Kochane!
Przepraszam, że mimo wcześniejszych zapewnień o nadrobieniu nie wykonałam zadania na 100% (przeczytałam prawie wszystko, ale nie miałam czasu na komentarze). Koniec roku sprawił, że obudziłam się z ręką w nocniku i próbuję poprawić oceny. W ten weekend jednak już na pewno nic mnie nie powstrzyma i będę na bieżąco.
Póki co, kolejny rozdział, bo w końcu środa. Mam pewien zapas rozdziałów, ale na razie będę umieszczać je tylko raz w tygodniu, po zakończeniu roku się zobaczy :)
Dziękuję za wszystkie ciepłe słowa, mimo nudnych rozdziałów, przez które musicie przebrnąć. Piszcie śmiało w komentarzach swoje sugestie, bo zapas mam niewielki i będę brała pod uwagę Wasze preferencje (z czyjej perspektywy chcecie rozdziały, kto z kim ten-teges itp.).
W tym rozdziale poznajemy kolejne dwie postacie i dowiadujemy się, co u Magdy.
Pozdrawiam,
Jaycee.
"Najtrudniejszy jest
początek"
Gabriel García Márquez (Opowiadania)
Anglia pod wieloma
względami przyniosła jej pierwsze razy. Pierwszą miłość, pierwszą pracę,
pierwsze zetknięcie ze światem celebrytów... Pierwszy mundurek, który przyszło
jej wkładać do nowej szkoły.
Pierwszy raz była prawie w pełni
szczęśliwa. Gdyby tylko Nath nie musiał wyjeżdżać, wzleciałaby do nieba i nawet
fakt, że musiała uczęszczać na zajęcia w obcym języku, dodatkowo z psychofanką
Zayna, nie byłby w stanie ściągnąć jej w dół.
- Let me say heeeey!!! - Tuż nad uchem
nastolatki wspomniana dziewczyna zawyła na fulla. - Ta piosenka jest zajebista.
Na stoliku w stołówce wylądowała tacka
z lunchem dziewczyny, a dwie bliźniaczki, z którymi Madzia właśnie próbowała się
zaprzyjaźnić, momentalnie wstały i odeszły skrzywione. Pięknie. Jessica
odstraszała wszystkie potencjalne kandydatki na jej koleżanki.
- Tak, rzeczywiście
- przyznała cicho Madzia i miała zamiar wstać.
- A co ty, nie
jesz? Twojemu chłopakowi się nie spodoba, że o siebie nie dbasz. Siadaj i
dokończ. Nie bój się mnie.
Łatwo
ci mówić, pomyślała Madzia.
- Nie mam apetytu -
skłamała. W rzeczywistości miała wielką ochotę na kurczaka z frytkami, którego
kupiła sobie w bufecie.
- Masz. Jedz.
Madzia wywróciła oczami i usiadła. W
końcu Jess nie jest warta tego, żeby do końca dnia przez nią głodować. Po kolei
pakowała sobie frytki do ust, żeby się czymś zająć. Szybko jednak przekonała
się, że Jessica nie zamierzała zaczynać rozmowy, a fakt, że gapiła się na nią w
milczeniu był gorszy niż konwersacja, więc Magda ją zagadnęła.
- To... jak tam
terapia? - Celowo wspomniała czasy, w których psychofanka Zayna dała jej się
ostro w kość. Może zrozumie, że najlepiej byłoby się od niej odczepić?
- Idzie powoli. Ale
naprawdę już mi znacznie lepiej.
Blondynka założyła włosy za ucho i
zachichotała nerwowo. Może rzeczywiście była dla niej jakaś nadzieja.
- Więc nie
włamujesz się już na plany teledysków? - dopytywała Magda.
- Nie. I lekarz
kazał mi skasować wszystkie konta na twitterze.
- Wszystkie? To ile
ty ich miałaś?
- Ze sto
dwadzieścia.
Jessica powiedziała to tak lekko, że
Madzia zakrztusiła się frytką, mimo iż od roku powtarzała sobie, żeby nie jeść
przy konwersacji, bo często źle się to kończyło.
- Ale jest dobrze.
Przekonuję się nawet do The Wanted.
- To… dobrze...
- I naprawdę cieszę
się, że ty i Nath jesteście szczęśliwi.
Dziewczyna sięgnęła do torby i Madzia
przez chwilę była pewna, że zaraz wyciągnie broń palną, ale ta miała w ręce
tylko jakiś magazyn. Na okładce widniał Nath, przytulający jakąś dziewczynę.
Nie, nie jakąś dziewczynę. Swoją dziewczynę z Polski.
- Schowaj to, bo
wszyscy się dowiedzą! - syknęła Madzia przez zęby. Na pewno nie potrzebowała
przyjaźni z chęci zysku. W szkole na pewno było sporo fanek The Wanted, które
gotowe byłyby dać się pokroić na kawałeczki, byle tylko mieć szansę spotkania
swojego idola. A w jeszcze gorszym wypadku Magda mogła stać się obiektem ataków
zazdrośnic.
- Dobrze, już
dobrze. - Jess wcisnęła magazyn z powrotem do torby ku uldze Madzi i
najwyraźniej zdecydowała się zmienić temat. - Jak w nowej szkole?
- Eee... może być.
Odstraszasz
ode mnie wszystkich, pomyślała nastolatka, ale nie powiedziała nic na głos,
bo obawiała się, że może oberwać pięścią w głowę. Nadal nie była pewna, czy ta
dziewczyna rzeczywiście zeszła na dobrą drogę.
- Bo... mój lekarz
twierdzi, że dobrze byłoby, gdybym zaczęła się kolegować z kimś miłym, a że my
już wcześniej się kolegowałyśmy... Może wpadniesz do mnie po zajęciach?
Odrobimy razem lekcje i pójdziemy w miasto.
- Och, bardzo mi
miło. - Madzia zacisnęła dłoń w pięści i zmusiła się do wysilenia mózgu nad
jakąś sensowną wymówką. Jej wzrok padł na ulotki rozsypane na stoliku, które
zapraszały na zajęcia chóru szkolnego. - Ale nie mogę. Idę na przesłuchania.
Nastolatka poderwała w górę różową
ulotkę, na której zabawną czcionką nabazgrano zaproszenie na zapisy.
- "Wredne
Zalotki - żeńska grupa wokalna zaprasza nowe członkinie na casting o 17".
Serio? - Jess spojrzała krzywo na Madzię, a ta wzruszyła ramionami.
- Cóż mogę powiedzieć?
Zawsze lubiłam śpiewać.
- Ech, no to
szkoda. Też bym poszła, ale mam głos jak transwestyta - zakasłała Jessica. -
Ale może innym razem?
- Tak, może innym
razem.
Madzia rzuciła koleżance pokrzepiający
uśmiech i wepchnęła sobie do ust ostatnią frytkę. Specjalnie zjadła tak szybko,
że nabawiła się czkawki, ale nie chciała dłużej siedzieć z tą dziewczyną.
"Wredne Zalotki" też nie wydawały się świetnym zajęciem
pozalekcyjnym, bo kiczowate różowe ulotki dawały Madzi obraz przedsięwzięcia,
które najprawdopodobniej do zbyt popularnych nie należało.
Była to jednak okazja do poznania
nowych ludzi. Dziewczyn. Koleżanek. No i kiedy zapisywała się do szkoły
dyrektorka powiedziała jej, że za zajęcia dodatkowe jest się dodatkowo
punktowanym, więc... czegóż mogła chcieć więcej? Zawsze lubiła śpiewać, nieraz
z siostrą urządzały sobie karaoke i wydzierały się jedna do drugiej. Szło im
różnie, ale przecież była to grupa wokalna, a ona nie musiała zaraz zostać
solistką.
Lekcje zleciały jej jak z bicza
strzelił i ani się obejrzała, a czekała przed aulą na przesłuchania. Sama.
- No to pięknie -
westchnęła pod nosem. - Pewnie to jakiś chór dla oferm.
- Nie jesteśmy
superpopularne, ale robimy to, co lubimy - usłyszała za sobą i obejrzała się,
by ujrzeć wysoką i szczupłą szatynkę z piwnymi oczami.
Była ładna w naturalny sposób, a jej
oczy roztaczały wokoło radość życia, co bardzo się Madzi spodobało, podobnie
jak kilka subtelnych piegów wokół nosa. Szybko zreflektowała, że jej słowa
mogły urazić potencjalną nową koleżanką.
- Przepraszam...
Pomyślałam, że nikt nie przyjdzie.
- Też tak myślałam.
Nie wiem, czy zauważyłaś, ale na ulotkach nie ma daty. Codziennie przychodzimy
do auli o 17 w nadziei, że swoją obecnością zaszczyci nas jakiś anielski głos.
- Anielski głos? -
prychnęła Madzia. - Nie słyszałaś jeszcze, jak śpiewam.
- Musisz być
aniołem, bo spadłaś nam z nieba - roześmiała się dziewczyna. - Jestem Alex.
- Maggie, miło mi.
- A skąd jesteś?
Polka?
- Tak, aż tak mnie
zdradził akcent?
- Nie, raczej twoja
przypinka do torby.
Madzia spojrzała na swoją torbę, do
której przypięła kilka znaczków z polską flagą i niezbyt subtelnym napisem I Love Poland, co miało być namiastką
domu.
- Równie dobrze
mogłabym sobie wytatuować to na czole.
- W chórze jest
jeszcze Maya. Do piątego roku życia mieszkała w Polsce i w domu rozmawia z
rodzicami po polsku. Na pewno się dogadacie.
- Świetnie!
Madzia się rozpromieniła. Dziewczyna
niebywale robiła na niej dobre wrażenie. Nagle poczuła jak potrąca ją jakaś
rozpędzona kobieta, która wyhamowała przed aulą w ostatniej chwili. Miała
krótkie wypłowiałe blond włosy i okulary nisko na nosie. Do tego szerokie
szaro-brązowe spodnie i zwyczajną białą koszulę. Wyglądała jak ucieleśnienie
nauczycielki, nieco roztrzepanej, ale sympatycznej.
- Dzień dobry -
wysapała. - Alice Bennett. Prowadzę chór.
- Maggie -
nastolatka się przedstawiła i dała się zaprosić do środka, mimo iż miała
niewielkie obawy.
Aula była wielka, a póki co one były w
niej tylko we trzy. Alex wspomniała, że chór nie jest zbyt popularny, więc
zapewne nazywanie go chórem było z grubsza przesadzone.
- Czy przyjdzie
ktoś jeszcze? - zagadnęła z niepewnością nastolatka, rozglądając się wokoło,
czy aby gdzieś za siedzeniami nie kryje się jakaś nieśmiała szara myszka.
Na nic takiego się nie zanosiło.
- Wątpię, złotko.
"Wredne zalotki" nie są dość popularne.
- Może przez tę
nazwę? - westchnęła Alex, zakładając ręce na piersiach. - Ciągle powtarzam, że
czas na zmiany, ale dziewczynom się podoba.
- Dziewczynom?
- Tak, a co,
myślałaś, że jestem tylko ja?
- Szczerze... tak.
- Szczerze... nie
dziwię ci się.
Pani Bennett zasiadła do pianina i
zaczęła bębnić w nie zadziwiająco wprawnymi palcami.
- To jak będzie,
kochana? Chcesz nam pokazać swój anielski głos?
- Jeśli chodzi o
to, to wcale nie jest anielski. I nie wiem, dlaczego wszyscy to powtarzają. -
Madzia spojrzała znacząco na nową koleżankę, która wzruszyła ramionami.
- Po prostu mamy
dobre przeczucia.
- Tylko że ja nigdy
nie śpiewałam...
- To nic! -
Nauczycielka pokręciła głową i podciągnęła okulary tak, że trzymały jej się
teraz na szczycie blond fryzury. - Wszystkiego można się nauczyć. Może divą
operową nie zostaniesz, ale do śpiewania w chórze na pewno cię przyuczymy.
Gdybyś słyszała jak piała Maya , zanim do nas dołączyła.
- Hej, ściany mają
uszy! - Od drzwi rozległ się kolejny dziewczęcy głos i w auli były już dwie
nowe potencjalne koleżanki, które Madzi niewątpliwie się spodobały. - Wszystko
powiem Mayi. - Wzrok nowoprzybyłej padł na zdezorientowaną Magdę. - Nowa?
- Jeszcze nie. -
Alex zmrużyła oczy, ale po chwili się roześmiała. - Ale są dobre prognozy na
przyszłość.
- A co, ma anielski
głos?
Stanowiły chyba zgrany zespół, bo
wyrażały się podobnie. Madzia poczuła, że to może być jej miejsce. Lubiła
śpiewać. Ale czym powinna się teraz pochwalić? Zdała sobie sprawę, że niczego
sobie nie przemyślała, kiedy pani Bennett zwracała się do niej łagodnym głosem.
- Kochana, co
śpiewamy?
- Eee... No...
- Nie krępuj się. Masz
może jakiś ulubiony zespół?
Madzia głośno przełknęła ślinę i
modliła się, żeby nikt tego nie usłyszał.
- No, dalej. Co zaśpiewasz?
- "I'll Be Your Strenght" The Wanted -
wydusiła w końcu.
- Obawiam się, że
tego nie znam.
- Ale my znamy! -
podekscytowała się Alex. - Zrobimy harmonie, a Irene zagra na pianinie.
Madzia uśmiechnęła się z wdzięcznością.
Nowo przybyła Irene biodrem szturchnęła nauczycielkę, by ta zwolniła jej stołek
przy pianinie i spojrzała znacząco na Magdę, która odchrząknęła i zaczęła
śpiewać. Nowe koleżanki dołączyły do niej i wyszło naprawdę dobrze.
- Masz fajną,
ciepłą barwę głosu. Musisz tylko wydobywać głos z przepony, nie z płuc, wtedy
lepiej poradzisz sobie z wyższymi dźwiękami. Brzmiałyście naprawdę świetnie i
tego było nam trzeba.
- Czyli jestem
przyjęta?
Nauczycielka się uśmiechnęła i pokiwała
głową twierdząco, a dwie nowe koleżanki podeszły do nastolatki i zaczęły ją
ściskać, jakby znały się od dawna. Godzinę później siedziały w barze mlecznym
niedaleko szkoły, a dołączyły do nich kolejna dziewczyna, Maja.
Jak się Madzia dowiedziała, były to dziewczyny
w bardzo podobnym. Alex, którą poznała jako pierwszą miała prawie siedemnaście
lat. Irene była piętnastolatką, która marzyła o karierze aktorki, Polka Maja
była jej równolatką i koleżanką z klasy. Dopiero kiedy opowiadała o sobie,
Madzia mogła jej się przyjrzeć. Miała czarne, sterczące na wszystkie strony
włosy i za dużą bluzę, w której niemal topiła się przy swoim skromnym metr
sześćdziesiąt wzrostu.
- Idzie ta świruska,
menu, szybko! - zawołała Maya i wszystkie jak na zawołanie uniosły karty menu,
którymi zasłoniły sobie twarze tak, że przechodząca za szybą Jessica ich nie
zauważyła.
- Uff, mało
brakowało - westchnęła Alex .
- Musisz na nią
uważać - dodała Irene.
- Tak się składa,
że ją znam. Pracowałam kiedyś dla jej wujka.
- Ale jej wujek
jest... - zaczęła Alex.
- Tak, reżyserem
wideoklipów. Teledysk do "One Thing" jest po części moim pomysłem -
przyznała się Madzia.
Alex zasłoniła sobie usta ręką, a
Madzia zmarszczyła brwi.
- A jej co?
- Uwielbia One
Direction - wyjaśniła Irene.
- Oby nie tak jak
Jessica - roześmiała się Madzia i wszystkie jej zawtórowały.
- No to... powiedz
nam coś o sobie. Skoro mamy spędzać ze sobą czas, musimy wiedzieć, czy i ty nie
jesteś... - Maja urwała i wykonała gest, który jasno określał niepoczytalność.
- Chyba jestem
normalna, ale moje życie na pewno do normalnych nie należy.
- A nasze to niby
jest? Alex koczowała pod centrum handlowym, w którym One Direction podpisywali
płyty, a potem biegła za ich samochodem przez dwa kilometry, aż zdała sobie
sprawę, że już na pierwszym zakręcie ich zgubiła.
- O ci chodzi?
Biegłaś razem ze mną.
- Tak, żeby cię
zatrzymać.
- Wmawiaj to sobie
dalej.
- Za Wredne
Zalotki! - oświadczyła Irene, żeby uciąć ten spór i uniosła w górę szklankę z
truskawkowym szejkiem. Reszta dziewczyn poszła w jej ślady.
Madzia była pewna, że znalazła miejsce
dla siebie.
Yeey kolejny rozdział! Wiesz Jaycee, ja na prawdę kocham to twoje opowiadanie. Twoje dialogi są niesamowite i czuje się jakbym razem z Maggie i Moniką uczestniczyła w opowiadaniu. Jejku masz niesamowity talent (którego bardzo ci zazdroszczę):D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że taki krótki, ale piszę na szybko i to jeszcze na telefonie. Obiecuję, żę następny będzie dłuższy, a tymczasem życzę dużo weny na następne rozdziały ;)
Całuję Julka z bloga: http://ill-be-your-strength-tw.blogspot.com/ ♥
Nareszcie Madzia! :D Nie wiem czemu, ale strasznie się ucieszyłam jak zobaczyłam, że rozdział jest z perspektywy Magdy. Hmm... Chyba mam ulubioną bohaterkę tego opowiadania ;)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału... Jak zwykle cudowny! Ah, Jessica i jej terapia :D
"- Więc nie włamujesz się już na plany teledysków? - dopytywała Magda.
- Nie. I lekarz kazał mi skasować wszystkie konta na twitterze.
- Wszystkie? To ile ty ich miałaś?
- Ze sto dwadzieścia." ~ zaczęłam się śmiać jak głupia :P
Czekam na następny! :)
Pozdrawiam <3
Hurra!
OdpowiedzUsuńNowy rozdział zawitał!
Nawet nie masz pojęcia, Jaycee, jak mnie ucieszyłaś pojawieniem się kolejnej części. Dostarczyłaś mi rozrywki i mile spędzonych chwil, których ostatnio bardzo mi brakuje.
Ale przejdźmy do sedna:
Faktycznie, dostrzegam nadzieję na "uzdrowienie" Jess, chociaż 120 kont na Twitterze to naprawdę pokaźna liczba... Szkoda, że ta psychofanka odstrasza wszystkie potencjalne koleżanki.
Na szczęście coś czuję, że znajome z "Wrednych Zalotek" (swoją drogą super nazwa =) pozwolą Maggie poczuć się wreszcie maksymalnie zadomowioną w deszczowej Brytanii.
Pozdrawiam ciepło, bo za oknem zimno,
Madeleine
P.S. Dzięki, że bardzo nie postarzyłaś (wiesz, o co chodzi :)
Na początku, to chciałabym przeprosić, ze nie skomentowałam poprzedniego. :(
OdpowiedzUsuńAle był świetny! Tak jak ten.;p
I to cały mój komentarz, bo muszę sie uczyć. Wybacz. ;(
Obiecuje poprawę!
Ja tyż przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego, no ale wiesz... szkoła. Masakra!
OdpowiedzUsuńPostanowię poprawę, a jak nie jebnij mnie krzesłem!
Rozdział *O*O*O*O*O*O*O*O*O*O*O*O*O*O*O*O*O*O*O*O*O*O*O*O*O*O*O*O*O*O*
Nie mogę dobrać słów. Na pewno bardziej fascynujący niż wzory strukturalne i sumaryczne.... wiesz, kocham chemie ;D Ale spokojnie, twoje opowiadania i rozdziały bardziej.
Bardzo się cieszę, że wróciła moja ulubiona bohaterka... Kocham Jessice! Szczerze to nie prawda, ale psychofanka One Direction zawsze spoko.
Także, rozdział suuuuper i czekam na następny....
I to szczerze tyle... Kurde za każdym razem wydaje mi sie, ze moje komentarze są coraz krótsze.
Nowy rozdział! Jak ja czekałam na Madzię i jej przygody w nowej szkole. Fajnie, że poznała nowe dziewczyny normalno-nienormalne jak ona! Rozdział arcyciekawy i połknęłam go w całości :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o spostrzeżenia to świetnie by było gdybyś pisała rozdziały tak jak w pierwszej części, po trochu od każdej dziewczyny perspektywa i wtedy rozdziały byłyby dłuższe, a wiesz, że kocham Twoje długie wypociny :) Weny moja droga Ci życzę i oby tak dalej bo świetne rozdziały!
Nadrobiłam cały blog i jestem z tego bardzo dumna . Moja BFF też czytała ale przestała ;( Ja zostanę do końca. ;3 Jak dla mnie powinnaś zostać poetką bo to co tutaj piszesz jest niesamowite ;O Niejedna osoba chciała by mieć taki talent jak ty ;> A najbardziej w tym opowiadaniu lubię to ,że Maggie jest z Nathanem i niech tak zostanie bo ja go kocham! Najbardziej z całego TW ♥ Życzę Ci powodzenia ;* /Sandra ;3
OdpowiedzUsuńjejku pojawiłam się w rozdziale! :D
OdpowiedzUsuńWcale nie pieję... ;)
Tak poza tym to mam nadzieję, że Jessica zejdzie na dobrą drogę.. po usunięciu 120 kont na twitterze chyba nie będzie miała nic do roboty. :)
Rozdział świetny! Uwielbiam twój styl pisania.
ej no. Nathan ma jej spaść z nieba i pocałować -__- tak mi już do niego tęskno. ej... ja też śpiewam z płuc a nie z przepony.... no troszkę.... wow! jestem Maggie! Kurde no ale Nathan i Maggie... niech on ją zabierze do Ameryki albo do niej przyjedzie no.... Dobra, już. Czekam na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńWow czytam i czytam i nagle bum koniec ! jak mogłaś ? :D
OdpowiedzUsuńsuper rozdział ale nudno bez Nathana :(
Nie mogłam się oderwać :P
Wpadnij do mnie tw-fanblog.blogspot.com
Juhhhuuuu! Jest nowy rozdział!
OdpowiedzUsuńSzalona Jessica i 120 kont na twitterze. Wooo, dosyć pokaźna sumka, nie powiem, że nie. Jak ona w ogóle je wszystkie ogarniała? Nie wnikam.
Madzia nareszcie znalazła kogoś pozytywnie szalonego:) Bieg przez dwa kilometry za samochodem One Direction, stanowczo należy do szalonych czynów:D Hm skoro nowe znajome są fankami, to znaczy, że chłopcy się pojawią:) Brakuje mi również szaleńców z TW. Czekam cierpliwie na to, aż w końcu się pojawią;)
Do następnego :*
E.
Mmm 120 kont na twitterze to takie nielegalne ^^
OdpowiedzUsuńMadzia w chórku, oby jej się spodobało, bo ja już się z dwóch wypisałam ;PP
Świetny rozdział :*
a co ja mam tu pisać jak wiesz że napisze to samo co zawsze czyli że jest świetny
OdpowiedzUsuńhmm mogę napisać że to jest mój jeden z najbardziej lubianych :)
czekam na kolejny jak zawsze
weny!!!!
Tak się cieszę, że Madzia w końcu odnalazła się w szkole.No przynajmniej częściowo.
OdpowiedzUsuńLunch z Jessicą to musiał być koszmar. Kiedy chce poznać nowe koleżanki,zjawia się blondyna i cóż.... puff ;p
Bardzo się cieszę, naprawdę, że zacznie śpiewać i pozna lepiej nowe dziewczyny .Może się zaprzyjaźnią , bo obok Jessici na najlepszą nie wyjdzie ;d
I to małe "przesłuchanie" do piosenki The Wanted potwierdziło,że ma niezły głos. Mam nadzieję, że chór stanie się bardziej popularny ;)
Czekam na CD, pozdrawiam i dziękuję za te spóźnione urodzinowe życzenia ;**
Nominowałam cię do Libster Awards więcej informacji na moim blogu tw-fanblog.blogspot.com.
OdpowiedzUsuńZapraszam :*
Super nowy rozdział
OdpowiedzUsuńjesica ma 120 kont mnie to nie dziwi bo ja tez mam gdzies ponad 100 madzia zapisuje sie do churu OMG a tak wg rozdzial super
Yeah, nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńJak zwykle cudowny. Ciagle nie mogę nadziwić sie twoim style pisania. Jest po prostu nieziemski. A co do rozdziału, to wkońcu doczekałam się perspektywy Madzi. Rzeczywiscie przez Jess nie może znaleźć nowych koleżanek. Współczuje jej trochę. Jest sama w nowej szkole i do tego "stara znajoma", tworzy jej bariery przed poznaniem nowych osób. Masakra... Hahah "Wredne zalotki'. Nie wiem jak wpadłaś na tą nazwe ale jest wybitna. Dobrze że Megs poszła na ten casting. Przynajmniej poznała pare osób. Mam nadzieje, ze sobie poradzi..... Trzymaj się. Czekam na kolejny rozdział.
Weny:)
Pozdroweinia ;)
Ha!
OdpowiedzUsuńSpecjalnie dwa dni temu wykupiłam sobie pakit na telefonie, żeby przeczytać twoje opowiadanie, ale komentowanie z komórki to istna katorga, więc poczekałam do dzisiaj;p
Rozdział cudo<3
Widać, że mimo terapii Jess pozotała dziwną dziewczyną (120 kont na twitterze to nawet moja lekko "normalna inaczej" koleżanka nie miała;D), ale może jej to kiedyś przejdzie? A może i nie:D
Fajny pomysłz tym przesłuchaniem, nareszcie poznała kogoś innego oprócz byłej psychofanki Zayna:)
Czekam na nn;)
Pozdrawiam;*
Dopiero co zaczęłam czytać Twój blog, a tak mnie wciągnął, że nie śpię po nocach;) Piszesz cudownie i nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Mam nadzieję, że Maggie będzie mieć prawdziwe przyjaciòłki w szkole. Dużo pomysłów i nie przestawaj pisać ;D Proszę dodaj szybko nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńI znowu ona.....-,- Bosz jak ja nie lubie Jessici!
OdpowiedzUsuńJeszcze tym bardziej, że odstrasza od Madzi wszystkie koleżanki!!!
Jak można mieć 120 kont na twiterze?! Ja sie pytam jak?! Dobra mniejsza z tym....
Nareszcie!!! Madzia wreszcie znalazła jakieś dziewczyny które się z nią zaprzyjaźniły i nie są chore psychicznie! (chociaż może niech poprosi o kartę zdrowia psychicznego ;p a wiadomo?)
Dziękuję Ci za miłe słowa na moim blogu :D
Pozdrawiam, czekam na nn i zapraszam do Sb :)
Dobrze że Madzia znalazła koleżanki w nowej szkole ( z czego jedną fankę One Direction :* ) . Życzę weny na następne rozdziały :** .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Pats.