sobota, 29 marca 2014

Rozdział 67 - "Halloween Party" cz. II

Witajcie po tej tygodniowej przerwie. Brak czasu nadal mi doskwiera, więc chyba będę musiała zrezygnować z dwóch rozdziałów tygodniowo (kończy mi się zapas). 

Nie planowałam rozdrabniać się na kolejną historię miłosną, ale jak zauważyłyście, zarysowane były dwie potencjalne. Jeszcze nie wiem, co z tego wyjdzie, zobaczymy, czy do stu rozdziałów się wyrobię z ogarnięciem tego bałaganu.

Dziękuję Wam bardzo za komentarze. Zapraszam do czytania i komentowania :)

PS. Jessica nie przyszła na bal z Nathem. Wredne Zalotki dostały z wytwórni wiele zaproszeń dla swoich przyjaciół i rodziny. Jedno z nich Madzia dała siostrze byłego chłopaka, choć nie napisałam o tym wprost.



              Tom poprawił perukę i miecz w pochwie i podszedł do Natha i Ariany.
- Znowu się nie przebrałeś?! - oburzył się, mierząc przyjaciela od stóp do głów. - I na dodatek jej też nie powiedziałeś, że to bal przebierańców?! Pięknie. Chociaż już samo hasło halloween powinno ją naprowadzić, no ale jak widać…
- Przecież się przebraliśmy, Tom. Nie zrzędź - westchnął Nath.
- Tak? Niby za kogo?
- Za Barbie i Kena! - wtrąciła podekscytowana towarzyszka Beniaminka. - Hej, jestem Ariana! Miło mi Was poznać!
         Przez towarzystwo siedzące przy stoliku przetoczył się zlany w jedno głos niezbyt entuzjastycznych powitań, niektórzy rzucili w powietrze swoje imiona, ale ciężko było je wychwycić.
- To ja skoczę do toalety. Albo popłynę…  - obwieściła Monika. - Karolina, pójdziesz ze mną?
         Szatynka przytaknęła i poszła ze swoją przyjaciółką, która przez wąski ogon ledwo się poruszała. Atmosfera była tak gęsta, że w powietrzu można było powiesić siekierę. Pozostali obecni siedzieli w ciszy i obserwowali dalszy rozwój wypadków tej konfrontacji.
- Barbie i Ken… - westchnął Tom. - Ona jeszcze wygląda jak lalka, ale tobie do plastikowego przystojniaka daleko. Chyba, że jesteś tak gładki w kroku, ale to raczej niemożliwe…
- Dzięki! - ucieszyła się amerykańska piosenkarka.
- Za co ty mu dziękujesz?
- Powiedział, że wyglądam jak lalka.
- To chyba nie był komplement…
- Moim zdaniem był.
         Tom spojrzał znacząco na Natha, który próbował przemówić do rozsądku swojej nowej dziewczynie. Nie ukrywał, że nie rozumie, co jego przyjaciel z nią robi. Madzia spojrzała jednak na niego takim wzrokiem, proszącym o ratunek, że odchrząknął i przejął inicjatywę.
- To jest Maggie, była dziewczyna Natha, a to Tony, jej… towarzysz. Też śpiewa w zespole, MKTO.
         Madzia powstrzymała się, by nie uderzyć się otwartą dłonią w czoło. Nath również wyglądał, jakby czuł się nie dość komfortowo. Tony zdawał sobie sprawę, że to nie on powinien czuć się tutaj niezręcznie, więc robił dobrą minę do złej gry. Ariana natomiast wyglądała na zadowoloną z nowych znajomych.
- MKTO… To taki synonim? - Ariana zrobiła duże oczy i spojrzała na Tony'ego, który nie wiedział, o co jej chodzi i popatrzył na nią jak na totalną idiotkę. Dziewczyna zachichotała jednak jak trzpiotka. - Ale jestem głupiutka! Nie o to słowo mi chodziło!
         Nath jej zawtórował w śmiechu, ale Tony był zdolny tylko uśmiechnąć się z politowaniem. Wszyscy towarzysze zaczęli się ulatniać, zostawiając ten dziwny czworokąt na osobności. Tylko Tom nie chciał odejść od stolika. Na balu nie było Kelsey i uznał, że przedstawienie, które ma przed sobą jest najlepszą rozrywką. Mimo, że zapanowała niezręczna cisza, z uwagą obserwował wydarzenia przed sobą.
- Chodziło mi o kryptonim - poprawiła się Ariana z przyklejonym do twarzy uśmiechem.
- Chyba o akronim - bez ogródek zauważył Tony. - Skrót złożony z pierwszych liter skracanego wyrażenia.
         Ariana łypała wielkimi oczami, jakby nie wiedziała, o co chodzi. Nath objął ją ramieniem i wytłumaczył.
- Tak, o to jej chodziło. Przejęzyczyła się.
- Yhm, na pewno.
         Madzia stała w zupełnej ciszy i nie miała pojęcia, co powiedzieć, by nie wyjść na zazdrośnicę albo złośnicę. Uznała, że najlepiej będzie, jeśli nie będzie się już odzywać. I wtedy konwersacja umarła śmiercią naturalną, bo z głośników zabrzmiał jakiś przebój Mariah Carey, które Madzi zlewały się w jedno, ale Ariana najwyraźniej sikała po gaciach.
- Moja piosenka! Chodź, misiu! Musimy do niej zatańczyć!
         Nath nie zdążył zaprotestować, nawet jeśli przeszło mu to przez myśl. Madzia odprowadziła wzrokiem jego i jego nową dziewczynę na parkiet.
- Jeśli masz ochotę zatańczyć, chętnie ci potowarzyszę - oświadczył Tony, ale ona pokręciła głową.
- Nie do tej piosenki.
         Zrozumiał jej niewypowiedziane słowa i już nie naciskał.
            Przyjęcie nie należało do zbyt udanych, przynajmniej dla Magdy. Co prawda Wredne Zalotki miały okazję bawić się w gronie znamienitych osób, ale nastolatka czuła, że nie może się tym w pełni rozkoszować. Jej wzrok bowiem cały czas uciekał w stronę atrakcyjnej piosenkarki, która na parkiecie wirowała razem ze swoim chłopakiem do co któregoś kawałka.
- Nawet się nie przebrali - prychnęła Maja, kiedy Madzia streściła jej i Irene niezręczne spotkanie.
- To Barbie i Ken.
- Barbie na pewno. Taka plastikowa, że aż chce się ją połamać.
- Albo przetopić - podpowiedziała przyjaciółce Irene.
- Dokładnie! Co on sobie myśli? Że może tak po prostu z nią przychodzić, paradować i chwalić się, że są razem?
- Właściwie to wyszło, że ja jestem z Tonym, więc wina leży po obu stronach… - wyznała Madzia.
- Po co dałaś mu to do zrozumienia?! - zszokowała się Irene.
         Do dziewczyn podeszła Karolina w stroju Dzwoneczka i rozejrzała się, czy nikt nie zobaczy ich konspiracyjnej rozmowy.
- Wybaczcie, ale stojąc w kolejce po poncz podsłuchałam, o czym mówiłyście.
- Pięknie. Tak się drzemy, że cała połowa sali słyszała - westchnęła Madzia.
- Spokojnie, wcale nie mówiłyście głośno. Ja po prostu podsłuchiwałam. I jeśli mogę, coś wtrącić… Byłam w podobnej sytuacji z Maxem.
- Nie widzę związku. - Irene nerwowo ściągnęła w dół krótką sukienkę Pocahontas.
- Na litość boską! Po co to wkładałaś, skoro teraz kroku nie chcesz zrobić w obawie, że ktoś twoje gacie zobaczy? - uniosła się Maja.
- Tylko to było w wypożyczalni. Nie mogłam być przecież drugą Jasminą. Zresztą, nie o tym teraz rozmawiamy. Co z tym Maxem?
         Karolina wywróciła teatralnie oczami.
- Cóż, nie zwracał na mnie uwagi, dopóki pewnego razu w cukierni przypadkiem nie zaczepiłam Kuby i udawałam, że jest moim chłopakiem.
- Twoim zdaniem zasianie ziarnka zazdrości to dobry pomysł? - zadumała się Madzia.
- To okropny pomysł! Co innego nie wyprowadzać Natha z błędu, że ty i Tony przyszliście razem, ale udawanie, że twoim chłopakiem jest chłopak, który się w tobie podkochuje, to dosyć nieludzkie! - oznajmiła podniesionym głosem Irene.
- Głośniej, orkiestra jeszcze nie słyszała - prychnęła Maja. - Moim zdaniem to świetny pomysł. I przekonasz się, czy Nath nadal coś do ciebie czuje.
- Czy tylko ja widzę, jak bardzo złe to jest w sensie moralnym?
         Tony podszedł do dziewczyn, jak gdyby nigdy nic.
- Wiecie, co jest złe?
- To, że obgadujemy tak, że nas słychać? - spytała niewinnie Karolina, a Tony pokręcił głową.
- To, że nikt nie tańczy!
- Masz rację, to zbrodnia - oświadczyła po chwili zastanowienia Madzia. - Idziemy?
         Chłopak przytaknął i dał się ciągnąć na parkiet.
- Nadal uważam, że to nie fair wobec Tony'ego - westchnęła Irene.
- A ty co taki obrońca uciśnionych? A może jesteś zazdrosna? - spytała przyjaciółkę Maja, ale ta nic nie odpowiedziała, tylko udała się do łazienki.
         Jakiś czas później Madzia nie miała już sił wirować na parkiecie. Poprosiła Tony'ego, by przyniósł jej coś do picia, a sama poszła do łazienki. Na murowanej półce tuż koło umywalki siedziała Irene.
- Hej, co ty tutaj robisz?
- Przyszłam założyć okulary, ale tutaj było tak cicho, że zostałam. Wiesz, że Bonnie Tyler ma problemy gastryczne? Przed chwilą korzystała z łazienki. Tak, aż chce się zakrzyknąć "I need a hero".
- Szkła kontaktowe były niewygodne?
- Można tak powiedzieć. Za tymi oprawkami przynajmniej się schowam.
- Przed czym? Chodzi o tę krótką sukienkę?
         Irene się zadumała i skończyła polerować szkła swoich okularów, które wsunęła na nos.
- Pocahontas w okularach. Jak to wygląda? - spytała.
- Uroczo.
- Zapewne tak jak twój taniec z Tonym. Będzie Oscar za to przedstawienie?
         Tym razem to Magda na chwilę zamilkła.
- Przemyślałam twoje słowa i masz rację. Nie będę stawiać Tony'ego w takiej pozycji. To nie jest w porządku i nawet jeśli miałabym coś na tym zyskać, straty byłyby zbyt duże.
- Cieszę się, że doszłaś do takiego wniosku. Tony to dobry chłopak.
- Rzeczywiście dobry. I gdyby nie Nath…
- ... dałabyś mu szansę? - W odpowiedzi Madzia skinęła głową. - Myślę, że powinnaś zapomnieć o Nathanie. O wiele szczęśliwsza byłabyś ze zwykłym chłopakiem.
- Tylko czy Tony jest zwykły?
- On dopiero wchodzi na ścieżkę sławy, tak jak my. Moglibyście iść nią razem i nie doszłoby do takich sytuacji jak z twoim byłym chłopakiem.
- Chyba za mało wypiłam na tak ambitne rozmowy w toalecie, z której przed chwilą korzystała Bonnie Tyler z problemami gastrycznymi - zachichotała Madzia. - Może wrócimy na salę?
- Idź, ja zaraz przyjdę - zapewniła Irene i pożegnała przyjaciółkę uśmiechem.
         Nastolatka wyszła z łazienki i udała się do stolika The Wanted, przy którym Tom i Karolina kłócili się z Moniką i Maxem.
- A tutaj co się stało? - spytała zdziwiona dziewczyna w ostatniej chwili uchylając się przed mieczem przyjaciela, który świsnął w powietrzu. - Jezu, Parker! Chcesz tym komuś oczy powybijać?!
- Maggie, poprzyj mnie! Kiedy twoja siostra i ten łysy karypel się dowiedzieli, że my tu z Caroline wpadliśmy na ten pomysł, żebyś z tym twoim chłoptasiem udawała, to się zdenerwowali. On uważa, że to nieludzkie, bo sam padł ofiarą tego podstępu, no ale Brukselki to już nie rozumiem.
- Wypraszam sobie łysego karypla! - uniósł się Max.
- Dobra, karypel w peruce - poprawił się Tom i uskoczył przed ciosem, chowając się za plecami Moniki. - Pomóżcie, niewiasty - poprosił.
- Na pewno ci nie pomogę. Ze swatania nic dobrego nie wychodzi, to i z takich zabiegów nie wyjdzie. Nie możesz zdać się na los?
- W dupie mam los. Beniaminek i Meggs są jak Ross i Rachel, muszą być razem!
- Co on gada? - zdziwiła się Magda.
- Od kiedy Nath poszedł zaprowadzić Arianę na postój taksówek, ciągle powtarza, że jesteście jak ta para z "Przyjaciół" - wyjaśnił Max. - Schodzicie się i rozchodzicie, ale i tak wiadomo, że się kochacie i na końcu będziecie razem.
- I miałem rację! Zobaczył twoje tańce z dryblasem i już nie chciał tańczyć z Plastikiem, więc ona stwierdziła, że jej się nudzi, to ja stwierdziłem, że po co tu siedzi, więc ona spytała, o co mi chodzi, a ja na to, że mogę dać jej nawet na taksówkę, a ona…
- TOM! - Monika trzepnęła przyjaciela w ramię, a ten wrócił na pozycję koło Karoliny, przy której czuł się bezpiecznie.
- I teraz się kłócicie o to, w jaki sposób mnie połączyć z powrotem z Nathem? - spytała dla pewności Madzia.
- Cóż… - westchnęła Karolina. - Jesteście jak Ross i Rachel.
- Dokładnie, dziękuje!
         Dłoń Toma wywędrowała do góry w celu przybicia piątki, ale został zignorowany. Madzia mogła kontynuować.
- A nie pomyśleliście, że Nath z Arianą jest szczęśliwy? W końcu zaiskrzyło między nimi, kiedy jeszcze był ze mną. Oboje są sławni, urodziwi, mają wiele wspólnego…
- Proszę cię, dziewczyna się mnie pytała, czy to będzie niehigieniczne, jeśli ściągnie teraz swoje jadalne majtki i je zje, bo w bufecie nie ma nic wegańskiego - oświadczyła Karolina.
- A z czego ona je miała? Z tofu? - chichotał Jay, który wcześniej się nie odzywał, ale z rozbawieniem przyglądał się zajściu.
- Ona chyba żartowała - zauważyła Olga.
- Wiem, ale to i tak jest śmieszne.
         Karolina odchrząknęła.
- Zmierzam do tego… chodzi mi o to, że…
- No wyduś to z siebie wreszcie! Nie bądź taka grzeczna. Ta Ariana to głupia, pusta idiotka! Uff. Jak dobrze to wyrzucić z piersi, już wiele razy próbowałem, ale nikt nie chciał słuchać. - Tom odetchnął z ulgą.
- Chyba nieco przesadzasz… - zastanowiła się Madzia.
- Przesadzam? Ona jest głupsza niż but, bo on przynajmniej służy społeczeństwu. Co z tego, że jest miła, skoro robi te przygłupie słodkie oczka, jakby nie ogarniała, co się dzieje. Nie rozumiem, jak Nath mógł upaść tak nisko i się z nią zadawać… - Tom urwał, bo do stolika wracał jego wspomniany przyjaciel, którego nie chciał urazić. - A oto i nasz lowelas! Jak tam twoja lala?
         Magda popatrzyła na Parkera krzywo, a potem przeniosła wzrok na Natha.
- Wsadziłem ją w taksówkę. Chciała, żebym wracał z nią, bo taksówkarz może okazać się zombie, który zje jej mózg, ale zapewniłem ją, że pachnie zbyt dobrze jak na zgniłego trupa.
- Nawet gdyby chciał zjeść jakiś mózg, to u Ariany go nie znajdzie - szepnął Tom Madzi, która zachichotała.
         Nath westchnął ciężko i przysiadł przy ich stoliku.
- Wiecie, chyba nic z tego nie będzie. Chodzi mi o mnie i Arianę.
- Co ty nie powiesz? - prychnął Parker, ale tego Nathan nie mógł usłyszeć. Kontynuował za to swoje wyznanie.
- Myślała, że halloween to "hello in", poprosiła taksówkarza, żeby pokazał jej dokument, by upewniła się, że nie jest zombie, a czasem, gdy zadaję jej pytanie, tempo wpatruje się we mnie przez dwie minuty, jakby się restartowała. Chyba nie rozumie połowy rzeczy, które do niej mówię.
         Chłopak nie był zadowolony, że musi dokonywać takiej deklaracji w pobliżu swojej byłej dziewczyny, która najwyraźniej ruszyła do przodu i była szczęśliwa z Tonym. Nie miał pojęcia, że Magda nadal pozostawała singielką.
- Chyba nie rozumie 99% - poprawił kumpla Tom.
- Może przesadzam, ale wydaje mi się, że ona jest…
- GŁUPIA? DURNA? DEBILNA? - podpowiedział przyjacielowi Parker. - Dziękuję, że wreszcie to zauważacie! Rozmowy z nią były udręką! Już po pierwszym spotkaniu wiedziałem, że jest zbyt głupia na twoją dziewczynę, a skoro sam to zauważyłeś, ignorując jej ładną buźkę, nie waham się powiedzieć, że musisz z nią zerwać.
- Chyba masz rację, Tom. - Nath pokiwał głową, a Tom zrobił duże oczy.
- Mam?
- Tak. Najlepiej zrobię to teraz…
- Nie!!! Jeszcze ta idiotka gotowa pomyśleć, że to jakiś duch cię opętał i nie przyjmie niczego do wiadomości, albo co gorsza, zabije cię.
- Chyba przesadzasz, Tom - zauważyła Madzia.
- Nie, Meggs. Co jak co, ale na pustkach to ja akurat znam się jak mało kto.
- Święte słowa - dodał Max.
         W czasie, w którym Tom wreszcie mógł zrzucić z piersi ciężar dzierżonego brzemienia i wyżalić się na głupotę Ariany, Karolina i Monika rozmawiały w cichej łazience.
- Przepraszam, że tak wyszło - tłumaczyła szatynka. - Dzwoniłyśmy, by ci powiedzieć, że Lawson wrócili z trasy, ale ty wtedy kupowałaś kostium i nie mogłaś rozmawiać, a potem po prostu… zapomniałyśmy.
- Tak, zapomniałyśmy - wtrąciła Luiza, która właśnie weszła do łazienki. - I chwilowo zawiesiłam broń z Ryanem, ale sama rozumiesz… Ponad miesiąc się nie widzieliśmy. Bo kłótnie przez Skype'a się nie liczą, nie?
         Monika poprawiła makijaż w lustrze i obróciła się w stronę przyjaciółek.
- Nie musicie mnie traktować, jakbym była kostką cukru na deszczu. To nie tak, że się rozpuszczę. A ty, Lou, naprawdę nie musisz gniewać się na swojego chłopaka, to normalne, że stanął po stronie przyjaciela.
- Pewnie masz rację.
- Ja zawsze mam rację.
- Nie zawsze, w przypadku Joela nie masz. Powinnaś skorzystać z okazji, że wrócił i się z nim rozmówić. Wziąć go za szmaty i kazać się ogarnąć - poradziła Luiza, a Karolina dodała.
- Albo poprosić Jaya, żeby z nim porozmawiał.
- Nie będę wciągać w to Jaya, nie mam serca z kamienia. Jeśli Joel będzie chciał ze mną porozmawiać, to to zrobi.
- Nie wie nawet, gdzie mieszkasz.
- Ale mój numer telefonu ma. I dziękuję wam bardzo, że się o mnie troszczycie, ale w ten wieczór naprawdę wolałabym nie myśleć o problemach i po prostu się zabawić. Możemy to zrobić?
         Dziewczyny przyznały przyjaciółce rację i wróciły do stolika. Zapanowało małe zamieszanie, bo okazało się, że Perrie zrobiła Zaynowi scenę zazdrości, kiedy ten się spóźnił, co nie było jednak jego winą. Został zatrzymany przez fankę, którą okazała się towarzyszka Adama, który został na lodzie. Nic sobie jednak z tego nie robił, bo płakał ze śmiechu, podczas gdy Tom gotował się z wściekłości.
- Nadchodzi atak? - zaintrygowała się Monika, podchodząc do grona przyjaciół. Zauważyła, że dołączył do nich również Liam. - O, hej! - przywitała się.
- Dobrze, że jesteś, twoja siostra gdzieś znikła - odetchnął z ulgą członek One Direction. - Powiesz łaskawie Tomowi, że nie chciałem być złośliwy?
- Ale co się stało?
- Liam wziął go za rycerza - wyjaśnił zwijający się ze śmiechu Adam. - A Tom dostał furii.
- Bo ja żem Aragorn, syn Aratorna… - zaczął się tłumaczyć czerwony z wściekłości Parker.
- Tak, tak, wiemy. Dziedzic Isildura, itede, itepe - westchnęła Luiza. - Gdzie reszta?
- A co mnie to obchodzi?! - uniósł się Tom i odrzucił kosmyk włosów do tyłu, przez co dziewczyny wybuchły śmiechem i dołączyły do Adama.
         Parker obraził się na dobre i oddalił się w stronę Magdy i siostry Natha, które rozmawiały przy schodach. Polka chciała wypytać przyjaciółkę o Natha, ale rozmowa na poważny temat jakoś się nie kleiła.
- Tak naprawdę to przebrałam się za Ellen Degeneres, nie Nialla - wyznała Jessica. - Ale kiedy go zobaczyłam, a wy zobaczyliście mnie... uznałam, że nieźle byłoby poudawać. Niall jest taki słodki... Nath zabiłby mnie, gdyby wiedział, że moja pasja muzyką One Direction wykracza znacznie dalej. Nie powiesz nikomu?
- Pewnie, że nie. Choć ta romantyczna historia zakazanej miłości zasługuje na rozgłos - zachichotała Madzia. - A Niall rzeczywiście jest podobny do Ellen.
         Rozmowę przerwał zdenerwowany Tom, który podbierając się pod boki, popatrzył poważnie na przyjaciółkę.
- Dobrze, że cię znalazłem, Maggie. Powiedz, czy ja wyglądam, jakbym był przebrany za rycerza?
- Cóż, masz zbroję i miecz.
- Kiedy to nie jest zwykły miecz! To Andúril!
- Co?
- No… dzięki niemu Aragorn podkreślał swoje pochodzenie podczas podróży z Drużyną Pierścienia.
- Acha, to wiele wyjaśnia.
- Cieszę się.
- Wyjaśnia, że jesteś takim samym geekiem jak Jay - zachichotała Jess, a Madzia jej zawtórowała.
- Bo Sykesównie się jeszcze tego spodziewałem, ale ty, Meggs? - obruszył się Tom.
         Nastolatka nie wiedziała, o co się obraża.
- Tom, przecież pytałeś, czy wyglądasz jak rycerz, to ci odpowiedziałam. A czy ten cały Aragorn nie był czasem rycerzem?
- A oto i wisienka na twoim torcie perfidii. Torcie, który wypichciłaś, choć jest to ciasto raczej ciężkostrawne!
- Eee… Co?
- "Ten cały Aragorn"? Jak mogłaś… to… to… Nie tylko mój film okaże się szmirą, ale i mój strój to niewypał?
         Madzia westchnęła ciężko. Tom najwyraźniej wypił za dużo. Nie było mowy o dalszym kontynuowaniu rozmowy z Jessicą. Parker zapłakał rzewnie i wtulił twarz w żółtą sukienkę nastolatki. Jego peruka łaskotała ją w szyję, ale nie mogła teraz odwrócić się do niego plecami.
- Jeszcze sobie porozmawiamy - zapewniła ją siostra Natha. - Ale teraz wybacz, płaczący Tom to nie jest coś, co chciałabym oglądać w halloween. Wolę innego rodzaju horrory.
         Jessica udała się do przyjaciół, a Tom zaszlochał jeszcze teatralnie, zwijając się w spazmach, by w końcu pociągnąć nosem i spojrzeć na przyjaciółkę.
- Sykesówna poszła? - zapytał już normalnym głosem.
         Madzia była poirytowana.
- Cały czas udawałeś?
- Dobry jestem, nie? Ten cały filmowy biznes uświadomił mi, że jestem całkiem niezły w te klocki. A pomyśleć, że to Maxio latał po castingach w Stanach…
- To było dość niemiłe, Tom. Chciałeś spławić Jessicę.
- Tak, chciałem się jej pozbyć, żeby z tobą porozmawiać. Nath siedzi przy stoliku zupełnie sam, bo reszta tańczy albo jest przy barze. To twoja… - Tom wskazał na stolik The Wanted, przy którym teraz siadała siostra Natha i urwał. - Nie no, ta dziewczyna jest niemożliwa!
- Wszystko przez ciebie. To ty ją spławiłeś, a że zna tutaj tylko nas…
- Dobra, planować to akurat nie umiem. - Tom próbował założyć ręce na piersiach, ale mu to nie wychodziło ze względu na sztywny kostium. - A skoro mowa o planowaniu… Może zaprosiłybyście nas z Brukselką na jakąś parapetówkę… Mieszkacie w moim bloku już od jakiegoś czasu, ale żadnej bibki jeszcze nie skręciłyście.
         Madzia westchnęła ciężko.
- Tom, znam angielski, ale przysięgam, czasami nie rozumiem, co ty do mnie mówisz.
- Witaj w klubie. To jak z tą imprezą?
- Rozmawiałam z Moniką na ten temat, ale jak ty sobie to wyobrażasz? Za dużo nas i za dużo zamieszania. Nie pamiętasz, jak kończyły się poprzednie imprezy?
- No i co z tego? Jesteś młoda! Jeśli nie teraz, to kiedy będziesz szaleć? Zresztą, jak już Wredne Zalotki staną się sławne, to każdy skandal trafi do prasy. Musisz korzystać teraz, póki nikt cię nie rozpoznaje. - Tom wyszczerzył zęby w uśmiechu. - No i zawsze można zrobić osobne imprezy. Jedną dla "naszych", a drugą dla Łan Dajrekszyn.
         Parker skrzywił się, gdy wspominał o swoich rywalach na scenie muzycznej. Mimo przygód, które razem przeszli, nadal ich nie lubił.
- Zastanowię się nad tym, ok? - obiecała Magda, a Tom rozpromienił się na tę obietnicę.
- Świetnie! Tylko wiesz, trzeba się spieszyć, bo potem nie będzie czasu. Zobowiązania The Wanted i "Runo śmierci", no a i wy musicie wejść do studia i…
- Wybacz, ale pogadamy kiedy indziej. Przyszłam tutaj, bo miało to być wejście Wrednych Zalotek na salony. Tymczasem Kathy i Alex jeszcze czasami zatańczą, ale Irene i Maja siedzą samiutkie przy stoliku od kiedy Niall skumał się z Tonym.
- To jedyny pozytyw tego wieczoru, brak Dryblasa przy twoim boku. Skoro ustaliliśmy, że Ariana jest głupia, teraz ty i Nath możecie…
         Piosenkarz nie był w stanie dokończyć swoich słów, bo nastolatka już oddalała się w stronę stolika Wrednych Zalotek z pożegnaniem na ustach.
- Miłego wieczoru, Tom!
- I dobrze! Ja już się postaram, żeby twoja parapetówka szła bardziej po mojej myśli!
         Madzia nie słyszała słów przyjaciela, bo właśnie dołączyła do Irene i Mai, które wyczerpały już wszystkie możliwe tematy i wpatrywały się w parkiet, na którym "wolniaka" tańczyły ich koleżanki - Kathy z Samem i Alex z Rickym.
- Wow, Alex chyba musiała polubić tego Tarzana, skoro tańczy z nim już któryś taniec - zauważyła Madzia, dosiadając się do dziewczyn.
- Chyba chce, żeby Liam widział, jak się dobrze bawi - odpowiedziała Irene.
- Ale ja go nawet nie widzę na sali.
         Irene wzruszyła ramionami. Do stolika podeszli Adam i Kuba. Ten pierwszy się zasępił.
- Hmm… Jesteście we trzy, a my chcieliśmy prosić Was do tańca.
- To śmiało, porwijcie Jasminę i Pocahontas. Ja muszę się napić. Od rozmowy z Tomem zaschło mi w gardle - oświadczyła Madzia.
- Na pewno?
- Tak, na pewno. Wpiszę was w karnecik na kolejne tańce.
         Chłopacy się roześmiali i podeszli do dziewczyn. Irene poprawiła na nosie okulary i próbowała wymówić się bolącym nadgarstkiem, ale Kuba przekonał ją, że przecież będzie tańczyć na stopach, nie na dłoniach i dała się wyciągnąć. Maja od razu dała się wyciągnąć Adamowi i już po chwili prawie wszystkie Wredne Zalotki kołysały się na parkiecie do melodii "Show Me Love" The Wanted. Madzia się zadumała. Piosenkę współtworzył Nath, czytała o tym na jednym z portali plotkarskich. Teraz dopiero dogłębniej wsłuchała się w tekst i zdała sobie sprawę, jak bardzo adekwatny był utwór do jej sytuacji z Nathem.

Mogłem pokazać ci Amerykę,
Wszystkie jasne światła we wszechświecie.
Moglibyśmy zaliczyć wszystkie najwyższe szczyty,
Różne miejsca, inne życia.
Pamiętam tę noc pod gwiazdami, gdy
przez minutę myślałem, że świat należy do nas…

Wszystko, co miałaś zrobić, to okazać mi miłość.


         Nagle wszystkie wspomnienia powróciły. Ich pierwszy prawie-pocałunek pod gwiazdami na Barbadosie, wizyta na polu golfowym i wieczorne puszczanie lampionów, fajerwerki w noc, kiedy wygrali nagrodę… W tej chwili liczyły się dobre chwile, mimo iż melancholia i rozpacz płynące z każdej nuty, która pobrzmiewała w głośnikach świadczyły o czymś innym.
- Mogę cię prosić?
         Znajomy głos wyrwał nastolatkę z odmętów rozmyślań. Złapała wyciągniętą dłoń i dała się prowadzić Liamowi na parkiet. Nie zauważyła, że i Nath ruszył od swojego stolika w jej stronę. Widocznie jednak nie był to ich wieczór.

10 komentarzy:

  1. Ooooooooooooo... :(
    Jak mi smutno :/
    Ale przynajmniej wiemy już co czuje Nath :)
    Może jeszcze wszystko pójdzie po mojej myśli :D
    Weny Kochana (rozdział genialny jak coś) :**

    OdpowiedzUsuń
  2. I jest i druga część :P Mam kompletną pustkę w głowie, co mogę tutaj napisać :D Tak jak Ariana :]
    Po prostu świetny rozdział i czekam na następny :]
    Do napisania,
    Hit Girl

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten moment gdy czytałam Wanted Direction i zapomniałam o nowych rozdziałach na tym blogu , ale powiem że mnie powaliły. Jak widać Nath dalej kocha Maggie . W końcowej scenie myślałam , że to Nath chce ją poprosić , ale zwrot akcji nieźle mnie zdziwił . Jak dla mnie oni jeszcze wrócą do siebie . Monika musi sobie to wyjaśnić z Joelem , bo gdy widzę jak przeżywa rozstanie serce się kraje .

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku, i co ja mam tym razem napisać?....
    W końcu udało mi się ogarnąć z tym podłym hiszpańskim i mogę skomentować nowy rozdział. Cały dzień się męczyłam, ale mam nadzieję, że watro. Jakoś przyszłość to jednak z tym językiem wiążę :D
    Bardzo przyjemnie mi się czytało. Może dlatego, że masz taki wspaniały styl. Szczerze Ci zazdroszczę. Ja czasem to umiem tak wszystko spaprać jednym zdaniem, że szok. Ale jakoś tę piąteczkę z polaka się ma ;p
    Monika i Magda mają rację. Po co mieszać Tony`emu w głowie, jeszcze sobie coś pomyśli i ciężko będzie się z tego wyplątać. Karolina chyba nie za bardzo sugeruje się uczuciami innych. Nie twierdzę, że jej samolubna, ale każdy człowiek ma uczucia, a chłopaka też łatwo zranić xd
    Ciągle liczę na Irene i Tony`ego razem<3
    Zabawna jestem, co nie? Haha ;D
    Nasz biedny Nathan nie wykorzystał swojej jedynej szansy na tej imprezie by porwać Maggie. Liam is my hero! W sumie to chociaż wiemy o co chodzi z Arianą, do której określenie "inteligentna" z pewnością nigdy nie pasowało. Biedna dziewczyna, tak jej współczuje... ;p
    O tam, od razu wiedziałam, że coś z nią nie tak. Ma zwarcia w przewodach i to naprawdę jakby nie patrzeć smutne. Ale dla Natha, że musi z nią tyle wtrzymać. Większej idiotki nie widziałam ;)
    Tom mój ulubieniec od kilku rozdziałów byłby świetnym aktorem. No i Jessica, która przebrała się za Ellen, ale specjalnie dla Nialla wmówiła, że jest nim. To takie słodkie. Zawsze wydawało mi się, że kreujesz go na takiego nieporadnego, ale jest naprawdę przeuroczy:)
    Czuję adrenalinę poruszającą się w moich żyłach...
    Uwielbiam tę piosenkę, więc wybacz mi, ale tym akcentem zakończę swój komentarz. Nie mogę doczekać się kolejnego równie wspaniałego rozdziału :p

    Pozdrawiam<3
    Miss Tae

    PS> Jak można powiedzieć, że Aragorn to zwykły rycerz, a Andúril to mieczyk? Tom! Wspieram cię!;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne:P
    Czekamy na więcej;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten rozdzial jest super. Widac ze Nathana i Maggie ciagnie do sieboe i dalej o sobie nie zapomnieli. Dobrze ze Nathan nie chce juz byc z Ariana. A i najwazniesza sprawa Jess i Niall to jest slodkie. Ciekawe czy Niallowi spodoba sie Jess, byliby fajna para no i jak na to zareaguje Nathan. Juz nie moge sie doczekac soboty i kolejnego rozdzialu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Plakala ze smiechu czytajac ten rozdzial szczegolnie z Toma. Oj Tom i jego pomysly uwielbiam go w tym opowiadaniu. Nathan i Madzia tak jak powiedzieli Tom i Karolina musza byc ze soba sa do tego stworzeni. Wyczekuje jak najszybciek jakies ciekawej sceny czy konwersacji tej dwojki. Do nastepnego;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej. Ten rozdzial jest wspanialy. A nasza najmlodsza ex parka dalej sie kocha i to widac. Nie moge sie doczekac az sobie wszystko wyjasnia a czuje ze Tom im w tym pomoze i juz sie postra zeby do siebie wrocili. Nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu. A i jeszcze Monia chcialabym zeby byla szczesliwa nie wiem z kim bo ona kocha Joela a czy on kocha ja? Jesli mu zalezy to powinie zaczac sie o nia starac.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepraszam ze tak pozno komentuje ale nie mogla sie zebrac w sobie ponoewaz rozpaczam z powodu konca The wanted. Nie moge w yo uwierzyc o chce mi sie plkac byli wspaniali i licze na ich slolowe plyty szczegolnie Nathana takiego glosy nie mozna marnowac:-( Wracam do rozdzial. Rozdzial piekny i zabawny. Usmialam sie z Toma i Ariany ale bardzo sie ciesze ze Nathan zrozumial ze to nie dziewczyna dla niego. Mam nadzieje ze teraz z Madzia zaczna sie o siebie starac bo jak to powiedzial Tom oni i tak musza byc ze soba. Monika i Joel ciekawa jestem ja poprowadzisz relaje tej pary. A Irene podoba sie chyba Tony ciekawa jestem czy jemu tez sie z czasem z podoba. No i ostatnia nowosc Jess i Niall to by byla przeslodka para i jeszcze ta.zakazana milosc oj mam nadzieje ze to pociagniesz bo bardzo lubie Jess w tym opowiadaniu. Nie moge sie doczekac rozdzialu.oby byl dzisiaj. Do nastepnego.

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam to opowiadanie. Kocham wszystkie zespoły, które opisujesz i uwielbiam sposób w jaki to robisz. To opowiadanie zawsze poprawia mi humor a szczególnie postać Toma. Mam nadzieję że kolejny rozdział jak najszybciej bo już się nie mogę doczekać. Rozdział bardzo fajny może nareście pozbyłaś sie z niego Ariany. Niech teraz Magda walczy o Nathana. Cieszę się że LIam jest takim dobrym przyjacielem i wydaje mi się że on dobrze wie że ta dwójka się kocha i musi być ze sobą, ale bardzo się ciesze że u niego się wszystko poukładało. Te ich imprezy zawsze są szalone. Pa

    OdpowiedzUsuń

Blog List