sobota, 15 marca 2014

Rozdział 64 - "Wesele Alicji"

Kochane! 
Raczej nie ma opcji, bym wstawiała rozdział w tygodniu. Naprawdę krucho u mnie z czasem. Czas mam jedynie w weekend, więc na bonusowe rozdziały pozostaje jedynie niedziela. Jeśli pod tym będzie sporo komentarzy, to może wstawię.
Dziękuję Wam bardzo za komentarze :*

Neytri Glou - niestety nie planuję pisać z perspektywy innej niż perspektywa dziewczyn, ale już za kilka rozdziałów uczucia Natha się wyjaśnią przed czytelnikami (chyba podczas rozdziału halloweenowego). 
Anonimowy - perspektywa Maggie dla odmiany walczącej o swojego ukochanego wydała mi się niewątpliwie ciekawa :P
breath - tak, napój wiele wyjaśnia. Z Natha zrobiłam niezbyt przyjemnego typa w ostatnich rozdziałach, ale jego frustracja będzie miała swoje uzasadnienie.
Charlizell - na początku moim założeniem było (mogę to zdradzić, bo tak się nie stanie), że Monika skończy z Kubą, a Madzia w ostatnim rozdziale pozna jakiegoś normalnego chłopaka, ale obie pozostaną w przyjaźni z zespołami. To byłby dla mnie happy end, ale jest to fanfic, więc całość trochę zmieniam pod czytelniczki. Wiem, że to zupełnie nieprawdopodobne, by wszystkie przyjaciółki miały facetów ze znanych zespołów, ale na pewno jest to ciekawsze :)
Madeleine - ojej, zmartwiłaś mnie... Ja też się bardzo łatwo stresuję, ale Ty musisz na siebie uważać. Nerwobóle to nie przelewki. Dobrze, że masz wyrozumiałą wychowawczynię. Trzeba czasami wrzucić na luz :)
nikaxd - po komentarzach wydawało mi się, że sporo dziewczyn kibicuje Brukselce i Joelowi, więc raczej nie jesteś jedyna. Powinnam chyba dodać jakąś ankietę z możliwymi odpowiedziami, bo w sumie sama nie wiem, jak to wszystko się potoczy.



       Ślub był zwykły i dość skromny. Świeżo upieczone małżeństwo zaprosiło rodzinę i najbliższych przyjaciół. Po tradycyjnej ceremonii w kościele goście mieli udać się do pobliskiej restauracji.
         Monika starała się robić dobrą minę do złej gry, ale już po przyjeździe pod kościół zaczęła żałować, że zaprosiła jako osobę towarzyszącą chociażby Danny'ego Jonesa. Przynajmniej byłoby wesoło.
         Tony szukał miejsca parkingowego, a Madzia wydawała się niebywale odprężona, co tylko potęgowało dziwne uczucie.
         Wtedy gdzieś w oddali zamajaczyła wyjątkowo wysoka sylwetka w długiej, ciemnej sukni. Monika wytężyła wzrok.
- Kogo ja widzę, no nareszcie! - wysapała długonoga dziewczyna, gdy wreszcie dopadła do sióstr. - Stęskniłam się!
         Dziewczyna wtuliła w siebie rudowłosą, zanim ta zdążyła wydusić z siebie choć jedno słowo. Była to Agnieszka, siostra Alicji i koleżanka Moniki ze studiów jeszcze z czasów, gdy ta mieszkała w Polsce.
- Też się stęskniłam. Nasza rozłąka była stanowczo zbyt długa.
- Byłaby krótsza, gdybyś odbierała telefony. Domyślam się, że zmieniłaś numer.
         Monika poczerwieniała po koniuszki uszu i ze zdenerwowania zaczęła nawijać sobie pasmo włosów na palec.
- Dobra, nic się nie stało, szalona niewiasto! - zachichotała ze zrozumieniem Agnieszka. - Gdybym była częścią brytyjskiego showbiznesu, też pewnie zapomniałabym o starych znajomych.
- Kiedy ja wcale nie zapomniałam! I myślę, że jesteśmy kimś więcej niż tylko znajomymi…
- Pewnie, że jesteśmy. Wybaczam ci to, że totalnie mnie olałaś.
- Niezupełnie totalnie… Przecież pisywałam maile… - tłumaczyła się rudowłosa, a jej koleżanka uśmiechnęła się od ucha do ucha.
- Wiem przecież, zgrywam się. Ale i tak chcę twój nowy numer! Chyba, że jest ściśle tajny, bo spotykasz się z gwiazdą… A skoro o tym mowa, kiedy przedstawisz mi tego kawalera? - Agnieszka zaczęła się rozglądać po placu przed kościołem.
- Obawiam się, że szansa minęła, bo ja i Joel to już przeszłość - wydusiła jednym tchem Monika.
- Przeszłość? Co? Ale… Myślałam, że tak rzadko piszesz, bo jesteś bardzo zajęta… Jeśli wiesz, co mam na myśli. Dlaczego się rozstaliście?
- To długa historia, niezbyt odpowiednia na ślub.
- W takim razie opowiesz mi na weselu! - rozpromieniła się Agnieszka. Była taką beztroską i dobrą duszą, że Monika pożałowała, że nie poinformowała jej o zmianie numeru i raczyła ją tylko rzadkimi mailami.
- Pamiętasz moją siostrę? - zmieniła temat i wskazała na Madzię, która rozglądała się za Tonym, by ukryć fakt, że to ignorowanie jej przez zjednoczone przyjaciółki jest dość niezręczne.
- Pewnie, że tak! Jak tam angielski system nauczania?
- Przystosowałam się, ale pogodzenie obowiązków szkolnych i grania w zespole była męczące.
- Cóż, ja polecam ci skończenie szkoły. Z karierą nigdy nic nie wiadomo.
- Miałam plany porzucenia edukacji na rzecz Wrednych Zalotek, ale zdecydowałam, że to nie będzie dobry pomysł. W końcu to mój ostatni rok szkoły.
- I to jest dobre podejście! Ale z chęcią posłucham jakiś waszych kawałków.
- Wybaczcie, że wcinam się w rozmowę, ale tak się składa, że jutro dziewczęta mają koncert w barze Black Velvet. Po raz pierwszy zaśpiewają swój materiał. - Tony stanął przy dyskutujących dziewczynach i wyszczerzył zęby w uśmiechu. Po chwili zreflektował, że się nie przedstawił i to uczynił.
- Tony! - zszokowała się Madzia. - Skąd wiedziałeś, o czym rozmawiamy?! Przecież…
- … mówiłyście po polsku. Tak się składa, że uczę się twojego ojczystego języka.
- Ale… po co?
         Wzruszył ramionami z enigmatycznym uśmiechem, a na dalsze dyskusje nie było czasu, gdyż za chwilę miała rozpocząć się ceremonia. Wszyscy udali się więc do kościoła. Monika czuła się jak piąte koło u wozu. Agnieszka była świadkiem na ślubie siostry, zresztą, na wesele był też zaproszony jej narzeczony. Madzia dobrze bawiła się z Tonym, którego lekcje jej języka ojczystego świadczyły o dość jasnych intencjach, ale nastolatka wydawała się tym niezbyt zatroskana. Na weselu dawała mu się wyciągać na parkiet do co lepszych kawałków i bawiła się naprawdę świetnie.
         Kolejna z przetańczonych piosenek się skończyła, a Tony skłonił się nisko z teatralną gracja.
- Dziękuję, moja pani. A teraz wybacz, muszę cię opuścić, gdyż natura wzywa.
- Nie każ jej czekać - zachichotała Madzia, a kiedy jej przyjaciel oddalił się przyspieszonym krokiem w stronę toalet, spojrzała na okrągły stolik, przy którym jej siostra siedziała sama, wpatrzona w dno swojego kieliszka, który był jej najlepszym towarzyszem, gdy wszyscy tańczyli na parkiecie. - Powiesz mi wreszcie, co ci jest? - zagadnęła nastolatka starszą siostrę, która nie wyrywając się z transu, wyjaśniła.
- Alicja poprosiła mnie o przymierzenie swojej sukni ślubnej, a ja się zgodziłam, choć wiedziałam, że przynosi to pecha.
         Kieliszek szampana został smętnie wychylony do końca, a rudowłosa wstała z miejsca.
- Dokąd idziesz? - spytała ją młodsza siostra.
- Po kolejny.
- Nie sądzisz, że wypiłaś już dosyć?
- Póki pamiętam, jak bardzo jestem żałosna będę w siebie wlewać procenty aż zapomnę.
- Myślałam, że dobrze sobie radzisz po rozstaniu. Te wszystkie plany… chciałaś zmienić swoje życie i…
- Jestem tak zalana, że nie będę udawać. Nie mam złamanego serca. Ono jest roztrzaskane tak, że nawet Kropelka nie pomoże.
         Madzia westchnęła ciężko, złapała siostrą za ramię i zmusiła ją, by ta ponownie usiadła przy stoliku. Spojrzała jej w oczy i postanowiła skorzystać z tego, że alkohol zburzył jej mury samokontroli i rozwiązał język. 
- Dlaczego się nie tłumaczyłaś, tylko pozwoliłaś mu myśleć, że naprawdę zdradziłaś go z Jayem?
- Bo jeszcze by mi uwierzył.
- Zupełnie cię nie rozumiem.
- Ja sama nie rozumiem tego do końca, ok? Zbyt łatwo we mnie zwątpił. Bałam się, że przy kolejnym złośliwym zbiegu okoliczności będzie tak samo. Albo nie, wiesz co? Tak naprawdę bałam się, że już zawsze będę się bać, że kiedyś we mnie zwątpi… - Monika przerwała melancholijne wyznanie i podniosła się z miejsca. - Muszę się napić. Możesz mnie zatrzymać siłą, ale wolałabym, żebyś tego nie robiła. Potrzebuję choć jednego wieczoru niepamięci.
         Rudowłosa oddaliła się od stolika, a jej młodsza siostra ukryła twarz w dłoniach. Na ramieniu poczuła czyjąś dłoń i wiedziała, że podszedł do niej Tony.
- Wszystko w porządku z twoją siostrą?
- Niestety nie. To zerwanie naprawdę ją dobiło.
- Może to lepiej, że tak się stało.
- Co masz na myśli?
- Nie pasowali do siebie. A wasza nowa piosenka, do której napisała słowa świadczy o tym, że i ona zdawała sobie z tego sprawę.
- To nie zmienia faktu, że ona bardzo chciała, by do siebie pasowali.
         Magda westchnęła ciężko. Jej siostra i Joel byli zupełnie inni, ale razem tworzyli zgraną parę, jak gdyby się dopełniali.
- Tony, czy nie masz nic przeciwko, żeby już nas odwieźć? Jeszcze nie ma północy, ale moja siostra… Sam rozumiesz.
         Chłopak skinął głową ze zrozumieniem. Madzia wstała i ruszyła za Moniką. Cieszyła się, że przyjechali tu we trójkę. W ten sposób przyjaciel nie będzie się do niej przystawiał na pożegnanie.
         Rudowłosa znalazła się przy barze, gawędząc z łysym barmanem.
- Wiesz, wszystko jest ok, masz przy sobie przyjaciela, seks jest świetny, ptaszki ćwierkają, a nagle BUM! - dziewczyna uderzyła pięścią w ladę baru tak, że mężczyzna aż podskoczył. - On posądza cię o zdradzę, nie słucha wyjaśnień i… Madzia! Chodź, opowiedz panu, jak wielki Nathan Sykes wdeptał twoje serce w ziemię. On naprawdę potrafi słuchać…
- Myślę, że już czas, żebyśmy pożegnały się i wyszły. Po raz kolejny za dużo wypiłaś i po raz kolejny musimy cię odholować.
- Oj, tam. - Monika machnęła ręką i zwaliła na ziemię kieliszek szampana. - To tylko oranżada. Sorki!
         Zaniepokojona Agnieszka zeszła z parkietu i podeszła do koleżanki, gdyż zamieszanie zwróciło jej uwagę.
- Wszystko w porządku? - spytała.
- Niezbyt. Wypiła sobie i wpadła w depresję po zerwaniu - wyjaśniła nastolatka.
- Oj, Monia, Monia. Dlaczego ty to za każdym razem robisz?
- Co takiego? - zdziwiła się rudowłosa.
- Dusisz w sobie wszystko, a jak przychodzi ujście, to pełną parą. Jesteś wspaniałą, choć nieco szaloną dziewczyną. Masz urodę, urok i talent. Zerwanie to nie koniec świata. Będą kolejni faceci, na pewno lepsi niż Joel. Nową miłość możesz spotkać na każdym kroku - tłumaczyła Agnieszka.
- Wow, ładnie to ujęłaś - przyznała z uznaniem Madzia, a Agnieszka się uśmiechnęła.
- Myślałam, że skończę w zakonie, a tymczasem poznałam Bartka i teraz jesteśmy zaręczeni. Nigdy nie jest tak źle, jak nam się wydaje. Musisz tylko otworzyć oczy, twój książę może być zaraz za rogiem.
         Madzia przygryzła wargę. Mądre słowa Agnieszki wzięła i sobie do serca, odnosząc je do swojej sytuacji. Zresztą, nie była pewna, czy pijana Monika cokolwiek kontaktuje. Kiedy jej siostra zaczęła wypytywać łysego barmana, czy nie jest czasem jej "księciem zza rogu" i czy nie pójdzie z nią na randkę, nadszedł czas, by ją wyprowadzić.
         Nastolatka zaprosiła Agnieszkę na swój koncert kolejnego dnia i poszła pożegnać się z Alicją i jej świeżo upieczonym mężem. Tony w tym czasie odholował Monikę do swojego samochodu.
         Kiedy już w komplecie odjeżdżali Toyotą spod restauracji, chłopak odetchnął.
- Cóż, mimo wszystko muszę przyznać, że wieczór był udany.
- Tak, ja też mimo wszystko bawiłam się dobrze. Dzięki, że ze mną poszedłeś.
- Dzięki, że mnie zaprosiłaś.
- Właściwie to wymusiłeś na mnie to zaproszenie, ale nie ma za co.
         Tony uśmiechnął się do siedzącej obok nastolatki. Na tylnym siedzeniu siedziała Monika, która straciła cały rezon uzyskany z pomocą szampana.
- Chciałam zmienić swoje życie… - odezwała się. - Ale mi się nie chce. Nie chce mi się chodzić na kurs tańca, nie chce mi się uczyć pływać, ani szukać pracy.
- Może jutro ci się zachce? - podpowiedziała młodsza siostra.
- Nie. Nie sądzę.
- Jak już wytrzeźwiejesz, to przypomnę ci słowa Agnieszki. Może one dodadzą ci otuchy?
- Jakiej Agnieszki?
- Dobra, jest bardziej pijana niż sądziłam - zachichotała Madzia.
- Tak. Mam problem z alkoholem.
- Nie masz problemu, chyba że takie wieczory jak dziś będziesz sobie fundować codziennie - zapewnił Tony.
- Nie… Nie lubię, gdy jest mi… niedobrze…
- Błagam, tylko nie zwymiotuj w mojej Toyocie. To jedyna dziewczyna, na którą w tej chwili mnie stać - poprosił kierowca i spojrzał na Madzię, ale ta odwróciła wzrok, żeby uciec od tego niezręcznego stwierdzenia.
         Na szczęście Monika nie zwymiotowała, tylko odchyliła głowę do tyłu i przymknęła oczy.
- Zrobicie coś dla mnie? - poprosiła.
- Pewnie, zjechać na bok? - spytał Tony, a Magda dźgnęła go łokciem i spojrzała na siostrę.
- Nie mówcie mi jutro, co robiłam i co mówiłam. Istnieje spora szansa, że mogę tego nie pamiętać i chyba wolę życie w niepewności… - Ziewnięcie przerwało słowa rudowłosej i już po chwili cicho pochrapywała na tylnym siedzeniu.
- Wow. Nawet pijana mówi jak poetka - westchnął Tony, skręcając w ulicę, na której mieściło się nowe mieszkanie dziewczyn.
- Cóż, pisarka.
         Toyota zatrzymała się pod blokiem.
- Dzięki za podwózkę. Stąd już sobie poradzimy - oświadczyła Madzia i wysiadła z wozu. Tony zmarszczył brwi i podążył w jej ślady.
- Wiem, że silna z ciebie babka, ale jak ty chcesz przetransportować "zwłoki" twojej siostry na górę?
- Wiem, że silny z ciebie koleś, ale jak ty chcesz to zrobić?
- Słuszna uwaga. Ale razem prędzej nam się to uda.
         Dziewczyna nie chciała dopuścić, by przyjaciel odprowadził ją do mieszkania. Gdy pomoże jej położyć starszą siostrę spać, zostaną sami i nastąpi niezręczne pożegnanie. Albo, co jeszcze gorsze, on spróbuje ją pocałować. W duchu dziewczyna modliła się o znak z niebios, jak ma wybrnąć z tej sytuacji, by nie urazić Tony'ego. Co zadziwiające, znak nadszedł, tylko nie z niebios, a z wyższego piętra.
- MAGGIE!!! - Głowa Parkera wystawiona przez okno machała chudą rączką jak w jakimś ataku epilepsji. - Gdzie ty się szlajasz po nocach?!
- Byłam na weselu Alicji, Tom. Mówiłam ci - odpowiedziała Madzia, ale zbyt cicho, więc przyjaciel jej nie usłyszał.
- CO?!
- WESELE!
- AAA! TO SZYBKO NA GÓRĘ, BO POTRZEBUJĘ POMOCY TWOJEJ, A PRZEDE WSZYSTKIM BRUKSELKI.
- TO TY ZEJDŹ I POMÓŻ MI JĄ PRZETRANSPORTOWAĆ.
- DLACZEGO?!
         Tony otworzył tylne drzwi samochodu i wspólnie z Madzią postawił jej starszą siostrę do pionu. Toma najwyraźniej olśniło, bo zawył na fulla: 
- IDĘ!!!
         Kilka świateł w bloku zapaliło się, ale żaden z sąsiadów nie wrzeszczał i na szczęście nie wezwano policji za zakłócanie czasu. Podczas gdy Tom zbiegał po schodach, Madzia postanowiła pożegnać się z przyjacielem.
- Dzięki za miły wieczór i za pomoc z siostrą, Tony.
- Nie ma sprawy. Mam nadzieję, że kiedyś to powtórzymy. Znaczy… miły wieczór, a nie pomoc z twoją siostrą.
- Tak…
- No ładnie! - westchnął Tom, który właśnie wybiegł z klatki schodowej. Brukselka upita, na górze McGuiness w nie lepszym stanie, a wy tu, gołąbki, gruchać próbujecie? Przejmuję balast, a panu już dziękujemy.
         Tony podrapał się po głowie i pomógł Tomowi złapać Monikę.
- Odnoszę dziwne wrażenie, że mnie nie lubisz.
- Odnoszę dziwne wrażenie, że twoje dziwne wrażenie jest słuszne - odciął się Tom. - Ale dzięki za przywiezienie dziewczyn. A teraz adios!
- Eee… Dobranoc. Zadzwonię jutro, żeby zapytać, jak sobie radzicie. No i… widzimy się na koncercie, tak?
- Yhm - przytaknęła Magda.
         Tony wsiadł do samochodu i odjechał, a dziewczyna odetchnęła z ulgą. Doskonale wiedziała, dlaczego Tom nie przepadał za jej przyjacielem. Nadal miał nadzieję, że ona i Nath się zejdą, a Tony był przeszkodą na drodze do tego. W tej chwili nie mogła jednak gniewać się na Parkera za jego brak akceptacji dla członka MKTO. W końcu uratował ją przed niezręcznym pożegnaniem.
         Tom pomagał jej przetransportować siostrę po schodach, ale nadal nie wyjawił, w jakim celu były mu potrzebne.
- Dlaczego tak się wydzierałeś przez okno? O co chodzi z pijanym Jayem? - zagadnęła Madzia.
- Znalazłem go, jak siedział przed drzwiami waszego mieszkania z butelką whisky. Ululał się i musiałem wziąć go do siebie.
- Zabieraj te łapy, Tom! - warknęła Monika, która nieco otrzeźwiała.
- Spokojnie, on tylko pomaga mi cię doprowadzić do drzwi - zapewniła Magda.
- To niech nie łapie mnie za cycka.
- Tom!
- No co? Chciałem zobaczyć, co tracą widzowie "Runa Śmierci".
- Nieważne. Łapy precz od mojej siostry.
         Dotarli pod drzwi mieszkania. Monika legła na swoim łóżku w sukience i pełnym makijażu, zrzucając tylko buty w progu.
- Ona nie może iść spać! Musi porozmawiać z Loczkiem! Siedzi u mnie i płacze, a z Kelsey nie mamy już siły go uspokajać! - zasępił się Tom.
- Jezu, Parker. Moja siostra zmaga się z zerwaniem i jest zalana w trupa, a ty chcesz, żeby jeszcze pocieszała swojego nawalonego byłego? Pomyśl trochę.
- Miałem aż nadto czasu, by o tym myśleć! Zapomniałem o tym weselu i przyszedłem do was porozmawiać o zdjęciach do filmu. A na progu zastałem McGuinessa. Nie chciał pójść na górę, dopóki nie wrócicie, ale jakoś go tam zaciągnąłem. Zaczął czytać scenariusz filmu i płakać nad sceną z Rayem i Veronicą. Szaleństwo! I tak już od kilku godzin. On się w ogóle nie męczy.
- A co ja mam niby zrobić?
- Nie wiem, liczyłem na Brukselkę. Powtarzał, że nadal ją kocha i że zdrada była jego największym błędem. Kelsey z nim została, ale nie wiem, jak długo sobie poradzi.
         Telefon Toma zawibrował, więc szybko odebrał. Chwilę słuchał w milczeniu, a w końcu odetchnął z ulgą.
- Jay zasnął. Nareszcie!
- Oczywiste było, że alkohol w końcu go zmorzy - odpowiedziała nastolatka.
- Alkohol? Przylazł do was jakieś osiem godzin temu, już dawno wytrzeźwiał. Kelsey podała mu środek nasenny w herbacie i odleciał.
- Środek nasenny i alkohol? Niebezpieczne połączenie…
- Spokojna twoja śliczna główka. Mówię, że już wytrzeźwiał. Ale martwię się o niego. Jest z nim coraz gorzej. A na dodatek są jeszcze Nath i Ariana. Ona…
- Tom, nie mam teraz głowy, żeby o tym rozmawiać. - Madzia przetarła dłońmi zmęczone oczy. - Porozmawiamy jutro? Wieczorem Wredne Zalotki mają koncert w Black Velvet, może wpadniesz z Kelsey?
- Pewnie, tego nie przegapię. - Tom uśmiechnął się pokrzepiająco, cmoknął nastolatkę w czoło i wyszedł z mieszkania.
         Był świetnym, mimo iż momentami nieco dziwacznym, przyjacielem. Magda ziewnęła z ulgą, że kolejny dzień dobiegł końca. Zamierzała wziąć prysznic i położyć się spać, by wypocząć przed koncertem kolejnego dnia. Sen jednak nie nadszedł tak szybko, jak na to liczyła. Nawiedzały ją myśli o koncercie, Nathanie i Arianie, o Tonym i jego nieukrywanym uczuciu, o jej uczuciach… Wszystko byłoby o wiele prostsze, gdyby siostra nie powiedziała jej, że w nocy wykrzykuje imię Natha. Wtedy zapewne dałaby szansę Tony'emu i być może byłaby szczęśliwa. Był świetnym chłopakiem, ale nie mogła zacząć się z nim spotykać, skoro jej uczucia do byłego chłopaka w pełni nie wygasły. Nękana takimi wizjami, zasnęła wreszcie około drugiej. 

9 komentarzy:

  1. Rozdział jak zwykle bajeczny :)
    Jak zwykle akcje między bohaterami idealne :D
    Czekam na ukazanie uczuć Natha
    Weny Kochana *_*

    OdpowiedzUsuń
  2. Robi się coraz bardziej ciekawie :P No i napomknęłaś przed rozdziałem o zabawie halloweenowej, o której wcześniej nie miałam pojęcia :D Ominęłam coś :)
    Słowa Agnieszki są takie mądre i oczywiście na miejscu :] No i pasują do sytuacji obydwu dziewczyn :3
    A nasza Madzia musi się w końcu zdecydować, jak na moje oko. Bo nie będą na nią czekać wiecznie...
    Chociaż kto wie :3
    Jay się spił, Monika się spiła... Wszyscy są pijani :] Kacyk na pewno będzie męczył :]
    Wredne Zalotki w klubie to będzie z pewnością odlot :]
    Coś tutaj miałam jeszcze napisać, ale już zapomniałam co :]
    Do napisania,
    Hit Girl

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio nie mam weny i tylko chodzę do szkoły, czytam i śpię, więc musi Ci wystarczyć krótki komentarz. [zresztą dziś przespałam 16h, więc w dodatku nie mam na nic czasu :)]
    Nic się nie stało, że nie jesteś na bieżąco, przynajmniej ja tak uważam. Każdy ma swoje sprawy i nikt nie jest zobowiązany do siedzenia całymi dniami i czekania na nowe rozdziały.
    Ten rozdział był fajny, ale z niecierpliwością czekam na ten ze świętem duchów. :3
    Wspomniałaś chyba kiedyś, że jak skończysz WD2, to będziesz pisać bloga tylko o 1D. Chciałam się spytać, czy nadal masz to w planach? I czy przypadkiem nie zamierzasz może napisać WD3?

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dziekuje ze spodobal Ci sie moj pomysl. Rozdzial jest swietny. Oczywisccie wystapila w nim moja ulubiona postac czyli Tom. Bardzo chce zeby Nathan i Mqdzia wrocili do siebie ale przyznam przez chwilke przeszla mi mysl ze moze z Tonym bylaby szczesliwsza jednak z kazdym rozdzialel upewnoam sie ze do siebie oni nie pasuja. Moja kochana noe rob normalnego zakonczenia ta historoa byla zbyt zwariowana zeby miec normalne zakonczenie. Monia po alkoholu oojjjj plakalam ze smiechu. Kpcjana czekam na nexta i blagam prosze zrob to dla nas wstaw go dzisiaj. Jeden rozdzial na tydzien to za malo. Potrzebuja wiecej dlatego prosze jeszcze jeden rozdzial i dzisiaj i bede lepiej spala:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaa rozdzial poprostu brak mi slow mpja dwojka pijana Monia i Jay ciekawe co zrobia rano bedzie kacyk:-) Madzia,Madzia kogo ty w koncu chcesz. Mnie sie wydaje ze Nathan i Madzia pomimo zaistnialej sytacji znaja sie dluzej tylko teraz obydwoje musza ujawnic swoje prawdziwe uczucia. Nie moge sie doczekac Haloween. Do nastepnego oby dzisiaj.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdzial. Wesele jak zwykle dla siostr z przygodami chociaz jeszcze najgorzej nie bylo. Mam nadzieje ze Monika bedzie szczesliwa i Jay tez i wogole wszyscy. Ach chcialabym kolejny rozdzial jak mozesz to zrob nam swieto i dodaj dzisiaj bo narobilas mi nadzieje!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nasza kochana autorko rosnie moja ciekawosc juz nie moge sie dozekac kolejnych rozdzialow. Juz chce noc duchow cos czuje ze bedzie sie dzialo. Mam nadzieje ze wstawisz dzisiaj rozdzial bo ja chce dalsze przygody siostr i chlopakow.

    OdpowiedzUsuń
  8. Znów nie zdążyłam skomentować poprzedniego rozdziału, ale naprawdę czasowo to ja mam tak samo jak ty. Ciągle tylko muszę coś robić i się uczyć, jak nie do szkoły to na korki, bo maturę pasowałoby jakoś zdać, w sumie jak najlepiej;)
    Ogólnie rozdział bardzo mi się podobał. Coraz bardziej przekonuje się, że chłopaki z The Wanted też są fajni, aczkolwiek aktualnie interesuje się troszkę inną muzyką xd
    zaskakuje mnie zachowanie Magdy. Wiem, że jak każda dziewczyna po rozstaniu wolałaby nie słyszeć o swoim byłych chłopaku chociażby i jednego najmniejszego słowa, ale nie jestem zdania, że postępuje dobrze. Ariana wydaje się być dość zagadkową postacią. Niby Tom coś tam zaczyna mówić, ale nigdy nie ma okazji dokończyć. Jak dla mnie to zwykła ustawka albo ona zwyczajnie jest seryjną zabójczynią, która ma zaburzenia psychiczne i manipuluje Nathem. No, bo z Maggie konkurować to nie może ;D
    Jeszcze kwestia Moniki. Nie wiem czemu, ale ja ją dalej widzę, że Joelem, chociaż są to tylko nadzieje. Zapewne wróci do Jaya i będą szykować się do powiększania rodzinki, bo Neytiri samotna być nie może;p
    Czekam na halloween`owy rozdział. Nie mogę doczekać się powrotu One Direction i reszty przyjaciół:)

    Pozdrawiam<3
    Miss Tae

    PS> wyszło jakbym była na prochach :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdzial jest super. Ale jedna rzecz mnie intryguje co Tom chce powiedziec Madzi o Arianie i nigdy nie konczy. Niech w koncu skonczy bo mnie ciekawosc zjada. Rozdzial bardzo fajny chcialabym zeby siostry byly szczesliwe. Dodaj jak najszybciej rozdzialek jesli znajdziesz czas bo raz w tygodniu to jest zdecydowanie za malo. Prosze:-(

    OdpowiedzUsuń

Blog List