sobota, 15 lutego 2014

Rozdział 59 - "Nowy przebój?"

Dziewczęta!

Po raz kolejny dziękuję Wam za komentarze :) 
Dzisiaj trochę o Wrednych Zalotkach, kolejny rozdział... nawet nie pamiętam, o czym, ale za to w jeszcze następnym Tom ruszy z castingiem. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. 

Pozdrawiam, 
Jaycee.

PS. Na dole link do piosenki.






            Jako że większość rzeczy Madzi spoczywała już na półkach i w szafie,  bo do nowego mieszkania przybyła przed siostrą, teraz postanowiła pomóc jej w układaniu rzeczy. Wbrew słowom Danny'ego nie było tego dużo. Trzy torby, walizka i trzy kartony. Dość mały dobytek, ale i pokój był mały, a Monika więcej nie potrzebowała.
- Książki możesz ułożyć u mnie w pokoju na regale - zaproponowała nastolatka, kiedy wyciągała rzeczy z kartonów, podczas gdy jej siostra układała ubrania w szafie.
- Nie mam ich znowu aż tak dużo. Zmieszczą się u mnie na półce! - odkrzyknęła Monika.
- No to co mam robić?
- Poradzę sobie. Możesz wyjść spotkać się z koleżankami. Albo jakimś kolegą.
- Bardzo śmieszne - prychnęła nastolatka. - Choć skoro Nathan najwyraźniej spotyka się z Arianą Grandę, to może i ja wyrwę jakiegoś piosenkarza?
- Ja mówiłam o Tonym, no ale skoro chcesz kogoś wyrwać, to powodzenia! - odkrzyknęła z sypialni siostra.
         Madzia westchnęła ciężko i oparła się o ścianę. Siedziała na ziemi z kartonem siostry przy boku i miała świadomość upływającego czasu. Była godzina dwunasta, a do następnego dnia Wredne Zalotki musiały przygotować jakąś piosenkę, inaczej wytwórnia mogła zerwać z nimi kontrakt i jedyną pamiątką po karierze będzie trasa koncertowa, niezbyt ciekawe demo i koncert w barze "Black Velvet", który załatwił Adam. Tyle się działo, że nie miała czasu myśleć o Nathanie ani o Tonym. Był to jedyny plus zaistniałej sytuacji.
         Postanowiła nie użalać się nad sobą. Podniosła się do pozycji stojącej i wzięła karton na ręce, by zanieść go siostrze do pokoju. Jej wzrok padł na jakiś zeszyt w zabazgranej okładce, który ją zaintrygował. Odłożyła karton i sięgnęła po własność Moniki. Otworzyła go i na pierwszej stronie ujrzała jakiś krótki wiersz, przewertowała dalej i natrafiła na kolejne. Było tego mnóstwo, ale wszystko po polsku. W pewnym momencie dłużej zatrzymała się na tekście do "Wake Me Up", który sprzedały Aviciiemu. Westchnęła ciężko, zdając sobie sprawę, że jest to ostatni przejaw twórczości poetyckiej siostry. Chciała zamknąć zeszyt, ale zaintrygowały ją wyrwane strony. Po raz kolejny coś ją podkusiło, by zajrzeć do kosza na śmieci. Odwróciła się w stronę pokoju Moniki, ale ta była zajęta układaniem rzeczy i nie mogła jej zauważyć.
         Nastolatka zanurkowała więc pod szafkę i wyciągnęła plastikowy kubeł. Na wierzchu leżała butelka po winie, wypita poprzedniego wieczora z chłopakami i Kelsey, a pod spodem kilka opakowań. Nie zdążyły wyprodukować zbyt dużo śmieci, była to bowiem ich pierwsza noc w mieszkaniu. Z boku kosza jednak walały się opakowania po pizzy i coś podpowiadało nastolatce, by do nich zajrzeć. W środku znalazła dwie kulki zmiętego papieru. Po raz kolejny siostra zamierzała się pozbyć skrawka swojej twórczości.
- Wiesz co? - zawołała Madzia, chowając zmięty papier do kieszeni. - Pojadę do Ali po moje szkolne zeszyty. To jedyna rzecz, która u niej została. I wrócę późno, bo zjem obiad z dziewczynami na mieście. Musimy pogadać o zespole.
         Monika wyjrzała z pokoju.
- Jasne. Baw się dobrze.
         Młodsza siostra kiwnęła starszej na pożegnanie i ruszyła klatką schodową w dół. Nie umówiła się ani z Alicją, ani z Wrednymi Zalotkami, ale potrzebowała czasu, by przestudiować kartki znalezione w śmieciach.
         Kiedy schodziła zamyślona po schodach i w pośpiechu wpisywała w komórce wiadomość do Mai, przypomniała sobie, że nie założyła butów. Miała na sobie kapcie króliczki, z których nabijał się Harry Styles, w pierwszym tygodniu jej pobytu w Anglii. Było to tak dawno temu… Otrząsnęła się z wspomnień i dużymi susami wróciła na górę. Drzwi były otwarte, jej siostra nie pofatygowała się ich zamknąć, nic dziwnego, że ich sławni przyjaciele wchodzili do mieszkania jak do siebie.
         Kiedy tylko Madzia przekroczyła próg, do jej uszu doszedł cichy śpiew siostry. Nuciła jakąś nieznaną balladę. Nastolatka z kieszeni wyciągnęła zwitki papieru i zorientowała się, że to ten sam utwór, którego siostra próbowała się pozbyć. Najwyraźniej sama chciała o nim zapomnieć, bo zaklęła i przestała śpiewać. Zdążyła jednak zanucić kawałek zwrotki i refren i dała nastolatce ogląd tego, w jaki sposób wiersz powinien brzmieć.
         Co prawda nie szukała ballady, ale miała już pewien pomysł, w jaki sposób piosenkę "podkręcić". Z ekscytacji omal nie zapomniała zmienić kapci na buty. Uczyniła to szybko, zanim Monika zorientuje się, że cofnęła się do mieszkania i wyszła, pełna nadziei, że to nie koniec Wrednych Zalotek.
         Tym razem nie bawiła się w wiadomości. Wyszukała numer koleżanki.
- Maja? Za pół godziny w garażu Alicji.
- Co? To się nie wyprowadziłaś? Miałyśmy cię dziś odwiedzić z dziewczynami... - zdziwiła się Maja.
- Moja siostra nie może czegoś usłyszeć. Zresztą, nieważne. To będzie ostatnia próba. Przekaż Alex, żeby wzięła gitarę i Irene, żeby zabrała keybord. Mam dla nas tekst. Ja zadzwonię do Kathy.
- No… dobra… Ale twój entuzjazm nieco mnie przeraża.
- Niepotrzebnie. Myślę, że to nie koniec Wrednych Zalotek!
         Podekscytowana Madzia się rozłączyła i zadzwoniła jeszcze do Kathy, by ta zjawiła się w domu Alicji. Nieco ponad pół godziny później Wredne Zalotki mogły poznać słowa ich nowej piosenki, skradzionej Monice.


Nigdy nie poświęcasz czasu,
by spojrzeć na mnie,
taką, jaką jestem naprawdę.

Próbujesz mnie wpasować
do swojego idealnego pudełka,
pozwalasz mi prześlizgnąć się
pomiędzy pęknięciami w nim.

Teraz przemijam,
zmieniam się w kogoś innego,
kochanie, w kogoś, kim nie chcę być.
Blaknę,
moje prawdziwe kolory znikły
jak obrazek, którego nikt nie dostrzega.

Założę się, że nie znasz nawet
mojej ulubionej piosenki.
Mówisz mi, jak
układać włosy mam.

Chcesz zmienić wszystko,
czym kiedykolwiek byłam.
Próbujesz wymazać mnie,
aż mnie nie będzie tam.

Przemijam…
Zmieniam się w to, czego chcesz,
ale nie wychodzi mi to na dobre.

Nie chcę być twoją idealną dziewczyną,
która nie ma nic do powiedzenia.
Nie będę czekać,
aż wykończysz moje życie.
Nie pozwolę ci patrzeć, jak znikam.

Przemijam, blaknę, wymykam się
jak dziecko w ciemności.

Przemijam, blaknę, jestem tak daleko,
nie wiem już, kim byłam na początku.


- No… nie jest to złe, ale pasuje na balladę, a nie popowy kawałek dla grupy dziewczyn - podsumowała uroczyście odczytany przez Madzię tekst Irene.
- Żartujesz?! To idealnie pasuje do melodii, nad którą ostatnio pracowałyśmy! - ucieszyła się Alex.
- Idealnie? To nieco zbyt wiele powiedziane, ale mam pewien pomysł - oświadczyła Magda. - Co powiecie, żeby ten kawałek zrobić trochę… tak na pop-rockowo?
- Dla mnie super! - ucieszyła się Maja. - Ale nie znam się na aranżu.
- Kathy się zna!
- No… ale nawet gdyby coś z tego wyszło… to w wytwórni nie przejdzie - zasępiła się wspomniana dziewczyna. - Oni podpisali kontrakt na girlband.
- No to będziemy zespołem dziewczyn z powerem! - ucieszyła się Alex. - Podajcie gitarę, zobaczymy, ile da się wycisnąć z tego kawałka. Maggie, jak to widzisz?
         Nastolatka zaśpiewała fragment tak, jak go zapamiętała słyszany z ust Moniki. Alex dopasowała do tego wymyśloną przez nią melodię. Wyszedł z tego zgrabny, akustyczny kawałek. Kathy miała zająć się zaaranżowaniem wszystkiego w taki sposób, by brzmiało z pazurem i po dziewczęcemu.
- Adam będzie zadowolony! - cieszyły się Wredne Zalotki, kiedy skończyły pracować nad piosenką po żmudnych czterech godzinach.
- Jest jeszcze sporo pracy, ale utwór brzmi już jak piosenka. I to nasza piosenka! - chichotała Maja.
- No… ale co na to twoja siostra? Nie ma nic przeciwko? Przecież te kartki wyglądają jak wyciągnięte ze śmietnika. - Irene podniosła w górę wyrwany z zeszytu Moniki tekst.
- Bo ona go wyrzuciła. A to znaczy, że go nie chce. I nie przywłaszczamy go sobie. Zasługa za tekst zostanie jej przypisana, ale dopiero kiedy postawimy ją przed faktem dokonanym.
- Skoro tak uważasz… A o kim jest w ogóle ta piosenka? Brzmi jak piosenka kogoś nieszczęśliwego w miłości.
         Madzia wzruszyła ramionami. Słów nie potrafiła dopasować do Joela, zawsze był przecież miły i uprzejmy i jej siostra była z nim szczęśliwa. Być może napisała czystą fikcję w tekście piosenki, ale dlaczego w takim razie pozbyła się tekstu? Nie mogła się go wstydzić, bo nie był zły. Razem z odpowiednią muzyką brzmiał jak… cóż, pierwszy przebój Wrednych Zalotek.
- Dobra, dziewczyny. Nie chcę nadużywać gościnności Alicji, w końcu już tu nie mieszkam. Musimy znaleźć sobie inne miejsce na próby - westchnęła nastolatka, by zmienić temat.
- A ja liczę, że to będzie wytwórnia! - zachichotała Kathy i wszystkie do niej dołączyły.
         Dziewczyny zebrały swoje rzeczy i rozeszły się do swoich domów, a Madzia poszła się ostatecznie pożegnać z Alicją i wziąć szkolne zeszyty. Prawdą było, że nie była pewna, czy powróci do szkoły. Skończyła już osiemnaście lat i chciała skończyć szkołę średnią, ale w tej chwili spełnianie marzeń wydawało jej się o wiele ważniejsze. Zamyśliła się i nie zauważyła krawężnika, o który się potknęła i omal nie wyrżnęła orła. Zeszyty wysypały jej się z workowatej torby. Akurat pod domem Tony'ego, co z niezadowoleniem stwierdziła, kiedy przez płot prześwitywał jej idealnie utrzymany ogród.
         Chciała jak najszybciej uciec, zanim dojdzie do niezręcznej konwersacji, pierwszej po jej wizycie w rozgłośni radiowej. Nie zdążyła się ulotnić, gdyż chłopak już szedł w jej stronę.
- Maggie? - zapytał zdziwiony. - Padasz na kolana przed moim domem?
         Tony oparł się o swój płot dość nonszalancko i uśmiechnął się zawadiacko. Cieszyła się, że ten zgrywus wrócił, gdyż uczuciowy romantyk, który praktycznie wyznał jej, że wolałby być więcej niż jej przyjacielem nie przypadł jej do gustu.
- Macie tu chodniki nierówne niemal jak na polskich osiedlach - odpowiedziała. To, co w jej głowie było ciętą ripostą okazało się niczym więcej jak wytykaniem wad własnego kraju, ale nic nie mogła na to poradzić. Zeszyty, które zebrała, rozsypały się ponownie po chodniku. Tony roześmiał się gardłowo, a potem sprawnie przeskoczył przez ogrodzenie, zamiast kulturalnie otworzyć furtkę i pomógł jej ze zbieraniem.
- Będziesz się uczyć w plenerze? - zapytał rozbawiony.
- Co? Och, nie. Zabieram po prostu ostatnie rzeczy z domu Ali.
- Po co?
         No tak, Tony nic nie wiedział o tym, że się wyprowadziła. Nie powinna sobie wyrzucać faktu, że dowiedział się w taki dziwny sposób. Gdyby interesowało go, co u niej mógł zadzwonić.
- Wyprowadziłam się.
- Do Natha?! - spytał zszokowany.
- Nie, skąd ten pomysł? Nie jesteśmy już parą.
- Wiesz, jak to jest w świecie gwiazd. Schodzą się, rozchodzą… Kto nadąży? - Chłopak nerwowo potarł kart.
- Cóż, ja gwiazdą nie jestem, więc mieszkam z siostrą.
- Jeszcze nie jesteś gwiazdą - poprawił ją, a ona się uśmiechnęła.
- Doceniam optymizm, ale Wredne Zalotki są w tarapatach.
- W tarapatach?
- To dłuższa historia.
- Więc może wejdziesz i mi ją opowiesz? Mam pyszną lemoniadę domowej roboty.
         Jakkolwiek propozycja wydała się kusząca, sam fakt, że Tony zaprosił ją do swojego domu onieśmielił nastolatkę do tego stopnia, że zaczęła się jąkać.
- Ja… eee… wiesz…
- Możemy coś zjeść, jeśli jesteś głodna - zachęcał chłopak dalej, a jak na złość żołądek nastolatki ścisnął się, wydając głośny dźwięk burczenia.
         Tony uśmiechnął się i uniósł jedną brew w górę.
- No co? - spytała nastolatka, czując, że policzki palą ją ze wstydu.
- Nic. Zaproszenie aktualne, a mojej mamy nie ma.
- A dlaczego myślisz, że waham się ze względu na nią?
- Bo chyba nie jestem zdolny tak nikogo onieśmielić - odpowiedział zaczepnie Tony i otworzył furtkę, wskazując koleżance przejście. - Zapraszam.
         Nie zamierzała dawać mu do zrozumienia, że wbrew temu, co o sobie skromnie sądził, był w stanie ją onieśmielić i nie podobało jej się to uczucie. Tęskniła jednak za nim i czuła, że to wyciągnięcie ręki w jej stronę nie może przejść bez echa. Wzruszyła ramionami i weszła na posesję, podziwiając piękny ogród i elewację domu.
- Wow. Coś dużo tych zachwytów. Nie wpuszczę cię do mojego pokoju, bo dobre wrażenie przeminie jak ręką odjął.
         Wcale nie zamierzała iść z nim do pokoju, więc z ulgą przyjęła te słowa i dała się prowadzić do kuchni. Tony wskazał jej miejsce przy małym okrągłym stole, a sam wziął się za przygotowanie czegoś do jedzenia. Krzątał się po kuchni, wypytywał, co lubi, a w końcu zdecydował się na usmażenie naleśników, które nastolatka prędzej nazwałaby racuchami, ale nie zamierzała poprawiać mistrza kuchni, bo był u siebie. Zjadła ze smakiem to, co podał jej na talerzu.
- Trochę dziwna ta kolacja, ale mam nadzieję, że ci smakowała - odezwał się Tony, kiedy wszystko znikło z ich talerzy.
- Nie wiedziałam, że umiesz gotować. Cóż, właściwie to smażyć.
- Z tym trzeba się urodzić - zażartował Tony. - A tak szczerze, to umiem tylko jajecznicę i naleśniki.
- Ale za to świetnie.
- Kiedyś zrobię ci jajecznicę na śniadanie, takiej to na pewno jeszcze nie jadłaś.
         Przez chwilę nastolatce wydawało się, że Tony spalił buraka, kiedy palnął te słowa. Nie mogła zweryfikować swoich podejrzeń, bo zabrał jej sprzed nosa pusty talerz i wpakował go do zmywarki. Gdy odwrócił się do niej, wyglądał już zupełnie normalnie.
- No. To teraz możesz opowiedzieć, co u ciebie. - Zatarł ręce i spojrzał na przyjaciółkę wyczekująco.
         Nie wiedziała od czego zacząć, ale kiedy już zaczęła, usta jej się nie zamykały. Trajkotała o problemach Wrednych Zalotek, nowym menedżerze, który jest byłym jej siostry, koncercie w barze "Black Velvet", który miał się odbyć i nowej piosence.
- No to sporo się u ciebie działo.
- A jak tam u ciebie?
- Telefon zaufania raz w tygodniu, studio niemal codziennie, a w przyszłym miesiącu zaczniemy "bywać na salonach". Jestem dobrej myśli, że MKTO sobie jakoś poradzi.
- Jestem o tym przekonana. Dobry z was duet. - Madzia nagle zdała sobie sprawę, że od początku wizyty u Tony'ego chce powiedzieć tylko jedno. - A skoro mowa o duetach. Jak tam Olga?
         Piękna blondynka, jego koleżanka z rozgłośni polskiego pochodzenia i ich relacja intrygowała ją już od dawna.
- Miło, że o niej pamiętasz. Rzadko się widujemy, ale wszystko w porządku. Zajmuje się telefonem zaufania częściej niż ja, a dodatkowo pracuje też dla organizacji PETA. Wcześniej była wolontariuszką, teraz jest rzeczniczką. Jest wygadana i zna się na rzeczy.
- Teraz pewnie będzie wam ciężko zgrać swoje terminarze…
- Nie musimy pełnić dyżuru w radiu w tym samym czasie.
- Chodziło mi raczej o wasz związek - subtelnie zwróciła uwagę Madzia, a Tony wypluł do szklanki łyk soku, który nabrał.
- Nie mamy związku innego niż praca. A właściwie to wolontariat. To koleżanka.
- Koleżanka?
- Koleżanka.
         Madzia pokiwała głową ze zrozumieniem. Tony wstał, by wylać swój sok do zlewu, a ona nie widziała cienia uśmiechu, który przemknął mu po twarzy, kiedy usłyszał to nagłe zainteresowanie jego ewentualną dziewczyną. A Madzia? Czego ona w końcu oczekiwała? Przecież sama oddalała od siebie ewentualne cieplejsze uczucia, a jednak ciągnęło ją do Tony'ego i nie mogła temu zaprzeczyć. Wiadomość, że ładna blondynka jest tylko koleżanką z pracy zrzucała kamień z serca, ale nie mogła dojść do porozumienia z samą sobą, czy rzeczywiście zależało jej na chłopaku bardziej niż na przyjacielu, czy chciała mieć tylko "koło zapasowe", szczególnie teraz, gdy Nathan znalazł sobie nową dziewczynę. Może i ona nie chciała odstawać?
         Tak zagadała się z Tonym, że kiedy spojrzała na zegar na ścianie, zorientowała się, że jest już po ósmej.
- To już ta godzina?!
- No… trochę sobie porozmawialiśmy, ale mieliśmy co nadrabiać.
         Dziewczyna wzięła swoją torbę i ruszyła do wyjścia.
- Dziękuję ci bardzo za obiad, ale muszę lecieć. Moja siostra na pewno się martwi.
- Gdyby się martwiła, zadzwoniłaby.
- No to… przecież muszę jej pomóc się rozpakować i w ogóle… siebie też rozpakować… Zaproszę cię na parapetówkę, gdy już będziemy zadomowione - powiedziała na pokrzepienie Magda, a Tony się uśmiechnął.
- Trzymam za słowo.
         Zbyt długo patrzył się w jej dekolt, przez co poczuła się dość nieswojo. Pożegnała się w pośpiechu, by uniknąć tego rozbierania wzrokiem i wystrzeliła jak kulka z procy w stronę przystanku, mimo iż proponował, że ją odprowadzi. Nie zamierzała ryzykować, że spotka jego matkę i nie chciała narażać się na dalszą obserwację biustu. Dopiero kiedy wsiadła do autobusu, zorientowała się, na co tak naprawdę patrzył Tony. Nie zdawała sobie sprawy, ale tego dnia rano, gdy się ubierała, włożyła naszyjnik, który dostała na urodziny. Zapewne zastanawiał się, czy to prezent od niego, czy od Natha. Prawdę była, że sama nie była co do tego przekonana. Trzymała oba wisiorki w kasetce na biżuterię i wzięła pierwszy z brzegu, bo Monika poprosiła ją wtedy, by podała jej coś z ziemi, bo sama stała na krześle i układa rzeczy na górnej półce w szafie. Nastolatka wybrała więc w pośpiechu ozdobę, którą zawiesiła na szyi.
         Obserwowała ginący pod kołami autobusu chodnik i przygryzała srebrny łańcuszek. Zastanawiała się, czyje zdjęcie może być w środku.
- Niech to będzie znak - powiedziała cicho. - Jeśli będzie to zdjęcie z Tonym, uznam to za dobry omen na przyszłość.
         Zamierzała otworzyć wisiorek, ale jakaś kobieta zakasłała znacząco.
- Czy ty gadasz sama ze sobą, dziecko? - spytała. - Dobrze się czujesz?
         Magda spaliła buraka i zupełnie zapomniała, co miała zrobić. Wróciła do domu akurat kiedy Tom pomagał Monice podłączyć kablówkę, gdyż ta nie chciała płacić monterowi.
- Maggie! - ucieszył się. - Dobrze, że jesteś! Nie uwierzysz, ale zwołałem casting!
- Do "Drogi Rozpaczy"?
- "Drogi Rozpaczy 4: Runo śmierci" - poprawił ją.
- To, że powtarzasz ten tytuł, nie uczyni go bardziej znośnym.
- Nieważne, czy ci się podoba, czy nie! Zrobiłem opisy poszukiwanych aktorów i zapytałem Jayne, co zrobić, a ona poleciła mi agencję castingową i… - Tom wciągał powietrze głęboko do ust. - I za miesiąc ruszam z tym koksem!
- Z tym koksem? - spytała rozbawiona nastolatka.
- No… tak. Będę oglądać te fajtłapy i wybiorę najbardziej odpowiednie do waszych ról. Trzeba zadzwonić też do Kuby, żeby znalazł czas w swoim "napiętym terminarzu". - Parker prychnął. - Kogo ja oszukuję? Już przyleciał do Anglii, bo sam zdaje sobie sprawę, że ten sitcom o trenerze fitness dla starych babć na pewno nie wypali. W każdym razie, jestem dobrej myśli.
- Chyba że Max go ukatrupi - podsunęła nastolatka przyjacielowi.
- Max miał dość czasu, by ochłonąć po fakcie, że Kuba chajtnął się z jego dziewczyną. Za miesiąc małżeństwo zostanie już unieważnione i wszyscy będą szczęśliwi.
         Madzia była sceptycznie nastawiona do przedsięwzięcia.
- A masz pieniądze na to wszystko?
- Pomyślałem o tym. Lokowanie produktu załatwi sprawę.
- Co?!
- Nie domyślasz się? W scenie, kiedy mutanty postanawiają nas zjeść, używają odpowiednich przypraw - chichotała Monika.
         Tom rzucił jej mordercze spojrzenie.
- Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni - obwieścił poważnie, a następnie się rozpromienił. - Oglądamy trójkę dla przypomnienia? - spytał, a kiedy Monika skinęła głową, popędził na górę.
- Zamknąć drzwi? - spytała nastolatka.
- Nie, chcę to obejrzeć - zapewniła Monika.
- Na pewno?!
- Dlaczego jesteś taka zdziwiona?
- No… twoje rozstanie z Joelem i… i w ogóle…
- W ogóle co?
- Tak szybko się otrząsnęłaś.
- Nie jestem szczęśliwa, jeśli o to ci chodzi. Ale uznałam, że tak będzie lepiej i żyję dalej. Nie będę się nad sobą użalać. - Monika wzruszyła ramionami, a jej siostra zmrużyła oczy.
- Skoro żyjesz dalej, to dlaczego napisałaś o nim piosenkę?
- Co?!
         Drzwi otworzyły się i do pomieszczenia wparował Tom.
- Kelsey wróci nad ranem, bo poszła na imprezę ze swoimi przyjaciółkami. Możemy obejrzeć cały maraton!
         Chłopak dopadł do odtwarzacza DVD i wpakował do niego płytkę. Słysząc, że żadna z sióstr się nie odzywa, spojrzał na nie zaniepokojony.
- Eee… Kłótnia?
- Znowu znalazłaś coś osobistego i robisz z tego aferę? - spytała zdenerwowana Monika.
- Nie chciałaś pomóc Wrednym Zalotkom w napisaniu piosenki, a cały czas miałaś tekst w zanadrzu. Tekst, który pasuje do naszej melodii.
- Ale to jest osobiste, nie chcę, żeby ktoś to słyszał! Oddaj kartkę!
- Mogę ci oddać, ale i tak zapamiętałam.
- I chcesz to ukraść?
- Nie. Chciałam spytać o zgodę. Jak usłyszysz piosenkę…
- To co? Ja nie chcę być jak Taylor Swift, która wypisuje bzdury o swoich byłych, żeby było o niej głośno.
- Ale nikt o niczym nie będzie wiedział! Przecież prasa nie dowiedziała się o twoim związku z Joelem, a on nic oficjalnie nie ogłosił, więc…
- Nie o to chodzi - westchnęła Monika i ciężko opadła na kanapę. - On będzie wiedział.
- To musisz mówić, że to ty napisałaś? - zaciekawił się Tom.
- Och, to już nieważne. Jaką będę siostrą, jeśli zabronię wam użyć czegoś, co sama chciałam wyrzucić?
- Więc nie masz mi tego za złe? - spytała z nadzieją Madzia.
- To jakbyś przeczytała mój pamiętnik. Oczywiście, że mam za złe.
- To następnym razem spal, a nie wyrzucaj w najbardziej oczywistym miejscu.
- Następnym razem spalę.
- I dobrze!
- I dobrze!
- Oglądamy?
- Och, włączaj to Parker, zanim się rozmyślę! - warknęła Monika i zapadła się w poduszki na kanapie, a uśmiechnięty członek The Wanted usiadł tuż przy niej.
- Maggie, oglądasz z nami?
         Madzia wywróciła oczami i przysiadła na miękkim dywanie na podłodze. Wbrew pozorom spędzili miły wieczór. Tom ciągle powtarzał, że ten maraton łączy ludzi. Wyszedł z mieszkania dziewczyn o trzeciej nad ranem, pełen nowych pomysłów na ciąg dalszy.
- Nie jestem pewna, czy posiadanie takiego sąsiada wyjdzie nam na dobre - westchnęła Monika, sprzątając miski po popcornie. Ziewnęła przeciągle. - Dobrze, że ja nie mam nic do roboty, ale ty powinnaś się wyspać.
- Wyśpię się po śmierci - ziewnęła nastolatka. - A ty kiedy usłyszysz piosenkę, kapcie ci zlecą. Jest świetna!
- Może jutro, co, młoda?
- Młoda? Może zaczniesz mnie nazywać siksą, tak jak Adam?
- Mam nadzieję, że niedługo zacznę cię nazywać gwiazdą.
- Czyli sztama? - spytała Madzia trzepocząc rzęsami.
- Och, przestań! Kiedy to robisz, nie mogę się na ciebie gniewać!
- No i o to mi właśnie chodzi. Nie chcesz, żeby sukces Wrednych Zalotek był twoją zasługą?
- Ja chcę tylko, żebyś była szczęśliwa - westchnęła Monika, posłała siostrze blady uśmiech i udała się do kuchni, umyć miski i szklanki.

         Nastolatka natomiast, upojona faktem, że siostra wybaczyła jej wejście w posiadanie jej piosenki, zupełnie zapomniała sprawdzić, czyje zdjęcie nosiła na piersi cały dzień. 

___________________________________________________________________________


9 komentarzy:

  1. Super <3
    Przepraszam ,że ostatnio nie skomentowałam ale nie miałam czasu :/
    Rozdział cudowny :*
    Weny i do nn *_*

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna ta piosenka. :3
    Monia tak utalentowana. Wow. x3
    Rozdział wspaniały. Jestem ciekawa kogo zdjęcie Madzia miała w naszyjniku...
    Tony to fajny chłopak i po tym co zrobił Nathan jest moim faworytem. :D
    Chciałabym takiego sąsiada jak Tom! :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne:)
    A piosenka po prostu szybko wpada w ucho, bardzo chwytliwa, podoba mi się;p
    Normalnie piszę jakbym była na fejsie, haha;D
    Czekam na kolejny;)

    Pozdrawiam<3
    Miss Tae

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny rozdzial i zycze Wrednym Zalotkom samychvsukcesow. Ale jesli chodzi o osobiste zycie Madzi to bardzo mi sie nie podoba ze mysli tak o Tonym czytalam cale opowiadanie i ona musi byc z Nathanem. Mam nadzieje ze tak bedzie i ze juz za nie dlugo bo chociaz kocham Twohe opowiadanie to brakuje mi tych szczesliwych z nimi rozdzialow na te ponad 150 rozdzialis byli ich zdecydowanie za malo i mam nadzieje ze to sie zmieni. A Ariana niech szybko zniknie z opowiadania. Tony niech zostanie przyjacielem. Poza tym czekam na kolejny rozdzial oby jak najszybciej:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział :P Przeczytałam już wczoraj na telefonie, ale dopiero dziś miałam możliwość skomentowania :] Uwielbiam to opowiadanie :P Genialna piosenka :P Nie wiem co tutaj mogę jeszcze napisać...
    Hit Girl

    OdpowiedzUsuń
  6. I'm back!! Jak mnie tu dość dawno nie było, przepraszam cię za to.
    Rozdział jes cudowny! Jak każdy :) Muszę ci powiedzieć, że zasmuciłam sie kiedy Wredne Zalotki byly zagrozone :< Mam nadzieje, ze piosenka im pomoze i wybija sie! :D Coz.. JAK TY MOGLAS ZNISZCYC CUDOWNY ZWIAZEK MONIKI I JOELA?! :< Nie wybacze xD ale ciesze sie, ze pomiedzy nia a Jayem jest dobrze ^^
    Szkoda mi Madzi... A Sykes to idiota i nic tego nie zmieni ;-; Podejrzewam, ze Madzia caly dzien nosila naszyjnik od Natha :D
    Czekam na nastepny :) xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem ;)
    Madzia, czemu grzebałaś w koszu? To takie... ciut obrzydliwe, nie uważasz? No, ale przynajmniej masz piosenkę ;) Chociaż to w sumie prywatna własność Moni... Ty kradzieju, ty :) Chociaż Wrednym Zalotkom dobrze się powodzi... W przeciwieństwie do Moniki... Ta piosenka jest o Joelu, co nie? I właśnie tutaj jest taki mały problem... W żadnym rozdziale nie było mowy o tym, że Joel na siłę zmienia Brukselkę... Czy ja coś przeoczyłam? No ale Monia pogodziła się z Jayem. Sukces!
    Do następnego i weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Madzia, nieładnie tak podkradać, ale w sumie dobrze, bo tekst poszedłby na zmarnowanie. Niech Monika się tak niesępi, bo zaczyna być jak stara baba, tylko narzekać potrafi! Niechaj się rozerwie, pośmieje, tego potrzebuje!

    Mam nadzieję na dalsze dziwne akcje :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Madzia i Tony rozmawiają 3 razy tak . Gdy czytałam Wanted Direction byłam utwierdzona w przekonaniu , że Maggie i Nath powinni być razem ale z czasem zaczęłam uważać , że ona i Tony mają to coś .Rozdział cudowny jak zawsze. Przepraszam , że tak późno piszę komentarz ale cały zawalony tydzień miałam , nieprzespane noce zgroza !

    OdpowiedzUsuń

Blog List