środa, 6 listopada 2013

Rozdział 35 - "Songwriters"

Podziękowania dla wszystkich, którzy poświęcili chwilę, by przeczytać poprzedni rozdział i go skomentować. Już za chwilę ciąg dalszy przygód dziewczyn.
Aktorka, którą wybrałam do roli Magdy to Nicole Anderson. Też podoba mi się, jak wyszła na zdjęciu, które wzięłam do nagłówka. Co do Brukselki i faktu, że jej zdjęcie wkleiłam koło zdjęcia Lawson - któraś z dziewczyn musiała tam być, a Monika lepiej zna Joela i Ryana.


                  "Przez całe życie walczymy, by odnaleźć siebie"
             Henry Miller ("Listy")

         Ciężko było wyjaśnić mamie, jak to się stało, że wielka miłość przeminęła równie szybko jak się pojawiła, a na domiar złego jej córka postanowiła bawić się w szaradę i udawać, że wszystko jest po staremu. Ale nie było. Monica i Jay nie byli parą i nawet on zrozumiał, że naciskanie na nią nie przysporzy mu dodatkowych punktów, postanowił więc cierpliwie czekać, czy kiedykolwiek będzie w stanie mu wybaczyć. Z pewnością dlatego zgodził się udawać jej chłopaka, ale przy zgaszonych światłach i obecności Danny'ego z McFly oczywiście wszystko wyszło na jaw i Monika spędziła godzinę terroru na wyjaśnianiu matce swoich motywów tego małego oszustwa i zapewniała ją, że tak będzie lepiej, bo ze związków wynikają same kłopoty. Mama była wyrozumiała, ale zapowiedziała, że mimo iż musi wracać do domu po tym przypominającym horror weekendzie, to niedługo przyleci do Anglii z ojcem i jeśli sprawy nadal będą tak pogmatwane, zabierze swoje córki siłą do Polski, nie bacząc, że jedna jest od dawna pełnoletnia, a druga już niebawem będzie.
- Nie szalejcie, nie imprezujcie po zmroku, noście ze sobą gaz pieprzowy, opiekujcie się sobą, nie wpuszczajcie obcych, dzwońcie… - powtarzała mama dziewczyn, kiedy żegnały ją na lotnisku.
- Pełną listę prześlij mailem - chichotała Monika.
- Kiedy ja mówię serio. Madzia sobie jakoś poradzi, ale ty…
- No dzięki. Znowu sugerujesz, że to ja jestem ta niedojrzała?
- W końcu to ty kazałaś byłemu udawać aktualnego - wtrąciła z rozbawieniem Madzia.
         Przekomarzały się jeszcze przez kilka minut aż nadszedł czas odprawy i musiały pożegnać się z mamą, która zapowiedziała, że jeszcze je odwiedzi, jeśli nie przyjadą na osiemnastkę Madzi do Polski.
         Od horroru w teatrze minęły dwa dni. Luiza i Ryan korzystali z każdej chwili, którą mieli dla siebie. Od kilku dni dziewczyna przebywała w mieszkaniu swojego chłopaka, bo zakochani musieli nacieszyć się sobą. Jako że The Wanted ponownie wyjechali do Ameryki, Madzia i Karolina nie mogły spotkać się ze swoimi lubymi, więc razem z Moniką umówiły się na kolejny babski wieczór z winem.
- I tak oto mam czas do soboty na napisanie piosenki, którą zaśpiewamy z Wrednymi Zalotkami - zakończyła swoją opowieść Madzia.
         Monika przypatrywała się siostrze z głową podpartą ręką.
- Sama się wkopałaś - podsumowała.
- Wiem!
- Nie wiem, dlaczego nie siedzisz w domu i nie piszesz.
- Powinno iść mi gładko, w końcu Jessica trafiła za kratki, podobnie jak jej ziomki… A jednak mam blokadę twórczą - westchnęła Madzia.
- Nie ty jedna. Monia chyba już na stałe została utrzymanką moją i Luizy - wtrąciła Karolina, dopijając kieliszek wina i dolewając sobie kolejny.
- Hej! Przecież chodzę na rozmowy kwalifikacyjne! Mogę się wynieść, jeśli wam nie pasuje. - Monika stanęła w swojej obronie.
- Nie o to mi chodzi. Wolałabym, żebyś wzięła się za pisanie, to jest twoja pasja. Powinnaś już wydawać swoje powieści i chwalić się, że stoją w księgarniach na półkach.
- Jakoś nie mam weny…
- Nie masz? Widziałam wiersz, który wczoraj napisałaś. Pierwszy normalny po rozstaniu z Jayem, a mimo to wylądował w koszu. - Karolina uniosła się z miejsca i przemaszerowała przez pokój. Sięgnęła do szuflady, z której wyciągnęła pomiętą kartkę, którą Monika rozpoznała bez trudu.
         Poprzedniego wieczoru zapisała swoje myśli, ale wydały jej się tak infantylne i niedorzeczne, że od razu pozbyła się kartki.
- Wyciągnęłaś to ze śmieci? - spytała, kiedy Karolina ręką prasowała papier, by go wyprostować. - Obleśne.
- Może trochę. Ale wiersz jest świetny.
- Właściwie to miała być piosenka. - Monika wywróciła oczami. - I możesz ją wyrzucić z powrotem. Jest nic nie warta.
- Ja bym chętnie posłuchała - oświadczyła Madzia.
- To było tylko robocze gówno, ma niedopracowaną melodię. Dlatego wylądowało w koszu - westchnęła starsza z sióstr i posłała przyjaciółce mordercze spojrzenie, widząc, że ta zamierza odczytać poemat. - Nie rób tego.
- To jest dobre, Monia. Pierwsze prawdziwe uczucia przelane na papier, a nie jakieś "Poematy o beznadziejności mężczyzn".
         Monika po raz kolejny wywróciła oczami. Opróżniła swój kieliszek z wina i wyrwała przyjaciółce kartkę.
- Skoro tak, to chociaż ja przeczytam.
- A może zaśpiewaj - poleciła Madzia.
- Co?
- Mówiłaś, że to miał być tekst piosenki?
         Starsza z dziewczyn odchrząknęła i pod nosem zaczęła wyśpiewywać słowa z kartki, a dziewczyny słuchały jej jak urzeczone. Nagle Madzia zrobiła duże oczy i uniosła się z miejsca.
- Czy Joel jest w mieszkaniu? - spytała najwyraźniej podekscytowana pomysłem, na który wpadła.
- Bo ja wiem… Jakoś cicho, ale może być - odpowiedziała Karolina, widząc, że Monika milczy.
- A po co ci on?! - krzyknęła rudowłosa, widząc, że jej siostra wybiega z mieszkania i puka do znanego sąsiada.
         Madzia nic nie odpowiedziała, tylko po dwóch minutach wróciła z gitarą akustyczną. Bezceremonialnie rozsiadła się na oparciu kanapy i ułożyła dłonie na strunach. Drzwi zostawiła otwarte, ale jak się okazało, tylko dlatego, że po chwili stanął w nich Joel.
- Cześć - przywitał się.
         Nie miał pojęcia, co się właśnie wyczyniało, ale był niezmiernie ciekawy, co odbywa się na babskich wieczorach, więc przyszedł.
- Hej - odpowiedziały dziewczyny.
- A co my właściwie robimy? - spytała zbita z tropu Monika. - Po co ta publiczność?
- Mogę sobie iść - westchnął Joel. - Jeśli się krępujecie wygłupiać przy mnie.
- Wygłupiać? - prychnęła rudowłosa.
- Nikt się nie wstydzi. Niech zostanie, musi ocenić.
         Joel spojrzał na Monikę, jakby oczekiwał przyzwolenia, więc ta wzruszyła ramionami, że wszystko jej jedno, choć nie uśmiechało jej się obnażanie przed nim własnej duszy.
- Zaintrygowały mnie słowa twojej siostry, która poprosiła o pożyczenie gitary, bo "za ścianą zrodzi się legenda" - wyjaśnił chłopak, zamykając za sobą drzwi i siadając na kanapie obok Madzi, która kilka razy uderzyła w struny.
- Dopiero się uczę, ale mam nadzieję, że się uda - oświadczyła nastolatka i zagrała kilka akordów, które skwitowała uśmiechem.
- Chwytliwe - przyznał Joel. - Andy powinien przyjść do ciebie po lekcję. Ostatnio robi się wtórny.
         Madzia zachichotała, ale szybko odkaszlnęła i zwróciła się do siostry.
- Śpiewaj.
- Chyba cię coś boli! - uniosła się starsza dziewczyna.
         Na jej twarzy pojawił się rumieniec wstydu. Karolina próbowała załagodzić sytuację proponując wszystkim wina, ale zrobiło się dość dziwnie. Joel odmówił, ona praktycznie mu wcisnęła kieliszek i prawie go oblała jego zawartością.
- Mogę zagrać, a wy zaśpiewacie we trzy, skoro zależy wam na mojej opinii - zaproponował w końcu chłopak, kiedy dziewczyny zaczęły się przekomarzać.
- A kto powiedział, że nam zależy? - spytała zszokowana Monika.
- Coś ci dzisiaj jest? - zdziwił się Joel. - Dziwnie się zachowujesz…
- To przez tęsknotę za mamą, dziś wyjechała - wyjaśniła Madzia.
         W tym samym czasie Karolina wytłumaczyła przyjaciółkę traumą po wydarzeniach z teatru, ale na szczęście nikt tego nie słyszał.
- Zaśpiewajmy mu, trochę zna się na rzeczy. I zagra na gitarze lepiej niż ja - oświadczyła zrezygnowana Madzia, przekazując gitarę właścicielowi.
- Zostałem kiedyś wybrany "Wybitnym gitarzystą", mam nawet certyfikat - pochwalił się dziarsko Joel, a Monika machnęła ręką.
- Niech będzie. Ale zero śmiechu ze słów. Z muzyki możemy nabijać się do woli, ale to, co zostało wyciągnięte z kosza nie podlega dyskusji.
- O co chodzi? - zaintrygował się chłopak, ale został zignorowany, a Madzia przykazała mu granie określonych akordów.
         Trzy dziewczyny zaczęły śpiewać angielskie słowa Moniki, a gitarzysta Lawson wtórował im z akordami, które pokazała mu Madzia. Była to melodia, która wciąż grała jej w głowie, ale nie potrafiła jej jakoś wyrazić. Dopiero tekst stworzony przez siostrę ją natchnął w wyniku czego zyskały zgrabną, chwytliwą i znaczącą piosenkę, która mogła konkurować z utworem Buster Sharp, jeśli tylko Wredne Zalotki zgodzą się ją wykonać.
Wyczuwam moją drogę poprzez ciemność
prowadzona przez bijące serce.
 Nie potrafię powiedzieć, gdzie zakończy się podróż,
ale wiem, gdzie się rozpoczyna.
Mówią, że jestem za młoda, by zrozumieć,
mówią, że pogrążam się w marzeniach.
Życie mnie ominie, jeśli nie otworzę oczu.
Cóż, mi to pasuje.
 Więc obudź mnie, kiedy to wszystko się skończy,
 Kiedy będę mądrzejsza i starsza.
 Przez cały ten czas szukałam siebie
 I nie wiedziałam, że jestem zagubiona.
 Próbowałam nosić ciężar tego świata,
 Ale mam tylko dwie ręce.
 Mam nadzieję, że będę miała szansę podróżować po świecie,
 Ale  nie mam żadnych planów.

 Chciałabym na zawsze pozostać tak młoda,
 Nie bać się zamknąć oczu.
Życie jest grą stworzoną dla wszystkich,
 A miłość jest  w niej nagrodą.
         Po skończeniu śpiewu, zapanowała cisza jak makiem zasiał. Harmonie nie były idealnie, ale dziewczyny i piosenka zabrzmiały dobrze. Zawstydzona Monika potarła nerwowo kark i zachichotała.
- Cóż, w głowie miałam to raczej jako utwór na pianino, ale w takiej wersji pseudo-country też brzmi fajnie.
- To było… - zaczął Joel z nietęgą miną, a kiedy dziewczyny spojrzały na niego wyczekująco, rozpromienił się od ucha do ucha. - Świetne! Przebój. To powinno grać w rozgłośniach. Początek mógłby być zagrany spokojnie na pianinie, a potem weszłaby gitara i… Mogę wam pomóc z aranżem - zobowiązał się.
- I co miałybyśmy niby z tym zrobić? - prychnęła Monika.
- Sprzedać komuś.
- Jeśli by napisać porządne słowa, to mogłoby przejść - przyznała po chwili zamyślenia rudowłosa.
- Słowa też są świetne. Naprawdę znaczące, chwytające za serce i prawdziwe.
- Świetnie! - zaklaskała Madzia. - Monia, sprzedasz je Wrednym Zalotkom?
- Ty je napisałaś? - zszokował się Joel. - Myślałem, że wolisz raczej innego rodzaju "Poematy".
- A co to niby ma znaczyć?
- W lutym wyrzuciłaś przez okno kulkę papieru z jednym swoim wierszem, który akurat wpadł do mojego mieszkania.
- Ten o beznadziejności facetów? - prychnęła Karolina i przez chwilę nabijali się z naburmuszonej Moniki, do której podbiegła młodsza siostra i ucałowała ją w oba policzki.
- Monia! Dzięki temu Wredne Zalotki mają szansę wygrać! - Nastolatka zaczęła zbierać swoje rzeczy i powtarzać, że musi zadzwonić do dziewczyn i zrobić próbę, że zrobią furorę, będę wielkie i w ogóle wszystko co najlepsze. - Mogę to wziąć? - spytała, machając w powietrzu kartką z zapisanymi słowami. - Cholera, prawie znam na pamięć, takie to piękne, ale muszę dziewczynom pokazać. Obiecuję, że oddam.
- Spokojnie, Monika i tak wyrzuciła to do śmieci - zapewniła Karolina.
- Dlaczego? - zaciekawił się Joel.
- A ty co, książkę piszesz? - prychnęła Monika. - Nie podobało mi się i tyle.
- Ale sędziom na pewno się spodoba - podekscytowała się Madzia, po czym zwróciła się do Joela. - Tom wyjechał, więc gdybyś zechciał pomóc nam z aranżem, byłoby super.
- Jasne, chętnie. Mogę wpaść do was na próbę z chłopakami.
- Z Lawson?
- Tak, z Lawson.
         Roześmiał się szczerze, a Madzia się podekscytowała i ruszyła do wyjścia. Monika zagrodziła jej drogę.
- Gdzie się wybierasz po zmroku? Mama zabroniła - oświadczyła po polsku.
- Nie zrzędź! Złość piękności szkodzi.
         Drzwi trzasnęły, a Karolina buchnęła szczerym śmiechem. Monika naburmuszyła się i odzywała się tylko półsłówkami. Na szczęście Joel nie zabawił długo. Chciał skorzystać z wolnego mieszkania, choć Ryan ostatnio coraz częściej przesiadywał u siebie razem z Luizą.
- Dzięki za wino. Na babskich wieczorach rzeczywiście sporo się dzieje - oświadczył na wychodnym.
- Rodzą się legendy - chichotała Karolina. - Ale nie musisz jeszcze wychodzić, dopiero po dziewiątej.
- Dzięki, ale muszę przejść się z Piorunem na spacer. Może macie ochotę iść ze mną?
- Umówiłam się z Maxem na rozmowę na Skype - westchnęła Karolina. - Ale Monika z tobą pójdzie.
- Nie, nie. Ja jestem zmęczona.
         Rudowłosa ziewnęła dość sztucznie, więc Joel pożegnał się i wyszedł. Kilka minut później na klatce szczekał Piorun, obwieszczając, że wymówka chłopaka była prawdziwa.
- Dlaczego nie chciałaś z nim iść? - zainteresowała się Karolina.
- Po co?
- Jest fajny.
- Ale nie muszę zaraz wszędzie za nim chodzić.
- Wszędzie nie, ale krótki spacer by cię nie zbawił. Ostatnio mało wychodziłaś na świeże powietrze.
- Masz rację. Posiedzę na schodach przeciwpożarowych. Kto wie, może natchnie mnie wena i napiszę kolejny hit? - zachichotała Monika, ale był to słodko-gorzki śmiech. - Pozdrów Maxa - rzuciła na pożegnanie i zostawiła przyjaciółkę samą.
         Słowa, które przelała na papier były prawdziwe. Czasami chciała zamknąć oczy i ocknąć się, gdy będzie już pewna tego, czego chce, mądrzejsza i starsza.
         Gdy wreszcie odnajdzie siebie.
___________________________________________________________
Tak, tak. Popłynęłam na maxa. Podejrzewam, że słusznie domyślacie się, jakiej piosenki to słowa. W opowiadaniu jednak autorkami są dziewczyny. Dalsze losy naszych songwriters i reszty paczki już w sobotę.

8 komentarzy:

  1. Jest kolejny świetny rozdział^^ nie lubię się rozpisywac więc od razu spytam : wstawisz wcześniej nowy rozdział??? Np jutro? Plissssssek

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, i znów biję się w pierś za brak komentarza. Nie bądź zła, w końcu sama wiesz, że szkolne zajęcia potrafią być wyczerpujące, no i jeszcze wkuwanie... Eh...
    Ale lepiej przejdę do fajnych rzeczy jak np. ten rozdział.
    Oj, dobrze rozumiem Madzię i Monikę w sprawie ich mamy. Coś wiem o tych wszystkich przykazaniach rodzicielskich, bo jadąc na kolonie dostałam wręcz dekalog, ale nie narzekam na mamę :)
    No i cieszę się, że Madzi udało się z tą piosenką. Myślałam, że spędzi dobrych kilka dni, pisząc i wywalając kolejne prawie niezapisane kartki do kosza i wyrywając sobie włosy z głowy, aż wreszcie w sobotę rano ją olśni. To rozwiązanie bardzo kojarzy się z jakimiś amerykańskimi filmami, więc Twoja wersja zdarzeń bardziej mi odpowiada. No i jeszcze pomagał i Joel, i Karolina, więc piosenka z tekstem Moniki będzie hitem na konkursie.
    A, jeśli wspominam o konkursie, to cieszę się, że Świrnięta Jess jest już za kratkami, tak samo jak jej ziomkowie.
    Kiedy przeczytałam tekst piosenki, pomyślałam "Skądś to znam!" Wtedy włączył mi się w mózgu moduł tłumacza i wtedy stało się światło! Genialny wybór, uwielbiam tę piosenkę zarówno w "normalnej" jak i akustycznej wersji, a i jestem pewna, że jurorzy śpiewackiego konkursu będą urzeczeni.
    Napisałabym coś więcej, ale znowu mam randkę- tym razem z biologią...
    Pozdrawiam ciepło, bo za oknem coraz zimniej,
    Madeleine

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, że Madzi udało się z piosenką. Myślałam, że zajmie to dłużej, ale jednak dobrze jest mieć siostrę. haha Fajnie, że Joel pomoże Wrednym Zalotkom, szkoda że Monika nie poszła z nim na ten spacer, może coś by z tego wyszło. Mogliby być fajną parą. Co do piosenki to bardzo ją lubię i myślę, że wręcz idealnie pasuje jako autorski utwór Moniki. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz, myślałam nad tym jaka to jest piosenka i mimo, ze rozdział przeczytałam dawno temu [na telefonie, wiec nie komentowałam] to dopiero teraz jak przeczytałam jej tekst 2 raz zdałam sobie sprawę, że to Wake Me Up.
    Rozdział wspaniały. Madzia tak tryskała entuzjazmem, że jakoś tak milej spędzam moje chorowanie. :) Wiedziałam, ze da radę napisać piosenkę. Ale nie myślałam, ze Monia będzie sprawcą tak szybkiego sukcesu!
    A pro po Moni... Ona i Joel pasują do siebie. Pisałam już kiedyś o tym. I uważam, że Joel jest lepszy od Jaya. Jeśli trzeba będzie, to zrobię czary mary i wejdę w świat Twojego opowiadania i zamknę Monie z Joelem w chłodni. xD
    Kumasz przekaz? Licze na coś więcej między nimi.

    Na tą chwile to tyle z mojej strony.
    Pozdrawiam, Lubię Knedle.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej :) po pierwsze chciałam powiedzieć, że przepraszam bo czytałam całą 1 część wd i teraz nadrabialam kontynuację, więc mogę skomentować :)
    Nie lubię tw, i chyba nie polubie, ale 1D i Lawson uwielbiam <3
    Odnośnie do rozdziału to Monia ma niezłe teksty. Nie wiem co to za piosenka, serio nie mam pojęcia :o Ale Magda ma szanse wygrać z zespołem przez tą piosenkę. I ja też jestem za joelnika bo to by było słodkie <3 nie przepadam za Jayem więc podpisuje się za poprzedniczka żebyś zamknęła ich w chłodni, daj jakiś mały wątek bo ja ich shippuje really really hard :D
    Pozdrawiam, weny i jeszcze raz przepraszam, że dopiero komentuje, ale przez szkole rzadko miałam czas na nadrabianie :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Od razu przepraszam, że tak długo nie komentuję. Wypracowanie na działalność gospodarczą i praca na dwie zmiany nie są zdecydowanie odpowiednim sprzymierzeńcem dla mojego czasu. Mordują go.

    Przechodząc to rozdziału, to dynamiki akcji nie ma, co nie zmienia faktu, że jest bardzo interesujący. Piosenka idealna do sytuacji Moniki. No i Zalotki mają piosenkę, przez którą na pewno wygrają. Szkoda, że nie stworzyłaś własnej piosenki. Chociaż w sumie rozumiem, jakbyś moje widziała... Pewnie każdy by wybuchnął śmiechem gdyby ktokolwiek je zobaczył, co ja tworzę.

    Czekam z niecierpliwością na następny :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pluję sobie w brodę, że tak długo nie komentowałam... Sorraski... No to tak:
    Tylko Jay ,a takie szczęście, że tak szybko traci Monikę...
    I Karolina ma rację, Monika powinna zacząć pisać...
    Co do Joela i Moniki... Hmm... Brukselka kocha Jaya, więc wątpię żeby z tego coś wyszło, ale z Tobą to wszystko jest możliwe... :)
    Co do piosenki 'wymyślonej' przez Monikę... Bardzo dobrze oddaje ona jej sytuację i punkt za to :)

    OdpowiedzUsuń

Blog List