Kochane!
Raczej nie ma opcji, bym wstawiała rozdział w tygodniu. Naprawdę krucho u mnie z czasem. Czas mam jedynie w weekend, więc na bonusowe rozdziały pozostaje jedynie niedziela. Jeśli pod tym będzie sporo komentarzy, to może wstawię.
Dziękuję Wam bardzo za komentarze :*
Dziękuję Wam bardzo za komentarze :*
Neytri Glou - niestety nie planuję pisać z perspektywy innej niż perspektywa dziewczyn, ale już za kilka rozdziałów uczucia Natha się wyjaśnią przed czytelnikami (chyba podczas rozdziału halloweenowego).
Anonimowy - perspektywa Maggie dla odmiany walczącej o swojego ukochanego wydała mi się niewątpliwie ciekawa :P
breath - tak, napój wiele wyjaśnia. Z Natha zrobiłam niezbyt przyjemnego typa w ostatnich rozdziałach, ale jego frustracja będzie miała swoje uzasadnienie.
Charlizell - na początku moim założeniem było (mogę to zdradzić, bo tak się nie stanie), że Monika skończy z Kubą, a Madzia w ostatnim rozdziale pozna jakiegoś normalnego chłopaka, ale obie pozostaną w przyjaźni z zespołami. To byłby dla mnie happy end, ale jest to fanfic, więc całość trochę zmieniam pod czytelniczki. Wiem, że to zupełnie nieprawdopodobne, by wszystkie przyjaciółki miały facetów ze znanych zespołów, ale na pewno jest to ciekawsze :)
Madeleine - ojej, zmartwiłaś mnie... Ja też się bardzo łatwo stresuję, ale Ty musisz na siebie uważać. Nerwobóle to nie przelewki. Dobrze, że masz wyrozumiałą wychowawczynię. Trzeba czasami wrzucić na luz :)
nikaxd - po komentarzach wydawało mi się, że sporo dziewczyn kibicuje Brukselce i Joelowi, więc raczej nie jesteś jedyna. Powinnam chyba dodać jakąś ankietę z możliwymi odpowiedziami, bo w sumie sama nie wiem, jak to wszystko się potoczy.
Ślub był zwykły i dość skromny. Świeżo
upieczone małżeństwo zaprosiło rodzinę i najbliższych przyjaciół. Po
tradycyjnej ceremonii w kościele goście mieli udać się do pobliskiej
restauracji.
Monika
starała się robić dobrą minę do złej gry, ale już po przyjeździe pod kościół
zaczęła żałować, że zaprosiła jako osobę towarzyszącą chociażby Danny'ego
Jonesa. Przynajmniej byłoby wesoło.
Tony
szukał miejsca parkingowego, a Madzia wydawała się niebywale odprężona, co
tylko potęgowało dziwne uczucie.
Wtedy
gdzieś w oddali zamajaczyła wyjątkowo wysoka sylwetka w długiej, ciemnej sukni.
Monika wytężyła wzrok.
- Kogo ja widzę, no nareszcie! - wysapała
długonoga dziewczyna, gdy wreszcie dopadła do sióstr. - Stęskniłam się!
Dziewczyna
wtuliła w siebie rudowłosą, zanim ta zdążyła wydusić z siebie choć jedno słowo.
Była to Agnieszka, siostra Alicji i koleżanka Moniki ze studiów jeszcze z
czasów, gdy ta mieszkała w Polsce.
- Też się stęskniłam. Nasza rozłąka była
stanowczo zbyt długa.
- Byłaby krótsza, gdybyś odbierała
telefony. Domyślam się, że zmieniłaś numer.
Monika
poczerwieniała po koniuszki uszu i ze zdenerwowania zaczęła nawijać sobie pasmo
włosów na palec.
- Dobra, nic się nie stało, szalona niewiasto!
- zachichotała ze zrozumieniem Agnieszka. - Gdybym była częścią brytyjskiego
showbiznesu, też pewnie zapomniałabym o starych znajomych.
- Kiedy ja wcale nie zapomniałam! I myślę,
że jesteśmy kimś więcej niż tylko znajomymi…
- Pewnie, że jesteśmy. Wybaczam ci to, że
totalnie mnie olałaś.
- Niezupełnie totalnie… Przecież pisywałam
maile… - tłumaczyła się rudowłosa, a jej koleżanka uśmiechnęła się od ucha do
ucha.
- Wiem przecież, zgrywam się. Ale i tak
chcę twój nowy numer! Chyba, że jest ściśle tajny, bo spotykasz się z gwiazdą…
A skoro o tym mowa, kiedy przedstawisz mi tego kawalera? - Agnieszka zaczęła
się rozglądać po placu przed kościołem.
- Obawiam się, że szansa minęła, bo ja i
Joel to już przeszłość - wydusiła jednym tchem Monika.
- Przeszłość? Co? Ale… Myślałam, że tak
rzadko piszesz, bo jesteś bardzo zajęta… Jeśli wiesz, co mam na myśli. Dlaczego
się rozstaliście?
- To długa historia, niezbyt odpowiednia na
ślub.
- W takim razie opowiesz mi na weselu! -
rozpromieniła się Agnieszka. Była taką beztroską i dobrą duszą, że Monika
pożałowała, że nie poinformowała jej o zmianie numeru i raczyła ją tylko
rzadkimi mailami.
- Pamiętasz moją siostrę? - zmieniła temat
i wskazała na Madzię, która rozglądała się za Tonym, by ukryć fakt, że to
ignorowanie jej przez zjednoczone przyjaciółki jest dość niezręczne.
- Pewnie, że tak! Jak tam angielski system
nauczania?
- Przystosowałam się, ale pogodzenie
obowiązków szkolnych i grania w zespole była męczące.
- Cóż, ja polecam ci skończenie szkoły. Z
karierą nigdy nic nie wiadomo.
- Miałam plany porzucenia edukacji na rzecz
Wrednych Zalotek, ale zdecydowałam, że to nie będzie dobry pomysł. W końcu to
mój ostatni rok szkoły.
- I to jest dobre podejście! Ale z chęcią
posłucham jakiś waszych kawałków.
- Wybaczcie, że wcinam się w rozmowę, ale
tak się składa, że jutro dziewczęta mają koncert w barze Black Velvet. Po raz
pierwszy zaśpiewają swój materiał. - Tony stanął przy dyskutujących
dziewczynach i wyszczerzył zęby w uśmiechu. Po chwili zreflektował, że się nie
przedstawił i to uczynił.
- Tony! - zszokowała się Madzia. - Skąd
wiedziałeś, o czym rozmawiamy?! Przecież…
- … mówiłyście po polsku. Tak się składa,
że uczę się twojego ojczystego języka.
- Ale… po co?
Wzruszył
ramionami z enigmatycznym uśmiechem, a na dalsze dyskusje nie było czasu, gdyż
za chwilę miała rozpocząć się ceremonia. Wszyscy udali się więc do kościoła.
Monika czuła się jak piąte koło u wozu. Agnieszka była świadkiem na ślubie
siostry, zresztą, na wesele był też zaproszony jej narzeczony. Madzia dobrze
bawiła się z Tonym, którego lekcje jej języka ojczystego świadczyły o dość
jasnych intencjach, ale nastolatka wydawała się tym niezbyt zatroskana. Na
weselu dawała mu się wyciągać na parkiet do co lepszych kawałków i bawiła się
naprawdę świetnie.
Kolejna
z przetańczonych piosenek się skończyła, a Tony skłonił się nisko z teatralną
gracja.
- Dziękuję, moja pani. A teraz wybacz,
muszę cię opuścić, gdyż natura wzywa.
- Nie każ jej czekać - zachichotała Madzia,
a kiedy jej przyjaciel oddalił się przyspieszonym krokiem w stronę toalet,
spojrzała na okrągły stolik, przy którym jej siostra siedziała sama, wpatrzona
w dno swojego kieliszka, który był jej najlepszym towarzyszem, gdy wszyscy
tańczyli na parkiecie. - Powiesz mi wreszcie, co ci jest? - zagadnęła
nastolatka starszą siostrę, która nie wyrywając się z transu, wyjaśniła.
- Alicja poprosiła mnie o przymierzenie
swojej sukni ślubnej, a ja się zgodziłam, choć wiedziałam, że przynosi to
pecha.
Kieliszek
szampana został smętnie wychylony do końca, a rudowłosa wstała z miejsca.
- Dokąd idziesz? - spytała ją młodsza
siostra.
- Po kolejny.
- Nie sądzisz, że wypiłaś już dosyć?
- Póki pamiętam, jak bardzo jestem żałosna
będę w siebie wlewać procenty aż zapomnę.
- Myślałam, że dobrze sobie radzisz po
rozstaniu. Te wszystkie plany… chciałaś zmienić swoje życie i…
- Jestem tak zalana, że nie będę udawać.
Nie mam złamanego serca. Ono jest roztrzaskane tak, że nawet Kropelka nie
pomoże.
Madzia
westchnęła ciężko, złapała siostrą za ramię i zmusiła ją, by ta ponownie
usiadła przy stoliku. Spojrzała jej w oczy i postanowiła skorzystać z tego, że
alkohol zburzył jej mury samokontroli i rozwiązał język.
- Dlaczego się nie tłumaczyłaś, tylko
pozwoliłaś mu myśleć, że naprawdę zdradziłaś go z Jayem?
- Bo jeszcze by mi uwierzył.
- Zupełnie cię nie rozumiem.
- Ja sama nie rozumiem tego do końca, ok?
Zbyt łatwo we mnie zwątpił. Bałam się, że przy kolejnym złośliwym zbiegu
okoliczności będzie tak samo. Albo nie, wiesz co? Tak naprawdę bałam się, że
już zawsze będę się bać, że kiedyś we mnie zwątpi… - Monika przerwała
melancholijne wyznanie i podniosła się z miejsca. - Muszę się napić. Możesz
mnie zatrzymać siłą, ale wolałabym, żebyś tego nie robiła. Potrzebuję choć
jednego wieczoru niepamięci.
Rudowłosa
oddaliła się od stolika, a jej młodsza siostra ukryła twarz w dłoniach. Na
ramieniu poczuła czyjąś dłoń i wiedziała, że podszedł do niej Tony.
- Wszystko w porządku z twoją siostrą?
- Niestety nie. To zerwanie naprawdę ją
dobiło.
- Może to lepiej, że tak się stało.
- Co masz na myśli?
- Nie pasowali do siebie. A wasza nowa
piosenka, do której napisała słowa świadczy o tym, że i ona zdawała sobie z
tego sprawę.
- To nie zmienia faktu, że ona bardzo
chciała, by do siebie pasowali.
Magda
westchnęła ciężko. Jej siostra i Joel byli zupełnie inni, ale razem tworzyli
zgraną parę, jak gdyby się dopełniali.
- Tony, czy nie masz nic przeciwko, żeby
już nas odwieźć? Jeszcze nie ma północy, ale moja siostra… Sam rozumiesz.
Chłopak
skinął głową ze zrozumieniem. Madzia wstała i ruszyła za Moniką. Cieszyła się,
że przyjechali tu we trójkę. W ten sposób przyjaciel nie będzie się do niej
przystawiał na pożegnanie.
Rudowłosa
znalazła się przy barze, gawędząc z łysym barmanem.
- Wiesz, wszystko jest ok, masz przy sobie
przyjaciela, seks jest świetny, ptaszki ćwierkają, a nagle BUM! - dziewczyna
uderzyła pięścią w ladę baru tak, że mężczyzna aż podskoczył. - On posądza cię
o zdradzę, nie słucha wyjaśnień i… Madzia! Chodź, opowiedz panu, jak wielki
Nathan Sykes wdeptał twoje serce w ziemię. On naprawdę potrafi słuchać…
- Myślę, że już czas, żebyśmy pożegnały się
i wyszły. Po raz kolejny za dużo wypiłaś i po raz kolejny musimy cię odholować.
- Oj, tam. - Monika machnęła ręką i zwaliła
na ziemię kieliszek szampana. - To tylko oranżada. Sorki!
Zaniepokojona
Agnieszka zeszła z parkietu i podeszła do koleżanki, gdyż zamieszanie zwróciło
jej uwagę.
- Wszystko w porządku? - spytała.
- Niezbyt. Wypiła sobie i wpadła w depresję
po zerwaniu - wyjaśniła nastolatka.
- Oj, Monia, Monia. Dlaczego ty to za
każdym razem robisz?
- Co takiego? - zdziwiła się rudowłosa.
- Dusisz w sobie wszystko, a jak przychodzi
ujście, to pełną parą. Jesteś wspaniałą, choć nieco szaloną dziewczyną. Masz
urodę, urok i talent. Zerwanie to nie koniec świata. Będą kolejni faceci, na
pewno lepsi niż Joel. Nową miłość możesz spotkać na każdym kroku - tłumaczyła
Agnieszka.
- Wow, ładnie to ujęłaś - przyznała z
uznaniem Madzia, a Agnieszka się uśmiechnęła.
- Myślałam, że skończę w zakonie, a
tymczasem poznałam Bartka i teraz jesteśmy zaręczeni. Nigdy nie jest tak źle,
jak nam się wydaje. Musisz tylko otworzyć oczy, twój książę może być zaraz za
rogiem.
Madzia
przygryzła wargę. Mądre słowa Agnieszki wzięła i sobie do serca, odnosząc je do
swojej sytuacji. Zresztą, nie była pewna, czy pijana Monika cokolwiek
kontaktuje. Kiedy jej siostra zaczęła wypytywać łysego barmana, czy nie jest
czasem jej "księciem zza rogu" i czy nie pójdzie z nią na randkę,
nadszedł czas, by ją wyprowadzić.
Nastolatka
zaprosiła Agnieszkę na swój koncert kolejnego dnia i poszła pożegnać się z
Alicją i jej świeżo upieczonym mężem. Tony w tym czasie odholował Monikę do swojego
samochodu.
Kiedy
już w komplecie odjeżdżali Toyotą spod restauracji, chłopak odetchnął.
- Cóż, mimo wszystko muszę przyznać, że wieczór
był udany.
- Tak, ja też mimo wszystko bawiłam się
dobrze. Dzięki, że ze mną poszedłeś.
- Dzięki, że mnie zaprosiłaś.
- Właściwie to wymusiłeś na mnie to
zaproszenie, ale nie ma za co.
Tony
uśmiechnął się do siedzącej obok nastolatki. Na tylnym siedzeniu siedziała
Monika, która straciła cały rezon uzyskany z pomocą szampana.
- Chciałam zmienić swoje życie… - odezwała
się. - Ale mi się nie chce. Nie chce mi się chodzić na kurs tańca, nie chce mi
się uczyć pływać, ani szukać pracy.
- Może jutro ci się zachce? -
podpowiedziała młodsza siostra.
- Nie. Nie sądzę.
- Jak już wytrzeźwiejesz, to przypomnę ci
słowa Agnieszki. Może one dodadzą ci otuchy?
- Jakiej Agnieszki?
- Dobra, jest bardziej pijana niż sądziłam
- zachichotała Madzia.
- Tak. Mam problem z alkoholem.
- Nie masz problemu, chyba że takie
wieczory jak dziś będziesz sobie fundować codziennie - zapewnił Tony.
- Nie… Nie lubię, gdy jest mi… niedobrze…
- Błagam, tylko nie zwymiotuj w mojej
Toyocie. To jedyna dziewczyna, na którą w tej chwili mnie stać - poprosił
kierowca i spojrzał na Madzię, ale ta odwróciła wzrok, żeby uciec od tego
niezręcznego stwierdzenia.
Na
szczęście Monika nie zwymiotowała, tylko odchyliła głowę do tyłu i przymknęła
oczy.
- Zrobicie coś dla mnie? - poprosiła.
- Pewnie, zjechać na bok? - spytał Tony, a
Magda dźgnęła go łokciem i spojrzała na siostrę.
- Nie mówcie mi jutro, co robiłam i co
mówiłam. Istnieje spora szansa, że mogę tego nie pamiętać i chyba wolę życie w niepewności… - Ziewnięcie przerwało słowa rudowłosej i już po chwili cicho pochrapywała na
tylnym siedzeniu.
- Wow. Nawet pijana mówi jak poetka -
westchnął Tony, skręcając w ulicę, na której mieściło się nowe mieszkanie
dziewczyn.
- Cóż, pisarka.
Toyota
zatrzymała się pod blokiem.
- Dzięki za podwózkę. Stąd już sobie poradzimy
- oświadczyła Madzia i wysiadła z wozu. Tony zmarszczył brwi i podążył w jej
ślady.
- Wiem, że silna z ciebie babka, ale jak ty
chcesz przetransportować "zwłoki" twojej siostry na górę?
- Wiem, że silny z ciebie koleś, ale jak ty
chcesz to zrobić?
- Słuszna uwaga. Ale razem prędzej nam się
to uda.
Dziewczyna
nie chciała dopuścić, by przyjaciel odprowadził ją do mieszkania. Gdy pomoże
jej położyć starszą siostrę spać, zostaną sami i nastąpi niezręczne pożegnanie.
Albo, co jeszcze gorsze, on spróbuje ją pocałować. W duchu dziewczyna modliła
się o znak z niebios, jak ma wybrnąć z tej sytuacji, by nie urazić Tony'ego. Co
zadziwiające, znak nadszedł, tylko nie z niebios, a z wyższego piętra.
- MAGGIE!!! - Głowa Parkera wystawiona
przez okno machała chudą rączką jak w jakimś ataku epilepsji. - Gdzie ty się
szlajasz po nocach?!
- Byłam na weselu Alicji, Tom. Mówiłam ci -
odpowiedziała Madzia, ale zbyt cicho, więc przyjaciel jej nie usłyszał.
- CO?!
- WESELE!
- AAA! TO SZYBKO NA GÓRĘ, BO POTRZEBUJĘ
POMOCY TWOJEJ, A PRZEDE WSZYSTKIM BRUKSELKI.
- TO TY ZEJDŹ I POMÓŻ MI JĄ
PRZETRANSPORTOWAĆ.
- DLACZEGO?!
Tony
otworzył tylne drzwi samochodu i wspólnie z Madzią postawił jej starszą siostrę
do pionu. Toma najwyraźniej olśniło, bo zawył na fulla:
- IDĘ!!!
Kilka
świateł w bloku zapaliło się, ale żaden z sąsiadów nie wrzeszczał i na
szczęście nie wezwano policji za zakłócanie czasu. Podczas gdy Tom zbiegał po
schodach, Madzia postanowiła pożegnać się z przyjacielem.
- Dzięki za miły wieczór i za pomoc z
siostrą, Tony.
- Nie ma sprawy. Mam nadzieję, że kiedyś to
powtórzymy. Znaczy… miły wieczór, a nie pomoc z twoją siostrą.
- Tak…
- No ładnie! - westchnął Tom, który właśnie
wybiegł z klatki schodowej. Brukselka upita, na górze McGuiness w nie lepszym
stanie, a wy tu, gołąbki, gruchać próbujecie? Przejmuję balast, a panu już
dziękujemy.
Tony
podrapał się po głowie i pomógł Tomowi złapać Monikę.
- Odnoszę dziwne wrażenie, że mnie nie
lubisz.
- Odnoszę dziwne wrażenie, że twoje dziwne
wrażenie jest słuszne - odciął się Tom. - Ale dzięki za przywiezienie
dziewczyn. A teraz adios!
- Eee… Dobranoc. Zadzwonię jutro, żeby
zapytać, jak sobie radzicie. No i… widzimy się na koncercie, tak?
- Yhm - przytaknęła Magda.
Tony
wsiadł do samochodu i odjechał, a dziewczyna odetchnęła z ulgą. Doskonale
wiedziała, dlaczego Tom nie przepadał za jej przyjacielem. Nadal miał nadzieję,
że ona i Nath się zejdą, a Tony był przeszkodą na drodze do tego. W tej chwili
nie mogła jednak gniewać się na Parkera za jego brak akceptacji dla członka
MKTO. W końcu uratował ją przed niezręcznym pożegnaniem.
Tom
pomagał jej przetransportować siostrę po schodach, ale nadal nie wyjawił, w
jakim celu były mu potrzebne.
- Dlaczego tak się wydzierałeś przez okno?
O co chodzi z pijanym Jayem? - zagadnęła Madzia.
- Znalazłem go, jak siedział przed drzwiami
waszego mieszkania z butelką whisky. Ululał się i musiałem wziąć go do siebie.
- Zabieraj te łapy, Tom! - warknęła Monika,
która nieco otrzeźwiała.
- Spokojnie, on tylko pomaga mi cię doprowadzić
do drzwi - zapewniła Magda.
- To niech nie łapie mnie za cycka.
- Tom!
- No co? Chciałem zobaczyć, co tracą
widzowie "Runa Śmierci".
- Nieważne. Łapy precz od mojej siostry.
Dotarli
pod drzwi mieszkania. Monika legła na swoim łóżku w sukience i pełnym makijażu,
zrzucając tylko buty w progu.
- Ona nie może iść spać! Musi porozmawiać z
Loczkiem! Siedzi u mnie i płacze, a z Kelsey nie mamy już siły go uspokajać! -
zasępił się Tom.
- Jezu, Parker. Moja siostra zmaga się z
zerwaniem i jest zalana w trupa, a ty chcesz, żeby jeszcze pocieszała swojego
nawalonego byłego? Pomyśl trochę.
- Miałem aż nadto czasu, by o tym myśleć!
Zapomniałem o tym weselu i przyszedłem do was porozmawiać o zdjęciach do filmu.
A na progu zastałem McGuinessa. Nie chciał pójść na górę, dopóki nie wrócicie,
ale jakoś go tam zaciągnąłem. Zaczął czytać scenariusz filmu i płakać nad
sceną z Rayem i Veronicą. Szaleństwo! I tak już od kilku
godzin. On się w ogóle nie męczy.
- A co ja mam niby zrobić?
- Nie wiem, liczyłem na Brukselkę.
Powtarzał, że nadal ją kocha i że zdrada była jego największym błędem. Kelsey z
nim została, ale nie wiem, jak długo sobie poradzi.
Telefon
Toma zawibrował, więc szybko odebrał. Chwilę słuchał w milczeniu, a w końcu
odetchnął z ulgą.
- Jay zasnął. Nareszcie!
- Oczywiste było, że alkohol w końcu go
zmorzy - odpowiedziała nastolatka.
- Alkohol? Przylazł do was jakieś osiem
godzin temu, już dawno wytrzeźwiał. Kelsey podała mu środek nasenny w herbacie
i odleciał.
- Środek nasenny i alkohol? Niebezpieczne
połączenie…
- Spokojna twoja śliczna główka. Mówię, że
już wytrzeźwiał. Ale martwię się o niego. Jest z nim coraz gorzej. A na dodatek
są jeszcze Nath i Ariana. Ona…
- Tom, nie mam teraz głowy, żeby o tym
rozmawiać. - Madzia przetarła dłońmi zmęczone oczy. - Porozmawiamy jutro?
Wieczorem Wredne Zalotki mają koncert w Black Velvet, może wpadniesz z Kelsey?
- Pewnie, tego nie przegapię. - Tom
uśmiechnął się pokrzepiająco, cmoknął nastolatkę w czoło i wyszedł z
mieszkania.
Był
świetnym, mimo iż momentami nieco dziwacznym, przyjacielem. Magda ziewnęła z
ulgą, że kolejny dzień dobiegł końca. Zamierzała wziąć prysznic i położyć się
spać, by wypocząć przed koncertem kolejnego dnia. Sen jednak nie nadszedł tak
szybko, jak na to liczyła. Nawiedzały ją myśli o koncercie, Nathanie i Arianie,
o Tonym i jego nieukrywanym uczuciu, o jej uczuciach… Wszystko byłoby o wiele
prostsze, gdyby siostra nie powiedziała jej, że w nocy wykrzykuje imię Natha.
Wtedy zapewne dałaby szansę Tony'emu i być może byłaby szczęśliwa. Był świetnym
chłopakiem, ale nie mogła zacząć się z nim spotykać, skoro jej uczucia do
byłego chłopaka w pełni nie wygasły. Nękana takimi wizjami, zasnęła wreszcie
około drugiej.
Rozdział jak zwykle bajeczny :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle akcje między bohaterami idealne :D
Czekam na ukazanie uczuć Natha
Weny Kochana *_*
Robi się coraz bardziej ciekawie :P No i napomknęłaś przed rozdziałem o zabawie halloweenowej, o której wcześniej nie miałam pojęcia :D Ominęłam coś :)
OdpowiedzUsuńSłowa Agnieszki są takie mądre i oczywiście na miejscu :] No i pasują do sytuacji obydwu dziewczyn :3
A nasza Madzia musi się w końcu zdecydować, jak na moje oko. Bo nie będą na nią czekać wiecznie...
Chociaż kto wie :3
Jay się spił, Monika się spiła... Wszyscy są pijani :] Kacyk na pewno będzie męczył :]
Wredne Zalotki w klubie to będzie z pewnością odlot :]
Coś tutaj miałam jeszcze napisać, ale już zapomniałam co :]
Do napisania,
Hit Girl
Ostatnio nie mam weny i tylko chodzę do szkoły, czytam i śpię, więc musi Ci wystarczyć krótki komentarz. [zresztą dziś przespałam 16h, więc w dodatku nie mam na nic czasu :)]
OdpowiedzUsuńNic się nie stało, że nie jesteś na bieżąco, przynajmniej ja tak uważam. Każdy ma swoje sprawy i nikt nie jest zobowiązany do siedzenia całymi dniami i czekania na nowe rozdziały.
Ten rozdział był fajny, ale z niecierpliwością czekam na ten ze świętem duchów. :3
Wspomniałaś chyba kiedyś, że jak skończysz WD2, to będziesz pisać bloga tylko o 1D. Chciałam się spytać, czy nadal masz to w planach? I czy przypadkiem nie zamierzasz może napisać WD3?
Pozdrawiam.
Bardzo dziekuje ze spodobal Ci sie moj pomysl. Rozdzial jest swietny. Oczywisccie wystapila w nim moja ulubiona postac czyli Tom. Bardzo chce zeby Nathan i Mqdzia wrocili do siebie ale przyznam przez chwilke przeszla mi mysl ze moze z Tonym bylaby szczesliwsza jednak z kazdym rozdzialel upewnoam sie ze do siebie oni nie pasuja. Moja kochana noe rob normalnego zakonczenia ta historoa byla zbyt zwariowana zeby miec normalne zakonczenie. Monia po alkoholu oojjjj plakalam ze smiechu. Kpcjana czekam na nexta i blagam prosze zrob to dla nas wstaw go dzisiaj. Jeden rozdzial na tydzien to za malo. Potrzebuja wiecej dlatego prosze jeszcze jeden rozdzial i dzisiaj i bede lepiej spala:-)
OdpowiedzUsuńAaa rozdzial poprostu brak mi slow mpja dwojka pijana Monia i Jay ciekawe co zrobia rano bedzie kacyk:-) Madzia,Madzia kogo ty w koncu chcesz. Mnie sie wydaje ze Nathan i Madzia pomimo zaistnialej sytacji znaja sie dluzej tylko teraz obydwoje musza ujawnic swoje prawdziwe uczucia. Nie moge sie doczekac Haloween. Do nastepnego oby dzisiaj.
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial. Wesele jak zwykle dla siostr z przygodami chociaz jeszcze najgorzej nie bylo. Mam nadzieje ze Monika bedzie szczesliwa i Jay tez i wogole wszyscy. Ach chcialabym kolejny rozdzial jak mozesz to zrob nam swieto i dodaj dzisiaj bo narobilas mi nadzieje!
OdpowiedzUsuńNasza kochana autorko rosnie moja ciekawosc juz nie moge sie dozekac kolejnych rozdzialow. Juz chce noc duchow cos czuje ze bedzie sie dzialo. Mam nadzieje ze wstawisz dzisiaj rozdzial bo ja chce dalsze przygody siostr i chlopakow.
OdpowiedzUsuńZnów nie zdążyłam skomentować poprzedniego rozdziału, ale naprawdę czasowo to ja mam tak samo jak ty. Ciągle tylko muszę coś robić i się uczyć, jak nie do szkoły to na korki, bo maturę pasowałoby jakoś zdać, w sumie jak najlepiej;)
OdpowiedzUsuńOgólnie rozdział bardzo mi się podobał. Coraz bardziej przekonuje się, że chłopaki z The Wanted też są fajni, aczkolwiek aktualnie interesuje się troszkę inną muzyką xd
zaskakuje mnie zachowanie Magdy. Wiem, że jak każda dziewczyna po rozstaniu wolałaby nie słyszeć o swoim byłych chłopaku chociażby i jednego najmniejszego słowa, ale nie jestem zdania, że postępuje dobrze. Ariana wydaje się być dość zagadkową postacią. Niby Tom coś tam zaczyna mówić, ale nigdy nie ma okazji dokończyć. Jak dla mnie to zwykła ustawka albo ona zwyczajnie jest seryjną zabójczynią, która ma zaburzenia psychiczne i manipuluje Nathem. No, bo z Maggie konkurować to nie może ;D
Jeszcze kwestia Moniki. Nie wiem czemu, ale ja ją dalej widzę, że Joelem, chociaż są to tylko nadzieje. Zapewne wróci do Jaya i będą szykować się do powiększania rodzinki, bo Neytiri samotna być nie może;p
Czekam na halloween`owy rozdział. Nie mogę doczekać się powrotu One Direction i reszty przyjaciół:)
Pozdrawiam<3
Miss Tae
PS> wyszło jakbym była na prochach :D
Rozdzial jest super. Ale jedna rzecz mnie intryguje co Tom chce powiedziec Madzi o Arianie i nigdy nie konczy. Niech w koncu skonczy bo mnie ciekawosc zjada. Rozdzial bardzo fajny chcialabym zeby siostry byly szczesliwe. Dodaj jak najszybciej rozdzialek jesli znajdziesz czas bo raz w tygodniu to jest zdecydowanie za malo. Prosze:-(
OdpowiedzUsuń