poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 52 - "Dziwne sposoby zarządzania"

Rozdział bonusowy na dzisiejsze święto. Kolejne będą się ukazywały tradycyjnie w środy i soboty, bo częściej nie dam rady. 
Dziś nieco krócej, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba. 
Dziękuję za komentarze :*
PS. Zachęcam do obejrzenia ostatecznej czołówki, która podsumuje dotychczasowe 152 rozdziały (OMG, nie wierzę, że tak dużo).






         Siedziały we trzy w kawiarni. O tej godzinie nie było klientów, więc mogły poplotkować spokojnie przy stoliku, który zajęła Monika.
- Ale będzie fajnie! Ty i ja, Joel i Ryan i reszta Lawson razem w trasie. Będziemy mogły dotrzymywać sobie towarzystwa, gdy oni będą na jakiś promocyjnych akcjach i… - Luiza przerwała słowotok, by nabrać powietrza w płuca.
         Monika przewróciła oczami, a Karolina skorzystała z przerwy, żeby wtrącić swoje trzy grosze.
- Wybacz, ale jeszcze niedawno prawie pchałaś ją w ramiona Adama, a teraz podniecasz się jej związkiem z przyjacielem twojego chłopaka?
- Dopiero teraz doceniam plusy tej sytuacji. I wcale nie pchałam jej w ramiona Adama.
- A fakt, że nie chciałaś pozwolić Joelowi pomóc nam w remoncie, żebyśmy się pogodzili jak nazwiesz? - spytała ze śmiechem Monika.
- Ojej, przepraszam. Gdybym wiedziała, że aż tak cię ciągnie do Joela, nigdy bym tego nie zrobiła. Po prostu zinterpretowałam wróżbę tej całej Enigmy i stwierdziłam, że skoro wspominała, że jest ci pisany chłopak, którego jedno oblicze znienawidzisz, a drugie pokochasz, to można to podpisać do Adama sprzed lat i Adama dziś.
- Przecież Enigma mówiła o nowych twarzach - westchnęła Karolina.
- Sama mówiłaś, że Adam wygląda jakby przeszedł operację plastyczną, więc dlaczego się dziwisz?
- Mnie dziwi, że wy nadal wierzycie w te wróżby - roześmiała się Monika.
         Bawiła ją ta cała sytuacja, choć sama zastanawiała się nad przepowiednią wróżki, wbrew swojemu sceptycyzmowi.
- Ja wierzę tylko w nasze predyspozycje do wzięcia losu w swoje ręce - stwierdziła Karolina.
         Drzwi kawiarni się otworzyły, a dzwoneczek zadźwięczał melodyjnie.
- Dlaczego się obijacie? Do roboty! - zachichotała Madzia, przysiadając obok siostry i jej przyjaciółek. - Powoli tylko znajomi zaczynają tu przychodzić, co?
- O tej godzinie nigdy nie ma ruchu - usprawiedliwiła się Luiza. - A ty nie powinnaś być na spotkaniu w wytwórni?
- Powinnam tam być za godzinę, ale Wredne Zalotki nadal nie mają menedżera i chęci na zmianę nazwy, więc chyba zrezygnujemy z tego singla.
- Żartujesz?! - uniosła się Monika. - Zanim weszłaś rozmawiałyśmy o wzięciu losu w swoje ręce, nie możecie odpuścić!
- Co na to dziewczyny? - zaciekawiła się Karolina.
- Wczoraj z wakacji wróciła Irene i wszystkie się spotkałyśmy, by porozmawiać. Wcześniej obdzwoniłam poleconych mi przez Jayne menedżerów, ale albo nie chcieli się pakować w taki "nieopłacalny projekt", albo byli zbyt drodzy.
- To nie jest tak, że menedżerowie mają stałą stawkę? - wypytywała dalej Karolina.
- Zupełnie się na tym nie znam. Dziś rano Irene dzwoniła do wytwórni i powiedzieli, że skoro bardzo nie chcemy pracować z ojcem Ricky'ego, mogą nam kogoś zaproponować, ale nie przez telefon. Także zastanawiam się, czy iść. - Madzia skończyła opowieść. - Szkoda, że jest dziesiąta…
- Dlaczego?
- Gdyby był wieczór, zadzwoniłabym do telefonu zau…
- … fania? - spytała zszokowana Monika. - Zadzwoniłaś do telefonu zaufania?!
         Dziewczyny wybuchły śmiechem, a Madzia się zarumieniła.
- Hej, byłam zdesperowana! Nie musicie się od razu nabijać.
- Nie mogłaś spytać siostry o radę? - zdziwiła się Luiza.
- Właśnie, Monia! Twoje rady byłyby na pewno ciekawe! Chciałabym je usłyszeć, ale obawiam się, że w Londynie gwałtownie wzrosłaby liczba samobójców... - Karolina zachichotała, spoglądając na przyjaciółkę, która skrzywiła się, przełykając to, co miała w ustach.
- Bardzo śmieszne! Gdyby płacili, to mogłabym się wysilić i być dla odmiany...
- … miła? - dokończyła Madzia ze zdziwioną miną, a potem ponownie się roześmiały, tym razem wszystkie.
- Dobra, dobra. Nie nabijamy się ze mnie - ucięła Monika. - Mamy poważną sprawę do obgadania.
- Mamy wiele poważnych spraw do obgadania. Życia nie starczy. - Madzia wywróciła oczami.
- I właśnie dlatego wieczór panieński Audrey będzie idealną okazją! - Luiza zaklaskała w dłonie.
- Nie sądzę, bym była zaproszona. Prawie jej nie znam - zauważyła nastolatka.
- Kiedy o to chodzi, że nie musisz. Zapomniałam wam powiedzieć, że Nick finalizuje sprzedaż kamienicy i razem z Audrey zamierzają zaszaleć. Jadą do Vegas, on ze swoimi ziomkami, ona ze swoimi kumpelami. A że żadne z nich do najpopularniejszych nigdy nie należało…
- … to wezmą obce osoby, które naćpały się i zdemolowały im kamienicę? - dokończyła Monika. - I o co chodzi z tą sprzedażą? To na pewno konieczne? Nick nie należał do wzorowych gospodarzy, ale sobie radził i przyznam, że się do niego przyzwyczaiłam...
- Po kolei - odchrząknęła Lou. - Być może będziemy musiały się wyprowadzić.
- CO?!
- Kamienica może zostać wykupiona pod hotel, który ma być tutaj otwarty. Elewacje zostaną odrestaurowane, okolica jest miła i spokojna…
- Prędzej powiedziałabym, że zburzą tę ruderę - prychnęła Madzia. - Ale w razie czego o miejsce do spania nie musicie się martwić, od The Wanted dostałam stojące odłogiem mieszkanie, które może zamienić się w melinę Toma, jeśli się tam nie wprowadzę.
- Jezu, my naprawdę mamy do porozmawiania - westchnęła Monika. - Ale może kiedy indziej, co? Teraz pojadę z siostrzyczką do wytwórni, bo jak jej nie przypilnuję, to zrezygnuje z takiej szansy.
         Monika wstała z miejsca i wzięła z siedzenia kurtkę, którą na siebie wciągnęła. Madzia trochę się ociągała, ale zgodziła się pojechać z siostrą. W taksówce dała znać dziewczynom z zespołu, żeby się zjawiły na miejscu i wszystkie razem wjechały na siódme piętro, które dobrze znały.
- Pamiętajcie, nie musicie się zgadzać na coś, czego nie chcecie - przestrzegła je Monika, zanim weszły. - Bądźcie asertywne.
- Tak, Irene i asertywność. Kathy i asertywność. Mamy przerąbane - westchnęła Maja.
- Pozostajesz jeszcze ty, Alex i moja siostra. Zawsze możecie je przegłosować. - Monika puściła oczko do Mai, a Madzia się uśmiechnęła.
         Najwyraźniej niechęć jej koleżanki do siostry poszła w zapomnienie. Nastolatka zamierzała zaproponować swoją siostrę jako ewentualną menedżerkę, powołując się na jej doświadczenie w pracy jako asystentka Jayne oraz długotrwałą przyjaźnią z dwoma zespołami, przez co poznała biznes od środka. Nawet roztrzepana Monika była bowiem lepsza niż ojciec Ricky'ego, który na pierwszym miejscu stawiał dobro syna.
- Wchodzisz z nami? - spytała siostrę, ale ta pokręciła głową.
- Nie, nie. Muszę coś zjeść, bo mi się kiszki skręcają. W kawiarni bywam za często, a tam są tylko pączki. Muszę zacząć się lepiej odżywiać.
- Wow, spotykasz się z Joelem od dwóch tygodni, a już chcesz dla niego przechodzić na dietę?
- Nie dla niego, tylko dla siebie.
- Z Joelem z Lawson? - spytała zdziwiona Alex, a kiedy Monika potwierdziła, ta uderzyła się otwartą dłonią w czoło. - Czy jakiś zespół oszczędzicie?!
         Zabrzmiała wściekle, ale dziewczyny wiedziały, że tylko się zgrywa. Odetchnęły głęboko i weszły do środka. Kiedy jednak Monika wróciła z automatu zaopatrzona w jakąś kanapkę z ciemnego pieczywa, Madzia wyjrzała przez drzwi.
- Okazało się, że musi być jakiś pełnoletni opiekun - oświadczyła. - Musisz wejść.
- Nie możesz być ty?
- Nie mogę być swoim własnym opiekunem! Znaczy… swoim mogę, ale nie mogę odpowiadać za dziewczyny.
- A ja niby mogę?
- Musisz, jeśli mamy podpisać umowę z menedżerem.
         Monika wywróciła oczami i weszła do wnętrza, z szybkością błyskawicy przeżuwając kanapkę.
- Dzień dobry - przywitała się z nie do końca opróżnionymi ustami.
         Nie chciała brać na siebie odpowiedzialności, ale jeśli jej siostra miała spełniać marzenia, musiała to zrobić. Usiadła i zasłoniła usta ręką, by mężczyzna, z którym Wredne Zalotki rozmawiały, nie zauważył, że nie skończyła jeść drugiego śniadania. Na szczęście w ogóle się do niej nie odzywał. Wcisnął guzik interkomu i poprosił sekretarkę, by wprowadziła menedżera, którego chciał zaproponować dziewczynom.
- Jest młody, ale ambitny. Razem możecie dojść daleko. Adam, wejdź proszę!
         Łysiejący mężczyzna zamachał w stronę bruneta, który właśnie wszedł przez oszklone drzwi, a Monika się zakrztusiła, rozpoznając swojego byłego chłopaka.
- Cześć, Siksa! - przywitał się Adam po polsku z Madzią, której poczochrał włosy, a potem podał rękę każdej z Wrednych Zalotek.
- Nie wiedziałem, że się znacie - odezwał się łysiejący gość. - Tym lepiej się dogadacie. Choć oczywiście nie musicie się zgadzać, jeśli wam nie odpowiada…
- Odpowiada! - krzyknęła nagle Alex, a wszyscy spojrzeli w jej stronę. Madzia popatrzyła na nią pytająco. - No co? Wydaje się miły…
- Ale nie ma doświadczenia - odezwała się Monika, odchrząkując. - I nie dotrzymuje słowa.
- Sama powiedziałaś, że podejrzane wydaje się, że przyjeżdżam do Anglii tylko do ciebie. Teraz masz odpowiedź, szukałem tu pracy. Nie chciałem po prostu przewracać ci poukładanego życia, dlatego nic nie powiedziałem. - Chłopak wzruszył ramionami. - I mam kilka pomysłów na dziewczyny. Nigdy nie zajmowałem się zarządzaniem zespołem, ale skończyłam studia i mam podstawy, by się sprawdzić w tej branży.
         Ani się obejrzały, a już podpisały umowę, podobnie jak Monika. Dokument stał się prawomocny, gdyż na piśmie dziewczyny przyniosły zgody rodziców na zawarcie umowy z wytwórnią płytową. Miała się zacząć ich wielka przygoda, której obrót był niespodziewany.
         Menedżerem bowiem został Adam Rozer, były chłopak Moniki, który wbrew swoim słowom, że wraca do Gdańska, postanowił zamieszkać w Londynie i zacząć tu pracę.
         Monika czuła się zła i oszukana, ale przez całe spotkanie z szefem wytwórni robiła dobrą minę do złej gry, podpisała gdzie trzeba i kibicowała podekscytowanym dziewczynom, które do końca wakacji miały nagrać swój pierwszy singiel.
- Cóż, co prawda nie będzie to "Wake Me Up", ale i tak piosenka chwytliwa… - westchnęła Kathy, kiedy stali na dole przy recepcji i czekały aż podjedzie samochód, które miał je rozwieźć do domów.
- I przynajmniej traktują nas odpowiednio, jak gwiazdy - dodała Alex.
         Maja również dorzuciła swoje trzy grosze.
- I mamy przystojnego menedżera.
- Właśnie, Meggs. To jest ten były chłopak twojej siostry, tak? - zaintrygowała się Irene. Głową wskazała Adama, na którego kilka metrów dalej wrzeszczała Monika.
         Madzia skinęła głową, choć była to formalność. Irene widziała bowiem chłopaka w dzień pamiętnej imprezy z piernikiem.
- Tak, to on. Miał wrócić do Polski, ale został i zaczął tu pracę. Los jest okrutny.
- Albo świat mały. Nie lubisz go? Nam wydał się sympatyczny.
         Nastolatka wzruszyła ramionami i wytężyła słuch, by przysłuchać się rozmowie siostry, ale ta stała zbyt daleko i miała swoje zmartwienia.
- Ale z ciebie hipokryta! To całe pożegnanie, ta szopka… Po co to wszystko, skoro i tak wiedziałeś, że za kilka dni wrócisz, by zacząć tu pracować? - wypytywała Adama, którego przyparła do muru.
- Na swoją obronę dodam, że praca nie była wtedy pewna, więc nie chciałem cię niepotrzebnie stresować.
- Ale teraz jest pewna, tak? Wiedz, że w każdej chwili dziewczyny mogą cię zwolnić, to jeden z punktów kontraktu.
- I zdaję sobie z tego sprawę, ale pracuję też w agencji reklamowej, więc jakoś uda mi się związać koniec z końcem.
- Nie wierzę w to, co się dzieje. - Monika ukryła twarz w dłoniach. Na ramieniu poczuła rękę i warknęła. - Zabieraj te łapska, jeśli nie chcesz oberwać!
         Uniosła wzrok i natrafiła na zdziwionego i zaniepokojonego Joela.
- Wybacz jej, myślała, że to moje łapska ją obłapują - odezwał się do członka Lawson Adam.
- Przepraszam - westchnęła rudowłosa i zatopiła głowę w klatce piersiowej swojego chłopaka, który mocno ją przytulił i cmoknął w czoło.
- W porządku, nic się nie stało. Ale czy ta frustracja wynika z faktu, iż twój były według prognoz powinien znajdować się w ojczyźnie? - spytał zbity z tropu Joel.
- To długa historia.
         Adam machnął ręką, a Joel zmrużył oczy.
- A ja mam dużo czasu.
         Monika była załamana, słysząc, że Adam za punkt honoru obrał sobie obrzydzenie Joelowi jej osoby. Po tym jak podjechał samochód, wszystkie dziewczyny zostały rozwiezione do domów, a Joel zabrał ją, jej byłego chłopaka i siostrę do kamienicy, by porozmawiać. Monika nie była pewna, czy robi to, by mieć ewentualnego rywala na oku, czy też chce zrobić dobre wrażenie. A może to Adam tak zamieszał im w głowach, że byli przekonani, iż sami zaproponowali mu obiad, podczas gdy to on wszystko ustawił?
- Była złośliwa i uszczypliwa. Nienawidziła dosłownie wszystkiego i wszystkich. Małe dzieci doprowadzały ją do histerii, starsi ludzie irytowali, od zwierząt trzymała się z daleka, by nie przejść ich zapachem i nie obejść sierścią. Nawet roślin się czepiała - opowiadał Adam, żywo gestykulując, kiedy zasiedli przy zamówionej chińszczyźnie. - A, no i nie znosiła azjatyckiego żarcia, tego ryżu, przypraw, bambusa i reszty.
- To było KIEDYŚ - podkreśliła zdecydowanie Monika.
- Na pewno? - zachichotała Madzia. - Brzmi zupełnie jak ty.
         Starsza siostra posłała młodszej mordercze spojrzenie. Joel, który wybrał chińszczyznę wydawał się lekko zmieszany, ale Adam niezrażony kontynuował.
- Kiedyś, kiedy wracałyśmy ze sklepu autobusem, jakaś staruszka stękała i wystawała nad Moniką, bo nie było wolnych miejsc siedzących, a ona się rozsiadła jak królowa. W końcu kobieta poprosiła o ustąpienie miejsca, a co Monika jej odpowiedziała?
         Adam spojrzał wyczekująco na Joela, ale ten nie słyszała tej historii. Monika ukryła twarz w dłoniach.
- Powiedziała tej kobiecie, że powinna, cytuję, „Usiąść tamtemu zgrzybiałemu dziadkowi na kolanach. On zapewne nic nie poczuje, a zaoszczędzi to wszystkim miejsca i przestanie zabierać tlen”.
- Naprawdę tak powiedziałaś? - spytał zszokowany Joel, siadając przed swoją porcją i pytająco spoglądając na Monikę, która ze wstydem pokiwała głową.
- Ale to było dawno. Teraz już bym się tak nie zachowała.
- A co jest w tym takiego zabawnego, że cieszysz się jak głupi do sera? - spytał Joel Adama, czym pogrzebał szansę Moniki na odejście tematu w niepamięć.
- Cóż... Siedziała z przodu, więc wszystko słyszał kierowca. Zahamował autobus i wyprosił ją za brak szacunku dla osób starszych. - Adam urwał, jakby chciał spotęgować napięcie.
         Zdenerwowana Monika zebrała puste pudełka po chińszczyźnie ze stołu i wyrzuciła je do śmieci.
- I co było dalej? - spytał w końcu zniecierpliwiony Joel. - Powiedziałaś, że masz to w nosie, bo skasowałaś bilet i cię z miejsca nie ruszą?
- Normalnie by tak zrobiła – kontynuował Adam, widząc, że jego była dziewczyna nie ma ochoty chwalić się tą przygodą. - Ale ona zamiast tego wstała i ruszyła do wyjścia.
- Tak po prostu? - dopytywał Joel.
- Nie, nie tak po prostu. Przecież to Monika, szopki to jej domena. Bez obrazy, Monia – zwrócił się do dziewczyny, która przysiadła na kolanach swojego chłopaka, jakby zaznaczając swoje terytorium. Aby zagłuszyć niezręczną konwersację, włączyła radio.
         Jeśli po usłyszeniu tej żenującej historii nadal będzie miała chłopaka, przynajmniej znaczyć to będzie, że musi ją kochać.
- Wychodząc, udawała, że kuleje. Kierowca zaczął ją żarliwie przepraszać i niemal zwalił babcię z miejsca, na którym zdążyła przysiąść zaledwie na kilkanaście sekund. Zwrócił jej też uwagę, że powinna staranniej dobierać słowa, bo nigdy nie wiadomo, czy młoda osoba, która nie ustępuje miejsca nie jest czasami chora - zakończył opowieść Adam.
- Babcia też złapała buraka, trzeba było ją widzieć! - wtrąciła Monika, cofając się w myślach w czasie. - Wysiadła na następnym przystanku i zmykała, aż się za nią kurzyło!
         Po chwili jednak odchrząknęła, zdając sobie sprawę, że za bardzo się ekscytuje czymś, co powinno ją zawstydzać.
- Wow, dzięki za tę… opowieść - zakończył Joel.
- Widzisz, jest jeszcze sporo rzeczy, których nie wiesz o swojej dziewczynie.
         Monika już zamierzała wpaść w histerię, że wszystko prowadzi tę rozmowę na manowce, ale sytuację uratowała Madzia.
- Piosenka! - krzyknęła, a siostra spojrzała na nią pytająco.
- Co?
- No, w radiu! Nasza piosenka!
         Wsłuchali się w akordy wydobywające się z odbiornika i uradowali, słysząc piosenkę Aviciiego, którą od nich kupił. Madzia podkręciła głośnik i zaczęła skakać w kółko, a Monika wpiła się w usta swojego chłopaka, który podniósł ją do góry. Chwilę później Madzia złapała siostrę za ręce i zaczęły skakać razem.
         Adam wyglądał na zdziwionego.
- To one napisały tę piosenkę? - spytał Joela, kiedy zostali na uboczu.
- Tak. Monica napisała słowa, a Maggie muzykę. Beat to robota Aviciiego.
- Wow.
- Tak, wow. Jak widzisz, jest sporo rzeczy, których nie wiesz o swojej byłej dziewczynie.
         Brunet pokiwał głową, kiedy Joel słusznie naigrywał się z jego słów. Monika chwyciła właśnie słuchawkę telefonu i dzwoniła do Karoliny i Luizy, by w kawiarni włączyły sobie odbiornik radiowy.
         Zapanowała radość i beztroska. Problemy odeszły w niepamięć, a przynajmniej na razie zostały odłożone na drugi plan.  

8 komentarzy:

  1. Jejku jak mnie tutaj dawno nie było :o Nawet nie wiesz jak mi jest wstyd! :c
    Rozdział jest niesamowity i czekam już z niecierpliwością na nexta! :)
    Sorry ale Adam mnie wkurza xD A Tony mógłby być z Magda ^^
    Weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam, że nie skomentowałam poprzednich rozdziałów, ale jeden niestety ominęłam, a drugi czytałam na telefonie i nie chciało mi się komentować. ;3
    Nathan to idiota, ale Adam jest większym idiotą od niego mimo wszystko. Tony taki słodki. Ale wciąż wole Nathana. Joel i Monia wreszcie razem. Ja taka szczęśliwa. ♥
    Dobrze, że Wredne Zalotki nadal będą istnieć i mam nadzieje, ze Madzia zamieszka w podarowanym jej mieszkaniu, a Nath w końcu znajdzie swój rozum.
    Mogłabyś zaktualizować spoilery. :3 Bo ja czytam i jeszcze bardziej nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów... A w którym mniej więcej rozdziale będzie Halloween?

    Pozdrawiam, Rebella †

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten rozdział mnie zaskoczył, rozśmieszył i trochę zszokował :) Nie spodziewałabym się, że Adam zostanie w Anglii :P Ciekawa jestem też co będzie z Nathanem i Madzią :] Mam nadzieję, że chłopak przejrzy na oczy :)
    Mój komentarz jak zwykle krótki... Ale nie umiem inaczej :3
    Czekam na następny,
    Hit Girl

    OdpowiedzUsuń
  4. No mnie też wkurza ten cały Adam, ale chyba Tony jeszcze bardziej xd
    Jestem za Joelem i Moniką oraz Nathanem i Magdą;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Adam szujo! Miałeś wyjechać! xd To się porobiło O.O
    Wredne Zalotki nagrają singiel ^^
    telefon zaufania, powiadasz :D
    czołówka cód miód malina :)
    Mam nadzieję, że zrozumiesz ten, jakże nieskładny, komentarz xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze, czuję, że Adam namiesza. I to ostro.

    OdpowiedzUsuń
  7. A już myślałam, że Monika pozbyła się Adama. No po prostu wkurza mnie ten gościu. :D
    Ciekawe jak się sprawdzi w roli menadżera Wrednych Zalotek. :)
    No i cieszę się, że między Joelem a Moniką jak na razie się układa.
    Czekam na kolejny.
    A czołówka świetna. :)

    OdpowiedzUsuń

Blog List