Kochane!
Nawet nie wiecie, jaki stres przeżyłam w weekend. Wspominałam Wam o problemach z komputerem? Otóż wszystko zaczęło się sypać i myślałam, że cała kontynuacja "Wanted Direction", łącznie z rozdziałami zapasowymi, przepadła. Komputer nie odnajdywał w ogóle pliku. Byłam zrozpaczona. Po mozolnych procesach skanowania i kombinowania udało mi się jednak odzyskać opowiadanie. I oto jego ciąg dalszy.
Dziękuję Wam za wszystkie ciepłe słowa. Pozdrawiam serdecznie :*
Nawet nie wiecie, jaki stres przeżyłam w weekend. Wspominałam Wam o problemach z komputerem? Otóż wszystko zaczęło się sypać i myślałam, że cała kontynuacja "Wanted Direction", łącznie z rozdziałami zapasowymi, przepadła. Komputer nie odnajdywał w ogóle pliku. Byłam zrozpaczona. Po mozolnych procesach skanowania i kombinowania udało mi się jednak odzyskać opowiadanie. I oto jego ciąg dalszy.
Dziękuję Wam za wszystkie ciepłe słowa. Pozdrawiam serdecznie :*
"Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc
tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem."
Janusz
Leon Wiśniewski ("Samotność w Sieci")
Rok szkolny dobiegał końca, a dzień
powrotu The Wanted do Anglii zbliżał się wielkimi krokami. Madzia rozpoczynała
odliczanie dni w dół, czując, że zaczyna wariować bez swojego chłopaka. Sprawy
z Wrednymi Zalotkami tylko potęgowały to uczucie.
- I na czym
stanęła sprawa z singlem? - spytał Nath, kiedy pewnego wieczora rozmawiali na
Skype.
- To ty nie
wiesz?! - podekscytowała się nastolatka. - Avicii zrobi z tego hit. Wiesz, ten
szwedzki DJ.
- Tak, wiem
kto to jest. Chyba jesteście smutne, że nie wy to zaśpiewacie?
- Smutne?
Nie, może trochę zawiedzione, że nici z naszej kariery. Ale Lou pociesza nas,
że wszystko przed nami. A dzięki temu, że ja i Monika sprzedałyśmy piosenkę
jemu, jest duża szansa, że będzie to hit, a więc nie dość, że zarobimy, to
jeszcze otworzą nam się drzwi i…
Telefon uporczywie dzwoniący w kieszeni
Natha przerwał rozmowę.
-
Przepraszam, zapomniałem wyłączyć - zasępił się chłopak.
- Odbierz,
to może być coś ważnego.
-
Ważniejszego niż ty?
- Będzie
ciężko przebić mnie, ale kto wie? Może to Scooter, który powie, że możemy
przestać kryć się po kątach.
- To on -
westchnął Nath i odebrał komórkę.
Madzia słuchała jak jej chłopak
rozmawia z menedżerem, raz po raz podnosząc głos.
- To nie
moja wina! Nie umiem śpiewać na pół gwizdka. Nie, nie przesadzam i nie zrobię
sobie żadnej przerwy w występach, nie teraz. Playback nie wchodzi w grę.
Odpocznę w Anglii, moja dziewczyna ma urodziny w połowie lipca i… - Nath urwał
i mrugnął w stronę monitora, a nastolatka zachichotała. Mina jej chłopaka
szybko jednak przybrała poważny wyraz. - Oczywiście, że z nią nie zerwałem,
powiedziałeś, że nie będziesz się czepiał, o ile zachowam to dla siebie. Toteż
zachowałem. I pogadamy kiedy indziej, jestem zmęczony. Zajmij się Jayem, może
uda ci się go namówić do wizyty u fryzjera.
Zły chłopak rozłączył się i cisnął
telefonem gdzieś w tył, najprawdopodobniej na łóżko.
- Nawet nie pytaj,
czego chciał Scotter, bo skoczy ci ciśnienie. Lepiej dokończ to, co mówiłaś.
- Mówiłam,
że teraz przede mną i Monicą odkrywa się kariera. Kto wie, może stworzymy duet
i zaczniemy pisać piosenki dla The Wanted?
- Byłoby
świetnie.
- Prawda?
- Gdyby tylko
Scooter dał mi odrobinę spokoju. Narzeka, że za bardzo forsuję głos, a przecież
muszę dawać z siebie wszystko na koncertach. Inaczej nie byłbym sobą. Ostatnio
miałem lekką chrypę, ale nie powinienem teraz odpuszczać, prawda? - Nath
zawiesił głos i czekał na odpowiedź swojej dziewczyny, ale jego telefon
ponownie zadzwonił. - Rozwalę ten sprzęt - zezłościł się chłopak.
- Nie
rozwalaj, tylko odbierz. Ja i tak się umówiłam.
- Na randkę?
- No pewnie!
A czego oczekujesz? Że mnie zostawisz, a ja będę w spokoju czekać na twój
powrót? Żeby nie uschnąć z tęsknoty, szukam lepszego modelu.
- Lepszego
nie znajdziesz - roześmiał się Nath i ruszył przez pokój w stronę telefonu,
który wcześniej wyrzucił. - Znowu Scooter. Muszę odebrać.
- Wiem -
zasmuciła się nastolatka. - Porozmawiamy jutro o tej samej porze?
- Pewnie. Bardzo
tęsknię… - westchnął Nath, gładząc delikatnie monitor swojego laptopa, - Gdybyś
wiedziała, jakie rzeczy ci zrobię, kiedy wrócimy…
- Aż się
boję - zachichotała nastolatka. - Ale czekam z niecierpliwością.
Chłopak uśmiechnął się do monitora i
odebrał telefon, jednocześnie klikając zakończenie rozmowy ze swoją dziewczyną.
Ciężko było być dziewczyną sławnego
piosenkarza, ale jak to jej kiedyś powiedział Harry Styles, miłość nie znała
granic i nawet prowadzona na odległość, jeśli była prawdziwa, była w stanie
góry przenosić. W tej chwili jednak nastolatka nie była pewna, czy aby przez
Scootera miłość jej i Natha byłaby w stanie przetransportować mały kamyczek.
Do drzwi rozległo się pukanie, więc
dziewczyna odchrząknęła.
- Proszę!
- Nie
przeszkadzam? - spytała Alicja, wściubiając głowę do pokoju nastolatki.
- Ty? Nigdy.
W końcu to twój dom.
- I twój.
Nie zapominaj o tym.
Madzia się uśmiechnęła. Rzeczywiście
Alicja zawsze dawała jej do zrozumienia, że tutaj jest jej miejsce i nie czuła
miażdżącej tęsknoty za domem, bo tu miała nie tylko jego namiastkę, ale i o
wiele więcej. Nastolatka wiedziała jednak, że zaręczyny kobiety zwiastowały
zmiany w istniejącym stanie rzeczy.
- Chciałam
ci podziękować, że przyjęłaś mnie z otwartymi ramionami. Zdaję sobie jednak
sprawę, że twój ślub wszystko zmieni… - poruszyła trudny temat.
- Daj
spokój. Po pierwsze ślub dopiero we wrześniu, a po drugie dom jest duży,
pomieścimy się wszyscy.
- Nie
chciałabym wam przeszkadzać.
- Zapewniam
cię, że nie będziesz przeszkadzać i takiego wyjaśnienia na pewno nie przyjmę. -
Ala przysiadła na brzegu łóżka nastolatki i odgarnęła jej włosy za ucho. -
Powiedz lepiej, dla kogo tak się wystroiłaś.
- Dla Natha,
mojego chłopaka.
- Ach, tego
sławnego piosenkarza - westchnęła Ala. - Głupio mi, że kiedy po ciebie
przyjechał go nie poznałam.
-
Niepotrzebnie. Wbrew pozorom cieszy się, gdy nie zostanie rozpoznany. Może być
wtedy normalnym chłopakiem.
- A tak nie
jest normalny?
-
Niezupełnie. Randka przez Skype mówi sama za siebie. A przez menedżera jest tak
zestresowany, że nie zauważył, jak pięknie wyglądam. - Madzia się roześmiała,
ale w tym melodyjnym śmiechu była nuta smutku, którą Ala natychmiast
wychwyciła.
- Wiesz, mi
i mojemu narzeczonemu też jest ciężko. Często jest na wyjazdach, zdarza się, że
widujemy się tylko w weekendy. Zawsze jednak powtarzamy sobie, że przynajmniej
mamy mniej okazji i powodów do kłótni. Trzeba szukać pozytywów. Prawdziwa
miłość przetrwa wszystko.
- Również
tabuny napalonych fanek, które są gotowe rzucić się na mojego chłopaka, a mi
wydrapać oczy z zazdrości?
- Cóż, z tym
zapewne musi być ciężko, ale na pewno są chwile, dla których warto czekać na
jego powrót, prawda? - Alicja mrugnęła do nastolatki oczkiem, a ta zarumieniła
się po czubki uszu, kiedy pomyślała, o co też mogło chodzić kobiecie. Alicja na
szczęście nie zamierzała ciągnąć tematu. - Skorzystasz z faktu, że zrobiłaś
taki skrupulatny makijaż i gdzieś się wybierzesz?
- Właściwie
miałam iść z siostrą i jej przyjaciółkami na karaoke. Powoli robią z tego
zwyczaj.
- A widzisz.
Nie siedź w domu i się nie zadręczaj. Niech Nath wie, że nie czekasz na niego
bezczynnie. - Ala wyszczerzyła zęby w uśmiechu i zostawiła nastolatkę samą.
Miała rację. W jakim celu marnować
wieczory przed telewizorem albo na nauce, skoro równie dobrze mogła się
zabawić? W granicach rozsądku, oczywiście.
Z determinacją godną kogoś, kto
zdecydował o zmianie swojego życia nastolatka podeszła do szafy i wygrzebała z
niej buty na platformie, które założone do jej bordowej sukienki i wzorzystych
rajstop (zestawu, który już kiedyś miała na sobie i który przypadł wszystkim do
gustu) wyglądały bardzo stylowo.
- Ala, ja
wychodzę. Wrócę przed północą! - zawołała, zanim zamknęła za sobą drzwi wyjściowe.
- Jak
Kopciuszek? Jesteś prawie pełnoletnia! Wróć przed pierwszą, ale koniecznie
taksówką.
- Jeśli
chcesz mieć wolny wieczór, wystarczy powiedzieć!
- Nie, ja
chcę, żebyś ty miała wolny wieczór, Młoda - zachichotała Alicja. - Bawcie się
dobrze.
- Nie chcesz
iść z nami?
- Innym
razem. Dzisiaj leci mój serial w telewizji.
Madzia pożegnała się z kobietą i wyszła
do ogrodu, by niemal wpaść na Tony'ego, który dziwnym trafem akurat przekroczył
granicę jej posesji.
- Wow,
wyglądasz ekstra! - oświadczył na przywitanie.
- Dzięki… -
westchnęła zbita z tropu.
- Randka?
- Nie, Nath
jest w Stanach.
- A w czym
to przeszkadza?
- Bardzo
śmieszne. Powiedz lepiej, co ty tutaj robisz?
- Piłka mi
wleciała do waszego ogrodu.
- To bierz
ją i zmykaj, ja lecę.
- Przecież żartowałem…
- No tak,
zapomniałam, jaki z ciebie zgrywus. To o co chodzi?
Nastolatka wyminęła nowego znajomego i
zamierzała wyjść przez bramkę, ale jego słowa ją zatrzymały.
- Słyszałem,
komu sprzedałyście piosenkę.
- A niby
gdzie to słyszałeś?!
- Ściślej
rzecz biorąc, przeczytałem. Plotki szybko się rozchodzą, szczególnie za
pośrednictwem Internetu. Chciałem pogratulować, czuję, że to będzie hit.
- Większy
niż wasza piosenka z One Direction?
- Jeśli o to
chodzi, nie będzie żadnej wspólnej piosenki.
- Przykro
mi, a co się stało? - zatroskała się nastolatka.
- Wytwórnia
uznała, że to za duże stężenie testosteronu.
- Chyba
estrogenu - prychnęła Madzia.
- Nie chodzi
o naszą męskość czy też, jakbyś zapewne ty to ujęła, o chłopięcość, ale o fakt,
że fanki mogłyby nie znieść takiej ilości chłopaków w jednym chwytliwym
przeboju.
- A więc was
wykiwali, skromnisiu? - roześmiała się Madzia.
- Nie, skąd.
Nagramy piosenkę, ale jako nasz utwór.
- Wydadzą
wam singiel?!
- Tak i
jeśli dobrze pójdzie, także całą płytę. Pracujemy ostro nad materiałem, mam
sporo piosenek, które się spodobały i… - Tony urwał, widząc smutne spojrzenie
dziewczyny. - Przepraszam, nie pomyślałem, że tobie może być przykro.
- A
dlaczego? Naszą piosenkę nagra Aviii, to też sukces.
- Avicii?! -
zszokował się chłopak. - Myślałem, że The Saturdays.
- A widzisz,
wszechwiedzący wujek google jednak nie zna odpowiedzi na wszystkie pytania -
zachichotała nastolatka.
- W takim
razie musisz mi koniecznie wszystko opowiedzieć! - podekscytował się Tony. - I
musimy to uczcić! Przyniosłem nawet mini szampana.
Chłopak wyciągnął z kieszeni marynarki
małą zakorkowaną buteleczkę i nastolatka dopiero teraz zauważyła, że również
wystroił się, jakby wybierał się na jakąś randkę. Nagle straciła cały rezon.
- Wiesz, co?
Możemy szybko wypić po łyczku, ale potem ja idę na moje spotkanie, a ty możesz
pędzić na swoją randkę.
- Co ty
mówisz, jaką randkę? - zdziwił się szczerze Tony.
- No… tak
założyłam, że się gdzieś wybierasz. Marynarka, perfumy, normalne buty…
- A co było
nienormalnego w poprzednich?! - uniósł się chłopak.
- Trampki i
to dość wiekowe, oględnie mówiąc.
- Dla twojej
wiadomości, na randkach zawsze jestem sobą. Nie zamierzam się stroić dla
jakiejś laluni, żeby zrobić dobre wrażenie.
- Spokojnie,
tak tylko zasugerowałam. - Dziewczyna wyszła z ogródka na ulicę, a Tony podążył
za nią.
- A ty gdzie
idziesz? - zapytał, żeby zetrzeć złe wrażenie. Madzi jednak wydawało się, że
nie czuje się już tak pewnie jak na początku ich konwersacji.
- Na
karaoke.
- Świetnie,
mogę iść z tobą?
- Nie idę
sama…
- Randka?
- Nie!
Dlaczego tak się tego uczepiłeś?!
- Ty też się
uczepiłaś mnie, więc…
Zapanowała jeszcze dziwniejsza
atmosfera, o ile było to w ogóle możliwe. Tony nerwowo potarł kark, a Magda
objęła się ramionami, żeby mieć co zrobić z rękoma.
- W takim
razie odprowadzę cię do baru karaoke.
- W jakim
celu?
- Jak to
jakim? Bezpieczeństwa.
- Ale
przecież jest jasno i jeszcze przez co najmniej dwie godziny będzie. - Magda
wywróciła oczami.
- A to
napady zdarzają się tylko po zmroku? Założyłaś taką seksowną kieckę i tylko
kusisz los.
- Myślisz,
że ta sukienka jest seksowna? - zdziwiła się nastolatka, a Tony speszył się
jeszcze bardziej niż wcześniej.
- Wiesz, co?
Kiedy indziej uczcimy nasze sukcesy, sąsiadko - obwieścił. - Przypomniałem
sobie, że nie mogę cię odprowadzić, bo umówiłem się z Malcolmem i Samem. Uważaj
po drodze. No wiesz, na gwałcicieli i psychofanki twojego chłopaka. Wiesz, że
bycie sławnym jest trudne, ale bycie z kimś sławnym jeszcze trudniejsze?
To dziwne pożegnanie zostawiło Magdę
osłupiałą na środku chodnika. Odprowadziła kolegę wzrokiem i zamyśliła się nad
jego słowami. Niezależnie, jakie dziwne uczucia ich łączyły, czy była to
przyjaźń z domieszką irytacji, czy więcej niż niewinny flirt, Tony miał rację.
Bycie dziewczyną sławnego piosenkarza było bardzo trudne i nawet miłość bez
granic mogła sobie z tą przeszkodą nie poradzić.
Cud, miód i malina :D wydaje mi sie ze rozdział dość krótki ale moze straciłam rachubę O.o oby Tony nie wpakował innym razem Madzi w klopoty -.- mam prośbę, jesli by ci sie chciało to moglabys pisać dłuższe rozdziały?
OdpowiedzUsuńDobrze, że znalazłaś te rozdziały!!
OdpowiedzUsuńChciałam napisać taki dłuuugi komentarz, ale jakoś straciłam zapał. Czemu? To chyba największa zagadka wszechświata. :C
Rozdział wspaniały, Tony jest zakochany, menadżer mnie wkurza...
I to chyba tyle.
Przepraszam jeszcze raz.
Pozdrawiam, Lubie Knedle.
Dobrze, ze twoj komputer nie zwariowal do konca i byl grzeczny zostawiajac napisame rozdzialy ;)
OdpowiedzUsuńScooter mnie zaczyna denerwowac... Az sie boje co tym razem wymysli -.-
A Tony wydaje sie byc dziwnie mily O.o Podejrzaneeee ;)
Czekam na nastepny ♥
Omnomnomnomnomnomnomnomnomnomnomnomnonn ! Rozpływam się kochana :*
OdpowiedzUsuńAch teby Tonny
Coś mi sie wydaje że Maggie mu wpadła w oko :D
Szkoda że Natha nie ma a ona sie zadręcza :/
Ten koniec był taki jakiś dziwny
Czy ty dajesz nan do zrozumienia ,że ich miłość nie przetrwa ???
Mam nadzieje że nie ,bo uwilbiam tą slodka parkę :)
Weny i czekam Tak jak inni czytelnicy na nn :*
Ciężko mi się nie zgodzić z przedmówcami ;D
OdpowiedzUsuńTony ewidentnie podbija do Maggie i to czuć, a nie tylko widać xd
Mam nadzieję, że dziewczyna jednak nie podda się jego urokowi, bo bądź co bądź to podobno Nathan jest jej jedynym ;p
Chociaż fakt, że ma ona takie dziwne myśli jak na końcu nie nastraja optymistycznie xp
Pozdrawiam<3
Taeyeon
Rozdział świetny jak zawsze, mam nadzieję, że Tony'ego nie będzie łączyło z Madzią nic oprócz przyjaźni. Dzisiaj komentarz jeszcze krótszy niż zwykle, bo zepsuł mi się laptop i piszę z telefonu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny :)