Dziękuję za komentarze :*
Mam nadzieję, że jeszcze się nie zniechęciłyście i zostaniecie, by doczekać do końca opowieści. Przed nami bowiem sporo kwestii do wyjaśnienia:
- Kogo wybierze Maggie?
- Czy Monika zdecyduje się wrócić na stałe do Polski?
- Czy Max w końcu się oświadczy?
- Kto podoba się Irene?
- Czy film Toma dojdzie do skutku?
- Jak potoczy się kariera Wrednych Zalotek?
- Co wydarzy się na walentynkowym balu?
Pozdrawiam i zapraszam do czytania :)
- Kogo wybierze Maggie?
- Czy Monika zdecyduje się wrócić na stałe do Polski?
- Czy Max w końcu się oświadczy?
- Kto podoba się Irene?
- Czy film Toma dojdzie do skutku?
- Jak potoczy się kariera Wrednych Zalotek?
- Co wydarzy się na walentynkowym balu?
Pozdrawiam i zapraszam do czytania :)
- Możesz mi wyjaśnić, o co chodzi z tobą i
Nathem? - spytała kilka dni później Monika, kiedy pakowała swoją walizkę,
szykując się na wyjazd do Polski.
Jej
młodsza siostra wpatrywała się w swój tablet, na który Adam wysłał jej
propozycje okładek pierwszego singla Wrednych Zalotek. Zupełnie nie mogła się
na nich skupić, a do Nowego Roku razem z dziewczynami musiały podjąć decyzję.
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz? -
zirytowała się Monika i rzuciła w nastolatkę swoimi majtkami, które zaplątały
się jej w wiszący kolczyk.
- Przepraszam, ale nie mam pojęcia, które
zdjęcie jest najlepsze. Może ty coś poradzisz?
Madzia
podsunęła tablet starszej siostrze, która spojrzała na nią z politowaniem.
- Nie wmówisz mi, że to cię gryzie.
- O co ci chodzi?
- O to, że moje gacie zwisają zaczepione na
twoim kolczyku. Ewidentne jest, że w tej chwili to nie Wredne Zalotki ci w
głowie. Dlatego pytałam, o co chodzi z tobą i Nathem?
- A o co ma chodzić? - Magda wzruszyła
ramionami i zdjęła majtki siostry zaczepione o swój kolczyk. - Jesteśmy
przyjaciółmi, wszystko sobie wyjaśniliśmy.
- Acha.
- I tyle? Nie będziesz mnie męczyć i
wypytywać dalej?
- Nie zamierzam cię ciągnąć za język. Nie
chcesz, to nie mów. Skoro odpowiada ci taki układ z Nathem, życzę powodzenia.
- Wydaje mi się, że chcesz coś powiedzieć,
ale się wstrzymujesz… - Madzia spojrzała podejrzliwie na starszą siostrę.
- A żebyś wiedziała, że chcę coś
powiedzieć. Myślisz, że nie widziałam zawodu na twojej twarzy, kiedy w Boże
Narodzenie nie przyszedł Nath? Myślisz, że nie widzę, że co chwilę sprawdzasz
telefon?
Walizka
była już spakowana. Monika przygniotła ją kolanem, by ta dała się bez trudu
dopiąć. Kiedy skończyła, otrzepała ręce i przeniosła wzrok na siostrę.
- Jesteś pewna, że chcesz tu zostać na
sylwestra? Kupiłam dwa bilety na samolot do Polski - zmieniła temat.
- Chcę tu zostać. Tęsknię za domem, ale
obiecałam dziewczynom, że przywitam Nowy Rok z nimi. Muszę je obłaskawić, bo
prawie się na mnie obraziły, że o przeminięciu amnezji poinformowałam je przez
telefon. Ostatnio kiedy się widziałyśmy mogłyśmy rozmawiać tylko o sprawach
zawodowych i nie było czasu na… plotki - wyznała Madzia.
- A Tony? On wie, że odzyskałaś pamięć?
- Nie.
- Dziwię się, że mu nie powiedziałaś.
- Myślę, że któraś z dziewczyn mogła to
zrobić.
- A ja myślę, że by tego nie zrobiły. To
zależy tylko od ciebie, ale jeśli mogę coś podpowiedzieć, myślę, że on powinien
poznać prawdę - poradziła Monika.
- Wiem, masz rację. Ale jestem przekonana,
że to wszystko skomplikuje. Zresztą, on i Malcolm są teraz w Stanach i nagrywają
już chyba drugi teledysk. A o moim cudownym uzdrowieniu nie napiszę mu przecież
na twitterze.
Monika
musiała przyznać siostrze rację. Nie chciała jej wypytywać dalej ani o Natha,
ani o Tony'ego. Miała nadzieję, że jeśli podczas jej pobytu w Polsce coś się wyjaśni,
Madzia jej się zwierzy. Aby zmienić temat, odebrała nastolatce tablet i zaczęła
przeglądać okładki singla.
- Wytwórnia pozwala wam dokonać wyboru? -
spytała.
- Mamy pięć proponowanych okładek. To nie
do końca wybór, szczególnie jeśli spojrzysz na to, jak wyszłyśmy na zdjęciach.
- Moim zdaniem całkiem ładnie. - Monika
wzruszyła ramionami. - Podoba mi się ta ostatnia.
- Mi też, ale na niej Maja wygląda, jakby
przyćpała, więc się na nią nie zgadza. W ogóle na każdej któraś z nas wyszła
okropnie. Na pierwszej Irene wygląda na ofiarę pobicia, na drugiej Kathy
przypomina trzydziestolatkę, na trzeciej ja wyglądam jak dziwka, co zasugerował
mi nasz kochany menedżer, a na czwartej Alex wygląda jak chłopak.
- Ciężki wybór - przyznała Monika.
- Tak…
Madzia
się zamyśliła. Była przekonana, że jej siostra miała na myśli nie tylko wybór
okładki na pierwszy singiel, która mogła zaważyć na ich dalszej karierze.
Chodziło również o wybór, którego musiało dokonać jej serce. A to nie tylko
było trudnym zadaniem, ale mogło nie przynieść żadnych rezultatów. Bo co się stanie,
jeśli stwierdzi, że kocha Natha i chce z nim być, a on będzie chciał być tylko
jej przyjacielem?
- Myślisz, że Tom zawiezie mnie na
lotnisko? - zagadnęła Monika, widząc, że jej siostra jeszcze bardziej
sposępniała.
- Myślę, że nie ma wyjścia. I ja pojadę z
wami. Ale na pewno wolisz spędzić sylwestra w Polsce?
- Jestem rozdarta, ale was mam niemal na co
dzień, a rodziców i znajomych nie widziałam od… cóż, wydaje się, że od wieków.
- Nie chodzi o to, że Adam jest teraz w
Polsce? To nie dlatego chcesz tam jechać?
- Coś ty. Wątpię nawet, czy go zobaczę. Po
prostu muszę tam wrócić i zastanowić się, czy nie zostać na stałe.
- Zostawiłabyś młodszą siostrzyczkę samą,
na obczyźnie? - Madzia zrobiła smutną minkę, wykrzywiła usta w podkówkę i
spojrzała na Monikę.
- Nie jesteś tu sama i masz co robić ze
swoim życiem. Musisz nadrobić zaległości w szkole, zająć się swoją karierą i
życiem uczuciowym. Są tu chłopacy, Wredne Zalotki, Karolina i Luiza… A ja
pomyślę, co zrobić ze sobą.
*
Stanęło
na okładce numer trzy, co niezbyt odpowiadało Madzi, ale była to obecnie jedyna
stała w jej życiu, więc zdecydowała się poświęcić swój niewinny wizerunek i
zezwolić na to, by na okładce pierwszego singla wyglądała jak prostytutka.
- Zrozum, mimo iż wyszłaś jak dziwka, to
wyglądasz naprawdę ładnie - przekonywała przyjaciółkę Maja, kiedy tego dnia
obie szykowały się na wieczorne pożegnanie starego roku.
- Tak, lepsze to niż ćpunka, chłopak,
pobita czy trzydziestolatka. Rozumiem. I doceniam fakt, że nazwałaś mnie
"ładną dziwką" - westchnęła z przekąsem Madzia.
- Obiecałam sobie, że nie będę ci złośliwie
odpowiadała, więc się wstrzymam z ripostą, mimo iż, uwierz mi na słowo, była
czaderska.
- Wstrzymujesz się ze złośliwościami, bo
odzyskałam pamięć? - roześmiała się Magda.
- A żebyś wiedziała! W gruncie rzeczy mam
dobre serce. - Do drzwi rozległo się pukanie, które przerwało rozmowę. - O,
pójdę nawet otworzyć drzwi, a ty się maluj dalej.
- Dziękuję bardzo! - zawołała za
przyjaciółką Madzia, ale nie była pewna, czy ta słyszała jej słowa.
Chwilę
później do mieszkania Madzi weszły Kathy i Alex.
- Mamy sałatki i ciasto - obwieściła Kathy.
- Irene przywiezie zapiekankę z mięsem.
- Mam nadzieję, że macie suche przekąski i
alkohol? - spytała Alex, kładąc manatki na stole w pokoju.
- Tak z grubej rury o alkoholu? Nieletnim
nie wolno - szepnęła Maja.
- Głos rozsądku się odezwał. Wiem o twoim
postanowieniu "bycia lepszym i docenieniu życia, bo nigdy nie wiesz, kiedy
stracisz pamięć", ale ja nie muszę pościć. Szczególnie, że po raz kolejny
spędzam nudnego sylwestra w gronie dziewczyn.
- Jeśli cię to tak bardzo boli, możemy
zadzwonić po Ricky'ego Marksa - zachichotała Madzia, która w pełni ubrana i umalowana właśnie
weszła do pokoju, by się przywitać.
- Nie przypominaj mi tego okropnego golasa.
- Alex się wzdrygnęła na wspomnienie byłego członka Buster Sharp, z którym cały
czas się żarła. - Jego widok w stroju Tarzana z tego balu przebierańców na
stałe wyrył mi się w pamięci.
- Nie wątpię, że nie możesz zapomnieć o
waszym wspólnym tańcu… - zachichotała Kathy.
- Serio? To coś, co powiedziałaby Maja. Po
tobie się tego nie spodziewałam. - Alex rzuciła mordercze spojrzenie
przyjaciółce, a ta zawstydziła się i w duchu dziękowała za pukanie do drzwi,
które wybawiło ją z opresji.
Madzia
wpuściła do mieszkania Irene, ostatnią członkinię Wrednych Zalotek.
- Przepraszam za spóźnienie, ale wymyślałam
temat przewodni na walentynkowy bal, bo do końca roku miałam wysłać dyrektorowi
maila z całym konspektem - usprawiedliwiła się dziewczyna.
- Przestań się tłumaczyć, jesteś punktualna
jak zawsze - prychnęła Maja.
- Nie miałaś być czasem milsza dla świata?
- Tylko dla Maggie. Świat musi poczekać. -
Maja wyszczerzyła zęby. - Gdzie masz tę zapiekankę?
- O, kurczę! Na śmierć zapomniałam! Nie
zabrałam jej z domu. To przez ten komitet przygotowujący bal i premierę sztuki.
No i nasz pierwszy singiel…
- Nie bierzesz czasami za dużo na swoje barki?
Wredne Zalotki, lekcje pianina, kółko teatralne i główna rola, a jeszcze teraz
ten cały "komitet"… - wymieniała Madzia. - O co w ogóle chodzi? Ta
amnezja wyłączyła mnie ze świata i nie wiem, co się dzieje.
- Dyrektor poprosił Irene, żeby jako
przewodnicząca samorządu uczniowskiego zebrała komitet i zaplanowała zimowy bal
w okolicy walentynek. Ale jak zawsze, nasza kochana przyjaciółka, wolała zająć
się tym sama, żeby nikomu nie zawracać głowy - wyjaśniła Kathy.
- Gdybyście słyszały, jakie pomysły na
temat przewodni mieli pozostali członkowie samorządu, nie odbierałybyście mnie
jak jakąś Matkę Teresę.
- To na czym stanęło? - zaintrygowała się
Madzia.
- Kraina Lodu. Sala będzie ustrojona w
plastikowe sople lodu, wszyscy ubiorą się na biało lub niebiesko, a dyrektor
zgodził się nawet na wydzielenie małego lodowiska do jazdy na łyżwach! -
podekscytowała się Irene.
- Super. Nie dość, że pójdę na bal
walentynkowy sama, to jeszcze złamię sobie girę, próbując jeździć na łyżwach -
warknęła Alex.
- Przecież nikt ci nie każe jeździć -
zauważyła Kathy.
- I nie musisz iść sama. Jeśli napiszesz do
Ricky'ego… - zaczęła Irene, ale wściekła koleżanka jej przerwała.
- To może ty zaprosisz kogoś, kto tobie
wpadł w oko, cwaniaro.
- Co? - Irene zachichotała nerwowo. - Nikt
mi nie wpadł w oko. Zresztą, ja nie idę na bal.
- Proszę cię. Oczekujesz, że uwierzymy w te
dwa kłamstwa? Pierwsze, że nikt ci się nie podoba i drugie, że przegapisz bal
praktycznie zorganizowany przez siebie - skwitowała sytuację Maja.
- Rzeczywiście, nie jesteśmy głupie. Od
dłuższego czasu widziałyśmy, że chodzisz z głową w chmurach i bierzesz na
siebie coraz więcej zajęć, by o czymś nie myśleć - przyznała Kathy. - Nic nie
mówiłyśmy, bo myślałyśmy, że sama się nam zwierzysz, ale skoro jesteś zbyt
nieśmiała…
- … to pora na konfrontację. Gadaj dalej,
kto ci się podoba, albo nie doczekasz Nowego Roku! - uniosła się Maja.
Irene
spociła się ze zdenerwowania. Ani ona, ani dziewczyny nie zdążyły zdjąć nawet
butów po przyjściu do Maggie, a już została przyparta do muru. Nie chciała im
mówić, że mają rację. Za bardzo się wstydziła przyznać do swoich uczuć nawet
przed samą sobą, ale w końcu te cztery dziewczyny były jej jedynymi
przyjaciółkami. Jeśli nie im, to komu powie, że od dłuższego czasu podoba jej
się…
- TONY?! - spytała zszokowana Madzia, a
Irene zmarszczyła brwi.
- CO? Nie! Oczywiście, że nie. Skąd ten
pomysł?!
Magda
zignorowała przyjaciółkę i wpatrywała się w stronę drzwi. Na progu bowiem stał
jej przyjaciel.
- Przepraszam, że tak po prostu wszedłem,
ale drzwi były niedomknięte - wytłumaczył się.
- W porządku, nic się nie stało - zapewniła
Madzia. - Co cię sprowadza?
- Wróciłem ze Stanów i dzwoniłem, ale nie
odbierałaś.
- Pewnie nie słyszałam telefonu z łazienki.
Szykowałam się na wieczór.
- Wiem, jestem okropny, że wpadam bez
zapowiedzi i rozwalam wam sylwestra, ale chciałem zapytać, jak się czujesz.
Martwiłem się, bo nie dawałaś znaków życia.
- To mi zakrawa na obsesję - stwierdziła
Alex. - Ktoś nie odbiera, a ty zaraz wpadasz do niego do domu?
- Cóż, po ostatnich wydarzeniach z amnezją
Maggie wolę dmuchać na zimne.
- Ale amnezja to już przeszłość, więc jeśli
możesz, zostaw nas same, bo byłyśmy w trakcie bardzo ważnej konwersacji, którą
przerwałeś - zaznaczyła dobitnie dziewczyna.
Tony
spojrzał zdziwiony na spanikowaną Madzię.
- Więc ty…
- Nie tak miałeś się dowiedzieć, ale… tak.
Przypomniałam sobie wszystko jakiś czas temu.
- Jakiś czas temu? - spytał zawiedziony
chłopak i pokiwał smętnie głową.
- To nadal świeża sprawa. Proszę, zrozum…
- Ależ oczywiście, że rozumiem. Cieszę się
bardzo, że wróciłaś do zdrowia. Tylko o to chciałem zapytać. Przepraszam, że
wam przerwałem. Bawcie się dobrze.
Chłopak
ruszył do wyjścia, ale coś mu się przypomniało i w progu odwrócił się jeszcze
na pięcie.
- Szczęśliwego Nowego Roku - rzucił i zanim
ktoś mu odpowiedział, zniknął na klatce schodowej.
Madzia
zamknęła za nim drzwi, o które się oparła i ukryła twarz w dłoniach.
- Nie tak miał się dowiedzieć. Teraz
wyszło, że nie chciałam, żeby poznał prawdę.
- A nie było tak? - spytała Irene. - Czemu
mu wcześniej nie powiedziałaś? Byłam przekonana, że dałaś mu znać.
- Nie wiem, dlaczego mu nie powiedziałam.
Chyba nie chciałam jeszcze bardziej komplikować spraw.
- Ale chyba właśnie je skomplikowałaś, bo
mimo iż żegnał się w uprzejmy sposób, to widać było, jak bardzo zraniony się
poczuł.
- Wiem i naprawdę tego nie chciałam.
Dziewczyny
zdjęły kurtki i poszły zanieść jedzenie do kuchni. Madzia została sama, bijąc
się z myślami. Wybór okładki płyty pierwszego singla nie był jedynym, który
musiała podjąć.
Świetny rozdział :D Pierwsza xd (jak dziecko) Czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuń