poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział 70 - "Noc Ognisk"

Dziękuję za komentarze! :* Przepraszam, że rozdział dopiero teraz, ale święta oznaczają dla mnie również brak czasu. Wybaczcie za rozdziały +18. Obiecuję, że z nich zrezygnuję. Zapominam, że czytają mnie również młodsze czytelniczki, które nie mają ochoty na "50 twarzy Greya" w wykonaniu Jaycee :P 

Rebella † - To był zupełny przypadek :)
nikaxd - Chciałabym pojechać. Taka okazja się nie powtórzy.
Magic. ♥ - Moel może być :) Dzięki za życzonka. I ode mnie - spóźnione, ale szczere :D



      Zaproszona przez Joela na coś, co trudno było nazwać randką (ale i trudno było ją nie nazwać) Monika nie wiedziała, czego się spodziewać. Szczególnie, że mimo iż przyjechał po nią pod wieczór, wcale nie zabierał jej na jakąś ustronną polankę, której się spodziewała. Najwyraźniej jechali do kamienicy, o czym zorientowała się niemal od razu, ale siedziała w milczeniu i czekała na dalszy rozwój wypadków. Musiał go zirytować ten brak wylewności, bo skręcając w uliczkę, w której kiedyś mieszkała, zagaił.
- Jesteś dziś niebywale małomówna.  
- Jakoś nie mam nastroju na gadki-szmatki. Chciałabym tylko zobaczyć, co kombinujesz - westchnęła, wywracając oczami.
         Roześmiał się beztrosko, jak gdyby nigdy nic.
- Przysięgam, że nigdy nie miałem pojęcia, czy ty rzeczywiście chcesz wypowiadać wszystkie te myśli na głos.
- Jeśli nie chcę czegoś mówić, to tego nie mówię. I kropka.
- Coś mi się wydaje, że nadal jesteś obrażona.
- Coś mi się wydaje, że jesteś bardzo domyślny - prychnęła Monika, a Joel zmienił temat, bo jazda samochodem najwyraźniej nie była dobrym momentem na prowadzenie poważnej konwersacji.
- Mamy dziś Noc Guya Fawkesa. Wiesz, co to jest?
- Noc Ognisk. Uroczyste obchody rocznicy wykrycia spisku Guya Fawkesa, który na początku XVII wieku chciał wysadzić Parlament - wyrzuciła z siebie jednym tchem rudowłosa.
- Odrobiłaś lekcje. Zgadza się.
- No a po co jedziemy do kamienicy? Chcesz zabrać kukłę do spalenia?
         Joel uśmiechnął się pod nosem, ale Monika nie miała pojęcia, czy do niej, czy do swojego odbicia w lusterku wstecznym, w które spoglądał, by zaparkować.
- Zaczekaj tutaj - polecił i wysiadł z samochodu, zostawiając ją samą bez słowa wyjaśnienia.
- Cóż. A więc najwyraźniej nie chciał zaprosić mnie "na chatę" - odezwała się sama do siebie Monika i nagle drgnęła, kiedy w przednią szybę zapukała Karolina.
- Co ty tutaj robisz?! - zszokowała się szatynka, kiedy przyjaciółka wysiadła z samochodu, by z nią porozmawiać. - I to… czy to samochód Joela?
- Nie… Mój - skłamała rudowłosa.
- Tak, zrobiłaś prawo jazdy i grzejesz siedzenie pasażera. Jeśli chcesz kogoś robić w konia, to nie najlepszą przyjaciółkę.
         Monika westchnęła ciężko.
- Po waszym telefonie Joel wpadł do mnie i doszło do… incydentu - wyjaśniła zdawkowo.
- Czyli do seksu?! - krzyknęła Karolina, a Luiza, która nagle wyrosła za jej plecami podłapała.
- Seks w samochodzie?! Niegrzeczna dziewczynka… Ale piąteczka!
         Karolina spojrzała na nią krzywo, a Monika wywróciła oczami i w skrócie wprowadziła przyjaciółki w całą dziwaczną sytuację z Joelem.
- Nie mogłaś powiedzieć od razu, kiedy dzwoniłyśmy zapytać, jak żyjesz po imprezie? - zdziwiła się Lou. - Swoją drogą, nieźle wymiatałaś na tej scenie. Choć dobrze, że Joel był w klubie w samą porę, by cię złapać. W swoje ramiona…
- Zaraz, zaraz… - Na twarzy Karoliny pojawiła się zmarszczka, kiedy w skupieniu nad czymś główkowała.
- Już nie pamiętasz, co się działo? - zdziwiła się Luiza.
- Nie, wręcz przeciwnie. Przypomniałam sobie wróżbę Enigmy. Wywróżyła nam, że bar Black Velvet zmieni nasze życie. I wpadłaś tam w ramiona Joela. Odnalazłaś miłość i szczęście.
- Przestańmy dopisywać sens wszystkim słowom, które wychodzą ze sklepów ezoterycznych - poprosiła Monika.
- Mniejsza o większe. Przymknę już nawet oko na fakt, że nie powiedziałaś mi, że zeszłaś się z Joelem, ale musisz powiedziesz…
- Hola, hola! - przerwała Karolinie Monika. - Nikt tu się z nikim nie zszedł. Po prostu… byliśmy pijani i tak wyszło.
- Joel nie był pijany. Jechał z tobą taksówką, ale tylko dlatego, że nie przyjechał do klubu samochodem. Byłaś zbyt nawalona, by to pamiętać - wyjaśniła Luiza.
- A zresztą nawet to nie wyjaśnia, dlaczego po tym "tak wyszło" siedzisz teraz w JEGO samochodzie pod JEGO mieszkaniem.
- Żebym to ja wiedziała… - westchnęła Monika. - Chyba nadal jestem pijana.
- Albo wreszcie zaczynasz się ogarniać - zachichotała Karolina i wszystkie trzy zamilkły, bo do samochodu przyspieszonym krokiem podszedł Joel.
- Cześć, dziewczyny - przywitał się. - Jakieś plany na dziś wieczór?
         Karolina i Luiza obserwowały, jak otwiera bagażnik i pakuje do niego jakiś karton. Spojrzały na Monikę, ale ta wzruszyła ramionami.
- Nie mamy żadnych planów. A ty gdzie zabierasz naszą przyjaciółkę?
- Gdybym powiedział, nie byłaby to niespodzianka, nieprawdaż?
- Jedziemy oglądać meteoryty. Kilka spadnie w nocy i liczymy na spełnione życzenia - wyjaśniła Monika.
- Ooo, to takie romantyczne!
- Tak… musiałem trochę zmienić plany, żebyś nie narzekała, że się nudzisz - oświadczył Joel, rozmasowując kark. - Ale jeśli chcemy zdążyć, musimy ruszyć już teraz.
- Ruszyć? Dokąd?! - uniosła się Monika.
         Joel nic nie odpowiedział, tylko z enigmatycznym uśmiechem na ustach otworzył jej drzwi od strony pasażera.
- Jeśli chcesz się przekonać, zapraszam.
         Dziewczyna zwróciła głowę w stronę swoich przyjaciółek i szepnęła.
- Jeśli do jutra do południa nie wrócę, dzwońcie na policję i powiedzcie, że ten psychol mnie porwał.
- Słyszałem to. I to urocze, że mnie tak nazywasz, szczególnie po tym, jak się na mnie rzuciłaś tamtego dnia…
- Dobra, jedziemy! - zarządziła zawstydzona Monika.
         Cmoknęła przyjaciółki, wsiadła do samochodu byłego chłopaka i obserwowała, jak Karolina i Luiza stają się małymi punkcikami przy ulicy.
- Chyba nie mówiłaś serio z tym dzwonieniem na policję? - zagadnął Joel, gdy wyjechali na autostradę.
- Trochę się obawiam tej eskapady. I nadal nie wiem, dlaczego się na nią zgodziłam. Ciekawość to w końcu pierwszy stopień do piekła.
- Dlatego nie zapytałaś mnie, dlaczego do ciebie przyszedłem? - zmienił temat Joel. - Znaczy… do mieszkania dziewczyn, w którym już nie mieszkasz, o czym mi nie powiedziałaś.
- Cóż, też mogę robić niespodzianki - prychnęła dziewczyna.
- Czyli teraz zamiast porozmawiać będziesz przez całą drogę złośliwa?
- Wydaje mi się, że mam powody, by być nawet więcej niż złośliwą.
- A mi się wydawało, że wszystko sobie wyjaśniliśmy w momencie, w którym…
- … nic sobie nie wyjaśniliśmy - przerwała chłopakowi Monika. Wzrok wbiła w szary asfalt za oknem i przygryzła wargę. - To była chwila. W moich żyłach zamiast krwi buzował alkohol. I stało się. To nie oznacza, że jesteśmy razem.
         Joel się roześmiał, jakby prowadzili błahą konwersację.
- A więc kim jesteśmy?
- Znajomymi - odpowiedziała od razu.
- Nawet nie przyjaciółmi?
- Przyjaciele sobie ufają - ucięła krótko i poczuła, jak on gwałtownie zjeżdża na pobocze i hamuje.
         Odpiął pas i spojrzał na nią ze zbolałą miną.
- Przegapimy meteoryty - oznajmiła drżącym głosem, zdając sobie sprawę, że rozpoczęła się poważna rozmowa. Poważna rozmowa, której tak pragnęła, ale i której jednocześnie tak pragnęła uniknąć.
- Nie obchodzą mnie żadne meteoryty. Żadna skała z kosmosu nie spełni moich życzeń, tylko ty możesz to zrobić - oświadczył Joel i złapał Monikę za rękę. - Tak, powinienem ci uwierzyć od razu. I zapewne bym to zrobił, gdybyś praktycznie nie przyznała się, że to wszystko prawda…
- … ja…
- Wiesz, że tak było. Chciałem dać ci trochę czasu do ochłonięcia, ale sama przekonałaś mnie, że wszystko rozgryzłem. Byłem zdenerwowany i smutny, a świadomość, ile przeszłaś z Jayem świadczyła o tym, że to, o co cię oskarżałem mogło być prawdą.
- Ale nie było! - krzyknęła nagle Monika i szybko zasłoniła sobie usta rękami.
         Joel roześmiał się i założył jej włosy za ucho. Niepewnie odsłoniła dłonie i spojrzała na niego pytająco.
- Porozmawiamy na miejscu, dobrze? - zapytał, a ona skinęła głową w milczeniu.
         Chłopak ruszył z miejsca i w ciszy wiózł ją dalej w sobie tylko znane miejsce przeznaczenia. O zmierzchu przez okno samochodu dostrzegła tabliczkę z napisem "Nottingham" i spojrzała na niego zdziwiona.
- Nadal sobie nie wyjaśniliśmy wielu rzeczy, a ty chcesz, bym poznała teściów?
- Nie jesteśmy tu, by odwiedzić moją rodzinę.
- No to po co?
         Samochód zatrzymał się gdzieś na polanie. W oddali słychać było grającą muzykę i gwar. Joel wysiadł z samochodu i poszedł do bagażnika, a Monika podążyła za nim.
- Idziemy na jakiś festyn? - zapytała.
- Nie - odpowiedział chłopak lakonicznie.
         Z bagażnika wyciągnął karton, który wziął z kamienicy i koszyk. Dziewczyna chciała mu pomóc, ale najwyraźniej nie były one zbyt ciężkie, bo pokręcił głową.
- Chodź za mną - polecił, a ona nie mogła zrobić nic innego, jak go posłuchać.
         Tego dnia była wyjątkowo ładna jak na listopad pogoda. Niebo było usiane gwiazdami, które rozświetlały polną drogę, którą Joel prowadził Monikę. Prawie w ogóle nie było wiatru i gdyby nie oddalające się dźwięki muzyki, wokoło panowałaby zupełna cisza.
         Oczom Moniki ukazała się niewielka polana tuż przy kanale z uroczym widokiem na stary most Clumber Bridge.
- Tutaj Robin Hood zarywał panienki - zażartował chłopak, kiedy dziewczyna spojrzała na niego pytająco.
         Polana była rozświetlona nie tylko przez gwiazdy, ale i światła jarmarku, który rozłożył się w oddali po drugiej stronie kanału. Dość duży diabelski młyn i inne karuzele migotały kolorowym blaskiem, który z tej odległości nie raził w oczy, ale prezentował się bardzo uroczo.
         Podczas gdy Monika rozkoszowała się widokiem, Joel rozpakował rzeczy, które zabrał z kamienicy. Były to dwa składane krzesła i plastikowy stolik podróżny oraz koce.
- Pomyślałem, że na piknik na trawie może być za zimno - wyjaśnił Joel i otworzył koszyk, z którego wyciągnął mały biały obrus, świecznik, dwa talerzyki i kieliszki.
- Wygląda, jakbyś planował to od dawna. Dlaczego więc zapomniałeś tych rzeczy i musieliśmy jechać do kamienicy? - zdziwiła się Monika.
- O, nie zapomniałem ich. Celowo ich nie zabrałem. Mieliśmy oglądać deszcz meteorytów z dachu mieszkania Ryana, ale światła miasta są tak ostre, że moglibyśmy przegapić życzenia. No i zdałem sobie sprawę, że tak łatwo cię nie odzyskam, więc w ostatniej chwili postanowiłem wytoczyć ciężką artylerię - wyjaśnił Joel. - Szampana? - spytał, wyciągając z koszyka butelkę i machając nią w powietrzu. Monika skinęła głową i się uśmiechnęła. - Wow, nadal potrafisz to robić. Jest nadzieja! - zawołał wesoło Joel, a ona roześmiała się i odebrała od niego kieliszek.
         Zauważył, że jest jej chłodno w jesiennym płaszczu. Ponownie podszedł do koszyka i wyciągnął z niego zielony szal, który nałożył jej na ramiona.
- Myślałam, że go zgubiłam… - zdziwiła się Monika, Joel nie odpowiedział jednak na jej słowa, tylko zaczął monolog.
- Od momentu, w którym wróciłem do mieszkania wiedziałem, że popełniłem błąd, ale odtrącałem od siebie wszelkie myśli o naszej kłótni. Musiałem spakować się, bo wyjeżdżaliśmy z chłopakami w trasę koncertową… Daj mi skończyć, proszę. Postanowiłem porozmawiać z tobą, kiedy oboje ochłoniemy. Gdy jednak dzień później w hotelu otworzyłem walizkę, na wierzchu ujrzałem twój zielony szal. Zostawiłaś go u mnie, a Piorun musiał włożyć mi go do walizki. Od razu chwyciłem za telefon i zadzwoniłem, ale nie odbierałaś…
         Nie chciała z nim wtedy rozmawiać. Ba, nie chciała go nawet znać. Nie wierzył w nią, zapewne jej nie kochał. Słuchała w milczeniu dalszego ciągu opowieści i ściskała pusty kieliszek czekając, aż Joel zrobi coś z butelką szampana, którą nadal obejmował.
- Dzwoniłem od Ryana, Andy'ego i Adama. Dzwoniłem z hotelu, z budki telefonicznej, od naszego dźwiękowca… Nie odbierałaś. Ryan próbował dowiedzieć się czegoś od Luizy, ale ona stanęła po twojej stronie w zaistniałej sytuacji i nie zamierzała mu niczego powiedzieć. Nie miałem pojęcia, że się wyprowadziłaś. Chciałem zostawić trasę i choć na chwilę przyjechać do Londynu, by z tobą porozmawiać, ale wciąż powracała do mnie jedna myśl: że jesteś teraz z Jayem. Pewnego dnia wypiłem nieco za dużo i zadzwoniłem do niego, pytając o ciebie. Gdyby mógł, złamałby mi nos przez telefon. W końcu "łaskawie zezwolił nam być razem", pod warunkiem, że cię nie skrzywdzę. A skrzywdziłem, wiem. - Joel zamilkł i spuścił głowę. - Ale fakt, że jesteś tu ze mną napawa mnie nadzieją, że nie jest dla nas za późno.
         Na twarzy Moniki na chwilę pojawił się blady uśmiech, kiedy podeszła do niego bliżej. Jego wyjaśnienie było szczere, wiedziała, że bardzo żałował tego, że w nią zwątpił.
- Nigdy bym cię nie zdradziła - powiedziała cicho.
- A ja nigdy nie zdradziłbym ciebie! - zapewnił chłopak. - Najszczęśliwszy okres w moim życiu zaczął się, gdy wpadłaś mi w ramiona w salonie sukni ślubnych. A najgorszy nastąpił w chwili zatrzaśnięcia wtedy drzwi. Myślisz, że możemy zacząć od początku?
- Po co mamy zaczynać od początku?
- Hę? - zapytał Joel zbity z tropu. Monika się roześmiała.
- Tyle przeszliśmy, szkoda, żeby to wszystko poszło na straty. Uznajmy to po prostu za nieco zbyt długą kłótnię, kłopoty w raju.
- Podoba mi się ten pomysł. Za taką randkę, jaką na dziś zaplanowałem należy mi się nagroda.
         Dziewczyna uderzyła chłopaka pięścią w ramię, ale na jej twarzy pojawił się szeroki i szczery uśmiech. Joel pochylił się nad nią i lekko cmoknął ją w usta.
- A więc to, co się stało u ciebie nie było incydentem? - zapytał, żeby się upewnić.
- Nie.
- To dobrze. Bo chciałbym to kiedyś powtórzyć.
         Teraz oboje roześmiali się głośno, a on skorzystał z okazji i pocałował ją tym razem dłużej.
- Nawet nie wiesz, jak ja za tobą tęskniłem - wyznał, zakładając jej zbłąkany kosmyk włosów za ucho.
- Nawet nie wiesz, jaką mam nadzieję, że wyprałeś mój szalik, zanim mnie nim przykryłeś - zażartowała Monika.
- Czy wszystkie Polki są takie?
- Jakie?
- Niemożliwe?
- Te, które znam, pewnie są.
- To może zadzwonisz do nich i powiesz, żeby nie dzwoniły na policję? Bo chciałbym, żebyśmy zostali tutaj nieco dłużej niż do dwunastej.
- Ja też bym tego chciała - przyznała Monika.
         Joel z uśmiechem odkorkował szampana i rozlał go do dwóch kieliszków. Nie zdążyli wznieść toastu, bo dziewczyna na niebie dostrzegła jeden z Taurydów.
- Meteoryt! - zawołała, wskazując do góry. - Życzenie, szybko!
         Na jej twarzy odmalowało się skupienie, kiedy się zastanawiała. Joel objął ją ramieniem.
- Ja mam już wszystko, czego potrzebuję - oświadczył, całując ją w czoło.
         Wbrew oczekiwaniom, z którymi Monika wyjeżdżała z Londynu, była to jedna z najwspanialszych nocy w jej życiu. Urokliwe miejsce, fajerwerki w oddali, które rozjaśniły niebo około północy i pierwsze oficjalne "kocham cię" usłyszane z ust Joela. W tej chwili czuła, że kawałek skały wchodzący w atmosferę ma magiczną moc. Bo spełnił jej życzenia.

*

         Madzia przeciągnęła się na posłaniu. Głowa bolała ją, jakby ktoś wiercił w niej młotem pneumatycznym albo jakby miała największego kaca w życiu. Sięgnęła ręką na drugą połowę łóżka, by przytulić się do swojego chłopaka, ale natrafiła na puste miejsce.
- Sykes, mam nadzieję, że wstałeś, żeby zrobić mi śniadanie! - zawołała, ale nie odpowiedział jej zawadiacko ani ironicznie. Nie odpowiedział jej wcale.
         Dziewczyna otworzyła oczy i zorientowała się, że nie tylko wstał, ale i zaścielił swoją połowę łóżka. Zdziwiona spojrzała na zegarek. Była prawie druga. Przespała tyle godzin! Zapewne nie chciał jej budzić, ale było tak późno, że musiał już iść.
         Wzrok nastolatki zaczął szukać jakiegoś liściku, ale na nic nie natrafiła. Sięgnęła po swój telefon, ale nie było na nim żadnych wiadomości od Natha. Tylko jedna od Moniki, która obwieszczała, że wróci później i kilka od Jess.
- Dziwne… - powiedziała sama do siebie Madzia.
         Głowa nadal bolała ją tak mocno, że nie mogła się skupić. Wbiła numer siostry byłego chłopaka i czekała na odpowiedź.
- Nareszcie, zaczynałam się martwić! Dlaczego nie odbierałaś?! - krzyczała w słuchawkę Jessica.
- Spałam… - Tętnienie w skroniach zagłuszało słowa po drugiej stronie słuchawki. - Chyba… Czuję się jak na kacu-gigancie.
- To ja wydzwaniam, żeby cię przeprosić, a ty na imprezie byłaś? Myślałam, że ci się zrobiło przykro…
- Nie, nie byłam na imprezie. Choć… można tak powiedzieć.
- Chyba jeszcze nie odespałaś. W każdym razie chciałam cię przeprosić, że dałam się zmanipulować bratu. Tak, teraz dobrze wypowiedziałam to słowo - kontynuowała Jess. - Wiem, że powinien osobiście się pofatygować i z tobą porozmawiać. Ale twierdził, że to zbyt szybko. I nie ma go tu teraz, nie podpowiada mi, co mówić.
- Wiesz, to niekoniecznie było zbyt szybko.
- Było?
- Cóż… - westchnęła Madzia. Uniosła się do pozycji siedzącej i złapała się za głowę. Nie skończyła zdania, gdyż jej wzrok padł na komodę, o której losy obawiała się poprzedniej nocy, kiedy razem z Nathem dali się ponieść emocjom. - To zawsze tu stało? - spytała sama siebie.
         Jessica mówiła coś do słuchawki, ale Magda jej nie słuchała. Komoda była bowiem całą zastawiona różnymi przedmiotami. Kiedy nastolatka próbowała poskładać fragmenty układanki, spostrzegła, że jest ubrana w dżinsy i koszulkę "I'm sexy and I know it". Szybkim krokiem udała się do salonu. Po kolacji, której nie dokończyli nie było ani śladu. Mogłaby pomyśleć, że Nath to wszystko sprzątnął, ale fakt, że obudziła się w ciuchach, które wydawało jej się, że przebrała na sukienkę, świadczył tylko o jednym.
- To był tylko sen… - powiedziała cicho.
         W głowie pulsowało jej, bo wizja nocy z Nathem była tak rzeczywista. W pośpiechu wciągnęła buty, wzięła torbę i kurtkę i wyszła z mieszkania, by nabrać świeżego powietrza. Na schodach wpadła na Monikę.
- Wybierasz się gdzieś? - spytała rudowłosa. - Mam ci tyle do powiedzenia!
- Pogodziłaś się z Joelem?
- Tak! I poznałam jego rodzinę! To była naprawdę wspaniała noc… A gdzie ty się wybierasz? Wyglądasz, jakbyś zaraz po moim wyjściu padła jak kłoda i dopiero wstała. Masz na sobie te same ciuchy.
- Miałam koszmar i strasznie boli głowa - oświadczyła nastolatka. - Przejdę się, a potem mi wszystko opowiesz.
- O, nie wiem, moja droga. Całą noc nie zmrużyłam oka i zamierzam… - słowa Moniki przerwało ziewanie. Kiedy przetarła zmęczone oczy, ujrzała, że na klatce schodowej jest sama.
         Jej młodsza siostra musiała sobie poukładać kilka rzeczy w głowie. 

17 komentarzy:

  1. Nareście się pogodzili uwielbiam tą parkę oni poprostu do siebie tak bardzo pasują. Dobrze że Joel szybko zrozumiał swój błąd i już jest dobrze. Ale za to druga cześć opowiadania to mnie zszokowałą jak mogłaś nas tak nabrać a już się tak cieszyłam ale mam nadzieje że i ta parkaw Twoim opowiadaniu zasłguje na szczęście bo póki co to chyba z wszystkich mieli go najmniej. Do następnego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie nie nie!!!!!!!!! Zaczne od końca to musi być prawda jak tak bardzo chce żeby oni byli razem aaaa dlaczego????????? Może nie rezygnuj z rodziałów +18 chyba większość czuytających osób jest pełnoletnia a przynajmnie jeszcze dodaj jakiś jeden w któym to Maggie i Nathan NAPRAWDĘ sie pogodzą. Co ja mam jeszcze napisać oby nastąpiło to jak najszybcu=iej bo moja radość dzisiaj strasznie szybko się skończyła. Przynajmniej pierwsza część opowiadania jest pozytywna dobrze że ta para do siebie wróciła Monika zasługuje na jak największe szczęście które może jej dać tylko Joel. Kochna nasza a może znajdziesz dla jeszcze jedną chwilkę i dodasz jeszcze jeden bonusowy rodziałek na święta ja Cię pieknie proszę....

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny rozdział:)
    Joel i Monika zawsze sprawiają, że na mojej twarzy gości uśmiech. Uwielbiam tę parę chociaż wiekowo i imiennie jestem podobna do Madzi. Nie wiem jaki czar ma w sobie Monika, ale jest naprawdę świetna. No i to, że nareszcie sobie wszystko wyjaśnili, rzeczywiście poprawiło mi humor;p
    Przykro mi, że moment między Madzią a Nath`em to tylko jej sen. Bardzo miałam nadzieję, że jej życie też się ustabilizuje, ale wiedząc, że masz w planach 100 rozdziałów, nie mogło od razu być tak kolorowo w obu przypadkach. Jaki to paradoks, gdy jedna jest szczęśliwa, druga cierpi;o
    Karolina i Luiza to takie dwie przyjaciółki, które chciałaby mieć każda z nas. Widać, że potrafią niemalże każdą denną sytuację przeobrazić w coś wspaniałego. Liczę, że niedługo pojawią się nasi dawni przyjaciele z The Wanted i One Direction, bo nie mam pojęcia czemu, ale zawsze mi ich brakuje. Szczególnie Toma i Louisa;D
    Nie rozpisuje się już. Sama jestem taka zapracowana ostatnio, że marzę tylko o chwili snu, ale już nie mogę doczekać się kolejnego niezapomnianego rozdziału;)

    Pozdrawiam<3
    Miss Tae

    PS> mi tam sceny rodem z "50 twarzy Grey`a" nie przeszkadzają, sama chciałabym umieć tak pisać;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak mogłaś mi to zrobić ! Sen to tylko sen , a myślałam , że wszystko wróciło do normy ... No część wróciła Monia i Joel <3
    Teraz tylko czekać aż sen okaże się rzeczywistością w przyszłości albo że to tak na prawdę nie był sen ale rzeczywistość . Więc weny i czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  5. CO? CO? CO? Ja już byłam taka happy bo Madzia i Nathan się pogodzili a tu takie coś ? Niee no jak mogłaś ;c Mam nadzieję ze szybko się pogodzą. Tym razem naprawdę :)

    Ale za to Joel i Monika są razem . Bardzo fajnie :D

    Nie, nie rezygnuj z tych scen +18. Dodają temu opowiadaniu trochę pikanterii.

    Całuski :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie, nie, nie nie zgadzam się. Fajnie, że Monika jest szczęśliwa, ale biedna Madzia, była taka szczęśliwa i przeżyła jeszcze większe rozczarowanie niż ja. Ugh... czekam na następny rozdział, oby tam się coś wyjaśniło.

    OdpowiedzUsuń
  7. Od razu zaznaczę, że nie musisz rezygnować z +18... To by było nie fair w stosunku do tych, którzy je lubią czytać... :]
    A kto ich nie... eeee... lubi to niech po prostu je ominie tak jak ja :]
    Fajnie, że między Moniką i Joelem jest coraz lepiej i powiem szczerze, że są moją ulubioną parą w tym opowiadaniu... :D Tak, przebili Maggie i Natha :]
    A skoro o nich mowa, to niechże oni w końcu to sobie wyjaśnią! :D
    Ciągle mnie skręca przy informacji o tym, że dodałaś rozdział, wyobrażając sobie płaszczącego się Nathana :]
    Do napisania,
    Hit Girl

    OdpowiedzUsuń
  8. Co ?!
    Jak to sen ?!?!?!?!
    A ja już tak sie cieszyłam...
    Mam jednak wrażenie, że Nath musiał gdzieś rano pojechac i dlatego go nie było :)
    Ale może sie mylę :P
    Weny Kochana ! :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej zacznę od tego że doskonale rozumiem Twój brak czasu ja mam to samo a już kilka lat jestem po maturze a i tak zawsze dużo zajęć i brak czasu. Życzę Ci powodzenia bo to już tuz tuż, ale chyba w tym albo następnym tygodniu masz zakończenie roku a za mature trzymam kciuki a potem pamiętaj czekają Cię najdłuższe wakacje;)
    A teraz rozdiał czy Ty pozwolisz tej mojej ulubionej parce być w końcu razem i nacieszyć się sobą. Ale skoro ostatni rozdział okazał się dla Madzi snem liczę że ich pogoszenie będzie jeszcze lepsze. Co do jednego nie mam wątpliwości Madzia kocha Natha i to z nim musi być a uczucia, które do niego żywi mam nadzieję że jeszcze bardziej się nasiliły. Czekam na parapetówkę i rozdziały w których będzie The wanted i One direction razem i chciałąbym żeby w końcu się polubili i to naprawdę w opowiadaniu w końcu może w opowiadaniu zrobić tak żeby było dobrze. Wracam do rodziału Monia i Joel na ta moja kochana ruda szalona nareszcie jest szcześliwa i oby już nigdy nie musiała cierpieć przez faceta a tak poza tym poznanie rodziców swojego wybranka to już poważny krok. Do następnego oby jak najszybciej;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepraszam, że nie komentuję :(
    Zawsze jak czytam jakiś rozdział to się spieszę i wtedy nie zdąże nic dodać.
    Rozdział jak zawsze cudny :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny rozdzial. Monia nigdy nie mogla uwiezyc ze bedzie szczesliwa w Anglii a tu prosze jak sie walczy o to co sie pragnie to sie to dostaje. No teraz Monia i Joel moga powiekszax seoja rodzinke. To by dopiero byla niespodzianka. Madzia i jej sny oj szkoda ze nie sa rzeczywistoscia ale moze cos w kolejnym rozdziale sie wyjasni taka mam nadzieje ta dwojka tez musi o siebie walczyc;) Aaa i czekam na jakies rozdzialy gdzie moze dasz cos o Niallu i Jess byloby fajnie.Do nastepnego.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak zwykle swietny. wiesz o tym ze czytam kazdy rozdzial gorzej z czasem na to zeby dodac komentarz, bo chce jak najwiecej nadrobic w kazdym opowiadaniu. Niedlugo wakacje bedzie wiecej czasu. Nareszcie. Czekam na kolejny. Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Monia i Joel nareszcie!!!!! Ale najzabawniejsza sytuacja w tym rozdziale to rozmowa dziewczyn ktore sa tak pozytywnie zzakrecone i zwariowane. Madzia mam nadzieje ze ten sen utwierdzil ja w swoichvucczuciach do Nathana i teraz bedzie o niego walczyc;) Do nastepnego

    OdpowiedzUsuń
  14. Jaycee nie pozwol nam dlugo czekac na kolejny rozdzial bo co chwilke sprawdzam czy dodalas kolejny. Rozdzial jak kazdy jest swietny z glebi czytelniczego serca zycze siostra duuuuuzo szczescia. Oby Monika zostala w takim stanie jak jest obecnie a Madzia doczekala sie takiego jak z swojego snu. Czekam na next...

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej. Wstawisz dzisiaj nowy rozdzial? Czekamy

    OdpowiedzUsuń
  16. Nigdy nie wiem co pisac pid Twoim opowiadaniem bo zaden komentarz nie wyrazi tego co czuje. Jestes wspaniala pisarka a ja chetnie przeczytalabym Twoja ksiazke mam nadzieje ze kiedys sie doczekam. Jesli chodzi o rozdzial znakomity ciesze sie ze jedna siostra jyz szczesluwa teraz kolej na nastepna ktora chyba juz wie kogo kocha i z kim chce byc, mysle ze sen jej to doskonale uswiadomil. Mam dzisiaj strasznie zly dzien i dlatego tak ktotko ale jesli dasz rade wstaw kolrjny rozdzial ktory z pewnoscia poprawi mi moj dzien.

    OdpowiedzUsuń
  17. Zaczęłam niedawno czytać pierwsza część więc mam sporo do nadrobienia a tak się wciągnęłam, że nie moge przerwać, napisze, o tym blogu tak:
    wspaniały, cudowy, przecudowny, nieziemski, fajny, nie da się tego opisać. Myślałaś kiedys o tym, zeby zostać pisarką? Bo z chęcia kupiłabym twoją książke, nie moge sie odczekac gdy zacznę czytac tą część ,,Wanted Direction 2" K. xd
    PS. Pierwsza mnie tak wciągneła, że kidy tylko mam czas czytam twój blog ;)

    OdpowiedzUsuń

Blog List