wtorek, 30 września 2014

Rozdział 81 - "Przemyślenia"

Dziękuję za wszystkie komentarze!

Niestety nie udało mi się odtworzyć rozdziału, który napisałam. Długo próbowałam, ale nic z tego nie wyszło, a każda próba była jeszcze gorsza. Napisałam więc zupełnie inny rozdział. Wymęczony, ale mam nadzieję, że do zniesienia.

Pozdrawiam, 
Jaycee.





           Nie mogła zostać na planie zdjęciowym. Nie teraz, kiedy jej siostra wyczuła, że coś przed nią ukrywają i uciekła w popłochu. Mimo iż Tom stanowczo namawiał Monikę na pozostanie przy domku nad jeziorem i konsultacje, mimo iż była scenarzystką filmu, spytała Maxa, czy nie odwiózłby jej do Londynu. Przystał na tę propozycję. Jay zabrał się z nimi, zmęczony obserwowaniem swojego sobowtóra Mike'a Altmana, który odgrywał w każdej scenie rolę fajtłapy. Nath nie miał nic do gadania. Mógł zostać i nocować razem z Tomem i ekipą lub zabrać się samochodem, którym przyjechał. Wybrał opcję drugą, mimo iż przy siostrze Maggie nadal czuł się nieswojo, a wydarzenia ostatnich dni tylko potęgowały to wrażenie.
         Tuż po zachodzie słońca przyjaciele wpakowali się do terenówki Maxa i ruszyli w stronę miasta. Monika siedziała z przodu, ale w ogóle się nie odzywała. Policzek oparła o szybę i pustym wzrokiem obserwowała uciekające do tyłu drzewa. Kierowca skupił wzrok na drodze, którą miał przed sobą, ale dwaj pasażerowie na tylnych siedzeniach nie zamierzali siedzieć cicho.
- Nie no dłużej nie wytrzymam! - krzyknął nagle Nath. - Co robimy z Maggie?
- Jak to co? - zdziwił się Jay.
- Nie możemy milczeć, to jasne. Jeśli nie chcemy jej zrazić do siebie na całego, trzeba powiedzieć jej prawdę. Pokazać zdjęcia, nagrania wideo… Można przyprowadzić Adama i Caroline, niech zobaczy, że też są w Polsce. Wtedy nam uwierzy. I może wszystko sobie przypomni.
- Więc od czego proponujesz zacząć? Pokażesz jej zdjęcie, na którym się obściskujecie i wyznasz miłość? - prychnął Loczek. - Nie chcemy, żeby dostała zawału.
- Nie chcemy też, żeby ten cały Tony wykorzystał okazję! - warknął Nath.
- Na pewno ma na tyle oleju w głowie, by nie wykorzystać okazji - wtrącił Max.
- Taki jesteś tego pewny?! A mi się wydaje, że od początku nas sabotuje. On nie chce, żeby sobie wszystko przypomniała. Chce ją w sobie rozkochać i…
         Potok słów Natha przerwała Monika, która oderwała wzrok od szosy i przeniosła go na chłopaka.
- Rozkochać? Nie można nikogo w sobie rozkochać. Jeśli moja siostra poczuje coś do Tony'ego, to poczuje i już. Nic z tym nie zrobisz.
- Ja już znam takich jak on. Ma sposoby, by rozkochiwać laski. Na twitterze piszą do niego takie rzeczy…
- Sprawdzałeś go na twitterze? To trochę żałosne. - Monika wywróciła oczami.
- Chłopak musiał wybadać konkurencję. Jeśli jeszcze się nie zorientowałaś, chce odzyskać Maggie - wyjaśnił Jay.
- Debil by się zorientował. Ale to moja siostra podejmie ostateczną decyzję. I mogę cię zapewnić, że Tony nie wykorzysta okazji, niezależnie jakie "ma sposoby na laski". Jak sobie to wyobrażasz? Miałby zaryzykować, "rozkochać ją w sobie" i…? Gdyby sobie wszystko przypomniała, nie chciałaby go znać. - Monika odetchnęła ciężko i odwróciła się przodem do kierunku ruchu jazdy. - Nawet jeśli wątpisz w jego dobre serce, to nie bierz go za kompletnego idiotę, bo się zawiedziesz.
         Max przytaknął na słowa przyjaciółki.
- Brukselka ma rację. Słabo znam Tony'ego, ale wydaje mu się, że zależy mu na Maggie na tyle, by jej do siebie nie zrażać. Nie musisz się obawiać, że roztoczy swój czar i rzuci się na nią, by ją zacałować.
         Nath zrobił duże oczy, a Jay uderzył się otwartą dłonią w czoło.
- Co ty wygadujesz? Teraz się będzie bał, że Maggie pójdzie z Tonym w tango!
- W tango?!
- Nikt z nikim nie pójdzie w tango! - ucięła dyskusję Monika. - Czy wy bierzecie moją siostrę za puszczalską?
- Racja. Siostry nie są łatwe, Loczek się o tym przekonał, próbując uwieźć Brukselkę, a i Beniaminek musiał długo się pocić, żeby w końcu…
- MAX!!! - Krzyk trzech głosów skierowany w stronę kierowcy spowodował, że ten na chwilę stracił panowanie nad pojazdem, ale szybko je odzyskał.
- No… przepraszam. Chciałem tylko powiedzieć, że nie będzie tanga - usprawiedliwiał się Max.
         Dyskusja na temat Tony'ego dobiegła końca. Temat zmienił się na planowanie działań. Przyjaciele wspólnie uznali, że najlepiej będzie, jeśli powiedzą Madzi prawdę razem. Max nalegał, by była przy tym Karolina, więc po drodze podjechali pod kamienicę, by ją odebrać. Monika nie była przekonana, czy obecność Natha jest dobrym pomysłem, ale chłopak był uparty jak osioł i nie dał się zbyć. Tak więc w piątkę zawitali do domu Alicji pod wieczór. Było szaro, zaraz miał zapaść zmrok, a Madzia już jakiś czas temu wróciła z Tonym. Byli pewni, że zastaną ją w domu Ali. Niestety, przeliczyli się. Gospodyni tak spanikowała, słysząc, że jej podopieczna nie wróciła, że razem z mężem pojechała w kilka miejsc, w których miała nadzieję znaleźć Madzię. Nath chciał ruszać z odsieczą, ale przekonali go, że prawie obcy celebryta, nawet jeśli ją znajdzie, prędzej doprowadzi do zawału lub co najmniej szoku niż coś zdziała.
- A gdy zobaczy ją to niby co? Będzie skakać z radości?! - uniósł się Nath, wskazując na Karolinę.
         Max stanął w obronie swojej dziewczyny.
- Jej obecność w Anglii jest łatwiejsza do wyjaśnienia niż twoje nagłe zainteresowanie jej osobą.
- Mogę się schować, kiedy przyjdzie, jeśli uważacie, że to może być szok - zaproponowała Karolina.
- Nigdzie nie będziesz się chować! Wspólnie uznaliśmy, że Maggie musi poznać prawdę, a ty będziesz jednym z dowodów, które potwierdzą, że jej nie wkręcamy.
- Max ma rację - westchnął Jay. - Zresztą, Maggie jest twarda. Nie dostanie zawału o byle pierdołę.
- Byle pierdołę? Fakt, że nie pamięta dwóch lat ze swojego życia to dość poważna pierdoła! - krzyknął Nath.
         Wiszącą w powietrzu kłótnię przerwała Monika.
- Jezu, co się dzieje w tej Anglii… Nie krzyczmy na siebie, bo całkiem oszaleję. Był prawie-gwałt, porwanie, śluby w Vegas, sztorm, naćpanie…
- Kto kogo zgwałcił? - wtrącił zszokowany Loczek.
- Ja i Monika uratowałyśmy Luizę przed gwałtem w noc, w którą się poznałyśmy - wyjaśniła zdawkowo Karolina, co uspokoiło Jaya.
         Monika ukryła twarz w dłoniach.
- Straciłam rachubę i chronologię. Myślałam, że to ekscytujące przygody, nigdy nie miałam ciekawego życia, dopiero tutaj zaczęłam "chwytać dzień". Ale to, co się dzieje z moją siostrą… Jest ponad moje siły. Nie wiem, czy dobrym pomysłem jest odkładanie powrotu do Polski.
- Odkładanie? - spytał Nath z zaciśniętym gardłem. - Myślałem, że już dawno podjęłyście decyzję, że tu zostajecie… No wiesz… Szkoła Meggs, zespół…
- A jaki to będzie miało sens, jeśli moja siostra nadal będzie miała amnezję?
- Więc chcesz, żeby to wszystko rzuciła? Wróciła do starego życia i żyła, jakby nic się nie zmieniło, a pobyt w Anglii był tylko krótką dorywczą pracą?
         Wszyscy zamilkli. Nath z bladą jak nigdy twarzą wpatrywał się wyczekująco w Monikę, która zdecydowała się na niego nie spoglądać.
- Całkiem prawdopodobne, że powrót będzie dla niej najlepszy.
- Gówno prawda! Musi zostać tutaj z przyjaciółmi! Nie pozwolę ci jej zabrać! Nie teraz, kiedy się pogodziliśmy! - Nath zaczął wrzeszczeć. Głos mu zachrypł w taki sposób, że jeżył wszystkim włoski na ciele.
         Monika nadal chowała twarz w dłoniach, ale zaczęła delikatnie trząść się w taki sposób, że oczywiste było, że się rozpłakała. Najmłodszy członek The Wanted stracił rezon. Nigdy nie widział jej w takim stanie. Jay, który stał najbliżej przyjaciółki, przysiadł koło niej i chciał ją objąć ramieniem, ale odsunęła się. Teraz wszystkie mury samokontroli, które wokół siebie zbudowała, runęły, zostawiając ją w rozsypce. Początkowy cichy płacz zmienił się w rzewne łkanie. Płakała tak gorzko, że traciła oddech. Karolina podeszła do przyjaciółki i złapała ją za ręce. Oczom zebranych ukazała się zaczerwieniona twarz. Po policzkach spływały łzy z resztkami tuszu, który trzymał się słabo na rzęsach.
- Ja… nie dam rady… To przeze mnie… Piekarnik był zepsuty… Powinnam wiedzieć… - powtarzała niezbyt wyraźnie.
- To nie twoja wina, kochanie - zapewniła Karolina. - To tylko wadliwy sprzęt, w każdej chwili może się zepsuć i…
- To moja wina. - Monika wstała i spojrzała na Natha. - I zrobię wszystko, żeby odzyskała pamięć. Ale… jeśli… jeśli nie odzyska, to zrobię wszystko, żeby czuła się swobodnie. Wrócę z nią do Polski, jeśli będzie trzeba. I nic nie stanie mi na drodze.     
         Najmłodszy członek The Wanted wyglądał, jakby chciał coś powiedzieć, ale Monika nadal drżała i płakała, więc ugryzł się w język. Rozumiał, że musi czuć się okropnie. Nie dość, że jej siostra była w stanie, którego przyszłość była nieznana, to jeszcze się o ten stan obwiniała. No i kim był, że rościł sobie prawa do Maggie? Już nie jej chłopakiem, mimo iż nadal ją kochał. Nie był nawet pewien, czy są przyjaciółmi. Pogodzili się, to prawda, ale przeszkodą była nie tylko jej amnezja. Zaufanie trzeba było odzyskać, zgoda nie była równoznaczna z powrotem wcześniejszego stanu rzeczy. Nath opadł na fotel w salonie domu Alicji i przymknął oczy, by uspokoić kołatające serce.
- Pójdę do Moniki - zaoferowała się Karolina.
- Kochanie, myślę, że ona chce teraz zostać sama - zauważył Max, a jego dziewczyna przyznała mu rację.
         Obie siostry potrzebowały czasu, by sobie poukładać w głowie wiele rzeczy. Madzia po rozstaniu z Tonym przechadzała się ulicami Londynu. Starała się wychwycić znajome miejsca, jakiekolwiek wspomnienia z minionych dwóch lat, które uleciały z jej pamięci. Udała się w końcu na Trafalgar Square. Tu czuła się bezpieczna, tu była jeszcze kiedy pracowała dla One Direction. Przysiadła na murku przy fontannie i obserwowała szare niebo, bardziej obce niż kiedykolwiek wcześniej.
         Nie pamiętała tego, że była dziewczyną Natha z The Wanted. Nie pamiętała, że Liam się w niej zakochał. Nie pamiętała, że był czas, kiedy wzdychała do Harry'ego z One Direction. Nie pamiętała, że podpisała kontrakt płytowy, chodziła w Londynie do szkoły, poznała i polubiła tak wiele osób, które teraz były dla niej obce.
         Na nic zdało się skupianie całej uwagi na opowieści Tony'ego i próba wyobrażenia sobie chociażby koncertu Wrednych… Nie mogła zapamiętać nawet nazwy własnego zespołu.
- Cholera jasna! - zaklęła po polsku i uderzyła w taflę wody, by dać upust swojej złości.
         Jakaś staruszka spojrzała na nią krzywo, ale zupełnie to zignorowała. Odetchnęła głęboko, by pozbyć się nudności. Zaraz musiała wracać do domu Alicji. Po zmroku było niebezpiecznie, szczególnie w obcym mieście. Bo nie ulegało wątpliwości, że mimo iż spędziła tu dwa lata, Londyn był dla niej obcy.
- Dobrze się czujesz, dziewczyno? - spytał jakiś facet z wąsem, pochylając się nad nastolatką. - Wyglądasz, jakbyś miała zemdleć.
- Nie, nic mi nie jest. Zrobiło mi się tylko trochę słabo.
- Na pewno?
         Przytaknęła głową i obserwowała jak zatroskany obywatel Wielkiej Brytanii się oddala. Domyślała się, że wygląda jak zjawa, więc postanowiła wrócić do domu Ali. Nie miała pojęcia, jak długo siedziała na Trafalgar Square, ale zrobiło się zupełnie ciemno. Mroźne powietrze wprawiało ją w dreszcze, więc szczelniej owinęła się szalikiem i rozejrzała w poszukiwaniu przystanku autobusowego. Nie za bardzo wiedziała, gdzie się udać. Skonsternowana i zaniepokojona już zaczynała panikować, gdy poczuła, że ktoś ją do siebie przyciska. Ostry zapach damskich perfum podrażnił nozdrza, ale dobrze było ujrzeć znajomą twarz.
- Madzia, całe szczęście! - wysapała Alicja. Całą drogę z samochodu swojego narzeczonego (a raczej męża, czego Madzia dowiedziała się od Tony'ego) przebiegła. - Myślałam, że umrę! Monika powiedziała, że niemal od razu zmyłaś się z planu, ale nie odbierałaś telefonu, a w domu Tony'ego nikogo nie było. Nie wiedzieliśmy, co się stało! Myśleliśmy o najgorszym.
         Nastolatce zrobiło się głupio, że przez nią Ala tak się zamartwiała. Telefonu nie odbierała celowo, nie chciała z nikim rozmawiać.
- Przepraszam - wydusiła w puchową kurtkę, którą Alicja miała na sobie. Kobieta szybko zreflektowała, że udusi swoją podopieczną, jeśli nadal będzie ją tak ściskać. Uśmiechnęła się i wyciągnęła z torby telefon komórkowy.
- Zadzwonię do twojej siostry, żeby się nie martwiła.
         Madzia w milczeniu skinęła głową. Wsiadła do samochodu i nie odzywała się ani słowem do momentu, w którym dojechali na osiedle domków.
- Czy… oprócz mojej siostry ktoś jeszcze jest w waszym domu? - zagadnęła nastolatka z zaciśniętym gardłem, gdy przechodziła przez bramkę w ogrodzie.
- Wydaje mi się, że chłopcy jeszcze są. Nie słychać głosów, ale poznaję ten samochód - odpowiedziała Ala.
- Chłopcy, tak?
- Z zespołu.
         Ala była taka prostolinijna i dobroduszna, że Madzia zdecydowała się nie robić żadnej sceny i nie złościć się, że cała gromada celebrytów, których powinna znać, znalazła się w domu, w którym tymczasowo się zatrzymała.
         Zobaczyła ich od razu po przekroczeniu progu. Nathan siedział na sofie, Loczek kręcił się po pokoju jakby miał robaki, a Max obejmował… cóż, przynajmniej nie jej siostrę, bo tego by nie zniosła. Obejmował Karolinę, której pobyt w Anglii był Madzi wiadomy tylko ze względu na opowieść Tony'ego.
         Kiedy drzwi trzasnęły za przybyłymi, z kuchni wybiegła zapłakana Monika. Wytarła oczy i spojrzała na siostrę, ale nie podbiegła jej wyściskać. Nadal nie wiedziała, na czym stoi.
         Wszyscy wstali z miejsc jak jakiś komitet powitalny i otoczyli przybyłych półkolem. Nikt nie miał odwagi odezwać się pierwszy.
- Chyba musimy porozmawiać - zagadnęła w końcu Monika.
         Jay podał jej chusteczkę higieniczną co przyjęła z ulgą. Wytarła nos i spojrzała przenikliwie na siostrę.
- Masz rację - przyznała nastolatka. - Ale najpierw muszę się napić. I to czegoś mocniejszego.
- Mocniejszego? - spytał zdziwiony Max.
- Nie udawaj takiego zaskoczonego. W końcu mimo iż tego nie pamiętam, skończyłam osiemnaście lat.
         Wszystkich zamurowało.

środa, 24 września 2014

Rozdział 80 - "Wspomnienia"

Przepraszam, że dopiero teraz ciąg dalszy. Jest to ostatni rozdział mojego "zapasu". Miałam ciąg dalszy, ale niestety ze względu na swoje roztrzepanie nie zapisałam pliku i wszystko przepadło :( Dlatego teraz rozdziały będą pojawiać się rzadziej. Odtwarzanie tego, co było już napisane jest trudniejsze niż pisanie od zera, tyle Wam powiem.

Dziękuję za komentarze :*


      
       Nie chciała wracać do domu Alicji. Polubiła swoją tymczasową gospodynię, ale i pod jej dachem czuła, że coś jest nie tak. Tony zrozumiał, że chciałaby teraz znaleźć się w jakimś spokojnym miejscu i zawiózł ją do rozgłośni radiowej. O tej porze były audycje, ale sala, w której znajdowało się biuro Telefonu Zaufania stała pusta.
         Madzia z ulgą usiadła na wygodnej sofie.
- Mam wrażenie, że to wszystko sen - powiedziała bez owijania w bawełnę. - Czasami przymykam oczy na dłuższą chwilę w oczekiwaniu, że się obudzę w moim łóżku, w mieszkaniu w Polsce.
- Też czasami wydaje mi się, że śnię. Kiedy jestem szczęśliwy, rzeczywistość jest zbyt nieprawdopodobna, by w nią uwierzyć. Kiedy rozpaczam, modlę się, by moje przeżycia okazały się tylko koszmarem.
         Chłopak wzruszył ramionami i zaproponował koleżance wody, ale pokręciła głową.
- Jak ty to robisz? - spytała.
- Hmmm?
- Zawsze wiesz, co powiedzieć.
- Czytam dużo poradników o tym, jak być szczęśliwym i jak rozpaczać z godnością - odparował śmiertelnie poważnie, a Madzia się roześmiała.
- Umiesz na tym grać? - spytała, wskazując gitarę opartą o ścianę.
- Mam nadzieję. Jest moja.
- Zagrasz mi coś?
- Tak właściwie to ostatnio pracowałem nad pewną piosenką. Chyba moja mama nie obrazi się, jeśli to ty będziesz pierwszą dziewczyną, której ją zaśpiewam.
         Tony udawał, że się zastanawia, a potem wziął gitarę, usadowił się na oparciu sofy i zagrał kilka akordów. Madzia obawiała się, że zwiędną jej uszy, ale już po kilku pierwszych wersach zorientowała się, że jej nowy kolega ma całkiem przyjemny głos, a piosenka była chwytliwa. Zaczęła klaskać do rytmu gitary akustycznej, a pod koniec potrafiła nawet dołączyć się w refrenie. Na zakończenie zaklaskała, a Tony odłożył gitarę, ukłonił się i zajął miejsce na sofie tuż koło niej.
- I jak? Ujdzie?
- Żartujesz? Te brawa mówią same za siebie. Świetna piosenka! Napisana dla jakiejś konkretnej dziewczyny?
- Dla przyjaciółki - przyznał Tony.
- Nie brzmi platonicznie. - Madzia zmrużyła oczy i przyjrzała się Tony'emu. Wydawał się szczery.
- Piosenki o miłości platonicznej się nie sprzedają.
- Chyba masz rację.
         Nastolatka roześmiała się, ale nagle przestała, widząc, w jaki sposób Tony jej się przyglądał. Jakby… z zachwytem. Ze zdumieniem stwierdziła, że podoba jej się jego adoracja. W tym zwariowanym świecie wydawał jej się jedyną normalną osobą. Był miły, zabawny, czarujący… Miał pasję i talent, by ją realizować. No i wszystko wskazywało na to, że mu się podobała. To aż nadto zalet. Kiedy zdała sobie sprawę, że polubiła tego chłopaka, postanowiła działać. Co z tego, jeśli ją odtrąci? Lekarze nie mogli jej trzymać w Anglii w nieskończoność, jeśli się przed nim zbłaźni, upokorzenie nie potrwa długo, bo niebawem wróci do Polski.
         Sama nie wiedziała, co nią kierowało, ale czuła, jak jakiś dziwaczny magnes przyciąga ją w stronę chłopaka. Delikatnie przycisnęła swoje wargi do jego warg i zarumieniła się po koniuszki uszu. Chłopak uśmiechnął się, że doświadczył z jej stronę tej niespodziewanej czułości. Założył jej włosy za ucho i trzymając ciepłą dłoń na jej policzku, pocałował ją nieco dłużej, bardziej zdecydowanie i mniej niewinnie. Kiedy zaczynała odkrywać, że podoba jej się ta pieszczota i chciała objąć chłopaka, by ją maksymalnie przedłużyć, odskoczył od niej jak oparzony.
- Ja… przepraszam, Maggie. Nie powinienem - wytłumaczył się.
         Zmieszany wstał z kanapy i zaczął chodzić nerwowo po pokoju.
- Nie rozumiem… - Nastolatka była skołowana. - Było aż tak źle?
- Źle? Broń Boże! Było cudownie! Ale nie powinienem wykorzystywać okazji.
- Przecież to ja zrobiłam pierwszy krok…
         Tony wyglądał, jakby zaraz miał zacząć rwać sobie włosy z głowy w poczuciu winy. Kiedy usłyszał słowa przyjaciółki, potknął się o gitarę pozostawioną przy sofie i runął jak długi na ziemię. Zaklął i zaczął rozmasowywać bolące kolano i najwyraźniej szukać swojej godności. Kiedy w końcu odchrząknął, wstał z ziemi i spojrzał poważnie na nastolatkę, wyglądał, jakby chciał ją poinformować o zerwaniu, mimo iż nigdy nie byli razem.
- Maggie…
- W porządku, nie musisz się tłumaczyć. - Dziewczyna wstała z kanapy, wzięła torebkę i ruszyła do wyjścia. Zanim otworzyła drzwi, Tony stanął jej na drodze. Nic jednak nie powiedział, więc wywróciła teatralnie oczami. - Masz dziewczynę? - spytała nagle mimo woli.
- Nie.
- A więc chodzi o tą przyjaciółkę, dla której napisałeś piosenkę? Coś do niej czujesz?
- Tak, ale to bardziej skomplikowane niż ci się wydaje.
         Madzia nacisnęła klamkę, ale drzwi nie ustępowały, blokowane przez Tony'ego.
- Zaśpiewaj jej tę piosenkę. Na pewno będzie urzeczona - poradziła nastolatka. - Ale mnie możesz już wypuścić. Wrócę autobusem, trafię.
         Dziewczyna czuła, jak płoną jej policzki. Nie chciał jej całować, ale wypuścić też jej nie chciał. O co temu chłopakowi chodziło? Wyglądał, jakby dał za wygraną, bo wszystkie mięśnie rozluźniły się, kiedy podrapał się po głowie.
- Wydaje mi się, że muszę ci powiedzieć prawdę - westchnął ciężko. - Ale najlepiej będzie, jeśli usiądziesz. Albo najlepiej się połóż. Tak, tak! Położenie się to najlepsze rozwiązanie!
         Chłopak złapał koleżankę za rękę i zaczął prowadzić ją do sofy. Niemal siłą pchnął ją i zmusił, by usiadła.
- Tony, co ty, u licha, kombinujesz? Jesteś chory psychicznie?
- Co? Nie! Choć przez to, co ci teraz powiem, na pewno tak sobie pomyślisz. Choć w sumie już tak myślisz, bo po co inaczej to pytanie? He he…
         Był nerwowy i to bardzo. Zaczął chodzić po pokoju. Przysiadł na biurku, ale ta pozycja wydała mu się zbyt oddalona od przyjaciółki. Jaką powinien przybrać pozę, by wyjawić komuś, że ma amnezję? Ostatecznie zdecydował się na kanapę. Przysiadł obok nastolatki i chwycił jej dłoń w swoje dłonie.
- Piosenkę napisałem dla ciebie - oświadczył na wydechu.
- No i to jest ta cała tajemnica? To bardzo miłe, nie rozumiem, dlaczego tak się zachowywałeś…
- Cóż, ujmę sprawy tak. Nie napisałbym piosenki dla dziewczyny, do której nie żywiłbym głębszych uczuć. A że nie wierzę w miłość od pierwszego wrażenia, aby odczuwać owe głębsze uczucia, muszę się z dziewczyną najpierw zaprzyjaźnić. A że nie zaprzyjaźniam się po kilku spotkaniach… - Tony urwał i spojrzał na nietęgą minę Madzi. Szło mu gorzej niż kiepsko. Pogrążał się.
- Nie jestem twoją przyjaciółką, rozumiem. Ale nie rozumiem, dlaczego w takim razie napisałeś dla mnie piosenkę?
- Bo znam cię doskonale. Nie dzięki krótkiej rozmowie przed domem Ali, wspólnym oglądaniu maratonu czy dzisiejszej wizyty na planie filmu Toma - wydusił z siebie w końcu Tony. - Przyjaźnimy się. Razem ratowaliśmy Zayna z tarapatów, gdy świrnięta Jess go porwała, byliśmy na jednej trasie koncertowej, próbowaliśmy ogarnąć sytuację po twoich osiemnastych urodzinach, gdy wszyscy twoi przyjaciele się upili, podarowałem ci wisiorek z naszym zdjęciem i pokłóciliśmy się, bo Nath podarował ci taki sam…
         Potok słów chłopaka przerwało jedno spojrzenie w bladą jak ściana twarz Madzi. Słowo "żartowałem" nie wchodziło w grę, zabrnął za daleko. Zaczął się obawiać, że powiedział jej prawdę zbyt bezpośrednio. Ale jak inaczej miał to zrobić? Teraz zaczął obawiać się, że jego przyjaciółka dostanie zawału, bo oparła głowę o kanapę i przymknęła oczy.
- W porządku? - zapytał z troską.
- Mogłam się domyślić, że jesteś stuknięty - odpowiedziała. - Nikt o zdrowych zmysłach by się mną nie zainteresował.
- Co?! Nie, nie o to chodzi…
- Wychodzę.
         Tym razem dziewczyna zdecydowanie wstała i postąpiła kilka kroków w stronę drzwi. Zatrzymała się, gdy usłyszała słowa kolegi.
- Masz amnezję. Dlatego nic nie pamiętasz.
         Upuściła torebkę, a do oczu napłynęły jej łzy. Nawet przez chwilę nie kwestionowała słów chłopaka. Od dawna czuła, że coś jest z nią nie tak. Miała krótsze włosy, była szczuplejsza i wyglądała dojrzalej. Wszyscy wokoło zachowywali się dziwacznie, jakby coś ukrywali. Zabolało ją serce, kiedy zdała sobie sprawę, że amnezja to jedyne sensowne rozwiązanie.
- Jak długo byłam nieprzytomna? - spytała, nadal nie spoglądając na Tony'ego.
- Tylko pół godziny. To nie uderzenie na lotnisku spowodowało amnezję. To długa historia i nie wiem, od czego zacząć.
- Najlepiej byłoby od początku. - Blada jak ściana nastolatka odwróciła się i spojrzała na kolegę. Cóż, przyjaciela, bo sam twierdził, że byli ze sobą blisko.
         Ponownie przysiadła na sofie i zaczęła słuchać. Tony opowiedział jej o tym, że poznała The Wanted i to z nimi spędziła większość czasu. Mówił też o Nathanie, co wyjaśniało, dlaczego chłopak wyznawał jej miłość w szpitalu. Film Toma nagle nabrał nowego znaczenia, gdy poznała prawdę o opowieści snutej w domku nad jeziorem, w którym kilka razy odbywały się pamiętne imprezy. Tony nie brał w nich udziału, ale nastolatka wszystko mu opowiadała i teraz mógł jej przybliżyć przeszłość, której nie pamiętała. Najbardziej zszokowana była jednak nie faktem, że Liam się w niej zakochał, a ona sama była związana z Nathanem.
- Śpiewam w zespole? - spytała z zaciśniętym gardłem, kiedy Tony opowiedział o Wrednych Zalotkach.
- Mhm. I to bardzo dobrym. Jesteście w trakcie nagrywania materiału na własną płytę. Pokażę ci. - Chłopak sięgnął do tylnej kieszeni, z której wyciągnął telefon. W Internecie wyszukał filmik, na którym widać było najpierw MKTO wygrywających konkurs piosenki, a następnie Wredne Zalotki śpiewające "Wake Me Up".
- O Boże… Jak to możliwe…
- Masz talent, to wszystko.
- Ale jak to możliwe, że nie pamiętam dwóch lat mojego życia? Faktu, że przyjaźnię się z The Wanted, spotykałam się z jednym z jego członków, nagrywam płytę… Że moja siostra zapadła w śpiączkę, że jej były tu jest… Że i ona ma zwariowane przygody, a na dokładkę Tom kręci o wszystkim film. - Madzia ukryła twarz w dłoniach. Jedyną rzeczą, która jej nie zdziwiła był fakt, że Jessica okazała się naprawdę stuknięta.
- Lekarze twierdzą, że to amnezja przejściowa, ale nie wiadomo, ile potrwa. Kilka dni minęło, może za kilka tygodni pamięć wróci. Na pewno nic nie pamiętasz?
- Niektóre rzeczy kojarzę jako znajome, to wszystko. Czuję, że mogę ci zaufać, jakbyśmy znali się długo, ale… nie pamiętam cię.
- Mam jedną z tych twarzy, które ciężko zapadają w pamięć - odpowiedział chłopak, a przez twarz Madzi przemknął cień uśmiechu.
- Naprawdę lekarze uważali, że lepiej nie mówić mi prawdy? Dlaczego wszyscy, łącznie z moimi rodzicami i siostrą uknuli tę… mistyfikację?
- Wszyscy uważaliśmy, że to gówniana diagnoza, ale co mogliśmy zrobić? Cóż, cierpliwość się kończyła, dlatego Tom zaprosił cię na plan. Myślał, że wtedy sobie wszystko przypomnisz. - Tony wzruszył ramionami. Więcej nie mógł nastolatce powiedzieć, bo wiedział tylko tyle.
- Czyli pozostaje tylko czekać?
- Chyba tak. Może spotkanie z Wrednymi Zalotkami ci pomoże sobie przypomnieć?
- Tak, to może być dobry pomysł. - Madzia zebrała w sobie osłabione pokłady sił i podeszła do drzwi. - Muszę to wszystko przemyśleć.
- Odwiozę cię - zaoferował się Tony, ale ona pokręciła głową.
- Przejdę się. Przyda mi się taki spacer. - Chciała wyjść, ale coś jej się przypomniało i odwróciła się na pięcie. - Dziękuję. Za to, że powiedziałeś mi prawdę i… że nie wykorzystałeś okazji.
- Nawet nie wiesz, ile to drugie mnie kosztowało - odpowiedział chłopak, a ona rzuciła mu uśmiech i wyszła, próbując dojść do siebie po nakładzie informacji, który właśnie poznała.

*

- To był bardzo zły pomysł - westchnęła Monika, przysiadając na krześle reżyserskim Toma. Początkowo chłopak był zły, ale widząc łzy w oczach przyjaciółki, rozluźnił dłonie, które zacisnął w pięści. - Pieprzeni lekarze! - zaklęła rudowłosa.
- Rzeczywiście cała ta sprawa z udawaniem wydaje się teraz gównianym pomysłem. Mam nadzieję, że Maggie nas nie znienawidzi za tę mistyfikację.
- Trzeba jej wszystko powiedzieć. Zdaje sobie sprawę, że coś jest nie tak, widzi, że wygląda inaczej i że świat wokół niej się zmieni. Tylko kwestią czasu jest jak gdzieś w mieście ujrzy datę i dostanie zawału i… - Monika trajkotała jak najęta, a Tom położył jej rękę na ramieniu, by dodać jej otuchy.
- Wszystko będzie dobrze.
- Na pewno?
- Nie mogę dać ci słowa, ale musimy mieć nadzieję, że twoja siostra nas nie znienawidzi. - Tom wzruszył ramionami, a Monika otarła łzy, które zatrzymały się jej na rzęsach. - A teraz won z mojego krzesła!
- Koniec z uprzejmością?
- Nie mogę być miękki, moi pracownicy patrzą - szepnął Parker, wskazując wzrokiem na kilku aktorów, którzy przymierzali się do kręcenia sceny, w której podczas ogniska usłyszeli jakiś szelest w lesie.
- Też nie mogę być miękka - odpowiedziała dziewczyna, z kieszeni wyciągnęła chusteczkę i dmuchnęła w nią dość mocno.
- Popłacz sobie, zerwanie z Joelem na pewno było dla ciebie ciężkie - wtrącił Jay, który stał z boku, ale cały czas przysłuchiwał się rozmowie.
- Nie zerwałam z nim.
- Nie?
- Nie.
- Jeszcze nie? A może wcale nie zamierzasz? - dopytywał Loczek, a Tom dźgnął go łokciem w brzuch, żeby przestał paplać.
         Monika wstała z krzesła reżysera, które ten zajął z ulgą.
- Nie wiem - przyznała szczerze. Miała nadzieję, że ciekawość Jaya nie ma nic wspólnego z faktem, że nadal mu na niej zależy bardziej niż na przyjaciółce. Nie interesował jej w romantyczny sposób i nie mogła wejść po raz kolejny do tej samej rzeki. Jedno spojrzenie na jego twarz dało jej do zrozumienia, że po prostu się o nią martwił. Nie chciała jednak przy całej ekipie zdjęciowej uzewnętrzniać swoich uczuć i wątpliwości. Przysiadła na jednym z krzeseł i obserwowała jak Tom krzyczy "akcja".
         Scena przedstawiała ognisko przed domem, które przygotowywali chłopacy. W pewnym momencie Dom grany przez Kubę usłyszał w lesie trzask. Po chwili z zarośli wyszedł Rex i kumple zaczęli chichotać, zdając sobie sprawę, że to nie żadne zagrożenie przestraszyło bohatera.
         Max przysunął swoje krzesło do przyjaciółki i podał jej butelkę piwa. Początkowo pokręciła głową, ale widząc, jak na nią spogląda, wzruszyła ramionami i odebrała trunek. Butelka była bez kapsla, chłopak doskonale wiedział, co przyda się w tej chwili siostrze Maggie.
- Ten film wcale nie wygląda aż tak źle - zagaił. Monika oderwała wzrok od kręconej sceny i przeniosła go na Jaya, który grzebał coś w swoim telefonie i śmiał się do wyświetlacza. Po chwili refleksji spojrzała na Maxa.
- Może masz rację. Ale to nie tym się martwię.
- Twoją siostrą, wiem - westchnął Max. - A ja się boję, że Tom z ekipą zmasakrują moją posiadłość i nie będę mógł się tutaj wprowadzić.
- Chcesz zamieszkać w domku nad jeziorem?
- Cóż… tak. Jeśli wszystko pójdzie dobrze to z Caroline. Wiesz, do końca roku dziewczyny muszą wyprowadzić się z kamienicy, która zostaje zamieniona w hotel i pomyślałem, że… no… tak tylko myślałem… Do cholery, dlaczego się jąkam? Kocham ją i marzę o tym, żeby z nią zamieszkać!
         Ostatnie zdanie Max wykrzyczał. Tom spojrzał na niego z pogardą ze swojego reżyserskiego krzesła, ale nie mógł krytykować miłości, więc tylko przyłożył sobie palec do ust i nakazał powtórzenie ujęcia. Monika uśmiechnęła się do Maxa, który dokonał przy niej tego wyznania.
- Cieszę się z waszego powodu. Sporo przeszliście, zanim w końcu odnaleźliście siebie. Kto inny jak nie wy zasługuje na szczęście? Mam nadzieję, że będziesz dbał o moją najlepszą przyjaciółkę, bo inaczej przyjadę tutaj i nakopię ci do…
- A już myślałem, że po przebudzeniu ze śpiączki stałaś się słodka i urocza - przerwał Monice Max.
- Nie, to nie jest moja natura.
- Rzeczywiście. Ale taką Brukselkę znamy i kochamy. I w takim samym stopniu zasługuje ona na szczęście. Czy to z Joelem, czy z kimś innym.
         Rudowłosa pokiwała głową z wdzięcznością odbierając komplement. Max przez chwilę dumał w ciszy, a w końcu odchrząknął.
- Nie znam jeszcze rodziców Caroline, a nie znam osoby, która byłaby jej bliższa niż ty, więc jeśli mogę, zapytam cię o coś.
         Nie było to pytanie, ale Monika skinęła głową.
- Czy myślisz, że… zgodzi się?
- Na zamieszkanie tutaj? Będzie bezdomna, nie będzie miała wyjścia. - Monika roześmiała się melodyjnie. Max nadal pozostawał poważny. Odchrząknął.
- Na wyjście za mnie za mąż.
- Chcesz jej się oświadczyć? - W głosie Moniki pobrzmiewał czysty entuzjazm i radość. To dodało Maxowi odwagi.
- Tak. Planuję kolację oświadczynową w dzień przeprowadzki do domku nad jeziorem. Oczywiście nie oznacza to ustalenia daty ślubu, ale czuję… Sam nie wiem, jak to opisać. Wydaje mi się nierzeczywistym, że jest moja. Muszę ją zaklepać, zanim mi odfrunie.
- Nie mów tego podczas oświadczyn - zachichotała Monika. - Zaklepanie przez oświadczyny? Boisz się, że znowu w Vegas wyjdzie za mąż za Kubę.
- No teraz trochę się boję! - przyznał przerażony Max. Na czoło wystąpiły mu kropelki potu.
- Niepotrzebnie, głuptasie. Ja tylko żartowałam. Zresztą, Caroline nie widzi świata poza tobą, a Kubie chyba wpadła w oko ta aktorka, która gra mnie. - Na castingu przyznał, że jest ładna, a teraz popatrz tylko.
         Monika wskazała palcem na plan zdjęciowy. Polak ukradkiem zerkał na aktorkę odgrywającą rolę Veronici. Max rozpromienił się na ten widok.
- Nawet nie wiesz, jaki kamień spadł mi z serca. Cały czas wydaje mi się, że nie jestem dla niej dość dobry.
- Cóż, mam nadzieję, że spędzisz resztę życia, aby sprostać zadaniu. - Monika uśmiechnęła się do przyjaciela.
         Z całego serca cieszyła się szczęściem najlepszej przyjaciółki i miała nadzieję, że ona i jej siostra też je jeszcze odnajdą.

czwartek, 18 września 2014

Rozdział 79 - "Runo Śmierci"

Dziękuję Wam za wszystkie komentarze! 




         Tom zadbał o wszystko - miał ogrodzony plan zdjęciowy, ochroniarzy, garderoby dla aktorów, dublerów, ekipę dźwiękowców, operatora kamery… Audrey odpowiadała za makijaż i stroje, China za catering i podawanie kawy, a Jay i Nath zapewniali reżyserowi moralne wsparcie. Teraz jak nigdy go potrzebował, okazało się bowiem, że zapomniał o najważniejszym.
- Dlaczego nikt mi nie przypomniał o krześle reżyserskim?! - wydzierał się Parker na głos, zanim pierwszy dzień zdjęciowy rozpoczął się na dobre. - Mam tu stać? W tym błocie?
- Mogę ci przynieść krzesło z domu - westchnął zrezygnowany Jay. - Nie rozumiał, dlaczego jego przyjaciel przejmuje się najdrobniejszym szczegółem.
- Sam mogę przynieść, nie o to chodzi! Chciałem takie czadowe krzesło z napisem "reżyser". Mógłbyś lepiej służyć radą, McGuiness! - warknął Tom.
- Nie wyżywaj się na nim - wtrącił Nath, który właśnie poszedł po herbatę i teraz z niepokojem obserwował plan zdjęciowy czyli podjazd przed domkiem nad jeziorem, na którym miała być nagrywana pierwsza scena.
- O, przepraszam, panie stoicki spokój! Zapomniałem, że tylko ja się przejmuję amnezją Maggie!
- Wszyscy się przejmujemy, ale nic nie możemy z tym zrobić - zauważył Nath.
- Nie mógłbyś jej pocałować? Krzyczałeś już, że ją kochasz, ale może jak weźmiesz ją w ramiona i…
         Nath przerwał kumplowi zanim ten się zapędzi.
- Nie mogę. Jeśli sobie nie przypomni, weźmie mnie za jeszcze większego zboczeńca, a jeśli sobie przypomni… - Chłopak wzruszył ramionami. - Cóż, nadal się nie zeszliśmy. Jej zatrucie nas zbliżyło, ale nie wiem, na czym stoję.
- W rozkroku nad przepaścią - syknął Parker przez zęby. - Ot, nad czym stoisz.
- Mówi się na czym stoisz - zwrócił uwagę Jay.
- Na przepaści nie można stać, więc jaki w tym sens, mądralo? - Reżyser zmierzył Loczka wzrokiem.
         Rozejrzał się i zwrócił uwagę na Mike'a Altmana, aktora, który miał grać w "Runie Śmierci" Raya, a więc odpowiednika Jaya.
- Może twój sobowtór będzie lepszym doradcą? - rzucił w eter Tom i zanim Jay zdążył coś powiedzieć, Tom poszedł porozmawiać z jednym z aktorów ze swojej obsady.
         Nath wzruszył ramionami, kiedy Jay popatrzył na niego zdziwiony.
- Nie wiem, czy ściąganie Maggie na ten plan to dobry pomysł - oświadczył.
- Skąd wiedziałeś, o co chciałem zapytać?
- Znam cię lepiej niż ty siebie. Ten uśmieszek też nie schodzi ci z twarzy, odkąd z Olgą jesteście kimś więcej niż przyjaciółmi. Mimo iż o tym nie mówisz, czytam z twojej twarzy jak z otwartej księgi - wyjaśnił Nath, upijając łyk herbaty, która rozgrzewała go w ten chłodny, późnojesienny dzień.
- Jestem aż taki oczywisty?
- Aż tak, a nawet bardziej. Ale nie będę ci prawił morałów. Rozumiem, że w tym całym zamieszaniu z amnezją Maggie i filmem Toma nie pochwaliłeś się, że masz nową dziewczynę.
- Cóż, z Olgą spotykam się już od jakiegoś czasu… - tłumaczył Loczek, ale młodszy przyjaciel mu przerwał.
- Ale dopiero teraz oficjalnie. I na poważnie.
- Tak. Myślałem, że po Monice mogę tylko wpełznąć do jakiejś ciemnej jamy i sczeznąć, ale gdy poznajesz kogoś innego, kogoś znaczącego, w twoim mózgu zaczynają się jakieś reakcje chemiczne, które wymazują poprzednie miłości i robią miejsce na nowe.
- Filozof się znalazł - prychnął Nath. - Chcesz powiedzieć, że już zapomniałeś o siostrze Meggs?
- Nigdy jej nie zapomnę. Była moją pierwszą miłością. Ale wiem, że już nigdy nie będę jej miał. I dzięki temu mogę iść do przodu, bo mam w sercu miejsce na nową miłość. - Jay wzruszył ramionami.
         Do towarzystwa podszedł Max z preclem z cateringu w ustach.
- Czyli gdybym ci powiedział, że Brukselka nie jest już z Joelem, nie zacząłbyś znowu robić z siebie idioty, żeby ją odzyskać? - spytał przybyły, przełykając zawartość ust i wyrywając Młodemu z ręki herbatę, którą wlał w siebie kilkoma haustami.
- Hej, to moje! - Bronił się bezskutecznie Nath.
- Monica nie jest już z Joelem? - zaciekawił się Jay.
- A czy to coś zmienia?
- A czy z nim zerwała?
- A co to kogo obchodzi? - prychnął Nath. - Po kiego mu mieszasz we łbie tą informacją? I skąd o tym wiesz? Od kiedy Monica ci się zwierza?
- Zwierza się Caroline, a Łysolek na pewno podsłuchał - wtrącił Tom, który wrócił do przyjaciół.
         Brakowało tylko Sivy i zespół byłby w komplecie. Irlandczyk jednak odmówił wzięcia udziału w przedsięwzięciu, gdyż nie podobało mu się, że został przedstawiony jako próżny Włoch Silvio.
- Nie podsłuchałem! - zaparł się Max. - Monica mówiła o tym otwarcie przy mnie.
- Powiedziała przy tobie, że ona i Joel nie są już parą? - spytał Tom, żeby się upewnić.
- Nie… niezupełnie. Powiedziała, że nie wie, jak to z nimi będzie. - Max wzruszył ramionami.
- Nic dziwnego, chłopina chadzał w Ameryce, gdy ona leżała w śpiączce - zauważył reżyser. - Ja bym go posłał do stu diabłów.
- Na szczęście to nie ty jesteś jego dziewczyną - odciął się Jay. - Nie zapominaj, że to nasz kumpel. Jestem pewien, że on i Monica sobie wszystko wyjaśnią.
- No proszę, a jednak pogodziłeś się ze statusem Brukselki na facebooku! - Max klasnął w ręce.
- Skoro już musisz wiedzieć, Jay spotyka się z Olgą - wytłumaczył Nath. - Tak naprawdę.
- No proszę. Więc gdyby nie stan Maggie, wszyscy bylibyśmy szczęśliwi - zamyślił się Max.
- Taaaak. I dlatego przyszedłeś tutaj szpiegować Kubę? - prychnął Parker.
- Co? Że niby ja?
         Max się zapierał, ale Tom doskonale wiedział, dlaczego jego najlepszy przyjaciel z taką ochotą zjawił się z samego rana na planie zdjęciowym. Chciał poobserwować rywala, Polaka, który miał grać główną rolę w filmie "Runo Śmierci" i tak się składało, że kilka miesięcy wcześniej w Las Vegas poślubił dziewczynę członka The Wanted po pijaku.
- Tak, ty - westchnął Nath. - Myślisz, że Caroline ukradkiem przyjdzie na plan, by się z tym całym Kubą migdalić?
- Ten cały Kuba jest tutaj, zna angielski i wszystko słyszy! - odpowiedział donośnym głosem brunet, który kilka metrów dalej był właśnie pudrowany przez Audrey.
         Max poczerwieniał, zdając sobie sprawę, że jego plan został zdradzony.
- A może porozmawiamy o tobie, Beniaminku? - spytał zduszonym głosem. - Pogodziłeś się z Maggie po to tylko, by ona zapomniała o tym, co z nią wyczyniałeś z przerwami przez ostatnie dwa lata.
- Wszystko sobie przypomni i jeszcze się zejdziemy. A tobie będzie łyso - oświadczył butnie Nath, a kiedy towarzystwo zdało sobie sprawę z podwójnego sensu jego słów, wszyscy buchnęli śmiechem, nawet obiekt żartu.
         Przyjemną atmosferę przerwało pojawienie się auta prowadzonego przez Tony'ego, który zaparkował obok planu. Kiwnął głową członkom zespołu i popędził otworzyć drzwi ze strony pasażera. Z samochodu, ku zszokowaniu Natha, wysiadła Madzia.
- Hmm, podczas gdy ty z pokorą przyjąłeś zalecenia lekarza, ktoś był o krok do przodu - zachichotał Tom nad uchem przyjaciela, który odskoczył od niego i rzucił mu lodowate spojrzenie.
         Przez chwilę Nath miał nadzieję, że Maggie sobie wszystko przypomniała i dlatego pojawiła się na planie w towarzystwie członka MKTO. Szybko jednak przekonał się, że dla jego byłej dziewczyny był to nowy kolega, z którym poprzedniego dnia oglądała maraton "Drogi Rozpaczy" i którego zaprosiła na plan.

*

         Tony'ego znała niezbyt dobrze, ale chłopak budził zaufanie i świetnie się rozumieli. Poprzedniego dnia zabawił u niej do późna i wspólnie obejrzeli trzy części horroru, który tak im się spodobał (mimo schematyczności i latających odciętych kończyn), że w ferworze chwili nastolatka zaproponowała nowemu koledze, by kolejnego dnia jej towarzyszył.
         Więc tak oto podjechał po nią pod dom Alicji, która dała im błogosławieństwo na drogę. Z mieszkania zabrali jeszcze Monikę, która miała robić za przewodnika i instruowała Tony'ego, jak dojechał w okolicę Aquadrome, do domku nad jeziorem.
         Madzia rozejrzała się po planie zdjęciowym. Sprzęt był rozłożony, wokoło kręciło się mnóstwo ludzi, w tym aktorów, ale nikt nie wydał jej się znajomy. Poznała za to twarze czterech członków The Wanted, którzy wpatrywali się w nią jak w ducha, kiedy wysiadła z samochodu kolegi. Zarumieniła się, zdając sobie sprawę, że sławni piosenkarze są nią tak zaabsorbowani. Nie zamierzała wykonać pierwszego ruchu, szczególnie, że wśród zebranych dostrzegła Młodego, który rzucił się przed nią w szpitalu na kolana i wyznał jej miłość.
         Monika wysiadła z samochodu, przeklinając na pas, w który się zaplątała. Otrzepała zieloną sukienkę, którą włożyła tego dnia i westchnęła ciężko.
- Chodźcie, poznam was z zespołem - powiedziała butnie i pociągnęła siostrę za rękę. Tony podążył za nimi.
         Rudowłosa dziwacznie czuła się, udając, że przedstawia młodszą siostrę i jej przyjaciela członkom The Wanted. Jeszcze dziwniej czuła się, kiedy ujrzała Mike'a Altmana, z którym flirtowała na przesłuchaniu, a który teraz machał do niej ręką. Nie przewidzieli, ile problemów może zrodzić taka wizyta na planie. Po chwili do zebranych, którzy dzielili się uprzejmościami w stylu "miło cię poznać" dołączył Kuba.
- Audrey właśnie podeszła do mnie z tym - oznajmił wściekły, unosząc w górę biały plaster do depilacji. - Mówiłem ci, że nie zamierzam golić klaty!
- O wyrywaniu nie wspomniałeś… - Tom nerwowo potarł kark i spuścił wzrok.
- O co ci chodzi? Czy ja mam wyglądać jak Ken?
- Nie, masz być gładki jak pupcia niemowlaczka! Jak ja! A JA TU JESTEM REŻYSEREM, DO CHOLERY!
         Wszyscy spojrzeli na Toma zszokowani. Kuba zmrużył oczy, ale w końcu ze złością oddalił się, połykając słowa, którymi chciał uraczyć swojego szefa.
- Jeszcze dziś będzie gładki. - Tom wyszczerzył zęby w uśmiechu, a Madzia zmierzyła go krytycznym spojrzeniem.
- Nie robisz dobrego wrażenia - szepnął kumplowi Nath.
- Ty też na Oscara nie zasługujesz - odciął się Parker.
         Aby uciec od niezręcznej atmosfery, Tom klasnął w ręce i poszedł instruować ekipę o swojej wizji, zanim zaczną kręcić.
         Był chłodny poranek, słońce jeszcze w pełni nie wzeszło, a okolica była niebywale urokliwa. Madzia objęła się rękoma i przypatrywała się tafli jeziora, która teraz, o brzasku, miała ciekawy, jasnopomarańczowy odcień. Wokoło korony drzew pokryły się ciepłymi barwami brązu, żółci i czerwieni. Trawa była jeszcze zielona, niebawem miały spaść pierwsze śniegi. Nastolatka zdawała sobie sprawę, że nie o romantyczne miejsce chodziło członkowi The Wanted, gdy wybierał lokalizację na plan swojego horroru, ale takie właśnie znalazł. Co gorsza, czuła, jakby kiedyś już tutaj była. Wszystko, łącznie z elewacją domu wydawało się znajome.
- Znowu deja vu? - zagadnął Tony, unosząc pytająco brwi.
- Yhm - przytaknęła.
- Byłaś na planie teledysku. Wszystkie plany wydają się takie same, to pewnie dlatego.
- A może tu była? - wtrącił Nath. Zupełnie nie rozumiał, dlaczego Tony starał się wszystko logicznie tłumaczyć. Jeśli chcieli, by Maggie sobie wszystko przypomniała, musieli być sugestywni.
- Chyba bym o tym pamiętała - zauważyła nastolatka. Spojrzała na Natha jak na idiotę. Nadal nie czuła się przy nim swobodnie.
- Tak, pewnie masz rację - westchnął ciężko chłopak i nie było mu dane zrehabilitować się za swoje słowa, bo na planie pojawił się Kuba bez koszulki z gładką, nieco zaczerwienioną klatką piersiową.
- Zadowolony?! - krzyknął do reżysera, który odgrażał się, że za dużo sobie pozwala, ale były to raczej koleżeńskie utarczki niż rzeczywista groźba zwolnienia aktora.
         Monika zachichotała. Młodsza siostra spojrzała na nią zdziwiona.
- Czy ty się tu czasem nie czujesz zbyt swobodnie? - spytała nastolatka, a jej siostra wzruszyła ramionami.
- To nie ja nie znam tutaj nikogo - oświadczyła.
         Miała rację. Zatrzymała się w mieszkaniu Toma i poznała już chłopaków z The Wanted. Madzia natomiast, jakkolwiek znajome wydawało jej się to miejsce, czuła się tu obco. Była zagubiona. Wiedziała, że dzwoni, ale nie wiedziała, w którym kościele. Rzeczywiście Tony miał rację. Powinna powiedzieć o tym lekarzowi, bo uczucie, które ją ogarniało było nieprzyjemne i paraliżujące.
- China! Przynieś krzesła dla moich gości! - wrzeszczał na głos Tom. - China! Gdzie ona się podziała, do cholery?!
         Chuda i niska Azjatka wyszła z domku, dźwigając stos plastikowych krzeseł. Ledwo radziła sobie z narzuconym jej zadaniem. Tony wystartował jej pomóc jak ostatni bohater, a Monika wpatrywała się w jezioro jak urzeczona. Madzia została sama z chłopakami z The Wanted.
- Dziś Tom będzie kręcił pierwszą scenę. Główni bohaterowie przyjadą do domku nad jeziorem - zagaił Max.
- Cały dzień będzie kręcił jak przyjeżdżają? - zdziwiła się nastolatka.
- Cóż… tak.
- A może i dłużej, znając Toma - dodał Loczek, którego imię Madzi umknęło, kiedy się przedstawiali. - Nie ma żadnego doświadczenia, nie wie, jak to powinno wyglądać i najwyraźniej nie panuje nad personelem.
         Chłopak głową wskazał urokliwy zakątek tuż przy jeziorze, gdzie jeden z aktorów, ostrzyżony na jeża, podbijał do rudowłosej dziewczyny, która nie wydawała się zachwycona zalotami.
- Max, twój sobowtór uderza do sobowtóra Brukselki! - zachichotał Tom, który na chwilę oddalił się, by zrugać asystentkę, że nie reaguje na jego wołanie.
- Sobowtór? - zdziwiła się Maggie.
         Nath uderzył się otwartą dłonią w czoło. Tom nie wiedział, jak wybrnąć, a i Jay i Max się nie kwapili. Postanowił wziąć sprawy w swoje ręce.
- Obaj są łysi - wyjaśnił.
- Och.
         Nastolatka pokiwała głową. Nie wyjaśnili jej, że fabuła całego filmu opiera się luźno na ich przygodach w domku nad jeziorem i na snutej przez nich opowieści. Nie chcieli jej od razu rzucać na głęboką wodę. Kiedy Monika i Tony dołączyli do zebranych gapiów, Tom w skrócie przedstawił im, o czym ma być film i co będą dzisiaj kręcić.
- A teraz japy w kubeł, bo tu się kręci! - nakazał chłopak na koniec i zajął plastikowe krzesło, na którym na jego polecenie China nieudolnie wypisała flamastrem słowo "reżyser". - Akcja! - krzyknął w stronę zatrudnionych osób, które spojrzały po sobie zdziwione.
         Wcześniej nie kazał im przygotować kamery, aktorzy się gdzieś rozpierzchli, wszystko było tak prowizoryczne jak szkolny spektakl. Tom pieklił się przez kilka minut, w końcu udało mu się wszystko opanować.
         Na planie zapanowała cisza. Operator kamery zrobił kilka ujęć wschodzącego słońca, jeziora, lasu i domku. Następnie zaczęto kręcić wysiadanie z samochodów bohaterów, co okazało się syzyfową pracą. Tom dopisał w scenariuszu scenę, którą koniecznie chciał nakręcić. Według zapisków, Rex (a więc odpowiednik Maxa) miał wyciągnąć swoją dziewczynę Veronicę z samochodu, przerzucić ją sobie przez ramię i pobiec do jeziora, by wrzucić ją z pluskiem. Wszystko zostało uwiecznione na taśmie i scena wypadła zabawnie i ciekawie, ale reżyser nie przewidział, że przemoczeni aktorzy będą musieli najpierw się ogrzać, zanim dojdzie do kręcenia dalszego ciągu.
- No pięknie! Mi tu światło ucieka! - krzyczał Tom za aktorami, którzy trzęsąc się z zimna odbierali od Chiny koce i weszli do swoich przyczep, by się wysuszyć i ogrzać.
- Daj im spokój, idzie zima, a oni dla ciebie kąpią się w jeziorze - zwróciła mu uwagę Monika. - Możesz nakręcić resztę bohaterów.
         Tom uznał to za dobry pomysł. Nakręcił podjeżdżający drugi samochód, którym przyjechali Maddie i Nick oraz Silvio i Natasha. Chłopacy z The Wanted pokładali się ze śmiechu, kiedy Silvio odganiał od siebie wyimaginowane komary, a potem sięgnął po lakier do włosów i zaczął poprawiać fryzurę na łonie natury. Madzię natomiast bardziej interesowała młoda aktorka, która stanęła na brzegu jeziora i miała wpatrywać się w dal. Wydawała się nastolatce znajoma. Tom poświęcił tej scenie kilka ujęć, najwyraźniej była ważna dla rozwoju fabuły.
- Mam nadzieję, że nie będzie to film przypominający te z youtube - westchnęła ciężko Monika.
- Po tempie kręcenia sądzę, że może tak być - odparł Jay.
- Aż mnie ciarki po plecach przechodzą, kiedy pomyślę, że ci aktorzy jeszcze będą musieli wejść do zimnej wody.
- Skąd wiesz? - wtrąciła Madzia, wcześniej zajęta obserwowaniem młodej aktorki, która grała Maddie, a która wydawała jej się znajoma.
- Cóż, Tom pokazał mi scenariusz - oświadczyła rudowłosa. - I tak mnie wciągnęło, że przeczytałam, więc wiem, jak się skończy.
- To może nam opowiesz? - podłapał Nath.
         Monika spojrzała na niego z przymrużonymi oczami i zastanawiała się, czy to rzeczywiście dobry pomysł.
- W sumie lepsze to niż oglądanie jak kręcą po kolei wysiadających z samochodu aktorów.
- Choć scena z Włochem Silvio była świetna! - zachichotał Max.
- Albo ta, w której jego dziewczyna Natasha przytrzasnęła sukienkę drzwiami od samochodu i zdarła ją z siebie - dodał Jay.
- Siva zabije Toma, gdy to obejrzy - skwitował wszystko Nath, a Tony spojrzał na niego z uniesioną brwią.
- Dlaczego?
- Eee… - Młody zmieszał się i podrapał się po głowie.
- Chodzi o to, że go tu nie - uratował przyjaciela Jay. - Będzie żałował, że nie mógł być na planie i widzieć, jak tworzy się legenda.
         W powietrzu czuć było napięcie. Madzia spoglądała to na Tony'ego, to na Natha, którzy ciskali w swoją stronę gromy z oczu. Dopiero się poznali, a jednak za sobą nie przepadali. A może tylko jej się tak wydawało? Tony uśmiechnął się do niej, więc włożyła na głowę kaptur, by uchronić się przed wiatrem i spojrzała wyczekująco na siostrę, która miała przybliżyć fabułę filmu.
         Kiedy dziewczyna skończyła, brwi Madzi zbiegły się w jedno. Uparcie się nad czymś zastanawiała.
- To czasem nie jest plagiat? - spytała w końcu.
- Oryginalny scenariusz - zaparła się Monika. - Choć nieco powtarzalny motyw, mutanty, grupa młodych ludzi, dom nad jeziorem…
- Chodzi mi o konkretne sceny. Na przykład ta w jeziorze, kiedy Veronica zostaje pozbawiona stanika. Brzmi znajomo…
         Jay spojrzał wyczekująco na Monikę, która miała wszystko wyjaśnić. Ta wzruszyła tylko ramionami.
- Wiesz, gdzie mogłaś to widzieć? - spytał Nath. Nadal niechętnie mu odpowiadała. Wydawał jej się najmniej sympatyczny z całego towarzystwa, a do tego jeszcze incydent w szpitalu.
- Nie pamiętam. Ale ostatnio sporo rzeczy wydaje mi się znajomych, mimo iż nie mogę ich znać. To dziwne. Pewnie masz rację, że to schematyczność fabuły wywołała u mnie to wrażenie. - Madzia machnęła ręką.
         Ktoś nad jej uchem wrzasnął na cały głos.
- SCHEMATYCZNOŚĆ FABUŁY?!
         Tom był purpurowy ze złości. Zdał sobie sprawę, że jeśli wcześniej słyszał z ust nastolatki komplementy dotyczące swojego filmu, były to kłamstwa. Teraz, kiedy ich przyjaźń została wymazana przez jej amnezję, wreszcie mówiła prawdę.
- No… Mutanty były w wielu filmach.
- A czy zabijały w domku nad jeziorem?
- W domku w lesie na pewno - wytłumaczyła nastolatka.
- Dlaczego dopiero teraz mi mówisz, że to takie gówno?! - uniósł się obruszony Parker.
- Wybacz, ale dopiero cię poznałam, a o twoim filmie dowiedziałam się jeszcze później.
- No tak, sorki - westchnął Tom. - Ale wy, Judasze?!
- Przecież cały czas ci to mówiliśmy. - Monika wywróciła oczami. - Jak myślisz, co znaczy określenie "szmira"? Bo w moim słowniku na pewno nie to samo co hit.
         Madzia łypała oczami na siostrę, która zbyt późno zdała sobie sprawę z tego, co palnęła.
- Wiecie, co? Nie mam siły pytać, co to za dziwna konspira, ale chciałabym już wrócić do domu - oznajmiła nastolatka.
- Odwiozę cię - zaoferował się Nath, a ona spojrzała na niego jak na idiotę.
- Nie znam cię. I nie przyjechałam tutaj sama. Wrócę z Tonym. - Dziewczyna spojrzała na starszą siostrę i zwróciła się do niej. - A ty wrócisz ze swoimi przyjaciółmi z The Wanted, bo najwyraźniej znasz ich lepiej niż się do tego przyznajesz.
- Poczekaj chociaż na scenę kłótni Maddie i Nicka! - wołał za nią Tom, ale go zignorowała.
         Podeszła do samochodu Tony'ego i czekała. Już po chwili podbiegł i otworzył przed nią drzwi. Bez słowa wpakowała się na siedzenie z przodu. Ruszyli niemal od razu, zostawiając plan zdjęciowy i grupę celebrytów osłupiałych.
         Dopiero kiedy znaleźli się na szosie, do Madzi dotarło, że aktorka, która kogoś jej przypominała w filmie miała na imię Maddie. Tony zwrócił jej uwagę, że jej imię powinno się tak zdrabniać i to właśnie podsunęło jej, do kogo podobna była ciemnowłosa dziewczyna.
- Ona przypomina mnie - powiedziała cicho Madzia, a Tony spojrzał na nią pytająco. Machnęła ręką, żeby się nie przejmował.
         Ale ona nie mogła dojść do siebie. Czuła, jakby żyła nie swoim życiem. A co gorsza, wszyscy, łącznie z jej siostrą, sprzysięgli się przeciw niej.

Blog List