Najmocniej Was przepraszam za tę przerwę! Chwilowo nie mam dostępu do Internetu i nie mogłam wstawić rozdziału. Znalazłam sposób i oto ciąg dalszy.
Pozdrawiam,
wasza Jaycee.
"Mam tak
wiele, a uczucie do niej pochłania wszystko; mam tak wiele, a bez niej wszystko
staje się niczym."
Johann
Wolfgang von Goethe ("Cierpienia młodego Wertera")
Od jakiegoś czasu Kuba przestał
przychodzić codziennie do kawiarni Audrey, przez co Karolinie zrobiło się
dziwnie smutno. Podobała jej się ta jego adoracja, zainteresowanie, przyjaźń.
Był świetnym chłopakiem, przystojnym, miłym i miał poukładane w głowie.
Posłużyła się nim, by wzbudzić zazdrość w Maxie, ale naprawdę go polubiła i
była gotowa dać sobie szansę na zmianę obiektu swoich westchnień, ale ten
najwyraźniej przestał być zainteresowany. Może nadal podobała mu się Monika?
Może przestraszył się jej ciąży? Nie, przecież o tym ostatnim nie wiedział, a
ona sama nie wiedziała, co myśleć.
Podczas gdy Luiza zażarcie smsowała ze
swoim nowym chłopakiem, Karolina smętnie wpatrywała się w drzwi wejściowe,
pewna, że nie ujrzy w nich nikogo znaczącego. Nagle rozpromieniła się, widząc,
że do kawiarni wchodzi Kuba.
-
Dzień dobry - przywitał się. Ściągnął z głowy czapkę i poprawił włosy ręką.
Śmiesznie sterczały na wszystkie strony świata, ale i tak wyglądał dobrze.
-
Hej! Dawno cię tu nie widziałyśmy - odpowiedziała Karolina. W gruncie rzeczy
mówiła też za Luizę, ale ona wydawała się być pochłonięta czymś zupełnie innym.
-
Miałem sporo pracy.
-
Nie winię cię. Mało kto chciałby udawać mojego chłopaka.
-
Nie mam z tym problemu. No, może z tą częścią o udawaniu. - Kuba wyszczerzył
zęby w uśmiechu, a Karolinę ścisnęło w dołku, kiedy zobaczyła ten uroczy widok
i te miłe słowa.
Odchrząknęła, by nie wyjść na napaloną.
-
To co zawsze? - spytała z zaciśniętym gardłem.
-
Staję się przewidywalny, więc może… zaskocz mnie?
Jestem
w ciąży, pomyślała Karolina, ale zamiast powiedzenia tego na głos obdarzyła
go uśmiechem i odwróciła się plecami, by drżącymi rękoma włączyć ekspres do
kawy, przy którym nieudolnie majstrowała.
-
Latte - oświadczyła w końcu, odwracając się do chłopaka i wręczając mu duży
kubek kawy tak nieudolnie, że połowa jego zawartości wylądowała na jego
spodniach. - Przepraszam!
Luiza podniosła wzrok od telefonu i
zachichotała, obserwując, jak Karolina przechodzi pod ladą, bierze z niej
chusteczki i próbuje zetrzeć mokrą plamę z dżinsów chłopaka, nie bacząc, że
majstruje niebywale blisko jego "sprzętu".
-
Spokojnie, nic się nie stało - zapewnił Kuba. - To tylko lekkie poparzenie.
-
Poparzenie?! - dziewczyna przeraziła się nie na żarty.
-
Nie, tak tylko powiedziałem! Nic mi nie jest, to tylko plama.
-
Spodnie będą zniszczone!
-
Wypierze się, ale jak dalej będziesz tak pocierać, to będzie inna plama do
wywabienia…
Karolina spaliła buraka, zdając sobie
sprawę, co właśnie robi. Luiza zachichotała.
-
Weź go na zaplecze i zapierzcie czymś, a potem wysuszcie pod suszarką do rąk -
poradziła.
-
Dobry pomysł! - podchwyciła szatynka. - Chodź na zaplecze!
-
Ale znamy się tak krótko… - zażartował Kuba i puściwszy oczko do roześmianej
Luizy, podążył za Karoliną na zaplecze.
Szatynka wytłumaczyła mu, co ma zrobić i
zostawiła go samego, żeby nie przebywać z nim w jednym pomieszczeniu po
żenującym incydencie, który odcisnął trwałe rumieńce wstydu na jej twarzy. Sama
poszła zająć się rozpakowywaniem kapsułek do ekspresu do kawy, bo zauważyła, że
się kończą.
Zazdrość była idealnym sposobem na
uświadomienie sobie, że czuje się coś do drugiej osoby. Bez uczucia nie ma
zazdrości. Musi nam zależeć, skoro czujemy ten nieprzyjemny skręt żołądka, gdy
widzimy, jak inni dostają to, na co my mamy ochotę, a na co niekoniecznie
zasłużyliśmy.
Tak właśnie czuł się Max od chwili, gdy
w kawiarni natknął się na Karolinę i Kubę. Wcześniej nie zwracał na nią uwagi.
Pod wpływem alkoholu rzucili się razem w wir pożądania, ale ten ich wciągnął i
zaraz wypluł. Teraz wszystko było inaczej. Sytuacji nie pomagał fakt, że już
niebawem Max razem z zespołem wybierał się do Ameryki, by kręcić program
reality przez trzy miesiące. Tyle może się stać przez ten czas i to
doprowadzało go do szału.
Postanowił oczyścić myśli i pobiegać.
Wciągnął na głowę czapkę z daszkiem, na którą założył jeszcze kaptur. Na nosie
miał okular przeciwsłoneczne, co razem z grubą bluzą zapiętą pod samą szyję
wyglądało dziwacznie, ale i było niezłym kamuflażem. Ruszył biegiem przez park,
ale jego myśli cały czas krążyły wokół Karoliny. Od rozstania z Michelle żadna
z dziewczyn nie była mu tak droga jak przyjaciółka Brukselki, co było dość
irracjonalne, bo słabo ją znał, a jednak czuł, że jakaś dziwaczna siłą
(przeznaczenie?) pcha go w jej stronę, przyciąga niczym magnes. Ani się
obejrzał, a czas zleciał mu od szóstej, o której wyruszył, do dziewiątej. Opadał
z sił, więc postanowił zajrzeć do jakiejś kawiarni, by dodać sobie energii na
dalsze oczyszczanie myśli. Tyle że kawiarnia, do której trafił wcale nie
okazała się jakaś.
-
Nie no, serio? - spytała zszokowana Luiza, widząc, że do miejsca jej pracy
wchodzi Max z The Wanted.
-
Co się stało? - z zaplecza wyszła Karolina, pewna, że przyjaciółka ją wołała.
Stanęła jak wryta, widząc, z kim mają
do czynienia. Wpatrywali się tak w siebie w ciszy, a atmosfera była niebywale
gęsta. Apogeum osiągnęła jednak dopiero, gdy w drzwiach zaplecza pojawił się
Kuba bez spodni.
-
Może któraś zobaczyć, czy czasami nie wcieram za mocno? - spytał, jak gdyby
nigdy nic, nie zdając sobie sprawy, że w uszach Maxa słowa te brzmią
dwuznacznie.
Rozwścieczony członek The Wanted,
błędnie łącząc fakty, sprawnym ruchem przeskoczył przez ladę i dopadł Polaka,
którego złapał za połacie koszuli.
-
Byłeś gejem, a teraz kręcisz z dwoma?! - krzyknął.
-
O czym on gada? - wtrąciła Luiza, ale została zignorowana. Max kontynuował.
-
Monika cię nie chciała, to zabierasz się za jej najlepszą przyjaciółkę? To
podłe! Nawet jak na Polaka.
-
A to ostatnie co miało znaczyć? - spytała zdenerwowana Karolina.
Nie otrzymała jednak odpowiedzi, bo
Kuba wyrwał się z uścisku Maxa i uderzył go pięścią w twarz. Był silny, Jay
przekonał się o tym w szpitalu, kiedy również oberwał w szczękę. Polak uderzył
go wtedy, obwiniając go za fakt, że Monika znalazła się przez niego w szpitalu.
Teraz to starszy członek The Wanted trzymał się za szczękę i sapał głośno.
-
Nie jesteś jej wart! - zwrócił się do Kuby.
-
A ty może jesteś?
-
Chłopaki! - zawołała nagle Luiza. - Dosyć!
Przerwali kłótnię i spojrzeli w stronę
Karoliny, który poczuła się słabo, a w końcu omdlała w ramiona swojej
koleżanki.
Kiedy się ocknęła, była już w swoim
łóżku, w mieszkaniu w kamienicy. Luiza najwyraźniej została w pracy, a Karolina
nad sobą miała Monikę, która odgarniała jej włosy z twarzy.
-
Jak się czujesz? - spytała jej przyjaciółka.
-
Słabo - wydusiła z siebie.
-
Powinnaś iść do lekarza. Za długo z tym zwlekasz.
-
Wiem. Pójdę w przyszłym tygodniu.
-
Świetnie. Myślisz, że jesteś w stanie przybliżyć mi, co zaszło w kawiarni? Kuba
powiedział, że to ty musisz mi wszystko opowiedzieć.
-
Kuba mnie przyniósł? - Karolina uniosła się na łokciach, ale Monika zmusiła ją
do położenia się na łóżku.
-
Nadal tu jest. To jak będzie z tą opowieścią?
-
Naprawdę polubiłam Maxa, ale jego reakcja na naszą wspólnie spędzoną noc
wszystko skomplikowała. I nie mówię tylko o ciąży, ale o moim stosunku do
niego. Skoro tak przedmiotowo traktuje dziewczyny, uważa, że są przygodą na
jedną noc, nie powinnam czuć tego, co czuję. Powinnam ulokować uczucia w kimś
miłym i porządnym.
-
Jak Kuba?
-
Właśnie.
-
Też nieraz pluję sobie w brodę, że spotkałam wcześniej McGuinessa - westchnęła
Monika. - Ale nadal nie wiem, co się wydarzyło w kawiarni.
-
Zasłabłam, bo… Cóż, zacznę od początku.
-
Tak będzie najlepiej.
-
No więc po długiej przerwie w odwiedzinach przyszedł Kuba. Wydawało mi się, że
ze mną flirtuje, więc byłam nieco zbita z tropu i oblałam go kawą. Poszedł na
zaplecze, by zaprać czymś plamę, a wtedy do kawiarni przyszedł Max, a Kuba
pojawił się w drzwiach bez spodni, no i dośpiewaj sobie resztę. Zaczęli się
kłócić, Kuba mu przyłożył, a ja zemdlałam. - Karolina wzruszyła ramionami, a
Monika pokiwała głową ze zrozumieniem.
Wiedziała, jakie problemy mogą się
zrodzić z oblania kogoś brudzącą cieczą. Sama miała podobną przygodę, gdy
oblała Jaya winem. To Kuba zastał ich wtedy w dwuznacznej i krępującej
sytuacji. Żenujących przygód w Anglii nie było końca. Nagle jednak dziewczyna
zdała sobie z czegoś sprawę.
-
Zaraz… Max już wie, gdzie pracujesz?! To znaczy, że… o, Boże! On powie
McGuinessowi!
-
A niech mówi, co nas to obchodzi. - Karolina machnęła ręką.
-
Jak to co? Po nitce do kłębka… Dowiedzą się, gdzie mieszkam.
-
I co ci zrobi? Porozmawiasz z nim, powiesz, żeby spadał na drzewo, bo poznałaś
kogoś innego i tyle.
-
W twoich ustach wydaje się to takie proste, ale przypominam, że nikogo nie
poznałam.
-
No a ten Joel? Wydaje się sympatyczny z tego, co opowiadałaś.
-
Ale to kolega. Nie chcę stawać twarzą w twarz z Jayem dopóki nie poukładam
sobie życia. Teraz ze mnie niezły bajzel - westchnęła Monika, a Karolina
pokiwała głową ze zrozumieniem.
-
Tak, coś o tym wiem.
Pewne było, że w Anglii każdy tydzień
wywracał ich życie do góry nogami.
Krótki.
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się, ze jest krótki.
Ale rozumiem.
Tak to super.
Bójka ♥
Cieszę sie, ze Max w koncu zrozumiał co czuje.
Czekam na rozwiniecie tego wątka. [??]
Pozdrawiam!!
Taka długa przerwa, a tak krótki rozdział ? Szkoda ... Przyniosę Ci neta w wiaderku, ok ? :D .
OdpowiedzUsuńTotalnie zżera mnie od środka, kiedy w końcu Max się dowie o zbliżającym się Maxiątku *.* . Ciekawe , jak to przedstawisz .. Może poród w wozie starżackim ? Nie wiadomo, co ci przyjdzie do głowy :D
Bójki <3 . Kuba jest taki porywczy i łatwo go wyprowadzić z rónowagi XD . Ale i tal go koocham :*
Biedna Monia .. Taka Forever Alone ... Liczę na szybki zwrot akcji a lá Monoa i Jay na balu. Ona przebiera się za Neytiri , a on za Brukselkę <3 .
Boże :-O . Jakie mam pomysły xd . Weny i dodawaj tak często rozdziały, jak to tylko możliwe :* . Pozdrowionka od Pats :**
Bardzo króciutki, ale satysfakcjonujący rozdział. Po tak długiej przerwie to jest zbawienie :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że Maxa coś ruszyło! W końcu!
Teraz Karola będzie miała ciężki orzech do zgryzienia. Max i Kuba, obaj chyba na nią lecą, a wybrać może tylko jednego.
Czekam na więcej takich rozdziałów! Już nie mogę się doczekać następnej konfrontacji Max - Kuba!
Cześć. Ostatnio weszłam na to opowiadanie. Znaczy na I część opowiadania, i od razu przypadło mi do gustu. Uważam, że świetnie piszesz, masz zajebiste poczucie humoru i wgl. Uwielbiam takie opowiadania. Masz talent dziewczyno. Czekam na kolejny rozdział tego, zacnie fantastycznego opka <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię :)
OdpowiedzUsuńI z utęsknieniem czekam na następny odcinek :D