Przepraszam, że dopiero teraz ciąg dalszy. Jest to ostatni rozdział mojego "zapasu". Miałam ciąg dalszy, ale niestety ze względu na swoje roztrzepanie nie zapisałam pliku i wszystko przepadło :( Dlatego teraz rozdziały będą pojawiać się rzadziej. Odtwarzanie tego, co było już napisane jest trudniejsze niż pisanie od zera, tyle Wam powiem.
Dziękuję za komentarze :*
Dziękuję za komentarze :*
Nie chciała wracać do domu Alicji. Polubiła
swoją tymczasową gospodynię, ale i pod jej dachem czuła, że coś jest nie tak.
Tony zrozumiał, że chciałaby teraz znaleźć się w jakimś spokojnym miejscu i
zawiózł ją do rozgłośni radiowej. O tej porze były audycje, ale sala, w której
znajdowało się biuro Telefonu Zaufania stała pusta.
Madzia
z ulgą usiadła na wygodnej sofie.
- Mam wrażenie, że to wszystko sen -
powiedziała bez owijania w bawełnę. - Czasami przymykam oczy na dłuższą chwilę
w oczekiwaniu, że się obudzę w moim łóżku, w mieszkaniu w Polsce.
- Też czasami wydaje mi się, że śnię. Kiedy
jestem szczęśliwy, rzeczywistość jest zbyt nieprawdopodobna, by w nią uwierzyć.
Kiedy rozpaczam, modlę się, by moje przeżycia okazały się tylko koszmarem.
Chłopak
wzruszył ramionami i zaproponował koleżance wody, ale pokręciła głową.
- Jak ty to robisz? - spytała.
- Hmmm?
- Zawsze wiesz, co powiedzieć.
- Czytam dużo poradników o tym, jak być
szczęśliwym i jak rozpaczać z godnością - odparował śmiertelnie poważnie, a
Madzia się roześmiała.
- Umiesz na tym grać? - spytała, wskazując
gitarę opartą o ścianę.
- Mam nadzieję. Jest moja.
- Zagrasz mi coś?
- Tak właściwie to ostatnio pracowałem nad
pewną piosenką. Chyba moja mama nie obrazi się, jeśli to ty będziesz pierwszą
dziewczyną, której ją zaśpiewam.
Tony
udawał, że się zastanawia, a potem wziął gitarę, usadowił się na oparciu sofy i
zagrał kilka akordów. Madzia obawiała się, że zwiędną jej uszy, ale już po
kilku pierwszych wersach zorientowała się, że jej nowy kolega ma całkiem
przyjemny głos, a piosenka była chwytliwa. Zaczęła klaskać do rytmu gitary
akustycznej, a pod koniec potrafiła nawet dołączyć się w refrenie. Na
zakończenie zaklaskała, a Tony odłożył gitarę, ukłonił się i zajął miejsce na
sofie tuż koło niej.
- I jak? Ujdzie?
- Żartujesz? Te brawa mówią same za siebie.
Świetna piosenka! Napisana dla jakiejś konkretnej dziewczyny?
- Dla przyjaciółki - przyznał Tony.
- Nie brzmi platonicznie. - Madzia zmrużyła
oczy i przyjrzała się Tony'emu. Wydawał się szczery.
- Piosenki o miłości platonicznej się nie
sprzedają.
- Chyba masz rację.
Nastolatka
roześmiała się, ale nagle przestała, widząc, w jaki sposób Tony jej się
przyglądał. Jakby… z zachwytem. Ze zdumieniem stwierdziła, że podoba jej się
jego adoracja. W tym zwariowanym świecie wydawał jej się jedyną normalną osobą.
Był miły, zabawny, czarujący… Miał pasję i talent, by ją realizować. No i
wszystko wskazywało na to, że mu się podobała. To aż nadto zalet. Kiedy zdała
sobie sprawę, że polubiła tego chłopaka, postanowiła działać. Co z tego, jeśli
ją odtrąci? Lekarze nie mogli jej trzymać w Anglii w nieskończoność, jeśli się
przed nim zbłaźni, upokorzenie nie potrwa długo, bo niebawem wróci do Polski.
Sama
nie wiedziała, co nią kierowało, ale czuła, jak jakiś dziwaczny magnes
przyciąga ją w stronę chłopaka. Delikatnie przycisnęła swoje wargi do jego warg
i zarumieniła się po koniuszki uszu. Chłopak uśmiechnął się, że doświadczył z
jej stronę tej niespodziewanej czułości. Założył jej włosy za ucho i trzymając
ciepłą dłoń na jej policzku, pocałował ją nieco dłużej, bardziej zdecydowanie i
mniej niewinnie. Kiedy zaczynała odkrywać, że podoba jej się ta pieszczota i
chciała objąć chłopaka, by ją maksymalnie przedłużyć, odskoczył od niej jak
oparzony.
- Ja… przepraszam, Maggie. Nie powinienem -
wytłumaczył się.
Zmieszany
wstał z kanapy i zaczął chodzić nerwowo po pokoju.
- Nie rozumiem… - Nastolatka była
skołowana. - Było aż tak źle?
- Źle? Broń Boże! Było cudownie! Ale nie
powinienem wykorzystywać okazji.
- Przecież to ja zrobiłam pierwszy krok…
Tony
wyglądał, jakby zaraz miał zacząć rwać sobie włosy z głowy w poczuciu winy. Kiedy
usłyszał słowa przyjaciółki, potknął się o gitarę pozostawioną przy sofie i
runął jak długi na ziemię. Zaklął i zaczął rozmasowywać bolące kolano i
najwyraźniej szukać swojej godności. Kiedy w końcu odchrząknął, wstał z ziemi i
spojrzał poważnie na nastolatkę, wyglądał, jakby chciał ją poinformować o
zerwaniu, mimo iż nigdy nie byli razem.
- Maggie…
- W porządku, nie musisz się tłumaczyć. -
Dziewczyna wstała z kanapy, wzięła torebkę i ruszyła do wyjścia. Zanim
otworzyła drzwi, Tony stanął jej na drodze. Nic jednak nie powiedział, więc
wywróciła teatralnie oczami. - Masz dziewczynę? - spytała nagle mimo woli.
- Nie.
- A więc chodzi o tą przyjaciółkę, dla
której napisałeś piosenkę? Coś do niej czujesz?
- Tak, ale to bardziej skomplikowane niż ci
się wydaje.
Madzia
nacisnęła klamkę, ale drzwi nie ustępowały, blokowane przez Tony'ego.
- Zaśpiewaj jej tę piosenkę. Na pewno
będzie urzeczona - poradziła nastolatka. - Ale mnie możesz już wypuścić. Wrócę
autobusem, trafię.
Dziewczyna
czuła, jak płoną jej policzki. Nie chciał jej całować, ale wypuścić też jej nie
chciał. O co temu chłopakowi chodziło? Wyglądał, jakby dał za wygraną, bo
wszystkie mięśnie rozluźniły się, kiedy podrapał się po głowie.
- Wydaje mi się, że muszę ci powiedzieć
prawdę - westchnął ciężko. - Ale najlepiej będzie, jeśli usiądziesz. Albo
najlepiej się połóż. Tak, tak! Położenie się to najlepsze rozwiązanie!
Chłopak
złapał koleżankę za rękę i zaczął prowadzić ją do sofy. Niemal siłą pchnął ją i
zmusił, by usiadła.
- Tony, co ty, u licha, kombinujesz? Jesteś
chory psychicznie?
- Co? Nie! Choć przez to, co ci teraz
powiem, na pewno tak sobie pomyślisz. Choć w sumie już tak myślisz, bo po co
inaczej to pytanie? He he…
Był
nerwowy i to bardzo. Zaczął chodzić po pokoju. Przysiadł na biurku, ale ta
pozycja wydała mu się zbyt oddalona od przyjaciółki. Jaką powinien przybrać
pozę, by wyjawić komuś, że ma amnezję? Ostatecznie zdecydował się na kanapę.
Przysiadł obok nastolatki i chwycił jej dłoń w swoje dłonie.
- Piosenkę napisałem dla ciebie -
oświadczył na wydechu.
- No i to jest ta cała tajemnica? To bardzo
miłe, nie rozumiem, dlaczego tak się zachowywałeś…
- Cóż, ujmę sprawy tak. Nie napisałbym
piosenki dla dziewczyny, do której nie żywiłbym głębszych uczuć. A że nie
wierzę w miłość od pierwszego wrażenia, aby odczuwać owe głębsze uczucia, muszę
się z dziewczyną najpierw zaprzyjaźnić. A że nie zaprzyjaźniam się po kilku
spotkaniach… - Tony urwał i spojrzał na nietęgą minę Madzi. Szło mu gorzej niż
kiepsko. Pogrążał się.
- Nie jestem twoją przyjaciółką, rozumiem.
Ale nie rozumiem, dlaczego w takim razie napisałeś dla mnie piosenkę?
- Bo znam cię doskonale. Nie dzięki
krótkiej rozmowie przed domem Ali, wspólnym oglądaniu maratonu czy dzisiejszej
wizyty na planie filmu Toma - wydusił z siebie w końcu Tony. - Przyjaźnimy się.
Razem ratowaliśmy Zayna z tarapatów, gdy świrnięta Jess go porwała, byliśmy na
jednej trasie koncertowej, próbowaliśmy ogarnąć sytuację po twoich osiemnastych
urodzinach, gdy wszyscy twoi przyjaciele się upili, podarowałem ci wisiorek z
naszym zdjęciem i pokłóciliśmy się, bo Nath podarował ci taki sam…
Potok
słów chłopaka przerwało jedno spojrzenie w bladą jak ściana twarz Madzi. Słowo
"żartowałem" nie wchodziło w grę, zabrnął za daleko. Zaczął się
obawiać, że powiedział jej prawdę zbyt bezpośrednio. Ale jak inaczej miał to
zrobić? Teraz zaczął obawiać się, że jego przyjaciółka dostanie zawału, bo
oparła głowę o kanapę i przymknęła oczy.
- W porządku? - zapytał z troską.
- Mogłam się domyślić, że jesteś stuknięty
- odpowiedziała. - Nikt o zdrowych zmysłach by się mną nie zainteresował.
- Co?! Nie, nie o to chodzi…
- Wychodzę.
Tym
razem dziewczyna zdecydowanie wstała i postąpiła kilka kroków w stronę drzwi.
Zatrzymała się, gdy usłyszała słowa kolegi.
- Masz amnezję. Dlatego nic nie pamiętasz.
Upuściła
torebkę, a do oczu napłynęły jej łzy. Nawet przez chwilę nie kwestionowała słów
chłopaka. Od dawna czuła, że coś jest z nią nie tak. Miała krótsze włosy, była
szczuplejsza i wyglądała dojrzalej. Wszyscy wokoło zachowywali się dziwacznie,
jakby coś ukrywali. Zabolało ją serce, kiedy zdała sobie sprawę, że amnezja to
jedyne sensowne rozwiązanie.
- Jak długo byłam nieprzytomna? - spytała,
nadal nie spoglądając na Tony'ego.
- Tylko pół godziny. To nie uderzenie na
lotnisku spowodowało amnezję. To długa historia i nie wiem, od czego zacząć.
- Najlepiej byłoby od początku. - Blada jak
ściana nastolatka odwróciła się i spojrzała na kolegę. Cóż, przyjaciela, bo sam
twierdził, że byli ze sobą blisko.
Ponownie
przysiadła na sofie i zaczęła słuchać. Tony opowiedział jej o tym, że poznała
The Wanted i to z nimi spędziła większość czasu. Mówił też o Nathanie, co
wyjaśniało, dlaczego chłopak wyznawał jej miłość w szpitalu. Film Toma nagle
nabrał nowego znaczenia, gdy poznała prawdę o opowieści snutej w domku nad
jeziorem, w którym kilka razy odbywały się pamiętne imprezy. Tony nie brał w
nich udziału, ale nastolatka wszystko mu opowiadała i teraz mógł jej przybliżyć
przeszłość, której nie pamiętała. Najbardziej zszokowana była jednak nie
faktem, że Liam się w niej zakochał, a ona sama była związana z Nathanem.
- Śpiewam w zespole? - spytała z
zaciśniętym gardłem, kiedy Tony opowiedział o Wrednych Zalotkach.
- Mhm. I to bardzo dobrym. Jesteście w
trakcie nagrywania materiału na własną płytę. Pokażę ci. - Chłopak sięgnął do
tylnej kieszeni, z której wyciągnął telefon. W Internecie wyszukał filmik, na
którym widać było najpierw MKTO wygrywających konkurs piosenki, a następnie
Wredne Zalotki śpiewające "Wake Me Up".
- O Boże… Jak to możliwe…
- Masz talent, to wszystko.
- Ale jak to możliwe, że nie pamiętam dwóch
lat mojego życia? Faktu, że przyjaźnię się z The Wanted, spotykałam się z
jednym z jego członków, nagrywam płytę… Że moja siostra zapadła w śpiączkę, że
jej były tu jest… Że i ona ma zwariowane przygody, a na dokładkę Tom kręci o
wszystkim film. - Madzia ukryła twarz w dłoniach. Jedyną rzeczą, która jej nie
zdziwiła był fakt, że Jessica okazała się naprawdę stuknięta.
- Lekarze twierdzą, że to amnezja
przejściowa, ale nie wiadomo, ile potrwa. Kilka dni minęło, może za kilka
tygodni pamięć wróci. Na pewno nic nie pamiętasz?
- Niektóre rzeczy kojarzę jako znajome, to
wszystko. Czuję, że mogę ci zaufać, jakbyśmy znali się długo, ale… nie pamiętam
cię.
- Mam jedną z tych twarzy, które ciężko
zapadają w pamięć - odpowiedział chłopak, a przez twarz Madzi przemknął cień
uśmiechu.
- Naprawdę lekarze uważali, że lepiej nie
mówić mi prawdy? Dlaczego wszyscy, łącznie z moimi rodzicami i siostrą uknuli
tę… mistyfikację?
- Wszyscy uważaliśmy, że to gówniana
diagnoza, ale co mogliśmy zrobić? Cóż, cierpliwość się kończyła, dlatego Tom
zaprosił cię na plan. Myślał, że wtedy sobie wszystko przypomnisz. - Tony
wzruszył ramionami. Więcej nie mógł nastolatce powiedzieć, bo wiedział tylko
tyle.
- Czyli pozostaje tylko czekać?
- Chyba tak. Może spotkanie z Wrednymi
Zalotkami ci pomoże sobie przypomnieć?
- Tak, to może być dobry pomysł. - Madzia
zebrała w sobie osłabione pokłady sił i podeszła do drzwi. - Muszę to wszystko
przemyśleć.
- Odwiozę cię - zaoferował się Tony, ale
ona pokręciła głową.
- Przejdę się. Przyda mi się taki spacer. -
Chciała wyjść, ale coś jej się przypomniało i odwróciła się na pięcie. -
Dziękuję. Za to, że powiedziałeś mi prawdę i… że nie wykorzystałeś okazji.
- Nawet nie wiesz, ile to drugie mnie
kosztowało - odpowiedział chłopak, a ona rzuciła mu uśmiech i wyszła, próbując
dojść do siebie po nakładzie informacji, który właśnie poznała.
*
- To był bardzo zły pomysł - westchnęła
Monika, przysiadając na krześle reżyserskim Toma. Początkowo chłopak był zły,
ale widząc łzy w oczach przyjaciółki, rozluźnił dłonie, które zacisnął w
pięści. - Pieprzeni lekarze! - zaklęła rudowłosa.
- Rzeczywiście cała ta sprawa z udawaniem
wydaje się teraz gównianym pomysłem. Mam nadzieję, że Maggie nas nie
znienawidzi za tę mistyfikację.
- Trzeba jej wszystko powiedzieć. Zdaje
sobie sprawę, że coś jest nie tak, widzi, że wygląda inaczej i że świat wokół
niej się zmieni. Tylko kwestią czasu jest jak gdzieś w mieście ujrzy datę i
dostanie zawału i… - Monika trajkotała jak najęta, a Tom położył jej rękę na
ramieniu, by dodać jej otuchy.
- Wszystko będzie dobrze.
- Na pewno?
- Nie mogę dać ci słowa, ale musimy mieć
nadzieję, że twoja siostra nas nie znienawidzi. - Tom wzruszył ramionami, a
Monika otarła łzy, które zatrzymały się jej na rzęsach. - A teraz won z mojego
krzesła!
- Koniec z uprzejmością?
- Nie mogę być miękki, moi pracownicy
patrzą - szepnął Parker, wskazując wzrokiem na kilku aktorów, którzy
przymierzali się do kręcenia sceny, w której podczas ogniska usłyszeli jakiś
szelest w lesie.
- Też nie mogę być miękka - odpowiedziała
dziewczyna, z kieszeni wyciągnęła chusteczkę i dmuchnęła w nią dość mocno.
- Popłacz sobie, zerwanie z Joelem na pewno
było dla ciebie ciężkie - wtrącił Jay, który stał z boku, ale cały czas
przysłuchiwał się rozmowie.
- Nie zerwałam z nim.
- Nie?
- Nie.
- Jeszcze nie? A może wcale nie zamierzasz?
- dopytywał Loczek, a Tom dźgnął go łokciem w brzuch, żeby przestał paplać.
Monika
wstała z krzesła reżysera, które ten zajął z ulgą.
- Nie wiem - przyznała szczerze. Miała
nadzieję, że ciekawość Jaya nie ma nic wspólnego z faktem, że nadal mu na niej
zależy bardziej niż na przyjaciółce. Nie interesował jej w romantyczny sposób i
nie mogła wejść po raz kolejny do tej samej rzeki. Jedno spojrzenie na jego
twarz dało jej do zrozumienia, że po prostu się o nią martwił. Nie chciała
jednak przy całej ekipie zdjęciowej uzewnętrzniać swoich uczuć i wątpliwości.
Przysiadła na jednym z krzeseł i obserwowała jak Tom krzyczy "akcja".
Scena
przedstawiała ognisko przed domem, które przygotowywali chłopacy. W pewnym
momencie Dom grany przez Kubę usłyszał w lesie trzask. Po chwili z zarośli
wyszedł Rex i kumple zaczęli chichotać, zdając sobie sprawę, że to nie żadne
zagrożenie przestraszyło bohatera.
Max
przysunął swoje krzesło do przyjaciółki i podał jej butelkę piwa. Początkowo
pokręciła głową, ale widząc, jak na nią spogląda, wzruszyła ramionami i
odebrała trunek. Butelka była bez kapsla, chłopak doskonale wiedział, co przyda
się w tej chwili siostrze Maggie.
- Ten film wcale nie wygląda aż tak źle -
zagaił. Monika oderwała wzrok od kręconej sceny i przeniosła go na Jaya, który
grzebał coś w swoim telefonie i śmiał się do wyświetlacza. Po chwili refleksji
spojrzała na Maxa.
- Może masz rację. Ale to nie tym się
martwię.
- Twoją siostrą, wiem - westchnął Max. - A
ja się boję, że Tom z ekipą zmasakrują moją posiadłość i nie będę mógł się
tutaj wprowadzić.
- Chcesz zamieszkać w domku nad jeziorem?
- Cóż… tak. Jeśli wszystko pójdzie dobrze
to z Caroline. Wiesz, do końca roku dziewczyny muszą wyprowadzić się z
kamienicy, która zostaje zamieniona w hotel i pomyślałem, że… no… tak tylko
myślałem… Do cholery, dlaczego się jąkam? Kocham ją i marzę o tym, żeby z nią
zamieszkać!
Ostatnie
zdanie Max wykrzyczał. Tom spojrzał na niego z pogardą ze swojego reżyserskiego
krzesła, ale nie mógł krytykować miłości, więc tylko przyłożył sobie palec do
ust i nakazał powtórzenie ujęcia. Monika uśmiechnęła się do Maxa, który dokonał
przy niej tego wyznania.
- Cieszę się z waszego powodu. Sporo
przeszliście, zanim w końcu odnaleźliście siebie. Kto inny jak nie wy zasługuje
na szczęście? Mam nadzieję, że będziesz dbał o moją najlepszą przyjaciółkę, bo
inaczej przyjadę tutaj i nakopię ci do…
- A już myślałem, że po przebudzeniu ze
śpiączki stałaś się słodka i urocza - przerwał Monice Max.
- Nie, to nie jest moja natura.
- Rzeczywiście. Ale taką Brukselkę znamy i
kochamy. I w takim samym stopniu zasługuje ona na szczęście. Czy to z Joelem,
czy z kimś innym.
Rudowłosa
pokiwała głową z wdzięcznością odbierając komplement. Max przez chwilę dumał w
ciszy, a w końcu odchrząknął.
- Nie znam jeszcze rodziców Caroline, a nie
znam osoby, która byłaby jej bliższa niż ty, więc jeśli mogę, zapytam cię o
coś.
Nie
było to pytanie, ale Monika skinęła głową.
- Czy myślisz, że… zgodzi się?
- Na zamieszkanie tutaj? Będzie bezdomna,
nie będzie miała wyjścia. - Monika roześmiała się melodyjnie. Max nadal
pozostawał poważny. Odchrząknął.
- Na wyjście za mnie za mąż.
- Chcesz jej się oświadczyć? - W głosie
Moniki pobrzmiewał czysty entuzjazm i radość. To dodało Maxowi odwagi.
- Tak. Planuję kolację oświadczynową w dzień
przeprowadzki do domku nad jeziorem. Oczywiście nie oznacza to ustalenia daty
ślubu, ale czuję… Sam nie wiem, jak to opisać. Wydaje mi się nierzeczywistym,
że jest moja. Muszę ją zaklepać, zanim mi odfrunie.
- Nie mów tego podczas oświadczyn -
zachichotała Monika. - Zaklepanie przez oświadczyny? Boisz się, że znowu w
Vegas wyjdzie za mąż za Kubę.
- No teraz trochę się boję! - przyznał
przerażony Max. Na czoło wystąpiły mu kropelki potu.
- Niepotrzebnie, głuptasie. Ja tylko
żartowałam. Zresztą, Caroline nie widzi świata poza tobą, a Kubie chyba wpadła
w oko ta aktorka, która gra mnie. - Na castingu przyznał, że jest ładna, a
teraz popatrz tylko.
Monika
wskazała palcem na plan zdjęciowy. Polak ukradkiem zerkał na aktorkę
odgrywającą rolę Veronici. Max rozpromienił się na ten widok.
- Nawet nie wiesz, jaki kamień spadł mi z
serca. Cały czas wydaje mi się, że nie jestem dla niej dość dobry.
- Cóż, mam nadzieję, że spędzisz resztę
życia, aby sprostać zadaniu. - Monika uśmiechnęła się do przyjaciela.
Z
całego serca cieszyła się szczęściem najlepszej przyjaciółki i miała nadzieję,
że ona i jej siostra też je jeszcze odnajdą.
Rodzial swietny. Juz czekam na kolejny!:-)
OdpowiedzUsuńTo się narobiło... Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni. Czekam na nexta i przepraszam za długi czas nieobecności (haha). 1 października zbliża się tuż tuż, a ja wciąż żyję wakacjami ;p
OdpowiedzUsuńDo następnego rozdziału i powodzenia w odtwarzaniu historii :)
Fajny rozdzial. Madzia juz wie to dobrze tylko zeby teraz sobie wszystko przypomniala bo tak dziwnie jak wie a tego nie czuje. Biedna Monia martwi sie o siostre ale sama jeszcze nie poukladala sobie swoich spraw. Mam nadzieje ze szybko wstawisz kolejny rozdzial juz nie moge sie doczekac.
OdpowiedzUsuńPati
O jeje a juz balam ze Tony wykorzysta okazje ale naszczescie postanowil Maggie powiedziec prawde bardzo sie ciesze tylko co ona z tym zrobi. Kurcze musi odzyskac pamiec i wszystkie uczucia jakie temu towarzysza i to jak najszybciej bo ja zwariuje. Przeciez ona uwielbiam chlopakow z The Wanted i kocha Natha i jak mozna tego nie pamietac. Monia i chlopaki ciesze sie ze potrafia ze soba zartowac ale i sie wspierac. Sa przyjaciolmi mozna to powiedziec i pomagaja sobie. Super. Zmartwilas mnie tym ze stracilas rozdzialy. Masz racje gorzej otworzyc niz pisac od nowa ale Ty jestes tak swietna autorka ze napewno dasz sobie rade. Mam nadzieje ze kolejny rozdzial moze w sobote???? Byloby super no i ze kolekne nie beda az tak rzadko bo ja nie moge bez nich zyc.
OdpowiedzUsuńMarta
Tony to bohater! Oby to wyznanie prawdy pomogło w przypomnieniu.
OdpowiedzUsuńMax już chce się oświadczać ? Wow, szybki jest :D Czekam na następny. Weny życzę, bo teraz to Ci się przyda :) Pozdrawiam :)
Ciesze sie ze jest rozdzial. Martwi mnie to co powiedzialas o koljnych ale juz czekam i trzyma kciuki abys jak najszybciej sie z nimi uwinela. Rozdzial swietny zaczne od Moniki co za rozmowa z Maxem chlopcy sie o noa martwia a ona sie cieszy szczesciem innych. Ciesze sie ze Max sie ustatkowal. Teraz pozstaje tylko kwestia Madzi pamiec oby jak najszybciej ja odzyskala bo teraz oszale wiedzac to wszystko ale nie pamietajac. Tony jak dla mnie powinien buc z inna z Wrednych Zalotek ale dobrze ze wszystko powiedzial. Nie mam.zielonego pojecia co moze byc w kolejnym rozdziale dlatego juz nie moge sie go doczekac.
OdpowiedzUsuńO.
Bardzo fajny rozdzial. Tony dobrze zrobil ze powiedzial Madzi prawde. Wiadomo ze teraz duzo rzeczy bedzie jej po glowie chodzic ale moze pomoze jej to w przypomnieniu sobie wszystkiego. Oby u Moniki wszystko sie poukladalo. CZekam na kolejny rozdzial.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Akcja się rozwija. Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńKochana rozdzial jest swietny. Czekam na kolejny. Dodasz dzisiaj???
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rodzial. Madzia zna prawde, Monia martwi sie o siostre a Max chce soe zenic. No tego sie nie spodziewalam. Zycze mu szczescia i czekam az siostry poukladaja swoje sprawy uczuciowe. Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńHej. Kiedy kolejny rozdzial???
OdpowiedzUsuń