piątek, 31 października 2014

Rozdział 84 - "Czas pielgrzymów"

Dziękuję za komentarze! 
Zapraszam do czytania i komentowania specjalnego odcinka z okazji halloween :)





       Gromki, zachrypnięty śmiech zjeżył Madzi włoski na całym ciele. Tom śmiał się do rozpuku, zgięty w pół, raz po raz próbował coś powiedzieć, ale nie mógł wydobyć z siebie głosu. Pozostali również śmiali się wniebogłosy. A wszystko za sprawą widoku, który mieli przed sobą.
- Bardzo śmieszne, bardzo śmieszne - odezwał się Nath, poprawiając koloratkę, która piła go w szyję. - Możecie przestać się śmiać i pomóc nam oswobodzić się z tych strojów?
- Lepiej zacznijcie od wyjaśnień, co ci dwaj tu robią - dopowiedziała Monika, wskazując na płaczącego już ze śmiechu Parkera i chichoczącego Kubę.
- Kiedy Max mi powiedział… co wymyśliłaś… - wydusił przez śmiech Tom. - Musiałem… musiałem…
         Monika poirytowała się, że nikt nie kwapi się, by wyjaśnić jej sytuację. Zaczęła wyginać się, by odpiąć strój zakonnicy. Kuba podszedł do niej i ją wyręczył, wyswobadzając ją z wierzchniej warstwy habitu. Pod spodem pozostawało jeszcze kilka, ale wyjaśnienia w tej chwili były ważniejsze.
- Kąpiel w jeziorze spowodowała, że większość aktorów się rozchorowała. Zdjęcia musiały zostać zawieszone, a Tomowi się nudziło. Od Maxa dowiedział się, co planujecie i uznał, że to przygoda, której nie może przegapić. Ja pojechałem z nim, bo na planie wypił kilka piwek, narzekając na swoją szmirę - opowiedział spokojnie Kuba.
- Przypominam ci, że grasz w tej szmirze główną rolę! - obruszył się Parker. - A wcześniej grałeś jakieś zwłoki czy chłopaków w barze i nakręciłeś pilot jakiegoś sitcomu o starych babciach, więc się nie wymądrzaj!
- Spokojnie, ja tylko wprowadzam ich w sytuację. - Kuba uniósł ręce w geście poddania. - Zasługują, by wiedzieć, co się stało.
         Max prychnął. Gołym okiem widać było, że nie jest zadowolony z towarzystwa Polaka.
- Chyba my powinniśmy usłyszeć historię, jakim cudem Beniaminek i Brukselka skołowali te łaszki - zauważył.
- W sumie to ciekawsze niż fakt, że to ciekawskie jajo wywęszyło przygodę i przyjechało w ślad za nią - przyznała Karolina, a Max objął ją ramieniem i pocałował, znacząco zerkając na Kubę.
         Nadal miał w pamięci, że po pijaku w Las Vegas jego dziewczyna została żoną Polaka. Co prawda małżeństwo zostało anulowane, ale niesmak pozostał, tym bardziej, że Kuba pałał kiedyś do Karoliny uczuciem i nie było pewne, czy ono już przeminęło.
- Pomoże nam ktoś?! - spytała wściekła Monika. - Założyliśmy na siebie po kilka strojów, a to strasznie uwiera.
- Z sutanną nie jest lepiej - odpowiedział Nath.
- Nie rozumieją naszego poświęcenia.
- I nigdy nie zrozumieją, chyba, że przeżyją to, co my.
- Czy ja tu widzę nić porozumienia? - zaciekawił się Jay, spoglądając na roześmianych przyjaciół.
- Zakopaliśmy topór wojenny na czas wspólnej krucjaty - odparła Monika. - Nic sobie nie wyobrażaj, Sykes. Nadal uważam, że nie jesteś idealnym materiałem na chłopaka mojej siostry.
         Zapanowała niezręczna cisza. Madzia stała cicho w towarzystwie Liama. Siva ściskał Nareeshę, bo zrobiło się nieco chłodno. Niall i Jess gdzieś zniknęli. Kiedy Nath przebiegł wzrokiem po zebranych i zauważył, że brakuje jego siostry, zbladł na twarzy.
- Gdzie Jess?!
- Co? Och, poszła z Niallem rozejrzeć się za noclegami na wypadek, gdyby plan Monici nie wypalił - wyjaśnił Siva.
- A dlaczego niby jej plan miałby nie wypalić?!
- Dziękuję za wiarę w moje możliwości organizatorskie - roześmiała się Monika. - A teraz pomoże mi ktoś zdjąć te ciuchy? Wyglądam jak zakonnica w ciąży!
- Twoja ciąża mnie nie interesuje! - uniósł się Nath. - Dlaczego puściliście moją siostrę z tym idiotą!
- To nie jest idiota. - Liam stanął w obronie kumpla.
- Brukselka jest w ciąży? - spytał skonsternowany Jay.
- Dlaczego nikt nie upilnował mojej siostry?! - ostatnie pytanie pozostawione bez odpowiedzi wywołało chwilową ciszę.
         Zapanowała napięta atmosfera. Madzia nadal się nie odzywała, Liam był obruszony, że jego przyjaciel został nazwany "idiotą", Tom nadal chichotał na widok przyjaciół w strojach duchownych, Monika wściekała się, bo nie mogła zdjąć habitów, a reszta wyglądała na skonsternowanych. Niezręczną ciszę przerwał Niall.
- Uwierzycie, że są tu dwa dobre hotele? - spytał beztrosko. - Trochę domów oferuje nocleg ze śniadaniem, są też domki do wynajęcia, które nie oferują wyżywienia. Acha no i pole biwakowe oraz hostel.
- Tak, bo nocowanie pod namiotem w grudniu to szczyt moich marzeń - prychnął Nath. - Gdzie moja siostra?!
- Spokojnie, zaraz tu będzie. Musiała skorzystać z łazienki.
         Jak na zawołanie truchtem do towarzystwa podbiegła Jess.
- O… Niech będzie pochwalony - przywitała się ze swoim bratem. - A kto zrobił dzieciaka tej siostrze zakonnej?
- To moja kurtka, nieważne - westchnęła Monika. - Pomoże mi ktoś to zdjąć?
- Chyba macie sporo do opowiadania - zauważyła siostra Natha.
- O, wy na pewno też - prychnął jej starszy brat. - Dlaczego małolaty zostały wysłane na zwiady, podczas gdy wy się tu obijacie?!
- Jezu, Nath. Wyluzuj! Przecież sami chcieli iść.
         Wszyscy spojrzeli na Madzię, która odezwała się po raz pierwszy od dawna. Nath wyglądał przekomicznie w sutannie, z wypiekami na twarzy i rozdziawioną japą. Jego była dziewczyna z amnezją wymieniła jego imię i przez chwilę wydawało mu się, że sobie wszystko przypomniała, ale stracił nadzieję, kiedy zobaczył, jak patrzy na niego z politowaniem. Westchnął ciężko i postanowił nie unosić się więcej. Nie podobało mu się, że jego siostra spędzała na ochotnika czas z członkiem konkurencyjnego zespołu, ale nie chciał zrobić na Maggie jeszcze gorszego wrażenia, więc się zamknął. Odchrząknął poważnie.
- Nie wiedziałem, że są tutaj miejsca noclegowe.
- Cóż, w sumie prawie nie ma. Turyści ze sporym wyprzedzeniem bukują sobie miejscówki - wyjaśnił Niall.
- Pojedyncze miejsca się znajdą, ale musielibyśmy się rozdzielić - dopowiedziała Jessica.
- Nie ma mowy! - uniosła się Monika. - Śpimy w klasztorze! Nie po to z Nathem się wygłupiliśmy, żeby teraz się rozdzielać i spać w jakiś szkockich chatkach. Ja nadal nie rozumiem, co ci Szkoci gadają. Ten akcent jest okropny. To już Tom mówi wyraźniej.
         Po tym postanowieniu siostra pomogła jej wyswobodzić się z nadmiaru habitów, a Jay rozebrał Natha z dodatkowych sutann. Powiało chłodem, więc Monika założyła na habit kurtkę, którą przemyciła, ale Nath ubrania zostawił w garderobie na planie reklamy. Max oddał mu wspaniałomyślnie swój szalik i wtedy usłyszeli opowieść o tym, jak dwoje zdesperowanych niezbyt za sobą przepadających osób zjednoczyło siły, podstępem weszło na plan zdjęciowy i ukradło przebrania duchownych.
- Wow. Za każdym razem wydaje mi się, że już bardziej szalonej przygody nie będzie, a jednak z każdym wspólnym wypadem… - zaczął Siva, a Nareesha za niego dokończyła.
- … przekonujemy się, że w tej grupie nie ma rzeczy niemożliwych. Dobra robota!
         Monika i Nath podziękowali i zaczęli rozdawać przyjaciołom habity. Tom był wniebowzięty, że dojechał do przyjaciół, Kuba z dystansem nastawiony do inicjatywy, a Madzia skonfundowana, w jaki sposób ta krucjata ma pomóc jej odzyskać pamięć, ale wszyscy bez marudzenia ubrali ukradzione stroje.
- Pielgrzymka jak się patrzy! - zaklaskał Tom.
         Nath wyjaśnił jeszcze przyjaciołom szczegóły. Trząsł się jak gówno w galarecie, ale przestał marudzić. Postanowił pokazać się Madzi z lepszej strony i szeroko uśmiechał się, kiedy maszerowali w stronę klasztoru.
         Wyglądali przekomicznie i wcale nie dlatego, że byli przebrani za duchownych. Mieli niedopasowane rozmiary strojów - sutanna Jaya była za krótka, a Maxa za długa. Natha i Nialla z kolei za duże w ramionach. Drobna Jessica topiła się w swojej, a rzucający sprośnymi żartami Tom mógł zepsuć całą ich misterną przykrywkę.
         Kiedy znaleźli się przed murami klasztoru, Nath spojrzał na Parkera.
- Mógłbyś nie przeklinać, kiedy wejdziemy? - spytał.
- I kiedy ktoś przyjdzie nam otworzyć - dodał Max, a Tom spuścił głowę i obiecał, że ugryzie się w język.
         Wycieczka przebierańców wyglądała, jakby uciekła ze szpitala psychiatrycznego. Kuba i Monika mieli najlepiej dopasowane stroje, więc stanęli z przodu. Tom stwierdził, że Brukselka wygląda jak dziewica orleańska, a główny aktor z jego filmu ma majestatyczną twarz, więc jest najbardziej wiarygodny jako ksiądz. Zaraz za nimi stanęli Magda i Liam, oboje ze spuszczonymi głowami. Dalej Nath i Niall w za dużych strojach schowani za wysokimi Jayem i Sivą oraz Karoliną i Maxem, a na końcu drobne Nareesha i Jessica w towarzystwie Toma, którego miały pilnować.
- Zaraz popuszczę ze strachu - szepnął Siva Loczkowi, ale wiatr na chwilę przestał dąć jak oszalały i słowa wysokiego chłopaka doszły do uszu zebranych, którzy zaczęli chichotać, mimo iż sami stresowali się swoją mistyfikacją.
         Chwile beztroski przerwał dźwięk otwieranych wrót, w których stanął brat zakonny. Spojrzał zdziwiony na towarzystwo.
- Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! - przywitała się nagle, stanowczo zbyt żywiołowo, Monika. Kuba dźgnął ją palcem, by się uspokoiła, ale w mężczyźnie rozpoznała zakonnika, który przyjął ich pod dach poprzednim razem, podczas sztormu. Bała się, że rozpozna ich twarze. Poprzednio z Kubą udawała małżeństwo, a teraz duchownych. Jakie były szanse, że plan się powiedzie?
         Na szczęście zakonnik nie rozpoznał podstępu.
- Na wieki wieków! - odpowiedział z uśmiechem, choć nadal starał się rozeznać w sytuacji, której nie rozumiem. - Nie wiedziałem, że spodziewamy się gości.
- No to niespodzianka! - pisnął cieniutkim głosikiem Kuba. Przed chwilą uspokajał Monikę, ale sam spanikował.
         Z tyłu rozległ się głos Toma.
- I wy się dziwicie, że "Runo śmierci" jest szmirą? Z takim ak…
         W ostatniej chwili Jessica zatkała Parkerowi usta, więc zakonnik, który zaczął rozglądać się, by zlokalizować poirytowany głos, porzucił tę czynność i spojrzał na przybyłych.
- Z kim mam przyjemność? - zapytał.
         Zapanowała cisza. Nath odetchnął ciężko, wyszedł do przodu, nie bacząc na za dużą sutannę. Było mu strasznie zimno i chciał szybko wejść do wnętrzna.
- Ojciec Reginald, bardzo mi miło. Proszę wybaczyć ojcu Hieronimowi małomówność, jest dość nieśmiały.
- Z którego zgromadzenia jesteście, ojcze Reginaldzie?
- Eee… ech… yhm… no… - Nath wyglądał, jakby uparcie nad czymś myślał, w końcu odezwał się, bez zwykłego akcentu, nieco łamanym angielskim, wskazując na Monikę. - Siostra Anastacia i jej towarzyszki są ze Zgromadzenia Sióstr Urszulanek w Rzymie. A my to różnie…  
         Madzia niemal uderzyła się otwartą dłonią w czoło, słysząc słowa Natha. Czekała aż zakonnik zatrzaśnie im drzwi przed nosem, ale usłyszawszy Rzym, zaciekawił się.
- Włochy! Zawsze chciałem tam pojechać, oczywiście szczególnie do Watykanu. Co was sprowadza do Szkocji, ojcze Reginaldzie?
- Właściwie to jestem ojciec Reginaldo, nie Reginald. Z Watykanu.
- No proszę, prosto od papieża w nasze skromne progi! Wybaczcie, że trzymam was nie po tej stronie drzwi, po której powinienem. Wejdźcie, proszę.
         Zakonnik zamaszystym gestem wskazał wejście do klasztoru. Przyjaciele popatrzyli po sobie i niepewnie weszli do środka. Watykan zadziałał jak hasło dostępu, żaden duchowny nie odmówi kontaktu z "ludźmi papieża", a przynajmniej taką nadzieję miał Nath, kiedy w głowie ułożył bajeczkę o ojcu Reginaldzie i jego bandzie.
         Prowadzeni przez duchownego ciemnymi, chłodnymi korytarzami zaczynali żałować, że nie zatrzymali się w hotelu. Monika podeszła do młodszej siostry i złapała ją za rękę.
- Coś ci się przypomina?
- Nic. Nie kojarzę tego miejsca - przyznała nastolatka, co zasmuciło jej starszą siostrę. Wróciła na przód szeregu, żeby podsłuchiwać rozmowę Natha z bratem zakonnym.
         Najmłodszy członek The Wanted radził sobie coraz lepiej. Opowiadał właśnie o tym, że na Ionie mieli się spotkać z wycieczką brytyjskiej młodzieży, aby opowiedzieć o historii wyspy w kontekście religijnym, ale przybyli o jeden dzień za wcześnie, a nie mają ze sobą funduszy na nocleg.
- Cóż, Szkoci są gościnni, ale grupa zakonnic i księży jest dość onieśmielająca - odpowiedział zakonnik. - Cieszę się, że zajrzeliście do nas, akurat zasiadaliśmy do kolacji.
         Nath zrobił duże oczy i przełknął głośno ślinę. Zakonnik pchnął duże drzwi do, jak się okazało, jadalni, gdzie przy długim drewnianym stole zasiadało kilkunastu braci w habitach. Na widok przybyłych podnieśli oczy od podejrzanie wyglądających potrawek na talerzach. Brat Alojzy (jak się okazało miał na imię gospodarz, który towarzystwo wpuścił), wprowadził zebranych w sytuację. Okazało się, że wszyscy oprócz niego odbywają okres milczenia. Ucieszył się z powodu gości, gdyż przez dwa tygodnie nie miał z kim porozmawiać. Zaprosił towarzystwo do stołu i poczęstował ich niezbyt dobrym, ale pożywnym gulaszem z warzywami, który smakował chyba tylko i wyłącznie Jayowi.
- Ojciec Silvio nic nie tknął - zagadnął zakonnik, kiedy większość skończyła opróżniać talerze.
         Siva zrobił kwaśną minę i koślawym angielskim oznajmił, że robi sobie dzisiaj post, co zostało przyjęte ze słowami uznania. Tom chichotał cały czas, przez co obrywał od Maxa, któremu również było do śmiechu. Większość z zebranych siedziała cicho i pozwolili Nathowi wymyślać bajeczki o Watykanie, w które brat Alojzy wsłuchiwał się z urzeczeniem.
         Okazało się, że wieczorna msza ich ominęła, gdyż odbyła się przed kolacją, ale zostali zaproszeni na poranną o szóstej. Jak oznajmił gospodarz, nie było dla nich komnat do spania, więc tak, jak poprzednio, mieli zanocować na materacach w jadalni. Informację przyjęli z ulgą, bo właśnie o to im chodziło. Chcieli do późna snuć historie w nadziei, że Madzia sobie wszystko przypomni. Na nieszczęście okazało się, że nie będzie to możliwe.
         Kiedy chcieli układać się do snu, ujrzeli kilku zakonników z lampami naftowymi, który pojawili się w pomieszczeniu. Wszyscy milczeli, ale brat Alojzy w ich imieniu wyjaśnił, że odstąpili swoje cele siostrom urszulankom, a sami będą spali z księżmi w jadalni.
         Monika przerażona spojrzała na Natha, bo czuła, że tylko on ją teraz zrozumie.
- I co teraz, bracie Reginaldo? Wymyśl coś, że papież nam kazał się trzymać razem! - poleciła.
- Nie mogę! Zdradzimy naszą przykrywkę! Już i tak robimy z nich idiotów.
- To jak sobie wyobrażasz tę noc? Będziecie tu spać, a nas zamkną w jakiś lochach?!
- W celach, uspokój się. To takie ich pokoje bez luksusów. Pewnie nie mają nawet krat.
- W dupie mam kraty! Nie tego się spodziewałam, kiedy to wymyślałam! - uniosła się Monika, a widząc, że jeden z zakonników się na nią gapi, zamilkła.
         Nie było rady. Monika, Magda, Nareesha, Jessica i Karolina zostały poprowadzone przez brata Anzelma do osobnych cel, a chłopacy z The Wanted, One Direction i Kuba musieli zostać ze ślubującymi milczenie zakonnikami.
- Pieprzeni altruiści - zaklął Tom, kładąc się koło Maxa. - Dżentelmeni się znaleźli. Odstępują miejsca babom w habitach, a nawet nie mogą z nimi…
- Tom! Zamknij się. Nie mówią, ale słyszą.
- To już niech nas lepiej stąd wyrzucą. Wtedy będziemy razem. I Nath, znaczy brat Reginaldo, wreszcie będzie mógł umoczyć…
- Zamilcz na zawsze, bo stracisz zęby - syknął Beniaminek, który leżał na materacu po drugiej stronie Toma.
         Ratowało ich tylko to, że zakonnicy spali po drugiej stronie obszernej sali i mogli ich rozmów nie słyszeć.
- Cicho, cicho! - szepnął Tom i zaczął nasłuchiwać. W sali panowała zupełna ciemność, doskonale było słychać miarowe oddechy zakonników. - Oni śpią jak zabici. Całymi dniami modlą się, sprzątają i walą czołami o ziemię. Padli jak martwi, nic ich nie zbudzi.
- A jeśli jednak? - spytał jakiś głos z oddali, który Tom rozpoznał jako głos Sivy.
- To znowu popuścisz - odciął się Parker, a Jay i Niall zachichotali.
- To była stresująca sytuacja - tłumaczył się Siva. - Zresztą, nadal jest. Bóg wie, gdzie zabrali Nareeshę.
- Pewnie do lochu - prychnął Niall. - Składają z dziewczyn ofiary.
- Co?!
- On żartował - wtrącił Liam. - Nikt nikogo nie złoży w ofierze, ale jeśli nasz początkowy plan ma wypalić, nie możemy spać tutaj, podczas gdy dziewczyny są same. To musi być przerażające.
         Natha przeszedł dreszcz, kiedy wyobraził sobie Magdę samą w celi, skołowaną, w obcym miejscu, próbującą przypomnieć sobie, dlaczego to miejsce było ważne dla jej przyjaciół.
- Poczekamy jeszcze trochę i idziemy po dziewczyny - oznajmił nagle śmiertelnie poważnie Nath.
- Ty żartujesz, tak? - spytał Kuba.
         Tom prychnął.
- Ja tam idę razem z Nathem, ty możesz zostać. Dałeś dzisiaj taki aktorski popis swoich umiejętności, że lepiej będzie się nie wychylać. My sobie poradzimy.
- Idę z wami - zobowiązał się Jay.
- Ja chyba jednak zostanę… - wtrącił zawstydzony Siva.
- Dobra, Silvio i Hieronim zostają, a my idziemy po nasze panie! - uradował się Niall.
- Po jakie nasze panie?! - uniósł się Nath. - Ty nie masz tam żadnej pani!
- Eee… chyba źle mnie zrozumiałeś, koleś. Chodziło po prostu o dziewczyny. I lepiej ścisz trochę głos, bo inaczej będzie z nami źle.
         Nath zamilkł. Przez kilka minut chłopacy siedzieli w ciszy. W końcu Tom zarządził, że się zbieraj. Siva postanowił zostać i dać znać, gdy któryś z zakonników się obudzi. Liam i Kuba się wahali, ale ostatecznie uznali, że głosy rozsądku muszą prowadzić roztrzepane towarzystwo podnieconych chłopaków, którzy zwietrzyli przygodę. Tak więc już po chwili na czworakach kierowali się do wyjścia z jadalni. Po kilku nabitych siniakach wydostali się i otrzepali z brudu.
- Wszyscy są? - spytał szeptem Tom. Po kolei odzywały się głosy. - A gdzie jest Max?
- Jestem, jestem - wysapał George. - Poszedłem na zwiady, wiem, gdzie są dziewczyny.
- Gdzie?
- Po drugiej stronie klasztoru, na piętrze - odezwał się żeński głos, przez co Tom podskoczył i pisnął przerażony.
         Dopiero po chwili zorientował się, że głos należy do Karoliny. Podczas gdy chłopacy się kłócili w jadalni, Max wymknął się, zadzwonił do swojej dziewczyny i odnaleźli się w ciemnych korytarzach. Była dopiero dwudziesta druga, ale życie w klasztorze zamarło. Było chłodno, ponuro i…
- Strasznie tutaj… - wzdrygnął się Niall.
- To po co z nami idziesz? - prychnął Nath.
- Jesteś na mnie zły, bo poszedłem z twoją siostrą szukać noclegu na wyspie?
         Członek One Direction został zignorowany. Zapanowała wrzawa, bo nie wiedzieli, w którą stronę iść, ale Karolina poświeciła latarką z telefonu i ujrzeli schody.
- Hmm… Na górze nie byliśmy - odezwał się podekscytowany Jay, a Tom zmierzył kumpla wzrokiem.
- Skąd ta ekscytacja? To pewnie szczyt twoich marzeń, schadzki z fałszywymi zakonnicami po ciemku w klasztorze.
- A kto się palił, żeby tutaj przyjechać, kiedy się dowiedział, że będzie mógł włożyć sutannę?
- Mówiłem, że aktorzy mi się rozchorowali!
- Było im nie kazać wchodzić do lodowatego jeziora jesienią!
- Chłopcy, ciszej! - nakazała Karolina. - Co się z nami dzieje? Ta wyprawa przeradza się w pasmo kłótni. Zapomnieliście, po co tutaj jesteśmy?
         Tom i Jay spuścili głowy. Max objął swoją dziewczynę.
- Podoba mi się, kiedy jesteś taka władcza.
- O, proszę was. Zrezygnujcie z czułości, kiedy się skradamy po ciemku w tych fatałaszkach - odezwał się Nath.
         W ciszy dotarli do korytarza, w którym spały dziewczyny. Karolina poświeciła latarką do przodu i z mroku wyłonił się przerażający kształt. Tom pisnął jak kobieta, Kuba zaczął się śmiać, bo rozpoznał Monikę, która w habicie opierała się plecami o kamienną ścianę.
- No, nareszcie! - ucieszyła się na widok przyjaciół, a do Natha zwróciła się z wyrzutem. - Nie ma krat, tak? To jakieś pieprzone więzienie! Chcieli nas zamknąć na noc, musiałam powiedzieć, że mam chory pęcherz.
- Dali wam cele dla dwojga? - spytał Liam. - Jak miło.
- No niezbyt - westchnęła ciężko rudowłosa. - Obok są Madzia i Jessica, ale ten cały ojciec Alfonso zamknął je na klucz. Nie wiemy, gdzie jest Nareesha.
- Ojciec Alojzy - poprawił koleżankę Niall.
- Tak, bo to akurat było w tej wypowiedzi najważniejsze - prychnął po raz kolejny tego dnia Nath.
- Czy ty coś do mnie masz?
- Tak, bardzo dużo, blondyneczko - syknął najmłodszy członek The Wanted przez zęby.
- Słyszałem to.
- Taki był mój zamiar.
         Kuba wszedł między chłopaków skaczących sobie do gardeł.
- Możecie się uspokoić? - spytał. - Musimy wymyślić plan działania. Dlaczego zakonnik zamknął dziewczyny?
- Żeby nie uciekły? Bo ja wiem. Jess mówiła, że też mają problemy z pęcherzem, ale tylko się roześmiał.
- Zaczynam się bać - przyznał Jay. Jego głos drżał. Poczuł, że ktoś łapie go za rękę i odskoczył jak oparzony. - Kto mnie złapał? Kto mnie złapał?
- Spokojnie, idioto, to tylko ja - przyznała Monika. - I to było przypadkowe, żebyś sobie nic nie myślał.
- Nic sobie nie myślę poza tym, że tu zginiemy.
- To całkiem prawdopodobne. Tego zakonnika opętał demon - oznajmił śmiertelnie poważnie Tom.
         Max uderzył się otwartą dłonią w czoło.
- Zdajesz sobie sprawę, że to była tylko historia, którą snuliśmy poprzednim razem, kiedy tu byliśmy?
- To po co je zamknął, hę? I gdzie zabrał Nareeshę? Chyba ta teoria o składaniu ofiar była prawdziwa.
- Jakie składanie ofiar? - spytała zdziwiona Karolina, ale Max machnął ręką.
- Nieważne, kochanie.
- Tylko nie piszcie Sivie, że nie wiemy, gdzie jest jego dziewczyna. Gotowy posikać się ze strachu, że gdzieś ją torturują - zachichotał Kuba.
- Właściwie to już mu napisałem wiadomość… - przyznał Jay.
- CO?! - spytali wszyscy chórem.
- No co? To mój przyjaciel, powinien wiedzieć.
         Zapanowała wrzawa. Niektórzy podnosili głosy, inni starali się ich uciszyć, ale zachowywali się jeszcze głośniej. W końcu do ich uszu dobiegł znajomy, nieco zasapny, głos.
- Gdzie porwali Nareeshę?
- Siva, na litość boską! Nikogo nie porwali - zapewniła Karolina, choć sama miała wątpliwości, czy rzeczywiście dziewczyna piosenkarza jest bezpieczna.
- No to gdzie jest Ree?
- Zaraz się dowiemy. Powiedz lepiej, jak nas znalazłeś?
- To nie było trudne. Słychać was nawet na dole.
- Ciii! - ponownie zaczęli nawzajem się uciszać. Światło z telefonu Karoliny było nikłe, więc nie zauważyli, że drzwi do celi obok się otworzyły i stanęła w nich Magda.
- Pali się czy co? - spytała, a Tom wrzasnął i wskoczył w objęcia Kuby.
- Pochlebia mi pan, panie reżyserze, ale mimo tego iż zmusił mnie pan do depilacji klaty, pozostaję hetero - roześmiał się Polak.
- Bardzo śmieszne! Wcale na ciebie nie lecę, tylko…
- Przestraszyłeś się?
- Nie!
- Co to za zbiorowisko? - ponownie wtrąciła Madzia. - Już się zbieramy? Wydaje mi się, że dopiero usnęłam.
- Dlaczego… ty… nie jesteście… on was… drzwi… - zaczął się jąkać Nath, a Monika go wyręczyła.
- To zakonnik was nie zamknął?
- Zamknął. Ale w środku też mamy klucz. Myślałaś, że nas więzi?
         Wszyscy spoglądali po sobie zszokowani. Niektórzy już planowali wkradnięcie się do celi brata Alojzego, choć nie wiedzieli, gdzie ona jest i wyswobodzenie zakładniczek. Teraz odetchnęli z ulgą.
- Kto tak wrzeszczy? - spytała zaspana Jessica ze środka celi.
- Wrzeszczy? My tu tylko cichutko szepczemy - stanął w obronie towarzystwa Niall, a Nath rzucił mu mordercze spojrzenie, choć członek One Direction, ze względu na ciemności panujące wokoło, nie mógł niczego zauważyć.
- No nie wiem, trupa byście zbudzili - oświadczyła Jess, ziewając i dołączając do towarzystwa. - Co to za zebranie? Wywołujemy duchy czy jak? A może bawimy się w chowanego? Tak! Pobawmy się w chowanego!
         Siostra Natha zaklaskała. Na końcu korytarza dały się słyszeć kroki, więc towarzystwo spanikowało. Zaczęli biegać w kółko, by w ostateczności podzielić się i schować w celach. Do Magdy i Jessici weszli Nath, Niall i Liam. Do Karoliny i Moniki wbili się Max, Tom, Jay i Kuba. Najmłodszy członek The Wanted poirytował się, kiedy zdał sobie sprawę, że utknął z członkami One Direction. Cieszył się jednak, że był z Maggie.
         Na korytarzu kroki ucichły, ale nikt nie chciał odezwać się pierwszy. W celi było niemal zupełnie ciemno. Przez malutkie okienko nie wlatywało światło, gdyż noc była pochmurna. Nath nic nie widział, dodatkowo uderzył się w stopę o łóżko, którego nie zauważył. Czuł na swoim policzku czyjś oddech i chciał zweryfikować, że jest to jego była dziewczyna, więc w końcu zebrał się na odwagę.
- Chyba droga wolna - powiedział, starając się zabrzmieć męsko i seksownie, choć trząsł się na całym ciele i miał na sobie skradzioną sutannę.
         Brat Alojzy nie odszedł jednak spod drzwi i usłyszał głos w celi. Magda zareagowała momentalnie. Mimo niechęci do członka The Wanted, który kiedyś był jej chłopakiem, zatkała mu usta dłonią. Kiedy zakonnik spytał, czy wszystko w porządku, odpowiedziała najspokojniej, jak potrafiła.
- Dziękuję bardzo, wszystko w porządku. Miałam tylko zły sen, ale modlitwa na pewno pomoże.
         Niall po drugiej stronie celi zachichotał. Jess mu zawtórowała. Nath nie miał pojęcia, gdzie jest Liam, ale ani to, ani fakt, że jego siostra bratała się z wrogiem, nie było w stanie zepsuć mu teraz nastroju. Maggie zatkała mu usta i nie był to gest czułości, ale świadomość, że była tak blisko dodały mu animuszu.
- Wydawało mi się, że słyszę jakieś głosy… - kontynuował zakonnik, odbierając Nathowi przyjemność z bliskości Maggie.
- To zapewne siostra Anastacia szła do łazienki - odpowiedziała śmiertelnie poważnie nastolatka.
- Och, tak. Na pewno. W takim razie dobrej nocy, siostro Magdaleno!
- Wzajemnie! - odpowiedziała Madzia i jeszcze przez dwie długie minuty ani drgnęła w obawie, że zakonnik wparuje do celi i zobaczy coś, co zapewne sklasyfikuje jako orgię między księżmi a zakonnicami.
         Po upływie kilku minut odezwał się Liam.
- Teraz na pewno poszedł.
         Dopiero wtedy Magda puściła Natha i się odsunęła. Dziwnie się czuła, że naruszyła jego przestrzeń osobistą. Podobno był jej chłopakiem, ale tego nie pamiętała. W swojej świadomości utknęła jako nieśmiała dziewczyna, która o chłopaku, i to do tego sławnym, mogła tylko pomarzyć. W duchu dziękowała Bogu za ciemność, bo Nath nie mógł zauważyć rumieńców, które pojawiły się na jej twarzy. Odchrząknęła, żeby dodać sobie powagi i spytała.
- To co zamierzacie zrobić, geniusze? Zostać tu z nami na noc? Opowiadać straszne historie?
- Dobre pytanie. Co robimy, Nath? - spytał Liam, a członek The Wanted podrapał się w głowę.
- Nie wiem. Liczyłem, że do tej pory sobie coś przypomnisz.
- Nadal nic - przyznała ze skruchą dziewczyna.
- Więc musimy… musimy…
         Nath silił się na wymyślenie czegoś sensownego, ale nic nie przyszło mu do głowy. Drzwi skrzypnęły i do celi zajrzał Jay.
- Seev gdzieś zniknął - oznajmił.
- Tutaj jestem - ciche piśnięcie z korytarza dało znać, że zguba znalazła się szybciej niż im się to wydawało.
         Jay wyciągnął z kieszeni komórkę i poświecił wyświetlaczem w stronę, z której dobiegał głos przyjaciela. Siva stał przyciśnięty do ściany, blady, z zaciśniętymi zębami. Na ten widok towarzystwo zachichotało.
- Nie zdążyłem się schować… ale na szczęście zakonnik nie miał lampy - wytłumaczył się zmieszany Siva.
- Co jak co, ale do odważnych to ty nie należysz - chichotał Jay.
- A kto piszczał, jak go za rękę złapałam? - spytała Monika.
- No dobra, żadne z nas chojraki - przyznał Loczek, drapiąc się po głowie. - Ale pomysły mamy niezłe. Będzie co dzieciom opowiadać.
         Tym razem wszyscy się roześmiali, ale szybko zamilkli i zaczęli uciszać siebie nawzajem, żeby nie zbudzić zakonników. W końcu wpakowali się do celi Magdy i Jess i zajęli miejsca na niezbyt wygodnych pryczach.
- Cholera, tu jest naprawdę jak w więzieniu - przyznał Nath.
- Ty nie próbowałeś na tym spać! - odpowiedziała Madzia.
- Nie mogło być zbyt niewygodnie, inaczej nie zasnęłybyście tak szybko.
- Ja nie zasnęłam! Nie mogłam, twoja siostra strasznie chrapie.
- Wcale nie! - zaparła się Jessica.
- Nie wykręcaj się, siostrzyczko. Ryczysz jak smok.
         Monika uśmiechnęła się, słysząc tę wymianę zdań. Madzia po raz pierwszy rozmawiała normalnie z Nathem. Może ta wyprawa nie była do końca zdana na porażkę?
- No to co robimy? - spytał Siva, przerywając chwile beztroski. - Siedzimy tutaj i się integrujemy czy ratujemy Nareeshę?
- Jestem pewien, że nie trzeba jej ratować. Zapewne ulokowali ją w innym korytarzu. Czekanie do rana to jedyne wyjście z sytuacji. Po ciemku i w obcym miejscu nigdy jej nie znajdziemy. Musielibyśmy zaglądać do każdej celi, a pewnie są zamknięte. Trzeba by zapukać, a to może nas zdemaskować - stwierdził Kuba i przyznali mu rację.
- Więc to koniec? Już nigdy jej nie zobaczę?
- Nie nigdy. Spotkacie się na mszy, jeśli nie umrzesz do tego czasu ze strachu - parsknął Tom.
- Ty pewnie umrzesz ze mną, bo spłoniesz, kiedy tylko wejdziesz do kaplicy - odciął się Seev.
- Jakoś w klasztorze nie spłonąłem, więc jestem niezniszczalny!
- Chłopaki! Ustalmy, że się nie kłócimy, ok? - zaproponowała Karolina i wszyscy zgodnie przyznali jej rację.
         Zapanowała cisza. Zastanawiali się, w jaki sposób mogą sprowokować u Madzi przywołanie wspomnień.
- Wiem! - zaklaskał nagle Tom. - Podchody!
- W klasztorze? Po ciemku? W przebraniach? Uważając, żeby nikt nas nie zauważył? - zdziwiła się Monika.
- Masz lepszy pomysł? Ten jest idealny!
- Tak i może natchnie cię do nakręcenia kolejnego filmu: "Droga Rozpaczy 5: Zakon Śmierci".
- To jest świetny pomysł!
- Nie podniecaj się, Parker. Poczekaj na przyjęcie przez widzów i krytyków "Runa śmierci". - Max poklepał przyjaciela po ramieniu. - Choć pomysł Brukselki jest całkiem sensowny. Co jak co, ale nasze przygody są idealne do ekranizacji.
- Wyszłaby z tego niezła czarna komedia - stwierdziła Madzia. - I nie wierzę, że to powiem, ale możemy się pobawić w te podchody.
- Meggs już poczuła dreszczyk emocji! - ucieszył się Tom. - Seev, dzwoń do Nareeshy, musimy się z nią gdzieś spotkać. Podzielimy się na drużyny i… i… hmm… Jakieś pomysły?
- Nie damy się złapać? - podsunął Kuba.
- Niech będzie. Wygra drużyna, która nie da się przyłapać zakonnikom!
- A może tu zostaniemy? - zaproponował Siva. - Nie uśmiecha mi się szwendanie w ciemnościach.
- Ok, ok. Wszyscy wiemy, że się boisz. Ty znajdziesz Nareeshę i będziecie nas kryć.
- A niby jak?
- Bo ja wiem? Powiesz, że zwiedzamy, albo piszemy tajny raport dla papieża - zaproponował Nath.
         Madzia się roześmiała. Może w gruncie rzeczy ten chłopak nie był wcale taki zły? Kiedy nie wściekał się na wszystkich dokoła potrafił być nawet zabawny.
- Tajny raport dla papieża… Ok. - Siva westchnął ciężko i zaczął pisać smsa do swojej dziewczyny, by zlokalizować miejsce jej pobytu.
         Pozostali zaczęli dyskutować, by podzielić się na drużyny. Ostatecznie stanęło na kilku małych grupach, które miały zwiedzić klasztor, nie dać się złapać i zrobić sobie jak największą ilość zdjęć.
         Podział na grupy zarządził Tom. Zrobił wyliczankę, wymyślając na poczekaniu słowa. Specjalnie oszukał w ciemności, aby Maggie trafiła do drużyny z Nathem.
- Uno, due, tre, to Watykan jest. A my księży udajemy, jak nas znajdą, to umrzemy - wyliczał.
- Co to za wierszyk? - zachichotała Monika.
- Tak, wiem. Mógłbym być poetą - odpowiedział dumnie Tom i skończył wybór pierwszej grupy, na którą składali się Magda, Nath, Jess i Niall.
- A co będzie nagrodą? - spytała Jessica, szczęśliwa, że będzie mogła spędzić więcej czasu z członkiem One Direction.
- Uścisk wujcia Toma - zachichotał Max. - Albo zapas chilli con carne do końca życia.
         Tom się obruszył i w geście zemsty umieścił Maxa w drużynie z Karoliną i Kubą. Ostatnią drużynę stworzyła Monika z Tomem, Jayem i Liamem. Siva miał odnaleźć Ree i kryć przyjaciół, którzy rozpierzchli się na wszystkie strony klasztoru.
- Wszyscy pójdziemy do piekła - westchnęła ciężko Monika i podążyła za chłopakami, mając nadzieję, że ta szalona noc przywróci jej siostrze pamięć.

9 komentarzy:

  1. Biedny Nath ;D
    Fajny rozdział xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale się uśmiałam xddd <3 Świetny rozdział <333 Czekam na kolejny :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo pozytywny rozdział, pełen humoru :D
    Mam nadziej, ze Maggie niedługo sobie wszystko przypomni :>
    Nie wiem dziewczyno skąd ty bierzesz te wszystkie wspaniałe pomysły, ale uwielbiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten rozdział jest fantastyczny. Chyba najlepszy w tej części Wanted direction już nie moge się doczekać kolejnego. Wstawiaj jak najszybciej. TYle się dzieje. No i coś się zaczyna między Niallem a Jess jestem ciekawa co z tego będzie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdzial. No moze w koncu Madzia zaakceptuje Nathana i moze sobie cos przypomni. Nie wiem dlaczego ale czuje ze pidczas ich podchodow Madzia i Nathan gdzies sie zaczasna i to nie bedzie ich pierwszy raz. Oby w kolejnym rozdziale juz sobie wszystko przypomniala. Tesknie za ta para. Haha Niall i Jess a starszy brat Bathan oj bedzie sie dzialo jesli pociagniesz watek z ta para to czuje ze bedzie sie dziac. Moj ukochany Tom taka przygoda nie mogla go ominac. Mam nadzieje ze Monika jednak sie przekona do Nathana. Wstaw jak najszybciej rozdzialek. Jak dla mnie mozesz dzisiaj;) Prosze i czekam;)
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdzial jest genialny. Najbardziej podoba mi sie to jak bardzo Monia i Nathan chca pomoc Mazi i wyaje mi sie ze to dlatego ze bardzo ja kochaja. Nathan sie strasznie stara kiedy reszta nie wie co powiedziec on zaskakuje i opowiada historyjki a Monia mu przypatukuje. Czuje ze Madzia sie do niego przekona. Jess i Niall to bedzie slodka para ale z Nathanem nie beda mieli lekko. Siva najwiekszy a najbardziej tchorzliwy. Aaaa co wyjdzie z rych podchodow. Czekam na nexta.
    O.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdzial jest fantastyczny. Czekam na kolejny. Mam nadzieje ze jeszcze w tym tygodniu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział. Czekam na kolejne:)

    OdpowiedzUsuń

Blog List