Dziękuję za komentarze! :* Przepraszam, że rozdział dopiero teraz, ale święta oznaczają dla mnie również brak czasu. Wybaczcie za rozdziały +18. Obiecuję, że z nich zrezygnuję. Zapominam, że czytają mnie również młodsze czytelniczki, które nie mają ochoty na "50 twarzy Greya" w wykonaniu Jaycee :P
Rebella † - To był zupełny przypadek :)
nikaxd - Chciałabym pojechać. Taka okazja się nie powtórzy.
Magic. ♥ - Moel może być :) Dzięki za życzonka. I ode mnie - spóźnione, ale szczere :D
Zaproszona
przez Joela na coś, co trudno było nazwać randką (ale i trudno było ją nie
nazwać) Monika nie wiedziała, czego się spodziewać. Szczególnie, że mimo iż
przyjechał po nią pod wieczór, wcale nie zabierał jej na jakąś ustronną polankę,
której się spodziewała. Najwyraźniej jechali do kamienicy, o czym zorientowała
się niemal od razu, ale siedziała w milczeniu i czekała na dalszy rozwój
wypadków. Musiał go zirytować ten brak wylewności, bo skręcając w uliczkę, w
której kiedyś mieszkała, zagaił.
- Jesteś dziś niebywale małomówna.
- Jakoś nie mam nastroju na gadki-szmatki.
Chciałabym tylko zobaczyć, co kombinujesz - westchnęła, wywracając oczami.
Roześmiał
się beztrosko, jak gdyby nigdy nic.
- Przysięgam, że nigdy nie miałem pojęcia,
czy ty rzeczywiście chcesz wypowiadać wszystkie te myśli na głos.
- Jeśli nie chcę czegoś mówić, to tego nie
mówię. I kropka.
- Coś mi się wydaje, że nadal jesteś obrażona.
- Coś mi się wydaje, że jesteś bardzo
domyślny - prychnęła Monika, a Joel zmienił temat, bo jazda samochodem
najwyraźniej nie była dobrym momentem na prowadzenie poważnej konwersacji.
- Mamy dziś Noc Guya Fawkesa. Wiesz, co to
jest?
- Noc Ognisk. Uroczyste obchody rocznicy
wykrycia spisku Guya Fawkesa, który na początku XVII wieku chciał wysadzić
Parlament - wyrzuciła z siebie jednym tchem rudowłosa.
- Odrobiłaś lekcje. Zgadza się.
- No a po co jedziemy do kamienicy? Chcesz
zabrać kukłę do spalenia?
Joel
uśmiechnął się pod nosem, ale Monika nie miała pojęcia, czy do niej, czy do
swojego odbicia w lusterku wstecznym, w które spoglądał, by zaparkować.
- Zaczekaj tutaj - polecił i wysiadł z
samochodu, zostawiając ją samą bez słowa wyjaśnienia.
- Cóż. A więc najwyraźniej nie chciał
zaprosić mnie "na chatę" - odezwała się sama do siebie Monika i nagle
drgnęła, kiedy w przednią szybę zapukała Karolina.
- Co ty tutaj robisz?! - zszokowała się
szatynka, kiedy przyjaciółka wysiadła z samochodu, by z nią porozmawiać. - I
to… czy to samochód Joela?
- Nie… Mój - skłamała rudowłosa.
- Tak, zrobiłaś prawo jazdy i grzejesz
siedzenie pasażera. Jeśli chcesz kogoś robić w konia, to nie najlepszą
przyjaciółkę.
Monika
westchnęła ciężko.
- Po waszym telefonie Joel wpadł do mnie i
doszło do… incydentu - wyjaśniła zdawkowo.
- Czyli do seksu?! - krzyknęła Karolina, a
Luiza, która nagle wyrosła za jej plecami podłapała.
- Seks w samochodzie?! Niegrzeczna
dziewczynka… Ale piąteczka!
Karolina
spojrzała na nią krzywo, a Monika wywróciła oczami i w skrócie wprowadziła
przyjaciółki w całą dziwaczną sytuację z Joelem.
- Nie mogłaś powiedzieć od razu, kiedy
dzwoniłyśmy zapytać, jak żyjesz po imprezie? - zdziwiła się Lou. - Swoją drogą,
nieźle wymiatałaś na tej scenie. Choć dobrze, że Joel był w klubie w samą porę,
by cię złapać. W swoje ramiona…
- Zaraz, zaraz… - Na twarzy Karoliny
pojawiła się zmarszczka, kiedy w skupieniu nad czymś główkowała.
- Już nie pamiętasz, co się działo? -
zdziwiła się Luiza.
- Nie, wręcz przeciwnie. Przypomniałam
sobie wróżbę Enigmy. Wywróżyła nam, że bar Black Velvet zmieni nasze życie. I
wpadłaś tam w ramiona Joela. Odnalazłaś miłość i szczęście.
- Przestańmy dopisywać sens wszystkim
słowom, które wychodzą ze sklepów ezoterycznych - poprosiła Monika.
- Mniejsza o większe. Przymknę już nawet
oko na fakt, że nie powiedziałaś mi, że zeszłaś się z Joelem, ale musisz
powiedziesz…
- Hola, hola! - przerwała Karolinie Monika.
- Nikt tu się z nikim nie zszedł. Po prostu… byliśmy pijani i tak wyszło.
- Joel nie był pijany. Jechał z tobą
taksówką, ale tylko dlatego, że nie przyjechał do klubu samochodem. Byłaś zbyt
nawalona, by to pamiętać - wyjaśniła Luiza.
- A zresztą nawet to nie wyjaśnia, dlaczego
po tym "tak wyszło" siedzisz teraz w JEGO samochodzie pod JEGO
mieszkaniem.
- Żebym to ja wiedziała… - westchnęła
Monika. - Chyba nadal jestem pijana.
- Albo wreszcie zaczynasz się ogarniać -
zachichotała Karolina i wszystkie trzy zamilkły, bo do samochodu przyspieszonym
krokiem podszedł Joel.
- Cześć, dziewczyny - przywitał się. -
Jakieś plany na dziś wieczór?
Karolina
i Luiza obserwowały, jak otwiera bagażnik i pakuje do niego jakiś karton.
Spojrzały na Monikę, ale ta wzruszyła ramionami.
- Nie mamy żadnych planów. A ty gdzie
zabierasz naszą przyjaciółkę?
- Gdybym powiedział, nie byłaby to
niespodzianka, nieprawdaż?
- Jedziemy oglądać meteoryty. Kilka spadnie
w nocy i liczymy na spełnione życzenia - wyjaśniła Monika.
- Ooo, to takie romantyczne!
- Tak… musiałem trochę zmienić plany, żebyś
nie narzekała, że się nudzisz - oświadczył Joel, rozmasowując kark. - Ale jeśli
chcemy zdążyć, musimy ruszyć już teraz.
- Ruszyć? Dokąd?! - uniosła się Monika.
Joel
nic nie odpowiedział, tylko z enigmatycznym uśmiechem na ustach otworzył jej
drzwi od strony pasażera.
- Jeśli chcesz się przekonać, zapraszam.
Dziewczyna
zwróciła głowę w stronę swoich przyjaciółek i szepnęła.
- Jeśli do jutra do południa nie wrócę, dzwońcie
na policję i powiedzcie, że ten psychol mnie porwał.
- Słyszałem to. I to urocze, że mnie tak
nazywasz, szczególnie po tym, jak się na mnie rzuciłaś tamtego dnia…
- Dobra, jedziemy! - zarządziła zawstydzona
Monika.
Cmoknęła
przyjaciółki, wsiadła do samochodu byłego chłopaka i obserwowała, jak Karolina
i Luiza stają się małymi punkcikami przy ulicy.
- Chyba nie mówiłaś serio z tym dzwonieniem
na policję? - zagadnął Joel, gdy wyjechali na autostradę.
- Trochę się obawiam tej eskapady. I nadal
nie wiem, dlaczego się na nią zgodziłam. Ciekawość to w końcu pierwszy stopień
do piekła.
- Dlatego nie zapytałaś mnie, dlaczego do ciebie
przyszedłem? - zmienił temat Joel. - Znaczy… do mieszkania dziewczyn, w którym
już nie mieszkasz, o czym mi nie powiedziałaś.
- Cóż, też mogę robić niespodzianki -
prychnęła dziewczyna.
- Czyli teraz zamiast porozmawiać będziesz
przez całą drogę złośliwa?
- Wydaje mi się, że mam powody, by być
nawet więcej niż złośliwą.
- A mi się wydawało, że wszystko sobie
wyjaśniliśmy w momencie, w którym…
- … nic sobie nie wyjaśniliśmy - przerwała
chłopakowi Monika. Wzrok wbiła w szary asfalt za oknem i przygryzła wargę. - To
była chwila. W moich żyłach zamiast krwi buzował alkohol. I stało się. To nie
oznacza, że jesteśmy razem.
Joel
się roześmiał, jakby prowadzili błahą konwersację.
- A więc kim jesteśmy?
- Znajomymi - odpowiedziała od razu.
- Nawet nie przyjaciółmi?
- Przyjaciele sobie ufają - ucięła krótko i
poczuła, jak on gwałtownie zjeżdża na pobocze i hamuje.
Odpiął
pas i spojrzał na nią ze zbolałą miną.
- Przegapimy meteoryty - oznajmiła drżącym
głosem, zdając sobie sprawę, że rozpoczęła się poważna rozmowa. Poważna
rozmowa, której tak pragnęła, ale i której jednocześnie tak pragnęła uniknąć.
- Nie obchodzą mnie żadne meteoryty. Żadna
skała z kosmosu nie spełni moich życzeń, tylko ty możesz to zrobić - oświadczył
Joel i złapał Monikę za rękę. - Tak, powinienem ci uwierzyć od razu. I zapewne
bym to zrobił, gdybyś praktycznie nie przyznała się, że to wszystko prawda…
- … ja…
- Wiesz, że tak było. Chciałem dać ci
trochę czasu do ochłonięcia, ale sama przekonałaś mnie, że wszystko rozgryzłem.
Byłem zdenerwowany i smutny, a świadomość, ile przeszłaś z Jayem świadczyła o
tym, że to, o co cię oskarżałem mogło być prawdą.
- Ale nie było! - krzyknęła nagle Monika i
szybko zasłoniła sobie usta rękami.
Joel
roześmiał się i założył jej włosy za ucho. Niepewnie odsłoniła dłonie i
spojrzała na niego pytająco.
- Porozmawiamy na miejscu, dobrze? -
zapytał, a ona skinęła głową w milczeniu.
Chłopak
ruszył z miejsca i w ciszy wiózł ją dalej w sobie tylko znane miejsce
przeznaczenia. O zmierzchu przez okno samochodu dostrzegła tabliczkę z napisem
"Nottingham" i spojrzała na niego zdziwiona.
- Nadal sobie nie wyjaśniliśmy wielu rzeczy,
a ty chcesz, bym poznała teściów?
- Nie jesteśmy tu, by odwiedzić moją
rodzinę.
- No to po co?
Samochód
zatrzymał się gdzieś na polanie. W oddali słychać było grającą muzykę i gwar.
Joel wysiadł z samochodu i poszedł do bagażnika, a Monika podążyła za nim.
- Idziemy na jakiś festyn? - zapytała.
- Nie - odpowiedział chłopak lakonicznie.
Z
bagażnika wyciągnął karton, który wziął z kamienicy i koszyk. Dziewczyna
chciała mu pomóc, ale najwyraźniej nie były one zbyt ciężkie, bo pokręcił
głową.
- Chodź za mną - polecił, a ona nie mogła
zrobić nic innego, jak go posłuchać.
Tego
dnia była wyjątkowo ładna jak na listopad pogoda. Niebo było usiane gwiazdami,
które rozświetlały polną drogę, którą Joel prowadził Monikę. Prawie w ogóle nie
było wiatru i gdyby nie oddalające się dźwięki muzyki, wokoło panowałaby
zupełna cisza.
Oczom
Moniki ukazała się niewielka polana tuż przy kanale z uroczym widokiem na stary
most Clumber Bridge.
- Tutaj Robin Hood zarywał panienki -
zażartował chłopak, kiedy dziewczyna spojrzała na niego pytająco.
Polana
była rozświetlona nie tylko przez gwiazdy, ale i światła jarmarku, który rozłożył
się w oddali po drugiej stronie kanału. Dość duży diabelski młyn i inne
karuzele migotały kolorowym blaskiem, który z tej odległości nie raził w oczy,
ale prezentował się bardzo uroczo.
Podczas
gdy Monika rozkoszowała się widokiem, Joel rozpakował rzeczy, które zabrał z
kamienicy. Były to dwa składane krzesła i plastikowy stolik podróżny oraz koce.
- Pomyślałem, że na piknik na trawie może
być za zimno - wyjaśnił Joel i otworzył koszyk, z którego wyciągnął mały biały
obrus, świecznik, dwa talerzyki i kieliszki.
- Wygląda, jakbyś planował to od dawna.
Dlaczego więc zapomniałeś tych rzeczy i musieliśmy jechać do kamienicy? - zdziwiła
się Monika.
- O, nie zapomniałem ich. Celowo ich nie
zabrałem. Mieliśmy oglądać deszcz meteorytów z dachu mieszkania Ryana, ale
światła miasta są tak ostre, że moglibyśmy przegapić życzenia. No i zdałem
sobie sprawę, że tak łatwo cię nie odzyskam, więc w ostatniej chwili
postanowiłem wytoczyć ciężką artylerię - wyjaśnił Joel. - Szampana? - spytał,
wyciągając z koszyka butelkę i machając nią w powietrzu. Monika skinęła głową i
się uśmiechnęła. - Wow, nadal potrafisz to robić. Jest nadzieja! - zawołał
wesoło Joel, a ona roześmiała się i odebrała od niego kieliszek.
Zauważył,
że jest jej chłodno w jesiennym płaszczu. Ponownie podszedł do koszyka i
wyciągnął z niego zielony szal, który nałożył jej na ramiona.
- Myślałam, że go zgubiłam… - zdziwiła się
Monika, Joel nie odpowiedział jednak na jej słowa, tylko zaczął monolog.
- Od momentu, w którym wróciłem do mieszkania
wiedziałem, że popełniłem błąd, ale odtrącałem od siebie wszelkie myśli o
naszej kłótni. Musiałem spakować się, bo wyjeżdżaliśmy z chłopakami w trasę
koncertową… Daj mi skończyć, proszę. Postanowiłem porozmawiać z tobą, kiedy
oboje ochłoniemy. Gdy jednak dzień później w hotelu otworzyłem walizkę, na
wierzchu ujrzałem twój zielony szal. Zostawiłaś go u mnie, a Piorun musiał
włożyć mi go do walizki. Od razu chwyciłem za telefon i zadzwoniłem, ale nie
odbierałaś…
Nie
chciała z nim wtedy rozmawiać. Ba, nie chciała go nawet znać. Nie wierzył w nią,
zapewne jej nie kochał. Słuchała w milczeniu dalszego ciągu opowieści i
ściskała pusty kieliszek czekając, aż Joel zrobi coś z butelką szampana, którą
nadal obejmował.
- Dzwoniłem od Ryana, Andy'ego i Adama.
Dzwoniłem z hotelu, z budki telefonicznej, od naszego dźwiękowca… Nie
odbierałaś. Ryan próbował dowiedzieć się czegoś od Luizy, ale ona stanęła po
twojej stronie w zaistniałej sytuacji i nie zamierzała mu niczego powiedzieć.
Nie miałem pojęcia, że się wyprowadziłaś. Chciałem zostawić trasę i choć na
chwilę przyjechać do Londynu, by z tobą porozmawiać, ale wciąż powracała do
mnie jedna myśl: że jesteś teraz z Jayem. Pewnego dnia wypiłem nieco za dużo i
zadzwoniłem do niego, pytając o ciebie. Gdyby mógł, złamałby mi nos przez
telefon. W końcu "łaskawie zezwolił nam być razem", pod warunkiem, że
cię nie skrzywdzę. A skrzywdziłem, wiem. - Joel zamilkł i spuścił głowę. - Ale
fakt, że jesteś tu ze mną napawa mnie nadzieją, że nie jest dla nas za późno.
Na
twarzy Moniki na chwilę pojawił się blady uśmiech, kiedy podeszła do niego
bliżej. Jego wyjaśnienie było szczere, wiedziała, że bardzo żałował tego, że w
nią zwątpił.
- Nigdy bym cię nie zdradziła - powiedziała
cicho.
- A ja nigdy nie zdradziłbym ciebie! -
zapewnił chłopak. - Najszczęśliwszy okres w moim życiu zaczął się, gdy wpadłaś
mi w ramiona w salonie sukni ślubnych. A najgorszy nastąpił w chwili
zatrzaśnięcia wtedy drzwi. Myślisz, że możemy zacząć od początku?
- Po co mamy zaczynać od początku?
- Hę? - zapytał Joel zbity z tropu. Monika
się roześmiała.
- Tyle przeszliśmy, szkoda, żeby to
wszystko poszło na straty. Uznajmy to po prostu za nieco zbyt długą kłótnię,
kłopoty w raju.
- Podoba mi się ten pomysł. Za taką randkę,
jaką na dziś zaplanowałem należy mi się nagroda.
Dziewczyna
uderzyła chłopaka pięścią w ramię, ale na jej twarzy pojawił się szeroki i
szczery uśmiech. Joel pochylił się nad nią i lekko cmoknął ją w usta.
- A więc to, co się stało u ciebie nie było
incydentem? - zapytał, żeby się upewnić.
- Nie.
- To dobrze. Bo chciałbym to kiedyś
powtórzyć.
Teraz
oboje roześmiali się głośno, a on skorzystał z okazji i pocałował ją tym razem
dłużej.
- Nawet nie wiesz, jak ja za tobą tęskniłem
- wyznał, zakładając jej zbłąkany kosmyk włosów za ucho.
- Nawet nie wiesz, jaką mam nadzieję, że
wyprałeś mój szalik, zanim mnie nim przykryłeś - zażartowała Monika.
- Czy wszystkie Polki są takie?
- Jakie?
- Niemożliwe?
- Te, które znam, pewnie są.
- To może zadzwonisz do nich i powiesz,
żeby nie dzwoniły na policję? Bo chciałbym, żebyśmy zostali tutaj nieco dłużej
niż do dwunastej.
- Ja też bym tego chciała - przyznała
Monika.
Joel
z uśmiechem odkorkował szampana i rozlał go do dwóch kieliszków. Nie zdążyli
wznieść toastu, bo dziewczyna na niebie dostrzegła jeden z Taurydów.
- Meteoryt! - zawołała, wskazując do góry.
- Życzenie, szybko!
Na
jej twarzy odmalowało się skupienie, kiedy się zastanawiała. Joel objął ją
ramieniem.
- Ja mam już wszystko, czego potrzebuję -
oświadczył, całując ją w czoło.
Wbrew
oczekiwaniom, z którymi Monika wyjeżdżała z Londynu, była to jedna z
najwspanialszych nocy w jej życiu. Urokliwe miejsce, fajerwerki w oddali, które
rozjaśniły niebo około północy i pierwsze oficjalne "kocham cię"
usłyszane z ust Joela. W tej chwili czuła, że kawałek skały wchodzący w
atmosferę ma magiczną moc. Bo spełnił jej życzenia.
*
Madzia
przeciągnęła się na posłaniu. Głowa bolała ją, jakby ktoś wiercił w niej młotem
pneumatycznym albo jakby miała największego kaca w życiu. Sięgnęła ręką na
drugą połowę łóżka, by przytulić się do swojego chłopaka, ale natrafiła na
puste miejsce.
- Sykes, mam nadzieję, że wstałeś, żeby zrobić
mi śniadanie! - zawołała, ale nie odpowiedział jej zawadiacko ani ironicznie.
Nie odpowiedział jej wcale.
Dziewczyna
otworzyła oczy i zorientowała się, że nie tylko wstał, ale i zaścielił swoją
połowę łóżka. Zdziwiona spojrzała na zegarek. Była prawie druga. Przespała tyle
godzin! Zapewne nie chciał jej budzić, ale było tak późno, że musiał już iść.
Wzrok
nastolatki zaczął szukać jakiegoś liściku, ale na nic nie natrafiła. Sięgnęła
po swój telefon, ale nie było na nim żadnych wiadomości od Natha. Tylko jedna
od Moniki, która obwieszczała, że wróci później i kilka od Jess.
- Dziwne… - powiedziała sama do siebie
Madzia.
Głowa
nadal bolała ją tak mocno, że nie mogła się skupić. Wbiła numer siostry byłego
chłopaka i czekała na odpowiedź.
- Nareszcie,
zaczynałam się martwić! Dlaczego nie odbierałaś?! - krzyczała w słuchawkę
Jessica.
- Spałam… - Tętnienie w skroniach
zagłuszało słowa po drugiej stronie słuchawki. - Chyba… Czuję się jak na
kacu-gigancie.
- To
ja wydzwaniam, żeby cię przeprosić, a ty na imprezie byłaś? Myślałam, że ci się
zrobiło przykro…
- Nie, nie byłam na imprezie. Choć… można
tak powiedzieć.
- Chyba
jeszcze nie odespałaś. W każdym razie chciałam cię przeprosić, że dałam się
zmanipulować bratu. Tak, teraz dobrze wypowiedziałam to słowo -
kontynuowała Jess. - Wiem, że powinien
osobiście się pofatygować i z tobą porozmawiać. Ale twierdził, że to zbyt
szybko. I nie ma go tu teraz, nie podpowiada mi, co mówić.
- Wiesz, to niekoniecznie było zbyt szybko.
- Było?
- Cóż… - westchnęła Madzia. Uniosła się do
pozycji siedzącej i złapała się za głowę. Nie skończyła zdania, gdyż jej wzrok
padł na komodę, o której losy obawiała się poprzedniej nocy, kiedy razem z
Nathem dali się ponieść emocjom. - To zawsze tu stało? - spytała sama siebie.
Jessica
mówiła coś do słuchawki, ale Magda jej nie słuchała. Komoda była bowiem całą
zastawiona różnymi przedmiotami. Kiedy nastolatka próbowała poskładać fragmenty
układanki, spostrzegła, że jest ubrana w dżinsy i koszulkę "I'm sexy and I
know it". Szybkim krokiem udała się do salonu. Po kolacji, której nie
dokończyli nie było ani śladu. Mogłaby pomyśleć, że Nath to wszystko sprzątnął,
ale fakt, że obudziła się w ciuchach, które wydawało jej się, że przebrała na
sukienkę, świadczył tylko o jednym.
- To był tylko sen… - powiedziała cicho.
W
głowie pulsowało jej, bo wizja nocy z Nathem była tak rzeczywista. W pośpiechu
wciągnęła buty, wzięła torbę i kurtkę i wyszła z mieszkania, by nabrać świeżego
powietrza. Na schodach wpadła na Monikę.
- Wybierasz się gdzieś? - spytała
rudowłosa. - Mam ci tyle do powiedzenia!
- Pogodziłaś się z Joelem?
- Tak! I poznałam jego rodzinę! To była
naprawdę wspaniała noc… A gdzie ty się wybierasz? Wyglądasz, jakbyś zaraz po
moim wyjściu padła jak kłoda i dopiero wstała. Masz na sobie te same ciuchy.
- Miałam koszmar i strasznie boli głowa -
oświadczyła nastolatka. - Przejdę się, a potem mi wszystko opowiesz.
- O, nie wiem, moja droga. Całą noc nie
zmrużyłam oka i zamierzam… - słowa Moniki przerwało ziewanie. Kiedy przetarła
zmęczone oczy, ujrzała, że na klatce schodowej jest sama.
Jej
młodsza siostra musiała sobie poukładać kilka rzeczy w głowie.
Nareście się pogodzili uwielbiam tą parkę oni poprostu do siebie tak bardzo pasują. Dobrze że Joel szybko zrozumiał swój błąd i już jest dobrze. Ale za to druga cześć opowiadania to mnie zszokowałą jak mogłaś nas tak nabrać a już się tak cieszyłam ale mam nadzieje że i ta parkaw Twoim opowiadaniu zasłguje na szczęście bo póki co to chyba z wszystkich mieli go najmniej. Do następnego.
OdpowiedzUsuńNie nie nie!!!!!!!!! Zaczne od końca to musi być prawda jak tak bardzo chce żeby oni byli razem aaaa dlaczego????????? Może nie rezygnuj z rodziałów +18 chyba większość czuytających osób jest pełnoletnia a przynajmnie jeszcze dodaj jakiś jeden w któym to Maggie i Nathan NAPRAWDĘ sie pogodzą. Co ja mam jeszcze napisać oby nastąpiło to jak najszybcu=iej bo moja radość dzisiaj strasznie szybko się skończyła. Przynajmniej pierwsza część opowiadania jest pozytywna dobrze że ta para do siebie wróciła Monika zasługuje na jak największe szczęście które może jej dać tylko Joel. Kochna nasza a może znajdziesz dla jeszcze jedną chwilkę i dodasz jeszcze jeden bonusowy rodziałek na święta ja Cię pieknie proszę....
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział:)
OdpowiedzUsuńJoel i Monika zawsze sprawiają, że na mojej twarzy gości uśmiech. Uwielbiam tę parę chociaż wiekowo i imiennie jestem podobna do Madzi. Nie wiem jaki czar ma w sobie Monika, ale jest naprawdę świetna. No i to, że nareszcie sobie wszystko wyjaśnili, rzeczywiście poprawiło mi humor;p
Przykro mi, że moment między Madzią a Nath`em to tylko jej sen. Bardzo miałam nadzieję, że jej życie też się ustabilizuje, ale wiedząc, że masz w planach 100 rozdziałów, nie mogło od razu być tak kolorowo w obu przypadkach. Jaki to paradoks, gdy jedna jest szczęśliwa, druga cierpi;o
Karolina i Luiza to takie dwie przyjaciółki, które chciałaby mieć każda z nas. Widać, że potrafią niemalże każdą denną sytuację przeobrazić w coś wspaniałego. Liczę, że niedługo pojawią się nasi dawni przyjaciele z The Wanted i One Direction, bo nie mam pojęcia czemu, ale zawsze mi ich brakuje. Szczególnie Toma i Louisa;D
Nie rozpisuje się już. Sama jestem taka zapracowana ostatnio, że marzę tylko o chwili snu, ale już nie mogę doczekać się kolejnego niezapomnianego rozdziału;)
Pozdrawiam<3
Miss Tae
PS> mi tam sceny rodem z "50 twarzy Grey`a" nie przeszkadzają, sama chciałabym umieć tak pisać;p
Jak mogłaś mi to zrobić ! Sen to tylko sen , a myślałam , że wszystko wróciło do normy ... No część wróciła Monia i Joel <3
OdpowiedzUsuńTeraz tylko czekać aż sen okaże się rzeczywistością w przyszłości albo że to tak na prawdę nie był sen ale rzeczywistość . Więc weny i czekam na next :D
CO? CO? CO? Ja już byłam taka happy bo Madzia i Nathan się pogodzili a tu takie coś ? Niee no jak mogłaś ;c Mam nadzieję ze szybko się pogodzą. Tym razem naprawdę :)
OdpowiedzUsuńAle za to Joel i Monika są razem . Bardzo fajnie :D
Nie, nie rezygnuj z tych scen +18. Dodają temu opowiadaniu trochę pikanterii.
Całuski :**
Nie, nie, nie nie zgadzam się. Fajnie, że Monika jest szczęśliwa, ale biedna Madzia, była taka szczęśliwa i przeżyła jeszcze większe rozczarowanie niż ja. Ugh... czekam na następny rozdział, oby tam się coś wyjaśniło.
OdpowiedzUsuńOd razu zaznaczę, że nie musisz rezygnować z +18... To by było nie fair w stosunku do tych, którzy je lubią czytać... :]
OdpowiedzUsuńA kto ich nie... eeee... lubi to niech po prostu je ominie tak jak ja :]
Fajnie, że między Moniką i Joelem jest coraz lepiej i powiem szczerze, że są moją ulubioną parą w tym opowiadaniu... :D Tak, przebili Maggie i Natha :]
A skoro o nich mowa, to niechże oni w końcu to sobie wyjaśnią! :D
Ciągle mnie skręca przy informacji o tym, że dodałaś rozdział, wyobrażając sobie płaszczącego się Nathana :]
Do napisania,
Hit Girl
Co ?!
OdpowiedzUsuńJak to sen ?!?!?!?!
A ja już tak sie cieszyłam...
Mam jednak wrażenie, że Nath musiał gdzieś rano pojechac i dlatego go nie było :)
Ale może sie mylę :P
Weny Kochana ! :*
Hej zacznę od tego że doskonale rozumiem Twój brak czasu ja mam to samo a już kilka lat jestem po maturze a i tak zawsze dużo zajęć i brak czasu. Życzę Ci powodzenia bo to już tuz tuż, ale chyba w tym albo następnym tygodniu masz zakończenie roku a za mature trzymam kciuki a potem pamiętaj czekają Cię najdłuższe wakacje;)
OdpowiedzUsuńA teraz rozdiał czy Ty pozwolisz tej mojej ulubionej parce być w końcu razem i nacieszyć się sobą. Ale skoro ostatni rozdział okazał się dla Madzi snem liczę że ich pogoszenie będzie jeszcze lepsze. Co do jednego nie mam wątpliwości Madzia kocha Natha i to z nim musi być a uczucia, które do niego żywi mam nadzieję że jeszcze bardziej się nasiliły. Czekam na parapetówkę i rozdziały w których będzie The wanted i One direction razem i chciałąbym żeby w końcu się polubili i to naprawdę w opowiadaniu w końcu może w opowiadaniu zrobić tak żeby było dobrze. Wracam do rodziału Monia i Joel na ta moja kochana ruda szalona nareszcie jest szcześliwa i oby już nigdy nie musiała cierpieć przez faceta a tak poza tym poznanie rodziców swojego wybranka to już poważny krok. Do następnego oby jak najszybciej;)
Przepraszam, że nie komentuję :(
OdpowiedzUsuńZawsze jak czytam jakiś rozdział to się spieszę i wtedy nie zdąże nic dodać.
Rozdział jak zawsze cudny :D
Cudowny rozdzial. Monia nigdy nie mogla uwiezyc ze bedzie szczesliwa w Anglii a tu prosze jak sie walczy o to co sie pragnie to sie to dostaje. No teraz Monia i Joel moga powiekszax seoja rodzinke. To by dopiero byla niespodzianka. Madzia i jej sny oj szkoda ze nie sa rzeczywistoscia ale moze cos w kolejnym rozdziale sie wyjasni taka mam nadzieje ta dwojka tez musi o siebie walczyc;) Aaa i czekam na jakies rozdzialy gdzie moze dasz cos o Niallu i Jess byloby fajnie.Do nastepnego.
OdpowiedzUsuńJak zwykle swietny. wiesz o tym ze czytam kazdy rozdzial gorzej z czasem na to zeby dodac komentarz, bo chce jak najwiecej nadrobic w kazdym opowiadaniu. Niedlugo wakacje bedzie wiecej czasu. Nareszcie. Czekam na kolejny. Weny :*
OdpowiedzUsuńMonia i Joel nareszcie!!!!! Ale najzabawniejsza sytuacja w tym rozdziale to rozmowa dziewczyn ktore sa tak pozytywnie zzakrecone i zwariowane. Madzia mam nadzieje ze ten sen utwierdzil ja w swoichvucczuciach do Nathana i teraz bedzie o niego walczyc;) Do nastepnego
OdpowiedzUsuńJaycee nie pozwol nam dlugo czekac na kolejny rozdzial bo co chwilke sprawdzam czy dodalas kolejny. Rozdzial jak kazdy jest swietny z glebi czytelniczego serca zycze siostra duuuuuzo szczescia. Oby Monika zostala w takim stanie jak jest obecnie a Madzia doczekala sie takiego jak z swojego snu. Czekam na next...
OdpowiedzUsuńHej. Wstawisz dzisiaj nowy rozdzial? Czekamy
OdpowiedzUsuńNigdy nie wiem co pisac pid Twoim opowiadaniem bo zaden komentarz nie wyrazi tego co czuje. Jestes wspaniala pisarka a ja chetnie przeczytalabym Twoja ksiazke mam nadzieje ze kiedys sie doczekam. Jesli chodzi o rozdzial znakomity ciesze sie ze jedna siostra jyz szczesluwa teraz kolej na nastepna ktora chyba juz wie kogo kocha i z kim chce byc, mysle ze sen jej to doskonale uswiadomil. Mam dzisiaj strasznie zly dzien i dlatego tak ktotko ale jesli dasz rade wstaw kolrjny rozdzial ktory z pewnoscia poprawi mi moj dzien.
OdpowiedzUsuńZaczęłam niedawno czytać pierwsza część więc mam sporo do nadrobienia a tak się wciągnęłam, że nie moge przerwać, napisze, o tym blogu tak:
OdpowiedzUsuńwspaniały, cudowy, przecudowny, nieziemski, fajny, nie da się tego opisać. Myślałaś kiedys o tym, zeby zostać pisarką? Bo z chęcia kupiłabym twoją książke, nie moge sie odczekac gdy zacznę czytac tą część ,,Wanted Direction 2" K. xd
PS. Pierwsza mnie tak wciągneła, że kidy tylko mam czas czytam twój blog ;)