Cieszę się, że mimo tylu odcinków udaje mi się Was jeszcze rozbawić.
Jesteście kochane, że jeszcze to czytacie, dziękuję Wam :*
Przeskoki czasowe są celowe i nie wynikają z faktu, że chcę to jak najszybciej skończyć. Od początku założyłam, że kontynuacja będzie miała 50 lub 100 rozdziałów. Akcja dzieje się w roku 2014, więc w ostatnich rozdziałach przeskakujemy, by być na bieżąco. Nie chcę też, by wszystko działo się zbyt szybko.
Przed nami druga część rozdziału, do którego zmierzała kontynuacja opowiadania.
Przedsięwzięcie Toma i jego pasja kultową serią "Droga Rozpaczy" (haha) doprowadziła wreszcie do premiery filmu. Jak zostanie on odebrany? Czy wydarzy się coś niezwykłego? Zachęcam do czytania!
Pozdrawiam,
Jaycee.
- To będzie istna "droga
rozpaczy" - westchnęła Monika, zakreślając w powietrzu cudzysłów.
Trasa
Wrednych Zalotek i MKTO dobiegła końca. Odniosła mieszany sukces - z jednej
strony bilety się wyprzedały i fanom się podobało, z drugiej swatanie Adama
namieszało u Irene i Tony'ego. Przez kilka miesięcy, które upłynęły od
laserowego paintballu, film Toma został w pełni zrealizowany.
- Nie przesadzaj, nie będzie źle. Byłaś na
planie, widziałaś, jak to wygląda. Film nie będzie klapą, a ty ładnie go
zapowiesz na premierze - zapewniła siostrę Madzia.
- Skoro tak twierdzisz… Czy mogę tak iść? -
spytała rudowłosa, okręcając się w kółko. - Tom kupił dla mnie tę sukienkę.
- A dlaczego dla mnie żadnej nie kupił?
- Bo to nie ty na oficjalnej premierze jego
szmiry będziesz wygłaszać prelekcję. Już mi niedobrze.
- Ze stresu przed publicznym wystąpieniem
czy przed faktem, że idziesz bez osoby towarzyszącej?
- O co ci chodzi? - spytała Monika, mrużąc
oczy i oglądając swoją długą, elegancką sukienkę na ten wieczór.
- Ja idę z Nathem, Luiza z Ryanem, Karolina
z Kubą, Nareesha z Sivą, Tom z Kelsey… Nawet Max przyjeżdża ze Stanów i kogoś
przyprowadzi. Tylko ty taka samiutka…
- Nie przeszkadza mi to - westchnęła
Monika, poprawiając włosy.
- Nie? A jeśli Adam przyjdzie z dziewczyną?
- Nie przyjdzie. Tom go zaprosił, ale
wątpię, żeby się pojawił. Dopiero wróciliście z trasy, zapewne ma jakieś sprawy
do załatwienia.
- A jeśli je załatwi i przyjdzie?
- To nieważne. Dlaczego od miesięcy mnie
katujecie?
- Sama się katujesz. My chcemy tylko
twojego szczęścia. Myślałam, że ta rozłąka z Adamem uświadomi ci, że go kochasz
i powitasz nas z otwartymi ramionami. - Madzia wzruszyła ramionami.
- Tak, a jego może z rozkraczonymi nogami,
co? Niedoczekanie - prychnęła rudowłosa i jeszcze raz poprawiła się w lustrze.
- Już dobrze wyglądasz - zapewniła Madzia.
- A jak tam staż w agencji? Znaczy, reklamowej, oczywiście.
- Bardzo śmieszne. - Monika odeszła od
lustra i wytknęła w stronę siostry język. - A o staż lepiej nie pytaj.
- Dlaczego? Aż tak źle ci było bez Adama?
Poduszka
poszybowała w stronę nastolatki i trafiła ją w twarz. Dziewczyna z niepokojem
poprawiła włosy i przeniosła wzrok na siostrę.
- Nie chodzi o Adama, tylko o Erin -
wyjaśniła Monika.
- To czasem nie ta laska, która dostała
posadę, o którą ty miałaś się ubiegać?
- Właśnie ona. Została moim opiekunem
stażu. Nic nie robi, wszystko zleca mi. Kiedy coś mi się uda, przypisuje sobie
zasługi, a gdy coś pójdzie nie tak, szefowi mówi "niech pan zrozumie, to
tylko stażystka, jeszcze się uczy"… - Monika zaczęła modulować głos i
parodiować nielubianą zwierzchniczkę.
- Czy aby nie jesteś stronnicza? Chyba Adam
się z nią umawiał, co?
- Nie o to chodzi. Ta laska działa mi na
nerwy już samym wyglądem. Wysoka i chuda jak szkieletor, a jeszcze szpilki
zakłada, że wygląda jak na szczudłach. Ma krótkie, zmierzwione włosy, jakby
ktoś z nią w sianie baraszkował, ale mi zwraca uwagę, że ubieram się za mało
elegancko. Ośmiesza mnie na każdym kroku: "Veronica, masz coś między
zębami", "Veronica, oczko ci poszło", "Veronica, czy ty
ostatnio nie przytyłaś?". Jeśli dotrwam do końca stażu i jej przy tym nie
zabiję, to należy mi się pokojowa nagroda nobla - wyrzuciła jednym tchem
rudowłosa.
- Veronica?
- Nawet nie umie nauczyć się mojego
imienia. Albo robi to specjalnie.
Madzia
zmrużyła oczy i spojrzała na siostrę.
- A czy przypadkiem najbardziej nie boli
cię fakt, że jest we wszystkim inna od ciebie, a mimo tego Adam się z nią
umówił?
- Gdy ich razem widziałam, byłam zazdrosna.
Ale teraz to coś bardziej osobistego. Wydaje mi się, że to ona się na mnie
odgrywa.
- Wyolbrzymiasz, jak zawsze. Po prostu zbyt
długo byłaś bezrobotna i doskwiera ci praca.
- Nie każdy może dostawać pieniądze za
bycie sławnym, gwiazdo - roześmiała się Monika i napięcie ustało.
Rudowłosa
nie spytała siostry, czy ta wie coś o planach Adama. Czy zamierzał zrezygnować
z pracy w agencji reklamowej i poświęcić się Wrednym Zalotkom? A może chciał
wrócić do Polski? Czy o nią pytał w trasie? Czy z kimś się spotykał? Czuła, że
ten miesiąc, mimo iż wypełniony stresem i zdenerwowaniem na przełożoną był
łatwiejszy niż to, co ją czekało. A początek tej drogi rozpaczy był w ten
sobotni wieczór, kiedy miała się odbyć premiera kinowa długo wyczekiwanego
filmu Toma.
Tom
nie tylko zadbał o wszystko, włącznie z postprodukcją i organizacją premiery.
Zaprosił również gromadę swoich sławnych przyjaciół, którzy mieli uświetnić
after party. Był wniebowzięty, gdy witał się z Moniką za kulisami kina, w którym
po raz pierwszy miał zostać wyświetlony jego film.
- Moje dziecko! - oświadczył, ocierając
łzę. - Ten film to moje dziecko. Mógłbym cię wycałować, Brukselka, bo ty jesteś
matką tego sukcesu.
- Eee… może nie ekscytuj się tak, bo jak
wyjdzie klapa, będzie ci podwójnie przykro - zaproponowała Monika.
- Klapa? Widziałaś w ogóle zwiastun?
- Nie, bo nikomu nie chciałeś go pokazać.
- No, prawda. Dopiero po tej prapremierze
rozpocznie się promocja filmu. Musicie wiedzieć, że wydałem na nią wszystkie
oszczędności, więc jeśli film okaże się kasową klapą, wprowadzę się do was. -
Parker spojrzał na Monikę i Madzię.
Nath
zrobił duże oczy, a po chwili pokręcił głową.
- Nie ma mowy! Sam nawarzyłeś piwa, więc
sam je wypijesz. Jak będzie wtopa, zamieszkasz z rodziną Kelsey.
- A może z twoją mamą, Młody? - prychnął
Tom. - Ona na pewno doceni chilli con carne.
- Tak, chciałbyś.
- Nieważne, marudo. Więcej optymizmu. Czy
jest tu ktoś, kto we mnie wierzy? - spytał Tom, rozglądając się po
towarzystwie.
Monika
była niepewna, więc nerwowo zagryzała wargę, Nath zajął się całowaniem swojej
dziewczyny i tylko Kelsey przytuliła się do swojego chłopaka.
- Masz moje pełne wsparcie, kochanie -
oświadczyła.
- Dziękuję!
- Jak nie wypali, moja rodzina zawsze
przyjmie nas z otwartymi ramionami.
Tom
nieco zmarkotniał, ale kiedy za kulisy przyszedł Kuba w towarzystwie Karoliny,
rozpogodził się.
- Jest i moja gwiazda! Najlepszy bohater
filmowy po "Ojcu Chrzestnym" w wykonaniu Marlona Brando!
- Wow, cóż za porównanie. Czuję się
wyróżniony. - Kuba przywitał się ze wszystkimi.
Wyglądali
bardzo elegancko, jak na premierę przystało. Chłopaki włożyli garnitury, a
dziewczyny długie sukienki wieczorowe. Tom pokusił się nawet o smoking i
śmiesznie ulizał włosy żelem, ale Monika nie miała sił mu dogryzać, bo
stresowała się prelekcją, którą miała wygłosić.
Minuty
do rozpoczęcia premiery mijały szybko. Większość zajęła już miejsca, za
kulisami pozostał tylko Tom, jego azjatycka asystentka China, Monika oraz
aktorzy z filmu, którzy mieli zostać przedstawieni przed projekcją.
- Nie dam rady! - oświadczyła nagle Monika,
zginając się w pół i głośno dysząc.
- Proszę cię, Brukselka. Nie rób mi tego.
Nie teraz… Nie mogę cię zastąpić, nic nie przygotowałem… - zaczął panikować
Tom. - Dasz radę!
- Nie wzięłam ze sobą przemówienia, a nagle
wszystko wyleciało mi z głowy! Nie dam rady, przykro mi. Może Wredne Zalotki
zaśpiewają coś na początek? Wszystkie są na sali i…
- Nie, nie, nie! - krzyknął Tom. - To
musisz być ty. Razem stworzyliśmy ten film i nikt inny nie przedstawi go lepiej
niż my.
- Wiem, Tom. Przepraszam…
- Nie, spokojnie. - Tom zaczął krążyć za
kulisami. Denerwował tym aktorów, z Kelsey na czele, która próbowała go
przekonać, że sam może wygłosić prelekcję. W końcu jej chłopak wydusił z siebie
to, co wymyślił. - Wujcio Tom czuwa nad sytuacją. Lou jeszcze nie przyjechała,
tak? - spytał Moniki, która pokręciła głową.
- Pisała mi z Ryanem, że spóźnią się na
seans, bo złamała obcas i musieli się cofnąć, żeby zmieniła buty.
- Dobrze! Napisz jej, żeby po drodze wpadła
do ciebie po przemówienie. Ja będę grał na zwłokę, żeby ludzie nie wyszli przed
seansem zniecierpliwieni. Widziałem chyba Angelinę Jolie…
Kelsey
pokręciła głową, słysząc słowa swojego chłopaka, a Monika nadal nie wiedziała, jak
ten plan ma wypalić.
- A w jaki sposób Luiza ma wejść do
mieszkania? Włamać się czy jak? Przypominam, że
w naszym budynku nie ma schodów przeciwpożarowych.
Tom
roześmiał się i machnął ręką.
- Och, pod wycieraczką mojego mieszkania
znajdzie klucz.
- Pod wycieraczką u ciebie jest klucz do
mojego mieszkania? - spytała zdezorientowana Monika.
- Tak. A co? Gdyby kiedyś drzwi u was były
zamknięte, zawsze mogę wejść. No wiesz, w razie jakiegoś wycieku gazu…
- No nie wierzę… - Monika ukryła twarz w
dłoniach.
- O co ci chodzi? Nikt by się nie włamał.
Jeśli cię to pocieszy, u was trzymam klucz do siebie. Nawet jak ktoś go
znajdzie pod wycieraczką, skąd ma wiedzieć, do którego mieszkania pasuje? -
spytał retorycznie Tom, a następnie popukał się pięścią w głowę. - Czacha dymi,
spokojna głowa. Dzwoń do Luizy.
Rudowłosa
na polecenie szalonego reżysera zadzwoniła do przyjaciółki i dała jej
instrukcje, co robić. Tom zatarł ręce. Wydawało się, że mimo wszystko trzyma
rękę na pulsie.
- Zajmijcie miejsca - polecił zebranym za
kulisami. - Musimy zmienić nieco rozkład.
Zaintrygowani
aktorzy poszli usiąść z Moniką na czele. Wybiła ósma godzina i miało rozpocząć
się być albo nie być Toma. Rudowłosa zaczęła kręcić się na siedzeniu na brzegu.
Odwróciła się do wyjścia, aby sprawdzić, czy Luiza już nie przybyła, ale było
to niemożliwe w tak krótkim czasie, więc skorzystała z okazji, by poszukać
wzrokiem przyjaciół.
Siedzieli
niedaleko, prawie wszyscy. Z USA przyjechał Max z jakąś dziewczyną o wyglądzie
modelki. Tuż obok miejsce zajmowała Karolina, która nie wydawała się zrażona.
Kilka miesięcy odpoczynku pozwoliło zarówno jej, jak i Maxowi ruszyć do przodu
ze swoim życiem. Monika uśmiechnęła się, widząc, że normalnie rozmawiają. Była
pewna, że jej przyjaciółka jest szczęśliwa z Kubą i szczerze powiedziawszy,
bardziej do siebie pasowali niż ona z Maxem, który na razie nie pasował do ustatkowanej
monogamii. Obok Karoliny siedział Jay, kamerą w aparacie kręcący wszystkich w
około. Jak duży dzieciak, który cieszył się, że znalazł się wśród idoli. Siva i
Ree trzymali się za ręce i szeptali sobie coś na ucho, odcięci od reszty.
Kolejne dwa miejsca były wolne - przeznaczono je dla Luizy i Ryana, o czym
świadczyły kartki z nazwiskami. Obok wolnych miejsc, tuż na brzegu Monika
dostrzegła swoją siostrę i Natha, którzy robili sobie selfie. Wreszcie nie
musieli ukrywać swojego związku i widać było, jak bardzo są szczęśliwi. Rząd za
nimi zajmowały Wredne Zalotki. Kathy przyszła ze swoim chłopakiem, Samem. Alex
cały czas obracała się do tyłu, by pogapić się na One Direction, szczególnie na
Liama, mimo iż ten przyszedł ze swoją dziewczyną, podobnie jak Louis i Zayn.
Niall zabrał oczywiście Jessicę, siostrę Natha. Harry Styles wydawał się
niezrażony, że przyszedł sam. Tom jeszcze kilkanaście minut wcześniej
przeżywał, że byli rywale The Wanted zjawili się w komplecie, licząc na
porażkę, a wyjdą z koparkami przy ziemi, bo zostaną świadkami wielkiego
zwycięstwa. Monika wytężyła wzrok, ale dalszych rzędów nie widziała. Od Toma
wiedziała, że mają być jeszcze chłopaki z Lawson i McFly, a także MKTO.
Przyjaciel wymieniał jej jeszcze jakichś brytyjskich aktorów, ale była zbyt
zestresowana, by przywiązywać do tego wagę. Miała nadzieję, że ilość
przedstawicieli brytyjskich boysbandów nie zasugeruje, że film będzie
musicalem. Bo na pewno nim nie był.
Dziewczyna
nie miała okazji dalej się zastanawiać w oczekiwaniu na przemówienie, które
miała jej dostarczyć Luiza. Światła bowiem zgasły momentalnie i zapaliły się
tylko niewielkie lampki awaryjne. Zapanowała panika, niektórzy chcieli podnosić
się z miejsc. Madzi przez chwilę przez myśl przeszło, że to psychiczna Jess
wróciła, by dopaść Zayna, ale głos, który zabrzmiał z głośników, wyjaśnił jej,
o co chodzi.
-
Panie i panowie, chłopcy i dziewczęta… Przed wami niesamowite widowisko…
Monika
zachichotała, poznając nieco zmodulowany głos Toma. Na salę kinową zaczęła
wlatywać sztuczna mgła, w tle puszczono złowieszczą muzykę.
- On to zaplanował? - spytała Monika
Kelsey.
- Od początku to miał być niezapomniany
performance - odpowiedziała blondynka.
- A
teraz przeniesiecie się ze mną w świat akcji. Poczujecie dreszcz emocji, strach
i adrenalinę w żyłach i oddech śmierci na karku… - Dalsze słowa Toma
przerwał kobiecy krzyk.
Światła
zrobiły się odrobinę jaśniejsze, by ukazać akcję rozgrywającą się na sali
kinowej. Z publiczności zaczęli wstawać statyści ucharakteryzowani jak mutanty
z filmu. Jeden z nich najwidoczniej złapał jakąś kobietę za szyję. Monika miała
nadzieję, że ta nie zejdzie na zawał, bo to będzie czarna prasa dla filmu. Z
zaciekawieniem obserwowała dalej, co też Tom wymyślił.
Statyści-mutanci
zaczęli przeciskać się przez tłum i ruszyli w stronę sceny. Wtedy kolorowe
reflektory oświetliły spuszczającą się na płótnie kobietę, również przebraną,
która zaczęła robić akrobatyczne figury w rytm złowieszczej muzyki. Pozostałe
"mutanty" podpaliły pochodnie i zaczęły tańczyć jakiś nowoczesny
układ. Napięcie narastało. Monika spojrzała na twarze widzów. Wydawali się
zafascynowani, albo co najmniej zaciekawieni przedstawieniem. Trwało może z
dziesięć minut, a w tym czasie do sali zdążyła dotrzeć zasapana Luiza z Ryanem.
Łatwo odnalazła siedzącą w pierwszym rzędzie Monikę.
- Nie wiedziałam, które to przemówienie, a
nie było czasu czytać - wyjaśniła, podając przyjaciółce stos papierów.
Rudowłosa
szybko wyszukała pożądaną kartkę i resztą zwróciła Luizie.
- Przypilnujesz tego dla mnie? Nie mam
gdzie ich utknąć, w tę torebkę ledwo wchodzi mój telefon. - Pomachała w
powietrzu małą kopertówką.
Luiza
skinęła głową, a Monika wskazała jej miejsca, które ma zająć ze swoim
chłopakiem. Przedstawienie zakończyło się rozlewem sztucznej krwi. Mutantka
zwisająca nad widownią na płótnie rozpłynęła się w powietrzu, a raczej we mgle,
która na moment zrobiła się strasznie gęsta. Gdy po kilku sekundach opadła, a
światła się zapaliły, na scenie nie było już śladów po krwi ani po statystach.
Stał na niej za to jakiś wąsaty facet.
- Witam państwa bardzo serdecznie na
premierze czwartej części kultowego już alternatywnego horroru. To, co przed
chwilą państwo widzieli, to tylko przedsmak "Drogi Rozpaczy 4: Runo śmierci". Film został zrealizowany na malowniczych terenach pod Londynem.
Urokliwe zakątki jeziora i domku w lesie staną się jednak tłem dla strasznych
wydarzeń, odpowiednich dla widzów o mocnych nerwach. Życzę miłego seansu i
zapraszam was na prelekcję scenarzystki filmu.
Rozległ
się aplauz, dość zachęcający. Kelsey złapała Monikę pokrzepiająco za rękę. Ta
przełknęła głośno ślinę. Jak się zbłaźni, to przed całą salą ludzi, w tym masą
znajomych i swoich byłych. W dłoniach ściskała kartkę z przemówieniem,
podwinęła lekko długą czarną sukienkę i weszła po schodkach na scenę. Stanęła
przy mównicy i poprawiła mikrofon. Sparaliżował ją strach. Powoli wygładziła
kartkę, ale bała się czegokolwiek powiedzieć. Podniosła wzrok i spojrzała na
widownię. Siedzieli w ciszy, czekając na nią. Zapewne zniecierpliwieni. Ze
sceny lepiej widziała dalsze rzędy. Była reszta chłopaków z Lawson i McFly ze
swoimi partnerkami. Danny Jones trzymał dwa kciuki w górze, by dodać jej
otuchy, ale ona mogła tylko wypatrywać Adama. I w końcu jej wzrok na niego
natrafił. Przez chwilę serce zabiło jej mocniej, ale szybko stanęło, gdy
zorientowała się, że tuż obok niego siedzi jej nemezis, Erin z agencji
reklamowej. Już chciała się poddać, zrezygnować, kiedy za plecami zza kurtyny
usłyszała głos Toma.
- Dasz radę, Brukselka. Wierzę w ciebie!
Odetchnęła
głęboko. To dało jej siłę do działania. Musiała udowodnić wszystkim zebranym,
Tomowi, wrednej Erin, a przede wszystkim sama sobie, że da radę. Przymknęła na
chwilę oczy i zaczęła.
- Witam wszystkich zebranych bardzo
serdecznie. Nazywam się Monika Zaremba i mam przyjemność wygłosić prelekcję
przed prapremierą filmu "Droga Rozpaczy 4: Runo śmierci". -
Dziewczyna urwała i jeszcze raz spojrzała w stronę Adama i Erin. Jej rywalka
właśnie coś szeptała chłopakowi na ucho, więc Brukselka zacisnęła konwulsyjnie
ręce na mównicy. Po krótkiej przerwie złapała kartkę z przemówieniem i zmięła
ją w kulkę. - Napisałam na tę okazję specjalne przemówienie, ale teraz wydaje
mi się nieodpowiednie.
- Brukselka, co ty robisz? - pytał szeptem
Tom zza kulis, ale go zignorowała.
- Będę mówić z serca, jeśli nie macie nic
przeciwko. Jestem pewna, że pójdzie mi lepiej. W pisaniu jestem nowa, film,
który zaraz obejrzycie to mój debiut. Przyjaciele mówią do mnie Brukselka, może
to i adekwatne przezwisko, bo w branży jestem zupełnie zielona. Do Londynu
przyleciałam kilka lat temu, nie licząc na nic, a dostałam niemal wszystko.
Wspaniałe przygody, cudownych przyjaciół, spełnione marzenia… Dzisiejszy dzień
jest spełnieniem kolejnego, nie tylko mojego. Kiedy Tom poprosił mnie o
napisanie scenariusza, byłam niechętna. Nie wierzyłam, że coś z tego będzie.
Byłam przekonana, że to tylko jego kaprys. A jednak jesteśmy tu dzisiaj, film
został zrealizowany i dopięty na ostatni guzik. Tom dokonał niemożliwego i
pokazał mi, ile tracę, nie wierząc w ludzi. - Monika na chwilę zawiesiła głos i
spojrzała na Adama. Słuchał jej uważnie, mimo iż Erin wydawała się znudzona i
coś do niego mówiła. - Kolejna część "Drogi Rozpaczy" to niezwykły
film niezwykłego człowieka pełnego takich pokładów pasji, że zasiliłby nią
wszystkich tu obecnych, a jeszcze by mu jej zostało na kolejne projekty. Życzę
mu długiej i pełnej sukcesów podróży w branży filmowej. Obyście uwierzyli w
niego i w ten film tak, jak ja właśnie to robię. Cieszę się, że przeszłam tę
podróż razem z nim. Zanim zaproszę was na wspólną przygodę z filmem "Droga
Rozpaczy 4: Runo śmierci", powitajcie gorącymi brawami reżysera filmu,
mojego drogiego przyjaciela, Toma Parkera.
Na
sali rozległy się gromkie brawa. Zza kurtyny wyszedł Tom i skłonił się nisko, a
następnie dopadł do Moniki, zanim ta zeszła ze sceny i ścisnął ją mocno.
Roześmiana wyswobodziła się z uścisku i poszła na swoje miejsce obok Kelsey.
Tom podszedł do mównicy i odchrząknął.
- Po takim powitaniu mogę powiedzieć tylko,
że wszystko, co powiedziała moja poprzedniczka było prawdą. Jest zielona. -
Przez salę przetoczyły się śmiechy. - Oczywiście komplementy pod moim adresem
też jak najbardziej trafione. - Po raz kolejny goście premiery zachichotali, co
dało Tomowi pewność siebie. - Film, który obejrzycie to moje dziecko. Dziecko
moje i Brukselki, znaczy Monici. Oczywiście metaforyczne dziecko, bo jak dobrze
wiecie, od lat jestem w szczęśliwym monogamicznym związku…
Widząc,
że Tom popłynął, Kelsey dawała mu do zrozumienia, żeby trzymał się tematu, więc
spoważniał.
- To, co zaraz zobaczycie, to ucieleśnienie
moich marzeń. Dowód na to, że marzenia się spełniają. Dowód na to, że gdy coś
się kończy, zawsze zaczyna się coś nowego. Jeśli tylko chcemy, kolejny etap
naszego życia może być lepszy niż poprzedni. Dziś jest pierwszy dzień reszty
mojego życia. Mam nadzieję, że ciepło przyjmiecie mój film i nie uczynicie
reszty moich dni "Drogą Rozpaczy". Miłego seansu!
Gromkie
oklaski pożegnały Toma, który już schodził ze sceny, kiedy coś mu się
przypomniało. Podbiegł do mównicy.
- A tańczyła dla państwa grupa taneczna
Warriors!
Publiczność
znowu zaklaskała, a światła zaczęły wygasać. Tom zajął miejsce koło Moniki i
Kelsey, a na ekranie zaczął wyświetlać się film.
Po
napisach początkowych ukazała się sielankowa scena - czwórka bohaterów jedzie
jeepem bez dachu szosą do domku nad jeziorem. Świeci słońce, wiatr rozwiewa im
włosy, a oni śpiewają "Wake Me Up". (Monika uśmiechnęła się pod
nosem. Tom upierał się, by była to piosenka "Glad You Came", ale
wyperswadowała mu ten pomysł). Jeepa prowadzi Dominic grany przez Kubę, na
siedzeniu koło niego ponad przednią szybę wychyla się Chelsea, a więc
odpowiedniczka Kelsey, która śpiewa najgłośniej. Z tyłu skąpo ubrana Veronica
siedzi obok Rexa.
Ujęcia
były ładne, oddawały urok krajobrazu, a beztrosko bawiący się młodzi ludzie
wypadli w swoich dialogach naturalnie.
Następna
scena przedstawiała kolejnych bohaterów, nastoletnich Nicka i Maddie, którzy
jadą osobnym samochodem razem z niedorajdą Rayem, który z tylnego siedzenia
zarzuca ich nudnymi ciekawostkami o roślinności i zwierzynie zamieszkujących
okolicę.
Tom
z dumą spostrzegł, że publiczność chichocze w odpowiednich momentach. Wydawało
się, że wciągają się w historię i zaczynają lubić bohaterów.
Zmieniona
fabuła scenariusza przedstawiała losy dziewięciu osób, które wyjeżdżają do
domku nad jeziorem na wczasy. Na pierwszy plan wysuwała się rola Kuby, który
był wzorowany na Tomie, ale w gruncie rzeczy miał z nim niewiele wspólnego.
Wspominał co jakiś czas o chilli con carne, co było największym podobieństwem
do Toma. To on wpadł też na pomysł wspólnych wakacji, by wyswatać Nicka i
Maddie, nastolatków, którzy mieli się ku sobie, ale byli zbyt uparci, by to
przyznać. Kiedy Dom tłumaczył pasażerom swojego jeepa plan, Madzia pochyliła
się w stronę Natha.
- Dziwnie się ogląda naszą historię na
ekranie - szepnęła.
- Ja nadal odbieram to jako fikcję. Boję
się myśleć, co też Tom i twoja siostra wymyślili.
Akcja
i napięcie były budowane powoli. Już na początku można było się zorientować, że
Dom nadal pała uczuciem do swojej byłej dziewczyny Chelsea, a Veronica ma dość
swojego zazdrosnego chłopaka Rexa.
- Ten gościu wcale nie przypomina mnie -
stwierdził Max, widząc, jak został sportretowany. Nieco się naburmuszył, ale
Karolina oznajmiła mu, że musi wziąć to na klatę, bo sam na siebie sprowadził
ten los. - Ale on jest łysy - zauważył chłopak. - A ja mam włosy.
- Nikt nie przewidział, że je trochę
zapuścisz - westchnęła Karolina i uśmiechnęła się do swojego byłego chłopaka,
który również posłał jej uśmiech. Mogli oglądać dalej.
Bohaterowie
dojeżdżają do urokliwego domku nad jeziorem. Jego właścicielami są nieco
sztywni Silvio i Natasha, on - pantoflarz. Siva i Nareesha siedzący wśród
publiczności wydawali się na razie niezrażeni. Jay był obrażony, bo został
przedstawiony jako niedojda, ale w gruncie rzeczy tego spodziewał się po
castingach. Aktor, który grał jego odpowiednika, Raya, w filmie odwalał kawał
dobrej roboty i to do niego należała większość zabawnych kwestii. Jak trzecie
koło u wozu kręcił się za spierającymi się o wszystko (w tym o drogę dojazdu)
Maddie i Nickiem.
- Pamiętasz, jak my się o to kłóciliśmy? -
spytał Nath, przytulając do siebie swoją dziewczynę.
- Oczywiście. Przez ciebie wpadłam w błoto
- odpowiedziała nastolatka. - Ale teraz cicho, zaczyna się akcja! - poleciła
chłopakowi i skupiła się na wydarzeniach.
Ekipa
rozpala ognisko, śpiewają jeszcze trochę i wtedy zaczyna narastać atmosfera
niepokoju. Opowiadają sobie straszną historię przy ogniu. Wtedy Dom słyszy coś
w lesie. Wszyscy zbywają go i dalej piją alkohol, ale on, jak na bohatera
przystało, pozostaje czujny. Kiedy robi się chłodno, wszyscy wchodzą do domku
nad jeziorem. Silvio i Natasha idą się położyć, twierdząc, że są zmęczeni. (Siva
wydawał się niepocieszony, że jego bohater tak szybko udał się na spoczynek).
Pozostali bohaterowie grają jeszcze w pijackie gry, które ujawniają ich
sekrety.
- Butelka przywołuje wiele wspomnień -
westchnął Nath, kiedy aktorzy na ekranie grali właśnie w "prawda czy
wyzwanie".
Karą
za niewykonanie wyzwania jest kąpiel w jeziorze w samej bieliźnie. Pijany Ray
rzuca się jednak do wody zupełnie golusieńki, krzycząc "na bombę!".
- Hej! To Nath wskakiwał do jeziora na
waleta, zupełnie nawalony! - zwrócił na głos uwagę Jay.
Karolina
go uciszyła.
- Nie przyjmuj tego tak do siebie. Nieco
dziwnie byłoby, gdyby ułożony, obdarzony sarkastycznym poczuciem humoru Nick
nagle zrobił coś tak głupiego…
- No dzięki. Wszystko, co złe, zostało
zwalone na mnie.
Dalej
wszyscy kąpią się w jeziorze. Pijany Rex odpina swojej dziewczynie stanik (co
również było trochę zmienioną wersją wydarzeń, które miały miejsce naprawdę),
przez co obrywa po mordzie, a zawstydzoną Veronicę pociesza Ray, najwyraźniej
szaleńczo w niej zakochany. Nick i Maddie po grze w butelce są jeszcze bardziej
skłóceni ze sobą, a Chelsea poznaje uczucia swojego byłego chłopaka Doma, który
nadal jest w niej zakochany.
Dopiero
widząc te wydarzenia na ekranie Monika zdała sobie sprawę, czym inspirowała
się, pisząc scenariusz. Sytuacja, w której znaleźli się Dom i Chelsea
przypominała historię jej i Adama. Miała szczerą nadzieję, że dla jej byłego
chłopaka nie jest to tak oczywiste, bo nagle zaczęła się wstydzić.
- Coś się stało? - spytał Tom, pochylając się
w stronę przyjaciółki, gdy ta ukryła twarz w dłoniach.
- Nie, w porządku - zapewniła i skupiła się
na akcji.
Kolejna
scena przedstawiała miłosne igraszki Silvio i Natashy. Chłopak co chwilę zwraca
uwagę, że słyszy jakiś hałas i że ktoś może wejść, ale jego dziewczyna każe mu
się nie mazgaić, co tylko potęguje wrażenie, że Siva został przedstawiony jako
pantoflarz. Przynajmniej dosyć spostrzegawczy, bo ku zaskoczeniu widowni,
Natasha zostaje przebita włócznią i opada bezwładnie na ciało swojego nagiego
chłopaka, ubrudzonego krwią, który zaczyna krzyczeć, ale nikt go nie słyszy.
Wszyscy są nad jeziorem.
- Teraz się zaczyna - szepnął Tom do Kelsey
i zatarł ręce.
Dalej
film przedstawiał losy prawie identyczne do historii, którą kiedyś przyjaciele
snuli w domku nad jeziorem. Coraz wyraźniejsze odgłosy skradania niepokoją bohaterów.
Pijany Rex, aby ponownie wkupić się w łaski Veronici postanawia sprawdzić, co
się dzieje i obrywa siekierą w plecy. Veronica, zła na Rexa, udaje się na górę
i znajduje ślady krwi, co doprowadza ją do posiekanych na kawałki zwłok
właścicieli domku. Nie krzyczy jednak, tylko cała się trzęsie i płacze (Monika była
zadowolona z doboru aktorki, bo zagrała tę scenę naprawdę dobrze). Bohaterka
zbiega po schodach, by powiedzieć wszystkim, co widziała. Drogę zagradza jej
zniekształcony mutant ubrany w łachmany. Krzyczy, kiedy go zauważa, a on
zamierza się na nią siekierą. W ostatniej chwili dziewczyna zostaje zasłonięta
przez swojego chłopaka, który cudem uszedł z życiem po pierwszym ciosie, ale
teraz jego twarz zostaje niemal przepołowiona mocnym ciosem siekierą. Bezwładne
ciało Rexa osuwa się na podłogę, a mutant łakomym wzrokiem spogląda na skąpo
ubraną rudowłosą, której cudem udaje się go wyminąć. Pozostali wracają do domku
i wpadają na zapłakaną Veronicę, która tłumaczy im sytuację. Chcą uciec, ale
drzwi są zablokowane. Przez okno widzą krążące wokół nich mutanty. Postanawiają
poszukać jakiejś broni i się rozdzielają, mimo iż Dom uparcie obstawia przy
tym, że to głupi pomysł (Tom chwalił się, że tylko on zachował zdrowy
rozsądek). Następuje emocjonująca scena, w której w spiżarni Dom wyznaje
Chelsea uczucia, przeprasza ją i mówi, że nigdy nie przestał jej kochać. Prawie
dochodzi do pocałunku, ale pojawia się mutant, którego Dominic zabija, zwalając
na niego regał z konserwami. Veronica idzie po latarkę, mijając martwe ciało
Rexa i została odcięta od reszty przez pożar. Mutanty skupiają się na Rayu,
Nicku i Maddie. Ci ostatni zawieszają topór wojenny w obliczu zagłady. Ray
wyznaje im, że planem Doma było swatanie. Uciekając, natrafiają na ścianę
ognia, za którą utknęła Veronica. Ray biegnie po gaśnicę, a nastolatkom
nakazuje próbę ucieczki i ratowania siebie.
Jay
był wniebowzięty, widząc, że z niedojdy zamienił się w bohatera. Puszył się na
swoim siedzeniu, a Karolina chichotała. Szczególnie kiedy chwilę później Ray
został złapany przez mutanty, które postanowiły zabawić się w sekcję na żywym
człowieku. Maddie chce pomóc Rayowi, ale Nick ją odciąga. Udaje im się uciec.
Wybijają okno, widząc, że nikogo nie ma na zewnątrz. Dom i Chelsea wychodzą ze
spiżarni, ale zastają tam dwa mutanty.
- Mówiłem, żeby się nie rozdzielać -
wzdycha Dom na ekranie.
Tom
zachichotał ze swojego miejsca.
- To mój ulubiony cytat z filmu - wyjaśnił,
widząc pytający wzrok Kelsey.
Następuje
scena walki, nieco przerysowana, w której Dom rozwala całą kuchnię, walcząc z mutantami,
jednego udaje mu się pokonać. Łapie Chelsea za rękę i uciekają przez okno w
stronę lasu, gonieni przez kolejnego potwora. W tym czasie, aby ratować Raya,
Veronica wyłamuje drzwi z zawiasów i robi sobie z nich kładkę przez ogień.
Przedostaje się do pomieszczenia, w którym mutanty przywiązały jej przyjaciela
do stołu, a same poszły, zwabione hałasami w stronę spiżarni. Zapłakana
dziewczyna próbuje odwiązać Raya. Jego ciało ma na sobie liczne rany. Prosi ją,
by uciekała, ale nie chce go zostawiać, bo nie wie, czy reszta żyje. Udaje jej
się go oswobodzić i holować. Kiedy wychodzą z domku, udają się w stronę
samochodu. Wydaje się, że nikogo nie ma. Nagle z samochodu dobiega przywołujący
krzyk. Okazuje się, że siedzą w nim Maddie i Nick, którzy już chcieli
odjeżdżać. Poganiają Veronicę i Raya. Tuż przy samochodzie Ray ginie, dźgnięty
między żebra sztyletem mutantki. Przed śmiercią nakazuje Veronice, by przeżyła
i spada na ziemię. Roztrzęsiona rudowłosa wsiada do samochodu, ale kiedy Nick
chce odjeżdżać, zaczyna krzyczeć i nie zgadza się, bo chce czekać na Doma i
Chelsea.
- Zwariowałaś? - pyta spanikowany Nick. -
Już dawno nie żyją, nie możemy ryzykować!
Nath
odchrząknął niezadowolony.
- Ja bym na nich poczekał - szepnął do
Madzi.
- Wiem, skarbie. Ja też bym zaczekała -
zapewniła.
Wbrew
tym słowom, ich odpowiednicy z filmu stwierdzają, że uciekają i zaczynają wycofywać
samochód. Veronica ostatkiem sił otwiera drzwi i wypada na żwir. Cała jest we
krwi Rexa i Raya, wszędzie ma otarcia, a makijaż spłynął jej z łzami. Jeśli
ktoś na początku brał tę bohaterkę za tępą trzpiotkę, teraz budzi już u
wszystkich sympatię. Nie chce uciec, woli zostać ratować przyjaciół. Wbiega do
domku, by ich znaleźć i w tym momencie w posiadłości dochodzi do eksplozji
spowodowanej pożarem. Maddie zaczyna płakać w samochodzie, widzi bowiem
wszystko przez tylną szybę.
Dom
i Chelsea uciekają tymczasem przez las przed uzbrojonym w dzidę mutantem. W
końcu chowają się za drzewem.
- Chyba go zgubiliśmy - mówi Chelsea i w
tym momencie słychać świst powietrza rzuconej włóczni, która przybija jej
byłego chłopaka do drzewa.
Zaczyna
pluć krwią, ale nadal żyje. Dziewczyna próbuje tamować mu krew, mimo iż ten
powtarza, że ma uciekać, bo mutant powoli się zbliża, by zabrać swój łup. W
końcu Chelsea wyznaje Dominicowi, że go kocha i że żałuje, że musiało dojść do
takich okoliczności, by to wyznała. Chłopak lekko się uśmiecha i kona, a
pojedyncza łza toczy mu się po policzku. Chelsea płacze nad jego ciałem, ale
nagle bierze się w garść.
- Co jak co, ale obsada nam się udała -
szepnął Tom Monice, a ta się uśmiechnęła.
Kiedy
mutant zbliża się do Chelsea, ta zapiera się z całych sił i wyciąga włócznię z
ciała Doma. Rozpędza się w stronę mutanta i przeszywa go nią. Ranny potwór
wierzga i się rzuca, ale blondynka bierze kamień i tłucze go po głowie, aż
zostaje z niej tylko mokra plama. Zmęczona i zapłakana dziewczyna osuwa się na
bok i ukrywa zakrwawioną twarz w dłoniach. Przez chwilę szlocha, w końcu podnosi
się z miejsca i idzie do zwłok ukochanego, które leżą teraz na ziemi. Klęka,
całuje go w czoło i oddala się powoli.
Zaczyna
świtać, a ona dociera do domku nad jeziorem, w którym ogień już wygasł,
słaniając się na nogach. Gdy wchodzi na podjazd, w oddali widać syreny
radiowozów i karetki, wezwanych przed Maddie i Nicka, którym udało się uciec.
- Jak zrobili ten spalony dom? - spytała
Madzia swojego chłopaka.
- Tom mówił, że komputerowo. A scenę
wewnątrz nakręcili w studiu, gdzie zbudowano replikę salonu.
- No to dobra robota z tego wyszła. I my
też zrehabilitowaliśmy się na koniec, bo sprowadziliśmy pomoc.
- Rzeczywiście - roześmiał się Nath. - Ale
i tak ochrzanię Toma i twoją siostrę, że tak zmienili nasze postacie. Mieliśmy
być głównymi bohaterami!
Madzia
zamilkła, widząc, że to jeszcze nie koniec filmu. Ostatnia scena przedstawia
mutanta, który idzie po zgliszczach salonu. W oddali słychać sygnał syren.
Kamera umieszczona przy podłodze ukazuje czołgające się, spalone ciało.
Na
ten widok Madzia głośno wciągnęła powietrze. Gdy kamera odjechała, ukazując
całą sylwetkę, okazało się, że to Veronica przeżyła wybuch. Jeden z mutantów,
który został w domku, obraca ją na plecy. Jest przeraźliwie poparzona, skóra
odchodzi jej płatami od ciała. Próbuje krzyknąć, ale nie ma siły. Nawdychała
się też dymu, więc wszystko, na co było ją stać, to ciche chrapanie. Trzęsie
się, ale nie ma siły się bronić. Mutant podnosi ją i przerzuca sobie przez
ramię. Powoli rusza w stronę okna przy tylnej części domu, przez które sprawnie
przechodzi.
- Pomocy… - powtarza cicho Veronica. W tle
słychać trzask drzwi, policja wtargnęła do domu i zaczyna go przeszukiwać.
Kamera
podąża jednak za mutantem, który powoli znika w leśnych chaszczach, niosąc żyjącą
jeszcze Veronicę, która cicho powtarza:
- Pomocy…
Nastąpiło
zbliżenie na jej spaloną twarz, a następnie ekran zmienił się w głęboką czerń i
tak pozostało przez kilka sekund. Potem światła na sali kinowej zaczęły się
zapalać. Sala wypełniła się entuzjastycznymi oklaskami. Tom wszedł na scenę i
stanął przy mównicy (niepotrzebnie powiedział "proszę, nie
wstawajcie", bo nikt poza jego przyjaciółmi nie ruszył się z miejsca).
- Chciałbym podziękować wszystkim, którzy
przyczynili się do realizacji filmu. Aktorom, asystentom, dźwiękowcom,
operatorowi kamery, montażystom… To dzięki wam ten film doszedł do skutku w tak
krótkim czasie. Ale najbardziej chciałbym podziękować mojej przyjaciółce,
Monice, która mimo iż do końca nie wierzyła w mój szalony pomysł, skoczyła ze
mną bez spadochronu w to przedsięwzięcie. Obyśmy nie roztrzaskali się o ziemię!
- Tom spojrzał na Monikę, która posłała mu całusa. - A teraz zapraszam
wszystkich na after party w hotelu Metropolitan.
Ponownie
salę przebiegła owacja. Monika z miejsca, w którym siedziała, nie słyszała
reakcji osób postronnych. Blisko niej siedzieli aktorzy i jej przyjaciele,
którzy wyrażali się tylko pochlebnie o reżyserii, scenariuszu i grze
aktorskiej. Miała nadzieję, że ktoś pojawi się na after party i będzie miała
okazję posłuchać co nieco. Czekanie do niedzielnego wydania gazety, by
przeczytać recenzję, mogło ją dobić.
- Tom stoi z boku sceny i odbiera
gratulacje. To chyba dobry znak - zwrócił się do Moniki Kuba, widząc jej
nietęgą minę.
- Mam nadzieję. Widząc to na dużym ekranie,
nie wypadło tak źle. Świetnie zagraliście! - Rudowłosa spojrzała na Kelsey i
Kubę, ale miała też na myśli pozostałych aktorów, który stali kawałek dalej.
- To zasługa scenariusza. - Kuba machnął
ręką.
Wszyscy
się roześmiali. Dla aktorów, siebie i Moniki Tom wynajął limuzynę. Dziewczyna
tak się cieszyła, że na miejsce after party zajedzie takim pojazdem, że przez
chwilę zapomniała o zmartwieniach i fakcie, że jeśli Adam zjawi się w hotelu
Metropolitan z Erin to nie ręczy za siebie.
Sala
balowa pięciogwiazdkowego hotelu była okazała i wytworna. Kelnerzy roznosili
szampana i przystawki na srebrnych tacach, na scenie grała orkiestra smyczkowa.
Na gust Moniki Tom za bardzo postarał się o elitarny wydźwięk premiery. W końcu
jego film był horrorem.
- Imponujące - stwierdziła Luiza, która
podeszła do Moniki z Ryanem.
- Czy aby trochę nie zbyt wytworne? -
zastanowiła się rudowłosa.
- Chodziło mi o film. Dobra robota. Śmiałam
się, bałam, płakałam. A końcówka była najlepsza!
- Wow, dzięki. Cieszę się, że ci się
podobało.
- Ryanowi też - zapewniła w imieniu
chłopaka Luiza. - Dochodzi jeszcze do siebie po tej traumie. Bał się jak małe
dziecko.
- Wcale nie! - zaparł się blondyn z Lawson,
ale Luiza machnęła na niego ręką i zwróciła się do Moniki.
- Pewnie zrezygnujesz ze stażu, teraz,
kiedy zostałaś scenarzystką?
- Co? Och, nie. Nie wiążę z tym
przyszłości. Znaczy… nawet nie wiem, jak film będzie przyjęty. Na premierze
byli dziennikarze, ale dopiero w jutrzejszym wydaniu gazety ukaże się recenzja.
Wasze opinie nie są niestety obiektywne.
- Idź zapytaj swojej ulubionej przełożonej.
Ona da ci baaardzo obiektywną opinię - prychnęła Luiza.
Monika
spuściła głowę. Oznaczało to, że Adam i Erin przyjechali na after party. Miała
szczerą nadzieję, że ich nie spotka. Postanowiła zaszyć się w łazience, by
przeczekać chociaż dziesięć minut.
W
tym czasie Wredne Zalotki usiadły przy stoliku razem z Nathem, Samem oraz
Tonym i Malcolmem. Maja chichotała głośno, więc Madzia rzuciła jej zdziwione
spojrzenie.
- Co cię tak śmieszy?
- Ten film… Was nie?
- To był horror - zwróciła przyjaciółce
uwagę Kathy.
- Proszę was… Jak miałam pięć lat to
straszniejsze kreskówki oglądałam.
- I widać, co z ciebie wyrosło - wydusiła
pod nosem Alex i dziewczyny się roześmiały.
- Mi tam film się podobał, choć był nie w
moim stylu - wyznała Irene. - Było trochę o przyjaźni, trochę o miłości…
- … trochę krwi i flaków - dokończył za
dziewczynę Tony.
- Czyli dla każdego coś miłego - podsumował
Nath. - Mi nie podobały się tylko postacie Nicka i Maddie.
- Rzeczywiście to, co zrobili, było okropne
- zauważył Sam, chłopak Kathy. Dziewczyna to podchwyciła.
- Dobrze, że chociaż Veronica chciała
ratować przyjaciół. I bidulka najgorzej skończyła, bo nie wiadomo, co z nią ten
mutant zrobi. - Dziewczyna się wzdrygnęła, a Magda prychnęła.
- Proszę cię! Moja siostra pisała ten
scenariusz pod siebie i Toma, co widać jak na dłoni.
- Dziwisz się jej? W sumie też bym tak
zrobił - przyznał się Nath.
- A od kiedy stajesz w obronie mojej
siostry?
- Od kiedy nie chcę mieć na pieńku z
przyszłą szwagierką.
- Uuuu… - zachichotały dziewczyny, a Nath
cmoknął Madzię ku ich uciesze.
Alex
nagle sposępniała.
- Właśnie zdałam sobie sprawę, że to
kolejna impreza, na którą przychodzę jako singielka.
- Spokojnie. - Irene położyła przyjaciółce
rękę na ramieniu. - Nie pierwsza i nie ostatnia.
Wszyscy
się śmiali, tylko Tony robił to nieco sztucznie. Madzia przeprosiła towarzystwa
i zaprosiła przyjaciela do tańca.
- Czy tobie podoba się Irene? - spytała bez
ogródek, kiedy on próbował przetworzyć fakt, że byli jedyną parą na parkiecie
do jakiejś dziwnej jazzowej piosenki, do której nie umiał tańczyć.
- No coś ty… - zachichotał nerwowo, ale
kiedy przyjaciółka spojrzała na niego spode łba, wypuścił głośno powietrze.
- Spodobała mi się jakiś czas temu.
Zacząłem inaczej na nią patrzeć i dostrzegać szczegóły, których wcześniej nie
widziałem. Aż taki byłem w tym oczywisty?
- Nie, dość dobrze się z tym maskowałeś -
odpowiedziała Magda. - Ale od ostatniego dnia naszej trasy koncertowej ślepy by
się zorientował.
- Bo dopiero wtedy uświadomiłem sobie, jak
jest. Kiedy przyznała, że się we mnie podkochiwała, ale już jej przeszło. To
mnie uderzyło jak obuchem, bo…
- … pomyślałeś, że straciłeś szansę? -
dokończyła Madzia.
- Dokładnie. I teraz wali mnie pięścią w
ramię, nazywa mnie "kolesiem" i rozmawia ze mną tak swobodnie, że
coraz bardziej ją lubię. Doprowadza mnie to do szału!
Madzia
się roześmiała.
- Mogła wcześniej zgrywać niedostępną, może
teraz bylibyście już parą.
- Nie śmiej się ze mnie, bo czuję się z tym
okropnie. Do nieśmiałych nie należę, więc z chęcią powiedziałbym jej, że mi się
podoba, ale co to da? Jasno postawiła sprawę, już jej przeszło. - Tony wzruszył
ramionami i obrócił przyjaciółkę dość niezdarnie na parkiecie. Nie był słabym
tancerzem, ale do tego rytmu nie dało się tańczyć. No i nie mógł się skupić,
kiedy Irene zachowywała się, jak gdyby nigdy nic.
- Rzeczywiście dziwna sprawa. Irene jest
rozsądna i powiedziałabym, że raczej nie rzuca słów na wiatr. Jeśli coś do
ciebie czuła, to nie mogło jej ot tak przejść. Po prostu to z siebie wyparła.
- Myślisz?
- Mam nadzieję. Fajna byłaby z was para.
- Nie pomogłaś - zasępił się Tony.
- Ale próbowałam. Czy to się nie liczy?
- Pewnie, że się liczy. Zacznę ją podrywać,
więc jeśli to rzeczywiście reakcja wyparcia… no wiesz.
- No wiem.
Piosenka
się skończyła, więc Tony i Madzia wrócili do towarzystwa.
- Że też nie mogliście wybrać lepszego
utworu - zaśmiała się Irene.
W
tle zaczął grać o wiele lepszy utwór, więc Tony wyczuł okazję.
- Ta muzyka jest lepsza. Zatańczymy? -
wyciągnął w stronę Irene rękę, a ta się skonsternowała.
- Co? Po co? Chcesz się zgrzać? Przed
chwilą tańczyłeś…
- Ale nie z tobą. - Chłopak zmrużył oczy w
małe szparki, widząc, jak Irene się pląta w zeznaniach. Odzyskał nadzieję, że
może rzeczywiście wyparła uczucia do niego.
- No dobra, zatańczmy - zgodziła się
dziewczyna i oboje poszli na parkiet.
- On już jej się nie podoba - stwierdziła
Alex.
- Może to reakcja wyparcia - zaproponowała
Madzia.
- Wątpię. Wcześniej w życiu by z nim nie
zatańczyła. A teraz poszła. I to na pusty parkiet. Wszyscy się na nich gapią.
- Ostatnio zyskała sporo pewności siebie.
Ja myślę, że jednak nadal jej się Tony podoba - obstawiała Kathy.
Malcolm
zatarł ręce.
- Wyczuwam zakład.
- Dobry pomysł! - podłapała Maja. - Jeśli
Irene spiknie się z Tonym, Alex będzie musiała umówić się z Rickym.
- Zwariowałaś? - spytała wspomniana
dziewczyna. - Nie umówię się z tym bałwanem. Ja się oszczędzam dla Liama.
- Dla Liama, który właśnie poszedł tańczyć
ze swoją dziewczyną? - spytała z przekąsem Madzia. - Czego się boisz? Skoro
uważasz, że Irene już nic nie czuje do Tony'ego…
- Dobrze. Jeśli przegram, umówię się z
Rickym. Ale co wy zrobicie, gdy przegracie?
- Przebiegniemy się nago po Times Square! -
zaproponował Malcolm, a reszta spojrzała na niego jak na idiotę.
- Też wierzę, że w końcu się zejdą, ale
jeśli istnieje mała szansa, że jednak nie, to wolę nie ryzykować świecenia
gołym tyłkiem - westchnął Sam.
- Choć ma całkiem ładny tyłek! -
podsumowała Kathy, a dziewczyny spojrzały na nieśmiałą koleżankę zszokowane,
więc poczerwieniała po koniuszki uszu i zamilkła.
- No dobra. Jeśli przegracie, to… pomożecie
mi upozorować zdradę dziewczyny Liama, on ją rzuci i wpadnie prosto w moje
ramiona!
- Jesteś chora. - Nath pokręcił głową z
dezaprobatą.
- Wypraszam sobie. Jestem po prostu
zdesperowana. Też chcę przystojnego piosenkarza!
Malcolm
odchrząknął i przysunął się bliżej do Alex, która odskoczyła.
- Ja chciałam Jaya, ale po obejrzeniu filmu
Toma już mi przeszła ta fascynacja - wyznała Maja.
Malcolm
momentalnie przysunął się do niej, ale ona tylko pokręciła głową.
- Sala jest pełna celebrytów - zauważył
Nath. - Możecie do kogoś zagadać. Przecież teraz jesteście sławne. Macie na
koncie hit numer jeden z list przebojów.
- W sumie racja - przyznała Alex. - Ale
nadal nie wiemy, o co się zakładamy.
- Jeśli przegramy - zaczęła Madzia - to już
nigdy nie będziemy się nabijać z ciebie i Ricky'ego.
- Hmmm… i nie będziecie mnie z nim swatać?
- Nie.
- Dobra, niech będzie.
Zakład
został zawarty. Alex uważała, że Irene już nie podoba się Tony, a wszyscy
pozostali obstawiali, że jednak w końcu się zejdą. Ciężko było stwierdzić, kto
zwycięży. Irene tańczyła z Tonym na parkiecie i wyglądało, że dobrze się bawi,
ale czy rzeczywiście wypierała uczucia?
Kathy
i Sam poszli tańczyć, podobnie jak Madzia i Nath. Malcolm proponował taniec
Mai, ale go zbyła, więc poszedł do łazienki. Na parkiecie znaleźli się też Liam
i jego dziewczyna, Niall i Jess, Tom Fletcher i jego żona oraz Frankie z The
Saturdays z mężem. Pozostałych par Magda nie kojarzyła. Miłym uśmiechem
powitała państwa Fletcherów, ale na Frankie skrzywiła się znacznie.
- Nie znoszę jej - szepnęła Nathowi.
- Wiem. Pamiętam, jaka heca była podczas
jednego balu przebierańców, kiedy się z nią pożarłaś, a potem w zemście, że
oblała twoją siostrą ponczem z misy… - Nath nie dokończył, bo Madzia zatkała mu
usta ręką, kiedy Frankie ich minęła.
- Chcesz, żeby się dowiedziała, że to
przeze mnie i Monicę się sfajdała przy ludziach, bo podałyśmy jej z pomocą Kuby
środki przeczyszczające? A jak zniszczy mojej siostrze wieczór?
- Masz rację, nie pomyślałem. - Nath
spotulniał jak baranek. - A skoro o tym mowa, gdzie jest twoja siostra?
- Nie wiem. Może chowa się przed Adamem?
- Ta dwójka robi podchody w naszym stylu.
- Rzeczywiście jakoś nie mogą złapać tej
samej częstotliwości. Odrzuciła go, a teraz chyba ubolewa, bo jest strasznie
zazdrosna o tą Erin, z którą on przyszedł.
- Tak, niezła laska. - Nath pokiwał głową,
a Madzia pacnęła go w ramię. - Ale oczywiście ja widzę tylko jedną na tej sali.
- I masz szczęście. - Dziewczyna pocałowała
swojego chłopaka i oboje zeszli z parkietu, by rozejrzeć się po sali.
Rozmawiali
chwilę z One Direction oraz Jess. Przywitali się z McFly. Madzia po raz
pierwszy poznała żonę Danny'ego, Georgię.
- Muszę przyznać, że brałam cię za wymysł
Danny'ego. Na imprezy zawsze przychodził sam, nie mówił o…
- … o tym jak jesteś piękna, kochanie! -
dokończył za Madzię Danny.
Georgia
podparła się pod boki.
- Yhm. A o jakich imprezach mowa?
- Takie tam zwykłe spotkania towarzyskie…
no wiesz…
Madzia
z Nathem wycofali się, zanim doprowadzili do rozwodu. Porozmawiali z Jayne,
byłą menedżerką The Wanted i założycielką zespołu, której towarzyszył kierowca
Bob. Kobieta życzyła im szczęścia. Zawsze była w stosunku do nich miła i
sympatyczna.
- Chodźmy do Kuby i Karoliny. Muszę mu
powiedzieć, że jego klata nieźle prezentowała się w filmie.
- Co? - Nath spojrzał zszokowany na swoją
dziewczynę.
- Żartuję. Chcę mu tylko pogratulować
udanej roli.
Karolina
i Kuba wyglądali razem na szczęśliwych. Rozmawiali z Maxem i jego nową
dziewczyną, jak gdyby nic się nie stało. Madzi aż żal było przerywać tę
konwersację, ale chciała poznać modelkę, która towarzyszyła Maxowi.
- A film bardzo mi się podobał - zwróciła
się do Kuby. - Szczególnie scena kąpieli w jeziorze - zachichotała.
Nath
założył ręce na piersiach naburmuszony.
- Nie obrażaj się na swoją dziewczynę -
poprosiła Karolina. - Ciesz się, że "na bombę" w filmie skakał Ray,
nie Nick.
- O co chodzi? - spytała dziewczyna Maxa.
- Potem ci wyjaśnię.
Madzia
wycofała się razem ze swoim chłopakiem, by jeszcze się rozejrzeć. Na sali był
też Marvin i jego żona Rochelle.
- Dobrze, że twoja siostra tego nie widzi.
Jeszcze by zemdlała z wrażenia - zauważył Nath, przypominając sobie, że były
członek JLS był kiedyś obiektem westchnień Moniki.
- Serio, teraz to mnie trochę niepokoi.
Minęła godzina, a nigdzie nie widziałam mojej siostry…
- Może odświeża strony internetowe,
czekając na recenzję filmu?
- Tak, może… - westchnęła Madzia. - Chodźmy
przywitać się z Lawson. Muszę zapytać Joela, czy zadziałała na niego klątwa
mojej siostry.
- Co? - spytał Nath ze śmiechem.
- No… zapuszcza włosy. Jay po zerwaniu z
Monicą też się zapuścił. To musi być jakaś klątwa. Choć Adam z drugiej strony
wygląda korzystniej niż kiedyś…
- Może po rozstaniu też zapuścił włosy, ale
w końcu je ściął? - zauważył Nath, a Madzia pokiwała głową, ale kiedy zdała
sobie sprawę, że jej chłopak się z niej nabija, pacnęła go w ramię. - Zacznę
nosić ochroniacze! - zapowiedział, rozmasowując bolące miejsce.
- O BOŻE!!! - wrzask Luizy, która biegła do
stolika Lawson zwrócił na siebie uwagę wszystkich.
Madzia
z Nathem zaintrygowani poszli za nią. Zjawił się nawet Tom, gospodarz
przyjęcia.
- Młoda damo, zachowuj się, proszę. Ja tu
słuchałem komplementu od Benedicta Cumberbatcha. Rozumiesz? Sherlock chwalił
mój film!
- Przepraszam za zamieszanie, ale nie
uwierzycie! - podekscytowała się Luiza. - Razem z Ryanem pojechaliśmy po
przemówienie Moniki, a że nie wiedziałam, które to, a nie było czasu czytać,
wzięłam wszystkie kartki ze stolika nocnego w jej pokoju.
- No i? - niecierpliwił się Tom. - Ja dla
tej historii opuszczam mojego nowego kumpla Benia?
- Daj mi dokończyć! - warknęła Luiza. -
Dostarczyłam Moni przemówienie, a ona poprosiła mnie o przechowanie tych
kartek, bo mam większą torebkę. No to je przechowałam.
- Jezu, zaraz zasnę! - ziewnął Andy. - Do
rzeczy!
- Daj jej spokój! - nakazał Joel. - I co
się stało?
- Po seansie czekaliśmy z Ryanem aż wszyscy
wyjdą, żeby się nie pchać na chama jak "twój kolega Beniu" - Luiza zwróciła
się do Toma i zakreśliła w powietrzu cudzysłów. - Tak, widziałam, jak biegł do
samochodu. Pewnie spieszył się na darmową wyżerkę.
- Teraz to i ja się niecierpliwię. - Madzia
wywróciła oczami. - Ta opowieść ma puentę?
- Ma, poczekaj! Nudziłam się, kiedy Ryan
zaczął gadać z chłopakami o trasie…
- Nudzi cię rozmowa o naszej trasie
koncertowej? - spytał obruszony Ryan.
- Nie no, nie dadzą mi skończyć. - Luiza
założyła ręce na piersi, więc wszyscy zamilkli, bo ciekawiło ich, co ją tak
poruszyło.
- Proszę, kontynuuj, skarbie.
- Więc zajrzałam w zapiski Moniki. A to
były teksty piosenek. Albo wiersze, sama nie wiem. Ale bardzo mi się spodobały.
- Też mi rewelacja. Brukselka napisała dwa
hity, może ma ich w zanadrzu więcej. - Nath wzruszył obojętnie ramionami.
- Ma. Właśnie wpadłam w łazience na Ellie
Goulding. Zaczęłam świrować, bo nie przywykłam jeszcze do tego świata
celebrytów. Ona zaczęła mnie uspokajać, ja zapytałam, nad czym pracuje, więc
wyznała, że szuka piosenki na ścieżkę dźwiękową do filmu "50 twarzy
Greya"…
- A co to znowu? - prychnął Andy.
- Nie udawaj, że nie wiesz - odgryzł się
Joel, a do Luizy zwrócił się uprzejmie. - I pokazałaś jej piosenkę Monici, tak?
- Dokładnie! - ucieszyła się blondynka,
widząc, że ktoś jej słucha. - I bardzo jej się spodobało, powiedziała, że
"jej ludzie" dokładnie tego szukają. Ona ma "swoich ludzi",
wyobrażacie sobie?
- Jakoś cudem - westchnął Tom. - Mówiłaś
Brukselce?
- Nie mogę jej nigdzie znaleźć, a musiałam
to komuś powiedzieć. Ellie dała mi swój numer telefonu i mam ją skontaktować z
Monią. Powiedziałam, że jestem jej menedżerką.
- Gratuluję awansu. - Ryan cmoknął swoją
dziewczynę w usta. - W sumie nadajesz się na to stanowisko. Doskonale pamiętam,
jak zasadziłaś się na Aviciiego w saunie podczas naszego romantycznego
weekendu. Przyczyniłaś się do sukcesu "Wake Me Up".
- I dlatego od października zaczynam studia
z zarządzania. Już wiem, że to chcę robić w przyszłości.
- Gratuluję - ucieszyła się Madzia. - Twój
zapał jest rzeczywiście zaraźliwy. No i nie każdy w łazienkach i saunach
potrafi znaleźć przyjaciołom pracę.
Wszyscy
się roześmiali, ale Luiza sposępniała.
- Martwię się tylko, że nie mogę nigdzie
znaleźć Moni.
- W łazience jej nie ma?
- Gdyby usłyszała, że czytałam jej osobiste
zapiski i pokazuję je Ellie Goulding, chyba by wyszła z kabiny, nie sądzisz? -
Luiza spojrzała na Adama z Lawson jak na idiotę i rozejrzała się.
Niedaleko
stał drugi Adam, były Moniki, razem ze swoją osobą towarzyszącą. Postanowiła go
zapytać o pobyt dziewczyny.
- Hej, widziałeś może Monikę? - zagadnęła
chłopaka po polsku, nie kłopocząc się, by przywitać Erin. Monika opowiadała
jej, jaka to zołza, Luiza nie chciała więc marnować na nią czasu.
- Nie od przyjazdu tutaj. Zaginęła?
- Nie wiem, ale trochę się martwię. Wiesz,
że ona lubi robić różne dziwne rzeczy. - Luiza zmierzyła wzrokiem Erin, która
wyglądała na oburzoną, że nie rozumie konwersacji. Miała to jednak w dupie. -
Gdybyś ją zobaczył, powiesz, że mam dla niej dobrą nowinę?
- Jasne, przekażę. Pomogę ci jej szukać -
zobowiązał się Adam i przeprosiwszy swoją towarzyszkę, oddalił się z Luizą.
Erin
była niepocieszona, że została sama, a jeszcze bardziej zdenerwowało ją, że nie
wiedziała, dlaczego została na lodzie. Madzia i Nath przypatrywali się jej
przez krótką chwilę.
- Co to za chłopiec z wodogłowiem? -
spytała poirytowana Erin, wskazując na Natha.
- O, wypraszam sobie! - Piosenkarz już
zakasał rękawy i skakał w stronę nemezis Moniki, ale Madzia go odciągnęła na
bok, robiąc dobrą minę do złej gry.
- Nie róbmy scen na przyjęciu Toma -
poprosiła.
- Ty chyba nie słyszałaś, co ona
powiedziała!
- Słyszałam. I teraz już wiem, że moja
siostra miała co do niej rację. Nie rozumiem, co Adam w niej widzi.
- Cóż, jest ładna… - zauważył Nath i się
zamyślił, a nastolatka po raz kolejny uderzyła go pięścią, by sprowadzić go na
ziemię. - Ale głupia! - poprawił się szybko.
- Chodź, znajdziemy moją siostrę, zanim
zrobi coś głupiego.
Magda
pociągnęła swojego chłopaka w stronę stolika Wrednych Zalotek, które mogły coś
wiedzieć. Niestety wydawały się zajęte swoimi sprawami. Maja wyrywała Alex
telefon i próbowała wbić numer Ricky'ego.
- Jeszcze nie koniec zakładu! - krzyczała
Alex. - Oddaj to!
- To tylko kwestia czasu! Nie zeszli z
parkietu, zobacz te maślane oczka!
- Może im nie przeszkadzajmy? - szepnął
Nath swojej dziewczynie, a ta kiwnęła głową i poszli dalej, szukać Moniki.
Jak
się okazało, wcale nie zaginęła. Stała przed wejściem na salę bankietową i
rozmawiała z Dougiem i Dannym z McFly.
- Nie no nie wierzę! My cię wszędzie
szukamy, a ty sobie w najlepsze plotkujesz?! - uniósł się Nath.
- Miło mi, że się o mnie martwisz, ale jak
widzisz, wszystko w porządku - zapewniła Monika. - Po prostu przerósł mnie ten
tłum, więc wyszłam zaczerpnąć powietrza, a oni przyszli na papierosa…
- Musimy przestać zakładać najgorsze -
westchnęła Madzia. - Dam znać Luizie i Adamowi, że się znalazłaś.
Monika
zrobiła duże oczy.
- Adamowi?! A po co wy go prosiliście o
pomoc?!
- Dziwisz się? - spytał Danny. - Po tym, co
odwaliliście na laserowym paintballu, też bym najpierw uderzał do niego.
- A co się wtedy stało? - zainteresował się
Dougie.
- Idź lepiej zarywaj do Ellie Goulding i
nie podsłuchuj, jak dorośli rozmawiają - polecił Danny przyjacielowi, wskazując
mijającą ich piosenkarkę, która uśmiechnęła się życzliwie.
Dougie
poczerwieniał i już nic nie mówił. Madzia zadzwoniła do Luizy, by ją uspokoić,
a ta zakazała przekazywać Monicę dobrą wiadomość, bo chciała zrobić to sama.
Madzia i Nath, widząc posępną minę Moniki chcieli od razu jej wszystko
powiedzieć, ale się wstrzymali.
- Ale zdradź mi - zagadnął rudowłosą Danny.
- Gdzie ten mutant z filmu zabrał Veronicę?
- W istną drogę rozpaczy - westchnęła
Monika w odpowiedzi i smętnie powlokła się na salę.
Przyjaciele
podążyli za nią. Przekazana przez Luizę wiadomość ucieszyła Monikę, podobnie
jak dobra recenzja filmu, którą następnego dnia rano przeczytała na portalu
internetowym. Nie była jednak w pełni szczęśliwa, bo najświeższym wspomnieniem
z wieczoru premiery nadal pozostawał widok Adama i Erin razem.
___________________________________________________
W rolę Erin wciela się Jessica Stroup:
Nie wierze, że jeszcze tylko 2 rozdziały. Mimo, że kilka razy przestawałam czytać, to jest to chyba najlepsze opowiadanie jakie widziałam. :)
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały! Film Toma nie okazał się klapą, hura! Monia napisała kolejny hit, hura! Luiza "awansowała", hura!
Z niecierpliwością i trochę smutna czekam na koniec twojego dzieła.
Ta Erin to wygląda na taką sucze. Cóż mogę powiedzieć o horrorze ? Wspaniały, chciałabym taki obejrzeć. Powinnaś zostać scenarzystką :) Premiera wydała się taka wzruszająca. Te przemówienia o przyjaźni i pracy nad tym filmem... cudo.
OdpowiedzUsuńMonika napisała hicior dla Goulding ? Wow !
Czekam z niecierpliwością i smutkiem na następny. Kolejny rozdział przybliża nas do końca :(
Pozdrawiam,
Charlizell
Faktycznie, szybciutko dodałaś kolejną część.
OdpowiedzUsuńStrasznie podobał mi się opis filmu, mimo że horror to nie moje klimaty- (zupełnie jak Irene. Przypadek?)
Zamiast aktorów grających postacie, miałam jednak przed oczami bohaterów zdarzeń, którymi inspirowany był scenariusz :) Przypomniałam sobie te wszystkie szalone przygody całej ekipy. Aż się łezka w oku kręci...
Rozśmieszył mnie Tom z tekstem o "nowym przyjacielu Beniu". Sama uwielbiam Benedicta Cumberbatcha i myślę, że w "Sherlocku" stworzył świetną postać, a jego komplementy w stronę Parkera świadczą o tym, że "Runo Śmierci" chyba naprawdę nie było szmirą- w końcu reżyser zainwestował w horror całe oszczędności, więc musiało się udać :)
Fajnie, że dzięki Luizie Monika zdobyła nowy kontrakt, w końcu jeszcze nie tak dawno martwiła się o źródło dochodów. Ale, jak już wcześniej mówiłam, Brukselce zawsze się poszczęści. Szkoda tylko, że Adam przyszedł z Erin. Że też Adam i Monia od pewnego czasu nie mogą złapać wspólnej częstotliwości. Jak jedno chce, to drugie nie chce. Jak drugiemu się zachce, to pierwszemu już nie. Zupełnie jak "Żuraw i Czapla". :)
U Magdy i Natha za to szczęście zawitało chyba na stałe. To świetnie :)
Widzę też, że o swoje szczęście postanowił zawalczyć Tony. Jak sam powiedział, do nieśmiałych nie należy i mam nadzieję, że uda mu się spowodować powrót wypartych uczuć Irene :)
Jak mówią w serialu "Once upon a time"- Każdy zasługuje na szczęśliwe zakończenie.
Pozdrawiam i przesyłam trochę zimna na tę falę upałów,
Madeleine
Hej. Muszę zacząć od wielkich przeprosin ale wyjechała na długi czas i niestety mój dostęp był ograniczony. Bardzo bardzo przepraszam nadrobilam wszystkie rozdziały i tak jak wcześniej pisałam uwielbiam i kocham to opowiadanie. Kochana po przeczytaniu prawie 200 rozdziałów muszę powiedzieć że to moja ulubiona książka do której wracam najczęściej. Wiesz dobrze że moja ulubiona para jest Nathan i Maggie którzy nareszcie są szczęśliwi, jest to dla mnie główną parą od początku i mam nadzieję że jeden końcowy rozdział poswiecisz im może solowej karierze Natha i głównie ich związkowi bardzo na to liczę. Oczywiście kocham też innych bohaterów moje wspaniałego reżysera Toma i cała ekipę The WanTed ale też 1D I inne zespoły które dzięki Tobie pokochałam. Bardzo kibicuje Moni I Adamowi i Tonyemu z Irenę mam nadzieję że coś z tego wyjdzie. Co do rozdziału czułam że ten film się uda a Monia to zdolną i wspaniała dziewczyna. piszę świetne piosenki i chyba będą na 50 twarzach a rzeczywiście muzyka do tego filmu była świetna na Oscara. Kochana czekam na kolejne rozdziały mam nadzieję że jeden o moich ulubiencach no i licze na jakas wzmianke jeszcze o Jess i Niallu bo oni tez sa strasznie sympatyczna para. Nie moge uwierzyc ze tyle czasu juz zlecialo i ze to juz koniec ale licze na kilka epilogow, na jednym nie może się skończyć. Przepraszam za błędy pisze z komórki brata ( tylko on ma w tej chwili dostęp do Internetu) . Bardzo seręcznie pozdrawiam Twoją wiela fanka.
OdpowiedzUsuńMarta G.
Super! Sorry, że teraz komentuje, ale poprzednio byłam na telefonie i nie dałam rady, a śpieszyłam się i sądzę, że zajęłoby mi trochę czasu :D Droga rozpaczy świetnie wymyślona. :D Aż z chęcią bym oglądnęła :O Poproś Toma, żeby mi na płytę zgrał. Monika nie stawia żadnych kroku w kierunku Adama. Jak nie zacznie działać, to ta cała Erin się za niego weźmie. Trzymam za nich kciuki. To moja ulubiona para zaraz po Nathanie i Madzi. :D Ale sądzę, że jakoś spikniesz ich razem. :D Czekam na kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział??? Czekam:)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy odczytasz tę odpowiedź. Postaram się dodać rozdział w weekend. Mam napisaną tylko połowę, a nie chcę znowu go dzielić. Nad dwoma ostatnimi rozdziałami ślęczę dość długo, bo chcę, żeby były wyjątkowe.
UsuńNa pewno doczytacie historię do końca :)
Gdzie jest 99 rozdział?? Zniknął???
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział?????
OdpowiedzUsuń2 miesiące pisać rozdział ? Trochę przesada z tym czekaniem :/
OdpowiedzUsuń