środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 17 - "Madzia"

Jest rozdział o Madzi. Niestety Nath jest w nim tylko wspomniany, ale mam nadzieję, że mimo wszystko Wam się spodoba. Zdaję sobie sprawę, że w kontynuacji pojawia się o wiele mniej chłopaków, ale jeszcze będzie ich więcej, obiecuję. Również Tom zyska swoje pięć minut w nietypowej roli. I tak, będzie SEXYTIME... Póki co, perypetie "Wrednych Zalotek".
Kolejna nowa postać zagości dziś na łamach opowiadania. Sporo ich, ale mam nadzieję, że dajecie radę się połapać. W razie problemów odsyłam do zakładki "Bohaterowie". 
Dziękuję Wam za komentarze :*
PS. Zbliża się rocznica założenia przeze mnie pierwszego bloga i 10 tys. wyświetleń. Szykuję dla Was małą niespodziankę :)

           
            "Pamiętaj tylko, że to zwykle nieśmiali zaskakują nas najbardziej."
                 Audrey Niffenegger  ("Lustrzane odbicie")


            W szkolnej stołówce znalazła się pod ostrzałem pytań. Nowe koleżanki patrzyły na nią znacząco i oczekiwały odpowiedzi, której tak naprawdę nie znała. Bardzo polubiła te dziewczyny, ale czasami chciała być po prostu niewidzialna. Wiedziała, że wyjawienie zwariowanej historii swojego nastoletniego życia skieruje na nią wszystkie reflektory i nie czuła się z tym zbyt komfortowo.

- Dobra, dajmy jej spokój. Pewnie jej w gardle zaschło od tego waszego przesłuchania - westchnęła w końcu Irene, przez co Madzia spojrzała na nią z wdzięcznością.

- Spokój?! A kto mówił "chodźcie, zapędzimy ją pod mur i wydusimy z niej wszystko jak sok z cytryny"?! - krzyknęła Maja.

- Na pewno nie ja.

- To ja powiedziałam, deklu - westchnęła Alex. - Ale Irene ma rację, skoro Maggie nie chce się zwierzyć, w porządku. Dalej będziemy beznadziejnie wzdychać nad naszą beznadziejnością i odmawiać modły, by przeżyć choć jedną setną tego, co ona.

- Może to ty zmawiasz modły - wzdrygnęła się Maja.

- Przecież, że tak. W końcu wpadła w ramiona Liama Payne'a, w sumie jej się nie dziwię - dodała Irene i umilkła, widząc, że jej ostatnie słowa dobiegły do uszu wariatki Jess, która przechodziła obok ich stolika z tacką.

- Tak, te moje sny są zakręcone - wybrnęła Alex, a Jessica straciła zainteresowanie i udała się w najciemniejszy kąt stołówki, gdzie usiadła sama.

- Mało brakowało. - Maja otarła pot z czoła.

- Może powinnyśmy zaproponować jej, żeby usiadła z nami? - spytała Madzia, a koleżanki spojrzały na nią, jakby miała zamiar kogoś zamordować.

- Oszalałaś?! - uniosła się Maja. - Jak chcesz się bawić w Matkę Teresę, to powiedz, co Nath planuje na walentynki.

         Madzia zamilkła. Zdawała sobie sprawę, że nieco się izoluje, ale nie robiła tego z braku sympatii do dziewczyn. Nawet siostrze nie opowiadała o wszystkim, bo często się krępowała. Tym razem jednak jej tajemniczość wynikała z niewiedzy.

- Nie wiem, czy coś planujemy - przyznała zgodnie z prawdą, a dziewczyny odetchnęły z ulgą, jakby do tego czasu obawiały się, że straciła głos.

- Ale z tą Dionne to plotki? - upewniała się Irene. - Nadal wszystko z wami w porządku?

- Tak, a przynajmniej taką mam nadzieję. Menedżer zespołu ma swoje plany co do ich związków.

- Dobrze, że Młody tego nie podziela. - Maja wgryzła się w hamburgera, którego kupiła w bufecie, a Irene spojrzała na nią spode łba.

- Jest starszy od ciebie.

- Od ciebie też.

         Kwestia wieku Natha przez chwilę zagościła na tapecie, dając Madzi czas do namysłu. Chwilowo nie mogła widywać się ze swoim chłopakiem, bo prasa gotowa była pomyśleć, że gra on na dwa fronty. Zaczęliby wieszać na nim psy i wyszedłby na tym gorzej niż gdyby wydał oficjalne oświadczenie, że jest w związku z jakąś nieznaną Polką. Wszystko było takie skomplikowane, że Magdzie chciało się wymiotować od samego rozmyślania nad tymi zawiłościami.

- Więc nie spędzicie razem walentynek? - zapytała Alex, by zmienić temat.

- Chyba nie. Przysłał mi wczoraj kilka koszy kwiatów, a to chyba mówi samo za siebie.

- Ale to romantyczne…

         Dziewczyny zaczęły roztkliwiać się nad pięknym gestem, a Madzia uśmiechnęła się do własnych myśli. Nathan celowo chciał przebić gest Liama, który wysłał jej dziewięćdziesiąt dziewięć róż na Barbados.

- Nie myśl, że jesteśmy wścibskie - wtrąciła Irene. - Po prostu jesteśmy spragnione opowieści jako wieczne singielki. No a chyba się przyjaźnimy, więc to normalne, że bierzemy ciebie w krzyżowy ogień pytań. Ja co najwyżej mogę wam się pochwalić, że w szkolnym przedstawieniu zagram Julię i będzie mi dane pocałować Romea, kiedy już wybiorą go z castingu.

- Oby to nie był Wąsaty Dave - skrzywiła się Maja.

- Fuj - zawtórowały jej wszystkie, nabijając się z młodzieńczego zarostu kolegi ze szkoły.

         Atmosfera zelżała i zmieniły temat na lżejszy. Zaśmiewały się do rozpuku, kiedy do ich stolika podeszła pani Bennett z grobową miną.

- Dziewczyny, mam dla was złą wiadomość.

- Przyszedł jakiś dresiarz i żąda od Mayi zwrotu ciuchów? - zachichotała Alex, ale Irene rzuciła jej mordercze spojrzenie, więc przestała nabijać się z przyjaciółki, bo sytuacja wyglądała na poważną.

- Okazało się, że nasze kółko musi mieć pięcioro członkiń, żeby nadal udostępniano nam salę ćwiczeniową - wyjaśniła kobieta.

- Ale to niemożliwe! Maggie jest jedyną kandydatką do "Wrednych Zalotek" od dawna - westchnęła zrezygnowana Alex.

- Jeśli o to chodzi, to dziś rano rozmawiała ze mną Jessica i była zainteresowana dołączeniem do grupy.

- Świruska Jessica? - spytała przerażona Maja. - Odpada!

         Głowa nastolatki obróciła się gwałtownie i skierowała się w stronę stolika, przy którym jeszcze przed chwilą siedziała samotnie dziwna dziewczyna.

- Ona w ogóle umie śpiewać? - dodała Alex.

- Jeśli nie, to da się jej chórki. Jeśli chcecie, żeby grupa nadal istniała to jedyna szansa.

- Nie! Znajdziemy kogoś! - Irene podniosła się do pozycji stojącej i wystawiła rękę w górę, przez co Madzia zachichotała i dodała.

- Proszę nam dać czas do końca tygodnia. Zachęcimy kogoś, żeby do nas dołączył. Jessica jest dość nieobliczalna i z dziewczynami twierdzimy, że nie powinniśmy z nią współpracować dla własnego dobra.

- Nawet jeśli jej wuj jest znanym reżyserem wideoklipów? - zdziwiła się nauczycielka.

- Zwłaszcza dlatego - dokończyła Madzia, a dziewczyny spojrzały na nią z wdzięcznością, kiedy pani Bennett oddaliła się od ich stolika.

         Teraz musiały tylko znaleźć szybko osobę chętną do dołączenia do ich zespołu, zanim padną ofiarami tej wariatki.

- No i co teraz zrobimy? - westchnęła Alex. - Te badziewne ulotki nie są w stanie nikogo zachęcić.

- Mnie zachęciły - przyznała ze śmiechem Madzia.

- Bo ty jesteś… wyjątkowa. Ale teraz musimy raczej odkurzyć swoje radary i zastanowić się, kto nadawałby się do zespołu.

- Nadawałby się? Wszyscy, którzy potrafią śpiewać należą do chóru w Domu Kultury - oświadczyła zrezygnowana Irene.

- To zaciągniemy ich za kudły do nas! - odpowiedziała nader entuzjastycznie Maja.

- Z takim podejściem to nie wiem, czy ktoś poza szurniętą Jess do nas dołączy.

         Madzia podparła ręką brodę i spojrzała w dal.

- A ktoś z The Wanted? Albo z One Direction? - Alex wpadła na pomysł, a oczy jej zaświeciły.

         Irene popukała się otwartą dłonią w czoło.

- To że wpadłaś w ramiona Liama nie znaczy, że bez problemu może się on zapisać do nas. W końcu nie chodzi tu do szkoły.

- Że już nie wspomnę, że nie może się zapisać do naszej ŻEŃSKIEJ GRUPY WOKALNEJ. - Maja stanowczo zaznaczyła ostatnie słowa. - A może Jay?

- Czyś ty zgłupiała? Przed chwilą poprawiałaś dziewczyny, a teraz sama proponujesz chłopaka? I to starszego niż Liam, jeśli już o to chodzi - westchnęła Magda.

- Ale ma długie włosy. Z przymrużeniem oka…

- … to ja mogę przyjąć fakt, że wam odbiło - dokończyła Irene. - "Wredne Zalotki" to rzeczywiście grupa dziewczęca i potrzebujemy uczennicy szkoły. Ale skoro wszystkie śpiewające dziewoje wybrały Dom Kultury…

- … co i my powinnyśmy zrobić. - Alex wywróciła oczami i posłużyła się wzorem stosowanym przez koleżankę.

- Nieważne. W takim wypadku znajdziemy kogoś, kto niekoniecznie umie śpiewać, ale ma czas po lekcjach i będzie robił chórki.

         Irene zaczęła bębnić palcami o stolik i rozglądać się za dodatkową członkinią zespołu.

- No to wygraną X-Factora mogę skreślić z listy moich celów - prychnęła Alex.

- Odłączy się nowej mikrofon jak będzie piała i jeszcze masz szansę - zachichotała Maja.

         Madzia zmarszczyła brwi. Czy i ją obgadywały za plecami?

- O mnie też tak rozmawiacie, gdy mnie nie ma? - spytała, a Alex położyła jej pokrzepiająco rękę na ramieniu.

- Swoim tyłków nie obrabiamy.

- O, to pocieszenie.

         Najwyraźniej Irene uznała, że pora zmienić temat, bo znacząco odchrząknęła.

- Ty się teraz tutaj nie fochaj, tylko szukaj żylety do naszego zespołu. Może moim celem nie jest X-Factor, ale marzy mi się wygrana w międzyszkolnym konkursie, więc "Wredne Zalotki" nie mogą zostać rozwiązane.

- No to może ta dziewczyna? - zaproponowała Magda, wskazując na odzianą w kraciastą koszulę dziewoję odwróconą tyłem, która bębniła pałeczkami do perkusji o swój chlebak.

- To Wesley - sprostowała Maja. - Te długie kłaki nie czynią z niego dziewczyny.

- A Wesley to nie tamten, który gwiżdże dwa stoliki od nas?

- To akurat jest dziewczyna. Czy ty czasem nie powinnaś nosić okularów? - Irene poprawiła swoje szkła i spojrzała na Magdę spode łba.

- No co? Ta wasza moda jest dość myląca.

- Rzeczywiście Becca dziś jak nigdy przypomina chłopaka - poparła koleżankę Maja. - Maggie mogła się pomylić.

- Dziękuję!

- No dobra, skoro już kurs rozróżniania płci mamy za sobą… - odchrząknęła Alex. - Proponuję Helen. Tylko będziemy musiały jej zapłacić.

- Płacić? - Madzia zakrztusiła się wodą sodową, którą popijała. - Co to, jakaś gwiazda?

- W szkole na pewno. Jeśli przyjmiemy, że my jesteśmy na dole hierarchii popularności i sympatii, to ona jest na jej szczycie. Przewodnicząca samorządu, wolontariuszka w schronisku, śpiewa w chórze Domu Kultury… - wyliczała dziewczyna.

- Zaraz, zaraz - przerwała jej Irene. - Skoro my jesteśmy na dole "piramidy", to gdzie jest wariatka Jess?

- Pod piramidą - odpowiedziała najzwyczajniej w świecie Alex i ugryzła kawałek swojej kanapki. Maja podparła głowę dłońmi i odezwała się.

- Nieważne, gdzie się sytuujemy w tej hierarchii. Helen do nas nie dołączy. Jesteśmy tak jakby… pośmiewiskiem. Od kiedy zwymiotowałam na występie podczas zakończenia roku w czerwcu.

- Nie sądzę, żeby ktoś to jeszcze pamiętał.

- Maggie ma rację, nie rób z siebie ofiary, tylko wytęż mózgownicę. Potrzebujemy piątej członkini, bo rozwiążą nam kontrakt.

- Tobie to akurat nie za bardzo przeszkadza. Masz jeszcze swoją karierę aktorską - prychnęła Alex.

- Zaraz, zaraz…

         Brwi Irene zbiegły się nagle tuż za ciemnymi oprawkami jej okularów, kiedy uparcie się nad czymś zastanawiała.

- Dekoracje do "Romea i Julii" pomagała przygotować taka jedna dziewczyna…

- Super. "Taka jedna dziewczyna"? Serio? Chcesz mieć byle kogo w zespole?! - uniosła się Maja.

- Jezu, czasami mam wrażenie, że jesteś szatanem - wzdrygnęła się Irene. - Taki z ciebie psychol jak…

- Nawet nie kończ!

- Z świruski Jess!

         Koło stolika przechodziła akurat siostrzenica Joe McDovana, która zamierzała opuścić stołówkę.

- Tak mnie nazywacie? - spytała nie tyle zszokowana, ile wściekła. - Macie się za Bóg wie kogo, bo przyjaźnicie się z Maggie? Otóż jest nic nie warta, tyle wam powiem. Właściwie powiem to całej szkole!!! - wrzasnęła dziewczyna.

- Jessica, co ty robisz? - spytała przerażona Madzia, kiedy zdała sobie sprawę, co zamierza zrobić jej stara znajoma.

         Blondynka wdrapała się na plastikowe krzesło i zaklaskała kilka razy, żeby zwrócić na siebie uwagę uczniów zgromadzonych w stołówce.

- Ta oto dziewczyna to dziewczyna Nathana Sykesa!

         Przez pomieszczenie przebiegły szmery. Wszyscy szeptali i zwracali uwagę na nową uczennicę, która skuliła się w sobie, żeby uniknąć ich spojrzeń.

- Wariatka gada bzdury! - zawołała Alex w obronie koleżanki.

- Sprawdźcie sobie numery gazet sprzed roku! Wtedy romansowała z Nathem i Liamem z One Direction jednocześnie i wszystko zostało uwiecznione na zdjęciach! - kontynuowała Jessica, a Madzia ukryła twarz w dłoniach. Tak bardzo chciała pozostać anonimowa, tymczasem ta szalona dziewczyna ją zdemaskowała.

         W stołówce teraz wymieniano podniesione głosy. Niektóre dziewczyny twierdziły, że rzeczywiście kojarzą jej twarz, mimo iż obcięła włosy do ramion.

- Uciekamy? - spytała Irene, spoglądając na koleżankę, która pokręciła głową.

- To będzie jak przyznanie się do wszystkiego.

- To może ja ją za kudły wytarmoszę? - zaproponowała Maja, strzelając kostkami, przez co Alex puknęła się w czoło.

- To prawda! Macie przed sobą dziewczynę, przez którą dwa zespoły omal się nie rozpadły!!! - kontynuowała Jessica.

        Na stołówce zapadła cisza. Wszyscy zastanawiali się nad sensem wypowiedzianych przez blondynkę słów.

         Madzia myślała, że zapadnie się pod ziemię, ale wtedy z drugiego końca stołówki odezwał się znajomy dziewczęcy głos, który należał do siostry Natha, również Jessici, której dawno nie było w szkole ze względu na odbywaną grypę i Madzia zupełnie zapomniała, że byłaby to dobra kandydatka do "Wrednych Zalotek", gdyby zgodziła się zrezygnować z najwyraźniej lepszego chórku w Domu Kultury.

- Mój brat z nikim się nie spotyka - oświadczyła dziewczyna nie tylko swojej świrniętej imienniczce, ale i wszystkim uczniom szkoły. - Chyba bym coś o tym wiedziała.

         Rozległy się głośne szmery, kilka osób przytakiwało, inne chichotały i wytykały Jessicę palcami. Siostrzenica Joe McDovana poczerwieniała po koniuszki uszu i siliła się na ripostę.

         Siostra Natha niepostrzeżenie puściła Madzi oczko. Wtedy do stojącej na plastikowym krześle Jess podeszła ciemnowłosa, nieco zgarbiona dziewczyna.

- Pani pielęgniarka cię wzywa przed końcem przerwy w celu zbadania stanu psychicznego - wydusiła z siebie cichym głosem, ale wszyscy doskonale ją usłyszeli i parsknęli gromkim śmiechem.

- Prawie ci uwierzyłam, szajbusko - chichotała Helen z drugiej strony pomieszczenia.

         Madzia odetchnęła z ulgą, zdając sobie sprawę, że dzięki temu subtelnemu wezwaniu cała szkoła przypomniała sobie o problemach psychicznych Jessici i po słowach siostry Natha przestali wierzyć w głoszone przez nią brednie. Nastolatka obserwowała jak siostrzenica Joe z wściekłością zeskakuje z krzesła i wybiega ze stołówki, zaciskając pięści. Zapewne w myślach się odgrażała za tą zniewagę, ale w tej chwili liczył się tylko względny spokój, który zapanował w pomieszczeniu.

- To właśnie ta dziewczyna, o której wam mówiłam - oświadczyła Irene, łapiąc posłańca pod łokieć i podprowadzając go do stolika. - Nasza wybawicielka, która przyniosła radosną nowinę o wezwaniu do piguły.

         Dziewczyna wyglądała na zbitą z tropu i nieco przestraszoną, ale kiedy zauważyła uśmiechnięte twarze, nieco się ośmieliła.

- A o co chodzi? - spytała zaintrygowana.

- Oto, moja droga, że właśnie dostałaś miejsce w najlepszym zespole świata - wyjaśniła Maja. - We "Wrednych Zalotkach".

10 komentarzy:

  1. Eeeeeeeee... Mówiłam ci, że twoje rozdziały pozbawiają mnie słów.
    No to mówię, to po raz kolejny.
    Mimo iż na początku, jak pojawiła się Jess, wydawała mi się trochę stuknięta, ale teraz to powinna wylądować w psychiatryku.
    Na szczęście siostra Nathana uratowała sytuację, piątka dla niej.
    Tyle mogę powiedzieć, oczywiście oprócz tego, że rozdział jest świetny z wykrzyknikiem [czyli bardziej super niż kąpiel w spaghetti, występów Kacpra Rucińskiego i wszystkie tomy "Miasta Kości" i "Ulysses'a Moore'a"]. Nic mnie tak nie cieszy jak kolejny rozdział.
    No cóż, czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  2. zacznę od tego że przepraszam za moją długą nieobecność w komentowaniu, ale niestety czytam rozdziały na tablecie oczywiście mogę dodać komentarz i na tablecie, ale nie wiem czy ktoś będzie mógł go wgl zrozumieć przez to że nie ma w nim ą, ę ć, ś itp.
    wracając do rozdziałów są niesamowite
    czekam na kolejne i postaram się częściej komentować :)
    weny!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja no to jest cudo *-* Cały twój blog to cudo *_*
    Ta psychiczna Jess jest naprawdę psychiczna ( nie lubię jej ) XD. Tak wgl to co innych interesuje z kim spotyka się Madzia!? Dobrze, że ta normalna Jess ją wybawiła ^^
    No cóż trochę mi brakuje tych wszystkich akcji z chłopakami... :c
    Czekam na nexta i weny ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, że nie komentowałam, ale żadko byłam w domku, a jak znajdowałam czas to tylko czytałam, bo pełno tego :/
    Rozdział cudny :p Psychiczna Jess znowu ma odpały, nie wiem czemu, ale ją lubię xDD

    OdpowiedzUsuń
  5. Psychiczna Jess... Aj z nią nigdy nie jest nudno.
    Biedna Madzia musi przez nią przeżywać tyle stresów. Jeszcze wielka niewiadoma, dotycząca święta zakochanych. Nath na pewno coś wymyślił , ale najważniejsze jest to, czy dane będzie mu to zorganizować i czy w ogóle spotkać się ze swoją ukochaną. Bo jak widzę sprawy, z każdym rozdziałem bardziej się komplikują.

    Jak widzę nowa znajoma Zalotek jest nieśmiała, będzie pewnie trudno ją przekonać. Ale to tylko moje przypuszczenia.

    Cytat, który wstawiłaś jest w 100% prawdą!

    Dzisiaj również obchodzimy święto związane z samym opowiadaniem! Bowiem na światło dzienne wyszedł pierwszy rozdział Wanted Direction! Nie na blogu blogspota, lecz na innej stronie. Pamiętam! Nadal, co jest dziwne. Więc wszystkiego najlepszego Jaycee! Życzę pomysłów i natchnienia do pisania!

    Czekam na wydarzenia Madzi z walentynek, jak i na wydarzenia naszej damskiej wielkiej trójcy (wymyślcie lepszą nazwę).

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. hahahah Zrobiłaś ze mnie totalną świruskę! :D
    Teraz wszyscy wiedzą, że jestem nieobliczalna..
    Rozdział mi się bardzo podoba, już myślałam, że uczniowie życ jej nie dadzą przez tę szurniętą psychopatkę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten rozdział mnie rozwalił dosłownie!
    Kurde gdyby nie Jess to ta świruska ujawniłaby prawdę.
    Ogólnie szkoda, że Nathan i Maggie muszą się ukrywać.
    Poza tym siostra Natha to dobry materiał do "Wrednych Zalotek"
    Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  8. Nareszcie dłuższy rozdział ! ;) .Takie uwielbiam <3.

    JAK TO ?! . Maggie nie wie, co będą robić w walentynki ? To jakiejś nieporozumienie, muszą się spotkać ! . Ale pewnie najdroższa Jaycee coś tam pomąci, żebym dostała palpitacji serca xD. Awwwww :33 . Dostała kwiatyy ;) . Słodko i romantyczniee :33.

    Wcześniej , szalona Jess była bardziej normalna i chyba bardziej lubiła Madzię. Teraz coś jej odbiło, jakby ktoś ją rąbnął patelnią i zostawił w schowku na miotły ;D. Nie lubię jej ;(. Jak w ogóle mogła powiedzieć prawdę że Megs spotyka się z Nathem ?! Szkoda słów... (ale dalej piszę ;) ).

    Normalna Jess do Wrednych Zalotek ? Jak najbardziej ! Ciekawe , czy też super śpiewa, jak jej brat ^^ . Przekonamy się pewnie w najbliższych rozdziałach <3.
    Niej jej Bòg wynagrodzi za to, że pomogła Madzi z tą szurniętą Jess. Normalna Jess jest super i ją kocham :** .

    To chyba tyle, więc czekam na kolejny dłuuuugaśny rozdział ;) .

    Weny i pozdrowionka ;)
    Pats.

    OdpowiedzUsuń
  9. Psychiczna Jess jest serio psychiczna. Przeciez Madzia nie chodzi z Nathan'em *kiwa porozumiewawczo glowa* xD Dobrze, ze byla tam siostra Sykesa :D Jess nasz bohater!! :D
    Cud, miod i malina :D Czekam na dalsza czesc :) Weny!! <3

    OdpowiedzUsuń

Blog List