Szalona osiemnastka Madzi przed nami. Powracają chłopaki z One Direction, Danny Jones i szalone pomysły celebrytów "pod wpływem". Kolejne rozdziały będą nieco dłuższe niż te dotychczas. Trochę się też pozmienia. Jeszcze dziś dodam też opis nowych postaci, a po Nowym Roku wstawię link do ostatniej czołówki "Wanted Direction", która podsumuje te ponad 148 rozdziałów.
Hit Girl - witam nową czytelniczkę! Będzie mi niezmiernie miło, jeśli zostaniesz dłużej :)
"Najgorszy z aspektów rewolucji narkotykowej to
bezmyślne stosowanie narkotyków przez całkowicie niedojrzałych osobników".
Robert Anton Wilson
("Kosmiczny spust czyli Tajemnica Iluminatów")
Kiedy
członkowie trasy koncertowej "Trzeci wymiar zabawy", zawitali w końcu
do kamienicy, odpowiednio odpicowani, przeżyli ogromny szok. Była równo północ,
a w siłowni wszystko pokryte było kolorowym proszkiem w różnych odcieniach.
Gdzieś w głębi na szwedzkim stole spał Zayn w samych bokserkach, przytulony do
resztek murzynka. Stos prezentów na stoliku w kącie ktoś przezornie przykrył
folią, w wyniku czego nie był on ubrudzony proszkiem, ale Luiza wspominała, że
pies Joela zasikał część prezentów, a to nie świadczy o niczym dobrym.
- Gdzie są wszyscy? - zdziwił się
Tony, podnosząc z ziemi dyskotekową kulę, którą okręcił sobie na palcu.
- I co to tu robi? - spytała
zszokowana Irene, wskazując na najciemniejszy róg sali, w którym jakieś wielkie
zwierzę pożywiało się resztą tortu.
- To… chyba będzie lama -
stwierdziła Maja i buchnęła śmiechem.
- To nie jest zabawne! - uniosła się
Madzia. - Naćpali się i teraz zniknęli. Bóg wie, gdzie.
- Obudźmy Zayna i go zapytajmy -
podsunęła Kathy.
- Dobry pomysł!
Tak
jak się ożywili na słowa dziewczyny, tak szybko stwierdzili, że dobudzenie
śpiącego jest niemożliwe. Spod stołu dobiegły ich jednak jakieś chichoty.
Spojrzeli po sobie i z niepewnością unieśli rąbek obrusa. Ich oczom ukazał się
Liam w kanarkowej sukience i kilku spinkach we włosach, który ściskał dmuchaną
lalkę z seks shopu.
- Liam…? - spytała zszokowana
Madzia, a Alex doskoczyła do chłopaka w oka mgnieniu, ale widząc go w babskich
ciuszkach, skrzywiła się znacznie. - Dlaczego masz na sobie sukienkę?
- Ja i Louis przebraliśmy się za
dziewczyny - oświadczył przytomne chłopak i wyszedł spod stołu, nie
wypuszczając z rąk dmuchanej lalki.
- A gdzie on jest?
- No jak to gdzie… tutaj! - Liam
zdziwiony wskazał na swoją dmuchaną towarzyszkę, a Tony uderzył się otwartą
dłonią w czoło.
- Też jest naćpany.
- Co? Nie, nie, nie. Ja nie piłem.
- Ale jadłeś murzynka?
- Ze dwa kawałki…
- A jak inni? - Madzia przejęła
śledztwo po Tonym, który nie miał pomysłu na dalsze pytania.
- Bawimy się w berka. Nie, nie, w to
drugie. W chowanego.
- A kto szuka?
- Zayn.
- Przykro mi to mówić, ale Zayn
odpłynął na stole - westchnęła Alex i wskazała głową kumpla z zespołu Liama,
który smacznie chrapał.
Madzia
podeszła do przyjaciela, który wydawał się w miarę trzeźwy. Złapała jego twarz
w dłonie i spojrzała mu w oczy. Zignorowała dziwaczny wygląd źrenic, chciała
tylko, żeby się skupił.
- Wiesz, gdzie jest reszta?
- To tak jakby kłóci się z zasadami
gry w chowanego…
- Maggie, on nam nie pomoże ich
szukać - zauważyła nieśmiało Kathy, kładąc przyjaciółce rękę na ramieniu.
- Czy jest ktoś, kto nie jadł
murzynka? - spytał Tony i pobiegł w stronę Malcolma, który zamierzał głaskać
lamę. - Zostaw to zwierzę!
- Czy ktoś nie jadł murzynka, czy
ktoś nie jadł murzynka… Louis, czy ktoś nie jadł murzynka? - Liam postanowił
poradzić się dmuchanej towarzyszki, którą brał za przebranego w damskie ciuszki
kumpla. - Nie odzywa się do mnie, bo schowałem się w tą samą kryjówkę, co on.
Podobno pod latarnią najciemniej i pomyślałem, że Zayn…
- Liam! - krzyknęła Alex. - To nie
jest Louis, tylko dmuchana lalka z seks shopu. Nie widzisz?!
- Chyba nie powinno się uświadamiać
naćpanego - wtrąciła Kathy.
- Nie, nie powinno się budzić
lunatyka - poprawiła ją Irene.
Liam
wyglądał, jakby doznał olśnienia.
- Rzeczywiście… Nic dziwnego, że od
ostatnich dwóch godzin nie zamieniła ze mną słowa.
- Pod stołem siedzisz dwie godziny?
- zdziwił się Ricky, który przerwał próby obudzenia Zayna i dołączył do
towarzystwa.
- Około.
- Czyli towarzystwo się rozpierzchło.
- Powtarzam: taki jest sens zabawy w
chowanego.
Madzia
złapała się za głowę. Tony przywiązywał lamę do stolika na hantle, którego nie
wyniesiono, a Irene podeszła do Zayna, by spróbować go obudzić nieco
delikatniej niż robił to Ricky.
- Patrzcie, co znalazłam! - zawołała
w końcu, unosząc w górę misę po ponczu, w której znajdowało się kilkanaście
telefonów komórkowych. - Dlatego nie odbierali. Dlaczego wrzuciliście tutaj
telefony?
- Zasady gry. Żeby nikt ci nie
zdradził niespodzianki. - Liam zrobił duże oczy. Wyglądał, jakby dopiero co
sobie przypomniał, że jego przyjaciółka, do której długo wzdychał ma urodziny.
- Sto lat, Maggie! Niech ci się spełnią wszystkie marzenia.
Wtulił
twarz w biust nastolatki, która stanowczo go od siebie odsunęła, ale jedna ze
spinek, którą miał we włosach zaplątała jej się w guzik koszuli i ta została
podarta.
Tony
zasłonił Malcolmowi oczy, kiedy ten próbował zerknąć na koronkowy biustonosz, a
Maja ściągnęła bluzę i podała ją przyjaciółce.
- Dzięki - westchnęła Madzia i
wróciła do przesłuchiwania Liama. - Nie mieliście czasem ograniczenia
terytorium zabawy?
- Czego?
- No wiesz… zasady, że nie można
wychodzić z kamienicy.
- Mieliśmy.
- Całe szczęście. A więc wszyscy są
tutaj?
- Nie. Danny uznał, że to będzie
głupie.
- Danny jest głupi - prychnęła
Madzia.
Zapanowało
małe zamieszanie, bo Zayn się obudził i chciał zjeść resztę murzynka, ale Irene
zareagowała szybko. Wyrwała mu ciasto i podała je Ricky'emu, który wybiegł
wyrzucić je na zewnątrz.
- Musimy się rozdzielić -
stwierdziła Kathy. - To jedyne wyjście z sytuacji.
- Kathy ma rację. Kręcąc się tutaj nic
nie zdziałamy - dodał Tony. - Przede wszystkim trzeba coś zrobić z tą lamą.
Zadzwonimy na policję, oni powiadomią odpowiednie służby, które się nią zajmą.
- Oszalałeś?! - krzyknęła Madzia. -
Żadnej policji. Stamtąd już tylko krok, by prasa się o wszystkim dowiedziała.
Nie dadzą im żyć. - Ręką wskazała na Liama i Zayna, który zrobił duże oczy.
- Ale ja chcę żyć! - oznajmił
stanowczo.
- I będziesz, jeśli będziesz
posłuszny. Kto na ochotnika zajmie się tymi dwoma?
- Ja! - Ręka Alex wystrzeliła w
górę.
- Sama nie dasz rady… - zamyślił się
Tony, a widząc, że wraca Ricky, klasnął w dłonie nad swoim pomysłem. - Ricky z
tobą zostanie na wypadek, gdyby trzeba było użyć siły.
Dziewczyna
nie była zachwycona, ale nie protestowała. Sam fakt, że miała zajmować się pilnowaniem
Liama i Zayna był wyróżnieniem.
- Ja zajmę się lamą - zaoferował się
Malcolm, co zdziwiło wszystkich, więc wyjaśnił. - Jest późno, ludzie z okolicy
śpią. Wezmę ją za tą dziwaczną smycz i odejdę jak najdalej się da stąd. A potem
narobię rabanu, udam, że ją znalazłem błąkającą się po ulicach, kiedy wracałem
z imprezy osiemnastkowej koleżanki do domu.
- Świetny pomysł! - podchwyciła
Irene. - Ja mogę przeszukać kamienicę. Może ktoś zdecydował się schować tutaj.
- Musisz być ostrożna, żeby nie
obudzić sąsiadów - polecił Tony. - Maya i Kathy ci pomogą.
- Możecie zajrzeć pod 44b, to
mieszkanie mojej siostry - podpowiedziała Madzia, a Kathy wyciągnęła z kieszeni
flamaster i zaczęła zapisywać szczegóły na ręce. - Obok jest mieszkanie Joela,
sprawdźcie i u niego. Nie wiem, czy chłopaki z Lawson byli zaproszeni, ale
nawet jeśli nie, pomogą szukać.
- Byli tutaj - wtrącił Liam. - Andy
i Andy pojechali po dmuchany pałac przed zabawą w chowanego.
Madzia
zignorowała fakt, że Liam dwa razy wymienił to samo imię.
- A czy jedli murzynka?
- Andy i Andy po kawałku. Ale Andy
był głodny, więc zjadł sporo.
- A Andy? - prychnął Tony.
Liam
wzruszył ramionami.
- Pięknie - westchnęła Madzia. -
Teraz wiem wszystko.
- To dobrze, bo ja nie wiem nic -
obwieścił zasapany Niall, który właśnie pojawił się w pomieszczeniu.
- Niall! - Madzia rzuciła się
kumplowi na szyję. - Ty jesteś trzeźwy!
- Nie jadłem murzynka, jeśli o to
chodzi. Wypiłem trochę, zanim przyszła ta baba. - Chłopak wskazał ręką panią
Bennett, która cała umazana od czekolady stała tuż za nim. - To wszystko jej
sprawka. Biegłem za nią przez pół miasta.
- Opowiesz, co tu się stało?
- To bardzo długa historia, nie
możemy tracić czasu.
Przyznali
chłopakowi rację i postanowili się rozdzielić. Niall miał dołączyć do dziewczyn
i pomóc przeszukiwać kamienicę, a Madzia z Tonym udać w miejsca, w których
mogliby się schować upaleni celebryci.
- Sprawdzimy w Internecie, czy nie
ma gdzieś kompromitujących zdjęć - podsunął pomysł Tony, kiedy kierowali się
ulicą w stronę przeciwną do Malcolma z lamą.
- Jezu, takich szalonych urodzin się
nie spodziewałam, a przeżyłam już wiele - westchnęła nastolatka.
- Spokojnie, wszystkich znajdziemy.
W sieci nic nie ma, więc cokolwiek i gdziekolwiek robią, nie dali się złapać.
- Albo rzeczywiście są na posterunku
policji.
W
milczeniu pokiwali głowami i ruszyli przed siebie. Ulice były opustoszałe, gdyż
było to zwykłe osiedle mieszkalne. Początkowo zastanawiali się, gdzie mogą się
udać, ale nic sensownego nie przychodziło im do głowy.
Nagle
naprzeciw siebie dostrzegli rozwiane rude włosy.
- To moja siostra! Biegnie do nas! -
zawołała uradowana Madzia, ale kiedy biegnąca kobieca sylwetka zbliżyła się na
tyle, że mogli zweryfikować jej tożsamość w świetle nocnych lamp, uśmiech znikł
z twarzy nastolatki.
Miała
przed sobą matkę w płaszczu tu i ówdzie uwalanym kolorowym proszkiem i zmęczoną. Była zszokowana, bo nie
spodziewała się takiej wizyty.
- Córeczko! Całe szczęście, że
jesteś! - wysapała kobieta.
Matka
nie miała czasu dojść do głosu, bo Tony uznał, że to doskonały moment, by jej
się przedstawić.
- Dobry wieczór, Tony Oller, kolega
pani córki. Właśnie wróciliśmy z trasy koncertowej.
- Dobry wieczór, dobry wieczór -
odpowiedziała mu po angielsku kobieta i były to chyba jedyne słowa, które znała
w tym języku, bo dalej mówiła już po polsku i to tylko do córki, którą zaczęła
ściskać. - Wszystkiego najlepszego! Kto by pomyślał, że takie zamieszanie
stanie się w twoje urodziny?
- Właściwie to ja - przyznała
smętnie nastolatka. - Tu nie da się nudzić.
- I dlatego musicie wrócić do
Polski. Obie! Wyobrażasz sobie, że twoja siostra najadła się naszprycowanego
marihuaną murzynka?
- Wiem, mamo. To dość skomplikowane,
a ona nie wiedziała, że jest z dodatkiem narkotyku.
- Wiedziała! - zaparła się kobieta.
- Sama powtarzała, że mogła nie jeść ciasta.
- Widziałaś się z nią?
- Tak, znaleźliśmy ją przy salonie
ezoterycznym niedaleko stąd. Pukała w szyby i pobudziła całą okolicę.
- Znaleźliście? - Madzia zmarszczyła
brwi, słysząc liczbę mnogą.
Z
ciemności wyłonił się ciemnowłosy chłopak, który na rękach trzymał ubrudzoną
kolorowym proszkiem dziewczynę z długimi włosami, którą Madzia z trudnością
zidentyfikowała jako swoją siostrę.
- Cześć, Siksa! - przywitał się
chłopak, poprawiając sobie jej siostrę na rękach, kiedy ta smacznie spała,
wtulona w połacie jego kurtki. - Najlepszego! Wyładniałaś przez te lata.
- Kto to jest? - wtrącił subtelnie
Tony, ale został zupełnie zignorowany przez polskich rozmówców.
- Dlaczego mówisz do mnie, jakbyśmy
się znali? - zdziwiła się dziewczyna, ale po chwili zrobiła duże oczy, kiedy przypomniała
sobie, kto ją nazywał w taki sposób. - To ty…?
- Tak, to Adam - westchnęła
poirytowana długim bezczynnym postojem mama. - A to Tony, kolega Madzi.
Tony
wyprężył pierś dumny, że ktoś go w końcu zauważył.
- Nie zapytam, co on tu robi, bo to
pewnie długa historia, a mamy ważniejsze sprawy na głowie - westchnęła Madzia i
odgarnęła siostrze włosy z twarzy, żeby sprawdzić, czy ta oddycha.
Tajemniczy
Adam jakby czytał jej w myślach, wyjaśnił.
- Żyje. Zemdlała tylko na mój widok.
Zawsze byłem w stanie zwalić ją z nóg.
- Szczególnie kiedy wyjechałeś bez
pożegnania do Gdańska - prychnęła nastolatka. - Mam nadzieję, że masz dobry
prezent, skoro już wpraszasz się na moją osiemnastkę.
Chłopak
się roześmiał, a ruch jego przepony przebudził śpiącą dziewczynę, która uniosła
w górę rękę i przejechała mu nią po twarzy, zostawiając kolorową smugę.
Następnie jak gdyby nigdy nic, ponownie opadła bez ruchu.
- Dobra… - westchnął Tony. -
Znaleźliśmy więc Nialla, Zayna, Liama i Monicę. Jesteśmy na dobrej drodze do
odzyskania wszystkich.
- Mamo, czy wiesz, co z resztą?
- Wiem tylko, że samolot miał
opóźnienie. Kiedy przylecieliśmy, udaliśmy się do Alicji, ale jej nie
zastaliśmy. Przez telefon Ala obwieściła, że przyjaciele urządzili ci imprezę w
kamienicy, więc wsiedliśmy w taksówkę i przyjechaliśmy przed dwudziestą trzecią.
Prawie nikogo nie było
Telefon
Madzi przerwał przesłuchanie. Dziewczyna odebrała i dłuższą chwilę nasłuchiwała
informacji Mai, by w końcu rozłączyć się i przekazać je reszcie.
- Dobra wiadomość! Joela nie było w
mieszkaniu, ale znalazły tam Luizę i Ryana. Zrobili z kuchni pobojowisko,
próbując upiec murzynka, ale nie mieli głównego składnika, więc zgodzili się
iść spać. Tę dwójkę mamy więc z głowy.
Nie
mogli odetchnąć z ulgą, bo nadal było tyle niewiadomych. Kac Vegas, czy też ich
własny kac Londyn sprzed niedawna mogły się schować.
- Malcolm wysłał mi wiadomość, że
zajął się lamą. Podrzucił ją komuś w ogródku, bo nie chciał być przesłuchiwany
przez policję. Wraca do kamienicy, by pomóc dziewczynom - wtrącił Tony.
- Nie wierzę, że to powiem, ale to
dobrze, że tak to załatwił. Przydadzą nam się ręce do szukania. Teraz trzeba
wrócić i położyć Śpiącą Królewnę do łóżka.
- Śpiącą Królewnę? - spytała w półśnie
Monika, uniosła głowę i uderzyła czubkiem głowy w brodę Adama, który pisnął
cicho.
- Śpij dalej, Królewno - westchnął
Adam. - Przynajmniej nikomu krzywdy nie zrobisz.
- Ale jestem głodna. Danny wrócił z
pizzą?
Dziewczyna
ponownie przysnęła, ale dała wskazówkę, gdzie można znaleźć Jonesa. Jak się
okazało, kiedy dotarli do kamienicy, cały czas biegał do pizzerii na rogu,
znosząc po jednej pizzy i układając je w wieżyczkę tuż przy wejściu. Malcolm
zatrzymał go, kiedy akurat wrócił z akcji "lama".
- Coraz więcej ludzi znajdujemy.
Jakieś pojęcie, gdzie mogą być Harry i Louis? - spytała Madzia Liama, który
powoli dochodził do siebie.
- Harry nie przyszedł - oświadczył.
- A Louis… Ostatni raz widziałem go w seks shopie.
- A co wy tam robiliście? -
zszokowała się Alex.
- Poszliśmy, bo stwierdził, że nie
założy sukienki Lou i to, że mają tak samo na imię do niczego nie zobowiązuje.
Chciał czegoś seksowniejszego.
- Stąd ta lalka?
- Ona była chyba po to, by mnie
zmylić. Nie wiem, jak mogłem ją wziąć za niego. Jest o wiele sympatyczniejsza -
zażartował Liam i towarzystwo się roześmiało, mimo iż mieli sporo osób do
znalezienia.
Telefon
Madzi się odezwał i spojrzała na wyświetlacz. Była to wiadomość od jej
chłopaka.
- Kto to? - zaciekawiła się jej
mama.
- Nath pyta, jak się udała
niespodzianka. Został w domu, kiedy mu napisałam, że się spóźnimy z trasy. Nie przyszedł, żeby głosu nie
nadwyrężać! - Nastolatka wbiła numer swojego chłopaka i poprosiła go, żeby
obudził mamę lub siostrę, które miały przekazywać jego odpowiedzi.
Wyjaśniła
całą sytuację i Beverly z synem zobowiązali się, że przyjadą pomóc szukać
zaginionych.
- Rany, Zayn jest kiepski w szukaniu
- westchnął Louis, jak gdyby nigdy nic wchodząc do siłowni. - Gdzie moja lama?
- A więc to ty sprowadziłeś lamę? -
spytała zszokowana Madzia.
- Tak, bo pies Joela obsikał prezent
od One Direction, a potrzebne było coś epickiego. To w końcu osiemnastka.
Najlepszego!
Louis
zaczął ściskać Madzię, a Adam odchrząknął.
- Wybaczcie, ale czy mógłbym zanieść
Monię na górę? Trochę mi ciąży.
- Zaprowadzę cię - zobowiązała się
Madzia. - A wy zajrzyjcie do kanciapy Nicka, może on jest trzeźwy.
- Ktoś mnie wołał?
Kiedy
Madzia wyprowadzała ciemnowłosego chłopaka niosącego jej siostrę, natknęła się
na właściciela kamienicy.
- Nick! - ucieszyła się. - To
znaczy… proszę pana… Czy wie pan, co się tu stało?
- Armagedon - westchnął mężczyzna.
Dziewczyna była przekonana, że też jest naćpany, ale on miał głowę wprawioną w
używkach, więc wyjaśnił dość trzeźwo. - To pokręcone babsko przyniosło piernika
z wkładką i wszyscy się tego nażarli. Ja też, w sumie. Potem ten cały Silvio
wymyślił nową literę alfabetu i pojechał ją zgłosić do "Urzędu
Liter", a jego dziewczyna pojechała za nim. Ona nic nie jadła, bo jest na
diecie…
- … Nareesha… - zrozumiała Madzia.
Już wiedziała, do kogo zadzwonić, ale nie chciała przerywać dłużej Nickowi,
więc pozwoliła mu mówić.
- A wtedy ten chudy, co narobił mi w
kuchni bałagan, gdy robił chilli z mięsem, stwierdził, że trzeba się bawić,
póki nie ma Silvio i zarządził zabawę w chowanego.
- Myślałam, że to Danny wymyślił -
westchnęła nastolatka. - Wiesz coś jeszcze?
- Wiem, że taki wysoki szatyn i
niski karakan pojechali po dmuchany zamek i teraz montują go w mieszkaniu
Audrey.
- Andy i Adam z Lawson - westchnęła Madzia.
To akurat w miarę zgadzało się z historią Liama.
Dziewczyna
poszła na górę i wskazała drugiemu Adamowi mieszkanie siostry, które było otwarte.
Znaleźli tam Maxa i Karolinę, którzy próbowali domyć z siebie kolorowy proszek.
Madzia już myślała, że są trzeźwi, ale wtedy zaczęli się kłócić o to, kto teraz
skołuje "magiczny pył", więc wywróciła oczami.
- Zajmiesz się moją siostrą? -
spytała nastolatka Adama, który pokiwał głową i położył śpiącą dziewczynę na kanapie.
- Mogę mieć też oko na nich -
zapewnił.
- W zaistniałej sytuacji się zgodzę,
ale… Uważaj sobie, ok?
- Ok, łapy będę miał przy sobie.
Tylko pomogę Monice w prysznicu i…
- Ani mi się waż! - krzyknęła
nastolatka, ale widząc uśmiech chłopaka, zdała sobie sprawę, że ten się
zgrywał.
- Na pewno dasz sobie radę?
- Mój współlokator pali trawę i
często musiałem się nim potem zajmować. Dam sobie radę.
- W razie czego wołaj, na dole na
pewno ktoś będzie.
Madzia
zamknęła drzwi do mieszkania i miała nadzieję, że były chłopak jej siostry da
sobie radę z ogarnięciem tej trójki. Zanim zeszła na dół, zajrzała jeszcze do
mieszkania Audrey, w którym na sflaczałym dmuchanym zamku smacznie spali Andy i
Adam. Dziewczyna odetchnęła i zadzwoniła do Mai, żeby ta popilnowała tej dwójki
przy drzwiach.
- Dzięki, że pomagacie - zwróciła
się do Polki, która uścisnęła ją mocno.
- Przyjmij to jako dodatkowy
prezent, Madzia.
- Byłabym też wdzięczna, gdybyś
zareagowała, gdyby z 44b dobiegały jakieś odgłosy…
- Jakie odgłosy? Bójki?
- Jakiekolwiek - westchnęła
jubilatka. Sama nie wiedziała, czego miała nasłuchiwać Maja, więc machnęła ręką
i zbiegła na dół.
Przez
telefon rozmawiała z Nareeshą, która obwieściła, że Siva zrezygnował, nie mogąc
znaleźć urzędu i udał się do domu, a ona się nim zajmie.
- Nie wiesz czasami, gdzie są Joel i
Jay?
- Przykro mi, nie.
- A Ala i Audrey?
- Audrey śpi u mnie w mieszkaniu -
poinformował Nick, który przysłuchiwał się rozmowie.
- Całe szczęście! - ucieszyła się Madzia. - A więc niewiadomą pozostaje Alicja, Joel i Jay.
- Całe szczęście! - ucieszyła się Madzia. - A więc niewiadomą pozostaje Alicja, Joel i Jay.
- I jeszcze Tom i Kelsey -
podpowiedział dziewczynie Liam.
- Ja z Maggie ich poszukamy -
zobowiązał się Tony, otrzepując się z kolorowego proszku i podchodząc do
nastolatki.
W
drzwiach jednak stanęła Beverly i Nath, rozdmuchując jego plany. Madzia rzuciła
się w ramiona swojego chłopaka i wtuliła w niego twarz.
- Wszystko będzie dobrze - zapewnił
ją Nath.
- Nie powinieneś nic mówić.
- Wiem, ale… za bardzo tęskniłem,
żeby teraz milczeć.
- Zostań ze swoim chłopakiem, ja z
Niallem poszukamy reszty - oświadczył Tony i rzuciwszy Madzi ostateczne
pożegnanie, wyszedł z kamienicy z blondynem z One Direction.
Toma
i Kelsey znaleźli szybko, na placu zabaw niedaleko, gdzie korzystali ze
zjeżdżalni. Od razu przyprowadzili ich do kamienicy, a ci położyli się spać na
ziemi i odpłynęli w mgnieniu oka. Alicję znalazła Beverly w piwnicy, gdzie ta
się ukryła, pewna, że zabawa w chowanego trwa.
Kiedy
towarzystwo zastanawiało się, gdzie mogła udać się reszta, do pomieszczenia
wszedł Adam.
- Dlaczego zostawiłeś Monikę?! -
uniosła się Madzia, ale chłopak ją uspokoił.
- Cała piątka śpi jak zabita.
Chciałem tylko to powiedzieć.
- Cała piątka?
- Tak, w sypialni jedno łóżko było
zajęte przez dwóch delikwentów.
- Na pewno Joel i Jay! - ucieszyła
się Madzia. - A więc mamy wszystkich zagubionych!
Nastolatka
się rozpromieniła.
- A więc może to czas, abyś
rozpakowała prezenty? - zażartował Liam i wszyscy wybuchli śmiechem.
Zamieszanie
skończyło się szczęśliwie. Wszyscy się odnaleźli, niektórzy już nawet
wytrzeźwieli. Wtedy Madzia posmutniała.
- Co się stało? - zatroskał się
Nath.
- Właśnie zdałam sobie sprawę, że
leci mi już dziewiętnasty rok - westchnęła nastolatka.
- I będzie jeszcze lepszy niż
poprzedni - zapewnił ją chłopak, ale nie była pewna, czy może mu zaufać w tej
kwestii.
- Nic już nie mów - poprosiła.
Z
pomocą przyjaciół nastolatce udało się rozwieźć towarzystwo do domów.
Dziewczynom oczy się kleiły, więc zostały odwiezione w drugiej kolejności. Nie
miały nawet siły podniecać się przygodą, którą właśnie przeżyły. W samochodzie
przysypiały i Madzia robiła to samo, oparta o ramię Natha.
- Dobrze się czujesz? - zagadnął
chłopak, kiedy on i Beverly odwieźli jej mamę i Alę do domu. Żegnali się na
ganku, ale za każdym razem któreś sobie o czymś przypominało.
- Mogłem przyjść na tę imprezę,
wtedy nic takiego by się nie stało - westchnął w końcu Nath. Miał taki
delikatny i słaby głos.
- To nie twoja wina. Nie chciałabym
imprezować, wiedząc, że nie mogę na nikogo nawrzeszczeć, żeby nie nadwyrężać
gardła. Zresztą, pierwszy rzuciłbyś się na murzynka.
- Gdybyś ty tam była, na pewno bym
przyszedł.
Przez
chwilę stykali się czołami i milczeli.
- Boisz się? - spytała nagle
nastolatka. - Że stracisz głos?
- Kiedy jestem z tobą, niczego się
nie boję. Tak jakbyś była moim zapewnieniem, że wszystko będzie dobrze.
Talizmanem. - Złapał ją za rękę i spojrzał jej w oczy. Z kieszeni wyciągnął
niewielkie pudełeczko.
- Nath… co to jest? - spytała
zaintrygowana, ale i lekko zdenerwowana.
Była
szósta godzina, a ona słaniała się na nogach, a on zamierzał się jej
oświadczyć? I to teraz, kiedy miała w głowie taki mętlik odnośnie swoich uczuć?
- Chciałem ci się oświadczyć w twoje
urodziny - odezwał się nagle chłopak.
Odruchowo
wyciągnęła rękę z jego uścisku, a on spojrzał na nią zdziwiony.
- Maggie, spokojnie! - zapewnił ją.
Stanowczo za głośno i załamał mu się głos. - Nie chcę się z niczym spieszyć.
Chciałem tylko, żebyś wiedziała, że się ciebie nie wstydzę i postawię się
Scooterowi, gdy tylko odzyskam siłę w głosie.
- Więc… co to jest?
- Otwórz.
Uniosła
atłasowe wieczko i znalazła w nim wisiorek, który po otwarciu ukazywał ich
wspólne zdjęcie.
- Skąd je masz? - spytała ze
śmiechem nastolatka.
- Z jednej ze starych gazet.
Pamiętasz, kiedy je zrobiono?
- Tak, kiedy wychodziliśmy z restauracji
tylko we dwójkę jakoś na początku naszej znajomości.
- Nasze pierwsze zdjęcie.
- Tak? Rzeczywiście. - Nastolatka
się rozpromieniła.
- Wszystkiego najlepszego - szepnął
Nath i przytulił ją mocno do siebie.
- Nie chcę być niegrzeczna, złotko,
ale jeśli nie chcesz, żeby twoja matka zasnęła za kierownicą, lepiej wsiadaj!
Jess sobie sama nie poradzi, gdyby Tom i Kelsey się obudzili! - zawołała
Beverly przez otwarte okno samochodu.
- Już idę, mamo! - odkrzyknął Nath.
- I nie krzycz, na miłość boską! Chcesz
stracić głos?!
Chłopak
skruszył się, cmoknął swoją dziewczynę w policzek na pożegnanie i wsiadł na
siedzenie pasażera. Beverly życzyła jeszcze Madzi spełnienia marzeń i samochód
odjechał, zostawiając nastolatkę na ganku.
Zamyśliła
się tak, że nie zauważyła opartego o płot Tony'ego, który jej się przyglądał.
- Jak się czujesz jako świeżo
upieczona osiemnastolatka? - zagadnął chłopak.
- Tak samo jak siedemnastolatka,
tylko o dzień starsza. Czy ty zawsze jesteś takim rannym ptaszkiem?
- Nie poszedłem jeszcze spać.
Czytałem doniesienia w internetowych dziennikach o pewnej lamie, która
zdewastowała ogródek.
- Żartujesz? Już o tym piszą?
- Co powiesz na wspólny przegląd
prasy online i obiecanego mini-szampana? - zagadnął chłopak, a dziewczyna się
uśmiechnęła.
- Myślę, że mogę znaleźć dla ciebie
pięć minut. Potem muszę się położyć, bo zasnę na stojąco.
Tony
otworzył sobie furtkę i wszedł na posesję Ali. Na górze zgasło światło, które
zwiastowało, że mama Madzi poszła spać, mieli więc chwilę dla siebie. Przysiedli
na ganku i pochylili się nad telefonem chłopaka. Naszyjnik od Natha Madzia
schowała do kieszeni. Nawet nie wiedziała kiedy, a zasnęła na ramieniu
przyjaciela. Anglia chyba nigdy nie przestanie jej zadziwiać.
Leże i nie wstaje!! xD
OdpowiedzUsuńZaczepisty rozdział bejbe!!
Nie wiedziałam, że w Lawson jest Andy, Andy, Andy i Andy. :D Zlewałam z tego niesamowicie. xD
Dobrze, ze wszyscy się znaleźli. :3
I że Nathan znalazł prezent! :D
Ogólnie rozdział cud, miód i maliny. :)
Czekam na następny!! ;*
Jak ja uwielbiam czytam takie pokręcone historie. Liam i dmuchana lala z sexshopu przebili wszystko xD
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdzialik xD
Taaaaaak. Super rozdział!!!!!!
OdpowiedzUsuńWręcz popłakałam się ze śmiechu. Zajebisty rozdział. :D
OdpowiedzUsuńZabawa w chowanego z bandą naćpanych celebrytów to musi być coś. haha
Ja myślę, że Lawson powinni zmienić nazwę na Andy, bo skoro w zespole jest Andy, Andy, Andy i Andy to dlaczego nie nazwać tak zespołu. xD
Liam z dmuchaną lalką pod stołem po prostu mnie rozwalił.
Ogólnie rozdział świetny. Czekam na następny. :)
No to szykuje się nam czworokąt :D
OdpowiedzUsuńJoel, Jay, Adam i Monica yey
Ale i tak ciągle liczę na Toma i Monice :D
Dziękuję za powitanie :)
OdpowiedzUsuńA mam zamiar zostać z tobą do końca tego bloga i (mam nadzieję WIELU) następnych :P
Rozwalił mnie ten rozdział kompletnie :]
Szczególnie Liam z dmuchaną lalką :P
Do następnego! :)
Na samym początku nie potrafiłam przestać się śmiać. Liam z tą laleczką mnie powalił. Adam aka niski karakan xD A ta lama to idealny prezent. Chłopaki to zawsze mają jakieś walnięte pomysły xD
OdpowiedzUsuńTrochę trudno było mi ogarnąć, kogo znaleźli, ale jakoś się udało :P
Madzia i Nath... Brak słów, aww ♥
Czekam na następny, weny xx
Haha powaliło mnie to na maxa! Pisz nexta
OdpowiedzUsuńAnonimke
Przez cały czas jak czytałam, nie mogłam powstrzymać uśmiechu, który wypływał na moją twarz:)
OdpowiedzUsuńTen rozdział był prześmieszny, pełny tylu niespodzianek, że ciężko nawet wszystko wymienić o niczym nie zapominając xd
Liam i jego zabaweczka, no kto co woli;p
Louis.... jak ja się za nimi wszystkimi stęskniłam, począwszy od Nialla kończywszy na Zaynie. No szkoda, żę Harry`ego cieleśnie nie było, ale zawsze coś xd No i ta lama;D
Mi lamy kojarzą się tylko z Amber z f(x), więc wiesz, jestem zaskoczona;)
Tony mnie denerwuje, nie wiem czemu, ale działa mi na nerwy. Niech się okaże gejem, proszę.... Tak nie miałabym nic przeciwko temu żeby kręcił się przy Maggie;D Bo ona powinna być już z tym swoim Romeo a.k.a. Nath, ale wiem, że nie może być tak prosto xd
Dobra, koniec. Zaraz się zatracę w komentowaniu i wyjdzie mi z tego coś nieźle szurniętego :)
Pozdrawiam<3
Taeyeon
PS. Masz może trochę takiego murzynka na zbyciu?;D
Rozdział super
OdpowiedzUsuńSerio pomyślałam że Nath chcę się jej oświadczyć tam na tym ganku
Dobrze że nie poszedł na tą imprezę :)
Ale mialas pomysł z tym murzynkiem z marihuaną w środku :D
Weny Pisarko i oby następny rozdział był tak samo genialny jak ten :D