Dziękuję za komentarze!
Mr Carrots - rzeczywiście smutno, ale tak to jest w tej branży, niestety. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że chłopcy sobie jakoś poradzą, a jak nie, to za kilka lat wrócą do siebie :)
Marta Gajdzik - również podoba mi się nowa piosenka Natha, może coś z niego będzie jako solowego artysty :) Jess i Niall pojawią się na balu walentynkowym (bo w końcu Jess chodzi do tej samej szkoły co Magda). Przykro mi trochę, że czytasz opowiadanie tylko dla Maggie i Natha, no ale nie mogę cię na siłę zatrzymywać. Sama jeszcze nie wiem, co zdecyduje serce Maggie.
Miesiąc minął dość szybko. Madzi udało się
nadrobić zaległości w szkole i przetrawić informację o końcu The Wanted.
Chłopaków widywała rzadko, bo zajmowali się pożegnalnymi koncertami i ostatnią
promocją zespołu. Tony nie odbierał od niej telefonów, więc w końcu przestała
do niego dzwonić i pisać. Po raz pierwszy od dawna skupiła się na sobie i
czuła, że wyszło jej to na dobre.
Spojrzała
w lustro. Miała na sobie bladoniebieską sukienkę z odkrytymi ramionami, z
przodu krótką, z tyłu długą i zwiewną. Była zadowolona z zakupu, ale jeszcze
bardziej z tego, jak bardzo zmieniła się przez ten czas, w którym zamieszkała w
Anglii. Z pucołowatej dziewczyny z niedopasowaną fryzurą zmieniła się w
kobietę. Zrzuciła kilka zbędnych kilogramów, jej twarz wyglądała smukło, a nowe
ciuchy i uczesanie dodawały jej pewności siebie. Nie była pewna, czy wygląd
odzwierciedlił jej przemianę wewnętrzną, w końcu pod wieloma względami w
Londynie dojrzała. Była jednak pewna, że jakikolwiek mętlik miała teraz w głowie,
nie żałowała, że tu zamieszkała.
- Wow, wyglądasz świetnie - stwierdziła
Kathy, mierząc wzrokiem przyjaciółkę.
- Tak, musisz kupić tę kiecę - potwierdziła
Alex. - Starczy ci kasy?
Madzia
z niepokojem spojrzała na metkę, ale odetchnęła z ulgą, zdając sobie sprawę, że
stać ją na ten zakup.
- Zapominasz, że
jesteśmy prawie sławne? - zachichotała Maja. - Możemy sobie pozwolić
na odrobinę szaleństwa. Ja biorę tę -
oznajmiła dziewczyna i zamachała w górze krótką białą sukienką za dość pokaźną
sumę.
- Nie założysz spodni? - zdziwiła się
Madzia.
- Albo dresu? - prychnęła Alex i wszystkie
się roześmiały.
Tylko
Irene siedziała jakaś zamyślona i nieobecna.
- A ty coś wybierzesz, czy może przynieść
ci encyklopedię do poczytania? - zwróciła się Alex w stronę przyjaciółki, ale
ta pokręciła głową.
- Ja chyba się nie wybiorę…
- Na bal, który sama organizujesz? Daj
spokój, rozmawiałyśmy o tym. - Kathy przysiadła obok Irene i objęła ją
ramieniem. - Czy to ma coś wspólnego z tym chłopakiem, który ci się podoba?
Chodzi do nas do szkoły, tak? Nie chcesz się czuć niezręcznie na potańcówce, na
której będzie też on?
- Nie, nie o to chodzi. Muszę się
przygotować do testu na dodatkowy hiszpański, powtórzyć rolę, przejrzeć
przemowę na dzień patrona szkoły, opanować kilka kompozycji na lekcje
fortepianu, a portfolio na kółko fotograficzne się samo nie zrobi… -
wymieniała.
- I będziesz to robić akurat za dwa
tygodnie w sobotę między osiemnastą a północą? - Maja zmarszczyła podejrzliwie
brwi. - Dlaczego nie chcesz powiedzieć, o co naprawdę chodzi. Od kiedy
podpisałyśmy kontrakt z wytwórnią, zachowujesz się coraz dziwniej.
- Nie wiem, może to wszystko mnie
przerasta… Mam sporo zajęć, a rozkręcająca się kariera też pochłania sporo
czasu.
- To zrezygnuj z czegoś - poradziła Madzia.
- Wiem, że brak czasu może być deprymujący. Ustal swoje priorytety i wybierz,
na czym ci zależy najbardziej.
- Tylko chodzi o to, że ja nie chcę
zmieniać swojego życia. Lubię uczyć się języków, fotografować, występować na
scenie, grać na fortepianie…
- Ale nie lubisz pozować do zdjęć, dawać
koncertów i nagrywać piosenek, tak?
Irene
wzruszyła ramionami. Madzia się zatroskała. Wiedziała, że Irene chce być
częścią zespołu, ale nie chce rezygnować ze swoich innych pasji, by realizować
to marzenie. Już chciała powiedzieć coś, co zmotywuje koleżankę, gdy wtrąciła
się Maja.
- Gówno prawda! Wcześniej dawałaś radę ze
wszystkim, żonglowałaś tymi wszystkimi zajęciami jak chciałaś i jeszcze
szukałaś nowych. A teraz znalazłaś nowe i nie dajesz rady?
- Ona ma rację, musisz nam powiedzieć
prawdę. To ta nieszczęśliwa miłość, tak? - Alex spojrzała na Irene, oczekując
odpowiedzi.
Dziewczyny
siedziały w przymierzalni sklepu odzieżowego i podzieliły się na dwa obozy.
Kathy i Madzia spokojnie chciały dowiedzieć się, co gryzie ich przyjaciółkę, a
bardziej wybuchowe Alex i Maja musiały wyciągnąć to z niej siłą, skoro nie
chciała zwierzyć się po dobroci.
- Daj jej spokój, niech nie mówi, skoro nie
chce - nalegała Madzia.
- Przyjaciółki się sobie zwierzają.
- Tak, ale nie pod wpływem gróźb.
- A jak inaczej się dowiemy, co jej jest?
- Sama nam powie w swoim czasie.
- A jeśli nie?
- To będziemy musiały to zaakceptować.
- To ty nie wiesz, że Alex zawsze musi
postawić na swoim?! - krzyknęła dziewczyna.
- Dlaczego mówisz o sobie w trzeciej osobie?
- Madzia zrobiła duże oczy ze zdziwienia.
- Dla emfazy, nieważne!
- To ty znasz takie słowa? - zdziwiła się
Kathy.
- To Maja jest leniwa i nie znosi nauki. Ja
nie jestem totalną ignorantką.
- Hej! To że nie lubię się uczyć, nie
znaczy, że jestem ignorantką. I nie muszę znać wszystkich trudnych słów… - Maja
stanęła w swojej obronie.
Dziewczyny
zaczęły rzucać się sobie do gardeł. Irene zatkała sobie uszy rękoma.
- Przestańcie, proszę - powiedziała
spokojnie. - Wszystko wam powiem.
- No to dalej! Kto ci się podoba, że
wywiera to na tobie takie wrażenie? - Maja wyglądała, jakby była gotowa na
ostre wstrząśnięcie przyjaciółką, by tylko dowiedzieć się prawdy.
- Ale nie tutaj, dziewczyny. Wolę o tym
porozmawiać na spokojnie.
Zgodziły
się na przeniesienie rozmowy do mieszkania Maggie, mimo iż paliły się, by
poznać prawdę. Szczególnie teraz, gdy ich przyjaciółka była taka tajemnicza.
Madzia domyślała się, co takiego usłyszy z ust przyjaciółki. Podoba jej się
Tony, a może nawet się w nim zakochała. Było to jedyne sensowne wytłumaczenie,
dlaczego tak zwlekała z powiedzeniem prawdy.
Kupiły
wybrane sukienki i wsiadły w autobus. Po drodze próbowały zająć się rozmową na
błahe tematy, ale szło im to średnio. Niemal biegiem weszły po schodach do
mieszkania przyjaciółki, by wreszcie usłyszeć wyznanie, na które tak długo
czekały. Usiadły z filiżankami herbaty w dłoniach i spojrzały wyczekująco na
Irene.
- Więc… - Dziewczyna wzięła oddech, ale
zanim wyznała prawdę, w jej torebce zadzwonił telefon. - Przepraszam, to mogą
być moi rodzice, muszę odebrać.
- Serio?! Oni są ważniejsi niż ta
wiadomość?! - uniosła się Alex, ale Kathy uspokoiła ją, kładąc jej rękę na
ramieniu.
W
ciszy obserwowały jak Irene szpera w torbie, by wyciągnąć swój telefon. Po
chwili wahania, przeprosiła, wyszła z pomieszczenia i odebrała.
- Tak?
Wredne
Zalotki popatrzyły na siebie i równocześnie pobiegły za nią, by podsłuchać
rąbki rozmowy. Irene zamknęła się w łazience, więc nie mogły rozszyfrować
dłuższych wypowiedzi. Alex zaproponowała użycie szklanki, ale kiedy wracała z
kuchni z tym detektywistycznym przyrządem w ręku, było już za późno. Irene
właśnie otworzyła drzwi, a jej podsłuchujące przyjaciółki przewróciły się jedna
na drugą.
- Jezu, za jakie grzechy? - jęknęła Maja.
- Za podsłuchiwanie. - Irene wywróciła
oczami, a dziewczyny zaczęły podnosić się z ziemi, na której boleśnie
wylądowały.
- Trzeba było nie wychodzić, wzbudziłaś tym
naszą ciekawość. To był twój kochaś? - spytała Kathy, a Madzia spojrzała na nią
zszokowana. Ta nieśmiała i spokojna dziewczyna czasami ją zadziwiała. Nie
skarciła jej jednak, bo sama chciała znać odpowiedź.
- To był Tony - westchnęła zrezygnowana
Irene.
- To on jest twoim kochasiem?!
- Nie, ja nie mam żadnego kochasia!
- Ale chciałabyś, żeby nim był?
- Nie!
- Więc to nie on ci się podoba? - spytała Madzia.
- Nie…
- To ja już nie wiem, kto. - Maja bezradnie
rozłożyła ręce.
- A ja nie wiem, po co wychodzisz do innego
pomieszczenia, gdy dzwoni do ciebie Tony… - Madzia spojrzała wyczekująco na
przyjaciółkę, która spuściła głowę.
- Maggie, ja muszę z tobą poważnie
porozmawiać…
Dziewczyna
przeraziła się nie na żarty. O czym Irene mogła chcieć z nią "poważnie
porozmawiać"? Przecież utrzymywała, że nie podobał jej się Tony. A jednak
prowadziła z nim tajemnicze rozmowy telefoniczne. To wszystko było zbyt
pogmatwane, by próbować dochodzić prawdy samodzielnie.
- Możemy nie rozmawiać w progu łazienki? To
dość niezręczne miejsce - zaproponowała Kathy.
Przyznały
jej rację i poszły do salonu. Alex prawie zabiła się, kiedy biegła odłożyć
szklankę do kuchni i wrzeszczała, żeby nie zaczynały rozmowy bez niej. W końcu
siedziały w komplecie. Herbata prawie zupełnie wystygła, ale i tak żadna z nich
nie miała teraz ochoty jej pić. Spojrzały wyczekująco na Irene.
- To już trwa od dłuższego czasu. Walczyłam
z tym uczuciem, jest zupełnie irracjonalne. Wiedziałam, że to nie ma sensu,
przyszłości, racji bytu… Ale serce nie sługa, jak to mówią. Uderzyło mnie mocno
jak obuchem. Nie chciałam nic mówić, bo się przyjaźnimy, a to, co powiem, może
wszystko zmienić… - Irene owijała w bawełnę i dziewczyny chciały ją ponaglić,
ale powstrzymywały się, żeby jej nie zniechęcić. - Nieudolnie próbuję
powiedzieć, że podoba mi się…
- Jak dobrze być w domu!
Słowa
wypowiedziane od progu przerwały wyznanie. Najpierw miesiąc temu przyszedł
Tony, teraz, kiedy Irene chciała powiedzieć prawdę, z Polski wróciła Monika.
Stała z walizką na kółkach na progu i otwierała szeroko ręce.
- Nie mam co liczyć na uścisk? - spytała,
spoglądając na siostrę.
Madzia
zacisnęła pięści ze złości. Wstała z sofy, złapała Monikę za łokieć i
pociągnęła ją za drzwi.
- Hej, co ty robisz? - spytała rudowłosa.
- Wybacz, ale musisz się najpierw przywitać
z Tomem. Powinien być u siebie. The Wanted się rozpada.
- CO?! Od kiedy?! Dlaczego mi nie
powiedziałaś? Nie miałam czasu śledzić plotek z Polski.
- On ci wszystko powie. Ja muszę poważnie
porozmawiać z dziewczynami.
- No… dobra… - Monika zmarszczyła brwi.
Widać było, że zmęczyła ją podróż, ale sama była sobie winna, że przyjechała
bez zapowiedzi. - Może przynajmniej Parker ucieszy się na mój widok. I wyjaśni
o co chodzi z tym końcem The Wanted.
Madzia
lekko pchnęła siostrę za próg i zamknęła za nią drzwi.
- To nie było zbyt miłe… - zauważyła Irene.
- Może zawołasz siostrę, a my już pójdziemy? Kiedy indziej wam wszystko
opowiem…
- Gadaj teraz! - warknęła Alex, a Irene
głośno przełknęła ślinę.
- No dobra, dobra - westchnęła. - Ale nie
zabijcie mnie, proszę. Pamiętajcie, że serce nie sługa i tak dalej…
- Mów, kto ci się podoba! - krzyknęła
poirytowana Maja.
Dopiero
wtedy Irene odważyła się, by w podłogę wyszeptać tajemnicze imię. Madzi
zakręciło się w głowie.
- Nath?! - spytała zszokowana Alex. - Cały
czas chodziło o Natha?!
Irene
potwierdziła skinieniem głowy. Spojrzała na Madzię, oczekując napadu złości,
zazdrości, zawodu… Czegokolwiek. Ale nic takiego nie nadeszło.
- Maggie, proszę, powiedz coś - odezwała
się cicho Irene. - Nienawidzisz mnie teraz?
- Nie… - odpowiedziała po chwili wahania
dziewczyna. - Oczywiście, że nie. Sama powiedziałaś, że serce nie sługa.
Nie
wiedziała, jak ogarnąć to rozumem, ale jej serce również kierowało się swoim
widzimisię. Wcześniej martwiła się, że Irene może być zakochana w Tonym,
zdenerwowała się, że chłopak do niej dzwoni w tajemnicy, a teraz, kiedy
wiedziała, że chodziło o Natha… poczuła zazdrość. A to mogło oznaczać tylko
jedno. Znowu znalazła się w cholernym miłosnym trójkącie, z którego nie miała
pojęcia, jak się wydostać. Obojętnie, co zdecyduje, ktoś ucierpi. Jeśli
wybierze Natha, będą cierpieć Tony i Irene. Jeśli wybierze Tony'ego, będzie
cierpieć Nath. Jeśli nie wybierze nikogo, ona będzie cierpieć i oni zapewne
również… Postanowiła więc nikogo nie wybierać i pozwolić zdecydować losowi. Co
ma być, to będzie. Zresztą, kto powiedział, że oni w ogóle chcą z nią być?
*
Do
mieszkania Toma Monikę wpuściła Kelsey.
- Jeśli chcesz z nim porozmawiać, to lepiej
odłóż to na później. Zjadł dzisiaj z kilogram chilli con carne i nie wychodzi z
łazienki. Jeśli wiesz, co mam na myśli - wyjaśniła dziewczyna Toma.
Piosenkarz
wszystko słyszał, bo momentalnie z toalety rozległo się usprawiedliwienie.
- Po prostu boli mnie brzuch. Nic takiego!
- Skoro tak twierdzisz, kochanie.
Dziewczyny
zachichotały. Kelsey zaproponowała Monice coś do picia, a ta z wdzięcznością
poprosiła o sok. Opowiedziała, jak to z mieszkania została wyproszona przez
siostrę, która prowadziła ważną konwersację z przyjaciółkami.
- I tak wysłała mnie do ciebie, Tom. Po
odpowiedzi! - krzyknęła rudowłosa w stronę łazienki. - Możesz mi wyjaśnić,
dlaczego nic nie wiem o tym, że The Wanted się rozpada?
Zapadła
cisza. Po chwili słyszeć się dało dźwięk spłuczki. Kilka sekund później Tom
trzymający się za brzuch stanął w pokoju.
- Najpierw uściskaj wujcia Toma! - nakazał
z uśmiechem, ale ponownie zabulgotało mu w brzuchu, więc wrócił się do
łazienki.
- Może daj mu jakieś krople? -
zaproponowała Monika, a Kelsey skinęła głową i poszła wspomóc swojego chłopaka.
Kiedy
Kelsey wróciła, Monika już smacznie spała na kanapie. Wyjaśnienia Toma zostały
odłożone na później.
*
- Myślę, że powinnyśmy zostawić Irene i
Maggie same - wtrąciła Kathy, kiedy zapanowała niezręczna cisza.
- Chcesz, to zostawiaj. Ja się nigdzie nie
ruszam - warknęła Alex.
- Ja tym bardziej - dodała Maja.
Kathy
zdecydowała, że jej obecność niczego nie zmieni, więc została, by przysłuchiwać
się rozmowie. Magda i Irene milczały jednak i tylko wpatrywały się w podłogę.
- Proszę, powiedz coś - odezwała się w
końcu Irene, poprawiając okulary, które zjechały jej po nosie. - Nie wytrzymam
tej ciszy. Możesz też coś zrobić. Na przykład mnie uderzyć.
- Uderzyć?
- No, żeby się wyżyć. W końcu zachowałam
się nieodpowiednio…
- Nie zamierzam cię bić, krzyczeć na
ciebie, ani nic z tym rzeczy. Ale chciałabym zapytać… jak to się stało? Nic nie
wskazywało na to, że podoba ci się Nath? I kiedy to się zaczęło? - wypytywała
Magda.
- Cóż, właściwie to zaczęło się, kiedy
szurnięta Jess przejęła teatr, w którym mieliśmy występować. Ty i Tony
poszliście po pomoc, a ja zostałam z Nathem w garderobie, pamiętasz?
Madzia
skinęła głową. Doskonale pamiętała dzień ich występu na konkursie, kiedy
Jessica porwała Zayna, żeby kto wie co z nim zrobić.
- Od wtedy cały czas o nim myślałam,
skręcało mnie w żołądku na jego widok i na myśl o nim… Myślałam, że to tylko
platoniczne zauroczenie, ale… byłam o ciebie zazdrosna. Oczywiście nie w
zawistny sposób, tylko tak pozytywnie. Zazdrościłam, że masz takiego
wspaniałego chłopaka i mimo iż lubię Tony'ego, to nie mogłam zrozumieć, jak
możesz z nim flirtować i dawać mu nadzieję, podczas gdy u twojego boku stoi
Nath - wyznała Irene. - I to chyba tyle.
- A ja cały czas myślałam, że to Tony ci
się podoba. - Madzia przetarła oczy dłonią.
- Dlaczego?
- Nie chodzi tylko o ten tajemniczy
telefon, ale o wszystko. Zawsze mi się wydawało, że jesteś po jego stronie, że
masz mi za złe, że go krzywdzę, bo coś do niego czujesz.
- Może podświadomie chciałam ci dać do
zrozumienia, że skoro masz co do swoich uczuć do Natha wątpliwości, to nie
powinnaś go zwodzić. I wtedy wynikły te problemy, rozstaliście się, potem
zapadłaś na amnezję i nie znosiłaś Natha, za to lubiłaś
Tony'ego - kontynuowała Irene. - I dla mnie to był znak. Nie chciałam, żebyś była
z Tonym, bym ja miała wolną rękę. Wiem, że ja i Nath… że to się nigdy nie
stanie. Zresztą, nie jestem taka, żeby rozdzielać przyjaciółkę z ukochanym.
Gdybym miała pewność, że kochasz tylko Natha, odpuściłabym, ale ja wiem, że tak
nie jest. Jestem tego pewna. A kiedy zobaczyłam, jak zareagowałaś, kiedy Tony
dowiedział się, że utrzymywałaś przed nim w tajemnicy swoją odzyskaną pamięć…
zdałam sobie sprawę, że i jego kochasz. A jeśli kochasz dwie osoby
jednocześnie, to wybierz tę drugą, bo gdybyś naprawdę kochała pierwszą, to nie
zakochałabyś się w drugiej…
- Johnny Depp - podsumowała Alex, a Kathy
spojrzała na nią krzywo. - No co? To jego cytat.
Madzia
milczała. W gruncie rzeczy zdawała sobie sprawę, że Irene może mieć rację.
Podczas amnezji obudziły się w niej uczucia do Tony'ego, a kiedy zobaczyła jego
zraniony wyraz twarzy w sylwestra, a potem jej telefony były ignorowane, czuła
się okropnie. Kiedy zadzwonił do Irene, a ona wyszła z nim porozmawiać do
innego pomieszczenia, Magda poczuła zazdrość, ale jeszcze większą poczuła,
kiedy dowiedziała się, że Irene tak naprawdę cały czas podkochiwała się w
Nathanie. Wszystko było zbyt pogmatwane. Prawdą było, że nie powinna zakochiwać
się w Tonym, jeśli jej uczucia do Natha były wystarczająco silne, ale…
przecież to wina tej cholernej amnezji! Wcześniej bardzo lubiła Tony'ego i
czuła, że działa na nią jego czarujące usposobienie. Przez jakiś czas miała
nawet wątpliwości, czy to z Nathem powinna być, ale ostatecznie uznała, że Tony
jest tylko jej przyjacielem, a przyciąga ją do niego fakt, że jest zwyczajnym
chłopakiem, nie sławnym piosenkarzem. Teraz wszystko się zmieniło i to nie
tylko dlatego, że Tony dobrze sobie radził ze swoim zespołem MKTO. Kiedy
zapadła na amnezję to do niego zaczęło jej szybciej bić serce.
- Kiedy… kiedy powiedziałaś, że podoba ci
się Nath… - zaczęła nieśmiało Madzia, przerywając dłuższą chwilę ciszy. - Poczułam
się zazdrosna, to prawda. Ale poczułam się również zazdrosna, kiedy zadzwonił
do ciebie Tony.
- Czyli… czujesz coś do obu, prawda?
- Cały czas obawiałam się, że to Tony ci
się podoba i ściskało mnie w dołku. Kiedy wypowiedziałaś imię Natha, mój świat
również się rozsypał. Więc już sama nie wiem.
- CO?! - spytały równocześnie Maja i Alex.
Madzia wzruszyła ramionami.
- Serce nie sługa, prawda? Chciałabym, żeby
moje serce biło tylko dla Tony'ego, naprawdę ponad wszystko nie chcę, żebyś ty
cierpiała - zwróciła się do Irene.
- Co ty opowiadasz?! Teraz nagle
stwierdzasz, że kochasz się też w Tonym, bo żal ci Irene i podświadomie nie
chcesz zejść się z Nathem, żeby nie robić jej przykrości. - Alex wywróciła
oczami.
- A co się stało z twoimi słowami? Mówiłaś,
że w wigilię zdałaś sobie sprawę, że jeśli masz być szczęśliwa, to tylko z
Nathem - zauważyła Maja.
- Tak… Ale może chodziło o przyjaźń?
Świetnie się z nim rozumiem. A o Tony'ego byłam zazdrosna zanim Irene wyznała
mi, że czuje coś do Natha, więc to nie siła sugestii, Alex.
- Proszę cię, to naciągane, nawet jak na
mnie. My nie mamy chłopaków, a ty masz na oku dwóch i nie wiesz, co z tym
zrobić - warknęła Kathy.
Madzia
opowiedziała dziewczynom, że Nath spotkał się z nią tylko po to, by obwieścić,
że zamierza rozpocząć karierę solową i że jest szczęśliwy.
- To już nie jest to samo uczucie, co
kiedyś i to nie tylko z mojej strony - wyznała. Miała nadzieję, że Nath przyjdzie
i poprosi się, by znów byli razem, a on praktycznie pożegnał się i obwieścił,
że teraz w życiu idzie dalej solo.
Kathy
wyglądała na niepocieszoną.
- Ale to taka wielka miłość! Nie może się
tak po prostu skończyć, chyba że któreś z was umrze!
- Dobre rzeczy też czasami umierają
śmiercią naturalną. Taka jest kolej rzeczy.
- Chcesz przez to powiedzieć, że nawet
jeśli Nath chciałby, żebyście znowu się zeszli… - zaczęła Irene.
- Nie wiem, Irene. I to nie twoja wina. -
Madzia urwała, kiedy zdała sobie sprawę, że po części kłamie. Gdyby nie
wyznanie Irene, po prostu musiałaby się zastanowić, do którego z chłopaków
czuje coś silniejszego. Teraz uczucia jej przyjaciółki mogły zostać wdeptane w
ziemię. - Przynajmniej nie teraz, kiedy zdałam sobie sprawę z uczuć do Tony'ego
- dodała na zakończenie.
- No i widzisz, co narobiłaś, Irene?
Zniszczyłaś epicką historię miłosną - westchnęła zrezygnowana Alex.
W
oczach Irene zalśniły łzy, więc Madzia szybko stanęła w jej obronie.
- Nie mogła jej zniszczyć! Przecież
rozstałam się z Nathem, to nastało przed wyznaniem Irene.
Dziewczyny
zamilkły. Żadna nie wiedziała, co powiedzieć, a dziwaczna atmosfera się
przedłużała, więc w końcu stwierdziły, że najlepiej będzie, jeśli zostawią
Madzię samą, żeby mogła wszystko przemyśleć.
Na
wychodnym Kathy szepnęła jeszcze gospodyni na ucho:
- Bal walentynkowy się zbliża. Zastanów
się, z kim chcesz na niego pójść, a ja naprawdę nie będę ci miała za złe, jeśli
wybierzesz Natha.
Irene
rzuciła Madzi pożegnalne spojrzenie i blady uśmiech. Żadna z nich nie
wiedziała, ile zmieniła ta szczera rozmowa.
Jejku :o Nath?? Spodziewałam się nawet... Adama. Ale Nath?! Nie, nie. Przecież on i Maggie tak bardzo do Siebie pasują.. :o aż nie mogę doczekać się kolejnego.
OdpowiedzUsuńO MÓJ BOŻE!
OdpowiedzUsuńJeżeli masz zamiar wywołać u mnie zawał przed końcem opowiadania, to jesteś na dobrej drodze. Okej, może z zawałem przesadziłam, ale emocje niezłe mi fundujesz, naprawdę. :)
Podobnie jak koleżanka wyżej, podejrzewałam Adama, ale nie Natha. Pięknie gmatwasz, pięknie... :D
Pozdrawiam,
Madeleine
PS Przepraszam, że tak krótko, ale jestem troszkę bardzo zarobiona i nie za bardzo wiem, w co ręce włożyć :*
Hej nie wiem czy czytałaś mój komentarz pod ostatnim rozdziałem pierwszej części, ale tak jak obiecałam, po krótkiej przerwie zaczęłam czytać kontynuacje i mam tylko jedno słowo, aby opisać całe opowiadanie... WSPANIAŁE! Cieszę się, że nadgoniłam całe opowiadanie zanim je zakończyłaś.
OdpowiedzUsuńA teraz może napisze coś o opowiadaniu. Z początku czytałam tylko dla Maggie i Nathana, ale po jakimś czasie pokochałam wszystkie postacie (nawet One Direction).
Mimo to, że całe opowiadanie bywało zabawne, jednak rozdziały w Szkocji nie przebije nic. Nie pamiętam, kiedy ostatnio się tak naśmiałam przy czytaniu opowiadania.
Postać Toma w twoim opowiadaniu jest nie do podrobienia. KOCHAM Toma i jego dziwne poczucie humoru i w roli takiego idioty (w każdym możliwym sensie).
Ty naprawdę musisz mieć talent skoro ogarniasz tyle postaci w jednym opowiadaniu.
Co do tego rozdziału to myślałam, że mi pęknie serce, kiedy czytałam jak Irene wyznaje Madzi, że zakochała się w Nathanie. TAK NIE MOŻE BYĆ! Owszem lubię Tony'ego, ale jednak nie, jako chłopaka Madzi. Po prostu ona musi zejść się, z Nathem bo inaczej nie wyrobie. Daje słowo, że zejdę na zawał i będziesz mnie miała na sumieniu ;)
Myślę, że już powinnam zakończyć, bo zaraz ten komentarz będzie dłuższy niż rozdział :D
Życzę ci weny i mam nadzieję, że szybko dodasz następny rozdział.
P.S. Za wszelkie błędy przepraszam.