Cieszę się, że jednak jeszcze czytacie!
Oczywiście wiem, że nie lubicie, gdy za bardzo mieszam między bohaterami, ale nudzi mnie opisywanie sielanki. Podtrzymuję, że będzie happy end, bo to w końcu komedia, nie dramat, ale do tego czasu jeszcze sporo rzeczy się wydarzy.
Jutro rano wstawię dalszy ciąg i wtedy złożę Wam życzenia świąteczna. Po Bożym Narodzeniu nadrobię zaległości u Was.
Tymczasem rozdział z perspektywy Natha :)
Oczywiście wiem, że nie lubicie, gdy za bardzo mieszam między bohaterami, ale nudzi mnie opisywanie sielanki. Podtrzymuję, że będzie happy end, bo to w końcu komedia, nie dramat, ale do tego czasu jeszcze sporo rzeczy się wydarzy.
Jutro rano wstawię dalszy ciąg i wtedy złożę Wam życzenia świąteczna. Po Bożym Narodzeniu nadrobię zaległości u Was.
Tymczasem rozdział z perspektywy Natha :)
"To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia."
Jonathan Carroll
("Szklana zupa")
Ciężko
było pogodzić się z faktem, że ze swoją dziewczyną mógł spędzić tylko dwa dni.
Rok szkolny dobiegł końca i mieliby mnóstwo czasu dla siebie, gdyby nie
oznajmiła mu, że wyjeżdża ze swoim zespołem w trasę koncertową. Czuł się
przygnębiony, że ten cenny czas został im odebrany, ale nie mógł zabronić
Maggie wyjechać. Bardzo ją kochał i chciał, żeby spełniała swoje marzenia.
Zresztą, kim był, żeby jej rozkazywać? Sam nie raz zostawiał ją na pastwę losu
i wyjeżdżał z miasta, z kraju. Pocieszał się faktem, że kiedy cała sprawa z
jego głosem się unormuje, postawi się wreszcie menedżerowi i nie będzie żadnych
przeciwwskazań, żeby jego dziewczyna towarzyszyła mu w trasie i w
zobowiązaniach promocyjnych zespołu. Nie zamierzał się więcej ukrywać z faktem,
że jest w szczęśliwym związku.
- Brat, suń się! - nakazała Jessica,
która wcisnęła się obok niego na kanapę i sięgnęła po pilot od telewizora.
Spojrzał na nią, ale niezrażona przełączyła program muzyczny, który oglądał. Wziął tabliczkę, na której po zabiegu pisał wiadomości, żeby nie rozwalić sobie gardła. Szybko nabazgrał coś na niej i pokazał treść młodszej siostrze.
Spojrzał na nią, ale niezrażona przełączyła program muzyczny, który oglądał. Wziął tabliczkę, na której po zabiegu pisał wiadomości, żeby nie rozwalić sobie gardła. Szybko nabazgrał coś na niej i pokazał treść młodszej siostrze.
- Oglądałeś to? - spytała zdziwiona.
- Ale w ogóle nie protestowałeś, gdy twoja ulubiona siostra przełączyła.
Nath
wywrócił oczami i dopisał na tabliczce pod spodem kolejny wers.
- Acha, bo nie możesz mówić -
zachichotała Jessica. - A to pech. Tym lepiej dla mnie.
- Włącz bratu telewizor. Wiesz, że
to jego jedyne okno na świat - poleciła Beverly, która właśnie weszła do
salonu.
- Mamo! - zaparł się chłopak.
- Nic nie mów, jesteś po zabiegu! -
Kobieta trzepnęła syna w ucho i usiadła koło niego i jego siostry na kanapie. -
Teraz dopiero widzisz, jak Maggie ma z tobą ciężko.
Nath
w milczeniu pokiwał głową i poszedł do swojego pokoju. Nie mógł się w końcu
wykłócać bez nadwyrężania głosu. Położył się na łóżku i na telefonie zaczął w
kółko odtwarzać występ Wrednych Zalotek na konkursie. Maggie wyglądała tak
pięknie w złotej sukience na ramiączkach… Rozmarzył się, wspominając ich
pierwszą wspólną noc i nie usłyszał pukania do drzwi.
- Kochanie, masz gościa - obwieściła
Beverly i przepuściła w progu Toma, który rzucił się na łóżko koło Beniaminka,
jakby był u siebie.
- Chętnie napiję się tej mrożonej
herbaty, Bev - oświadczył.
- Nie proponowałam ci nic do picia.
- Ale skoro wiesz, że mam ochotę,
będę wdzięczny, jeśli przyniesiesz szklaneczkę.
Tom
wyszczerzył żeby w uśmiechu i mama Natha nie mogła długo się dąsać ani zgrywać
niedostępnej. Zostawiła przyjaciół z zespołu samych.
- No i jak tam, Młody?
Nath,
zupełnie jakby był przygotowany na tę wizytę, uniósł w górę tabliczkę z napisem
"źle".
- Och, no tak. Nie możesz mówić.
Swoją drogą, taki urlop mi się przyda. Nawet fajnie, że rozwaliłeś sobie
gardło. Mogę popracować nad moim filmem. - Widząc pytające spojrzenie Natha,
Tom wyjaśnił. - Otóż ja i Brukselka pracujemy nad kolejną częścią "Drogi
Rozpaczy". Podtytuł będzie nosił tytuł "Runo śmierci".
Podtytuł
będzie nosił tytuł? Takie słowa mógł wypowiedzieć tylko Tom. Nath uśmiechnął
się do przyjaciela z politowaniem. Wziął tabliczkę i szybko coś na niej
napisał.
- "Czy ty w ogóle wiesz, co to
jest runo?" - przeczytał na głos Parker. - No wiesz, Nath! Nie jestem
idiotą, oczywiście, że wiem! Coś związanego z lasem, nieważne, co. Ważne, żeby
się kojarzyło, bo akcja rozgrywać będzie się w domku nad jeziorem, gdzie grupa
przyjaciół jest po kolei zabijana przez mutantów.
Nath
znowu zaczął skrobać coś na swojej tabliczce, tym razem "brzmi
znajomo".
- Tak, brzmi znajomo, bo będzie to
historia luźno oparta na naszych przygodach w domku, który ostatnio kupił Max.
Próbuję go przekonać, żeby udostępnił posesję ekipie filmowej.
- Masz scenariusz?
- Jeszcze nie, Brukselka nad nim
pracuje. A ty masz nic nie mówić!
- Tom, pilnuj go - poleciła Beverly,
która weszła z dwiema szklankami mrożonej herbaty i podała ją chłopcom. - To
dopiero trzeci dzień po zabiegu, a on już przełamuje "pakt
milczenia".
- Bev, wiesz, że cię nie zawiodę.
- Wolałabym pani Sykes.
- Ale masz takie pięknie imię. To
melodia dla moich uszu.
Kobieta
machnęła ręką i ponownie zostawiła przyjaciół samych. Tom spojrzał na telefon
Natha, na którym wyświetlało się wideo z występu Wrednych Zalotek.
- Moje podopieczne… - westchnął
rozmarzony. - Już za nimi tęsknię. Nie miałem okazji się z nimi spotkać po
naszym powrocie i zamierzałem niebawem urządzić jakieś spotkanko. W końcu ich
sukces to moja zasługa… - Tom korzystał, że Nath nie może mu przerwać i
kontynuował. - Kto by pomyślał, że staną przed taką szansą? Może staną się
sławne jak Little Mix.
Nath
wzruszył ramionami.
- Ale nie mają tego kontraktu
płytowego?
Tym
razem Młody pokręcił głową.
- Cóż, trzymam za nie kciuki. Dobry
menedżer i będą wielkie. Jak my. No co? - Tom zdziwił się, widząc minę
przyjaciela. - Chodzi ci o to, że Scooter zabronił ci się spotykać z Meggs?
- Yhm.
- No, teraz to mu nie przygadasz,
ale jak odzyskasz głos, nie zaszkodzi go zaszantażować. Inaczej Maggie ucieknie
ci z jednym z tych chłoptasiów z MKTO albo z tym gogusiem, który śpiewał na
festynie charytatywnym.
- To ona… pojechała z nimi? -
zdziwił się Nath.
- Och, sorki. Nie wiedziałem, że nie
wiesz. Pewnie nie chciała cię martwić przed zabiegiem. Wiesz, pięć dziewczyn,
troje chłopaków… Jeden autokar.
- Jadą jednym autokarem?!
- Jezu, Nath! Nie krzycz, bo twoja
matka mnie zabije! Miałeś się nie odzywać, nawet nie pisnąć, a ty drzesz mordę.
Chcesz stracić głos? To twoja jedyna karta przetargowa w związku z Maggie.
Nath
spojrzał na kumpla spode łba. A może rzeczywiście Tom miał rację? Może jedyną
rzeczą, która Maggie w nim lubiła był jego głos? Co się stanie, jeśli go
straci? Stanie się zwyczajnym, niezbyt atrakcyjnym nastolatkiem z zamiłowaniem
do kolekcjonowania czapek i rozbitymi marzeniami.
- Zrobiłeś minę jak Jay, kiedy mu
powiedziałem, że Brukselka zacieśnia więzi z Joelem.
- Wcale nie zacieśniam z nim więzi.
- Co?! - Zbity z tropu Tom obejrzał
się w stronę, skąd dobiegł dziewczęcy głos i ujrzał siostrę Maggie we własnej
osobie. - A ty co tutaj robisz i dlaczego wchodzisz akurat, kiedy cię
obgadujemy?
- Przyszłam w odwiedziny do szwagra,
nie można? - wytłumaczyła się dziewczyna.
- Nie. Nie bez zapowiedzi. To bardzo
niekulturalne. A gdyby był tu Jay?
- Ale go tu nie ma.
- Ale gdyby był?
- To bym z nim porozmawiała.
- Ale on nie chce z tobą rozmawiać.
Nath
westchnął. Było to dość samolubne, ale cieszył się, że i Jay ma kłopoty ze
swoim życiem uczuciowym. Dawało mu to poczucie solidarności.
- Co jest bardzo dziecinne z jego
strony. Kiedy w końcu wyciągnęłam do niego rękę, zdecydował się mnie unikać.
- Skądś czerpie te wzorce - prychnął
Tom.
- Nieważne. Przyszłam zobaczyć, jak
się czuje Nath.
- Pewnie Maggie ci kazała.
- Co za różnica? Zupę przyniosłam.
Sama robiłam. Luiza uczy mnie gotować. - Monika podeszła do łóżka Natha i
wyciągnęła słoik z płóciennej torby.
- Chcesz go otruć? Co to w ogóle
jest?! Zupa jarzynowa?
- Rosół. Lepsza moja zupa niż twoje
chilli.
Tom
wyglądał na oburzonego słowami Brukselki.
- Odwołaj to!
- Jeśli nie chcesz stracić
scenarzystki do twojej szmiry, to lepiej bądź miły. Zapomniałeś już jak dla
mnie herbatkę parzyłeś?
Nath
uśmiechnął się pod nosem z tej sprzeczki, a oczy Toma zmieniły się w małe
szparki, kiedy silił się na ripostę, z której ostatecznie zrezygnował.
- Tak myślałam, panie reżyserze. A
co się tyczy naszego rekonwalescenta, jak się czujesz? - Młody uniósł w górę
tabliczkę w odpowiedzi, a rudowłosa wytężyła wzrok. - "Brzmi znajomo"?
- przeczytała na głos, a on puknął tabliczkę wyżej, gdzie melodramatycznie
odciśnięte było suche "źle". - No, w sumie nic dziwnego. Nie możesz
nawet pogadać z Maggie przez telefon, ale na jej wiadomości mógłbyś odpowiadać.
Chłopak
wyglądał na zdziwionego. Złapał swój telefon i zauważył cztery nowe smsy od
swojej dziewczyny, które przeoczył, bo zajmował się oglądaniem jej występu
podczas konkursu w kółko i w kółko.
- Niepokoiła się, dlatego zadzwoniła
do mnie. Dziś mają pierwszy koncert, stresują się, ale są podekscytowane. Za
półtora tygodnia wrócą i zobaczysz, że minie jak z bicza strzelił.
- Oby - westchnął Nath.
- Ale nie forsuj głosu. Nie chcesz
go chyba stracić?
- Na razie lepiej będzie, jeśli
pozostanie milczący - wtrącił Tom. - Kiedy tylko dasz mi scenariusz, zaczniemy
przesłuchania. Chcę nakręcić film jak najszybciej, a jego sarkastyczne
komentarze nie pomagałyby mi w pracy.
Nath
zmierzył kumpla, ale nic nie powiedział. Bardziej zajęty był czytaniem
wiadomości, w których jego dziewczyna pisała, że tęskni, czeka na swój pierwszy
koncert wieczorem i że odbiją sobie, kiedy wróci. Przypominała też, że ma
niebawem osiemnaste urodziny i że liczy na prezent z polotem. Chłopak
zmarszczył brwi.
- Co się stało? - zaciekawiła się
Monika. - Coś nie tak?
Nath
nabazgrał na tabliczce "18 - prezent z polotem", a dziewczyna i Tom
przeczytali to i się roześmiali.
- Młody, masz półtora tygodnia na
wymyślenie czegoś czadowego. Skoro piosenka odpada, to może opakuj się wstążką
i wskocz nagi do tortu urodzinowego… To jest pomysł! Ale czad! Zróbmy tak, tego
na pewno się nie spodziewa! - Tom podekscytował się swoim pomysłem.
- Ale to Luiza zajmuje się
planowaniem imprezy, więc z nią to ustalajcie - oświadczyła Monika. - Nick
zgodził się, żeby ją urządzić w wyremontowanej siłowni w kamienicy. Pomieści z
trzydzieści osób spokojnie, to chyba najlepsze i najbezpieczniejsze miejsce.
Musieliśmy tylko zaprosić jego i jego narzeczoną, Audrey.
- Co się dzieje z tymi ludźmi,
dlaczego wszyscy chcą się żenić? - Tom podrapał się po głowie.
Oczy
Natha zabłysły nagle dziwacznym blaskiem, co zaniepokoiło Monikę.
- Hej, ty chyba nie chcesz… -
zaczęła. - O, Boże. Czy ty chcesz oświadczyć się mojej siostrze w jej
urodziny?!
- Yyy…
- Nic nie mów! Wybij to sobie z
głowy! Jest za młoda, rozumiesz?! - Monika złapała rekonwalescenta za połacie
koszuli i zaczęła nim potrząsać tak dosadnie, że Tom musiał ją odciągać.
- W tym akurat zgadzam się z
Brukselką, wymyśl coś lepszego, bracie. Może nie lepszego, ale bardziej…
normalnego. Jeśli teraz się oświadczyć, to co dasz jej za rok? Dzieciaka?
Monika
zakrztusiła i się i najwyraźniej uznała, że czas się pożegnać, bo zabrała
słoik, który wcześniej postawiła na nocnej szafce.
- Zupę zaniosę twojej mamie, to ci
ją podgrzeje. Zapewniam, że nie jest zatruta, choć po tych twoich lubieżnych
planach powinnam ci dosypać… choćby bromu na obniżenie potencji.
- Teraz to Młody na pewno nie ruszy
twojej zupy - zachichotał Tom.
- Mam to w nosie. To był tylko gest
miłosierdzia.
Nath
uśmiechnął się sztucznie na pożegnanie siostry swojej dziewczyny. Nigdy za sobą
specjalnie nie przepadali, bo ona zawsze była zwolenniczką związku Madzi z
Liamem, co nie tylko nieustannie przypominała, ale nawet swatała tę dwójkę.
Pogodziła się jednak z wyborem siostry i wszystko wyglądało na to, że topór
wojenny między nią i Nathem został pochowany. Jednak szalony pomysł, który
zrodził się w jego głowie mógł ten rozejm przekreślić.
- Młody, ty naprawdę chciałbyś się
oświadczyć? - spytał Tom, kiedy zostali sami.
Nathan
zamyślił się głęboko nad odpowiedzią, mimo iż doskonale ją znał.
- Boję się, że inaczej ją stracę -
odezwał się szeptem.
Tom
w milczeniu pokiwał głową. Nie było słów, które mogły teraz sprawić, by Nath
poczuł się lepiej. Lekarstwem na jego złe samopoczucie mogła być tylko Ona. Ale
Ona akurat była daleko i spełniała swoje marzenia.
Marzenia,
które mogły ich rozdzielić na zawsze.
Jak smutno na koniec sie zrobiło ...
OdpowiedzUsuńAle ja wiem ,oni przetrwaja ,muszą :)
Monika i zatruta zupa :P
Tom i ten jego film będą sensacją :D
Weny i do nn :*
P.S.
Jak bedziesz miała czas to wpadnij di mnie :D
Nathan... chce... się... oświadczyć... :oooooo Cóż, ja wiem,że on ma ciekawe pomysły, ale... Czy to nie za wcześnie na małżeństwo Sykes?! xD Bądź co bądź, szczęścia :D
OdpowiedzUsuń"- Ale to Luiza zajmuje się planowaniem imprezy, więc z nią to ustalajcie - oświadczyła Monika. - Nick zgodził się, żeby ją urządzić w wyremontowanej siłowni w kamienicy. Pomieści z trzydzieści osób spokojnie, to chyba najlepsze i najbezpieczniejsze miejsce. Musieliśmy tylko zaprosić jego i jego narzeczoną, Audrey.
- Co się dzieje z tymi ludźmi, dlaczego wszyscy chcą się żenić? - Tom podrapał się po głowie.
Oczy Natha zabłysły nagle dziwacznym blaskiem, co zaniepokoiło Monikę.
- Hej, ty chyba nie chcesz… - zaczęła. - O, Boże. Czy ty chcesz oświadczyć się mojej siostrze w jej urodziny?!
- Yyy…
- Nic nie mów! Wybij to sobie z głowy! Jest za młoda, rozumiesz?! - Monika złapała rekonwalescenta za połacie koszuli i zaczęła nim potrząsać tak dosadnie, że Tom musiał ją odciągać.
- W tym akurat zgadzam się z Brukselką, wymyśl coś lepszego bracie. Może nie lepszego, ale bardziej… normalnego. Jeśli teraz się oświadczyć, to co dasz jej za rok? Dzieciaka?" - To mnie najbardziej rozbawiło. Nie mogę z ogarnięcia Toma. Czy ten człowiek potrafi normalnie myśleć?! xD
Czekam na następny :) Weny xx
Oświadczyny w urodziny to by było coś. Ale jednak też się zgadzam, że to trochę za szybko. I w sumie podzielam obawy Natha, że może stracić Maggie. Boję się, że ich związek się w końcu rozpadnie, a to nie byłoby fajne. :/
OdpowiedzUsuń