Podziękowania dla wszystkich, którzy poświęcili chwilę, by przeczytać poprzedni rozdział i go skomentować. Już za chwilę ciąg dalszy przygód dziewczyn.
Aktorka, którą wybrałam do roli Magdy to Nicole Anderson. Też podoba mi się, jak wyszła na zdjęciu, które wzięłam do nagłówka. Co do Brukselki i faktu, że jej zdjęcie wkleiłam koło zdjęcia Lawson - któraś z dziewczyn musiała tam być, a Monika lepiej zna Joela i Ryana.
"Przez całe życie walczymy, by odnaleźć
siebie"
Henry Miller ("Listy")
Henry Miller ("Listy")
Ciężko było wyjaśnić mamie, jak to
się stało, że wielka miłość przeminęła równie szybko jak się pojawiła, a na
domiar złego jej córka postanowiła bawić się w szaradę i udawać, że wszystko
jest po staremu. Ale nie było. Monica i Jay nie byli parą i nawet on zrozumiał,
że naciskanie na nią nie przysporzy mu dodatkowych punktów, postanowił więc
cierpliwie czekać, czy kiedykolwiek będzie w stanie mu wybaczyć. Z pewnością
dlatego zgodził się udawać jej chłopaka, ale przy zgaszonych światłach i
obecności Danny'ego z McFly oczywiście wszystko wyszło na jaw i Monika spędziła
godzinę terroru na wyjaśnianiu matce swoich motywów tego małego oszustwa i
zapewniała ją, że tak będzie lepiej, bo ze związków wynikają same kłopoty. Mama
była wyrozumiała, ale zapowiedziała, że mimo iż musi wracać do domu po tym
przypominającym horror weekendzie, to niedługo przyleci do Anglii z ojcem i
jeśli sprawy nadal będą tak pogmatwane, zabierze swoje córki siłą do Polski,
nie bacząc, że jedna jest od dawna pełnoletnia, a druga już niebawem będzie.
- Nie
szalejcie, nie imprezujcie po zmroku, noście ze sobą gaz pieprzowy, opiekujcie
się sobą, nie wpuszczajcie obcych, dzwońcie… - powtarzała mama dziewczyn, kiedy
żegnały ją na lotnisku.
- Pełną
listę prześlij mailem - chichotała Monika.
- Kiedy ja
mówię serio. Madzia sobie jakoś poradzi, ale ty…
- No dzięki.
Znowu sugerujesz, że to ja jestem ta niedojrzała?
- W końcu to
ty kazałaś byłemu udawać aktualnego - wtrąciła z rozbawieniem Madzia.
Przekomarzały się jeszcze przez kilka
minut aż nadszedł czas odprawy i musiały pożegnać się z mamą, która
zapowiedziała, że jeszcze je odwiedzi, jeśli nie przyjadą na osiemnastkę Madzi
do Polski.
Od horroru w teatrze minęły dwa dni.
Luiza i Ryan korzystali z każdej chwili, którą mieli dla siebie. Od kilku dni
dziewczyna przebywała w mieszkaniu swojego chłopaka, bo zakochani musieli
nacieszyć się sobą. Jako że The Wanted ponownie wyjechali do Ameryki, Madzia i
Karolina nie mogły spotkać się ze swoimi lubymi, więc razem z Moniką umówiły
się na kolejny babski wieczór z winem.
- I tak oto
mam czas do soboty na napisanie piosenki, którą zaśpiewamy z Wrednymi Zalotkami
- zakończyła swoją opowieść Madzia.
Monika przypatrywała się siostrze z
głową podpartą ręką.
- Sama się
wkopałaś - podsumowała.
- Wiem!
- Nie wiem,
dlaczego nie siedzisz w domu i nie piszesz.
- Powinno
iść mi gładko, w końcu Jessica trafiła za kratki, podobnie jak jej ziomki… A
jednak mam blokadę twórczą - westchnęła Madzia.
- Nie ty
jedna. Monia chyba już na stałe została utrzymanką moją i Luizy - wtrąciła
Karolina, dopijając kieliszek wina i dolewając sobie kolejny.
- Hej!
Przecież chodzę na rozmowy kwalifikacyjne! Mogę się wynieść, jeśli wam nie
pasuje. - Monika stanęła w swojej obronie.
- Nie o to
mi chodzi. Wolałabym, żebyś wzięła się za pisanie, to jest twoja pasja.
Powinnaś już wydawać swoje powieści i chwalić się, że stoją w księgarniach na
półkach.
- Jakoś nie
mam weny…
- Nie masz?
Widziałam wiersz, który wczoraj napisałaś. Pierwszy normalny po rozstaniu z
Jayem, a mimo to wylądował w koszu. - Karolina uniosła się z miejsca i
przemaszerowała przez pokój. Sięgnęła do szuflady, z której wyciągnęła pomiętą
kartkę, którą Monika rozpoznała bez trudu.
Poprzedniego wieczoru zapisała swoje
myśli, ale wydały jej się tak infantylne i niedorzeczne, że od razu pozbyła się
kartki.
-
Wyciągnęłaś to ze śmieci? - spytała, kiedy Karolina ręką prasowała papier, by
go wyprostować. - Obleśne.
- Może
trochę. Ale wiersz jest świetny.
- Właściwie
to miała być piosenka. - Monika wywróciła oczami. - I możesz ją wyrzucić z
powrotem. Jest nic nie warta.
- Ja bym
chętnie posłuchała - oświadczyła Madzia.
- To było
tylko robocze gówno, ma niedopracowaną melodię. Dlatego wylądowało w koszu -
westchnęła starsza z sióstr i posłała przyjaciółce mordercze spojrzenie,
widząc, że ta zamierza odczytać poemat. - Nie rób tego.
- To jest
dobre, Monia. Pierwsze prawdziwe uczucia przelane na papier, a nie jakieś
"Poematy o beznadziejności mężczyzn".
Monika po raz kolejny wywróciła oczami.
Opróżniła swój kieliszek z wina i wyrwała przyjaciółce kartkę.
- Skoro tak,
to chociaż ja przeczytam.
- A może
zaśpiewaj - poleciła Madzia.
- Co?
- Mówiłaś,
że to miał być tekst piosenki?
Starsza z dziewczyn odchrząknęła i pod
nosem zaczęła wyśpiewywać słowa z kartki, a dziewczyny słuchały jej jak
urzeczone. Nagle Madzia zrobiła duże oczy i uniosła się z miejsca.
- Czy Joel
jest w mieszkaniu? - spytała najwyraźniej podekscytowana pomysłem, na który
wpadła.
- Bo ja
wiem… Jakoś cicho, ale może być - odpowiedziała Karolina, widząc, że Monika
milczy.
- A po co ci
on?! - krzyknęła rudowłosa, widząc, że jej siostra wybiega z mieszkania i puka
do znanego sąsiada.
Madzia nic nie odpowiedziała, tylko po
dwóch minutach wróciła z gitarą akustyczną. Bezceremonialnie rozsiadła się na
oparciu kanapy i ułożyła dłonie na strunach. Drzwi zostawiła otwarte, ale jak
się okazało, tylko dlatego, że po chwili stanął w nich Joel.
- Cześć -
przywitał się.
Nie miał pojęcia, co się właśnie
wyczyniało, ale był niezmiernie ciekawy, co odbywa się na babskich wieczorach,
więc przyszedł.
- Hej -
odpowiedziały dziewczyny.
- A co my
właściwie robimy? - spytała zbita z tropu Monika. - Po co ta publiczność?
- Mogę sobie
iść - westchnął Joel. - Jeśli się krępujecie wygłupiać przy mnie.
- Wygłupiać?
- prychnęła rudowłosa.
- Nikt się
nie wstydzi. Niech zostanie, musi ocenić.
Joel spojrzał na Monikę, jakby
oczekiwał przyzwolenia, więc ta wzruszyła ramionami, że wszystko jej jedno,
choć nie uśmiechało jej się obnażanie przed nim własnej duszy.
-
Zaintrygowały mnie słowa twojej siostry, która poprosiła o pożyczenie gitary,
bo "za ścianą zrodzi się legenda" - wyjaśnił chłopak, zamykając za
sobą drzwi i siadając na kanapie obok Madzi, która kilka razy uderzyła w
struny.
- Dopiero
się uczę, ale mam nadzieję, że się uda - oświadczyła nastolatka i zagrała kilka
akordów, które skwitowała uśmiechem.
- Chwytliwe
- przyznał Joel. - Andy powinien przyjść do ciebie po lekcję. Ostatnio robi się
wtórny.
Madzia zachichotała, ale szybko
odkaszlnęła i zwróciła się do siostry.
- Śpiewaj.
- Chyba cię
coś boli! - uniosła się starsza dziewczyna.
Na jej twarzy pojawił się rumieniec
wstydu. Karolina próbowała załagodzić sytuację proponując wszystkim wina, ale
zrobiło się dość dziwnie. Joel odmówił, ona praktycznie mu wcisnęła kieliszek i
prawie go oblała jego zawartością.
- Mogę
zagrać, a wy zaśpiewacie we trzy, skoro zależy wam na mojej opinii -
zaproponował w końcu chłopak, kiedy dziewczyny zaczęły się przekomarzać.
- A kto
powiedział, że nam zależy? - spytała zszokowana Monika.
- Coś ci
dzisiaj jest? - zdziwił się Joel. - Dziwnie się zachowujesz…
- To przez
tęsknotę za mamą, dziś wyjechała - wyjaśniła Madzia.
W tym samym czasie Karolina
wytłumaczyła przyjaciółkę traumą po wydarzeniach z teatru, ale na szczęście
nikt tego nie słyszał.
-
Zaśpiewajmy mu, trochę zna się na rzeczy. I zagra na gitarze lepiej niż ja -
oświadczyła zrezygnowana Madzia, przekazując gitarę właścicielowi.
- Zostałem
kiedyś wybrany "Wybitnym gitarzystą", mam nawet certyfikat - pochwalił
się dziarsko Joel, a Monika machnęła ręką.
- Niech
będzie. Ale zero śmiechu ze słów. Z muzyki możemy nabijać się do woli, ale to,
co zostało wyciągnięte z kosza nie podlega dyskusji.
- O co
chodzi? - zaintrygował się chłopak, ale został zignorowany, a Madzia przykazała
mu granie określonych akordów.
Trzy dziewczyny zaczęły śpiewać
angielskie słowa Moniki, a gitarzysta Lawson wtórował im z akordami, które
pokazała mu Madzia. Była to melodia, która wciąż grała jej w głowie, ale nie
potrafiła jej jakoś wyrazić. Dopiero tekst stworzony przez siostrę ją natchnął
w wyniku czego zyskały zgrabną, chwytliwą i znaczącą piosenkę, która mogła
konkurować z utworem Buster Sharp, jeśli tylko Wredne Zalotki zgodzą się ją
wykonać.
Wyczuwam moją drogę poprzez ciemność
prowadzona przez bijące serce.
Nie potrafię powiedzieć, gdzie zakończy się podróż,
ale wiem, gdzie się rozpoczyna.
prowadzona przez bijące serce.
Nie potrafię powiedzieć, gdzie zakończy się podróż,
ale wiem, gdzie się rozpoczyna.
Mówią, że jestem za młoda, by zrozumieć,
mówią, że pogrążam się w marzeniach.
Życie mnie ominie, jeśli nie otworzę oczu.
Cóż, mi to pasuje.
Więc obudź mnie, kiedy to wszystko się skończy,
Kiedy będę mądrzejsza i starsza.
Przez cały ten czas szukałam siebie
I nie wiedziałam, że jestem zagubiona.
Kiedy będę mądrzejsza i starsza.
Przez cały ten czas szukałam siebie
I nie wiedziałam, że jestem zagubiona.
Próbowałam nosić ciężar tego świata,
Ale mam tylko dwie ręce.
Mam nadzieję, że będę miała szansę podróżować po świecie,
Ale nie mam żadnych planów.
Chciałabym na zawsze pozostać tak młoda,
Nie bać się zamknąć oczu.
Życie jest grą stworzoną dla wszystkich,
A miłość jest w niej nagrodą.
Ale mam tylko dwie ręce.
Mam nadzieję, że będę miała szansę podróżować po świecie,
Ale nie mam żadnych planów.
Chciałabym na zawsze pozostać tak młoda,
Nie bać się zamknąć oczu.
Życie jest grą stworzoną dla wszystkich,
A miłość jest w niej nagrodą.
Po skończeniu śpiewu, zapanowała cisza
jak makiem zasiał. Harmonie nie były idealnie, ale dziewczyny i piosenka
zabrzmiały dobrze. Zawstydzona Monika potarła nerwowo kark i zachichotała.
- Cóż, w
głowie miałam to raczej jako utwór na pianino, ale w takiej wersji pseudo-country
też brzmi fajnie.
- To było… -
zaczął Joel z nietęgą miną, a kiedy dziewczyny spojrzały na niego wyczekująco,
rozpromienił się od ucha do ucha. - Świetne! Przebój. To powinno grać w
rozgłośniach. Początek mógłby być zagrany spokojnie na pianinie, a potem
weszłaby gitara i… Mogę wam pomóc z aranżem - zobowiązał się.
- I co
miałybyśmy niby z tym zrobić? - prychnęła Monika.
- Sprzedać
komuś.
- Jeśli by
napisać porządne słowa, to mogłoby przejść - przyznała po chwili zamyślenia
rudowłosa.
- Słowa też
są świetne. Naprawdę znaczące, chwytające za serce i prawdziwe.
- Świetnie!
- zaklaskała Madzia. - Monia, sprzedasz je Wrednym Zalotkom?
- Ty je
napisałaś? - zszokował się Joel. - Myślałem, że wolisz raczej innego rodzaju
"Poematy".
- A co to
niby ma znaczyć?
- W lutym
wyrzuciłaś przez okno kulkę papieru z jednym swoim wierszem, który akurat wpadł
do mojego mieszkania.
- Ten o
beznadziejności facetów? - prychnęła Karolina i przez chwilę nabijali się z
naburmuszonej Moniki, do której podbiegła młodsza siostra i ucałowała ją w oba
policzki.
- Monia! Dzięki
temu Wredne Zalotki mają szansę wygrać! - Nastolatka zaczęła zbierać swoje
rzeczy i powtarzać, że musi zadzwonić do dziewczyn i zrobić próbę, że zrobią
furorę, będę wielkie i w ogóle wszystko co najlepsze. - Mogę to wziąć? -
spytała, machając w powietrzu kartką z zapisanymi słowami. - Cholera, prawie
znam na pamięć, takie to piękne, ale muszę dziewczynom pokazać. Obiecuję, że
oddam.
- Spokojnie,
Monika i tak wyrzuciła to do śmieci - zapewniła Karolina.
- Dlaczego?
- zaciekawił się Joel.
- A ty co,
książkę piszesz? - prychnęła Monika. - Nie podobało mi się i tyle.
- Ale
sędziom na pewno się spodoba - podekscytowała się Madzia, po czym zwróciła się
do Joela. - Tom wyjechał, więc gdybyś zechciał pomóc nam z aranżem, byłoby
super.
- Jasne,
chętnie. Mogę wpaść do was na próbę z chłopakami.
- Z Lawson?
- Tak, z
Lawson.
Roześmiał się szczerze, a Madzia się
podekscytowała i ruszyła do wyjścia. Monika zagrodziła jej drogę.
- Gdzie się
wybierasz po zmroku? Mama zabroniła - oświadczyła po polsku.
- Nie
zrzędź! Złość piękności szkodzi.
Drzwi trzasnęły, a Karolina buchnęła
szczerym śmiechem. Monika naburmuszyła się i odzywała się tylko półsłówkami. Na
szczęście Joel nie zabawił długo. Chciał skorzystać z wolnego mieszkania, choć
Ryan ostatnio coraz częściej przesiadywał u siebie razem z Luizą.
- Dzięki za
wino. Na babskich wieczorach rzeczywiście sporo się dzieje - oświadczył na
wychodnym.
- Rodzą się
legendy - chichotała Karolina. - Ale nie musisz jeszcze wychodzić, dopiero po
dziewiątej.
- Dzięki,
ale muszę przejść się z Piorunem na spacer. Może macie ochotę iść ze mną?
- Umówiłam
się z Maxem na rozmowę na Skype - westchnęła Karolina. - Ale Monika z tobą
pójdzie.
- Nie, nie.
Ja jestem zmęczona.
Rudowłosa ziewnęła dość sztucznie, więc
Joel pożegnał się i wyszedł. Kilka minut później na klatce szczekał Piorun,
obwieszczając, że wymówka chłopaka była prawdziwa.
- Dlaczego
nie chciałaś z nim iść? - zainteresowała się Karolina.
- Po co?
- Jest
fajny.
- Ale nie
muszę zaraz wszędzie za nim chodzić.
- Wszędzie
nie, ale krótki spacer by cię nie zbawił. Ostatnio mało wychodziłaś na świeże
powietrze.
- Masz
rację. Posiedzę na schodach przeciwpożarowych. Kto wie, może natchnie mnie wena
i napiszę kolejny hit? - zachichotała Monika, ale był to słodko-gorzki śmiech.
- Pozdrów Maxa - rzuciła na pożegnanie i zostawiła przyjaciółkę samą.
Słowa, które przelała na papier były
prawdziwe. Czasami chciała zamknąć oczy i ocknąć się, gdy będzie już pewna
tego, czego chce, mądrzejsza i starsza.
Gdy wreszcie odnajdzie siebie.
___________________________________________________________
Tak, tak. Popłynęłam na maxa. Podejrzewam, że słusznie domyślacie się, jakiej piosenki to słowa. W opowiadaniu jednak autorkami są dziewczyny. Dalsze losy naszych songwriters i reszty paczki już w sobotę.
Super <3
OdpowiedzUsuńJest kolejny świetny rozdział^^ nie lubię się rozpisywac więc od razu spytam : wstawisz wcześniej nowy rozdział??? Np jutro? Plissssssek
OdpowiedzUsuńHej, i znów biję się w pierś za brak komentarza. Nie bądź zła, w końcu sama wiesz, że szkolne zajęcia potrafią być wyczerpujące, no i jeszcze wkuwanie... Eh...
OdpowiedzUsuńAle lepiej przejdę do fajnych rzeczy jak np. ten rozdział.
Oj, dobrze rozumiem Madzię i Monikę w sprawie ich mamy. Coś wiem o tych wszystkich przykazaniach rodzicielskich, bo jadąc na kolonie dostałam wręcz dekalog, ale nie narzekam na mamę :)
No i cieszę się, że Madzi udało się z tą piosenką. Myślałam, że spędzi dobrych kilka dni, pisząc i wywalając kolejne prawie niezapisane kartki do kosza i wyrywając sobie włosy z głowy, aż wreszcie w sobotę rano ją olśni. To rozwiązanie bardzo kojarzy się z jakimiś amerykańskimi filmami, więc Twoja wersja zdarzeń bardziej mi odpowiada. No i jeszcze pomagał i Joel, i Karolina, więc piosenka z tekstem Moniki będzie hitem na konkursie.
A, jeśli wspominam o konkursie, to cieszę się, że Świrnięta Jess jest już za kratkami, tak samo jak jej ziomkowie.
Kiedy przeczytałam tekst piosenki, pomyślałam "Skądś to znam!" Wtedy włączył mi się w mózgu moduł tłumacza i wtedy stało się światło! Genialny wybór, uwielbiam tę piosenkę zarówno w "normalnej" jak i akustycznej wersji, a i jestem pewna, że jurorzy śpiewackiego konkursu będą urzeczeni.
Napisałabym coś więcej, ale znowu mam randkę- tym razem z biologią...
Pozdrawiam ciepło, bo za oknem coraz zimniej,
Madeleine
Super, że Madzi udało się z piosenką. Myślałam, że zajmie to dłużej, ale jednak dobrze jest mieć siostrę. haha Fajnie, że Joel pomoże Wrednym Zalotkom, szkoda że Monika nie poszła z nim na ten spacer, może coś by z tego wyszło. Mogliby być fajną parą. Co do piosenki to bardzo ją lubię i myślę, że wręcz idealnie pasuje jako autorski utwór Moniki. :)
OdpowiedzUsuńWiesz, myślałam nad tym jaka to jest piosenka i mimo, ze rozdział przeczytałam dawno temu [na telefonie, wiec nie komentowałam] to dopiero teraz jak przeczytałam jej tekst 2 raz zdałam sobie sprawę, że to Wake Me Up.
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały. Madzia tak tryskała entuzjazmem, że jakoś tak milej spędzam moje chorowanie. :) Wiedziałam, ze da radę napisać piosenkę. Ale nie myślałam, ze Monia będzie sprawcą tak szybkiego sukcesu!
A pro po Moni... Ona i Joel pasują do siebie. Pisałam już kiedyś o tym. I uważam, że Joel jest lepszy od Jaya. Jeśli trzeba będzie, to zrobię czary mary i wejdę w świat Twojego opowiadania i zamknę Monie z Joelem w chłodni. xD
Kumasz przekaz? Licze na coś więcej między nimi.
Na tą chwile to tyle z mojej strony.
Pozdrawiam, Lubię Knedle.
Hej :) po pierwsze chciałam powiedzieć, że przepraszam bo czytałam całą 1 część wd i teraz nadrabialam kontynuację, więc mogę skomentować :)
OdpowiedzUsuńNie lubię tw, i chyba nie polubie, ale 1D i Lawson uwielbiam <3
Odnośnie do rozdziału to Monia ma niezłe teksty. Nie wiem co to za piosenka, serio nie mam pojęcia :o Ale Magda ma szanse wygrać z zespołem przez tą piosenkę. I ja też jestem za joelnika bo to by było słodkie <3 nie przepadam za Jayem więc podpisuje się za poprzedniczka żebyś zamknęła ich w chłodni, daj jakiś mały wątek bo ja ich shippuje really really hard :D
Pozdrawiam, weny i jeszcze raz przepraszam, że dopiero komentuje, ale przez szkole rzadko miałam czas na nadrabianie :(
Od razu przepraszam, że tak długo nie komentuję. Wypracowanie na działalność gospodarczą i praca na dwie zmiany nie są zdecydowanie odpowiednim sprzymierzeńcem dla mojego czasu. Mordują go.
OdpowiedzUsuńPrzechodząc to rozdziału, to dynamiki akcji nie ma, co nie zmienia faktu, że jest bardzo interesujący. Piosenka idealna do sytuacji Moniki. No i Zalotki mają piosenkę, przez którą na pewno wygrają. Szkoda, że nie stworzyłaś własnej piosenki. Chociaż w sumie rozumiem, jakbyś moje widziała... Pewnie każdy by wybuchnął śmiechem gdyby ktokolwiek je zobaczył, co ja tworzę.
Czekam z niecierpliwością na następny :)
Pozdrawiam.
Pluję sobie w brodę, że tak długo nie komentowałam... Sorraski... No to tak:
OdpowiedzUsuńTylko Jay ,a takie szczęście, że tak szybko traci Monikę...
I Karolina ma rację, Monika powinna zacząć pisać...
Co do Joela i Moniki... Hmm... Brukselka kocha Jaya, więc wątpię żeby z tego coś wyszło, ale z Tobą to wszystko jest możliwe... :)
Co do piosenki 'wymyślonej' przez Monikę... Bardzo dobrze oddaje ona jej sytuację i punkt za to :)