środa, 3 lipca 2013

Rozdział 8 - "Luiza"

Najdroższe czytelniczki!
Kolejny rozdział krótki, ale planują wstawiać je nieco częściej, bo mam zapas. Niedługo pojawią się kolejne nowe postacie, powrócą niektóre już nam znane i nietypowe przygody. (Właśnie kończę pisać kolejną kilkuodcinkową eskapadę, mam nadzieję, że Wam się spodoba).
Dziękuję Wam za wszystkie komentarze.
Pozdrawiam :*


"Nie chcę traktować przyjaciół z nadmierną delikatnością, lecz z szorstką odwagą. Gdy przyjaciele są prawdziwi, nie przypominają szklanych cacek ani mrozu na szybie, lecz są najsolidniejszą ze znanych nam rzeczy."
Ralph Waldo Emerson

        

         Fajnie było wiedzieć, że nie jest się skazanym tylko na siebie. Luizie bardzo odpowiadał fakt, że zyskała dwie nowe współlokatorki, mimo iż jedna z nich zapierała się, że nie jest to dobry pomysł. Druga natomiast, nieco mniej roztrzepana, przyszła do niej do kawiarni i obie doszły do porozumienia w sprawie wspólnego mieszkania. Zarówno Karolina jak i Monika, która po długich namowach zdecydowała się przewieźć swoje rzeczy do kamienicy wydawały się sympatyczne. No i uratowały jej tyłek, a czynsz rozdzielony na trzy części wydawał się bardziej realnym celem do zrealizowania. Ekscentryczny właściciel kamienicy nie miał nic przeciwko, żeby do mieszkania wprowadziły się dwie dodatkowe współlokatorki, więc wszystko było postanowione.

         Już trzy dni później mieszkanie było umeblowane. Monika w wydawnictwie zarobiła dość sporo pieniędzy. Mogła więc pozwolić sobie na zakup trzech łóżek, wielkiej szafy, kanapy do salonu oraz stołu. Lodówka została zapełniona i wszystko powoli zaczynało wyglądać jak...

- Mieszkanie studenckie. Babskie mieszkanie studenckie - tłumaczyła Monika w telefon swojej siostrze, która najwyraźniej za punkt honoru obrała sobie odwiedzenie jej w nowym lokum.

- Niech zaprosi siostrę, dlaczego nie chce? - spytała Luiza Karolinę, stawiając jej przed nosem kawę.

         Dziewczyna pokręciła głową.

- Nie piję kawy. Jestem tak jakby... przy nadziei. Bez nadziei - odpowiedziała.

- Och. - Luiza zrobiła duże oczy.

- To coś zmienia? Chcesz, żebyśmy się wynosiły, gdzie pieprz rośnie?

- Kimże jestem, żeby was oceniać? Odeszłam z uczelni, rodzice wyrzucili mnie z domu, a ja co prawda znalazłam mieszkanie i pracę, bo głupi ma zawsze szczęście, ale gdyby nie wy...

- Madzia przyjedzie - oświadczyła ze złością Monika, ciskając swoim telefonem o sofę i przystawiając sobie krzesło do stołu.

- Twoja siostra? No to chyba dobrze, nie? My rodacy musimy się trzymać razem.

         Luiza się uśmiechnęła i podsunęła kawę, którą zrobiła dla Karoliny Monice.

- Nie dzięki. Nie lubię kawy.

- Och.

- To coś zmienia? Chcesz, żebyśmy się wyniosły, gdzie raki zimują? - spytała Monika, a Luiza i Karolina spojrzały na siebie i się roześmiały. Monika wyglądała na zbitą z tropu. - No co?

- Twoja przyjaciółka właśnie powiedziała to samo.

- Och. - Monika zaczęła udawać Luizę i ponownie wszystkie się roześmiały.

- Blondynka, szatynka i rudzielec w mieszkaniu studenckim - westchnęła Karolina. - Jedna uratowana przed gwałtem, druga ciężarna, trzecia po zerwaniu z piosenkarzem... Ale żeśmy się dobrały.

- Zostałam też uratowana przed wpadnięciem pod autobus - dopowiedziała Luiza.

- Tak? To podaj sobie rączkę z Monią, bo ona etatowo pakuje się w kłopoty.

- Już nie! - zaparła się wspomniana dziewczyna, a Luiza zmarszczyła brwi.

- A czy to ma związek z piosenkarzem?

         Jak na ironię za ścianą rozległo się brzdąkanie na gitarze elektrycznej.

- Muzycy są przereklamowani - odpowiedziała tylko Monika, zakładając ręce na piersiach. - Lepiej ty opowiedz o tym autobusie.

- Cieszę się, że o tym wspominasz.

         Luiza zawiesiła głos w powietrzu i wróciła wspomnieniami do chwili, w której wybranek jej serce uchronił ją przed pewną śmiercią, odciągając ją w ostatniej chwili spod kół autobusu. Nadal miała w pamięci błysk jego zielonych oczu i wysoką, pnącą się wprost do nieba sylwetkę, która dawała jej poczucie bezpieczeństwa. Opowiedziała dziewczynom wszystko, od momentu, w którym wróciła z imprezy i jej walizki były już spotykane po moment, w którym trafiła do mieszkania w kamienicy.

- I od momentu rozpoczęcia życia na własną rękę prawie zginęłaś i zostałaś zgwałcona, znalazłaś mieszkanie i pracę oraz miłość swojego życia, której imienia nawet nie znasz? - zapytała Monika po skończeniu historii.

- W twoich ustach brzmi jak scenariusz na kiepską komedię.

- W sumie tak jest.

- W sumie masz rację.

         Uśmiechnęły się do siebie. Znały się krótko, a jednak zrodziła się między nimi dziwna nić porozumienia. Mimo różnic posiadały wiele wspólnych cech, dzięki czemu znalazły wspólny język i mieszkanie pod jednym dachem mogło się okazać dla nich błogosławieństwem.

- No skoro ja powiedziałam o sobie wszystko, to może któraś z was mnie oświeci, o co chodzi z tą ciążą i piosenkarzem? - Luiza spoglądała na obie nowe koleżanki.

- Ciężarne przodem - stwierdziła Monika i przekazała głos swojej najlepszej przyjaciółce, która odchrząknęła.

- Więcej sensu miałoby, gdybyś ty zaczęła, bo to twoja historia rozpoczęła moją, więc...

- Och, nie marudź! Niech ci będzie! - warknęła Monika, ale żarły się tylko dlatego, że się kochały. - Moja siostra, ta, która dzwoniła, bo innej nie mam...

- Do rzeczy - ponagliła ją przyjaciółka.

- No dobra! Dostała szansę pracy dla reżysera wideoklipów, który kręcił akurat "One Thing" z One Direction. Wyjechała więc do Wielkiej Brytanii i zakumplowała się z nimi, ale prasa ciągle wypisywała o jej rzekomym romansie z Liamem, a że jego dziewczyna była chorobliwie zazdrosna...

- Czy to zmierza do opowieści o was? - wtrąciła Luiza.

- Tak! Dlaczego wy jesteście takie niecierpliwe?

         Brzdękanie zza ściany stało się nieco głośniejsze i przybrało postać jakiejś konkretnej melodii, ale Monika była zirytowana. Zaczęła uderzać pięścią, by dać sąsiadowi do zrozumienia, że potrzebuje spokoju. Nie były pewne, ale wydawało się, że jakby robiąc im na złość, zaczął grać jeszcze głośniej, a wyjątkowo cienkie ściany nie sprzyjały sytuacji.

- Ciszej! Myśli nie można zebrać! - krzyknęła Monika, ale nie doczekała się żadnej odpowiedzi.

- A jej co? - zdziwiła się Luiza.

- Normalnie powiedziałabym, że wariuje po bezsensownym zerwaniu, ale ona ma tak zawsze... - Karolina machnęła ręką.

- Nie zawsze. Ale ten imbecyl uprzykrza nam życie. Zabiera ciepłą wodę i nie można wziąć prysznica. I cały czas gra na gitarze.

- Acha. Uraz do muzyków, tak?

- Nie. Do idiotów!

         Luiza obserwowała jak jej nowa koleżanka zakłada ręce na piersiach i zapomina, że snuła opowieść.

- No to co z tymi idiota? - podsunęła.

- No więc to, że moja siostra zmęczona byciem w centrum zainteresowania i kłopotów chciała wrócić do domu, ale na lotnisku poznała The Wanted. I tak się złożyła, że została asystentką ich menedżera, a potem menedżerki. A wtedy do akcji wkroczyłam ja.

- Uciekła taksówkarzowi bez płacenia, wywaliła instalację elektryczną w hotelu, który pozbawiła prądu, wywołała dwa pożary, a gdzieś po drodze zakochała się w Jayu z The Wanted - dokończyła za przyjaciółkę Karolina.

- Hej, ja chciałam to powiedzieć!

- Ale powiedziałam ja.

- No to ja powiem, że na dokładkę w sylwestra przytargałam ją ze sobą, a ona wskoczyła do łóżka Maxowi i... masz babo placek! Za osiem miesięcy planetę zasili małe i łyse dziecko o nieproporcjonalnie wielkich oczach i zamiłowaniu do macania ludzi po uszach - uniosła się Monika.

- Dziecko będzie ładne po tatusiu!

- Jeśli w ogóle mu powiesz, że nim zostanie! I oby nie miało jego wzrostu!

- A to co miało znaczyć?

- Że możesz się pożegnać z wkładaniem szpilek!

        Luiza przypatrywała się kłótni nowych koleżanek z rozbawieniem i roztargnieniem. Dopiero teraz widziała, w co się pakowała, a jednak... Wcale jej to nie przeszkadzało. Dziewczyny były szalone i miały swoje dziwactwa, ale poza swoimi przyjaciółkami w Polsce w Anglii nie spotkała osób, które przypadłyby jej do gustu tak od razu.

- Uważam, że dobrym pomysłem byłoby urządzenie parapetówki i zaproszenie tu waszych znajomych. Ja mieszkam tu od jakiegoś czasu, a jednak nie przeżyłam nawet połowy z tego, co wy - odezwała się w końcu, kiedy dziewczynom skończyły się argumenty. Nie chciała wprost powiedzieć, że uwielbia The Wanted i nie pogardziłaby poznaniem ulubionego zespołu.

- Chcesz zajść w ciąże? Albo stać się obiektem seksualnym? - prychnęła Monika. - Nie ma mowy! Dlatego nie chciałam, żeby moja siostra tu przychodziła. Ona spotyka się z Nathanem, pewnie mu wszystko mówi, a on mówi wszystko Jayowi i... błędne koło.

         Do brzdęków gitary zza ściany dołączyło szczekanie psa.

- Rzeczywiście to jest irytujące - stwierdziła Luiza.

- Podejrzewam, że nasze krzyki również. Musimy żyć z sąsiadami w dobrej komitywie. Może ta parapetówka to nie głupi pomysł? W końcu po raz pierwszy nie musimy spać we trzy na jednym materacu.

         Spojrzały na siebie i się roześmiały. Rzeczywiście w pierwszą noc od poznania spały razem. Kolejne dwie Monika i Karolina spędziły w mieszkaniu Jaya, ale że The Wanted wracało do kraju, musiały się stamtąd zwinąć i dlatego wybrały się po zakupy.

- Teraz sypialnia wygląda jak pokój w akademiku - stwierdziła Luiza z uśmiechem.

- Czyli trzeba urządzić imprezę - dodała Karolina.

- Przecież ty nie możesz pić, bo jesteś w ciąży, a ty nie bo... wiesz, po przygodzie w "Black Velvet" nie radzę.

         Monika była sceptycznie nastawiona do urządzenia imprezy, ale Luiza oczyma wyobraźni już widziała jak loft zamienia się w parkiet.

- Właściwie z sąsiadów znam tylko dozorcę i Audrey, która mnie zatrudniła. Może zamiast rozmawiać o nieudanym życiu uczuciowym powinnyśmy zaprosić wszystkich z piętra i... bo ja wiem... The Wanted?

- Odpada. I jedno, i drugie - oświadczyła twardo Monika.

- Bądź dorosła. Podobno zerwałaś z Jayem, tak? Co ci szkodzi znaleźć się z nim pod jednym dachem?

- Ty ich nie widziałaś pod jednym dachem. Albo się zacałują na śmierć, albo pozabijają. W obu przypadkach, jak widzisz, skutek śmiertelny - wyjaśniła Karolina. - A ja również nie mam ochoty widzieć Maxa, bo on nie wie, że jestem w ciąży. Skomplikowane.

- Rzeczywiście. Nie wierzę, że uratowały mnie dwie dziewczyny powiązane ze sławnym zespołami. Świat jest taki mały...

         Nie miała pojęcia, że chłopak, który ją uratował przed wpadnięciem pod autobus był kolejnym członkiem innego zespołu i chcąc nie chcąc, kultywowała koleżeńską tradycję, którą dzieliła z współlokatorkami.

- No to... skoro nie chcecie zdradzać miejsca swojego położenia, może zaprosimy sąsiadów?

- Nie - ucięła krótko Monika.

- Dlaczego?

- Sama narzekałaś na tego wielkiego psa zza ściany! Zasikał nam wycieraczkę! - tłumaczyła Monika. - No i cały czas te hałasy i kradzież wody.

- Po prostu musisz zająć się czymś produktywnym, to nie będziesz tego zauważać. - Karolina machnęła ręką.

- Co mam zrobić? Iść do pracy? - parsknęła Monika.

- Przecież nawet Luiza poszła.

- Dzięki. - Dziewczyna wykrzywiła twarz w uśmiechu, ale rozumiała, o co jej nowej koleżance chodzi.

         Karolina natomiast wstała od stołu i odchrząknęła.

- Posłuchajcie. Rozmawiałam z Audrey, czy nie przyda jej się jeszcze jedna kelnerka i stwierdziła, że to dobry pomysł, bo cukiernia ma coraz więcej klientów.

- Ja mam być kelnerką? Mi wszystko leci z rąk.

- No to zajmiesz się opisywaniem swoich zawiłych romantycznych przygód z McGuinessem, zmienisz dane osobowe i wrócisz do wydawnictwa na klęczkach. Może Ci to wydadzą.

- Wiesz, rękopis tak jakby...

- Spaliłaś?!

- Nie! Nie powinien oglądać światła dziennego. Ale mogę pomyśleć nad czymś innym.

- No i o to chodzi. Ja i Luiza weźmiemy na siebie kawiarnię i można spraszać gości.

- Nadal się nie zgadzam.

- W sumie to... i tak będziesz musiała poznać sąsiadów na zebraniu lokatorów jutro - westchnęła Luiza.

         Zebrała puste kubki ze stołu i wstawiła je do zlewu.

- Dlaczego ja? - uniosła się Monika.

- Bo my będziemy w pracy, nierobie! - zachichotała Karolina. - Zresztą, przyda ci się zajęcie myśli czymś innym niż wojna z sąsiadami i rozpamiętywanie utraconej szansy.

- Po pierwsze: to nie wojna tylko sprawiedliwość, a po drugie: to nie żadna utracona szansa tylko...

- Nareszcie odzyskana wolność? - podsunęła jej przyjaciółka, a Lou się uśmiechnęła, kiedy naburmuszona Monika stwierdziła, że idzie wziąć prysznic.

- Twój telefon dzwoni! - zawołała za nią Karolina.

- Niech dzwoni! Pewnie Jay, bo już wrócili ze Stanów i mają urlop.

- Skoro nie chcesz odbierać, to czemu nie usuniesz jego numeru?

- A jak wtedy będę wiedziała, od kogo nie odbierać? - zawołała Monika zza ściany, a dziewczyny się roześmiały.

- Coraz bardziej was lubię. Ale nadal mam nadzieję, że mnie zapoznacie z chłopakami z The Wanted.

- No nie wiem. To wszystko jest dość skomplikowane.

         Było to mało powiedziane, ale Luiza jeszcze nie wiedziała, w co się pakuje, decydując się na przyjęcie pod swój dach tych dwóch współlokatorek.

17 komentarzy:

  1. Ale Monia da się namówic na imprezę, prawda????? :3
    Już widzę oczyma wyobraźni, jak Jay i Monika na zmianę się kłócą i całują... ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. No to Luiza zaczyna kombinować;D
    Jakbym była na jej miejscu też chciałabym od razu poznać swoich idoli, więc wcale się nie dziwię dlaczego wyszła z tą propozycją...
    Konfrontacja Moniki i Jaya będzie świetna:)
    Ten szczegółowy opis dziecka Karoliny był jedwabisty jak to mówi mój młodszy brat. Nie żebym ja go tego nauczyła xd
    Przepraszam, że tak krótko, ale czas mnie goni jakby się paliło...
    Czekam na nn, pozdrawiam<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyny się dobrały nie ma co! Monika jest strasznie wybuchowa. Mam nadzieję, że długo nie każesz czekać na moment, kiedy nasze urocze dziewczęta poznają LAWSON!!! Będzie się działo! Och wyczekuję tego zdarzenia niecierpliwie :) Czekam na kolejny rozdział i weny przy następnych :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nic dodać nic ując po prostu CUDO :)
    czekam na kolejny rozdział :)
    mam nadzieję że pojawi się szybko, bo chcę czytać i czytać
    weny!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Na początku chciałabym bardzo przeprosić, że nie skomentowałam Twojego poprzedniego rozdziału, ale obiecuje się poprawić :)
    Nie mogłam się doczekać, jak przeczytałam, że dziewczyny będą razem mieszkać. Trzy dziewczyny z czego jedna prawie zgwałcona, jedna w ciąży, a trzecia po zerwaniu ze światową gwiazdą no cóż..na pewno się będzie WIELE działo :D
    Gdy czytam Twoje rozdziały z dziewczynami w roli głównej to zawsze mam banana na twarzy. Kocham Twój humor w opowiadaniach, między innymi, że jest taki prawdziwy :D jeśli wiesz o co mi chodzi...
    Ciekawi mnie kto przyjdzie na tą parapetówkę i jak dalej potoczą się lody dziewczyn.
    mam ogromną nadzieję, że Jay się ogarnie i w podskokach przybiegnie do Moniki na spowiedź :P
    To do następnego :) Weny życzę! xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Ummm boski rozdział ;p
    Trzy równie niepoukładane dziewczyny co z tego wyniknie ?? xDD
    Bo spokojnymi lokatorkami nie są x33
    No to co by tu dodać czekam na następny ;P

    OdpowiedzUsuń
  7. Po pierwsze: To nie są wcale krótkie rozdziały. Normalnie to bym napisała, że w chuj nie czytam bo za długie ale twoje opowiadanie szybki mi myka. Zanim się obejrzałam chciałam nexta.
    No i nadal tak jest.
    Jprld. ie wiem czemu ale laski przypominają mi mnie i resztę moich przyjaciółek xD Tylko się nie wystrasz xD Humor, wszędzie humor.
    Ale brakuje mi jednego. Chce już tego romantycznego Nathana i Maggie i hot scenę xD Zboczuszek :3 I powtórkę od TW, te głupie pomysły. O matko przypomniała mi się walka o Maggie. Ach... no więc. Rozdział przepraszam - opowiadanie strasznie mi się podoba. Jak zawsze więc nie spitsol tego i dawaj jak najszybciej rozdział. Daj mi Boże cierpliwości bo jak dasz siły to niczym Potter zaciągnę Nathana i Jaya do dziewczyn. Także, joł.

    OdpowiedzUsuń
  8. "Kimże jestem, żeby was oceniać?"- Luiza walnęła tekstem jak jakiś mędrzec :)
    Monika za to nastawiła się feministycznie do wszystkich samców na Ziemi. Coś czuję, że będą scysje w tej kamienicy.
    Cieszę się, że wszystko zaczęło się powoli układać. Trzy Polki w "studenckim mieszkanku", w tym jedna ciężarna, druga była studentka, a trzecia niespełniona pisarka po rozstaniu. Nadeszły szalone czasy... Tylko żeby przypadkiem nie spaliły kamienicy na tej imprezie.
    No i będzie Madzia. Oj, będzie ciekawie. Mam nadzieję, że laski zaproszą też sąsiadujących muzyków.
    Pozdrawiam i do następnego,
    Madeleine

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajny rozdział :)
    Podoba mi się perspektywa tego iż wszystkie 3 mieszkają w jednym domu :p
    Ale kiedy będzie The Wanted i słodkie dialogi między Magdą a Nathem ? Już sie ich nie moge doczekać
    Weny kociaku i do nexciaka
    Jak będziesz miala czas to wpadnij na moje opko :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam rozdziały z Moniką! Ta dziewczyna przechodzi samą siebie! :D
    Trzy dziewczyny w jednym domu? Oj, będzie ciekawie. :)
    Luiza chcę poznać The Wanted i przed nami tego nie ukryje. :D My już znamy jej "niecne" plany. :P
    Karolina powinna powiedzieć Max'owi. On musi wiedzieć, a nie! W końcu jest ojcem!
    Monia pogodzi się z Jay'em. Ja to wiem :D Może jakoś później, ale się pogodzą. :D Chyba, że się zdziwię i Monika obdarzy uczuciem kogoś innego. :o
    No cóż... Z niecierpliwością czekam na następny! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Super! Już chcę następny :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj Luizka, nie wiem czy poznając The Wanted, wiesz w co się wpakujesz. Toż to przecie szaleńcy jakich mało. Aczkolwiek zespół Lawson, też zasługuje na to miano i to bez dwóch zdań. Zwłaszcza po smażeniu steka lol. Nigdy nie zapomnę tej akcji z stekiem, nie ma to tamto.
    Trzy dziewczyny pod jednym dachem. Hmm z takim upierdliwym sąsiadem, na pewno nie będzie im nudno, oj nieeee. A parapetówka i zaproszenie na nią TW, to iście wyborny pomysł:D Ach i zapowiedz kilkuodcinkowej eskapady też jest bardzo kusząca;)
    Czekam na kolejny :*
    E.

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepraszam, zę dopiero teraz komentuje, ale byłam na wczasach. ;) Rozdział zajefajny. Luiza robi na mnie coraz lepsze wrażenie!
    Ale wiesz co Ci powiem?
    Krótki ten rozdział! ;(

    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  14. Sorry że nie komentowałam ale byłam w Paryżu
    super rozdział bardzo polubiłam Luize (ale nie tak bardzo jak Monie) a kiedy dziewczyny poznają sie z Lawson? Bo jako sąsidźi są wśbscy.
    Czekam na nexta
    (nexta nie z komętuje bo będe w Australi a potem do Angli)

    OdpowiedzUsuń
  15. Te trzy szalone dziewczyny mieszkające w jednym mieszkaniu? O matko, co tam się będzie dziać. xD Ciekawe co będzie na tym spotkaniu z sąsiadami. :) Z niecierpliwością czekam też na tę konfrontację Moniki i Jaya. :D

    OdpowiedzUsuń
  16. One trzy w jednym mieszkaniu ? Zapowiada się baaaardzo ciekawie <3 . No i kiedy spotkanie z Lawson ? Luiza musi w końcu poznać swego wybawiciela :** . Czekam niecierpliwie na kolejne świetne rozdziały ( może jak tak dalej pójdzie, założysz kolejną kontynuację, z czego byłabym w siódmym niebie ) . ;))))
    Pozdro Directioners i Twfanmily lub Prisoners i oczywiście Jaycee. ! ;) .
    Pats.

    OdpowiedzUsuń

Blog List