czwartek, 16 stycznia 2014

Rozdział 55 - "Wieczór panieńsko-kawalerski"

Dziękuję Wam za tyle komentarzy!
Pozdrawiam i zachęcam do czytania i komentowania :*

PS. Tak do posłuchania :)




       Minuty mijały, a oni nadal stali pod figurką wielkiego kowboja i czekali dość poirytowani. Kiedy Monika już miała na głos wyrazić swoje niezadowolenie, na horyzoncie zamajaczyła zgrabna blondynka z rozwianymi długimi włosami. Miała na sobie krótką spódniczkę, która uwydatniała jej zgrabne i opalone nogi oraz dopasowaną wydekoltowaną bluzkę w panterkę. Tom dźgnął Madzię łokciem i oboje zachichotali po cichu, przypominając sobie swoją przygodę. Monika natomiast zmarszczyła brwi i przysunęła się do Joela najbardziej jak było to możliwe.
- Przepraszam za spóźnienie, ale zasiedziałam się z przyjaciółmi - obwieściła Kathryn.
         Nick w samolocie tłumaczył Audrey, że Kathryn będzie w Vegas o dzień wcześniej i dołączy do nich wieczorem. Monice nie robiło się jednak przez to lepiej. Cały czas obserwowała byłą dziewczyną Joela i dostrzegała nawet najmniejsze szczegóły. Blondynka miała stanowczo zbyt mocny makijaż oczu prosto z teledysku oraz wielkie kolczyki koła. Na nadgarstku grzechotały jej bransoletki, które przy każdym geście doprowadzały rudowłosą do szewskiej pasji, podobnie jak wielki pierścionek ze świecącymi kryształkami, który w razie bójki mógł dostarczyć byłej dziewczynie Joela przewagi.
         Audrey poinformowała wszystkich, że ten wieczór spędzą na koedukacyjnej imprezie, by lepiej się poznać, a dopiero dnia następnego odbędą się wieczory panieński i kawalerski.
- Ale samolot mamy z samego rana, czy to nie dość lekkomyślne? - zauważyła Karolina.
- Och, kochanie! - zachichotała Audrey. - Nie będziemy przecież jedli ciastek z haszem. To będzie kulturalny wypad.
- Ta, jasne.
- A gdzie moja siostra?
         Nastolatka zakasłała na te słowa Audrey i wytłumaczyła, że April wolała zostać w pokoju hotelowym na balkonie.
- Ma agorafobię - wytłumaczyła ją Audrey. - Lęk przed przestrzenią.
- A więc jednak istnieje choroba grawitacyjna! - zawołał Tom i tylko Madzia i Jay buchnęli śmiechem z tej uwagi.
         Monice jednak nie było do śmiechu, szczególnie, kiedy Nick wyciągnął mapę i razem z Maxem zaczęli wybierać odpowiedni lokal i rozważać zapytanie kogoś o polecenie. Wtedy bowiem Kathryn przespacerowała się w swoich wysokich, zdobionych cekinami platformach i stanęła tuż przed swoim byłym chłopakiem.
- Cześć, Joel - przywitała się.
- Cześć, Kathryn - odpowiedział sucho.
- Miło cię widzieć, dobrze wyglądasz.
- Dzięki. Poznałaś już moją dziewczynę, Monicę?
         Na twarz rudowłosej przyfrunął uśmiech, kiedy Joel przedstawił ją swojej byłej, która była ewidentnie zbita z tropu. Aby ukryć rumieńce, zaczęła przedstawiać się każdemu po kolei. Jayowi oczy świeciły na widok pięknej dziewczyny, która nie była już w związku z jego kumplem, ale ona nie była nim zainteresowana. Monika starała się nie wiercić jej dziury w plecach wzrokiem, ale było to trudne, gdyż szła tuż przed nią i Joelem.
- W porządku? - spytał chłopak, a ona smętnie skinęła głową.
         Jak się okazało makijaż Madzi zaaranżowany przez Toma był strzałem w dziesiątkę. Dzięki temu nikt nie sprawdził jej dokumentów przy wejściu, za to Monika, Karolina i Luiza musiały je pokazać ku swojemu niezadowoleniu. Żadna z nich nie była jednak zbyt mocno pomalowana.
         Kiedy już znaleźli się we wnętrzu baru znalezionego na mapie, wypili po kilka drinków i atmosfera się rozluźniła. Co prawda Monika nadal denerwowała się obecnością Kathryn, ale Joel rozmawiał z Jayem w najlepsze, co ją denerwowało.
- Dobrze się czujesz? - spytała Karolina przyjaciółkę, kiedy zobaczyła jej grobową minę.
- Szczerze? Nie. Joel rozmawia z Jayem jak gdyby nigdy nic, Kathryn cały czas się na niego gapi, a ja siedzę tutaj kompletnie zignorowana i rozdygotana.
- Tak myślałam. Ale jest coś, co poprawi ci humor. A raczej ktoś.
- Tom i jego żarty o kasynie?
- Nie. Kuba.
- Kuba?
- Napisałam do niego kilka dni temu, czy nie pasowałoby mu wsiąść w samolot w Los Angeles i przylecieć do Las Vegas. To daleko, ale jak na Stany to praktycznie o rzut kamieniem. I zgodził się - wyjaśniła Karolina.
- Przyleci?
- Już tu jest od wczoraj. Zakwaterował się w jakimś tańszym motelu. Właśnie do nas jedzie taksówką.
- A raczej już tu jest! - ucieszyła się Monika, widząc przyjaciela, który stanął nad ich stolikiem roześmiany od ucha do ucha. Jego oczy zmieniły się w małe szparki, właśnie tak obie go zapamiętały.
         Monika przekroczyła nogi Joela i poszła wyściskać kumpla, a Karolina podążyła jej śladem.
- A już myślałem, że o mnie zapomniałyście!
- To ty o nas zapomniałeś. Robienie kariery w Mieście Aniołów pochłonęło cię do reszty i dawno nie zdzwoniłeś - westchnęła Karolina.
         Polak po kolei przywitał się z wszystkimi, których znał, a tym, których nie znał się przedstawił. Kathryn zaczęła coraz częściej poprawiać włosy, co zwiastowało, że nowy znajomy przypadł jej do gustu. Nie miała jednak okazji usiąść koło niego, bo po dwóch jego stronach zasiadły Karolina i Monika, a naprzeciwko Madzia i Tom.
- Tom właśnie opowiadał mi o przygotowaniach do castingu "Drogi Rozpaczy 4". Pochwal się, że napisałaś mu cały scenariusz - zauważyła z wyrzutem Madzia.
- Nie ma czym. - Monika machnęła ręką, a Tom się oburzył.
- Kiedy już film okaże się hitem, będziesz inaczej mówiła. Potrzebuję tylko dobrze obsadzić rolę Doma i jestem dobrej myśli. Pomysł jest genialny, a scenariusz ujdzie w tłoku.
- Ujdzie w tłoku? - spytała urażona Monika.
- Och, Hugh Grant coś z niego wyciśnie.
- A więc marzy ci się Hugh Grant?
- Nie, nie. Szukam mniej znanego aktora, przystojnego i z "tym czymś". Ale gdzie ja takiego znajdę? Czekają mnie żmudne miesiące castingu. Muszę zapytać Jayne, w jaki sposób się do tego zabrać. W końcu ona znalazła mnie, więc zna się na rzeczy. - Tom wyszczerzył zęby w uśmiechu, a Karolina klasnęła w dłonie.
- Halo! Po co ty chcesz urządzać casting, skoro masz aktora tuż pod nosem? - spytała.
- Doceniam twoje wysokie mniemanie o swoim talencie aktorskim, ale wolałbym mężczyznę do tej roli.
- Kiedy ja mówię o Kubie!
- O Kubie?
         Tom zdziwił się, a Karolina wskazała na swojego przyjaciela, który się roześmiał.
- To nie jest głupi pomysł! No, chyba że nie chcesz zagrać w gniocie Toma - westchnęła Madzia.
- To jest arcydzieło, a nie gniot! - warknął Parker. - I mógłbym rozważyć twoją kandydaturę po rozmowie kwalifikacyjnej.
- Dzięki, ale chyba spasuję.
- Żartujesz? Gniot czy nie to będzie twoja pierwsza główna rola! - zachęcała Karolina.
- A gdzie wcześniej grałeś? - zainteresował się reżyser.
- Małe epizody. Zagrałem "chłopaka w barze" w CSI: Miami i "chłopaka na imprezie" w "Pretty Little Liars" - odpowiedział ze śmiechem Kuba. - Ale nakręciłem pilot serialu komediowego, w którym miałbym zagrać główną rolę.
- Tak? O czym jest? - zaciekawiła się Madzia.
- To historia byłego lekkoatlety, który po kontuzji zostaje trenerem fitness w klubie seniora.
- I pewnie zakochuje się w podopiecznej. Jezu, tego gówna żadna stacja nie kupi, więc lepiej szykuj sobie termin na "Drogę Rozpaczy 4: Runo Śmierci" - odezwał się śmiertelnie poważnie Tom.
         Kuba spojrzał z politowaniem na Monikę, ale ta uniosła ręce w geście poddania i wyjaśniła, że tytuł to sprawka Toma.
- W sumie… - zamyślił się Polak. - Na razie i tak tylko kelneruję i chodzę na castingi, więc równie dobrze mogę przyjechać na trochę do Anglii. Mój kuzyn ostatnio zaczął tam pracę.
- Kuzyn? - zaintrygowała się Madzia.
- Tak, przyjechał z Polski i zaczął pracę w agencji reklamowej i jest menedżerem jakiegoś zespołu.
- Czy czasami nie ma na imię Adam?
- Zgadza się, skąd wiesz? - zaintrygował się Kuba.
         Już dawno dziewczyny przekonały się, że wraz z wyruszeniem w świat, zobaczyły, jaki tak naprawdę jest mały. Coraz mniej rzeczy było w stanie je zadziwić.
- Tak się składa, że to były chłopak Moniki i obecny menedżer mojego zespołu.
- Wow. Mamy chyba sporo do nadrobienia, co?
- Rzeczywiście. - Monika pokiwała głową. - Dobrze ci zrobi powrót na stare śmieci. Może nawet zagrasz w jakiejś reklamie.
         Chłopak się roześmiał, a ona się rozejrzała. Z niepokojem stwierdziła, że przy stoliku nie ma ani Joela ani Kathryn. Jay wydawał się odgadnąć jej niewypowiedziane pytanie.
- Poszli porozmawiać.
- Poro… porozmawiać?
- Oficjalnie. Ale kto wie, co rzeczywiście będą robić, bo rozmawiać to mogli tutaj… - słowa Jaya przerwało głośne piśnięcie, kiedy Max nadepnął mu pod stołem na stopę. - A to za co?
- Za paplanie!
- Coś mnie ominęło? - wtrącił Kuba.
- Komu jeszcze piwa? - zapytał Nick, który właśnie zszedł z parkietu razem z nieźle już wstawioną Audrey.
         Chaotyczna rozmowa trwała dalej, podczas gdy Max pociągnął Loczka za ramię, obwieszczając, że pomogą panu młodemu przynieść alkohol.
- Co ty wyprawiasz? - syknął, gdy tylko odeszli na taką odległość od stolika, że pozostali nie mogli ich usłyszeć.
- O co ci chodzi?
- Przychodzisz z Tomem i Meggs już lekko wstawiony, potem zagadujesz Joela jak gdyby nigdy nic, a potem, gdy on wychodzi do łazienki, wciskasz kit Monice?
- Wyszedł, a ona za nim. Uznałem…
- To nie uznawaj za dużo! Przecież to twój kumpel, dobrze go znasz.
- Może nie aż tak bardzo. Nikt nie pozostałby obojętny wobec wdzięków Kathryn
- To, że masz taką teorię nie oznacza, że powinieneś sabotować związek Brukselki.
- Powinieneś zająć się lepiej swoją dziewczyną. Ślini się na widok Kuby, a ty nic nie robisz.
- Bo mi zależy na moim związku i nie zamierzam sabotować jej przyjaźni.
- Masz rację - westchnął Jay. - Idź z Nickiem po piwo, a ja pójdę do łazienki.
- Jak chcesz.
         Max poszedł w kierunku baru, a Jay skierował kroki do łazienki, z której właśnie wychodziła Kathryn.
- I jak tam? - zapytał Jay, mrużąc oczy podejrzliwie.
- Co masz na myśli?
- Jak było? Joel uwinął się tak szybko?
- Z czym się uwinął?
- No wiesz… - Loczek próbował niezgrabnie dać dziewczynie do zrozumienia, o co mu chodzi.
- Jay, jesteś pijany. Powinieneś wsiadać w taksówkę i wracać, zanim się pogrążysz całkowicie. - Kathryn poklepała znajomego po ramieniu i ruszyła w stronę stolika.    
         Członek The Wanted wzruszył tylko ramionami i pchnął drzwi do męskiej łazienki.
- Joel! - przywitał się z kumplem, który właśnie zapinał rozporek przy pisuarze. - Coś długo ci zeszło w tej łazience.
- To wszystko przez Kathryn, chciała ze mną porozmawiać - wytłumaczył się gitarzysta Lawson i poszedł umyć ręce.
- Chciała porozmawiać, ale robiliście coś innego?
         Joel spojrzał na Jaya jak na idiotę.
- Chciała porozmawiać, ale nie mieliśmy o czym - poprawił przyjaciela. - A o co dokładnie tobie chodzi?
- Hmm? - spytał zbity z tropu McGuiness.
- Skąd te dziwne pytania o moją byłą?
- Tak po prostu upewniam się, że jesteś w porządku wobec Monici.
- Więc zapewniam cię, że jestem. Między mną a Kathryn już koniec. Zdradziła mnie, a to przekreśliło wszystko, co nas łączyło. - Joel wytarł ręce w papierowy ręcznik i cisnął go do kosza na śmieci. Zauważył, że Jay nadal mu się przygląda. - Coś jeszcze?
- Więc ona nie ma czego się obawiać z twojej strony, ale co z tobą, brachu?
- Jay, jesteś pijany. Nie chcę o tym rozmawiać.
- Kiedy powinieneś! Oczywiście nie mnie, bo jesteśmy kumplami, ale ten cały Kuba…
- Co z nim?
- Kiedyś się spotykali. Znaczy… Byli na jednej randce i się nawet… - Jay ściszył głos i wyszeptał Joelowi do ucha. - Całowali!
- No i?
- Jak to… skrzyżowali języki, to chyba coś znaczy!
- Dopóki nie zrobią tego dzisiaj, nie przeszkadza mi to. Ufam jej, za to przestaję ufać tobie.
- Słucham?! - Jay udał obrażonego, Joel wyminął go i ruszył do wyjścia.
- Najwyraźniej starasz się nas… skłócić. I przysięgam, że jeśli jeszcze kiedyś Monica będzie przez ciebie cierpieć tak jak kiedyś, zapomnę, że jesteśmy przyjaciółmi.
         Drzwi trzasnęły, co przywróciło Jayowi nieco trzeźwości umysłu. Smętnie powlókł się do stolika. Joel zmienił miejsce na siedzenie tuż koło swojej dziewczyny i żywo dyskutował z Kubą na temat świątecznej reklamy, którą kiedyś ten nakręcił z Moniką. Audrey i Nick nadal wirowali na parkiecie, tym razem z Luizą i Ryanem. Max i Karolina szeptali sobie coś do uszu, a Madzia i Tom zaśmiewali się do rozpuku z sobie tylko znanych rzeczy. Jedyną osobą, która siedziała na uboczu była Kathryn, Jay przysiadł więc koło niej.
- Boli, co? - spytał, wyrywając ją z transu.
- Co niby?
- Ten widok. - Chłopak głową wskazał na Monicę i Joela, którzy siedzieli ramię w ramię.
- Nie boli, ale nie chcę go dłużej oglądać. Wyjdziemy na chwilę?
         Jay wypluł piwo, które wziął do ust, ale nikt tego nie zauważył, gdyż wszyscy byli zajęci sobą.
- Chcesz… pogadać?
- Nie, baranie. Rozmawiać to możemy tutaj.
         Kathryn poprawiła biust i wstała do wyjścia, a Jay podążył za nią. Nie wierzył, że tak mu się poszczęściło.
         Towarzystwo świetnie bawiło się do pierwszej. Krótkie zniknięcie dwójki z gości imprezy przeszło niezauważone i wrócili do hotelu w szampańskich nastrojach.
- Jutro zasz…zasz…zaszalejemy - powtarzała pijana Audrey, holowana przez Nicka. - Laseczki! Nacieszcie się swoimi panami, póki możecie.
         Wszyscy rozeszli się po swoich pokojach hotelowych. Monika od razu po zamknięciu drzwi udała się do łazienki, by wziąć prysznic. Po pięciu minutach wyszła już w piżamie i od razu władowała się pod kołdrę.
- Jesteś na mnie zła? - spytał Joel, przysiadając obok niej na posłaniu.
- Nie, nie jestem. Raczej zazdrosna.
- O Kathryn?
- Tak, a o kogo innego? W końcu wyszedłeś z nią porozmawiać, kiedy byliśmy w barze.
- Nic z tych rzeczy. Poszedłem do łazienki, a ona mnie dogoniła i chciała rozmawiać, ale ją odprawiłem. Nic już nas nie łączy.
         Monika spuściła wzrok, a Joel złapał jej podbródek i zmusił, żeby spojrzała mu w oczy.
- Ja widziałem tylko ciebie. I też byłem zazdrosny o dwóch twoich byłych.
- Wiesz, z Kubą nigdy nie byłam parą - wyjawiła ze śmiechem Monika. - A który szpieg ci o tym doniósł?
- To ma znaczenie?
- Nie bardzo.
- No właśnie. - Joel pochylił się i pocałował swoją dziewczynę w usta. - Nie masz się o co martwić. Kathryn obchodzi mnie tyle co zeszłoroczny śnieg.
         Dziewczyna rozpromieniła się i odprowadziła wzrokiem swojego chłopaka, który znikł w łazience. Zamierzała na niego zaczekać, ale była tak zmęczona, że niemal od razu zasnęła. Kolejnego dnia czekał ją bowiem szalony wieczór panieński.
         Nie pomyliła się co do jednego. Szalony było to odpowiednie słowo, które mogło opisać ich wyjazd.
         Następnego dnia wszyscy wspólnie udali się na śniadanie, by omówić plan na dzień. Ustalili, że wybiorą się na zwiedzanie, spotkają się na obiedzie, potem wyruszą do kasyna, a około dwudziestej rozdzielą się zgodnie z płcią. Monika nie była zadowolona z faktu, że muszą przebywać razem. Nick i Audrey zachowywali się dość dziwnie, nie jak para, która niebawem ma wstąpić w związek małżeński, a raczej jak przewodnicy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w Las Vegas byli pierwszy raz. Kiedy Max z Tomem zaproponowali, że pokażą kilka fajnych miejsc, Nick stanowczo odmówił. Z trudem doprowadził grupę do Muzeum Historii Naturalnej i do Las Vegas ZOO.
- Może to i lepiej? - spytała Monikę Karolina, kiedy zostały na chwilę w tyle, bo ta pierwsza musiała związać buty. - Max i Tom pewnie ciągnęliby nas po kasynach, a tak chociaż coś zobaczymy.
- Wolałabym już siedzieć w kasynie. Jest taki upał, że nie wyrabiam.
- Poproś Joela niech cię weźmie na barana.
- Bardzo śmieszne.
- Trzeba było nie zakładać długich spodni.
- A co, miałam nie założyć żadnych, tak jak Kathryn? - prychnęła Monika i wskazała głową byłą dziewczynę Joela, która właśnie wypinała się przy klatce z małpą, a jej krótkie szorty ukazywały kilka centymetrów pośladków.
- Daj jej spokój, jest przecież u siebie w domu, z krewniakami.
         Obie przyjaciółki się roześmiały z tego żartu i dołączyły do towarzystwa. Joel chciał objąć swoją dziewczynę, ale ta wymówiła się upałem i dalszą drogę po zawiłych uliczkach ZOO przebyła w odległości metra od niego.
         Po powrocie do hotelu od razu wskoczyła pod prysznic i poczuła się lepiej. Była zdenerwowana obecnością Kathryn, ale kiedy w hotelu zjawił się też Kuba, którego Nick zaprosił do stołu, poczuła się jakby swobodniej. Do czasu kiedy Joel nie zapytał jej szeptem.
- Czy mi się wydaje, czy Jay robi maślane oczy do Kathryn?
- Hmm?
- No… spójrz na niego.
         Monika podążyła za spojrzeniem swojego chłopaka. Loczek, który wbrew prawom natury mimo upału na głowę wcisnął wełnianą czapkę, wgapiał się w Kathryn jak ciele w malowane wrota, a ona zupełnie go ignorowała i wypytywała właśnie Kubę, dlaczego chce "zaprzepaścić karierę w Los Angeles i wrócić do Londynu".
- Jest atrakcyjna, nic dziwnego, że wpadła mu w oko - westchnęła.
- Nie przeszkadza ci to?
- Że jest atrakcyjna?! - uniosła się Monika, a kilka osób przy stole spojrzało w jej stronę, więc skuliła się w sobie i spytała cicho. - Co mi nie przeszkadza?
- Że Jay jest kimś zainteresowany?
- A dlaczego miałoby mi to przeszkadzać? Czy tobie przeszkadza, że twoja była ślini się do Kuby?
- Uuu… pierwsza kłótnia - szepnął Tom do Madzi, a ta dźgnęła go łokciem, nakazując milczenie.
         Na szczęście Nick opowiadał właśnie, w jaki sposób się oświadczył, więc zarówno słowa Toma jak i Moniki zostały zignorowane i towarzystwo słuchało słów byłego właściciela kamienicy.
- Wiecie co… nie najlepiej się czuję. Idźcie do kasyna beze mnie. Spotkamy się wieczorem. - Monika położyła serwetkę z kolan na stole i wyszła.
         Wszyscy popatrzyli po sobie zdziwieni.
- To ona jest w tej ciąży czy nie? - palnął Tom, przez co oberwał w potylicę od Madzi.
         Joel również przeprosił i udał się za swoją dziewczyną, którą udało mu się dogonić w windzie.
- Nie chciałem, żebyś tak to odebrała - zagadnął. - Przepraszam.
- Wiem, że nie chciałeś. Ale taka już jestem… powiedzmy, że nadwrażliwa.
- Z tym mogę żyć. - Roześmiał się chłopak i przytulił dziewczynę do siebie. - Co powiesz na to, żebyśmy olali zwiedzanie z nimi i spędzili ten dzień tylko we dwoje?
- Myślę, że to doskonały sposób, by poprawić mi nastrój.
- I nie będzie Pioruna, który będzie pchał się nam do łóżka.
         Oboje się roześmiali i wysiedli z windy na swoim piętrze. Wbrew pozorom wypad do Las Vegas nie był wcale taki zły, a przynajmniej część przed wieczorem panieńskim.
- Może zrezygnujemy z wieczoru panieńskiego i kawalerskiego? - spytała z nadzieją Monika, kiedy przed dwudziestą zakładała buty na obcasie. Bardzo chciała być tego wieczora wyższa od Kathryn, nawet za cenę wygody. No i do tego nogi w takich butach wyglądały o wiele lepiej.
- Nie możemy. Nick płaci za wszystko, nie w porządku byłoby, gdybyśmy tak zawiedli jego i Audrey - westchnął Joel. Stanął przed swoją dziewczyną w ciemnych spodniach i dżinsowej koszuli. - I jak?
- A to nie dziewczyna powinna o to pytać? - zachichotała Monika.
- Po prostu nie chcę przynieść ci wstydu.
- Możesz być spokojny, wyglądasz wystarczająco przystojnie, by pokazać się ludziom.
         Joel uśmiechnął się i cmoknął swoją dziewczynę w usta.
- A ty wyglądasz bardzo pięknie.
         Miała nadzieję, że mówił to szczerze, bo nie chciała czuć się mniej atrakcyjna niż jego była dziewczyna. To pomoże jej jakoś przetrwać ten wieczór.
- Nie martw się - odezwał się jej chłopak, jakby czytał jej w myślach. - Będzie tam twoja siostra i przyjaciółki. Co złego może się stać?
- Masz rację. Nie zamierzam pić ani jeść żadnych podejrzanych murzynków.
- Ja też nie. Do teraz męczy mnie, co takiego robiłem z McGuinessem w jednym łóżku po osiemnastce Maggie.
         Pożegnali się z uśmiechami i każde ruszyło w swoją stronę. On umówił się z resztą chłopaków przy kasynie, ona i dziewczyny miały stawić się w pokoju Audrey. Kiedy Monika kierowała swoje kroki w miejsce zbiórki, do ostatniej chwili miała nadzieję, że Kathryn jednak nie przyjdzie. Ale przyszła. Miała na sobie krótką i wydekoltowaną sukienkę, jakby jej priorytetem było pokazanie Joelowi, co stracił, zrywając z nią. Tyle że Joela nie było i czekał je wieczór panieński w babskim gronie.
- No jesteś wreszcie! - ucieszyła się Luiza, kiedy jej przyjaciółka wkroczyła do pokoju hotelowego przyszłej panny młodej. - Mam nadzieję, że Joel cię za bardzo nie wymęczył. Jeśli wiesz, o co mi chodzi.
         Blondynka mrugnęła w stronę rudowłosej, która doskonale zdawała sobie sprawę, po co ten głośny komentarz. Wzruszyła ramionami niby niewinnie i zachichotała jak trzpiotka, co zupełnie do niej nie pasowało, ale Kathryn jej nie znała i nie mogła mieć o niczym pojęcia.
- Moje drogie, muszę was prosić, żebyście na dzisiejszy wieczór zostawiły telefony tutaj - odezwała się gromkim głosem Audrey, której początkowo Monika nie zauważyła, gdyż nie miała krzykliwego stroju i masy spinek motylków we włosach.
- Co? Nie ma mowy. - Luiza założyła ręce na piersiach. - No co? Muszę wiedzieć, co robi Ryan.
- Luiza ma rację - westchnęła Monika, przez co Madzia i Karolina spojrzały na nią zdziwione. - Nie z kontrolowaniem Ryana, ale z faktem, że nie możemy być zupełnie odcięte od świata. Takie wieczory zawsze kończą się dość szalenie, więc dla własnego dobra, chociaż jedna z nas powinna mieć łączność ze światem.
- I pewnie powinnaś to być ty? - spytała dość złośliwym tonem Kathryn.
- Nie będę dziś piła, więc to dość rozsądna sugestia. Audrey, zgadzasz się z propozycją Kath? - Monika celowo zdrobniła imię dziewczyny i obróciła wszystko w taki sposób, by zabrzmiało jak propozycja byłej dziewczyny Joela, którą Audrey podchwyciła.
- Macie rację, dziewczyny. Po naszej ostatniej wspólnej imprezie, lepiej będzie, jeśli ktoś będzie trzymał rękę na pulsie.
         Wszystkie dziewczyny z niechęcią wrzuciły swoje telefony do koszyczka, w którym wcześniej były owoce. Tylko Monika miała "trzymać rękę na pulsie", więc swój telefon schowała do małej torebki. Miała nadzieję, że Nick nie wpadnie na równie głupi pomysł i nie odbierze chłopakom drogi kontaktu w razie jakichkolwiek problemów.
- Nie martw się - szepnęła starszej siostrze Madzia. - Z rachunku prawdopodobieństwa wynika, że niemożliwe jest, by każde wspólne wyjście kończyło się jakąś katastrofą.
- Madzia… Odkąd jesteśmy w Anglii, rachunek prawdopodobieństwa nie istnieje. To raczej…
- Rachunek nieprawdopodobieństwa? - dokończyła osiemnastolatka.
- Tak, dokładnie.
- W takim razie aż strach pomyśleć, co nieprawdopodobnego stanie się dzisiejszej nocy.
         Dziewczyny westchnęły ciężko, a Karolina weszła pomiędzy nie i objęła je rękoma.
- Nie kraczcie - poleciła, a one się roześmiały.
         Nie miały jednak pojęcia, że rzeczywiście wywołały wilka z lasu, bo noc, którą przyszło im przeżyć do normalnych na pewno nie należała.

24 komentarze:

  1. Czekałam i czekałam :P i się doczekałam... :]
    To, że znów powtórzę, że rozdział jest świetny, itd, itp jest oczywiste, więc... :)
    No i nadszedł wieczór panieńsko-kawalerski...
    Ciekawe jakie będą jego skutki ?? :P Oby nie tak tragiczne jak ostatnio :]
    No, także czekam do weekendu (?) :P
    Do następnego,
    Hit Girl

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! :3
    Nie wiedziałam, że MKTO to prawdziwy zespół. :o
    SZOK!!
    Zazdrosna Monia. ♥ Czekam na jakąś bójkę. :)

    Przepraszam, ze krótko. :c
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam jeszcze wczoraj, ale nie chciało mi się komentować. Do 21 siedziałam na korkach, bo nauczycielka co chwile kserowała nie te kartki, więc byłam nieźle wkurzona xd
    Rozdział jak zwykle bardzo mi się podoba;P
    Ja tam myślę, że w każdym jest coś dobrego, ale jak patrzę na opis byłej Joela i wygłupy Jay`a to zaczynam wątpić w ten świat;D
    Nie, że mam coś do nich, ale bardziej mnie denerwują niż robią cokolwiek pozytywnego. Aczkolwiek jako para dobraliby się niemal idealnie xp
    Monika i ta zazdrość. Żeby nie straciła chłopaka, bo Joel jest świetny, a za Kobą jak kiedyś za nim nie przepadałam, to naprawdę się stęskniłam. Rzeczywiście tak napisałam?;)
    Troszkę mało Maggie, ale wybaczam. Zabawna jestem dzisiaj z tą gorączką, że szok:D
    Ciekawi mnie rozwój wydarzeń i kto wyjedzie z obrączką na palcu, oczywiście chcę też kontynuację "Drogi rozpaczy":) To będzie epickie xd

    Pozdrawiam<3
    Miss Tae

    OdpowiedzUsuń
  4. zazdrosna Monia... strach się bać :)
    Jay taki zakochany w Brukselce, że ja nie mogę Xd
    Ymmm... nie wiem co napisać...
    rozdział jest świetny, ale pewnie o tym wiesz ;)
    do następnego i weny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystko niby ładnie, pięknie, ale coś mi tutaj brakuje. Jakiejś odrobiny zgrozy, horroru :D No ale mam nadzieję, że znajdę ją przy następnym rozdziale. A Monia niech nie będzie taka sztywniaka i się napije. Coraz bardziej mam wrażenie, że nie pasuje do Joela i te jej sceny zazdrości.

    Czekam na następny :) Weny na następne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Och, jak miło znowu widzieć Twojego bloga. Nie było mnie tu długo, a to przez koniec półrocza. Nauczyciele nie dawali mi żyć, ale średnia 5,13 wszystko ślicznie wynagradza :) Jednak to nie czas i nie miejsce na wywody o szkole, wszak ferie mamy.
    A co do rozdziału...
    Dobry, ale faktycznie brakło tego charakterystycznego humoru, ale widmo wieczorów panieńskiego i kawalerskiego dają nadzieję na prawdziwą bombę humoru i niespodziewanych zwrotów akcji.
    Jednak, żeby nie było, że przychodzę po takiej nieobecności i od razu krytykuję, napiszę, co mi się bardzo spodobało.
    Nie wiedzieć czemu śmiałam się przy scence poznania byłej Joela. Szczególnie rozwalające było "Poznałaś już moją dziewczynę, Monicę?". Przypomniało mi to serial "Jak poznałem waszą matkę", a to wiąże się z gwarantowanym uśmiechem na twarzy. :)
    Poza tym podobały mi się niewybredne uwagi Toma ("To ona jest w tej ciąży czy nie?") i działania Moniki mające na celu zirytowanie Kathryn.
    Przepraszam, że tak krótko i tak chaotycznie, ale nie mogę się skupić. Jutro mam mieć wyrywanego zęba i boję się jak cholera (ostatnio omdlałam jak już było po robocie, więc nie wiem, co będzie jutro)
    Pozdrawiam słonecznie ze względu na zimę,
    Madeleine
    PS. A jak u Ciebie, Jaycee? Zima zaatakowała? U nas wszystko jest pokryte grubą warstwą lodu. Nie szronu, tylko lodu. Wszystko jest oblodzone: drzewa i krzewy, które się wyginają i łamią, linie elektryczne, które się wyginają, drogi, po których jeździ się makabrycznie, a kępki traw na podwórku wyglądają jak poduszeczki nabite bardzo grubymi igłami i szpilkami. Ach, nie było jeszcze prądu przez prawie dwie równe doby, ale już jest OK. A u Ciebie? Jakieś straty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, trochę się martwię o Ciebie, Jaycee. Mam nadzieję, że wszystko jest OK...

      Usuń
    2. OK, naprawdę zaczynam się martwić...

      Usuń
    3. Kurczę. NAPRAWDĘ się martwię, o Ciebie, Kochana.

      Usuń
  7. Hej Jaycee co się stało??? Martwimy się o ciebie no :c

    OdpowiedzUsuń
  8. Okej... co się dzieje? Jaycee daj chociaż znak, jeden mały. Zaczęłam się na poważnie martwić.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie lubię zadawać tego pytania, ale czy coś się stało?..

    OdpowiedzUsuń
  10. Jaycee? Jestes tu jeszcze? Gdzie sie podzialas? Czy wszystkow porzadku? Martwimy sie... Odezwij sie chociaz..

    OdpowiedzUsuń
  11. Dlaczego tu tak cicho i strasznie? Co sie stalo Jaycee? Mam zle przeczucia, daj znak, ze jest ok. Nigdy nie bylo u ciebie na blogu tak dlugiej przerwy miedzy postami. Wiem, ze to nie moja sprawa, ale zazwyczaj dawalas znaki zycia, prosimy cie DAJ JAKIS chociaz maly, ale ZNAK, ze nic zlego sie nie dzieje...

    OdpowiedzUsuń
  12. Jaycce nic ci nie jest MARTWIE SIĘ O CIEBIE DAJ JAKIŚ ZNAK
    :'(:'(:'(:'(:'(

    OdpowiedzUsuń
  13. Kochana, wszyscy się zamartwiamy, jak zresztą widzisz. Proszę, daj nam jakiś znak, że wszystko jest w porządku. :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Jayceeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee jeśli to czytasz, odezwij się<3

    OdpowiedzUsuń
  15. Laski, napisałam do Jaycee maila. Zobaczymy, czy odpisze, może doda posta na bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madeleine, mam nadzieję, że szybko dostaniemy odpowiedź.

      Usuń
    2. Ja też mam taką nadzieję, Charlizell, ja też...

      Usuń
    3. W niektórych częściach Polski prądu nie ma. Musimy cierpliwie poczekać, aż sama się odezwie. Tymczasem możemy jej trochę nabić wyświetleń i komentarzy.

      Usuń
    4. Pomyślałam o tym samym, słuchając wczoraj radiowych wiadomości. Ale faktycznie, nabijemy jej wyświetleń i komentarzy :) Jednak mam nadzieję, że to tylko i faktycznie brak prądu...

      Usuń
  16. Jaycee? Halo? Jesteś tam? Proszę, opowiedz. Daj znak życia...

    OdpowiedzUsuń
  17. Jaycee odezwij się JASIĘZACZYNAMOCIEBIEMARTWIĆKOCHANA:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(

    OdpowiedzUsuń

Blog List