Jest rozdział o Madzi. Niestety Nath jest w nim tylko wspomniany, ale mam nadzieję, że mimo wszystko Wam się spodoba. Zdaję sobie sprawę, że w kontynuacji pojawia się o wiele mniej chłopaków, ale jeszcze będzie ich więcej, obiecuję. Również Tom zyska swoje pięć minut w nietypowej roli. I tak, będzie SEXYTIME... Póki co, perypetie "Wrednych Zalotek".
Kolejna nowa postać zagości dziś na łamach opowiadania. Sporo ich, ale mam nadzieję, że dajecie radę się połapać. W razie problemów odsyłam do zakładki "Bohaterowie".
Dziękuję Wam za komentarze :*
PS. Zbliża się rocznica założenia przeze mnie pierwszego bloga i 10 tys. wyświetleń. Szykuję dla Was małą niespodziankę :)
"Pamiętaj
tylko, że to zwykle nieśmiali zaskakują nas najbardziej."
Audrey
Niffenegger ("Lustrzane
odbicie")
W szkolnej stołówce znalazła się pod
ostrzałem pytań. Nowe koleżanki patrzyły na nią znacząco i oczekiwały
odpowiedzi, której tak naprawdę nie znała. Bardzo polubiła te dziewczyny, ale
czasami chciała być po prostu niewidzialna. Wiedziała, że wyjawienie
zwariowanej historii swojego nastoletniego życia skieruje na nią wszystkie
reflektory i nie czuła się z tym zbyt komfortowo.
-
Dobra, dajmy jej spokój. Pewnie jej w gardle zaschło od tego waszego
przesłuchania - westchnęła w końcu Irene, przez co Madzia spojrzała na nią z
wdzięcznością.
-
Spokój?! A kto mówił "chodźcie, zapędzimy ją pod mur i wydusimy z niej
wszystko jak sok z cytryny"?! - krzyknęła Maja.
-
Na pewno nie ja.
-
To ja powiedziałam, deklu - westchnęła Alex. - Ale Irene ma rację, skoro Maggie
nie chce się zwierzyć, w porządku. Dalej będziemy beznadziejnie wzdychać nad naszą
beznadziejnością i odmawiać modły, by przeżyć choć jedną setną tego, co ona.
-
Może to ty zmawiasz modły - wzdrygnęła się Maja.
-
Przecież, że tak. W końcu wpadła w ramiona Liama Payne'a, w sumie jej się nie
dziwię - dodała Irene i umilkła, widząc, że jej ostatnie słowa dobiegły do uszu
wariatki Jess, która przechodziła obok ich stolika z tacką.
-
Tak, te moje sny są zakręcone - wybrnęła Alex, a Jessica straciła
zainteresowanie i udała się w najciemniejszy kąt stołówki, gdzie usiadła sama.
-
Mało brakowało. - Maja otarła pot z czoła.
-
Może powinnyśmy zaproponować jej, żeby usiadła z nami? - spytała Madzia, a
koleżanki spojrzały na nią, jakby miała zamiar kogoś zamordować.
-
Oszalałaś?! - uniosła się Maja. - Jak chcesz się bawić w Matkę Teresę, to
powiedz, co Nath planuje na walentynki.
Madzia zamilkła. Zdawała sobie sprawę,
że nieco się izoluje, ale nie robiła tego z braku sympatii do dziewczyn. Nawet
siostrze nie opowiadała o wszystkim, bo często się krępowała. Tym razem jednak
jej tajemniczość wynikała z niewiedzy.
-
Nie wiem, czy coś planujemy - przyznała zgodnie z prawdą, a dziewczyny
odetchnęły z ulgą, jakby do tego czasu obawiały się, że straciła głos.
-
Ale z tą Dionne to plotki? - upewniała się Irene. - Nadal wszystko z wami w
porządku?
-
Tak, a przynajmniej taką mam nadzieję. Menedżer zespołu ma swoje plany co do
ich związków.
-
Dobrze, że Młody tego nie podziela. - Maja wgryzła się w hamburgera, którego
kupiła w bufecie, a Irene spojrzała na nią spode łba.
-
Jest starszy od ciebie.
-
Od ciebie też.
Kwestia wieku Natha przez chwilę zagościła
na tapecie, dając Madzi czas do namysłu. Chwilowo nie mogła widywać się ze
swoim chłopakiem, bo prasa gotowa była pomyśleć, że gra on na dwa fronty.
Zaczęliby wieszać na nim psy i wyszedłby na tym gorzej niż gdyby wydał
oficjalne oświadczenie, że jest w związku z jakąś nieznaną Polką. Wszystko było
takie skomplikowane, że Magdzie chciało się wymiotować od samego rozmyślania
nad tymi zawiłościami.
-
Więc nie spędzicie razem walentynek? - zapytała Alex, by zmienić temat.
-
Chyba nie. Przysłał mi wczoraj kilka koszy kwiatów, a to chyba mówi samo za
siebie.
-
Ale to romantyczne…
Dziewczyny zaczęły roztkliwiać się nad
pięknym gestem, a Madzia uśmiechnęła się do własnych myśli. Nathan celowo
chciał przebić gest Liama, który wysłał jej dziewięćdziesiąt dziewięć róż na
Barbados.
-
Nie myśl, że jesteśmy wścibskie - wtrąciła Irene. - Po prostu jesteśmy
spragnione opowieści jako wieczne singielki. No a chyba się przyjaźnimy, więc
to normalne, że bierzemy ciebie w krzyżowy ogień pytań. Ja co najwyżej mogę wam
się pochwalić, że w szkolnym przedstawieniu zagram Julię i będzie mi dane
pocałować Romea, kiedy już wybiorą go z castingu.
-
Oby to nie był Wąsaty Dave - skrzywiła się Maja.
-
Fuj - zawtórowały jej wszystkie, nabijając się z młodzieńczego zarostu kolegi
ze szkoły.
Atmosfera zelżała i zmieniły temat na
lżejszy. Zaśmiewały się do rozpuku, kiedy do ich stolika podeszła pani Bennett
z grobową miną.
-
Dziewczyny, mam dla was złą wiadomość.
-
Przyszedł jakiś dresiarz i żąda od Mayi zwrotu ciuchów? - zachichotała Alex,
ale Irene rzuciła jej mordercze spojrzenie, więc przestała nabijać się z
przyjaciółki, bo sytuacja wyglądała na poważną.
-
Okazało się, że nasze kółko musi mieć pięcioro członkiń, żeby nadal
udostępniano nam salę ćwiczeniową - wyjaśniła kobieta.
-
Ale to niemożliwe! Maggie jest jedyną kandydatką do "Wrednych
Zalotek" od dawna - westchnęła zrezygnowana Alex.
-
Jeśli o to chodzi, to dziś rano rozmawiała ze mną Jessica i była zainteresowana
dołączeniem do grupy.
-
Świruska Jessica? - spytała przerażona Maja. - Odpada!
Głowa nastolatki obróciła się
gwałtownie i skierowała się w stronę stolika, przy którym jeszcze przed chwilą
siedziała samotnie dziwna dziewczyna.
-
Ona w ogóle umie śpiewać? - dodała Alex.
-
Jeśli nie, to da się jej chórki. Jeśli chcecie, żeby grupa nadal istniała to
jedyna szansa.
-
Nie! Znajdziemy kogoś! - Irene podniosła się do pozycji stojącej i wystawiła
rękę w górę, przez co Madzia zachichotała i dodała.
-
Proszę nam dać czas do końca tygodnia. Zachęcimy kogoś, żeby do nas dołączył.
Jessica jest dość nieobliczalna i z dziewczynami twierdzimy, że nie powinniśmy
z nią współpracować dla własnego dobra.
-
Nawet jeśli jej wuj jest znanym reżyserem wideoklipów? - zdziwiła się
nauczycielka.
-
Zwłaszcza dlatego - dokończyła Madzia, a dziewczyny spojrzały na nią z
wdzięcznością, kiedy pani Bennett oddaliła się od ich stolika.
Teraz musiały tylko znaleźć szybko
osobę chętną do dołączenia do ich zespołu, zanim padną ofiarami tej wariatki.
-
No i co teraz zrobimy? - westchnęła Alex. - Te badziewne ulotki nie są w stanie
nikogo zachęcić.
-
Mnie zachęciły - przyznała ze śmiechem Madzia.
-
Bo ty jesteś… wyjątkowa. Ale teraz musimy raczej odkurzyć swoje radary i
zastanowić się, kto nadawałby się do zespołu.
-
Nadawałby się? Wszyscy, którzy potrafią śpiewać należą do chóru w Domu Kultury
- oświadczyła zrezygnowana Irene.
-
To zaciągniemy ich za kudły do nas! - odpowiedziała nader entuzjastycznie Maja.
-
Z takim podejściem to nie wiem, czy ktoś poza szurniętą Jess do nas dołączy.
Madzia podparła ręką brodę i spojrzała
w dal.
-
A ktoś z The Wanted? Albo z One Direction? - Alex wpadła na pomysł, a oczy jej
zaświeciły.
Irene popukała się otwartą dłonią w
czoło.
-
To że wpadłaś w ramiona Liama nie znaczy, że bez problemu może się on zapisać
do nas. W końcu nie chodzi tu do szkoły.
-
Że już nie wspomnę, że nie może się zapisać do naszej ŻEŃSKIEJ GRUPY WOKALNEJ.
- Maja stanowczo zaznaczyła ostatnie słowa. - A może Jay?
-
Czyś ty zgłupiała? Przed chwilą poprawiałaś dziewczyny, a teraz sama
proponujesz chłopaka? I to starszego niż Liam, jeśli już o to chodzi -
westchnęła Magda.
-
Ale ma długie włosy. Z przymrużeniem oka…
-
… to ja mogę przyjąć fakt, że wam odbiło - dokończyła Irene. - "Wredne
Zalotki" to rzeczywiście grupa dziewczęca i potrzebujemy uczennicy szkoły.
Ale skoro wszystkie śpiewające dziewoje wybrały Dom Kultury…
-
… co i my powinnyśmy zrobić. - Alex wywróciła oczami i posłużyła się wzorem
stosowanym przez koleżankę.
-
Nieważne. W takim wypadku znajdziemy kogoś, kto niekoniecznie umie śpiewać, ale
ma czas po lekcjach i będzie robił chórki.
Irene zaczęła bębnić palcami o stolik i
rozglądać się za dodatkową członkinią zespołu.
-
No to wygraną X-Factora mogę skreślić z listy moich celów - prychnęła Alex.
-
Odłączy się nowej mikrofon jak będzie piała i jeszcze masz szansę -
zachichotała Maja.
Madzia zmarszczyła brwi. Czy i ją
obgadywały za plecami?
-
O mnie też tak rozmawiacie, gdy mnie nie ma? - spytała, a Alex położyła jej
pokrzepiająco rękę na ramieniu.
-
Swoim tyłków nie obrabiamy.
-
O, to pocieszenie.
Najwyraźniej Irene uznała, że pora
zmienić temat, bo znacząco odchrząknęła.
-
Ty się teraz tutaj nie fochaj, tylko szukaj żylety do naszego zespołu. Może
moim celem nie jest X-Factor, ale marzy mi się wygrana w międzyszkolnym
konkursie, więc "Wredne Zalotki" nie mogą zostać rozwiązane.
-
No to może ta dziewczyna? - zaproponowała Magda, wskazując na odzianą w
kraciastą koszulę dziewoję odwróconą tyłem, która bębniła pałeczkami do
perkusji o swój chlebak.
-
To Wesley - sprostowała Maja. - Te długie kłaki nie czynią z niego dziewczyny.
-
A Wesley to nie tamten, który gwiżdże dwa stoliki od nas?
-
To akurat jest dziewczyna. Czy ty czasem nie powinnaś nosić okularów? - Irene
poprawiła swoje szkła i spojrzała na Magdę spode łba.
-
No co? Ta wasza moda jest dość myląca.
-
Rzeczywiście Becca dziś jak nigdy przypomina chłopaka - poparła koleżankę Maja.
- Maggie mogła się pomylić.
-
Dziękuję!
-
No dobra, skoro już kurs rozróżniania płci mamy za sobą… - odchrząknęła Alex. -
Proponuję Helen. Tylko będziemy musiały jej zapłacić.
-
Płacić? - Madzia zakrztusiła się wodą sodową, którą popijała. - Co to, jakaś
gwiazda?
-
W szkole na pewno. Jeśli przyjmiemy, że my jesteśmy na dole hierarchii
popularności i sympatii, to ona jest na jej szczycie. Przewodnicząca samorządu,
wolontariuszka w schronisku, śpiewa w chórze Domu Kultury… - wyliczała
dziewczyna.
-
Zaraz, zaraz - przerwała jej Irene. - Skoro my jesteśmy na dole "piramidy",
to gdzie jest wariatka Jess?
-
Pod piramidą - odpowiedziała najzwyczajniej w świecie Alex i ugryzła kawałek
swojej kanapki. Maja podparła głowę dłońmi i odezwała się.
-
Nieważne, gdzie się sytuujemy w tej hierarchii. Helen do nas nie dołączy. Jesteśmy
tak jakby… pośmiewiskiem. Od kiedy zwymiotowałam na występie podczas
zakończenia roku w czerwcu.
-
Nie sądzę, żeby ktoś to jeszcze pamiętał.
-
Maggie ma rację, nie rób z siebie ofiary, tylko wytęż mózgownicę. Potrzebujemy
piątej członkini, bo rozwiążą nam kontrakt.
-
Tobie to akurat nie za bardzo przeszkadza. Masz jeszcze swoją karierę aktorską
- prychnęła Alex.
-
Zaraz, zaraz…
Brwi Irene zbiegły się nagle tuż za
ciemnymi oprawkami jej okularów, kiedy uparcie się nad czymś zastanawiała.
-
Dekoracje do "Romea i Julii" pomagała przygotować taka jedna
dziewczyna…
-
Super. "Taka jedna dziewczyna"? Serio? Chcesz mieć byle kogo w
zespole?! - uniosła się Maja.
-
Jezu, czasami mam wrażenie, że jesteś szatanem - wzdrygnęła się Irene. - Taki z
ciebie psychol jak…
-
Nawet nie kończ!
-
Z świruski Jess!
Koło stolika przechodziła akurat
siostrzenica Joe McDovana, która zamierzała opuścić stołówkę.
-
Tak mnie nazywacie? - spytała nie tyle zszokowana, ile wściekła. - Macie się za
Bóg wie kogo, bo przyjaźnicie się z Maggie? Otóż jest nic nie warta, tyle wam
powiem. Właściwie powiem to całej szkole!!! - wrzasnęła dziewczyna.
-
Jessica, co ty robisz? - spytała przerażona Madzia, kiedy zdała sobie sprawę,
co zamierza zrobić jej stara znajoma.
Blondynka wdrapała się na plastikowe
krzesło i zaklaskała kilka razy, żeby zwrócić na siebie uwagę uczniów
zgromadzonych w stołówce.
-
Ta oto dziewczyna to dziewczyna Nathana Sykesa!
Przez pomieszczenie przebiegły szmery.
Wszyscy szeptali i zwracali uwagę na nową uczennicę, która skuliła się w sobie,
żeby uniknąć ich spojrzeń.
-
Wariatka gada bzdury! - zawołała Alex w obronie koleżanki.
-
Sprawdźcie sobie numery gazet sprzed roku! Wtedy romansowała z Nathem i Liamem
z One Direction jednocześnie i wszystko zostało uwiecznione na zdjęciach! -
kontynuowała Jessica, a Madzia ukryła twarz w dłoniach. Tak bardzo chciała
pozostać anonimowa, tymczasem ta szalona dziewczyna ją zdemaskowała.
W stołówce teraz wymieniano podniesione
głosy. Niektóre dziewczyny twierdziły, że rzeczywiście kojarzą jej twarz, mimo
iż obcięła włosy do ramion.
-
Uciekamy? - spytała Irene, spoglądając na koleżankę, która pokręciła głową.
-
To będzie jak przyznanie się do wszystkiego.
-
To może ja ją za kudły wytarmoszę? - zaproponowała Maja, strzelając kostkami,
przez co Alex puknęła się w czoło.
-
To prawda! Macie przed sobą dziewczynę, przez którą dwa zespoły omal się nie
rozpadły!!! - kontynuowała Jessica.
Na stołówce zapadła cisza. Wszyscy
zastanawiali się nad sensem wypowiedzianych przez blondynkę słów.
Madzia myślała, że zapadnie się pod
ziemię, ale wtedy z drugiego końca stołówki odezwał się znajomy dziewczęcy
głos, który należał do siostry Natha, również Jessici, której dawno nie było w
szkole ze względu na odbywaną grypę i Madzia zupełnie zapomniała, że byłaby to
dobra kandydatka do "Wrednych Zalotek", gdyby zgodziła się
zrezygnować z najwyraźniej lepszego chórku w Domu Kultury.
-
Mój brat z nikim się nie spotyka - oświadczyła dziewczyna nie tylko swojej
świrniętej imienniczce, ale i wszystkim uczniom szkoły. - Chyba bym coś o tym
wiedziała.
Rozległy się głośne szmery, kilka osób
przytakiwało, inne chichotały i wytykały Jessicę palcami. Siostrzenica Joe
McDovana poczerwieniała po koniuszki uszu i siliła się na ripostę.
Siostra Natha niepostrzeżenie puściła
Madzi oczko. Wtedy do stojącej na plastikowym krześle Jess podeszła ciemnowłosa, nieco zgarbiona dziewczyna.
-
Pani pielęgniarka cię wzywa przed końcem przerwy w celu zbadania stanu
psychicznego - wydusiła z siebie cichym głosem, ale wszyscy doskonale ją
usłyszeli i parsknęli gromkim śmiechem.
-
Prawie ci uwierzyłam, szajbusko - chichotała Helen z drugiej strony
pomieszczenia.
Madzia odetchnęła z ulgą, zdając sobie
sprawę, że dzięki temu subtelnemu wezwaniu cała szkoła przypomniała sobie o
problemach psychicznych Jessici i po słowach siostry Natha przestali wierzyć w
głoszone przez nią brednie. Nastolatka obserwowała jak siostrzenica Joe z
wściekłością zeskakuje z krzesła i wybiega ze stołówki, zaciskając pięści.
Zapewne w myślach się odgrażała za tą zniewagę, ale w tej chwili liczył się
tylko względny spokój, który zapanował w pomieszczeniu.
-
To właśnie ta dziewczyna, o której wam mówiłam - oświadczyła Irene, łapiąc
posłańca pod łokieć i podprowadzając go do stolika. - Nasza wybawicielka, która
przyniosła radosną nowinę o wezwaniu do piguły.
Dziewczyna wyglądała na zbitą z tropu i
nieco przestraszoną, ale kiedy zauważyła uśmiechnięte twarze, nieco się
ośmieliła.
-
A o co chodzi? - spytała zaintrygowana.
-
Oto, moja droga, że właśnie dostałaś miejsce w najlepszym zespole świata -
wyjaśniła Maja. - We "Wrednych Zalotkach".
Eeeeeeeee... Mówiłam ci, że twoje rozdziały pozbawiają mnie słów.
OdpowiedzUsuńNo to mówię, to po raz kolejny.
Mimo iż na początku, jak pojawiła się Jess, wydawała mi się trochę stuknięta, ale teraz to powinna wylądować w psychiatryku.
Na szczęście siostra Nathana uratowała sytuację, piątka dla niej.
Tyle mogę powiedzieć, oczywiście oprócz tego, że rozdział jest świetny z wykrzyknikiem [czyli bardziej super niż kąpiel w spaghetti, występów Kacpra Rucińskiego i wszystkie tomy "Miasta Kości" i "Ulysses'a Moore'a"]. Nic mnie tak nie cieszy jak kolejny rozdział.
No cóż, czekam na następny.
zacznę od tego że przepraszam za moją długą nieobecność w komentowaniu, ale niestety czytam rozdziały na tablecie oczywiście mogę dodać komentarz i na tablecie, ale nie wiem czy ktoś będzie mógł go wgl zrozumieć przez to że nie ma w nim ą, ę ć, ś itp.
OdpowiedzUsuńwracając do rozdziałów są niesamowite
czekam na kolejne i postaram się częściej komentować :)
weny!!!!
Ja no to jest cudo *-* Cały twój blog to cudo *_*
OdpowiedzUsuńTa psychiczna Jess jest naprawdę psychiczna ( nie lubię jej ) XD. Tak wgl to co innych interesuje z kim spotyka się Madzia!? Dobrze, że ta normalna Jess ją wybawiła ^^
No cóż trochę mi brakuje tych wszystkich akcji z chłopakami... :c
Czekam na nexta i weny ♥
Przepraszam, że nie komentowałam, ale żadko byłam w domku, a jak znajdowałam czas to tylko czytałam, bo pełno tego :/
OdpowiedzUsuńRozdział cudny :p Psychiczna Jess znowu ma odpały, nie wiem czemu, ale ją lubię xDD
Psychiczna Jess... Aj z nią nigdy nie jest nudno.
OdpowiedzUsuńBiedna Madzia musi przez nią przeżywać tyle stresów. Jeszcze wielka niewiadoma, dotycząca święta zakochanych. Nath na pewno coś wymyślił , ale najważniejsze jest to, czy dane będzie mu to zorganizować i czy w ogóle spotkać się ze swoją ukochaną. Bo jak widzę sprawy, z każdym rozdziałem bardziej się komplikują.
Jak widzę nowa znajoma Zalotek jest nieśmiała, będzie pewnie trudno ją przekonać. Ale to tylko moje przypuszczenia.
Cytat, który wstawiłaś jest w 100% prawdą!
Dzisiaj również obchodzimy święto związane z samym opowiadaniem! Bowiem na światło dzienne wyszedł pierwszy rozdział Wanted Direction! Nie na blogu blogspota, lecz na innej stronie. Pamiętam! Nadal, co jest dziwne. Więc wszystkiego najlepszego Jaycee! Życzę pomysłów i natchnienia do pisania!
Czekam na wydarzenia Madzi z walentynek, jak i na wydarzenia naszej damskiej wielkiej trójcy (wymyślcie lepszą nazwę).
Pozdrawiam!
hahahah Zrobiłaś ze mnie totalną świruskę! :D
OdpowiedzUsuńTeraz wszyscy wiedzą, że jestem nieobliczalna..
Rozdział mi się bardzo podoba, już myślałam, że uczniowie życ jej nie dadzą przez tę szurniętą psychopatkę.
OMG!
OdpowiedzUsuńTen rozdział mnie rozwalił dosłownie!
OdpowiedzUsuńKurde gdyby nie Jess to ta świruska ujawniłaby prawdę.
Ogólnie szkoda, że Nathan i Maggie muszą się ukrywać.
Poza tym siostra Natha to dobry materiał do "Wrednych Zalotek"
Czekam na kolejny
Nareszcie dłuższy rozdział ! ;) .Takie uwielbiam <3.
OdpowiedzUsuńJAK TO ?! . Maggie nie wie, co będą robić w walentynki ? To jakiejś nieporozumienie, muszą się spotkać ! . Ale pewnie najdroższa Jaycee coś tam pomąci, żebym dostała palpitacji serca xD. Awwwww :33 . Dostała kwiatyy ;) . Słodko i romantyczniee :33.
Wcześniej , szalona Jess była bardziej normalna i chyba bardziej lubiła Madzię. Teraz coś jej odbiło, jakby ktoś ją rąbnął patelnią i zostawił w schowku na miotły ;D. Nie lubię jej ;(. Jak w ogóle mogła powiedzieć prawdę że Megs spotyka się z Nathem ?! Szkoda słów... (ale dalej piszę ;) ).
Normalna Jess do Wrednych Zalotek ? Jak najbardziej ! Ciekawe , czy też super śpiewa, jak jej brat ^^ . Przekonamy się pewnie w najbliższych rozdziałach <3.
Niej jej Bòg wynagrodzi za to, że pomogła Madzi z tą szurniętą Jess. Normalna Jess jest super i ją kocham :** .
To chyba tyle, więc czekam na kolejny dłuuuugaśny rozdział ;) .
Weny i pozdrowionka ;)
Pats.
Psychiczna Jess jest serio psychiczna. Przeciez Madzia nie chodzi z Nathan'em *kiwa porozumiewawczo glowa* xD Dobrze, ze byla tam siostra Sykesa :D Jess nasz bohater!! :D
OdpowiedzUsuńCud, miod i malina :D Czekam na dalsza czesc :) Weny!! <3