środa, 30 października 2013

Rozdział 32 - "Konkurs piosenki"

Dziękuję Wam bardzo za komentarze. Mam nadzieję, że mimo problemów u jednej z bohaterek podobają Wam się rozdziały. 
Lubię Knedle. - Będzie więcej Joela. W ogóle będzie więcej chłopaków z zespołów. Nath i Madzia będą mieli również swoją historię, bo w końcu są już dość długo ze sobą i wypadałoby poczynić pewne kroki w przód... :)

Charlizell - Do "Zapałki na zakręcie" mam sentyment, więc nie wykluczam, że użyję tego cytatu. Zastanawiałam się nawet już kiedyś, żeby go dać, ale wtedy zdecydowałam się na cytat z "Forresta Gumpa" :)
Dziś konkurs piosenki i kolejna przygoda. Powracają też chłopaki z One Direction.

Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego czytania :*




"W każdym człowieku tkwi jakaś obsesja, która z czasem pogłębia się bardziej, jeśli jej na to pozwolimy. Jednych niszczy, innych rozwija - w zależności od tego, co kto zrobi ze swoimi skłonnościami."      
Ewa Bagłaj ("Dublerka")


         Ostatnie dni były szalone i pełne płaczu. Monika zasmarkała chyba z tonę chusteczek, płacząc za McGuinessem. Słuchała jak siostra i przyjaciółki próbują ją podnieść na duchu i dają upust obelgom, które jakby miały przygotowane w zanadrzu od dawna.

- Pamiętasz, co mówiłam o Adamie? - spytała Karolina, kiedy kolejnego wieczoru urządziły sobie wieczór z winem, podczas którego jej przyjaciółka mogła wylać żale. - Jezu, ten był sto stary lepszy! Idiota, owszem, ale McGuinessowi do pięt nie dorasta.

- A kto to Adam? - wtrąciła Luiza, podając Monice papier toaletowy, bo chusteczki się skończyły.

- Jej były, nieważne. - Karolina machnęła ręką. - Nie powinnaś płakać za tym bucem, bo nie był ciebie wart. Od początku to wiedziałam, ale cię wspierałam, bo jesteś moją przyjaciółką i to mój obowiązek.

- Wolałabym, żebyś następnym razem wprost mówiła, jeśli będę miała do czynienia z takim… takim… - zaczęła Monika, a Karolina klasnęła w ręce.

- No powiedz to!

- DEBILEM! - krzyknęła Monika. - Ale cieszę się, że chociaż wy jesteście szczęśliwe. I naprawdę nie musicie spędzać kolejnego wieczoru ze mną w mieszkaniu. Idźcie na randki, bawcie się, a ja odchoruję swoje i wezmę się za siebie.

- Nie zostawię cię - zobowiązała się Karolina.

- Ja też nie.

- Nie sprawia mi przyjemności fakt, że odciągam was od ukochanych - oświadczyła Monika. - Wezmę prysznic, położę się i obejrzę jakiś serial. Wcześniej pójdę spać i będę spokojniejsza, wiedząc, że chociaż wy dobrze się bawicie.

         Luiza spojrzała na Karolinę.

- Właściwie to Ryan wydzwania zaniepokojony… - przyznała, a Monika rzuciła jej pokrzepiający uśmiech, przez co dziewczyna popędziła zadzwonić do swojego lubego.

- Ty też, zadzwoń do Maxa.

- Ale on brata się z wrogiem! - zaparła się Karolina.

- Max zachęcał Jaya, żeby powiedział mi prawdę, więc masz moje błogosławieństwo.

         Szatynka popatrzyła jeszcze na swoją przyjaciółkę, ale wiedziała, że jeśli jej nie posłucha, nie będzie wcale lepiej. Monika potrzebowała teraz czasu na rozmyślanie i roztkliwianie się nad własnym losem.

         Półtorej godziny później obie, Karolina i Luiza, wychodziły, wystrojone i gotowe. Karolina w pośpiechu wkładała sobie kolczyk do ucha.

- Jesteś pewna, że dasz radę? - spytała jeszcze na wychodnym.

- Tak, na sto procent.

- Max chciał wejść na górę, ale mu zabroniłam.

- Może to i lepiej. Nie zniosę kolejnego litościwego spojrzenia. - Monika spojrzała znacząco na Ryana i Luizę, którzy niemalże mieli usta ułożone w odwrócone podkówki. Kiedy zreflektowali, że dziewczyna mówi o nich, pożegnali się i wyszli z mieszkania, zostawiając ją samą.

         Szybko przekonała się, że z ciepłego prysznica nici, bo nie było ciepłej wody i to nie za sprawą sąsiada zza ściany. Zeszła na dół, by poprosić Nicka o naprawę boilera, który najwyraźniej się zepsuł, ale mimo iż był to dzień, w którym był "względnie trzeźwy", nie zastała go w kantorku, ani w mieszkaniu. Jak się dowiedziała od jednej wścibskiej sąsiadki, przesiadywał u Audrey, z którą od parapetówki "tak jakby się spotykał", co rzekomo "miało na niego zbawienny wpływ". Podobnie jak zakończenie remontu.

- Cóż, ale mniej zbawienny dla stanu mojego mieszkania - prychnęła Monika i powlokła się na górę, by w spokoju obejrzeć kolejny sezon "Jak poznałem waszą matkę".

         I tak właśnie mijały jej dni. Jeśli dziewczyny wychodziły, zaszywała się w sypialni z butelką wina i chipsami paprykowymi i oglądała seriale. Gałki oczne ją bolały od nadmiaru promieniowania z ekranu, ale nie chciała zajmować się niczym produktywnym. Nie miała na to siły. Kiedy tylko robiła sobie krótkie przerwy, przypominało jej się, że Jay przespał się z jakąś dziewczyną w Ameryce i czuła bolesne ukłucia w okolicy serca. Kiedy śmiała się z perypetii bohaterów na ekranie, choć na chwilę zapominała o tym, co przykre, a jej zbolałe serce mogło odpocząć od użalania się nad sobą.

         Wiedziała, że nie może tak żyć wiecznie, dlatego w końcu, po dwóch tygodniach takiej wegetacji, zgodziła się wybyć z mieszkania, by obejrzeć występ swojej siostry, która miała wystąpić na zawodach nieprofesjonalnych grup wokalnych za kilka dni.

- Czy ty czasem nie zamienisz się w popiół pod wpływem słońca? - zapytała zadziornie Madzia, kiedy po lekcjach wpadła do siostry zobaczyć, jak ta się trzyma. - Jesteś bledsza niż zwykle. Można rzec, że masz przezroczystą skórę.

- Arystokracja tak już ma - odcięła się Monika.

         Od kilku minut zamiatała łyżką w talerzu z płatkami, których w ogóle nie ubywało. Madzia to zauważyła.

- Może powinnam ci czipsy mlekiem zalać?

- Mlekiem?

- No dobra, raczej colą. Widzę, że lubujesz się teraz w niezdrowej żywności.

- Zawsze się lubowałam.

- Ale kiedyś jadłaś też inne rzeczy. Uważam, że powinnaś zaprzestać ze śmieciowym żarciem i wziąć się za siebie. Kiedy mama cię zobaczy w takim stanie…

         Monika spojrzała na siostrę zszokowana.

- Mama? Dlaczego miałaby mnie zobaczyć?

         Zawsze rozmawiała z rodzicami przez Skype'a, ale od dwóch tygodni wybierała bezpieczne rozmowy telefoniczne, żeby jej domyślna mama nie zorientowała się, że coś jest z jej córką nie tak.

- Nie powiedziałam ci? Przyjeżdża w odwiedziny. Kiedy dowiedziała się, że nie przyjedziemy na majówkę, bo mam występ, stwierdziła, że wpadną z tatą na kilka dni. A że tata nie może, bo pracuje…

- O Jezu… - Monika złapała się za głowę i zaczęła szybko przetwarzać informacje.

         Uwielbiała swoją mamę, ale nie wyobrażała sobie, żeby teraz miała zwalić się jej na głowę. Była strasznie opiekuńcza, żeby nie powiedzieć, że nadopiekuńcza i odchodziła od zmysłów, że jej oczka w głowie znalazły się "na obczyźnie". Fakt, że jej starsza pociecha była w związku nieco ją uspokajał. Była przekonana, że piosenkarz (jako że w jej mniemaniu wyglądał na "sympatycznego chłopaka") dobrze się opiekuje jej starszą córką i zapewnia jej zaplecze materialne. O młodszą córkę była bardziej spokojna, bo ta z natury była bardziej ułożona. Do tego mieszkała z Alicją, która była dojrzałą i odpowiedzialną osobą.

- Gdzie mama zamierza się zatrzymać? - spytała Monika, kiedy doszła do siebie.

- U Ali. Rozmawiała z nią przez telefon i będzie tu w czwartek. Zostanie do niedzieli.

- Och.

- Mama nie wie, że między tobą a Jayem finito? - spytała Madzia, biorąc się za płatki swojej siostry. - Swoją drogą, śniadanie o tej godzinie? Weź się w garść, Monia.

- Mama nic nie wie, bo dostałaby zawału. A śniadanie będę jadła, kiedy mi się podoba.

- Może naucz się gotować? I tak siedzisz całymi dniami w domu i nic nie robisz. Od tej akcji charytatywnej zbijasz bąki, a jakieś zajęcia pomogłoby ci się ogarnąć - poradziła nastolatka.

- Nie potrzebuję tego. Już się ogarnęłam. - Rudowłosa odchrząknęła i się wyprostowała. Od tej chwili postanowiła wziąć się w garść i zamiast się nad sobą użalać, powrócić do obwiniania świata za wszystkie niepowodzenia.

         Kilka dni minęło jak z bicza strzelił. Przyjechała jej mama, której razem z Madzią pokazała Londyn. W sobotę natomiast stała zamyślona za kulisami gryząc paznokieć kciuka i obserwując, jak jej siostra słucha ostatnich rad Toma.

- … i tak wszyscy wiemy, że wygracie - zakończył podniosły monolog Tom. - Moja drużyna zawsze wygrywa.

- A Buster Sharp? - wtrąciła szeptem Kathy.

         Wredne Zalotki powinny czuć się podekscytowane faktem, że w jury zasiądą znane gwiazdy, które być może będą miały okazję poznać. Niestety stres brał górę i nie mogły się w pełni cieszyć perspektywą spotkania One Direction.

- Och, kto by głosował na kolesi, kiedy może wybrać laski… - Parker wyszczerzył zęby. - Jak wygracie, to zaproszę was na chilli con carne.

         Madzia wzdrygnęła się na wspomnienie potrawy, ale reszta dziewczyn wyglądała na zadowolone. Obok przemknęła jakaś chudziutka dziewoja w kanarkowej rozkloszowanej sukience i spojrzała na Toma jak urzeczona, przez co ten założył sobie kaptur od sportowej bluzy na głowę.

- Myślisz, że to dobry kamuflaż? - spytała rozbawiona Maja.

- Najlepszy, jaki mam. Nie mogę pozwolić, by niewiasty mdlały na mój widok.

- Niewiasty będą mdlały na widok One Direction - poprawiła go Alex. - Mam nadzieję, że Liam się pojawi…

- A ta znowu o tym - westchnęła Irene. - Minęły cztery miesiące odkąd "wpadłaś mu w ramiona". Gdyby to miała być miłość, już bylibyście parą.

- Gdyby wiedział, że przyjaźnię się z Maggie…

- To nic by między wami nie zaszło. Nie umawiamy się z byłymi przyjaciółek - wtrącił Tom, a Madzia spojrzała na niego zszokowana i nie miało to nic wspólnego z faktem, że nazwał Liama Payne'a jej byłym, ale raczej z tym, że poczuł się częścią dziewczyńskiej grupy przyjaciółek.

- Dobra, dosyć tych plotek. Musimy zrobić ostatnią próbę i omówić wszystkie szczegóły - zapowiedziała Maja, stając w centrum uwagi.

         Madzia zmarszczyła brwi.

- Czy twoja pewność siebie wynika z faktu, że poinformowałam cię o definitywnym zerwaniu mojej siostry i Jaya?

- To to było definitywne?! - spytał zszokowany Tom, ale został zupełnie zignorowany przez dziewczyny.

- Nie życzę twojej siostrze źle, ale… no wiesz.

- No nie wiem.

- Ja też nie wiem! - zirytował się Parker.

- Idź lepiej do Kelsey! - fuknęła na niego Magda. - My tu mamy babskie plotki.

- Ale Kelsey nie mogła przyjść!

- To idź do Jaya!

         Oczy Mai zaświeciły, a Madzia westchnęła ciężko i uderzyła się otwartą dłonią w czoło.

- Nie ty. I najlepiej nie zdradzaj, że moja siostra i Jay nie są już parą. Przypominam, że przyjechała moja mama, a oni udają, że wszystko między nimi w porządku.

- I Jay się na to zgodził?! - Tym razem to Maja była zszokowana.

- Musiał. Jest coś winien mojej siostrze, więc chociaż poudaje jej chłopaka przed moją mamą, bo inaczej Monika będzie musiała wrócić do Polski.

         Dziewczyny pokiwały głowami ze zrozumieniem i postanowiły wziąć się za rozgrzewkę wokalną. Do konkursu została niecała godzina czasu, miejsca zaczynały się bowiem zapełniać, a stres powoli osiągał apogeum. Konkurencję widziały już podczas prób generalnych na scenie, ale Buster Sharp się nie pojawili i ich występ pozostawał tajemnicą, co niepokoiło Wredne Zalotki, które w tej chwili marzyły o wygranej.

*

         Monika nie miała pojęcia, dlaczego, mimo rad wszystkich wokoło, nie powiedziała mamie o tym, że zerwała z Jayem, bo ten ją zdradził i nie był w stosunku do niej szczery. Była przekonana, że wtedy jej walizki zostaną z przymusem spakowane, a ona wsadzona w samolot powrotny do Polski. Może i nie byłby to taki zły pomysł, gdyby nie fakt, że nie była pewna, czy będzie potrafiła odnaleźć się w ojczyźnie po tym, co przeżyła w Anglii.

         Liczyło się to, że przyszła wspierać Madzię, i wszystkie inne sprawy starała się zepchnąć na dalszy plan. Po krótkiej wymianie zwrotów grzecznościowych, kiedy to przedstawiła Jaya mamie, stwierdziła, że nie może z nimi siedzieć na widowni, bo jest zbyt dziwnie. Udała się za kulisy, by porozmawiać z siostrą, ale ona akurat rozgrzewała się wokalnie z Wrednymi Zalotkami pod okiem nieudolnie zakamuflowanego Toma, nie chciała więc im przeszkadzać.

         Rudowłosa stała więc za kotarą, przygryzając paznokieć kciuka i rozmyślając. Jay wziął sobie do serca pokazanie przyszłej-niedoszłej teściowej wzorcowego związku i mimo iż jej mama słabo znała angielski, opowiadał jej jakieś proste dowcipy, przez co Monice zachciało się rzygać. Rzygać tęczą. Stawał stanowczo za blisko niej, dwa razy próbował objąć ją ramieniem, a na przywitanie chciał ją nawet pocałować w usta, ale tak śmiesznie odskoczyła, że mogła tylko trzymać kciuki w nadziei, że jej mama tego nie zauważyła, zaślepiona iluzorycznym szczęściem starszej córki. Monika nie rozumiała, dlaczego tak łatwo przychodzi Jayowi udawanie jej chłopaka, skoro od dwóch tygodni nim nie był.

- I na pewno już nie zostanie - powiedziała sama do siebie.

- Kim? - spytał Niall, który nagle wyrósł za nią z butelką Nestea w dłoni i wyszczerzył zęby, z których ściągnięto aparat, jakby chciał pokazać, co straciła, kiedy zrezygnowała z pocałowania go podczas gry w butelkę.

- Zapomniałam, że tu jesteście - westchnęła, zamiast zaszczycić go odpowiedzią.

- Wiesz, sędziujemy - wyjaśnił z dumą, a ona powstrzymała się, by nie uderzyć się otwartą dłonią w czoło. Nie przepadała za One Direction i z całej piątki była w stanie zrozumieć tylko Liama, no ale skoro jej siostra tak ich lubiła, coś w tym musiało być.

         Budynek teatru, w którym odbywał się konkurs był przepełniony celebrytami. Przedsięwzięcie było na wielką skalę. Nagrodą główną było nagranie duetu z One Direction, a w jury zasiadać mieli sami celebryci. Oprócz Zayna i Nialla, którzy mieli decydujący głos był Andy Brown z Lawson, Louis Walsh znany jako juror X-Factora, Frankie Sandford z The Saturdays, której nadal obie siostry nie znosiły po wydarzeniach z balu przebierańców ponad rok temu, jakaś nieznana dziennikarka oraz Danny Jones. Za tego ostatniego Monika i Madzia były szczególnie wdzięczne, bo liczyły na to, że mają wtyki w jury, a co za tym idzie, "Wredne Zalotki" mają większe szanse na zwycięstwo.

- Nie musisz czasem gdzieś iść? - spytała Monika Nialla, który był ostatnią osobą, z którą chciałaby teraz porozmawiać. - Sędziować?

- Jesteś jeszcze bardziej zgorzkniała niż pamiętam - oświadczył bezceremonialnie Niall, czym wzburzył Monikę.

- Co ty sobie wyobrażasz? Kim jesteś, żeby mnie obrażać?

- Na pewno nie osobą upoważnioną do krytyki, więc zamilknę w tej chwili, chociaż na usta ciśnie mi się kilka świetnych odpowiedzi.

         Monika zmroziła blondyna wzrokiem, a on udał, że kuli się w sobie i przytulił butelkę płynu. Nie spodziewała się po nim takiej odwagi, zawsze wydawało jej się, że w jakiś sposób go onieśmiela.

- Ta cała sprawa z Jayem jest popaprana - odezwał się nagle Niall, jakby nie zrozumiał aluzji, że rozmowa skończona. - Wiem, że nie jesteśmy przyjaciółmi i z niewiadomych przyczyn nas nie lubisz, mimo iż jesteśmy tacy uroczy… - przerwał, by po raz kolejny wyszczerzyć zęby, a po chwili odkaszlnąwszy, kontynuował. - W każdym razie wiedz, że bycie singlem to nie słabość. To odwaga, by czekać na to, na co się zasługuje.

         Nie była pewna, czy miała to być jakaś enigmatyczna wskazówka dotycząca ich wspólnej przyszłości, ale jego niebieskie i czyste spojrzenie było tak szczere, że zrozumiała, iż jest to zwykła życzliwa rada. Był na bieżąco z dziwaczną szaradą, w którą się wplątała i dał jej do zrozumienia, że nie powinna wstydzić się przed matką, że rozstała się z chłopakiem.

- Dzięki - powiedziała cicho, widząc, że Niall się oddala.

- Ciężko ci to przeszło przez gardło, ale cieszę się, że doceniłaś moją radę - odpowiedział rezolutnie.

- Choć wolałabym, żeby moja siostra na prawo i lewo nie opowiadała o moim życiu osobistym.

- Na prawo i lewo? Ona powiedziała Louisowi przez telefon. A on powiedział Harry'emu. A Hazza to już wszystkim. Stąd wiem. Swoją drogą, szkoda, że nikt nas nie zaprosił do tej zabawy.

- Będę pamiętać na przyszłość - zobowiązała się na odczepne Monika i rzuciła blondynowi coś na kształt uśmiechu. Ten oddalił się do Zayna pudrowanego przez dwie stylistki.

         Madzia dopiero teraz zauważyła siostrę, do której pomachała ręką, ale ta pokręciła głową, nie chciała bowiem przerywać w próbie. Oprócz gwiazdorskiego jury gdzieś na widowni był Jay. Oczywiście obstawiał swoją "teściową", a Karolina i Max dzielnie siedzieli obok, robiąc dobrą minę do złej gry. Dzięki Bogu, że chociaż oni przybyli i pomogą Monice przetrwać tę niezręczną atmosferę. Karolina robiła dodatkowo za tłumaczkę. Kiedy rudowłosa wyjrzała za kurtynę, ujrzała Jaya, który żywo gestykulował i rozmawiał z jej matką. Ciekawy obrazek. Dwa tygodnie wcześniej westchnęłaby nad jego urokiem, ale teraz nie wiedziała, czy się smucić, czy irytować.

         Lekarz Natha nakazał mu odpoczynek po operacji gardła, którą przechodził wcześniej podczas pobytu w Ameryce, więc chłopak Madzi został w domu, ale i tak nadmiar celebrytów pod jednym dachem dawał się we znaki.

         Monika przywołała na myśl wspomnienia z imprez i koncertów, na których One Direction i The Wanted pojawiali się obok siebie, gdyż ich losy splatały się z losami jej i jej siostry. Krajowy konkurs zespołów wydawał się powrotem do korzeni.

- Powrót do korzeni!!! - wrzasnął nad uchem dziewczyny znajomy głos, który najwyraźniej czytał jej w myślach.

- Danny Jones, kogo widzą moje oczy! - roześmiała się Monika, ściskając kumpla. Ostatni raz pracowali razem nad akcją charytatywną, którą pomógł zorganizować.

- Nie odzywasz się, więc tylko przypadkowo możemy nadrobić zaległości towarzyskie. Masz ochotę na owocową żonglerkę? Gdzieś tu widziałem mandarynki… - Danny zaczął żartować i rozglądać się w poszukiwaniu owoców, którymi rok temu żonglowali na korytarzu w hotelu, w którym zawarli znajomość.

- Ostatnie miesiące były zakręcone - wytłumaczyła się Monika.

- Bardziej niż poprzednie? - Danny z McFly spojrzał na nią spode łba.

- Bardziej.

- To ma coś wspólnego z Loczusiem?

- Aż tak oczywiste?

- Tak, zważywszy na fakt iż przed chwilą zaczepiłem rudą kocicę z publiczności, pewny, że to ty.

- Rudą kocicę? - prychnęła Monika, ale zorientowała się, że Danny mówił o jej mamie. - Mam nadzieję, że nie powiedziałeś nic głupiego…

- Głupiego? Ja? - Chłopak wydawał się dotknięty do żywego. - Coś ty! Mówię: McGuiness, po rozstaniu z Monicą skołowałeś sobie jej starszego sobowtóra, a on spalił buraka i wytłumaczył, że to twoja mama.

- A ona co na to?!

- Chyba nie zrozumiała wszystkiego. Z angielskiego nie jest orłem, jak jej córka - zachichotał Danny, a Monika uśmiechnęła się dobrodusznie. Jej tajemnica póki co była bezpieczna.

- Mama nie jest głupia, domyśli się, że zerwałaś z Jayem - wtrąciła Madzia, która dołączyła do siostry i piosenkarza, kiedy już była gotowa.

         Starsza dziewczyna zmierzyła młodszą wzrokiem.

- Wow, wyglądasz świetnie. Wszystkie wyglądacie - dodała, widząc, że reszta dziewczyn ma takie same, połyskujące na złoto sukienki.

- Jury będzie jednak oceniać talent, a nie wygląd - wtrącił Danny, ale szybko wybuchnął śmiechem. -  Żartuję!

         Madzia poczuła nagle, że ktoś zasłania jej oczy, ale nie wydobywa z siebie żadnego dźwięku, oczekując, że sama zgadnie, z kim ma do czynienia.

- Tu jest tyle jej kawalerów, że nie ma szans, aby odgadła - szepnął Monice na ucho Danny.

- Nath, miałeś odpoczywać! - Nastolatka rozpromieniła się i odwróciła się w stronę swojego chłopaka, którego poprawnie odgadła.

- Jak ona to zrobiła? - dziwił się Jones. - Czy on ma jakieś gładkie ręce? A może chropowate?

         Wszyscy zignorowali członka McFly, bo byli poruszeni niespodzianką Natha, który wręczył swojej dziewczynie kwiat.

- Lekarz kazał mi się oszczędzać, ale chodziło mu raczej o mój głos, a nie o izolację od społeczeństwa.

         Chłopak pochylił się i pocałował swoją dziewczynę, a jakaś nastolatka z innej grupy wokalnej zapiszczała, widząc swojego idola.

- No i tęskniłem za tobą jak szalony. I nie mogłem przegapić twojego debiutu na scenie. Muszę zobaczyć, jak skopiecie wszystkim dupy. Tom pewnie nieźle was wyszkolił, co?

- Wolałabym skopać rywali wokalnie, ale perspektywa skopania im tyłków też jest kusząca.

- Rozumiem, że nie panuje tu przyjazna atmosfera. Trzeba to zmienić. - Nath uśmiechnął się uroczo i przyciągnął swoją dziewczynę do siebie, by złożyć długi i namiętny pocałunek na jej ustach.

- Ktoś może zrobić zdjęcie - wyszeptała między jednym pocałunkiem a drugim nastolatka.

- I co z tego? Niech świat się dowie, nasz menedżer nie będzie mógł dłużej mnie szantażować.

         Dziewczyna uśmiechnęła się i wpiła się głęboko w usta swojego chłopaka, zapominając o całym świecie.

- Może tak poczekajcie, aż zgasną światła, co? Połowa dziewczyn tutaj dostanie zawału albo się zesika z wrażenia… - zaczął Danny, a wtedy, jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, coś strzeliło i kulisy, jak i widownia pogrążyły się w zupełnych ciemnościach.

- Co się stało? - spytała zaniepokojona Monika.

         Nath przygarnął Madzię ramieniem do siebie, żeby ją uspokoić. Nagłe egipskie ciemności wywołały spore poruszenie.

         Krew w żyłach wzbużył jednak dopiero komunikat, który popłynął z głośników.

- Nikt nie rusza się z miejsc! W teatrze jest bomba i jeśli zapanuje panika, natychmiast ją zdetonuję!

         Madzia niemal od razu rozpoznała zachrypnięty głos Jessici i osunęły się pod nią nogi.

11 komentarzy:

  1. Nie było mnie tu przez bodaj cztery rozdziały, ale ze względów niezależnych ode mnie, ale narzuconych odgórnie przez państwo (czyt. szkoła). No cóż, mam nadzieję, że nie będę bita i poniżana za brak komentarzy...

    Kiedy przeczytałam tytuł, pomyślałam "TAK, to jest ta chwila, w której Wredne Zalotki skopią części zadnie Buster Sharp!" A tu zdziwienie i to duże zdziwienie, wręcz porażenie informacją. Nie spodziewałabym się po Jess takiego wyskoku. Bomba? To już "wystrzałowa" przesada. Kiedyś Jessica mnie bawiła, była bardziej normalna, a teraz??? To już się po prostu w makówce nie mieści. Tylko nie pasuje mi tu jeszcze brak chłopaków z Buster Sharp. A może razem idą w konspirę?
    Ale zostawię w spokoju te kryminalne rozważania, zajmę się milszymi rzeczami.
    Poczułam więź z Moniką- nie, nie z powodu rozstania (bo nie miałam jeszcze się z kim rozstać), ale z powodu "Jak poznałem waszą matkę". Nie dziwię się, że Monia wciągnęła się w sezony, ten sitcom jest po prostu genialny! Szczególnie rozwalający jest Barney, ale chyba zbaczam z tematu... Wracając, napiszę, że szkoda z kolejnego rozstania Brukselki i Jaya. Na moje oko naprawdę mogliby być razem, ale za każdym razem okoliczności nie sprzyjały. Teraz żywię nadzieję, że obecność mamy Madzi i Moni coś zadziała.
    Cieszę się też, że między Magdą a Nathem wszystko w jak najlepszym porządku. W końcu musiało być po wszystkich perypetiach z nimi związanymi.
    Fajnie, że Karolina i Luiza także znalazły swoich Romeów.
    No i oczywiście Wredne Zalotki! Jedna lepsza aparatka od drugiej. Na łopatki rozłożyły mnie Alex z tą swoją wpadającą w ramiona miłością i Maja z "nie życzę źle twojej siostrze, ale wiesz...".
    Reasumując: rozdział bardzo fajny i życzę ci jeszcze wielu pomysłów i wytrwałości w pisaniu, której niektórym osobom brakuje (tak, mówię o mnie)
    I na koniec: niestety, jako że po prostu mam manię wyłapywania błędów ortograficznych, muszę napisać o tym, że "kamuflaż" jest przez "ż", a "odkąd" przez "d" na końcu.
    Nie bierz sobie tego zbytnio do siebie, wszakże błądzić jest rzeczą ludzką, ale zawsze lepiej jak jest dobrze napisane, prawda?
    Pozdrawiam serdecznie i niecierpliwie czekam do soboty na nowy rozdział,
    Madeleine

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za ten wyczerpujący komentarz. Błędy poprawione, dzięki, że zwróciłaś na nie uwagę. Na swoją obronę dodam, że wiem, jak się pisze te słowa. Winę ponosi fakt, że strasznie szybko piszę, a plik w Wordzie jest już tak długi, że nie podkreśla mi błędów, więc często nie zwracam uwagi na te literówki (tak je nazwę, żeby nie było :P)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
    2. Nie ma za co, naprawdę, mam tylko nadzieję, że nie odczytałaś mojego komentarza jako mądrzenie się czy coś. Po prostu kiedy widzę gdzieś jakieś błędy po prostu muszę je zaznaczyć.
      Mogę cię jedynie pocieszyć, że nie tylko ty masz problem ze sprawdzaniem pisowni długich tekstów w Wordzie. Jakiś miesiąc temu oddawałam bardzo długie wypracowanie z polskiego pisane na komputerze. Spieszyłam się przed drukowaniem, więc nie sprawdziłam, a w tekście nie dość, że zamieniony był szyk zdań, to jeszcze takie byki... Znalazłam tam nawet "że" pisane przez "rz". Pani była w szoku :P
      Więc pozostaje i mi, i Tobie, Jaycee życzyć, żeby Word nie szwankował.
      Madeleine

      Usuń
  2. O kur**... !!!
    Moja reakcja nie mogła być inna... BOMBA?!?!?!?!?!?!?! Na prawdę?!?!!?!?!?!??!?!?!?!!?
    WOW!
    Jessica mnie zaskoczyła... CZY JEST NA SALI PSYCHIATRA?! BO TEJ WARIATCE BY SIE PRZYDAŁ!
    Słodka była ta niespodzianka Nathana. ♥ I w sumie dobrze, że się pojawił, bo jakby się dowiedział, ze Madzia jest w budynku z bombą to chyba by zawału dostał.. Widać jak bardzo ją kocha. ♥

    Niall taki słodki. :3 Lubię go. :D I dobre rady daje. xD
    Monia powinna powiedzieć o jej rozstaniu z Jayem. Przecież nie moze tego ukrywać!
    Ale i tak Tom i Danny najlepsi. XD
    Pod względem śmiesznioszciowym! xD

    Dobra, nie wiem co dodać jeszcze na temat rozdziału.
    Dziękuje za odpowiedź na mój komentarz!

    Pozdrawiam. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta to wszędzie się wpierdzieli...
    Głupia, wredna Jess.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział super. Czekałam na występ Wrednych Zalotek. Przyznam szczerze, że nie spodziewałabym się czegoś takiego po Jess. Wiedziałam, że jest dziwna, ale nie że aż do tego stopnia. No to teraz pozostaje tylko czekać na kolejny. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem szczerze że rozdział jak wszystkie inne zarombisty :D Niall pokazany z innej strony niź naprawdę wydaje sie taki bardziej domysłowy ale tak samo uroczy <3 Nath jest po prostu słodki i opiekuńczy co ukazuje go jako idealnego chłopaka ;* dobrze że Monia się pozbierala ale Jess to mnie zaskoczyła *_* i pytanko bo nie jestem wtajemniczona : co ile dodajesz rozdziały?

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej
    Jestem Kamila
    Najpierw chciałam powiedzieć że twoje opowiadanie odkryłam miesiąc temu i dziś skończyłam nadrabiać (tzn. Przeczytałam 1 część i 2 do 32 rozdziału)
    Twoje opowiadanie jest najciekawszym opowiadaniem jakie czytałam a przeczytałam naprawdę dużo. Super rozdział. Jesteś świetna. Proszę dodawaj rozdziały częściej. A i jak się na prawdę nazywasz ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Na wstępie przepraszam za to że nieregularnie komentuję,ale jak zwykle brak czasu.
    Każdy rozdział czytam i mam nadzieję że nie jesteś zła za to że nie dodaję komentarza pod każdym rozdziałem być może za jakiś czas to się zmieni. :)
    Rozdział jak zwykle genialny.
    Czekam na następny.
    No i życzę oczywiście weny jej nigdy za dużo. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Doskonale rozumiem dlaczego Monika wybrała ''Jak poznałem waszą matkę" za pocieszyciela. Przecież przy tym serialu nie da się usiedzieć bez śmiechu!
    A mama dziewczyn się zorientuje. Monika nie ma talentu aktorskiego niestety.

    Jess, ach ta Jess. Tym razem przesadziła i ten wybryk będzie ciągnął za nią poważne konsekwencje np. zamknięcie w poprawczaku. W sumie dobrze, bo Madzia będzie miała spokój.
    Jestem ciekawa jak potoczy się konkurs piosenki. Bo mam nadzieję, że się odbędzie :)
    Pozdrawiam :)
    PS. Jak byś chciała jakieś cytaty to mam całą skarbnicę. Daj znać, a zasypię Cię przeróżnymi cytatami od różnych autorów, z książek rożnych gatunków.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten rozdzial jest swietny. Biedna Monia uzalaxsie nad soba i rozpacza a reszta sie o nia martwi. Dobze ze zdecydowala sie wyjsc z domu i zobaczyc konkurs piosenki siostry chociaz mamusia dziewczyn skomplikowala sytuacje. Oj Jay to dobry aktor a Monika jest naprawde w glupiej sytuacji.Tom i jego druzyna to jest piekne jak dziewczyny zzyly sie z tym wariatem i ciesze sie ze to on im pomaga mam nadzieje ze wygraja. Danny to kolojeny wariat od hasel ich dwoch mozna plakac ze smiechu. No i pojawie sie Natha bylo piekne i Madzia taka szczesliwa mam nadzieje ze teraz juz bedzie wiecej takich scen. Nie mioge sie doczekac. Maja

    OdpowiedzUsuń

Blog List