Rozdział bonusowy na dzisiejsze święto. Kolejne będą się ukazywały tradycyjnie w środy i soboty, bo częściej nie dam rady.
Dziś nieco krócej, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Dziś nieco krócej, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Dziękuję za komentarze :*
PS. Zachęcam do obejrzenia ostatecznej czołówki, która podsumuje dotychczasowe 152 rozdziały (OMG, nie wierzę, że tak dużo).
PS. Zachęcam do obejrzenia ostatecznej czołówki, która podsumuje dotychczasowe 152 rozdziały (OMG, nie wierzę, że tak dużo).
Siedziały we trzy w kawiarni. O tej
godzinie nie było klientów, więc mogły poplotkować spokojnie przy stoliku,
który zajęła Monika.
- Ale będzie fajnie! Ty i ja, Joel i Ryan i
reszta Lawson razem w trasie. Będziemy mogły dotrzymywać sobie towarzystwa, gdy
oni będą na jakiś promocyjnych akcjach i… - Luiza przerwała słowotok, by nabrać
powietrza w płuca.
Monika
przewróciła oczami, a Karolina skorzystała z przerwy, żeby wtrącić swoje trzy
grosze.
- Wybacz, ale jeszcze niedawno prawie
pchałaś ją w ramiona Adama, a teraz podniecasz się jej związkiem z przyjacielem
twojego chłopaka?
- Dopiero teraz doceniam plusy tej
sytuacji. I wcale nie pchałam jej w ramiona Adama.
- A fakt, że nie chciałaś pozwolić Joelowi
pomóc nam w remoncie, żebyśmy się pogodzili jak nazwiesz? - spytała ze śmiechem
Monika.
- Ojej, przepraszam. Gdybym wiedziała, że
aż tak cię ciągnie do Joela, nigdy bym tego nie zrobiła. Po prostu
zinterpretowałam wróżbę tej całej Enigmy i stwierdziłam, że skoro wspominała,
że jest ci pisany chłopak, którego jedno oblicze znienawidzisz, a drugie
pokochasz, to można to podpisać do Adama sprzed lat i Adama dziś.
- Przecież Enigma mówiła o nowych twarzach
- westchnęła Karolina.
- Sama mówiłaś, że Adam wygląda jakby przeszedł
operację plastyczną, więc dlaczego się dziwisz?
- Mnie dziwi, że wy nadal wierzycie w te
wróżby - roześmiała się Monika.
Bawiła
ją ta cała sytuacja, choć sama zastanawiała się nad przepowiednią wróżki, wbrew
swojemu sceptycyzmowi.
- Ja wierzę tylko w nasze predyspozycje do
wzięcia losu w swoje ręce - stwierdziła Karolina.
Drzwi
kawiarni się otworzyły, a dzwoneczek zadźwięczał melodyjnie.
- Dlaczego się obijacie? Do roboty! - zachichotała
Madzia, przysiadając obok siostry i jej przyjaciółek. - Powoli tylko znajomi
zaczynają tu przychodzić, co?
- O tej godzinie nigdy nie ma ruchu -
usprawiedliwiła się Luiza. - A ty nie powinnaś być na spotkaniu w wytwórni?
- Powinnam tam być za godzinę, ale Wredne
Zalotki nadal nie mają menedżera i chęci na zmianę nazwy, więc chyba
zrezygnujemy z tego singla.
- Żartujesz?! - uniosła się Monika. - Zanim
weszłaś rozmawiałyśmy o wzięciu losu w swoje ręce, nie możecie odpuścić!
- Co na to dziewczyny? - zaciekawiła się
Karolina.
- Wczoraj z wakacji wróciła Irene i
wszystkie się spotkałyśmy, by porozmawiać. Wcześniej obdzwoniłam poleconych mi
przez Jayne menedżerów, ale albo nie chcieli się pakować w taki
"nieopłacalny projekt", albo byli zbyt drodzy.
- To nie jest tak, że menedżerowie mają
stałą stawkę? - wypytywała dalej Karolina.
- Zupełnie się na tym nie znam. Dziś rano
Irene dzwoniła do wytwórni i powiedzieli, że skoro bardzo nie chcemy pracować z
ojcem Ricky'ego, mogą nam kogoś zaproponować, ale nie przez telefon. Także
zastanawiam się, czy iść. - Madzia skończyła opowieść. - Szkoda, że jest
dziesiąta…
- Dlaczego?
- Gdyby był wieczór, zadzwoniłabym do
telefonu zau…
- … fania? - spytała zszokowana Monika. -
Zadzwoniłaś do telefonu zaufania?!
Dziewczyny
wybuchły śmiechem, a Madzia się zarumieniła.
- Hej, byłam zdesperowana! Nie musicie się
od razu nabijać.
- Nie mogłaś spytać siostry o radę? -
zdziwiła się Luiza.
- Właśnie, Monia! Twoje rady byłyby na
pewno ciekawe! Chciałabym je usłyszeć, ale obawiam się, że w Londynie
gwałtownie wzrosłaby liczba samobójców... - Karolina zachichotała, spoglądając
na przyjaciółkę, która skrzywiła się, przełykając to, co miała w ustach.
- Bardzo śmieszne! Gdyby płacili, to
mogłabym się wysilić i być dla odmiany...
- … miła? - dokończyła Madzia ze zdziwioną
miną, a potem ponownie się roześmiały, tym razem wszystkie.
- Dobra, dobra. Nie nabijamy się ze mnie -
ucięła Monika. - Mamy poważną sprawę do obgadania.
- Mamy wiele poważnych spraw do obgadania.
Życia nie starczy. - Madzia wywróciła oczami.
- I właśnie dlatego wieczór panieński
Audrey będzie idealną okazją! - Luiza zaklaskała w dłonie.
- Nie sądzę, bym była zaproszona. Prawie
jej nie znam - zauważyła nastolatka.
- Kiedy o to chodzi, że nie musisz.
Zapomniałam wam powiedzieć, że Nick finalizuje sprzedaż kamienicy i razem z
Audrey zamierzają zaszaleć. Jadą do Vegas, on ze swoimi ziomkami, ona ze swoimi
kumpelami. A że żadne z nich do najpopularniejszych nigdy nie należało…
- … to wezmą obce osoby, które naćpały się
i zdemolowały im kamienicę? - dokończyła Monika. - I o co chodzi z tą
sprzedażą? To na pewno konieczne? Nick nie należał do wzorowych gospodarzy, ale sobie radził i przyznam, że się do niego przyzwyczaiłam...
- Po kolei - odchrząknęła Lou. - Być może
będziemy musiały się wyprowadzić.
- CO?!
- Kamienica może zostać wykupiona pod
hotel, który ma być tutaj otwarty. Elewacje zostaną odrestaurowane, okolica
jest miła i spokojna…
- Prędzej powiedziałabym, że zburzą tę ruderę - prychnęła Madzia. - Ale w razie czego o miejsce do spania nie musicie się
martwić, od The Wanted dostałam stojące odłogiem mieszkanie, które może zamienić
się w melinę Toma, jeśli się tam nie wprowadzę.
- Jezu, my naprawdę mamy do porozmawiania -
westchnęła Monika. - Ale może kiedy indziej, co? Teraz pojadę z siostrzyczką do
wytwórni, bo jak jej nie przypilnuję, to zrezygnuje z takiej szansy.
Monika
wstała z miejsca i wzięła z siedzenia kurtkę, którą na siebie wciągnęła. Madzia
trochę się ociągała, ale zgodziła się pojechać z siostrą. W taksówce dała znać
dziewczynom z zespołu, żeby się zjawiły na miejscu i wszystkie razem wjechały na siódme
piętro, które dobrze znały.
- Pamiętajcie, nie musicie się zgadzać na
coś, czego nie chcecie - przestrzegła je Monika, zanim weszły. - Bądźcie
asertywne.
- Tak, Irene i asertywność. Kathy i
asertywność. Mamy przerąbane - westchnęła Maja.
- Pozostajesz jeszcze ty, Alex i moja
siostra. Zawsze możecie je przegłosować. - Monika puściła oczko do Mai, a
Madzia się uśmiechnęła.
Najwyraźniej
niechęć jej koleżanki do siostry poszła w zapomnienie. Nastolatka zamierzała
zaproponować swoją siostrę jako ewentualną menedżerkę, powołując się na jej
doświadczenie w pracy jako asystentka Jayne oraz długotrwałą przyjaźnią z dwoma
zespołami, przez co poznała biznes od środka. Nawet roztrzepana Monika była
bowiem lepsza niż ojciec Ricky'ego, który na pierwszym miejscu stawiał dobro
syna.
- Wchodzisz z nami? - spytała siostrę, ale
ta pokręciła głową.
- Nie, nie. Muszę coś zjeść, bo mi się
kiszki skręcają. W kawiarni bywam za często, a tam są tylko pączki. Muszę
zacząć się lepiej odżywiać.
- Wow, spotykasz się z Joelem od dwóch
tygodni, a już chcesz dla niego przechodzić na dietę?
- Nie dla niego, tylko dla siebie.
- Z Joelem z Lawson? - spytała zdziwiona
Alex, a kiedy Monika potwierdziła, ta uderzyła się otwartą dłonią w czoło. -
Czy jakiś zespół oszczędzicie?!
Zabrzmiała
wściekle, ale dziewczyny wiedziały, że tylko się zgrywa. Odetchnęły głęboko i
weszły do środka. Kiedy jednak Monika wróciła z automatu zaopatrzona w jakąś
kanapkę z ciemnego pieczywa, Madzia wyjrzała przez drzwi.
- Okazało się, że musi być jakiś pełnoletni
opiekun - oświadczyła. - Musisz wejść.
- Nie możesz być ty?
- Nie mogę być swoim własnym opiekunem!
Znaczy… swoim mogę, ale nie mogę odpowiadać za dziewczyny.
- A ja niby mogę?
- Musisz, jeśli mamy podpisać umowę z
menedżerem.
Monika
wywróciła oczami i weszła do wnętrza, z szybkością błyskawicy przeżuwając
kanapkę.
- Dzień dobry - przywitała się z nie do
końca opróżnionymi ustami.
Nie
chciała brać na siebie odpowiedzialności, ale jeśli jej siostra miała spełniać
marzenia, musiała to zrobić. Usiadła i zasłoniła usta ręką, by mężczyzna, z
którym Wredne Zalotki rozmawiały, nie zauważył, że nie skończyła jeść drugiego
śniadania. Na szczęście w ogóle się do niej nie odzywał. Wcisnął guzik
interkomu i poprosił sekretarkę, by wprowadziła menedżera, którego chciał
zaproponować dziewczynom.
- Jest młody, ale ambitny. Razem możecie
dojść daleko. Adam, wejdź proszę!
Łysiejący
mężczyzna zamachał w stronę bruneta, który właśnie wszedł przez oszklone drzwi,
a Monika się zakrztusiła, rozpoznając swojego byłego chłopaka.
- Cześć, Siksa! - przywitał się Adam po polsku z
Madzią, której poczochrał włosy, a potem podał rękę każdej z Wrednych Zalotek.
- Nie wiedziałem, że się znacie - odezwał
się łysiejący gość. - Tym lepiej się dogadacie. Choć oczywiście nie musicie się zgadzać, jeśli wam nie odpowiada…
- Odpowiada! - krzyknęła nagle Alex, a
wszyscy spojrzeli w jej stronę. Madzia popatrzyła na nią pytająco. - No co?
Wydaje się miły…
- Ale nie ma doświadczenia - odezwała się
Monika, odchrząkując. - I nie dotrzymuje słowa.
- Sama powiedziałaś, że podejrzane wydaje
się, że przyjeżdżam do Anglii tylko do ciebie. Teraz masz odpowiedź, szukałem
tu pracy. Nie chciałem po prostu przewracać ci poukładanego życia, dlatego nic
nie powiedziałem. - Chłopak wzruszył ramionami. - I mam kilka pomysłów na
dziewczyny. Nigdy nie zajmowałem się zarządzaniem zespołem, ale skończyłam
studia i mam podstawy, by się sprawdzić w tej branży.
Ani
się obejrzały, a już podpisały umowę, podobnie jak Monika. Dokument stał się
prawomocny, gdyż na piśmie dziewczyny przyniosły zgody rodziców na zawarcie
umowy z wytwórnią płytową. Miała się zacząć ich wielka przygoda, której obrót
był niespodziewany.
Menedżerem
bowiem został Adam Rozer, były chłopak Moniki, który wbrew swoim słowom, że
wraca do Gdańska, postanowił zamieszkać w Londynie i zacząć tu pracę.
Monika
czuła się zła i oszukana, ale przez całe spotkanie z szefem wytwórni robiła
dobrą minę do złej gry, podpisała gdzie trzeba i kibicowała podekscytowanym
dziewczynom, które do końca wakacji miały nagrać swój pierwszy singiel.
- Cóż, co prawda nie będzie to "Wake
Me Up", ale i tak piosenka chwytliwa… - westchnęła Kathy, kiedy stali na
dole przy recepcji i czekały aż podjedzie samochód, które miał je rozwieźć do
domów.
- I przynajmniej traktują nas odpowiednio,
jak gwiazdy - dodała Alex.
Maja
również dorzuciła swoje trzy grosze.
- I mamy przystojnego menedżera.
- Właśnie, Meggs. To jest ten były chłopak
twojej siostry, tak? - zaintrygowała się Irene. Głową wskazała Adama, na
którego kilka metrów dalej wrzeszczała Monika.
Madzia
skinęła głową, choć była to formalność. Irene widziała bowiem chłopaka w dzień
pamiętnej imprezy z piernikiem.
- Tak, to on. Miał wrócić do Polski, ale
został i zaczął tu pracę. Los jest okrutny.
- Albo świat mały. Nie lubisz go? Nam wydał
się sympatyczny.
Nastolatka
wzruszyła ramionami i wytężyła słuch, by przysłuchać się rozmowie siostry, ale
ta stała zbyt daleko i miała swoje zmartwienia.
- Ale z ciebie hipokryta! To całe
pożegnanie, ta szopka… Po co to wszystko, skoro i tak wiedziałeś, że za kilka
dni wrócisz, by zacząć tu pracować? - wypytywała Adama, którego przyparła do
muru.
- Na swoją obronę dodam, że praca nie była
wtedy pewna, więc nie chciałem cię niepotrzebnie stresować.
- Ale teraz jest pewna, tak? Wiedz, że w
każdej chwili dziewczyny mogą cię zwolnić, to jeden z punktów kontraktu.
- I zdaję sobie z tego sprawę, ale pracuję
też w agencji reklamowej, więc jakoś uda mi się związać koniec z końcem.
- Nie wierzę w to, co się dzieje. - Monika
ukryła twarz w dłoniach. Na ramieniu poczuła rękę i warknęła. - Zabieraj te
łapska, jeśli nie chcesz oberwać!
Uniosła
wzrok i natrafiła na zdziwionego i zaniepokojonego Joela.
- Wybacz jej, myślała, że to moje łapska ją
obłapują - odezwał się do członka Lawson Adam.
- Przepraszam - westchnęła rudowłosa i
zatopiła głowę w klatce piersiowej swojego chłopaka, który mocno ją przytulił i
cmoknął w czoło.
- W porządku, nic się nie stało. Ale czy ta
frustracja wynika z faktu, iż twój były według prognoz powinien znajdować się w
ojczyźnie? - spytał zbity z tropu Joel.
- To długa historia.
Adam
machnął ręką, a Joel zmrużył oczy.
- A ja mam dużo czasu.
Monika
była załamana, słysząc, że Adam za punkt honoru obrał sobie obrzydzenie Joelowi
jej osoby. Po tym jak podjechał samochód, wszystkie dziewczyny zostały
rozwiezione do domów, a Joel zabrał ją, jej byłego chłopaka i siostrę do
kamienicy, by porozmawiać. Monika nie była pewna, czy robi to, by mieć
ewentualnego rywala na oku, czy też chce zrobić dobre wrażenie. A może to Adam
tak zamieszał im w głowach, że byli przekonani, iż sami zaproponowali mu obiad,
podczas gdy to on wszystko ustawił?
- Była złośliwa i uszczypliwa. Nienawidziła
dosłownie wszystkiego i wszystkich. Małe dzieci doprowadzały ją do histerii,
starsi ludzie irytowali, od zwierząt trzymała się z daleka, by nie przejść ich
zapachem i nie obejść sierścią. Nawet roślin się czepiała - opowiadał Adam,
żywo gestykulując, kiedy zasiedli przy zamówionej chińszczyźnie. - A, no i nie
znosiła azjatyckiego żarcia, tego ryżu, przypraw, bambusa i reszty.
- To było KIEDYŚ - podkreśliła zdecydowanie
Monika.
- Na pewno? - zachichotała Madzia. - Brzmi
zupełnie jak ty.
Starsza
siostra posłała młodszej mordercze spojrzenie. Joel, który wybrał chińszczyznę
wydawał się lekko zmieszany, ale Adam niezrażony kontynuował.
- Kiedyś, kiedy wracałyśmy ze sklepu
autobusem, jakaś staruszka stękała i wystawała nad Moniką, bo nie było wolnych
miejsc siedzących, a ona się rozsiadła jak królowa. W końcu kobieta poprosiła o
ustąpienie miejsca, a co Monika jej odpowiedziała?
Adam
spojrzał wyczekująco na Joela, ale ten nie słyszała tej historii. Monika ukryła
twarz w dłoniach.
- Powiedziała tej kobiecie, że powinna,
cytuję, „Usiąść tamtemu zgrzybiałemu dziadkowi na kolanach. On zapewne nic nie
poczuje, a zaoszczędzi to wszystkim miejsca i przestanie zabierać tlen”.
- Naprawdę tak powiedziałaś? - spytał
zszokowany Joel, siadając przed swoją porcją i pytająco spoglądając na Monikę,
która ze wstydem pokiwała głową.
- Ale to było dawno. Teraz już bym się tak
nie zachowała.
- A co jest w tym takiego zabawnego, że
cieszysz się jak głupi do sera? - spytał Joel Adama, czym pogrzebał szansę
Moniki na odejście tematu w niepamięć.
- Cóż... Siedziała z przodu, więc wszystko
słyszał kierowca. Zahamował autobus i wyprosił ją za brak szacunku dla osób
starszych. - Adam urwał, jakby chciał spotęgować napięcie.
Zdenerwowana
Monika zebrała puste pudełka po chińszczyźnie ze stołu i wyrzuciła je do
śmieci.
- I co było dalej? - spytał w końcu
zniecierpliwiony Joel. - Powiedziałaś, że masz to w nosie, bo skasowałaś bilet
i cię z miejsca nie ruszą?
- Normalnie by tak zrobiła – kontynuował
Adam, widząc, że jego była dziewczyna nie ma ochoty chwalić się tą przygodą. -
Ale ona zamiast tego wstała i ruszyła do wyjścia.
- Tak po prostu? - dopytywał Joel.
- Nie, nie tak po prostu. Przecież to Monika,
szopki to jej domena. Bez obrazy, Monia – zwrócił się do dziewczyny, która
przysiadła na kolanach swojego chłopaka, jakby zaznaczając swoje terytorium.
Aby zagłuszyć niezręczną konwersację, włączyła radio.
Jeśli
po usłyszeniu tej żenującej historii nadal będzie miała chłopaka, przynajmniej
znaczyć to będzie, że musi ją kochać.
- Wychodząc, udawała, że kuleje. Kierowca
zaczął ją żarliwie przepraszać i niemal zwalił babcię z miejsca, na którym
zdążyła przysiąść zaledwie na kilkanaście sekund. Zwrócił jej też uwagę, że
powinna staranniej dobierać słowa, bo nigdy nie wiadomo, czy młoda osoba, która
nie ustępuje miejsca nie jest czasami chora - zakończył opowieść Adam.
- Babcia też złapała buraka, trzeba było ją
widzieć! - wtrąciła Monika, cofając się w myślach w czasie. - Wysiadła na
następnym przystanku i zmykała, aż się za nią kurzyło!
Po
chwili jednak odchrząknęła, zdając sobie sprawę, że za bardzo się ekscytuje
czymś, co powinno ją zawstydzać.
- Wow, dzięki za tę… opowieść - zakończył
Joel.
- Widzisz, jest jeszcze sporo rzeczy,
których nie wiesz o swojej dziewczynie.
Monika
już zamierzała wpaść w histerię, że wszystko prowadzi tę rozmowę na manowce,
ale sytuację uratowała Madzia.
- Piosenka! - krzyknęła, a siostra
spojrzała na nią pytająco.
- Co?
- No, w radiu! Nasza piosenka!
Wsłuchali
się w akordy wydobywające się z odbiornika i uradowali, słysząc piosenkę
Aviciiego, którą od nich kupił. Madzia podkręciła głośnik i zaczęła skakać w
kółko, a Monika wpiła się w usta swojego chłopaka, który podniósł ją do góry.
Chwilę później Madzia złapała siostrę za ręce i zaczęły skakać razem.
Adam
wyglądał na zdziwionego.
- To one napisały tę piosenkę? - spytał
Joela, kiedy zostali na uboczu.
- Tak. Monica napisała słowa, a Maggie
muzykę. Beat to robota Aviciiego.
- Wow.
- Tak, wow. Jak widzisz, jest sporo rzeczy,
których nie wiesz o swojej byłej dziewczynie.
Brunet
pokiwał głową, kiedy Joel słusznie naigrywał się z jego słów. Monika chwyciła
właśnie słuchawkę telefonu i dzwoniła do Karoliny i Luizy, by w kawiarni
włączyły sobie odbiornik radiowy.
Zapanowała
radość i beztroska. Problemy odeszły w niepamięć, a przynajmniej na razie
zostały odłożone na drugi plan.
Jejku jak mnie tutaj dawno nie było :o Nawet nie wiesz jak mi jest wstyd! :c
OdpowiedzUsuńRozdział jest niesamowity i czekam już z niecierpliwością na nexta! :)
Sorry ale Adam mnie wkurza xD A Tony mógłby być z Magda ^^
Weny życzę :)
Przepraszam, że nie skomentowałam poprzednich rozdziałów, ale jeden niestety ominęłam, a drugi czytałam na telefonie i nie chciało mi się komentować. ;3
OdpowiedzUsuńNathan to idiota, ale Adam jest większym idiotą od niego mimo wszystko. Tony taki słodki. Ale wciąż wole Nathana. Joel i Monia wreszcie razem. Ja taka szczęśliwa. ♥
Dobrze, że Wredne Zalotki nadal będą istnieć i mam nadzieje, ze Madzia zamieszka w podarowanym jej mieszkaniu, a Nath w końcu znajdzie swój rozum.
Mogłabyś zaktualizować spoilery. :3 Bo ja czytam i jeszcze bardziej nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów... A w którym mniej więcej rozdziale będzie Halloween?
Pozdrawiam, Rebella †
Ten rozdział mnie zaskoczył, rozśmieszył i trochę zszokował :) Nie spodziewałabym się, że Adam zostanie w Anglii :P Ciekawa jestem też co będzie z Nathanem i Madzią :] Mam nadzieję, że chłopak przejrzy na oczy :)
OdpowiedzUsuńMój komentarz jak zwykle krótki... Ale nie umiem inaczej :3
Czekam na następny,
Hit Girl
A czołówka świetna :)
UsuńNo mnie też wkurza ten cały Adam, ale chyba Tony jeszcze bardziej xd
OdpowiedzUsuńJestem za Joelem i Moniką oraz Nathanem i Magdą;D
Adam szujo! Miałeś wyjechać! xd To się porobiło O.O
OdpowiedzUsuńWredne Zalotki nagrają singiel ^^
telefon zaufania, powiadasz :D
czołówka cód miód malina :)
Mam nadzieję, że zrozumiesz ten, jakże nieskładny, komentarz xD
Kurcze, czuję, że Adam namiesza. I to ostro.
OdpowiedzUsuńA już myślałam, że Monika pozbyła się Adama. No po prostu wkurza mnie ten gościu. :D
OdpowiedzUsuńCiekawe jak się sprawdzi w roli menadżera Wrednych Zalotek. :)
No i cieszę się, że między Joelem a Moniką jak na razie się układa.
Czekam na kolejny.
A czołówka świetna. :)