Dziękuję za wszystkie komentarze!
Niestety nie udało mi się odtworzyć rozdziału, który napisałam. Długo próbowałam, ale nic z tego nie wyszło, a każda próba była jeszcze gorsza. Napisałam więc zupełnie inny rozdział. Wymęczony, ale mam nadzieję, że do zniesienia.
Pozdrawiam,
Jaycee.
Nie mogła zostać na planie
zdjęciowym. Nie teraz, kiedy jej siostra wyczuła, że coś przed nią ukrywają i
uciekła w popłochu. Mimo iż Tom stanowczo namawiał Monikę na pozostanie przy
domku nad jeziorem i konsultacje, mimo iż była scenarzystką filmu, spytała
Maxa, czy nie odwiózłby jej do Londynu. Przystał na tę propozycję. Jay zabrał
się z nimi, zmęczony obserwowaniem swojego sobowtóra Mike'a Altmana, który
odgrywał w każdej scenie rolę fajtłapy. Nath nie miał nic do gadania. Mógł
zostać i nocować razem z Tomem i ekipą lub zabrać się samochodem, którym przyjechał.
Wybrał opcję drugą, mimo iż przy siostrze Maggie nadal czuł się nieswojo, a
wydarzenia ostatnich dni tylko potęgowały to wrażenie.
Tuż
po zachodzie słońca przyjaciele wpakowali się do terenówki Maxa i ruszyli w
stronę miasta. Monika siedziała z przodu, ale w ogóle się nie odzywała.
Policzek oparła o szybę i pustym wzrokiem obserwowała uciekające do tyłu
drzewa. Kierowca skupił wzrok na drodze, którą miał przed sobą, ale dwaj
pasażerowie na tylnych siedzeniach nie zamierzali siedzieć cicho.
- Nie no dłużej nie wytrzymam! - krzyknął
nagle Nath. - Co robimy z Maggie?
- Jak to co? - zdziwił się Jay.
- Nie możemy milczeć, to jasne. Jeśli nie
chcemy jej zrazić do siebie na całego, trzeba powiedzieć jej prawdę. Pokazać
zdjęcia, nagrania wideo… Można przyprowadzić Adama i Caroline, niech zobaczy,
że też są w Polsce. Wtedy nam uwierzy. I może wszystko sobie przypomni.
- Więc od czego proponujesz zacząć?
Pokażesz jej zdjęcie, na którym się obściskujecie i wyznasz miłość? - prychnął
Loczek. - Nie chcemy, żeby dostała zawału.
- Nie chcemy też, żeby ten cały Tony
wykorzystał okazję! - warknął Nath.
- Na pewno ma na tyle oleju w głowie, by
nie wykorzystać okazji - wtrącił Max.
- Taki jesteś tego pewny?! A mi się wydaje,
że od początku nas sabotuje. On nie chce, żeby sobie wszystko przypomniała.
Chce ją w sobie rozkochać i…
Potok
słów Natha przerwała Monika, która oderwała wzrok od szosy i przeniosła go na
chłopaka.
- Rozkochać? Nie można nikogo w sobie
rozkochać. Jeśli moja siostra poczuje coś do Tony'ego, to poczuje i już. Nic z
tym nie zrobisz.
- Ja już znam takich jak on. Ma sposoby, by
rozkochiwać laski. Na twitterze piszą do niego takie rzeczy…
- Sprawdzałeś go na twitterze? To trochę
żałosne. - Monika wywróciła oczami.
- Chłopak musiał wybadać konkurencję. Jeśli
jeszcze się nie zorientowałaś, chce odzyskać Maggie - wyjaśnił Jay.
- Debil by się zorientował. Ale to moja
siostra podejmie ostateczną decyzję. I mogę cię zapewnić, że Tony nie
wykorzysta okazji, niezależnie jakie "ma sposoby na laski". Jak sobie
to wyobrażasz? Miałby zaryzykować, "rozkochać ją w sobie" i…? Gdyby
sobie wszystko przypomniała, nie chciałaby go znać. - Monika odetchnęła ciężko
i odwróciła się przodem do kierunku ruchu jazdy. - Nawet jeśli wątpisz w jego
dobre serce, to nie bierz go za kompletnego idiotę, bo się zawiedziesz.
Max
przytaknął na słowa przyjaciółki.
- Brukselka ma rację. Słabo znam Tony'ego,
ale wydaje mu się, że zależy mu na Maggie na tyle, by jej do siebie nie zrażać.
Nie musisz się obawiać, że roztoczy swój czar i rzuci się na nią, by ją
zacałować.
Nath
zrobił duże oczy, a Jay uderzył się otwartą dłonią w czoło.
- Co ty wygadujesz? Teraz się będzie bał,
że Maggie pójdzie z Tonym w tango!
- W tango?!
- Nikt z nikim nie pójdzie w tango! -
ucięła dyskusję Monika. - Czy wy bierzecie moją siostrę za puszczalską?
- Racja. Siostry nie są łatwe, Loczek się o
tym przekonał, próbując uwieźć Brukselkę, a i Beniaminek musiał długo się
pocić, żeby w końcu…
- MAX!!! - Krzyk trzech głosów skierowany w
stronę kierowcy spowodował, że ten na chwilę stracił panowanie nad pojazdem,
ale szybko je odzyskał.
- No… przepraszam. Chciałem tylko
powiedzieć, że nie będzie tanga - usprawiedliwiał się Max.
Dyskusja
na temat Tony'ego dobiegła końca. Temat zmienił się na planowanie działań.
Przyjaciele wspólnie uznali, że najlepiej będzie, jeśli powiedzą Madzi prawdę
razem. Max nalegał, by była przy tym Karolina, więc po drodze podjechali pod
kamienicę, by ją odebrać. Monika nie była przekonana, czy obecność Natha jest
dobrym pomysłem, ale chłopak był uparty jak osioł i nie dał się zbyć. Tak więc
w piątkę zawitali do domu Alicji pod wieczór. Było szaro, zaraz miał zapaść
zmrok, a Madzia już jakiś czas temu wróciła z Tonym. Byli pewni, że zastaną ją
w domu Ali. Niestety, przeliczyli się. Gospodyni tak spanikowała, słysząc, że
jej podopieczna nie wróciła, że razem z mężem pojechała w kilka miejsc, w
których miała nadzieję znaleźć Madzię. Nath chciał ruszać z odsieczą, ale
przekonali go, że prawie obcy celebryta, nawet jeśli ją znajdzie, prędzej
doprowadzi do zawału lub co najmniej szoku niż coś zdziała.
- A gdy zobaczy ją to niby co? Będzie
skakać z radości?! - uniósł się Nath, wskazując na Karolinę.
Max
stanął w obronie swojej dziewczyny.
- Jej obecność w Anglii jest łatwiejsza do
wyjaśnienia niż twoje nagłe zainteresowanie jej osobą.
- Mogę się schować, kiedy przyjdzie, jeśli
uważacie, że to może być szok - zaproponowała Karolina.
- Nigdzie nie będziesz się chować! Wspólnie
uznaliśmy, że Maggie musi poznać prawdę, a ty będziesz jednym z dowodów, które
potwierdzą, że jej nie wkręcamy.
- Max ma rację - westchnął Jay. - Zresztą,
Maggie jest twarda. Nie dostanie zawału o byle pierdołę.
- Byle pierdołę? Fakt, że nie pamięta dwóch
lat ze swojego życia to dość poważna pierdoła! - krzyknął Nath.
Wiszącą
w powietrzu kłótnię przerwała Monika.
- Jezu, co się dzieje w tej Anglii… Nie
krzyczmy na siebie, bo całkiem oszaleję. Był prawie-gwałt, porwanie, śluby w Vegas,
sztorm, naćpanie…
- Kto kogo zgwałcił? - wtrącił zszokowany
Loczek.
- Ja i Monika uratowałyśmy Luizę przed
gwałtem w noc, w którą się poznałyśmy - wyjaśniła zdawkowo Karolina, co
uspokoiło Jaya.
Monika
ukryła twarz w dłoniach.
- Straciłam rachubę i chronologię.
Myślałam, że to ekscytujące przygody, nigdy nie miałam ciekawego życia, dopiero
tutaj zaczęłam "chwytać dzień". Ale to, co się dzieje z moją siostrą…
Jest ponad moje siły. Nie wiem, czy dobrym pomysłem jest odkładanie powrotu do
Polski.
- Odkładanie? - spytał Nath z zaciśniętym
gardłem. - Myślałem, że już dawno podjęłyście decyzję, że tu zostajecie… No
wiesz… Szkoła Meggs, zespół…
- A jaki to będzie miało sens, jeśli moja
siostra nadal będzie miała amnezję?
- Więc chcesz, żeby to wszystko rzuciła?
Wróciła do starego życia i żyła, jakby nic się nie zmieniło, a pobyt w Anglii
był tylko krótką dorywczą pracą?
Wszyscy
zamilkli. Nath z bladą jak nigdy twarzą wpatrywał się wyczekująco w Monikę,
która zdecydowała się na niego nie spoglądać.
- Całkiem prawdopodobne, że powrót będzie
dla niej najlepszy.
- Gówno prawda! Musi zostać tutaj z
przyjaciółmi! Nie pozwolę ci jej zabrać! Nie teraz, kiedy się pogodziliśmy! -
Nath zaczął wrzeszczeć. Głos mu zachrypł w taki sposób, że jeżył wszystkim
włoski na ciele.
Monika
nadal chowała twarz w dłoniach, ale zaczęła delikatnie trząść się w taki sposób,
że oczywiste było, że się rozpłakała. Najmłodszy członek The Wanted stracił
rezon. Nigdy nie widział jej w takim stanie. Jay, który stał najbliżej
przyjaciółki, przysiadł koło niej i chciał ją objąć ramieniem, ale odsunęła
się. Teraz wszystkie mury samokontroli, które wokół siebie zbudowała, runęły,
zostawiając ją w rozsypce. Początkowy cichy płacz zmienił się w rzewne łkanie. Płakała
tak gorzko, że traciła oddech. Karolina podeszła do przyjaciółki i złapała ją
za ręce. Oczom zebranych ukazała się zaczerwieniona twarz. Po policzkach
spływały łzy z resztkami tuszu, który trzymał się słabo na rzęsach.
- Ja… nie dam rady… To przeze mnie…
Piekarnik był zepsuty… Powinnam wiedzieć… - powtarzała niezbyt wyraźnie.
- To nie twoja wina, kochanie - zapewniła Karolina.
- To tylko wadliwy sprzęt, w każdej chwili może się zepsuć i…
- To moja wina. - Monika wstała i spojrzała
na Natha. - I zrobię wszystko, żeby odzyskała pamięć. Ale… jeśli… jeśli nie
odzyska, to zrobię wszystko, żeby czuła się swobodnie. Wrócę z nią do Polski,
jeśli będzie trzeba. I nic nie stanie mi na drodze.
Najmłodszy
członek The Wanted wyglądał, jakby chciał coś powiedzieć, ale Monika nadal
drżała i płakała, więc ugryzł się w język. Rozumiał, że musi czuć się okropnie.
Nie dość, że jej siostra była w stanie, którego przyszłość była nieznana, to
jeszcze się o ten stan obwiniała. No i kim był, że rościł sobie prawa do
Maggie? Już nie jej chłopakiem, mimo iż nadal ją kochał. Nie był nawet pewien,
czy są przyjaciółmi. Pogodzili się, to prawda, ale przeszkodą była nie tylko
jej amnezja. Zaufanie trzeba było odzyskać, zgoda nie była równoznaczna z
powrotem wcześniejszego stanu rzeczy. Nath opadł na fotel w salonie domu Alicji
i przymknął oczy, by uspokoić kołatające serce.
- Pójdę do Moniki - zaoferowała się
Karolina.
- Kochanie, myślę, że ona chce teraz zostać
sama - zauważył Max, a jego dziewczyna przyznała mu rację.
Obie
siostry potrzebowały czasu, by sobie poukładać w głowie wiele rzeczy. Madzia po
rozstaniu z Tonym przechadzała się ulicami Londynu. Starała się wychwycić
znajome miejsca, jakiekolwiek wspomnienia z minionych dwóch lat, które uleciały
z jej pamięci. Udała się w końcu na Trafalgar Square. Tu czuła się bezpieczna,
tu była jeszcze kiedy pracowała dla One Direction. Przysiadła na murku przy
fontannie i obserwowała szare niebo, bardziej obce niż kiedykolwiek wcześniej.
Nie
pamiętała tego, że była dziewczyną Natha z The Wanted. Nie pamiętała, że Liam
się w niej zakochał. Nie pamiętała, że był czas, kiedy wzdychała do Harry'ego z
One Direction. Nie pamiętała, że podpisała kontrakt płytowy, chodziła w
Londynie do szkoły, poznała i polubiła tak wiele osób, które teraz były dla
niej obce.
Na
nic zdało się skupianie całej uwagi na opowieści Tony'ego i próba wyobrażenia
sobie chociażby koncertu Wrednych… Nie mogła zapamiętać nawet nazwy własnego
zespołu.
- Cholera jasna! - zaklęła po polsku i
uderzyła w taflę wody, by dać upust swojej złości.
Jakaś
staruszka spojrzała na nią krzywo, ale zupełnie to zignorowała. Odetchnęła
głęboko, by pozbyć się nudności. Zaraz musiała wracać do domu Alicji. Po zmroku
było niebezpiecznie, szczególnie w obcym mieście. Bo nie ulegało wątpliwości,
że mimo iż spędziła tu dwa lata, Londyn był dla niej obcy.
- Dobrze się czujesz, dziewczyno? - spytał
jakiś facet z wąsem, pochylając się nad nastolatką. - Wyglądasz, jakbyś miała
zemdleć.
- Nie, nic mi nie jest. Zrobiło mi się
tylko trochę słabo.
- Na pewno?
Przytaknęła
głową i obserwowała jak zatroskany obywatel Wielkiej Brytanii się oddala.
Domyślała się, że wygląda jak zjawa, więc postanowiła wrócić do domu Ali. Nie
miała pojęcia, jak długo siedziała na Trafalgar Square, ale zrobiło się
zupełnie ciemno. Mroźne powietrze wprawiało ją w dreszcze, więc szczelniej
owinęła się szalikiem i rozejrzała w poszukiwaniu przystanku autobusowego. Nie
za bardzo wiedziała, gdzie się udać. Skonsternowana i zaniepokojona już
zaczynała panikować, gdy poczuła, że ktoś ją do siebie przyciska. Ostry zapach
damskich perfum podrażnił nozdrza, ale dobrze było ujrzeć znajomą twarz.
- Madzia, całe szczęście! - wysapała
Alicja. Całą drogę z samochodu swojego narzeczonego (a raczej męża, czego
Madzia dowiedziała się od Tony'ego) przebiegła. - Myślałam, że umrę! Monika
powiedziała, że niemal od razu zmyłaś się z planu, ale nie odbierałaś telefonu,
a w domu Tony'ego nikogo nie było. Nie wiedzieliśmy, co się stało! Myśleliśmy o
najgorszym.
Nastolatce
zrobiło się głupio, że przez nią Ala tak się zamartwiała. Telefonu nie
odbierała celowo, nie chciała z nikim rozmawiać.
- Przepraszam - wydusiła w puchową kurtkę,
którą Alicja miała na sobie. Kobieta szybko zreflektowała, że udusi swoją
podopieczną, jeśli nadal będzie ją tak ściskać. Uśmiechnęła się i wyciągnęła z
torby telefon komórkowy.
- Zadzwonię do twojej siostry, żeby się nie
martwiła.
Madzia
w milczeniu skinęła głową. Wsiadła do samochodu i nie odzywała się ani słowem
do momentu, w którym dojechali na osiedle domków.
- Czy… oprócz mojej siostry ktoś jeszcze
jest w waszym domu? - zagadnęła nastolatka z zaciśniętym gardłem, gdy
przechodziła przez bramkę w ogrodzie.
- Wydaje mi się, że chłopcy jeszcze są. Nie
słychać głosów, ale poznaję ten samochód - odpowiedziała Ala.
- Chłopcy, tak?
- Z zespołu.
Ala
była taka prostolinijna i dobroduszna, że Madzia zdecydowała się nie robić
żadnej sceny i nie złościć się, że cała gromada celebrytów, których powinna
znać, znalazła się w domu, w którym tymczasowo się zatrzymała.
Zobaczyła
ich od razu po przekroczeniu progu. Nathan siedział na sofie, Loczek kręcił się
po pokoju jakby miał robaki, a Max obejmował… cóż, przynajmniej nie jej
siostrę, bo tego by nie zniosła. Obejmował Karolinę, której pobyt w Anglii był
Madzi wiadomy tylko ze względu na opowieść Tony'ego.
Kiedy
drzwi trzasnęły za przybyłymi, z kuchni wybiegła zapłakana Monika. Wytarła oczy
i spojrzała na siostrę, ale nie podbiegła jej wyściskać. Nadal nie wiedziała,
na czym stoi.
Wszyscy
wstali z miejsc jak jakiś komitet powitalny i otoczyli przybyłych półkolem.
Nikt nie miał odwagi odezwać się pierwszy.
- Chyba musimy porozmawiać - zagadnęła w
końcu Monika.
Jay
podał jej chusteczkę higieniczną co przyjęła z ulgą. Wytarła nos i spojrzała
przenikliwie na siostrę.
- Masz rację - przyznała nastolatka. - Ale
najpierw muszę się napić. I to czegoś mocniejszego.
- Mocniejszego? - spytał zdziwiony Max.
- Nie udawaj takiego zaskoczonego. W końcu
mimo iż tego nie pamiętam, skończyłam osiemnaście lat.
Wszystkich
zamurowało.