środa, 2 października 2013

Rozdział 25 - "Akcja charytatywna"

Dziewczyny!


Dziękuję Wam za komentarze. 
W dzisiejszym rozdziale pojawia się kolejna nowa postać, a w planach jest ich nawet więcej. Wydaje mi się jednak, że się nie pogubicie, gdyż są to postacie trzecioplanowe.
Dziękuję również za głosy w ankiecie :)

Pozdrawiam serdecznie,


Jaycee.



         
         "Świat jest niecny."
          Jennifer Estep ("Pocałunek Gwen Frost")


         Wredne Zalotki miały wystąpić przed One Direction, co dawało albo nadzieję, że się spodobają, albo niezbyt przyjemną perspektywę bycia wygwizdanym przez stado napalonych dziewczyn, które być może przyszły zobaczyć tylko i wyłącznie swoich idoli. Madzia, Maja, Alex, Irene i Kathy przybyły na miejsce festynu na krótko przed rozpoczęciem i zostały poinformowane przez Danny'ego, co mają ze sobą zrobić.

         Za sceną umiejscowiono blaszane baraki, w których znajdowały się przytulnie urządzone i pilnie strzeżone garderoby zespołów, które miały wystąpić. Chłopaków z One Direction nadal nie było, podobnie jak reszty McFly, ale The Wanted najprawdopodobniej przybyło na miejsce wcześniej niż zespół nastolatek. Madzia zdawała sobie sprawę, że Jay pewnie kręci się gdzieś w pobliżu Moniki, a Max osacza Karolinę. Otwartą kwestią pozostawało jeszcze miejsce pobytu Natha.

         Zastanawiała się nad tym, gdzie jest jej chłopak i czy nadal musi pilnować się przed wściubiającym nos w nie swoje sprawy menedżerem, kiedy poczuła jak coś dość zdecydowanie ciągnie ją do tyłu.

         Odwróciła głowę i ujrzała uśmiechniętego od ucha do ucha Natha.

- Jak ci się udało minąć goryla? - spytała ze śmiechem nastolatka, kiedy jej chłopak przyciągnął ją do siebie i objął w pasie.

- Którego? Ochroniarza czy menedżera?

- Wiesz, o kim mówię.

         Przewrócił oczami i złożył na jej ustach krótki pocałunek.

- Uznał, że akcja charytatywna to rzecz dobra dla wizerunku i zgodził się, żebyśmy przyszli. Nie wie, że wszystko zorganizowała twoja siostra, dlatego nie przyszedł nas pilnować. Przynajmniej na razie…

- Więc mamy trochę czasu dla siebie?

- Tak. I wolną garderobę. Chłopaki się kręcą po parku, dopóki nie otworzą bramek.

         Dziewczyna uśmiechnęła się i dała się prowadzić swojemu chłopakowi do przyczepy. Tak dawno nie spędzili ze sobą czasu twarzą w twarz. Miło było leżeć na sofie, wtulonej w swojego chłopaka, który głaskał ją po włosach i raz po raz składał na wybranym przez siebie miejscu na jej ciele pocałunek.

- Dlaczego nie możecie go po prostu zwolnić? - spytała w końcu Madzia, obracając się w stronę Natha i spoglądając mu w oczy.

         Zwlekał z odpowiedzią. Podniósł jej dłoń na wysokość swojej twarzy i splótł jej palce ze swoimi.

- To nie takie proste. Kontrakt.

- A dyscyplinarnie? Wiesz, moja opiekunka chóru została zwolniona, bo znaleźli przy niej zioło.

- Mamy podłożyć Adamowi zioło? - spytał rozbawiony Nath. - Mam lepsze zajęcia.

         Urwał poważną rozmowę, pochylił się nad swoją dziewczyną i złożył na jej ustach namiętny pocałunek.

- Tu jesteś, Młody! - Drzwi baraku trzasnęły i do garderoby władował się Tom Parker. - I to z moją podopieczną.

- Spadaj - syknął Nath.

- Kiedy nie mogę. Ty wiesz, że mamy siadać po kolei w "Budce Buziaków"?

- Nie, ale jak widzisz, robię właśnie próbę.

- Widzę, widzę. Ale możecie pójdziecie w ślinę kiedy indziej? To dość istotne. Kelsey nie podoba się, że będę całował masę dziewczyn. To znaczy tonę. Setki, a może nawet…

- Nie kończ! - nakazała Madzia, spoglądając spode łba na przyjaciela.

         Romantyczny nastrój prysł, więc usiadła na sofie i wygładziła bluzkę, która nieco się pogniotła, ale i tak miała być przykryta kurtką, bo w ostatnie dni lutego panował ziąb.

- No dobra. Ale musimy iść porozmawiać z twoją siostrą, żeby usadziła w budce One Direction zamiast nas. No, ewentualnie Jaya i Maxa.

- Tobie akurat nie powinno przeszkadzać obcałowywanie przez fanki w szczytnym celu.

- Mi? Nie. Ale Kels, no wiesz. Zazdrosna. A Siva to w ogóle się rękoma i nogami zapiera. W sumie mu się nie dziwię, za pięć funtów zarazić się opryszczką… - Tom trajkotał jak najęty, więc Nath wzruszył ramionami i cmoknął swoją dziewczynę w czoło.

- Odbijemy sobie - powiedział.

- Tak, na pewno. Teraz i tak muszę iść na próbę. To pierwszy nasz taki występ z dziewczynami i…

- Wredne Zalotki zaśpiewają?

         Do uszu Madzi dobiegło głośne plaśnięcie. Tom uderzył się otwartą dłonią w czoło, słysząc pytanie Natha.

- Słowo daję, że gdyby nie to, że przyłapałem was na mizianiu, zacząłbym się poważnie zastanawiać, czy jesteście parą. Tak, mój zespół zagra. I da czadu, tak jak na próbie!

         Parker zacisnął dłoń w pięść i uniósł ją w górę w geście zwycięstwa. Madzia się uśmiechnęła, kiedy jej chłopak i przyjaciel wychodzili z garderoby. Kiedy została sama, pogrążyła się w rozmyślaniach. Tom miał rację, tak rzadko rozmawiała z Nathem, a ich rozmowy na Skype nie były do końca swobodne, gdyż czuli dziwaczność tego pozornego kontaktu. Wszystko wydawało się dobrze, a jednak… tak nie było. Nie mogła być w pełni szczęśliwa, czując, że wredny menedżer dyszy jej w kark i pilnuje jej i Natha na każdym kroku.

         Owinęła się szalikiem, wcisnęła na siebie kurtkę i wyszła. Za dwie godziny mieli zostać wpuszczeni pierwsi ludzie, musiała więc odnaleźć swoje koleżanki, aby przećwiczyć piosenki, które wybrały wspólnie z Tomem. Nadal czuła tremę, ale w dziwaczny sposób zmieniła swoje nastawienie do Wrednych Zalotek o sto osiemdziesiąt stopni. Tak jak wcześniej wydawało jej się, że śpiew w zespole to tylko sposób na poznanie nowych znajomych, tak teraz naprawdę polubiła to, co robi, a pod czujnym okiem Toma zaczęły brzmieć naprawdę dobrze.

         Odnalazła dziewczyny niedaleko "Budki Buziaków", chichoczące i podekscytowane. Miały zaśpiewać "Rumor Has It" Adele, "Wings" Little Mix i "Dance With Somebody" Whitney Houston.

- To jak, próba? - spytała bez ogródek, zacierając ręce.

- Nie wiem, czy Alex będzie w stanie. Podjarała się, że będzie miała okazję pocałować Liama - odparła Irene, znacząco spoglądając na przyjaciółkę, która oddawała się głębokim rozmyślaniom.

- One Direction nie będzie w "Budce Buziaków".

- Co?

- Wpadną tylko na chwilę na występ. Moja siostra nigdy się z nimi nie trzymała i…

- Ale poznamy ich, prawda? - spytała Alex z gulą w gardle, a Maja wywróciła oczami.

- Maggie chce ich tylko dla siebie.

- To nieprawda! - zaparła się wspomniana nastolatka. - Postaram się coś wymyślić, ale niczego nie obiecuję. W końcu mają napięty grafik i… i w ogóle…

- I w ogóle chcesz ich tylko dla siebie.

         Mordercze spojrzenie posłane w stronę Kathy sprawiło, że dziewczyna parsknęła śmiechem.

- Ich jest pięciu, nas też. Podzielimy się - wtrąciła Irene, uśmiechając się szeroko.

- Niektórzy mają dziewczyny - słusznie zauważyła Maja.

- Oj, tam. Dziewczyna nie żona.

         Wszystkie się roześmiały i atmosfera się rozluźniła. Żartowały, że Madzia musi zmusić swoich sławnych przyjaciół do występu w budce, ale kiedy okazało się, że do przybycia One Direction zostało sporo czasu, Wredne Zalotki postanowiły udać się do którejś z budek, by zjeść śniadanie.

- Ten chłopak się na nas gapi - oświadczyła nagle Irene, a dziewczyny zgodnie zaczęły rozglądać się dookoła, w czym im przerwała. - Może tak subtelniej, co?! - warknęła.

- No to gdzie on stoi? - zaciekawiła się Maja.

- Koło budki z hot dogami. Taki w ciemnych włosach. Cwaniacki uśmieszek.

- Może mu się spodobałaś.

- Wygląda nie jakby chciał mnie schrupać, ale pożreć - westchnęła Irene. - W sumie to nas. Podejrzany typek. I jakiś znajomy…

         Wredne Zalotki spojrzały w stronę chłopaka, ale żadnej z nich nie wydał się znajomy. Zignorowały zupełnie intuicję Irene, która podpowiadała dziewczynie, że chłopak coś knuje. 

         Kilka godzin później park zapełnił się ludźmi, którzy podekscytowani tłoczyli się wokół sceny, na której DJ wygrywał jakieś znane kawałki. Każdy chciał znaleźć się jak najbliżej centrum wydarzeń, by zająć miejsce na koncerty swoich idoli. Niektóre nastolatki wystawały już w kolejce do "Budki Buziaków", choć nie miały pojęcia, kto w niej zasiądzie.

         Wredne Zalotki były już rozśpiewane i po próbie. Madzia czuła, że bierze ją trema, ale o niczym nie wspominała, by nie denerwować najwyraźniej podekscytowanych dziewczyn. Zresztą, miała tylko krótką partię solową, tak jak pozostałe dziewczyny. Resztę zaśpiewać miała Alex.

- Muszę coś zjeść - obwieściła główna wokalistka na godzinę przed występem.

- Przecież dopiero co jadłyśmy pączki na śniadanie! - zauważyła Irene.

- Wiesz, że nie mogę śpiewać z pustym żołądkiem.

- Zapewniam cię, że nie jest pusty. Nie zdążyłaś jeszcze strawić śniadania, a już myślisz o drugim.

- Na głodniaka nie wyjdę na scenę. - Alex tupnęła nóżką, a Madzia wywróciła oczami.

- Niech idzie, mamy jeszcze czas.

- Dziękuję!

         Alex oddaliła się i wróciła z hot dogiem w dłoni, którego natychmiast pochłonęła. Humor jej się poprawił i zyskała zapał do występu. Szybko jednak mina jej zrzedła, kiedy na piętnaście minut przed wejściem na scenę rozmawiały za kulisami z Moniką, która tłumaczyła im ostatni raz, co mają zrobić i kiedy.

- O, cholera… - wydusiła z siebie Alex na chwilę przed zwymiotowaniem tuż pod nogi Kathy, która odskoczyła przerażona i zasłoniła sobie usta ręką.

- Nie, nie, nie! Tylko nie to… - Dalsze słowa przerwał kolejny atak wymiotów.

         Przerażona Monika spojrzała na siostrę, a ta z kolei na Irene, która wyjaśniła.

- Na pewno zatruła się hot dogiem.

- Po co jadła to gówno przed występem?!

- Żeby się rozluźnić.

- I co teraz? Co będzie jak zwymiotuje na scenie? To nie szkolny apel, tutaj jest więcej ludzi... - panikowała Maja.

- Dziewczyny… - wydusiła Alex. - Umyję zęby i mogę… - Kolejny odgłos wymiotów przerwał konwersację.

- Alex nie może śpiewać. Zaprowadź ją do garderoby - poleciła Monika Mai, a sama przetarła oczy dłońmi. - Najpierw One Direction odwołują występ, bo Liam coś złapał, a teraz to…
- Odwołali?! - spytała Kathy tak głośno, że nawet nie spodziewały się, że może z siebie wykrzesać taki dźwięk.

- Liam jest chory? - spytała Alex, ale nikt nie udzielił jej odpowiedzi, bo ponownie zwymiotowała, a Kathy pospieszyła, by pomóc Maji ją doholować do garderoby, gdzie znajdowała się łazienka.

- Czy któraś z was zna jej partie? - spytała Monika, kiedy została z dwoma Wrednymi Zalotkami.

- Znać znamy, ale to nie znaczy, że zabrzmimy dobrze - westchnęła Madzia.

- Nie możecie zaśpiewać czegoś innego?

- Tom nie po to wałkował z nami ten materiał, żebyśmy teraz dały ciała z samowolką. Przynajmniej tak by powiedział.

- W takim razie mamy piętnastominutową lukę w programie.

- Poproś The Wanted niech zaśpiewają więcej piosenek.

- Nie chcę ich o nic prosić, już dosyć robią.

- No to McFly?

- Musieliby tu być już za piętnaście minut, a to niemożliwe - westchnęła Monika. - Utknęli w korku, tylko Danny tu jest.

- Co Danny? - wspomniany chłopak pojawił się jak zawsze znikąd i skrzywił się na widok wymiocin. - Kto się stresuje? Maggie?

- To nie moje strawione resztki - westchnęła nastolatka, a Danny przeniósł wzrok na Irene, która pokręciła głową.

- Alex się zatruła hot dogiem - wyjaśniła.

- Też chciałem zjeść jednego, dobrze że zdążyli mi zamknąć budkę przed nosem. Podobno facet zostawił ją na chwilę i ktoś dodał do ketchupu i musztardy jakiś środek wymiotny. Zrobiło się zamieszanie.

- Jeszcze tego było mi trzeba… - denerwowała się Monika. - Nie nadaję się na organizatorkę takich imprez.

- Nie jest źle, już się tym zajęli.

- Ale nie ma kto zaśpiewać.

         Do czwórki rozmówców podszedł ciemnowłosy nastolatek, który odchrząknął znacząco.

- Jeśli można… przypadkowo usłyszałem, że zwolniło się miejsce wśród wykonawców - zagadnął Monikę.

- Przypadkowo usłyszałeś, ale fakt, że znalazłeś się za kulisami bez uprawnień zapewne nie jest przypadkowy - odparła rudowłosa.

- Bardzo chciałem poznać pana Danny'ego Jonesa. McFly to mój ulubiony zespół.

         Monika zmrużyła oczy podejrzliwie, choć Danny wydawał się wniebowzięty tymi słowami, które brzmiały jednak zbyt sztucznie.

         Irene pochyliła się w stronę Madzi, widząc, że cwaniaczek, mimo iż mniej więcej w ich wieku, próbuje oczarować starszą od siebie dziewczynę i członka znanego zespołu, by najwyraźniej wkręcić się na występ.

- To ten spod budki - wyjaśniła szeptem. - Ten, którego wam pokazywałam. Teraz sobie przypomniałam, skąd go kojarzę. Zmienił się, kiedyś miał długie włosy i okulary. W zeszłym roku chodził do naszej szkoły. Był nawet w kółku teatralnym, ale go wyrzucili, bo miał przerost ambicji. Przeniósł się do innej szkoły.

- Myślisz, że to on mógł dodać czegoś do ketchupu?

- Jestem o tym prawie przekonana. Kręcił się tam i gapił na nas. Chciał nas wygryźć.

         Dziewczyny urwały konspiracyjną rozmowę, by przysłuchać się rezultatowi rozmowy chłopaka z Moniką i Dannym.

- W takim razie pokaż, co potrafisz - poleciła dziewczyna i założyła ręce na piersiach, a chłopak zanucił kawałek "All About You" McFly.

- Jest świetny! - zaklasnął Danny. - Zaśpiewasz!

- Hola, hola, nie tak szybko. Najpierw przyprowadź tu swoich koleżków i pokażcie, co potraficie jako zespół. Jeśli będzie dobrze, wchodzicie na trzy numery za dziesięć minut - oświadczyła Monika, zerkając na zegarek.

- Tak jest, proszę pani!

         Młody oddalił się biegiem, a Irene i Madzia popatrzyła się na siebie przerażone.

- Już nas skreślasz? - spytała Madzia starszą siostrę.

- Przecież powiedziałyście, że nie zaśpiewacie tak dobrze jak Alex. Próbuję zapełnić lukę.

- Ale…

- Idźcie sprawdzić, co z waszą koleżanką, jeśli nie zwymiotuje przez te dziesięć minut ani razu, możecie wejść na scenę.

         Wiedziały, że jest to niemożliwe. Alex wymiotowała raz za razem, przeklinając swój los. Monika natomiast cieszyła się, że razem z Dannym znaleźli sensowne zastępstwo. Chłopaków było pięcioro, grali pop rocka i świetnie śpiewali i grali na instrumentach, w czym zorientowały się Madzia i Irene, kiedy ciemnowłosy wrócił "ze swoimi koleżkami" i z cwaniackim uśmiechem, by zaprezentować swoje umiejętności.

- Nie wierzę, że to powiem, ale oni są naprawdę dobrzy - stwierdziła Madzia, wzdychając ciężko.

- Wiem. Ale to nie zmienia faktu, że ten pajac załatwił sobie występ, eliminując nas. Trzeba coś z tym zrobić - odpowiedziała Irene.

- Ale jak? To już drugie śledztwo, za które się bierzemy.

- Coś wymyślimy.

- Mam nadzieję.

- Sorki dziewczyny! - Rozmowę przerwał im głos prawdopodobnego sabotażysty. - Za pięć minut na scenę wejdzie Buster Sharp. Zapamiętajcie nazwę tego zespołu, bo dziś przejdzie do legendy, a jutro wygra eliminacje do konkursu.

- Idziecie na eliminacje? - Irene głośno przełknęła ślinę.

- Oczywiście. Skopanie wam tyłka raz nie wystarczy. - Chłopak zatarł ręce, roześmiał się i pognał w stronę swoich ziomków, którzy szykowali się do wyjścia na scenę.

         Do sposępniałych dziewczyn podszedł Tom, który poklepał je po ramionach.

- I jak, dziewczyny? Gotowe na swoją wielką chwilę?

- Wielka chwila minęła bezpowrotnie - westchnęła Irene, a zszokowany Tom spojrzał na Madzię, oczekując wyjaśnień.

- Alex się zatruła. Zamiast nas wystąpi Buster Sharp.

- Kto, kurwa?!

         Madzia wskazała głową chłopaków, którzy się rozśpiewywali.

- Co to za mały frajer i jego banda? Nie możecie wyjść we cztery?

- Nie jesteśmy gotowe.

- Gówno prawda, nigdy nie byłyście bardziej gotowe!

         Dziewczyny spojrzały na siebie porozumiewawczo. Przez krótką chwilę poczuły, że Tom ma rację, że powinny wziąć sprawy w swoje ręce i wyjść nawet bez swojej głównej wokalistki, ale ze sceny już rozległa się zapowiedź kolejnego zespołu i było po ptakach.

- Kości zostały rzucone - westchnęła Madzia.

11 komentarzy:

  1. Świetny rozdział!
    Wspaniały!
    I już nie lubię Buster Sharp. :D
    Ahh... Nie ma to jak nienawiść do bohaterów już po pierwszym "spotkaniu"

    Zapewne i oni, i Wredne Zalotki przejdą eliminację.
    Zresztą czytałam spoilery, więc wiem :D

    Czekam aż dodasz Buster Sharp do bohaterów.
    Jestem ciekawa jak wyglądają ci idioci. :3

    Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny wspaniały rozdział!
    Czytałam go z uśmiechem na twarzy i już miałam nadzieję, że Wredne Zalotki zaśpiewają, a tu klops.
    Swoją drogą coś czuję, że ci chłopcy z Buster Sharp naprawdę namieszają na tym konkursie, którego nie mogę sie już doczekać...
    Wredne Zalotki w moich oczach zmieniają się trochę w detektywów: najpierw wzięły się za sprawę marichuany u pani Bennet, a teraz sprawa "pajaca, który załatwił sobie występ".
    A tak poza tym, to chyba naprawdę gentlemani wyginęli. Przecież stwierdzenie, że skopanie raz tyłków dziewczynom nie wystarczy, to już "lekkie" chamstwo.
    Więc mam nadzieję, że na eliminacjach to dzieczyny skopią tyłki tym gniotom z Buster Sharp.
    Pozdrawiam ciepło, bo coraz zimniej,
    Madeleine

    P.S. Przepraszam, że tak nieskładnie, ale przerwałam sobie randkę z chemią (alkenami, alkanami i innymi dziwnymi rzeczami), bo jutro mam kartkówkę, ale wiedz, że czekam na następny rozdział z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie mogę skomentować Ci bloga!
    Trafiłam na niego kilka tygodni wcześniej, bo poszukiwałam jakiś opowiadań z Lawson w roli głównej, wpisałam w googlach , no i wyskoczyło mi to :D ale to jest kontynuacja wanteddirection, zabrałam się za czytanie poprzedniego bloga. Boże, dziewczyno!!! Uwielbiam Cię!!! Skąd ty bierzesz te pomysły i jeszcze w taki cudowny sposób opisujesz wszystkie przygody, to ja nie wiem. Nie mogę wyjść z podziwu!! Parę słów krytyki też usłyszysz, ale wiem, że odbierasz je tak jak powinno się odbierać konstruktywną krytykę, tak więc nie martwię się o obrazę majestatu haha :))
    Strasznie irytuje mnie, gdy za każdym gdy jakaś postać dowie się czegoś szokującego, ktusi się. Kilka razy okej, ale ileż można? To jest fizycznie niemożliwe - jak to sama kiedyś napisałaś,w momencie gry w butelkę :P Fakt, że główne postacie znają prawie wszystkie zespoły też jest fizycznie niemożliwy, ale uważam, że opowiadania są po to, aby dać się ponieść wyobraźni i przenieść się w tej lepszy i wymarzony świat :)) a dzięki Twoim opisom, pomysłom i przez szalone przygody ja w ten świat się przenoszę i nie mam najmniejszej ochoty z niego znikać. Teraz skończyły już się moje wakacje, musiałam wrócić na uczelnię, ale jeszcze niedawno, gdy nie miałam nic ciekawego do roboty w ciągu dnia, siedziałam od 18 do 3 lub 4 nad ranem i czytałam Wanted Direction z zapartym tchem. Nie zostawiałam komentarzy, bo po pierwsze czytałam na telefonie i strasznie uciążliwe jest komentowanie rozdziałów z tego urządzenia, tym bardziej, że napisałaś ich 100 :D a po drugie, nie wiem czy byś je nawet zauważyła, z tej racji, że teraz zajmujesz się kontynuacją.
    Osobiście na początku shippowałam parkę Nath - Maggie, a Liam strasznie działał mi na nerwy, gdy się pojawiał. Później jak Nathan zachowywał się jak idiota, miałam ochotę zdzielić go po pysku, mimo iż to tylko działo się w "książce".
    W momencie, gdy coś zaczęło się dziać między Jay'em a Brukselką (swoją drogą nieźle wymyśliłaś z tym przezwiskiem!! gratuluję! pomysł genialny, bo można wiele zrobić z tym fantem ;d) wpadłam po uszy. Tak wkręciłam się w uwielbianie Loczka, że imię mojego misia Teddy'ego, do którego przytulam się przed zaśnięciem, miałam ochotę zmienić na Jaybird haha!
    Akcja miłosna rozwijała się strasznie powoli, ale według mnie to właśnie to dodaje opowiadaniu urok i trzymie człowieka przed ekranem. +

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + Jeszcze mi się przypomniało, że zarzucałam Ci także niemożliwość takiego faktu, że obie siostry spotykają się ze sławnymi muzykami z jednego zespołu, w dodatku przyjaciółka jednej jest w ciąży z trzecim gościem. typowa Moda na Sukces haha :D a akcja między Luizą i Ryanem troche za szybko sie potoczyla, ale czekam cierpliwie co dalej wymyslisz :))
      Ach, a najbardziej raził mnie błąd, gdy źle odmieniałaś imię Louisa Tomlinsona. Jego imię odmienia się normalnie :PP jak w następnych rozdziałach znowu popełnisz ten błąd, na pewno Cię poprawię :P ale dobrze wiesz, że to dla Twojego dobra, nie robię nic po złości, a człowiek uczy się na błędach :))
      Gdyby mi się Twoje opowiadanie nie podobało, to po prostu bym go nie czytała, a błędy wytykam Ci tlyko dlatego,żebyś ich więcej nie popełniała i stawała się z każdym dniem coraz lepsza! uwielbiam Wanted Direction i śmiało mogę napisać, że jest to jedne z najlepszych opowiadań jakie w życiu czytałam (chodzi o te blogowe, pomińmy książki).
      Myślę, że jeśli tlyko się postarasz, to osiągniesz sukces w pisarstwie, bo masz talent, poczucie humoru, pokorę i mnóstwo niepowtarzalnych i niekończących się pomysłów! Sama kiedyś pisałam opowiadania, jeszcze jakieś pół roku temu o One Direction i usunęłam blogi, przez brak czasu, weny i orginalności, czego Tobie nikt nie powinien zarzucić! :)
      Zawdzięczam Ci także miłość do członków The Wanted, bo wcześniej ich tylko lubiłam i znałam ich piosenki, ale teraz jestem ich fanką! :))

      No a teraz w końcu powinnam przeczytać ten rozdział 25, a później skomentuję już tylko ten wpis, bo to wszystko co napisałam wcześniej dotyczyło w większości bloga pierwszego.

      Acha, chciałabym żeby rozdziały były znowu takie długie jak w 1. Wcale nie przeszkadzało mi godzinne czytanie jednego rozdziału (dokładnie to chyba z 40 min mi zajmowało, bo nie lubię szybko czytać) i chciałabym znowu widzieć tutaj takie długości ;d

      Usuń
    2. *krztusi (sorry za błąd)

      Usuń
    3. a gdzie Brukselka i Jay?? czekałam na nich, a ich nie ma :(
      rozdział spoko, ale czekam na rozwój akcji :PP

      Usuń
  4. WOW! Tyle jestem w stanie wydusić xD Skąd Ty bierzesz te pomysły ? Jestem zazdrosna o Twój talent xD

    Biedne dziewczyny :( Jak ten cały chłopaczyna ze swoim zespołem mógł zająć miejsce Madzi i Wrednych Zalotek ? Straszne :(

    Mam nadzieję, że wszystko będzie okey :) Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej Hej Hello !
    rozdzial cudny Tak dawno mnie nie było ale iż jestem i nadrobilam wszystkie pominięte rozdziały
    Boski nie wirm co powiedziec
    Mam nadziejr że jeszcze Tom coś wymysli i Wredne Zalotki zaśpiewają
    Weny i do nn :*

    Wpadnij do mnie plz :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zrobilo mi sie smutno i mam nadzieje ze nie rozpadnie sie zwiazek Madzi i Nathana. To prawda ze sie oddalili od siebie ale brakuje im takich spotkan jak to i rozmow i mam nadzieje ze jak najszybciej im sie wszystko ulozy. Ejjj dlaczego Wredne zalotki nie zagraja tak chcialam zeby wystapily no chyba ze jeszcze sie wepchna na scene. Ciekawa jrstem czy w nastepnym rozdziale przyjaciolki Madzi poxnaja reszte chlopakow? Juz chce kolejny rozdzial. Maja

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajny rozdzial. Oby podopieczne Toma wystapily i daly z siebie wszystko. Mam nadzieje ze kolejny rozdzial za niedlugo.

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda Wrednych Zalotek. Mam nadzieję, że coś jednak wymyślą.
    Tom nieźle się zbulwersował.
    Ciekawa jestem konfrontacji Monika-Jay.
    Czekam na kolejny rozdział :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Blog List