środa, 4 grudnia 2013

Rozdział 42 - "Madzia"

Kochane!
Nawet nie wiecie, jaki stres przeżyłam w weekend. Wspominałam Wam o problemach z komputerem? Otóż wszystko zaczęło się sypać i myślałam, że cała kontynuacja "Wanted Direction", łącznie z rozdziałami zapasowymi, przepadła. Komputer nie odnajdywał w ogóle pliku. Byłam zrozpaczona. Po mozolnych procesach skanowania i kombinowania udało mi się jednak odzyskać opowiadanie. I oto jego ciąg dalszy.
Dziękuję Wam za wszystkie ciepłe słowa. Pozdrawiam serdecznie :*
          


            "Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem."  
            Janusz Leon Wiśniewski ("Samotność w Sieci")


            Rok szkolny dobiegał końca, a dzień powrotu The Wanted do Anglii zbliżał się wielkimi krokami. Madzia rozpoczynała odliczanie dni w dół, czując, że zaczyna wariować bez swojego chłopaka. Sprawy z Wrednymi Zalotkami tylko potęgowały to uczucie.

- I na czym stanęła sprawa z singlem? - spytał Nath, kiedy pewnego wieczora rozmawiali na Skype.

- To ty nie wiesz?! - podekscytowała się nastolatka. - Avicii zrobi z tego hit. Wiesz, ten szwedzki DJ.

- Tak, wiem kto to jest. Chyba jesteście smutne, że nie wy to zaśpiewacie?

- Smutne? Nie, może trochę zawiedzione, że nici z naszej kariery. Ale Lou pociesza nas, że wszystko przed nami. A dzięki temu, że ja i Monika sprzedałyśmy piosenkę jemu, jest duża szansa, że będzie to hit, a więc nie dość, że zarobimy, to jeszcze otworzą nam się drzwi i…

         Telefon uporczywie dzwoniący w kieszeni Natha przerwał rozmowę.

- Przepraszam, zapomniałem wyłączyć - zasępił się chłopak.

- Odbierz, to może być coś ważnego.

- Ważniejszego niż ty?

- Będzie ciężko przebić mnie, ale kto wie? Może to Scooter, który powie, że możemy przestać kryć się po kątach.

- To on - westchnął Nath i odebrał komórkę.

         Madzia słuchała jak jej chłopak rozmawia z menedżerem, raz po raz podnosząc głos.

- To nie moja wina! Nie umiem śpiewać na pół gwizdka. Nie, nie przesadzam i nie zrobię sobie żadnej przerwy w występach, nie teraz. Playback nie wchodzi w grę. Odpocznę w Anglii, moja dziewczyna ma urodziny w połowie lipca i… - Nath urwał i mrugnął w stronę monitora, a nastolatka zachichotała. Mina jej chłopaka szybko jednak przybrała poważny wyraz. - Oczywiście, że z nią nie zerwałem, powiedziałeś, że nie będziesz się czepiał, o ile zachowam to dla siebie. Toteż zachowałem. I pogadamy kiedy indziej, jestem zmęczony. Zajmij się Jayem, może uda ci się go namówić do wizyty u fryzjera.

         Zły chłopak rozłączył się i cisnął telefonem gdzieś w tył, najprawdopodobniej na łóżko.

- Nawet nie pytaj, czego chciał Scotter, bo skoczy ci ciśnienie. Lepiej dokończ to, co mówiłaś.

- Mówiłam, że teraz przede mną i Monicą odkrywa się kariera. Kto wie, może stworzymy duet i zaczniemy pisać piosenki dla The Wanted?

- Byłoby świetnie.

- Prawda?

- Gdyby tylko Scooter dał mi odrobinę spokoju. Narzeka, że za bardzo forsuję głos, a przecież muszę dawać z siebie wszystko na koncertach. Inaczej nie byłbym sobą. Ostatnio miałem lekką chrypę, ale nie powinienem teraz odpuszczać, prawda? - Nath zawiesił głos i czekał na odpowiedź swojej dziewczyny, ale jego telefon ponownie zadzwonił. - Rozwalę ten sprzęt - zezłościł się chłopak.

- Nie rozwalaj, tylko odbierz. Ja i tak się umówiłam.

- Na randkę?

- No pewnie! A czego oczekujesz? Że mnie zostawisz, a ja będę w spokoju czekać na twój powrót? Żeby nie uschnąć z tęsknoty, szukam lepszego modelu.

- Lepszego nie znajdziesz - roześmiał się Nath i ruszył przez pokój w stronę telefonu, który wcześniej wyrzucił. - Znowu Scooter. Muszę odebrać.

- Wiem - zasmuciła się nastolatka. - Porozmawiamy jutro o tej samej porze? 

- Pewnie. Bardzo tęsknię… - westchnął Nath, gładząc delikatnie monitor swojego laptopa, - Gdybyś wiedziała, jakie rzeczy ci zrobię, kiedy wrócimy…

- Aż się boję - zachichotała nastolatka. - Ale czekam z niecierpliwością.

         Chłopak uśmiechnął się do monitora i odebrał telefon, jednocześnie klikając zakończenie rozmowy ze swoją dziewczyną.

         Ciężko było być dziewczyną sławnego piosenkarza, ale jak to jej kiedyś powiedział Harry Styles, miłość nie znała granic i nawet prowadzona na odległość, jeśli była prawdziwa, była w stanie góry przenosić. W tej chwili jednak nastolatka nie była pewna, czy aby przez Scootera miłość jej i Natha byłaby w stanie przetransportować mały kamyczek.

         Do drzwi rozległo się pukanie, więc dziewczyna odchrząknęła.

- Proszę!

- Nie przeszkadzam? - spytała Alicja, wściubiając głowę do pokoju nastolatki.

- Ty? Nigdy. W końcu to twój dom.

- I twój. Nie zapominaj o tym.

         Madzia się uśmiechnęła. Rzeczywiście Alicja zawsze dawała jej do zrozumienia, że tutaj jest jej miejsce i nie czuła miażdżącej tęsknoty za domem, bo tu miała nie tylko jego namiastkę, ale i o wiele więcej. Nastolatka wiedziała jednak, że zaręczyny kobiety zwiastowały zmiany w istniejącym stanie rzeczy.

- Chciałam ci podziękować, że przyjęłaś mnie z otwartymi ramionami. Zdaję sobie jednak sprawę, że twój ślub wszystko zmieni… - poruszyła trudny temat.

- Daj spokój. Po pierwsze ślub dopiero we wrześniu, a po drugie dom jest duży, pomieścimy się wszyscy.

- Nie chciałabym wam przeszkadzać.

- Zapewniam cię, że nie będziesz przeszkadzać i takiego wyjaśnienia na pewno nie przyjmę. - Ala przysiadła na brzegu łóżka nastolatki i odgarnęła jej włosy za ucho. - Powiedz lepiej, dla kogo tak się wystroiłaś.

- Dla Natha, mojego chłopaka.

- Ach, tego sławnego piosenkarza - westchnęła Ala. - Głupio mi, że kiedy po ciebie przyjechał go nie poznałam.

- Niepotrzebnie. Wbrew pozorom cieszy się, gdy nie zostanie rozpoznany. Może być wtedy normalnym chłopakiem.

- A tak nie jest normalny?

- Niezupełnie. Randka przez Skype mówi sama za siebie. A przez menedżera jest tak zestresowany, że nie zauważył, jak pięknie wyglądam. - Madzia się roześmiała, ale w tym melodyjnym śmiechu była nuta smutku, którą Ala natychmiast wychwyciła.

- Wiesz, mi i mojemu narzeczonemu też jest ciężko. Często jest na wyjazdach, zdarza się, że widujemy się tylko w weekendy. Zawsze jednak powtarzamy sobie, że przynajmniej mamy mniej okazji i powodów do kłótni. Trzeba szukać pozytywów. Prawdziwa miłość przetrwa wszystko.

- Również tabuny napalonych fanek, które są gotowe rzucić się na mojego chłopaka, a mi wydrapać oczy z zazdrości?

- Cóż, z tym zapewne musi być ciężko, ale na pewno są chwile, dla których warto czekać na jego powrót, prawda? - Alicja mrugnęła do nastolatki oczkiem, a ta zarumieniła się po czubki uszu, kiedy pomyślała, o co też mogło chodzić kobiecie. Alicja na szczęście nie zamierzała ciągnąć tematu. - Skorzystasz z faktu, że zrobiłaś taki skrupulatny makijaż i gdzieś się wybierzesz?

- Właściwie miałam iść z siostrą i jej przyjaciółkami na karaoke. Powoli robią z tego zwyczaj.

- A widzisz. Nie siedź w domu i się nie zadręczaj. Niech Nath wie, że nie czekasz na niego bezczynnie. - Ala wyszczerzyła zęby w uśmiechu i zostawiła nastolatkę samą.

         Miała rację. W jakim celu marnować wieczory przed telewizorem albo na nauce, skoro równie dobrze mogła się zabawić? W granicach rozsądku, oczywiście.

         Z determinacją godną kogoś, kto zdecydował o zmianie swojego życia nastolatka podeszła do szafy i wygrzebała z niej buty na platformie, które założone do jej bordowej sukienki i wzorzystych rajstop (zestawu, który już kiedyś miała na sobie i który przypadł wszystkim do gustu) wyglądały bardzo stylowo.

- Ala, ja wychodzę. Wrócę przed północą! - zawołała, zanim zamknęła za sobą drzwi wyjściowe.

- Jak Kopciuszek? Jesteś prawie pełnoletnia! Wróć przed pierwszą, ale koniecznie taksówką.

- Jeśli chcesz mieć wolny wieczór, wystarczy powiedzieć!

- Nie, ja chcę, żebyś ty miała wolny wieczór, Młoda - zachichotała Alicja. - Bawcie się dobrze.

- Nie chcesz iść z nami?

- Innym razem. Dzisiaj leci mój serial w telewizji.

         Madzia pożegnała się z kobietą i wyszła do ogrodu, by niemal wpaść na Tony'ego, który dziwnym trafem akurat przekroczył granicę jej posesji.

- Wow, wyglądasz ekstra! - oświadczył na przywitanie.

- Dzięki… - westchnęła zbita z tropu.

- Randka?

- Nie, Nath jest w Stanach.

- A w czym to przeszkadza?

- Bardzo śmieszne. Powiedz lepiej, co ty tutaj robisz?

- Piłka mi wleciała do waszego ogrodu.

- To bierz ją i zmykaj, ja lecę.

- Przecież żartowałem…

- No tak, zapomniałam, jaki z ciebie zgrywus. To o co chodzi?

         Nastolatka wyminęła nowego znajomego i zamierzała wyjść przez bramkę, ale jego słowa ją zatrzymały.

- Słyszałem, komu sprzedałyście piosenkę.

- A niby gdzie to słyszałeś?!

- Ściślej rzecz biorąc, przeczytałem. Plotki szybko się rozchodzą, szczególnie za pośrednictwem Internetu. Chciałem pogratulować, czuję, że to będzie hit.

- Większy niż wasza piosenka z One Direction?

- Jeśli o to chodzi, nie będzie żadnej wspólnej piosenki.

- Przykro mi, a co się stało? - zatroskała się nastolatka.

- Wytwórnia uznała, że to za duże stężenie testosteronu.

- Chyba estrogenu - prychnęła Madzia.

- Nie chodzi o naszą męskość czy też, jakbyś zapewne ty to ujęła, o chłopięcość, ale o fakt, że fanki mogłyby nie znieść takiej ilości chłopaków w jednym chwytliwym przeboju.

- A więc was wykiwali, skromnisiu? - roześmiała się Madzia.

- Nie, skąd. Nagramy piosenkę, ale jako nasz utwór.

- Wydadzą wam singiel?!

- Tak i jeśli dobrze pójdzie, także całą płytę. Pracujemy ostro nad materiałem, mam sporo piosenek, które się spodobały i… - Tony urwał, widząc smutne spojrzenie dziewczyny. - Przepraszam, nie pomyślałem, że tobie może być przykro.

- A dlaczego? Naszą piosenkę nagra Aviii, to też sukces.

- Avicii?! - zszokował się chłopak. - Myślałem, że The Saturdays.

- A widzisz, wszechwiedzący wujek google jednak nie zna odpowiedzi na wszystkie pytania - zachichotała nastolatka.

- W takim razie musisz mi koniecznie wszystko opowiedzieć! - podekscytował się Tony. - I musimy to uczcić! Przyniosłem nawet mini szampana.

         Chłopak wyciągnął z kieszeni marynarki małą zakorkowaną buteleczkę i nastolatka dopiero teraz zauważyła, że również wystroił się, jakby wybierał się na jakąś randkę. Nagle straciła cały rezon.

- Wiesz, co? Możemy szybko wypić po łyczku, ale potem ja idę na moje spotkanie, a ty możesz pędzić na swoją randkę.

- Co ty mówisz, jaką randkę? - zdziwił się szczerze Tony.

- No… tak założyłam, że się gdzieś wybierasz. Marynarka, perfumy, normalne buty…

- A co było nienormalnego w poprzednich?! - uniósł się chłopak.

- Trampki i to dość wiekowe, oględnie mówiąc.

- Dla twojej wiadomości, na randkach zawsze jestem sobą. Nie zamierzam się stroić dla jakiejś laluni, żeby zrobić dobre wrażenie.

- Spokojnie, tak tylko zasugerowałam. - Dziewczyna wyszła z ogródka na ulicę, a Tony podążył za nią.

- A ty gdzie idziesz? - zapytał, żeby zetrzeć złe wrażenie. Madzi jednak wydawało się, że nie czuje się już tak pewnie jak na początku ich konwersacji.

- Na karaoke.

- Świetnie, mogę iść z tobą?

- Nie idę sama…

- Randka?

- Nie! Dlaczego tak się tego uczepiłeś?!

- Ty też się uczepiłaś mnie, więc…

         Zapanowała jeszcze dziwniejsza atmosfera, o ile było to w ogóle możliwe. Tony nerwowo potarł kark, a Magda objęła się ramionami, żeby mieć co zrobić z rękoma.

- W takim razie odprowadzę cię do baru karaoke.

- W jakim celu?

- Jak to jakim? Bezpieczeństwa.

- Ale przecież jest jasno i jeszcze przez co najmniej dwie godziny będzie. - Magda wywróciła oczami.

- A to napady zdarzają się tylko po zmroku? Założyłaś taką seksowną kieckę i tylko kusisz los.

- Myślisz, że ta sukienka jest seksowna? - zdziwiła się nastolatka, a Tony speszył się jeszcze bardziej niż wcześniej.

- Wiesz, co? Kiedy indziej uczcimy nasze sukcesy, sąsiadko - obwieścił. - Przypomniałem sobie, że nie mogę cię odprowadzić, bo umówiłem się z Malcolmem i Samem. Uważaj po drodze. No wiesz, na gwałcicieli i psychofanki twojego chłopaka. Wiesz, że bycie sławnym jest trudne, ale bycie z kimś sławnym jeszcze trudniejsze?

         To dziwne pożegnanie zostawiło Magdę osłupiałą na środku chodnika. Odprowadziła kolegę wzrokiem i zamyśliła się nad jego słowami. Niezależnie, jakie dziwne uczucia ich łączyły, czy była to przyjaźń z domieszką irytacji, czy więcej niż niewinny flirt, Tony miał rację. Bycie dziewczyną sławnego piosenkarza było bardzo trudne i nawet miłość bez granic mogła sobie z tą przeszkodą nie poradzić.

6 komentarzy:

  1. Cud, miód i malina :D wydaje mi sie ze rozdział dość krótki ale moze straciłam rachubę O.o oby Tony nie wpakował innym razem Madzi w klopoty -.- mam prośbę, jesli by ci sie chciało to moglabys pisać dłuższe rozdziały?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że znalazłaś te rozdziały!!
    Chciałam napisać taki dłuuugi komentarz, ale jakoś straciłam zapał. Czemu? To chyba największa zagadka wszechświata. :C
    Rozdział wspaniały, Tony jest zakochany, menadżer mnie wkurza...

    I to chyba tyle.
    Przepraszam jeszcze raz.
    Pozdrawiam, Lubie Knedle.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, ze twoj komputer nie zwariowal do konca i byl grzeczny zostawiajac napisame rozdzialy ;)
    Scooter mnie zaczyna denerwowac... Az sie boje co tym razem wymysli -.-
    A Tony wydaje sie byc dziwnie mily O.o Podejrzaneeee ;)
    Czekam na nastepny ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Omnomnomnomnomnomnomnomnomnomnomnomnonn ! Rozpływam się kochana :*
    Ach teby Tonny
    Coś mi sie wydaje że Maggie mu wpadła w oko :D
    Szkoda że Natha nie ma a ona sie zadręcza :/
    Ten koniec był taki jakiś dziwny
    Czy ty dajesz nan do zrozumienia ,że ich miłość nie przetrwa ???
    Mam nadzieje że nie ,bo uwilbiam tą slodka parkę :)
    Weny i czekam Tak jak inni czytelnicy na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciężko mi się nie zgodzić z przedmówcami ;D
    Tony ewidentnie podbija do Maggie i to czuć, a nie tylko widać xd
    Mam nadzieję, że dziewczyna jednak nie podda się jego urokowi, bo bądź co bądź to podobno Nathan jest jej jedynym ;p
    Chociaż fakt, że ma ona takie dziwne myśli jak na końcu nie nastraja optymistycznie xp

    Pozdrawiam<3
    Taeyeon

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział świetny jak zawsze, mam nadzieję, że Tony'ego nie będzie łączyło z Madzią nic oprócz przyjaźni. Dzisiaj komentarz jeszcze krótszy niż zwykle, bo zepsuł mi się laptop i piszę z telefonu.
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń

Blog List