Witajcie!
Coraz większymi krokami zbliżamy się do końca. Przypominam, że akcja opowiadania nie dzieje się w czasie rzeczywistym (nasi bohaterowie żyją w 2014 roku). Z racji, że długo nic nie było, wstawiam kolejny rozdział już dziś. Jest trochę Natha i są opisane początki końca The Wanted. Mam nadzieję, że mimo wszystko się Wam spodoba.
Z okazji świąt życzę wszystkim czytającym spokoju i szczęścia, a także wiosennej pogody, za oknem i w sercu.
Pozdrawiam,
Jaycee.
Wytężone
do maksimum uwaga i słuch nie były w stanie pomóc Monice zrozumieć młodszej
siostry w najdziwniejszej rozmowie telefonicznej, jaką kiedykolwiek prowadziły.
- Uspokój się, Madzia. Zrozumiałam tylko,
że mam wracać.
- To ja się tu produkuję od dziesięciu
minut, a ty tylko tyle wyłapałaś? Kto cię tam rozprasza?! - uniosła się
nastolatka.
- Nikt, jestem sama. To twoja wina, bo
bredzisz bez sensu. Kraina lodu, jakieś łyżwy, walentynki, sylwester, komitety,
Nath, Tony…
- Ciężko to wyjaśnić przez telefon. I w
ogóle dlaczego dopiero teraz oddzwaniasz? Dzwonię od kilku dni.
- Przepraszam, musiałam nadrobić zaległości
towarzyskie - tłumaczyła się Monika. - Wiesz, jak dziwnie jest rozmawiać
wreszcie tylko po polsku? Ale to odprężające dla umysłu. Czuję się taka
spokojna i zrelaksowana…
- Cóż, a ja nie. Więc… kiedy wrócisz?!
- Właściwie to nie wiem, czy w ogóle wrócę.
Wysłałam moją książkę do kilku wydawnictw, ale bez rezultatu. Pracy nie mogę
znaleźć, a na zmywaku zasuwać nie chcę…
- Czy ja dobrze rozumiem: ty chcesz zostać
w Polsce na stałe?
- Yhm.
- Pogięło cię. Ja cię tu potrzebuję.
- Na pewno będę musiała przyjechać po moje
rzeczy, bo trochę się tego nazbierało. Wtedy wyjaśnisz mi, o co z tym wszystkim
chodzi.
- Wpędzisz mnie do grobu przed dwudziestką
- westchnęła ciężko Madzia. - Ale dobra, kiedy przyjedziesz?
- Pod koniec stycznia.
- CO?! Dopiero?!
- No tak. Wyczaiłam tani lot i…
- Jezu Chryste... A co ja mam robić do tego
czasu?
- Porozmawiaj z dziewczynami.
- Ale ja nawet nie wiem, co chce
powiedzieć!
- To najpierw się zastanów, czego sama
chcesz. Mówisz, że byłaś przekonana, że twoje uczucie do Natha nie przeminęło,
ale kiedy zobaczyłaś, jak zraniony poczuł się Tony, że mu nie powiedziałaś o
przeminięciu amnezji…
- … wtedy też coś we mnie drgnęło. I znowu
jestem rozdarta. Nath dzwonił w Nowym Roku, ale nie odebrałam, bo nie
wiedziałam, co mu powiedzieć. Wiem za to, co chcę powiedzieć Tony'emu, ale on z
kolei nie odbiera telefonu ode mnie… Nie mogę o tym rozmawiać z dziewczynami.
Żadna z nich nie ma chłopaka i uważają, że moje rozterki przy ich rozterkach są
błahe - wyznała Madzia.
- No to pomów z Tomem, zanim urlop The
Wanted się skończy. Czasami daje dobre rady.
- Racja, ale to raczej rozmowa dla
dziewczyn. No i nie chcę, żeby wypaplał wszystko Nathowi.
- Wiesz, co? Mogę ci coś poradzić -
odezwała się Monika po krótkim zastanowieniu.
- Tak?
- Dowiedz się, czego chciał Nath. Ty
czujesz się rozbita, a może on wcale nie chce, żebyście się zeszli. Wyjaśnij
sprawę. Nie będziesz musiała podejmować decyzji, bo zostanie ona podjęta za
ciebie.
- Myślisz?
- Tak… I daj mi znać, jak pójdzie.
- Wolałabym, żebyś wróciła tu wcześniej.
Jest dopiero początek stycznia. Nie wiem, czy wytrzymam cały miesiąc.
- Wytrzymasz. A tymczasem zajmij się
nadrabianiem zaległości w szkole i piłowaniem łyżew. Bo jeśli dobrze
zrozumiałam, to przydadzą ci się na ten walentynkowy bal. Powodzenia, siostra.
- Dzięki - westchnęła nastolatka i się
rozłączyła.
Dłuższą
chwilę ściskała telefon i dumała w ciszy, aż rozmyślania przerwał jej dzwonek
do drzwi.
- Już wiem, dlaczego życie w Anglii jest
tak skomplikowane. Tu nie da się myśleć! Cały czas ktoś przyłazi! - Dziewczyna
ze złością otworzyła drzwi. - CZEGO?! - warknęła, widząc na progu Adama.
- Jezu, Siksa. Wyluzuj, bo ci żyłka pęknie.
Tak się witasz z kochanym menedżerem?
- Przepraszam, że wyżywam się na tobie, ale
na kimś muszę - westchnęła Madzia, wpuszczając Adama do środka.
- Nie możesz na siostrze? - spytał ze
śmiechem.
- Nie za bardzo. Ona jest w Polsce.
- ALE PO CO?!
- Hę? Po co się tak unosisz? - zdziwiła się
dziewczyna.
- Po prostu się zmartwiłem.
- Niepotrzebnie, nic jej nie jest.
Pojechała tam na sylwestra i zostanie do końca stycznia. A potem
najprawdopodobniej na stałe.
- Ale dlaczego? To przez Joela?
- Wątpię. Chodzi raczej o fakt, że
wydawnictwa nie odezwały się do niej w sprawie książki, którą pisała po angielsku,
co kosztowało ją sporo wysiłku. No i pracy też znaleźć nie może, więc rozważa
opcję powrotu.
- Acha.
- Tylko "acha"? Myślałam, że cię
to bardziej obejdzie.
- Też tak myślałem. - Adam wzruszył
ramionami. - Ale nie przyszedłem tu rozmawiać o twojej siostrze, tylko o
Wrednych Zalotkach.
- O czym konkretnie? - Madzia założyła ręce
na piersiach i spojrzała podejrzliwie na menedżera.
- Jak wam się żyje i w ogóle… -
odpowiedział wymijająco.
- Tak, jasne. Przyszedłeś zobaczyć moją
siostrę, bo dopiero wróciłeś z Polski. Nie spodziewałeś się, że się miniecie.
- No dobra, przejrzałaś mnie. Nie
przyszedłem w sprawie zespołu, ale i nie chodziło mi o zobaczenie twojej
siostry. - Adam urwał, widząc spojrzenie młodszej koleżanki. - No dobra, o to
mi chodziło, ale nie w takim sensie, jak myślisz… No dobra, w takim sensie, jak
myślisz. Ale kiedy się dowiedziałem, że chce wrócić do Polski, to mi przeszło.
No dobra, nie przeszło mi, ale w końcu przejdzie. Na pewno nie będę napastował
twojej siostry, jeśli tym się martwisz.
- Adam, napastuj, kogo chcesz. Ja mam za
dużo spraw na głowie, by się tym martwić.
- A co ty możesz mieć na głowie? Amnezja
przeminęła, teraz musisz tylko cieszyć się życiem.
- Jak mogę, skoro na okładce pierwszego
singla wyglądam jak kobieta lekkich obyczajów, oględnie mówiąc? - prychnęła
nastolatka.
- Wcale nie. Trochę prowokująco, ale…
- Taaa, jasne. Zapewne czegoś chcesz.
Wcześniej prosto z mostu oznajmiłeś, że wyglądam jak dziwka.
- Konkretniej to użyłem określenia
"zdzirowato", ale nie to jest teraz najważniejsze. - Adam sięgnął do
kieszeni, z której wyciągnął smartfona. Przez chwilę w nim szperał, w końcu
podsunął jej ekran pod nos.
Ze
zdziwienia złapała go za nadgarstek, żeby się lepiej przyjrzeć. Na ekranie
widniało najładniejsze zdjęcie Wrednych Zalotek, jakie mogła sobie wyobrazić.
Pamiętała tę sesję. We wcześniejszych były skrępowane i nieśmiałe, a na tej tak
zmęczone, że wzięła je głupawka i robiły sobie jaja, odgrywając różne role.
Zdjęcie, które pokazywał jej Adam ukazywało dziewczyny w czerwonych lub
czarnych sukienkach, z poważnymi i uwodzicielskimi minami, a za ich plecami
płonął ogień.
- Czy to oznacza, że… - zaczęła nastolatka,
a Adam skinął głową.
- Że nie musisz się już przejmować okładką
singla, bo mam wrażenie, że ta wam wszystkim się podoba.
- I to bardzo! Jak ci się udało przekonać
wytwórnię?
- Mój urok działa na każdego. - Adam
wzruszył ramionami. - Cóż… prawie na każdego - dodał za chwilę, a kiedy zdał
sobie sprawę, że mógł zabrzmieć jak desperat, podrapał się nerwowo po karku.
Madzia
położyła mu rękę na ramieniu.
- Przez lata nie znosiłam cię za to, że
wyjechałeś bez słowa i zostawiłeś moją siostrę - wyznała.
- Eee… myślałem, że powiesz coś miłego,
żeby wyrazić swoją wdzięczność. Nie musisz mi wbijać szpili, dobrze wiem, co
zrobiłem i uwierz, że nękają mnie z tego powodu wyrzuty sumienia.
- Nie, daj mi skończyć. Chodzi mi o to, że
mimo iż zawsze nazywałeś mnie "Siksą", to lubiłam ciebie z moją
siostrą. Razem byliście narwani, ale wydawało się to takie… właściwe. Mimo
tego, dobrze się stało, że mój tata z tobą poważnie porozmawiał. Dzięki temu
wyjazdowi zmieniłeś się, wydaje mi się nawet, że jesteś teraz nie tylko dobrym
menedżerem, ale i dobrym człowiekiem. I być może byłbyś dobrym chłopakiem dla
mojej siostry, gdyby zdecydowała się dać ci szansę.
Adam
słuchał jak zahipnotyzowany monologu Madzi. Skończyła mówić i spojrzała na
niego wyczekująco.
- To było coś miłego. Nic nie powiesz? -
spytała zdziwiona, a on przetarł sobie twarz dłonią.
- Skąd wiesz, dlaczego wyjechałem?
- Eee… wiesz… no po prostu się wydało… Mój
tata się przyznał, że praktycznie kazał ci spadać na drzewo, bo nie jesteś dość
dobry dla jego córki i kiedyś może jej się stać krzywda.
- Czy… Monika o tym wie?
Madzia
zamilkła. Rozumiała, dlaczego szelmowski uśmiech znikł z twarzy Adama, gdy mu o
wszystkim powiedziała. Przeklęła swój niewyparzony język. Oczywiste było, że
Adamowi nadal zależało na Monice, może nawet nadal ją kochał. Wiedział jednak,
że bardzo ją skrzywdził, wyjeżdżając do innego miasta bez pożegnania. Teraz
jednak dowiedział się, że jej siostra wiedziała, że jego decyzja nie była
zupełnie egoistyczna, że zrobił to na polecenie jej ojca, który chciał dla
córki czegoś lepszego. Nastolatka skinęła głową.
- Co o tym myśli? Zresztą, nie mów. Gdyby
to coś zmieniało, porozmawiałaby ze mną.
- Jestem pewna, że w końcu by ci
powiedziała.
- Nie zrobiła tego, bo to nie chciała mi
robić fałszywej nadziei. Wiesz, przez cały czas od naszego spotkania w Londynie
próbowałem udowodnić, że się zmieniłem. Co prawda przez chwilę próbowałem
uwieźć twoją siostrę, ale widząc, że kocha Joela, ustąpiłem, by mogła być
szczęśliwa. Odbudowałem z nią przyjaźń, choć tak naprawdę chciałem czegoś
więcej, ale obiecałem sobie, że nigdy nie wykonam kroku, chyba że twoja siostra
da mi znak, że jest jakaś nadzieja. Kiedy zerwała z Joelem łudziłem się, że
może teraz rozważy danie mi drugiej szansy i to nie ze względu na okoliczności
naszego rozstania, ale ze względu na to, że podobam jej się nowy ja. Nowy ja,
nad którym pracowałem przez te lata rozłąki. Wtedy powiedziałbym jej prawdę, że
nie chciałem jej zostawiać, ale w głębi duszy wiedziałem, że jej ojciec ma
rację. Bo to wszystko prawda, byłem leniwym darmozjadem i lubiłem skoki
adrenaliny. W końcu albo jedno, albo drugie odbiłoby się negatywnie na twojej
siostrze. - Adam wzruszył ramionami i wcisnął ręce głęboko w kieszenie. -
Wybacz, że ci o tym wszystkim opowiadam, ale jesteś jedyną osobą, która mogłaby
zrozumieć choć po części, jak się z tym wszystkim czuję. Nie chcę gadać o tym z
Kubą.
- Ale z moją siostrą mógłbyś. I nawet
powinieneś.
Adam
uśmiechnął się, choć Madzia mogła przysiąc, że jeszcze przed chwilą w jego oku
widziała lśniącą łzę.
- Może kiedyś. Najpierw niech podejmie
decyzję co do zostania w Anglii albo powrotu do Polski. Nie chcę jej w żaden
sposób naciskać.
Madzia
nie wiedziała, co ma byłemu chłopakowi siostry powiedzieć. Kibicowała mu, bo
przez ten czas, kiedy był menedżerem Wrednych Zalotek rzeczywiście się z nim
zaprzyjaźniła. Zawsze bronił zespołu i służył pomocą. Widziała, że naprawdę się
zmienił i że kocha jej siostrę. Musiała jednak być po jej stronie i zrozumieć
jej uczucia. A wcale nie zdziwiłaby się, gdyby Monika nigdy nie chciała dać
drugiej szansy komuś, kto tak ją skrzywdził, nawet jeśli niezupełnie zrobił to
z własnej winy.
Zanim
nastolatka się obejrzała, menedżer zespołu już zbierał się do wyjścia.
- Nie powiem mojej siostrze o naszej
rozmowie - powiedziała, odprowadzając go do drzwi.
- Będę wdzięczny, Siksa. - Adam uśmiechnął
się szelmowsko i wyszedł, zostawiając Madzię z głową pełną rozmyślań, tym razem
nie tylko o swoim życiu uczuciowym.
*
Kolejny
dzień stycznia minął, a Magda nie znała odpowiedzi na wiele pytań. Czy jest
szansa, że jej siostra zejdzie się ze swoim nawróconym i odmienionym byłym
chłopakiem? Czy Tony jej wybaczy, że mu nie powiedziała o odzyskaniu pamięci?
Po co dzwonił Nath? I w kim w końcu podkochiwała się Irene i dlaczego robiła z
tego taką tajemnicę?
Nastolatka
nie była skora do zwierzeń, ale w tej chwili z chęcią powitałaby w progu swoją
siostrę, która mimo złośliwości i uszczypliwości mogłaby pomóc rozwiązać jej
kilka kwestii. No ale w tej chwili Monika była w Polsce, a najbliższą osobą,
która mogła służyć radą, był Tom Parker. Madzia długo walczyła ze sobą, by
jednak z nim nie rozmawiać, ale w końcu zdecydowała, że po coś mieszkają po
sąsiedzku.
- Tym razem to ja pójdę do niego bez
zapowiedzi - westchnęła.
Chciała
go zobaczyć, jeśli nie po to, by otrzymać radę, to po to, by odciągnąć myśli od
problemów. Nie wiedziała nawet, jak Parker spędził sylwestra. Wiedziała, że
chłopcy z The Wanted w tym roku imprezowali osobno, a przez te kilka dni nowego
roku nie miała okazji z nimi porozmawiać.
Kiedy
już gotowała się do wyjścia, zadzwonił jej telefon, który odruchowo odebrała.
- Hej,
Maggie. Wreszcie się do ciebie dodzwoniłem
- usłyszała znajomy głos.
No
tak, Nath. Zapomniała, że zbywała telefony od niego, bo najpierw chciała sobie
wszystko w głowie poukładać. Po rozmowie z siostrą przyznała sama przed sobą,
że powinna wysłuchać, co jej były chłopak ma do powiedzenia, ale chciała to
jeszcze przemyśleć. Niestety odebrała telefon, więc nie było wyjścia.
- Przepraszam. Miałam sporo zaległości w
szkole, a jeszcze sprawa z wydaniem singla… No i obowiązki domowe spadły na
mnie, bo moja siostra pojechała do Polski… - Paplała jak najęta, dalsze słowa
nawet do niej nie dotarły, zupełnie jakby wypowiedział je ktoś obcy i strasznie
nudny. Nie była pewna, co powiedziała Nathowi, ale w odpowiedzi roześmiał się w
słuchawkę.
- Tak,
byłaś zajęta - przyznał. - Ale
znalazłabyś dla mnie chwilę czasu? Pomyślałem, że teraz możemy rozmawiać bez
skrępowania, tak jak dawniej. I chciałbym się z tobą spotkać.
- Ale po co? - zdziwiła się.
- Jak
to po co? Czy musi być jakiś bardziej
konkretny powód spotkania niż fakt, że po prostu chcę cię zobaczyć?
- No… dobrze. To gdzie chcesz się spotkać?
- Jeśli
to nie problem, przyjadę do ciebie. U mnie nie porozmawiamy w spokoju. Jest
mama i Jess. A u ciebie będziemy mogli być sami.
- Dobra, wpadnij.
- Będę
za jakąś godzinę. Pasuje ci?
- Tak, do zobaczenia. - Madzia rozłączyła
się i dopiero po chwili docierały do niej słowa Natha.
Będą
mogli być sami? A po co mu taki rodzaj prywatności? Serce zabiło jej mocniej,
ale nie z ekscytacji, tylko ze strachu. Co się stanie, jeśli wyzna jej, że chce
znowu dać im szansę, a ona nie jest w stu procentach pewna, czy też tego chce?
- Sama siebie unieszczęśliwiam - westchnęła
na głos. - I jeszcze gadam sama ze sobą.
Nie
mogła jednak w pełni przyznać sama przed sobą, że chce być z Nathem, bo widok
zranionego Tony'ego dał jej do zrozumienia, że jego uczucia też nie są dla niej
obojętne. W końcu nie bez powodu będąc pod wpływem amnezji zaczęła pałać do
niego uczuciem. Nie mogła wyzbyć się wrażenia, że tak jak wcześniej Tony był
tylko przyjacielem, z którym od czasu do czasu flirtowała, tak teraz wszystko
się zmieniło. Dlatego tak przerażała ją świadomość spotkania z Nathem.
Przez
godzinę czekając na członka The Wanted, to chwytała telefon i chciała spotkanie
odwołać, to modliła się w duchu, by bez zapowiedzi wpadł do niej Tom albo
chociaż Danny z McFly. Bardzo chciałaby być pewna siebie, pewna swoich uczuć i
zdecydowana. Ale nie była. Bała się, że Nath wyzna jej miłość, a ona pójdzie na
kompromis i zdecyduje się dać im drugą szansę, a sprawę z Tonym przemilczy.
Jeszcze podczas wspólnej wigilii była pewna czego chciała, ale wtedy Tony był
daleko i w żaden sposób na nią nie oddziaływał. Znowu uwikłała się w dziwaczny
trójkąt miłosny. Nie miała pojęcia, co z nią i jej sercem jest nie tak, że nie
może się zdecydować.
Zanim
zdążyła dojść do tego, o co rzeczywiście chodzi, do drzwi rozległo się pukanie.
Z sercem w gardle poszła otworzyć. Na progu stał uśmiechnięty Nath.
- Hej, miło cię wreszcie zobaczyć! -
przywitał się i pocałował ją w policzek. - Mogę wejść?
- Taaak, jasne… - otworzyła przed nim drzwi
i obserwowała, jak niemal w podskokach wchodzi do mieszkania, które podarował
jej razem z resztą zespołu.
- Dobrze cię wreszcie widzieć. Jak żyjesz w
nowym roku?
- Normalnie. Ale trochę tu pusto bez
siostry.
- Potrafi być wrzodem na tyłku, ale za nią
tęsknisz, co? - spytał Nath, siadając na kanapie.
Skinęła
głową. Zapytała, czy się czegoś napije, a on poprosił o herbatę. Czekanie aż
woda się zagotuje dłużyło się w nieskończoność, więc Nath dołączył do Maggie w
kuchni.
- Więc, jak spędziłaś sylwestra? - zagaił,
kiedy zalewała wrzątkiem owocową herbatę w torebkach.
- Z Wrednymi Zalotkami, na spokojnie. Plotkowałyśmy,
słuchałyśmy muzyki i… było spokojnie - oznajmiła. Nie wspomniała o wizycie
Tony'ego. Nie czuła, że to dobry moment, by to wywlekać. - A jak ty się
bawiłeś?
- Zazdroszczę spokojnego sylwestra.
Ostatnio całe moje życie wywraca się do góry nogami.
Zaintrygował
ją. Przysiadła na krześle w kuchni i zasłoniła usta kubkiem z herbatą. Drugą
ostrożnie podsunęła w jego stronę.
- Co masz na myśli? - spytała. - Co to za
szalony sylwester?
- Sylwester jak sylwester. Bawiłem się ze
starymi przyjaciółmi, ale nie o to chodzi. Chciałem się z tobą spotkać, bo
czuję, że ty pierwsza musisz się o czymś dowiedzieć. To zmieni całe moje życie.
- Trochę się boję. O co chodzi?
- The Wanted się rozpada.
- CO?!
Madzia
poparzyła usta herbatą. Nieopatrznie wzięła łyk napoju, gdy Nathan rzucił jej
to szokujące wyznanie prosto w twarz.
- Zanosiło się na to od dłuższego czasu.
Menedżer usadził nas i poważnie z nami porozmawiał. Zapytał, gdzie widzimy
siebie za rok, czy nadal chcemy być w zespole, czy planujemy coś swojego. No i
tak wyszło… - wyznał Nath.
- Tak wyszło, że nie ma już The Wanted?
- Cóż, oficjalnie jest. Na razie czeka nas
kilka pożegnalnych koncertów i sesji, a wiosną ogłosimy, że się rozchodzimy.
- Nic nie rozumiem. - Madzia wstała i
zaczęła krążyć po kuchni. Nath wodził za nią wzrokiem. - To menedżer, który
powinien trzymać was w kupie, pyta, czy nie macie siebie dość? Jezu, jak ja nie
znoszę tego gościa!
Nastolatka
była zła. Chłopcy byli jej przyjaciółmi i zgranym zespołem, który robił kawał
dobrej muzyki. Tymczasem Scooter, obślizgła żmija, która kiedyś kazała Nathowi
utrzymywać związek w tajemnicy, teraz podsuwała im takie pomysły jak kariera
solowa.
- On nie wywarł na nas żadnej presji. Po
prostu kontrakt się kończy, musieliśmy wiedzieć, na czym stoimy. Od dawna
wiedzieliśmy, że Siva jest wypalony i bardziej zajmuje go Nareesha, a teraz
zbliżający się ślub niż występy w The Wanted. Tom ma w planach tę całą
"Drogę Rozpaczy", Max myśli o karierze aktorskiej, a Jay… jest
bystry, coś dla siebie wymyśli.
- A ty?
- Co ja?
- Co ty dla siebie wymyślisz? - Dziewczyna
wreszcie stanęła w miejscu i spojrzała z góry na Natha, który westchnął ciężko.
- Ja chciałbym dalej śpiewać. Ale tym razem
sam.
- Pan Zarozumiały się znalazł! - prychnęła
nastolatka. - Tańca solo ci się zachciało?!
- Zrozum, to kolejny krok. Chcę się
rozwijać, robić nieco inną muzykę, sam ją tworzyć, sam o sobie decydować…
- Dlatego zostawiasz chłopaków?!
- Ja ich nie zostawiam, to była wspólna decyzja
- słusznie zauważył Nath. - I nie sądziłem, że tak cię ona wzburzy. Dlaczego
tak ci się to nie podoba?
- Nie wiem. - Madzia objęła się rękoma, bo
nagle zrobiło jej się niebywale chłodno. - Po prostu dla mnie zawsze byliście
całością.
- Właśnie. Dla wielu osób tak było. A ja
chcę po prostu być sobą.
A
do tej chwili nie był? Magda nie potrafiła przetrawić wiadomości, którą
usłyszała. Była przekonana, że Nath chce jej wyznać uczucie, a on informował
ją, że końca dobiega coś, co było centrum jej życia przez ostatnie dwa lata.
Zespół, dla którego zaryzykowała wszystko i przeniosła się do Anglii.
- To już ostateczna decyzja? - spytała z
melancholią w głosie.
- Tak, obawiam się, że tak.
- Cóż, jeśli to was uszczęśliwi -
westchnęła i wzruszyła ramionami.
- Wiedziałem, że zrozumiesz. Kiedy to
wypłynęło, nie mogłem się doczekać, by ci o tym powiedzieć.
Uśmiechnęła
się do niego blado. Chciał jej się pochwalić, że teraz będzie spełniał swoje
marzenia. Był tak szczęśliwy z nowego początku, że zaczęła się zastanawiać, czy
i ona nie powinna rozpocząć życia na nowo. Może jej siostra miała rację,
rozważając powrót do Polski? Dostrzegła, że najlepiej odciąć się od przeszłości
i zacząć żyć z czystą kartą.
- Wiesz, Maggie, to nie jest koniec naszej
drogi - kontynuował Nath, a jego słowa przelatywały przez dziewczynę jak przez
sito. - To tylko rozdroże. Żegnamy się na krótko i ruszamy każdy w innym
kierunku, ale… przecież Ziemia jest okrągła, prawda? Gdzieś w końcu musimy się
spotkać.
Smutno mi z tego powodu. Najpierw The Wanted, teraz jeszcze Zayn odszedł. Wszystko się kiedyś kończy. Mam nadzieje, że Madzia się w końcu odnajdzie w swoich uczuciach. Czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńNa wstepie przepraszam ze taaak dluuugo nie pisalam ale mialam a wlasciwiw caly czas mam zepsuty telefon. Kochana rozdzialy swietne i juz chce kolejne ciesze sie ze nawiazuujesz do obecnych wydarzen ja osobiscie uwazam ze piosenka Nathana jest swietna i zycze mu samych sukcesow poniewaz mam wspanialy glos. Jesli chodzi o rozdzialy to chcialabym wiecej o Jesss i Nialu bo ich polubilam. A Monia to mi coraz bardziej pasuje do Adama. No ale moha ukochana para musi byc razem juz xhyba ponad 2 lata albo dluzej czytam to opowiadanie nie wyobrazam sobie zeby Nathan nie byl z Madzia poprostu razem ich kocham no i liczylam na jakas romantyczna i seksowwna scene. A jesli Madzia ma nie byc z Nathanem to mi napisz bo ja tylko dla nich czytam i czekam na nich. Prosze polacz ich. Przepraszam za przerwe i do kolejnego.
OdpowiedzUsuń