Hej, kochane!
Dziękuję, że jeszcze to komentujecie.
Jestem niebywale wdzięczna, że po tylu rozdziałach ktoś to czyta. Rozumiem, że niektórzy wymiękli :P
Niestety przez brak czasu spowodowany
nauką nie byłam w stanie wstawić rozdziału w środę, więc jest dzisiaj. Sprawy
trochę się komplikują, a niebawem skomplikują się jeszcze bardziej, ale mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko.
Dziś o Monice, kolejny rozdział o Magdzie.
Pozdrawiam,
wasza Jaycee.
"Tak
trudno mi zachowywać się właściwie, gdy jestem przy tobie."
Maggie
Stiefvater ("Drżenie")
Był gorący czerwiec i w kamienicy, mimo
skończonego remontu, który przywrócił ją do stanu używalności, zapanował
nieznośny zaduch. Karolina i Luiza z ulgą wychodziły codziennie do pracy, gdyż
kawiarnia była dobrze klimatyzowana. Monice pozostało duszenie się we wnętrzu
małego mieszkania lub szukanie pracy, co również oznaczało spotkanie z upałem.
Zdecydowała więc, że przez te dwa tygodnie bezdeszczowych i parnych dni
usiądzie sobie przy oknie razem z laptopem i starym wiatrakiem, który będzie chłodził
zarówno ją, jak i sprzęt. Czuła, że przyszła do niej wena, postanowiła więc
doprowadzić napisaną kiedyś przez siebie powieść do stanu używalności.
Włosy związała w śmieszny niedbały
koczek tuż nad karkiem, założyła najbardziej zwiewną sukienkę, jaką miała i
wytężyła wzrok w stronę monitora.
Przestała odczuwać gorąco i zaczęła
pisać, a o Bożym świecie przypomniała sobie dopiero, kiedy wiatraczek około
trzeciej zipnął, zarzęził okrutnie i wyzionął ducha.
- Nie, nie,
nie! - zawołała, uderzając w niego raz po raz, mając nadzieję, że uda jej się
przywrócić go do życia. - Ja tu umrę!
- Mówisz coś
do mnie? - zawołał Joel ze schodów przeciwpożarowych tuż za jej oknem, przez co
omal nie spadła z krzesła, gdyby nie fakt, że dosłownie się do niego przykleiła.
- Chcesz,
żebym dostała zawału? To zacieśnianie więzi sąsiedzkich jest chyba bardziej
denerwujące niż wzajemne dokuczanie.
- Mogę
wrócić do kradzieży wody i zignorować nasz niepisany grafik - roześmiał się
chłopak.
Wyglądał na nader zadowolonego, jakby
pogoda mu się podobała. Miał niemniej niż ona rumiane policzki, klapki, plażowe
krótkie spodenki i zwykłą koszulkę bez rękawów.
- Wybierasz
się nad jezioro? - spytała zdziwiona Monika, mierząc sąsiada od stóp do głów.
- Nie. Idę z
Piorunem na spacer. Masz ochotę się wybrać?
- W taki upał?
Na głowę jeszcze nie padłam.
Dziewczyna szybko zapisała plik i
zatrzasnęła laptopa, by uniknąć wścibskich spojrzeń. Wystarczyło jej, że Max
kiedyś przeczytał jej powieść i wysłał fragment do wydawnictwa, czym załatwił
jej pracę, ale skończyło się to niezbyt dobrze.
Rzeczywiście duszne mieszkanie nie było
zbyt przyjemnym miejscem na spędzanie czasu, szczególnie, że słońce przedarło
się przez szyby i ogrzewało oba pomieszczenia.
- A masz
może wiatrak?
- Coś się
znajdzie, jeśli wyjdziesz mi potowarzyszyć. Pokażę ci fajne miejsce.
- Och, no
dobra. Ale daj mi chwilę, muszę się ogarnąć.
Dziewczyna wyszła do łazienki i
włączyła turbo napęd, by doprowadzić się do stanu używalności. Czuła się
dziwnie, że oglądał ją bez makijażu, więc mimo upału postanowiła choć trochę
się podmalować. Chwilę później stanęła w przedpokoju w pełnej okazałości.
- Możemy iść
- obwieściła.
Nie żałowała, że dała się wyciągnąć z
domu. Miejsce, w które zabrał ją Joel był to park z obszernym stawem i
fontanną, która pryskała wodą na około, przez co sporo ludzi przyszło tego
parnego popołudnia ochłodzić się w to miejsce. Piorun miał niezłą frajdę, kiedy
został spuszczony ze smyczy, a Monika i Joel mieli okazję porozmawiać i
zatrzymać się przy budce z lodami, by dodać sobie kolejnej ochłody.
Kiedy wracali do kamienicy, Monika
zdała sobie sprawę, że po raz pierwszy od dawna nie myślała o niczym poza tym,
co właśnie przeżywała. Liczyła się tylko ta chwila, a wszystko inne odeszło w
zapomnienie. Mogła w pełni odpocząć od problemów. Uśmiechnęła się pod nosem,
zdając sobie z tego sprawę. Nie uszło to uwadze Joela.
- Co cię tak
rozbawiło?
- Nic. Po
prostu to było miłe popołudnie. Dzięki, że byłeś uparty i mnie wyciągnąłeś z
domu.
- Nie ma
sprawy. Mi też przydała się ta ostatnia chwila wytchnienia przed wyjazdem do
Stanów.
- Ryan
mówił, że pogodziłeś się z Kathryn. To dobrze.
- Co? Nie,
nie. Moja wizyta u niej miała być ostatecznym zamknięciem rozdziału, nie
wypadało tego załatwiać przez telefon, niezależnie od tego, co zrobiła. Ryan na
pewno źle mnie zrozumiał, cały czas buja w obłokach i myśli o Lou. Jadę po
prostu z zespołem, promować nową piosenkę. O, ironio,
"Brokenhearted".
Nagle Monice zabrakło języka w gębie.
Poczuła się tak niezręcznie, bo bez namysłu palnęła imię byłej dziewczyny
Joela, co było świeżą sprawą, która nie powinna być rozdrapywana. Całe
szczęście stali już przed wejściem do jej mieszkania, więc klasnęła w ręce, bo
nagle sobie coś przypomniała.
- Acha,
poczekaj chwilę!
Nadal miała jego bluzę, którą pożyczył
jej, kiedy bawili się w podchody w domku nad jeziorem. Uprała ją, starannie
złożyła w kosteczkę i teraz czekała na odpowiedni moment, by mu ją oddać.
Moment nadszedł akurat teraz, bo zapadła niezręczna cisza, której nie znosiła. Monika
zniknęła więc na dwie sekundy w mieszkaniu i wybiegła z niego, aby oddać
sąsiadowi jego własność.
- Mogłaś ją
zachować - oświadczył, kiedy wcisnęła mu ciuch w objęcia. - Teraz jest trochę
za ciepło.
- Ale
mieszkasz w Anglii, jeszcze ci się przyda. No, chyba że zamierzacie wyprowadzić
się do Stanów na stałe.
- Nie,
nigdy. Dwa tygodnie i będziemy z powrotem.
Monika uśmiechnęła się i zmarszczyła
brwi, by wpaść na jakieś błyskotliwe i niezbyt żenujące pożegnanie, ale
zniecierpliwiony Piorun miał swój plan, w jaki sposób zakończyć tę dziwaczną
konwersację na korytarzu. Zrobił małe kółko wokół ich sylwetek, a że Joel nadal
trzymał go na smyczy, wyszła z tego niezła pętla, która pchnęła dwójkę sąsiadów
w swoją stronę, gdyż żadne z nich nie chciało stracić równowagi i rozbić sobie
głowy.
Popatrzyli po sobie, spętani tą
dziwaczną liną i nagle buchnęli śmiechem. Joel pochylił się nieudolnie, by
wyswobodzić nogi swoje i koleżanki, co przyszło mu z trudem, ale w końcu udało
mu się odwinąć smycz.
- Chyba
muszę poważnie porozmawiać z Piorunem - obwieścił. - Szlaban na kości. Albo na
suczki…
Monika roześmiała się i pożegnała
zdawkowym "do zobaczenia". Wróciła do swojego mieszkania i oparła się
o zatrzaśnięte drzwi. Zupełnie zapomniała, że w zamian za wyjście z psem sąsiada
na spacer chciała pożyczenia wiatraka.
Za ścianą słyszała raz po raz
szczekanie Pioruna, który wydawał się uradowany. A ona nie mogła wyzbyć się
wrażenia, że cieszy się jak głupia do sera po tym nieoczekiwanym spacerze. I po
nieoczekiwanym odkryciu, że będzie za Joelem tęsknić.
Szybko przekonała się, że jej
pożegnanie nie zostało odebrane jako krzyż na drogę, kiedy w poniedziałek około
czwartej usłyszała pukanie do drzwi. Pewna, że to Nick, którego prosiła o naprawienie
wiatraka, otworzyła, by na progu ujrzeć Joela.
- Hej,
sąsiadko! - przywitał się. - Zastałem dziewczyny?
- Niestety,
tylko ja - westchnęła, wpuszczając go do środka.
Ociągał się, ale był gotowy do wyjścia,
więc domyślała się, że zaraz jedzie na lotnisko. Potwierdził jej
przypuszczenia.
- Bagaże mam
już na dole, czeka tam samochód. Podskoczymy jeszcze do kawiarni, bo Ryan cały
dzień siedział u Luizy. Trzeba go od niej oderwać.
- Miło, że
pomyślałeś o mnie, żeby się jeszcze raz pożegnać.
- Właściwie
to… chciałem dać ci klucz do mojego mieszkania. Zostawiłem tam Pioruna i Audrey
obiecała, że się nim zajmie, ale gdzieś wyszła, więc gdybyś mogła…
- Och,
jasne.
Tak, kolejna niezręczna konwersacja.
Nieprzyjemne ściśnięcie w żołądku przypomniało Monice o ilości tarapatów, w
które wpakowała się podczas tych niemal dwóch lat spędzonych w Anglii.
- Ale
oczywiście pożegnać się też chciałem! Tak jak przodowałaś w rankingu
najbardziej nielubianych sąsiadek, tak teraz wysuwasz się na prowadzenie w
rankingu ulubionych. - Joel roześmiał się i potargał sobie włosy ręką.
- A kto jest
przede mną? - spytała Monika z rozbawieniem.
- Pani Rose
z dołu. Ostatnio dała mi pączki za otwarcie jej drzwi.
- Też mogłam
ci coś dać za pożyczenie wiatraka - oświadczyła dziewczyna, a kiedy zdała sobie
sprawę, jak bardzo głupio to zabrzmiało, ukryła twarz w dłoniach i spłonęła
rumieńcem. - Wiesz co? Idź już, bo mimo iż chciałabym powiedzieć, że gorzej być
nie może, mam w zanadrzu kilka głupich akcji.
- Nie
przeszkadza mi to, dobrze się bawię - zapewnił ją. - W Stanach będą musiały mi
wystarczyć odpały chłopaków.
- Do mnie im
daleko.
- No, to
akurat prawda. - Joel uśmiechnął się i podszedł do Moniki, by ją objąć na
pożegnanie.
Zawahał się na chwilę kiedy znalazł się
w odległości pół metra od niej, a kiedy podniosła wzrok, który wcześniej ze
wstydu wbiła w ziemię i spojrzała na niego zbita z tropu, zamiast ją objąć,
pocałował ją delikatnie w usta.
Co to było? Co to było? Powtarzała
sobie w głowie, ale z jej ust nie wypłynęły żadne słowa. Dokonywała kalkulacji
zysków i strat i oceny sytuacji. Dlaczego to zrobił? Był to niewinny pocałunek,
ale bynajmniej nie przyjacielski. Czy tak się żegna koleżankę? Czy to miała być
zachęta? Co to, u licha, miało być?!
Tak wiele myśli przepłynęło jej przez
głowę w ułamku sekundy, że mózg nie zdążył zahamować spontanicznej reakcji jej
organizmu, która nastąpiła po ruchu Joela. Zanim pomyślała, przycisnęła swoje
usta do jego, bardziej zdecydowanie niż on, ale i równie krótko. Zdała sobie
sprawę, co właśnie robi, więc oderwała się od niego i podeszła do drzwi. Rękę
położyła na klamce i zamierzała je otworzyć, by go wypuścić, ale tym razem to
on wykonał krok i ją pocałował.
Pocałunek ten był pełen
niecierpliwości, namiętności, ale i czułości. Nie było to ślepe pożądanie, ale
zmysłowe doznanie, które ogarnęło ją bez reszty, kiedy zdała sobie sprawę, jak
na nią działa ten chłopak. Jego ramiona, które ściśle ją obejmowały nie
pozwalały się oderwać od tej niespodziewanej pieszczoty, a przynajmniej tak
sobie tłumaczyła swój brak zdecydowanej reakcji. Nie mogła znowu pakować się w
to samo bagno, nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki… Ostatnie trzeźwe
myśli zakończyły się w tym właśnie momencie. Odrzuciła je równie szybko, jak
się pojawiły.
Od środka zalewał ją żar, kiedy
zarzuciła chłopakowi ręce na szyję i przylgnęła do niego całym ciałem. Straciła
dech od pocałunków. Taniec zmysłów potęgowało nieustanne ocieranie się o siebie
ich rozpalonych ciał. Przygniótł ją swoim ciężarem do drzwi. Jedną rękę trzymał
na jej talii, drugą dotykał jej policzka. Całowała go bez opamiętania i nie
zwracała uwagi na otaczającą ją rzeczywistość, ale nagle poczuła ból w plecach
i zorientowała się, że ktoś próbuje wejść do mieszkania przez drzwi, które
blokowali.
Oderwali się od siebie jak oparzeni i
spojrzeli na siebie zdziwieni.
- Monia, to
ty? - spytała Karolina po polsku. - Nie uwierzysz, ale Audrey dała mi
zaproszenia na swój ślub. Z Nickiem.
- Eee…
Poczekaj, zgubiłam pod drzwiami kolczyk! - odkrzyknęła rudowłosa.
- Jeśli
jesteś tam z Jayem, to nie musisz wymyślać głupich wymówek.
Karolina ponownie naparła na drzwi, ale
Monika była silniejsza i je zatrzasnęła. Imię Jaya zadźwięczało jej w uszach
jak pieprzony dzwon, ale mina Joela nic nie zdradzała.
- Przez
schody pożarowe - zwróciła się do niego.
Spojrzał na nią pytająco, by upewnić
się, czy mówi serio, a kiedy ponagliła go gestem ręki, znikł za oknem, rzucając
jej ostatnie spojrzenie na do widzenia. Spojrzenie, które w żaden sposób nie
zdradzało, że przed chwilą byli bliscy utraty zmysłów w swoich ramionach.
Monika z ulgą mogła otworzyć drzwi
przyjaciółce.
- Nie chodź
tu na boso - poleciła, kiedy Karolina pakowała się do środka. - No wiesz…
kolczyk. Zadziała jak pinezka.
Karolina ledwo trzymała torby z
zakupami i zaproszenia od Audrey, ale Monika jej nie pomogła. Zbyt była
przejęta tym, co się właśnie wydarzyło. Zamknęła się w łazience, by oblać twarz
zimną wodą i ochłonąć. Woda jednak okazała się ciepła, jakby sąsiad zza ściany,
z którym sukcesywnie zacieśniała stosunki, wpadł na ten sam pomysł.
- Złodziej
wody - warknęła dziewczyna, jakby chwila pożądania sprzed dwóch minut poszła w
odstawkę.
Wyszła z łazienki i zabrała się za
rozpakowywanie zakupów.
- Cieszę
się, że zdecydowałaś się mi pomóc - westchnęła Karolina. - Może powiesz mi,
skąd to dziwne zachowanie?
- O kurwa -
wydusiła z siebie Monika.
- Hej, ale
bez wulgaryzmów!
- Niech ci
będzie. Joel mnie pocałował. A potem ja pocałowałam jego. A potem on pocałował
mnie.
- O kurwa.
- A sama
widzisz.
Rudowłosa przysiadła na stołku w kuchni
i ukryła twarz w dłoniach.
- Karolina,
co ja zrobiłam?! - spytała. - Weszłam do tej samej rzeki.
- Lubisz go,
tak?
- No… Tak.
- To było
bardziej niż oczywiste. Po prostu wariowałaś, ale starałaś się to hamować.
Przez co jeszcze bardziej wariowałaś. Ale teraz nie musisz wariować! Skoro cię
pocałował, to też mu się podobasz.
- Ale… On
dopiero zerwał z dziewczyną. A ja i Jay to też świeża sprawa. Nie można tak
szybko ulokować uczuć gdzieś indziej…
- A ja
myślę, że gdzie indziej ulokowałaś je już wtedy, kiedy go poznałaś - westchnęła
Karolina i cmoknęła przyjaciółkę w czoło. - Rozpakuję zakupy i zjemy lody.
Dodają ochłody i ciału, i duszy.
- Zawsze
wiesz, co powiedzieć. - Monika pociągnęła nosem.
- Dlatego
tak mnie kochasz.
- Dlatego
tak cię kocham.
JEJCIU!!!!!!!!!! NARESZCIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ile można było czekać?!?!?!?!?! Przecież oni tak do siebie pasują, jak żołądek i jedzonko, czyli idealnie!!!!!!!!!!!! [ach te moje porównania, metafory i inne badziewia.♥]
OdpowiedzUsuńOni powinni być razem!!!!! Monia olej Jaya, leć do Joela!!!!!!!!!! [czyżby to był rym? Chyba nie :3]
Oni pasują do siebie i każdy to widzi, Luiza, Karolina, Piorun... Ciekawe jaka będzie reakcja Jay... Przywali Joelowi pewnie, albo nie... NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ, ABY SIĘ DOWIEDZIEĆ!!! DAWAJ CIĄG DALSZY, BO ZWARIUJE NORMALNIE!! [chociaż w moim przypadku jest już za późno, już dawno zwariowałam]
Do następnego, Lubię Knedle.
Dobra, to chyba pora znów się ujawnić;p
OdpowiedzUsuńOMG! Mało co oczy mi nie wyskoczyły, gdy przeczytałam o pocałunku. Pierwszym. Drugim. Przy trzecim wymiękłam xd
To świetnie, że Monika i Joel mają taką chemię między sobą, to było czuć chyba już przy ich pierwszym spotkaniu, albo ja mam zbyt bujną wyobraźnię;)
Wiem jedno, mimo, że pomiędzy nimi iskrzy to trzeba się przygotować na to, że Jay nie odpuści. Zbyt bardzo mu zależy na swojej byłej i to wiadome było od zawsze xd
To w kolejnym Madzie, tak? Już nie mogę się doczekać;)
Pozdrawiam<3
Taeyeon
PS> Rozumiem, że też masz dość szkoły tak samo jak ja?;)
CUDO *________* oni sie calowali :D xD brak mi słów, jak przed chwilą bylam zdolowana to teraz sie szczerze jak głupi do sera xD proszeeeeee dodaj jutro lub po jutrze nowy rozdział ;* weny <3
OdpowiedzUsuńTego się nie spodziewałam :) Cieszy mnie, że Monika "odżyła":D
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział. Hmm życzę weny .:)
Cieszę się, że przeczytałam ten rozdział dopiero dzisiaj. Poprawiłaś mi humor po strasznie dołującej wiadomości na początku dnia.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony świetnie by było jakby Monika i Joel byli razem, ale z drugiej, tak jak napisałam ostatnio, ja nadal kibicuje Jay'owi. Ciekawe co z tego wszystkiego wyniknie.
Dziękuję za poprawienie mi humoru. Od rana robię wszystko, by tylko zająć czymś myśli, ale na nic się to nie zdaje. Jednak dzięki twojemu opowiadaniu choć na chwilę się uśmiechnęłam. Więc dziękuję :)
A resztę dnia spędzę chyba, po raz kolejny czytając pierwszą część twojego opowiadania, bo już po prostu nie wiem co ze sobą zrobić. Odświeżę pamięć, poprawie sobie humor, więc...
Weny życzę i czekam na kolejny rozdział.
Od razu przepraszam, że tak zalegałam z komentowaniem! Chyba dwa rozdziały! Praca i szkoła to nie tylko zabójcy czasu, ale i poczucia własnej wartości... No ale do rzeczy.
OdpowiedzUsuńMonika i Joel, ale się cieszę! Coś niesamowitego! Wreszcie coś w życiu Moniki się dzieje, niech tylko przestanie być taka zgorzkniała i zacznie pracować, a może wreszcie zrobi ze sobą porządek. Nie można siedzieć i tylko narzekać!
Karolina wie co powiedzieć, ona zawsze wie i zawsze ma rację! Pamiętaj!
No czekam do środy. Pozdrawiam i życzę weny na następne :)
I'm back!!
OdpowiedzUsuńW koncu znalazlam chwile, aby skomentowac, z czego sie bardzo ciesze :D Pomimo tak duzej ilosci rozdzialow i ich dlugosci, ja jeszcze nie wymieklam i nie mam zamiaru tego robic ;)
Rozdzial jest cudowny! Ryan troszku namieszal z Joelem... Gdzie ten czlowiek ma glowe?! :D
Piorun moja krew. Tez na jego miejscu bym ich "zwiazala" ;)
Cos czuje, ze miedzy Monika a Joelem bedzie cos wielkiego. Oby nie bylo tak jak z Jayem :o
Czekam na nastepny.
Weny ♥
Kocham Cię <3
OdpowiedzUsuń