wtorek, 16 września 2014

Rozdział 78 - "Déjà vu"

Dziękuję za tyle komentarzy pod poprzednim rozdziałem! 
Sporo anonimów, których chciałabym prosić o podpisywanie komentarzy imieniem lub chociażby inicjałem, żebym wiedziała, jak się do Was zwracać.

Anonimowy - tak, będzie wątek Jess i Nialla, ale opowiedziany z perspektywy innych bohaterów. Podobnie jak wątki Wrednych Zalotek.

Madeleine - zazdroszczę, że uczysz się tylu języków. Przyszłość stoi przed Tobą otworem. Uwielbiam hiszpański i kiedyś się uczyłam, ale z braku funduszy zaniechałam. 

Anonimowy #2 - a jednak uchował się ktoś, kto shippuje Brukselę z Tomem, no proszę :P

Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję, że jeszcze ze mną jesteście. Niebawem akcja nabierze tempa, będzie trochę scen rodem z komedii omyłek, będzie więcej o filmie Toma, o miłości i przyjaźni.

Zachęcam do czytania i komentowania, 
Wasza Jaycee.





         One Direction byli w Stanach, a Madzia stanęła przed okazją poznania The Wanted - zespołu, za którym specjalnie nie przepadała. Czuła się dziwacznie, zdając sobie sprawę, że jej pobyt w Anglii miał dobiec końca, a tym czasem poznała kolejny sławny boysband i na dodatek miała spędzić z jego członkami trochę czasu na planie filmu już następnego dnia. Płyty, które pożyczyła jej siostra nadal leżały odłogiem i czekały na swoją porę. Jakoś nie miała nastroju na horrory, wystarczało jej, że mimo iż czuła się dobrze, lekarze zakazywali jej podróży do Polski. A może chodziło tylko o przelot samolotem? Może będzie mogła wrócić do domu Eurotunelem? Polubiła Alę i jej narzeczonego, ale nie chciała im sprawiać kłopotu. Czuła się jak piąte koło u wozu, nadużywające gościnności.
- Naprawdę nie chcę cię zostawiać samej - westchnęła Alicja, w biegu wkładając do ucha kolczyk i przeglądając się w lustrze. - Ale nie mogę cię wziąć na wesele koleżanki z pracy. Miejsca są opłacone.
- W porządku, rozumiem. Nie chciałabym nikomu przeszkadzać, a nic się nie stanie, jeśli przez jeden wieczór będę sama. Mam do oglądania filmy, a jak się skończą, wezmę się za wiadomości. Spodziewam się, że…
- Wiadomości?! - spytała spanikowana Ala. - Nie powinnaś się tak stresować tymi sprawami politycznymi, plotkami i zamachami. W końcu jesteś rekonwalescentką.
- Znudzoną i ciekawą wydarzeń ze świata rekonwalescentką - poprawiła swoją gospodynię Madzia. - Chyba nic mi się nie stanie, jeśli zobaczę, co tam o mnie opowiadają.
         Alicja nie mogła pozwolić, by jej podopieczna dorwała się do telewizora. Poznałaby prawdę o dacie i czasie, który upłynął od momentu, w którym pierwszy raz zjawiła się w Anglii. Kobieta nerwowo zaczęła rozglądać się po pokoju.
- Nie. Nie powinnaś zostawać sama. Twoi rodzice wracają dopiero jutro, tak? - spytała.
- No… tak. Ale akurat poszli zwiedzać w towarzystwie mojej siostry. Moja mama już tu była, ale to pierwsza wizyta taty w Londynie i…
- Hmmm… A kto mógłby się tobą zająć? Liam jeszcze nie wrócił z USA?
- Nie. I jakoś nie chciałabym spędzać z nim czasu. Jeśli naprawdę boisz się mnie zostawić samej, mogę ewentualnie zadzwonić do siostrzenicy reżysera, z którym pracowałam i…
- A TO JUŻ NA PEWNO NIE WCHODZI W GRĘ!
         Madzia nie rozumiała, skąd niechęć Alicji w stosunku do Jessici, której ta nigdy nawet nie poznała, ale pomyślała, że kobieta nie chce, by do jej domu przyszedł ktoś obcy.
- Mogę się z nią umówić na mieście.
- Nie, nie, nie. - Alicja pokręciła głową. - Nie. Poczekaj tutaj.
         Kobieta znikła na dziesięć minut, a nastolatka nie wiedziała, o co jej chodzi. W końcu z dołu dał się słyszeć jej krzyk.
- Madzia, ktoś do ciebie!
         Dziewczyna nie wiedziała, kto mógłby chcieć ją odwiedzić, ale zeszła niepewnie na dół. Miała nadzieję, że nie będzie to nadgorliwy członek The Wanted, który wyznał jej miłość na korytarzu w szpitalu. Na szczęście, lub też nieszczęście, na progu ujrzała Tony'ego.
         W tej chwili chciała zapaść się pod ziemię. Miała na sobie wyciągnięty dres, potargane i tłuste włosy związała w dziwaczną, sterczącą kitkę. Zarumieniła się, zdając sobie sprawę, że chciałaby teraz wyglądać najładniej, jak potrafi.
- Cześć - przywitała się, starając się zabrzmieć normalnie.
- Hej!
- Nie uwierzysz - wtrąciła Alicja. - Tony właśnie przechodził.
         Madzi nie chciało się w to wierzyć. Ala wyglądała na zasapaną, zupełnie jakby specjalnie pobiegła do domu sąsiada.
- I poprosiłaś go, żeby robił dziś za niańkę? Boisz się mnie zostawić samą, a zostawisz mnie z obcym? - spytała zdziwiona Magda.
- To mój sąsiad, nie jest obcy. No i w razie gdybyś… zasłabła, zadzwoni po pogotowie - wyjaśniła rzeczowo Alicja.
         Madzia nie wierzyła w to, co słyszy. Chłopak, z którym rozmawiała tylko raz był sympatyczny i dobrze jej się z nim rozmawiało, ale go nie znała. Co gorsza, w żartach czy też nie, powiedział, że wpadła mu w oko. A teraz miała spędzić z nim kilka godzin? I to w takim stanie? Gdyby wyszła na ulicę na pewno wzięto by ją za jakiegoś włóczęgę. Wyglądała okropnie, ale nie spodziewała się wizyty żadnego członka płci przeciwnej. Rumieniec szybko opuścił jej twarz, kiedy zdała sobie sprawę, że niebawem wróci do Polski i nie musi dbać o żadne pozory. Wzruszyła ramionami.
- Jeśli dzięki temu będziesz spokojniejsza, to nie mam nic przeciwko, żeby Tony został.
- Świetnie! - Alicja klasnęła w dłonie i zaczęła krzątać się, by poczynić ostatnie poprawki w swojej kreacji.
         Kiedy uznała, że jest gotowa, pożegnała się z podopieczną i jej tymczasowym opiekunem i wyszła.
         W domu, w którym została dwójka nastolatków zapanowała niezręczna atmosfera. Przynajmniej dla Madzi, Tony wyglądał na rozbawionego.
- Więc… co chcesz robić? - spytał, rozglądając się wokoło.
- Właściwie to chciałam się wykąpać zanim Alicja wpadła na zatrudnienie niańki.
- Z tego, co mi wiadomo, to jest wolontariat - wyjaśnił chłopak ze śmiechem. - I jeśli o mnie chodzi, to nie mogę stanąć na drodze higienie. Możesz się wykąpać, a ja sobie tutaj posiedzę.
         Zupełnie jakby był tu wcześniej, Tony przeszedł przez korytarz i usiadł na kanapie w salonie.
- Tak, bo na pewno cię tu zostawię. Wyniesiesz Ali wszystkie wartościowe sprzęty - oświadczyła twardo nastolatka.
- Cóż, wiecie, gdzie mieszkam. Jeśli coś zniknie, dopiszcie mi do rachunku.
         Nastolatka chciała coś powiedzieć, ale ostatecznie uznała, że jej nowy kolega ma rację. Jeśli coś zniknie, będzie wiadomo, kto zabawił się w złodzieja. Przez chwilę rozważała zrezygnowanie z wizyty w łazience, ale czuła się tak niekomfortowo, że szybko porzuciła te myśli. Pobiegła na górę i wzięła prysznic. Dziesięć minut później pojawiła się na dole w tym samym dresie (żeby Tony nie pomyślał sobie, że stroi się dla niego), ale czysta i wykąpana.
         Chłopak spojrzał na nią z rozbawieniem. Na chwilę się naburmuszyła, ale zauważyła, że na kolanach trzyma pudełka z filmami DVD, które przyniosła jej siostra.
- Oglądałaś to?
- Jeszcze nie. Myślałam, żeby zaproponować tobie maraton - przyznała, przysiadając obok kolegi na kanapie.
- Nie lubię horrorów. Napawają mnie niepokojem. No ale to ty ustalasz zasady. Możemy obejrzeć, ale ostrzegam, że gdy się przestraszę, będę się do ciebie tulił. - Tony uśmiechnął się szeroko i Madzia nie wiedziała, czy żartował.
         Za oknem zrobiło się już ciemno, a ona włożyła płytkę z pierwszą częścią "Drogi Rozpaczy" do napędu i obserwowała napisy początkowe.
- Wiesz, jaki miałam wypadek? - spytała, kiedy na ekranie główna bohaterka całowała się ze swoim chłopakiem.
         Tony pokręcił głową.
- Pracowałam dla One Direction. Reżyser jednego z ich klipów był w Polsce i mnie zatrudnił jako… można powiedzieć asystentkę. Ale przebywanie z wschodzącymi gwiazdami było męczące. W prasie pojawiały się plotki o moim romansie z Liamem, a jego dziewczyna była gotowa mi za to wydrapać oczy. Dlatego zostałam zwolniona - wysnuła opowieść.
- No a ten wypadek?
- Na lotnisku, kiedy myślałam, że przygoda dobiegła końca, zostałam potrącona przez wózek bagażowy i uderzyłam głową o ziemię. Co zabawne, wózek "prowadzili" członkowie The Wanted, którzy teraz desperacko chcą odpokutować winy. Jeden z nich kręci podobno czwartą część tego horroru i zaprosił mnie na plan.
- To chyba dobrze? Do listy znajomych dopiszesz kilku celebrytów - zauważył Tony.
- Hmm… Niby dobrze. Ale wydaje mi się, że coś tu jest nie tak. Jakbym miała dziurę w życiorysie. Nawet ten film wydaje mi się znajomy, mimo iż jestem pewna, że nigdy wcześniej go nie widziałam.
- Może po prostu go nie pamiętasz?
- Nie sądzę. Nie chcę obarczać cię takimi ciężkimi tematami, wiem, że słabo się znamy. Ale… kiedy byłam w szpitalu, jeden z członków The Wanted do mnie podbiegł i krzyczał, że mnie kocha. Wydał mi się zboczeńcem, ale gdy później o tym myślałam… Miałam dziwne wrażenie, że go wcześniej znałam.
- Przed utratą przytomności mogłaś widzieć jego twarz. Stąd to dziwne deja vu - stwierdził Tony. Jego słowa miały sens, ale nastolatka czuła się skołowana.
- Tak, może masz rację. Ale… jest jeszcze coś i to brzmi nieprawdopodobnie…
- Tak?
- Czułam, jakbym już kiedyś słyszała miłosne wyznanie wypowiadane tym głosem. To szaleństwo, wiem. Ale od obudzenia się w szpitalu ciągle czuję, że natykam się na obcych ludzi, którzy wydają się jednak znajomi. I to mnie przeraża.
- Kiedy następnym razem będziesz miała wizytę u lekarza, wspomnij mu o tym. Może to jakiś skutek uboczny uderzenia - podsunął Tony.
- To chyba najlepsze rozwiązanie - przyznała Madzia i wstała z miejsca.
- Nie oglądasz?
- Idę zrobić nam popcorn.
         Nastolatka ruszyła do kuchni. Z oddali dobiegł ją krzyk Tony'ego.
- Nie będziesz wiedziała, o co chodzi w filmie!
         Miała dziwne wrażenie, że jednak połapie się we wszystkim bez problemu. Zupełnie jakby już wcześniej ten film widziała i to więcej niż raz. I to ją tak bardzo przerażało.

*
        
         Zwiedzanie miejsc w Londynie, które widziała wiele razy było o wiele bardziej kuszące niż szczera rozmowa z tatą. Mimo iż rodzice przebywali w Anglii niemal od tygodnia, Monika nie mogła zebrać się na odwagę, by dowiedzieć się prawdy. Karolinie wyznała, że chyba nie chce wiedzieć, czy Adam zostawił ją bez pożegnania pod presją jej ojca. Nie było to prawdą. Czuła, że tajemnica ta trawi jej wnętrzności. Znacznie bardziej niż fakt, że od rozmowy z Joelem w szpitalu, kiedy to uraczyła go enigmatycznym "nie wiem", nie widziała swojego chłopaka. No i nie była pewna, czy nadal chciał nim być, a co gorsza, czy ona chciała, by nim pozostał.
         Dlatego tak bardzo cieszyło ją zajęcie w postaci oprowadzania rodziców po różnych miejscach w Londynie. Czuła się osobą zamożną, ona i jej siostra dostały pokaźną sumkę za piosenkę dla Aviciiego, a dochody napływały cały czas, gdyż utwór okazał się hitem. Rudowłosa mogła sobie więc pozwolić na zostanie sponsorem rodziców.
- Kawę? Herbatę? Ciastko? - spytała, kiedy zauważyła, że jej tata skończył to, co miał na talerzu.
         Zrobili sobie przerwę w zwiedzaniu i zawitali do kawiarni. Mama poszła skorzystać z łazienki, a jej pierworodna córka czuła się niezręcznie w towarzystwie drugiego rodzica, z którym desperacko starała się nie rozmówić w brutalny sposób.
- Więcej nie zmieszczę. Chyba jeszcze przez tydzień nie będę nic jadł - oświadczył ojciec, znacząco łapiąc się za wypukły brzuch. - Wrócę cięższy o dwa kilo. A nie chcę płacić za nadbagaż.
- Przecież musicie wszystkiego spróbować! Ja stawiam! - Monika wydawała się nie zwracać uwagi na niezbyt subtelny żart.
         Mężczyzna spojrzał na nadgorliwą córkę spode łba.
- Zachowujesz się dziwnie. Dziwniej niż zwykle.
- No dzięki.
- To zrozumiałe. Nam też nie jest łatwo żyć ze świadomością, że Madzia nie pamięta dwóch lat swojego życia. Ale musimy mieć nadzieję, że z pomocą dobrej opieki medycznej i przyjaciół, wszystko wróci do normalności. I wtedy porozmawiamy o waszym powrocie do Polski. Na stałe.
- Taaak… Jeśli sobie przypomni, na pewno nie będzie chciała wracać.
- Nie obchodzi mnie, czy będzie tego chciała. Ja i twoja mama byliśmy dość wyrozumiali. Dwa lata. Bóg wie, ile posad, ilu sławnych chłopaków i ile kłopotów. Ale amnezja przekreśla waszą szansę na pozostanie tutaj dłużej niż do wyzdrowienia Madzi. - Ojciec odezwał się tonem nieznoszącym sprzeciwu.
         Monika zagotowała się z wściekłości. Miał rację, więc nie mogła mu wygarnąć, że plecie bzdury. Wiedziała, że na siłę nie zaciągnie jej i jej siostry z powrotem do ojczyzny, ale nie miała pojęcia, jakie będą ich relację, gdy oznajmią, że wolą zostać w Anglii. Dziewczyna z ulgą usłyszała dzwonek swojego telefonu, który wybawił ją od tej niezręcznej konwersacji. Automatycznie odebrała. Po drugiej stronie słuchawki usłyszała znajomy głos.
- Po co do mnie dzwonisz? - spytała szeptem, odwracając głowę, by jej ojciec nic nie usłyszał. Były to płonne nadzieje. Nadal siedziała z nim przy jednym stoliku w odległości metra. Musiałby być głuchy jak pień, by zignorować jej niezbyt subtelną konspirację.
- Hmm… Myślałem, że nasze stosunki nieco się ociepliły. Wybacz, jeśli byłem w błędzie, ale to naprawdę ważna sprawa - tłumaczył Adam.
- No dobra, o co chodzi?
- O zespół. Studio dopomina się o powrót dziewczyn do nagrywania materiału, a bez twojej siostry to tak jakby mija się z celem. Z każdym dniem tracą pieniądze i nie będą czekać wiecznie.
- Myślisz, że zerwą kontrakt?!
- Jeśli nadal będziemy bawić się w tę szaradę i udawać przed Siksą, że jesteśmy o dwa lata młodsi, to całkiem prawdopodobne. W przyszłym tygodniu Wredne Zalotki muszą stawić się w komplecie. Jeśli Madzia sobie nie przypomni… Trzeba będzie jej powiedzieć. I nakłonić ją do nauki piosenek, żeby mogła nagrywać w poniedziałek. Więcej szczegółów mogę podać ci osobiście.
- Jezu, to takie popaprane - westchnęła Monika. Zapomniała, że miała nie dawać po sobie poznać, że rozmowa jest poważna. Na to było już za późno.
- Z kim rozmawiasz? - zapytał ojciec.
- Eeee… - Monika początkowo rozważała kłamstwo, ale ostatecznie uznała, że do wyjazdu jej rodziców pozostała niecała doba. Jeśli chciała poznać prawdę, musiała działać teraz. - Z Adamem - wyjaśniła.
- Do kogo mówisz? - spytał jej były w słuchawkę.
- Och, jestem z tatą w kawiarni. - Dziewczyna starała się zabrzmieć obojętnie, ale było to trudne. Twarz jej ojca przybrała kolor purpury, a Adam zakrztusił się po drugiej stronie słuchawki. W głowie Moniki zrodził się chytry plan, jak bez zadawania pytań dowiedzieć się prawdy o tym, co zaszło kilka lat wcześniej. - Może wpadniesz dziś wieczorem do mieszkania i obmyślimy, co zrobić z Wrednymi Zalotkami? Musimy być delikatni w kwestii mojej siostry.
- Wiesz… eee… dziś to niezbyt dobry pomysł… Coś mnie w gardle drapie, nie chcę cię zarazić.
- Przewiało mnie i mam katar. Nic mi nie grozi z twojej strony - zapewniła.
- Nie chcę zarazić twoich rodziców. Wiesz, niedługo wracają do Polski, a podróż będzie uciążliwa…
- Wracają jutro.
- A jutro ci pasuje?
- A co, cudownie wyzdrowiejesz do tego czasu? - Monika wywróciła oczami.
         Ojciec nerwowo zaciskał pięści, ale starała się go ignorować. Do stolika wróciła jej mama, więc mogła skupić się na rozmowie telefonicznej. Adam właśnie nieudolnie próbował się przed nią tłumaczyć.
- Łyknę proszki. Zresztą, nie będzie kogo zarażać. W końcu też jesteś przeziębiona.
- Taaak… ale jutro nie mogę. Zabieram Madzię na plan filmu Toma. Może tam sobie wszystko przypomni.
- To może wpadnę na plan?
- Żeby moja siostra dostała zawału?! - uniosła się Monika. - Nie ma mowy. Skoro nie chcesz przyjechać dziś, sam coś wymyśl.
         Dziewczyna rozłączyła się bez pożegnania i spojrzała na rodziców.
- To był Adam? - spytała mama, spoglądając na córkę wyczekująco.
- Yhm. Chodzi o zespół Madzi. W studiu się niepokoją, że przez jej amnezję stracą żyłę złota.
- Adam to dobry chłopak i obowiązkowy menedżer. Mam nadzieję, że coś wymyślicie, by Madzia nie musiała rezygnować z Wrednych Zalotek. Wpadnie dzisiaj?
         Monika pokręciła głową.
- Jest przeziębiony i nie chce was zarazić.
- Och, szkoda. Zawsze go lubiłam. Co prawda kiedyś był raczej wolnym duchem i rozrabiaką, ale zawsze był uroczy. Nigdy nie rozumiałam, dlaczego się rozstaliście w takich okolicznościach. Naprawdę wyrósł na ludzi.
- Cóż, kosztowało go to tylko kilka lat i złamane serce naszej córki - prychnął ojciec, podnosząc się z miejsca.
         Monika poczuła, że coś w niej pęka. Nie mogła dłużej zwlekać. Odetchnęła ciężko i nie odrywając wzroku od pustych talerzyków i filiżanek na stole, spytała:
- Czy przypadkiem ktoś nie pomógł mu zapłacić? - spytała oględnie.
         Ojciec popatrzył na nią zdziwiony, a matka zamrugała kilka razy.
- A co to za przenośnia? Jakieś egzystencjalne przemyślenia? - spytała.
- Pozwólcie, że wyrażę się jaśniej. - Monika wstała i stanęła oko w oko z tatą. W butach na niskim obcasie była równie wysoka jak on. Poczuła, że dodaje jej to pewności siebie. Zignorowała skołowaną mamę i kelnerkę, która zbierała puste naczynia. - Czy ktoś pomógł podjąć Adamowi decyzję o wyjeździe do Gdańska?
         Wszystkie wspomnienia powróciły do Moniki i uderzyły ją jak obuchem. Wypadek na deskorolce, rozcięta warga, zakrwawiona twarz i jej ojciec, wzburzony i rzucający wyzwiska pod adresem jej chłopaka.
- Tłumaczyłam ci, tato, że to był wypadek. Przewróciłam się, kiedy Adam uczył mnie jeździć na deskorolce. Ale ty najpierw myślałeś, że mnie uderzył, a kiedy dałeś się przekonać, uznałeś, że przez brak odpowiedzialności prędzej czy później doprowadzi mnie do grobu. Więc sobie z nim porozmawiałeś. Przekonałeś go, że jest dla mnie kulą u nogi. Czy nie mam racji? - spytała Monika.
         Na jej rzęsach zawisły ciężkie krople łez, kiedy przypomniała sobie, jaka rozpacz ogarnęła ją, kiedy od przyjaciela Adama dowiedziała się, że go nie zobaczy, bo wyjechał na studia do Gdańska. Bez słowa pożegnania.
- Czy to prawda? - wtrąciła mama Moniki, spoglądając z wyrzutem na swojego męża. Stała tuż przy jego boku, znacznie niższa i przygarbiona ciężarem uzyskanej informacji. - Zmusiłeś Adama do wyjazdu?
- Do niczego go nie zmusiłem. To nie telenowela, a ja nie jestem czarnym charakterem - westchnął ojciec. - Możemy porozmawiać w domu, a nie przy ludziach?
         Monika pokręciła głową.
- Myślę, że właśnie porozmawialiśmy i nie wiem, czy chcę słuchać więcej.
         Dziewczyna ruszyła w kierunku wyjścia i pchnęła drzwi. Porywisty chłodny wiatry zaczął bawić się jej włosami. Ojciec nie musiał się przyznawać, wiedziała, że miała rację. Całą drogę do mieszkania nie odzywała się ani słowem. Jej mama przeciwnie - robiła mężowi wykład, że nie powinien mieszać się w życie córki, szczególnie nie w taki sposób.
         Tej nocy Monika prawie nie zmrużyła oka. Wiedziała, że w drugiej sypialni są rodzice. Długo kłócili się przed zaśnięciem, ich podniesione głosy niosły się po mieszkaniu. Całe szczęście, że następnego dnia wracali do Polski. Przynajmniej nie będzie musiała dłużej przebywać z ojcem. Jej życie mogło wyglądać zupełnie inaczej, gdyby nie wziął spraw w swoje ręce.
         Rano czuła, jakby głowa miała jej eksplodować. Nie była pewna, czy to przez kłótnię, poznaną prawdę, czy fakt, że w śpiączce jej podświadomość podpowiedziała jej to, co zawsze w głębi ducha wiedziała. Adam nie chciał jej zostawić. Długo nie mogła się pozbierać po zerwaniu, dopiero poznanie Jaya wszystko zmieniło. W tej chwili Monika nie chciała się zastanawiać, jak bardzo nowe informacje wpływały na jej sytuację uczuciową. Teraz liczyła się tylko Madzia i jej powrót do zdrowia.
         Rodzice poranek poświęcili na pakowanie, więc nie męczyli jej rozmową. Kiedy jednak przyszedł czas się pożegnać, a mama wyściskała ją za wszystkie czasy, musiała stanąć twarzą w twarz z ojcem.
- Posłuchaj - powiedział, kładąc jej rękę na ramieniu. Chciała uciec, ale spojrzała na mamę, która pokręciła głową, odradzając jej to. - Chciałem dobrze. Nie kazałem Adamowi wyjeżdżać, tylko powiedziałem mu, że nie jest dla ciebie zbyt dobry. Był roztrzepanym i nieodpowiedzialnym darmozjadem. Co gorsza, mógł z łatwością spowodować wypadek poważniejszy niż rozcięta warga. No i nie miał przed sobą przyszłości. Nie mogłem pozwolić, być zadowalała się kimś takim. Adam najwyraźniej przyznał mi rację, bo potem dowiedziałem się od ciebie, że wyjechał. I wyszło wam to obojgu na dobre. Skończyliście studia. Dojrzeliście. On nie jest już darmozjadem, ale odpowiedzialnym menedżerem… - Mężczyzna urwał, widząc zdziwione spojrzenie córki. - Twoja mama bywa bardzo przekonująca, kiedy tylko chce - wytłumaczył swoją nagłą zmianę opinii o byłym chłopaku córki. - Nie mam nic przeciwko, żebyś przyjaźniła się z nowym Adamem.  
         Monika uśmiechnęła się blado. Mowa pożegnalna dawała nadzieję, że nie będzie z ojcem darła kotów do końca życia. W gruncie rzeczy kierowały nim szlachetne pobudki. Nie chciał zmusić Adama do wyjazdu. Może jego celem było przekonanie jej byłego chłopaka, by zapisał się na studia, znalazł pracę? Widocznie los chciał, żeby ścieżki jej i jej pierwszej miłości rozeszły się na lata. Rzeczywiście byli teraz zupełnie innymi ludźmi. 

9 komentarzy:

  1. Cudowny <3
    Jestem ciekawa czy Madzia przypomni sobie te 2 lata, czy jej powiedzą. Ale wydaje mi się, że będzie to w najbliższych rozdziałach.
    Weny i do kolejnego.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. TAK!!! Bardzo proszę o to, aby Monika i Adam byli razem. Joel i Jay to gwiazdy nie mające dla niej czasu, a Adam? Madzia powolutku wraca pamięcią, do poniedziałku pewnie sobie wszystko przypomni :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej. Miałam cieżki dzień dlatego dopier teraz komentuje. Rozdział jak zwykle bardzo fajny. Ale mam nadzieje ze rodzice dziewczyn nie zabiorą ich z powrotem do Polski, że jak tylko Madzia odzyska pamięć to zostaną w Londynie. Kolejna sprawa to coraz bardziej przekonuje się do Adama i chyba bylby to dobry chłopak dla Moniki w końcu to on najbardziej się nią zajmował podczas pobytu w szpitalu i wogóle wynika z tego że bardzo się zmienił. Oby Madzia odzyskała pamięc i dziewczyny nie straciły kontraktu płytowego.Poza tym co jest świetną oznaką pamięta głos Nathana to znaczy zaczyna sobie przyominać. Oj mam nadzieję że wkrótce odzyska pamięć i wszystko wróci do terażniejszości. Może Nathan pocałuje Madzie a ona odzyska pamięć ( dobra trochę marzę) . Już chce kolejny rozdział i dzień planu filmowego. Proszę dodaj jak najszybciej nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  5. AAA nareszcie akcja się rozwinie i bedzie się dziać już nie moge się doczekać i no i oczywiście czekam na te miłosne przygody i przyjaźnie i wszystko inne. Jeśli dobrze zrozumiałam to kolejny rozdział jest o filmie Toma czyli już chce go czytac. Do następnego.
    N

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajny ten rozdzial. Ciesze sie ze Monia porozmawiala z ojcem o tej sytuacji z Adamem i jestem ciekawa co teraz postanowi i jak potocza sie jej sprawy uczuciowe. Meggs kojarzy horrory i glos Natha a to pierwszy krok do sukcesu zreszta musi sie spieszyc zeby wrocic do Wrednych Zalotek. Ja bardzo tesknie za czadami kiedy Nathan i Maggie ze soba normalnie rozmawiali i byli para oby powrocily kak najszybciej. Och zbliza sie plan zdjeciowy. Prosze nie trzymaj mnie s napie iu tylko dodaj jeszcze dzisiaj ( bo juz jest po polnocy) nowy rozdzialek.
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  7. Tony i Maggie seans horrorow ciekawe co z tego wyniknie i co Tony kombinuje mam nadzieje ze on tez chce zeby Maggie odzyskala pamiec. Ukrywanie dwoch lat jest bardzo ciezkie dlatego plakalam ze smiechu kiedy Ala nie pozwolila Madzi czytac wiadomosci ze swiata. Monia ciekawe co zdecyduje z Joelem.Lubilam ya pare ale cos Joel ostatnio mali sie stara. Do nastepnego oby jak najszybciej.
    Pati

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej. Rozdzial swietny i juz chce kolejny jak najszybciej. Monia i Madzi jada na plan aaaa juz czekam na to co ich tam czeka. Chlopaki zrobia wszystko zeby Madzia wrocila jako ich przyjaciolka. Czekam na rozdzial.
    O.

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej. Wspanialy rozdzial ale czuje ze dopiero teraz sie zacznie cala akcja. Dodasz jeszcze dzisiaj rozdzial?PROSZE. Juz nie moge sie doczekac.

    OdpowiedzUsuń

Blog List